Od jakiegoś czasu spotykam się z facetem. Związek czysto partnerski. Zadnych deklaracji, obietnic czy zyciowych planów.
Od samego początku szczerze rozmawialiśmy o gustach. I tu moje zastanowienie.
Ewidentnie od początku bylam kobieta nie w jego typie, uwielbia szczupłe (wręcz chude) drobne Panie o azjatyckiej urodzie, mały biust, mala pupa, skromne i oczywiście piękne.
Ja jestem wysoka, może nie gruba ale napewno nie chuda, umiesniona (typ fitness) , o typowo slowianskiej urodzie, z poprawiony biustem, szerszymi biodrami i masywnymi udami. Jestrm tez bardzo silna emocionalnie, bywam pyskata i zawsze dbam o dobro mojej rodziny. Żadna skromna myszka.Oczywiście uważam się za atrakcyjną kobietę i nie mam problemu z potencjalnymi adoratorami choć miłość doświadczyła mnie dość brutalnie. Dlatego staram sie zbytnio nie angażować.
Ale do czego zmierzam .
"Partner" twierdzi że mu się podobam, dobrze mu że mna, rozumiemy się w roznych pogladach, posiadamy wspolne pasje i on juz wie ze idealy nie ustnieja , więc wszystko inne jest na tak duży plus ze moje nie dopasowanie typem pomimo duzego minusa wyrównuje sie i na chwilę obecną jest ok.
Ale właśnie ... Tak szczerze ze soba rozmawialiśmy ze ja chyba zaczynam mieć kompleksy. Bo jak to jest , gust może się az tak bardzo zmienić? I dlaczego? On tez jest atrakcyjny nie mialby problemu znalezc tej swojej Pani idealnej. Boje się ze jest ze mną z braku laku co ostatnio nawet go odrobinę urazilo bo poczul się jakbym mówiła o nim , desperat który przygarnal ostatnia kobietę na świecie czyli mnie.
Jak to pisze wydaje mi się to mega śmieszne ale Stany w ktorych potrafię się znaleźć już śmieszne nie są. Oczywiście facet zapewnia głęboko o uczciwych intencjach i o tym że naprawdę mu się podobam ,jednocześnie podkreslajac ze to ze nie jestem w jego guście nie oznacza że jestem brzydka.
Może jeszcze warto zaznaczyć że spotykamy się głównie w weekendy gdyż jesteśmy związkiem na odległość. Niby mu ufam ale coś jest ewidentnie ze mną nie tak.
Zastanawiam się czy powinnam się martwic czy moze to pozostałości po zlamanym sercu przez poprzedniego partnera ktorego traktowalam bardzo poważnie i dokladnie sytuacja była ta sama. Nie bylam w jego typie, aż pojawiło się ogromne uczucie, wielka fascynacja mną i moim ciałem a pewnego dnia zostawił mnie dla kobiety która właśnie jego typem była. Ostro pooralo to moja samoocenę i teraz boję się że będzie tak samo.
Ktoś miał podobne doświadczenie? Odczucie?