Ostatnio w moim życiu sporo się dzieje. Przez epidemię częsć znajomości się rozpadła, ciężko z pracą i mieszkaniem. Nie radzę sobie z tym, a do tego dochodzą codzienne kłótnie z partnerką co mnie tylko dobija. Uznałem że potrzebuję teraz trochę czasu dla siebie by wszystko sobie poukładać i na razie lub na stałe zakończyć ten związek bo jedyne co mam z tego związku na chwilę obecną to tylko ciągłe przygnębienie i poczucie nieszczęścia. Nie było tak zawsze, ale od czasu kwaratanny wszystko się popsuło. Gdy tylko wspomniałem partnerce że chcę go zakończyć ruszyła na mnie z obelgami i wrzaskiem że skoro chcę go zakończyć to znaczy że przez ostatnie 2 lata związku tylko ją okłamywałem bo gdybym naprawdę ją kochał to bym nie chciał go kończyć. A potem dodała że jeżeli nie zacznę się starać o ten związek to ona zniszczy mi życie. Jestem obecnie w stanie w którym nie mogę sobie z tym poradzić i dlatego proszę o radę, co powinienem zrobić.
Z góry dziękuję za pomoc.
Witam. Moja rada jest taka żebyście na spokojnie obydwoje ochłonęli i dali sobie czas. Mówisz że wcześniej było dobrze a od kwarantanny zaczęło się psuć . Usiądźcie na spokojnie porozmawiajcie szczerze bez żadnych wyrzutów i złych emocji. Jeśli w dalszym ciągu nic się nie zmieni to wtedy może rzeczywiście warto skończyć ten związek. Ludzie miewają różne kryzysy ale jeśli obojgu partnerom zależy to zawalczą o uczucie. Takie jest moje zdanie a ty zrobisz co uważasz. Najważniejsze żeby nie działać impulsywnie i pochopnie żebyś potem tego nie żałował
Pozdrawiam.
Post przeniesiony z kolejnego wątku Autora:
Otóż jestem w trudnej sytuacji. Jestem już prawie od 2 lat w związku ze swoja partnerka i ten związek nie wygląda za dobrze.
Od jakiegoś pół roku, jedyne co się dzieje to, to ze niszczymy sobie nawzajem życie. Wyniszczamy się nawzajem psychicznie.
Nie może tak być i chciałbym zakończyć ten związek by nie ranić i nie być ranionym. Raz już próbowałem o tym porozmawiać,
ale skończyło się na tym ze powiedziała ze jeżeli się rozstaniemy, to "zmieni moje życie w piekło" Tylko ze po tych dwóch latach związku,
jednak zależy mi na niej i nie chciałbym jej bardziej zranić. Ale już nie mogę być dłużej w takim związku. Tylko ze nie wiem jak go zakończyć
bez ranienia jej jeszcze bardziej...
Usiądź z nią i porozmawiaj. Wyjaśnij swój punkt widzenia, a potem odejdź.
Ona grozi Ci. Co to znaczy, że zamieni życie w piekło? Melodramatyczne ale tak na prawdę nie znaczy nic. Chyba, że jest jakąś rąbniętą psycholką.
Wówczas uciekała bym tym bardziej od związku z kimś takim.
Odejście od kogoś zawsze tą osobę rani. Tylko pytanie - czy ranienie siebie na co dzień i niszczenie dzień po dniu, nie jest większym "piekłem"? Zamykacie sobie drogę do bycia szczęśliwymi tkwiąc w toksycznym związku.
A potem dodała że jeżeli nie zacznę się starać o ten związek to ona zniszczy mi życie. .
O nie, straszne.
Weź ją posadź na przeciwko siebie i powiedz prostu w twarz: "Jestem nieszczęśliwy z Tobą, odchodzę"
Możesz dodać wyjaśnienia, jeśli wg Ciebie ona na to zasługuje.
Pakujesz się i idziesz, albo ona, zależnie od tego kogo jest mieszkanie. Jeśli macie wspólny kredyt, to potrwa to dłużej.
Co do strony emocjonalnej, będzie ciężko, ale warto teraz pocierpieć!
Jakie to ponure, że wystarczyła epidemia aby ludzie zamknięci ze sobą na dłużej poczuli nieszczęście. Przed izolacją było tak źle? Zastanów się i jeśli tak to zakończ coś co sprawia, że nie jesteś szczęśliwy. Jeśli dłuższy kontakt z osobą, która powinna być dla Ciebie wsparciem i pożądaniem sprawia nieszczęście to chyba nie tędy droga.