Hej.
Chcę poznać opinie innych osób...
Z moim facetem jesteśmy ze sobą rok. Mieszkamy niestety 1200km od siebie więc jest to związek na odległość.
Jakieś pół roku temu miała miejsce następującą sytuacja.
Mój chłopak 2 razy zemdlał i została wezwana do niego 2 razy karetka pogotowia. Leżał 2 razy w szpitalu. Lekarze podejrzewali padaczkę, gdyż przed tym jak zemdlał miał pianę na ustach, drgawki.
Po tych sytuacjach pewnego dnia zupełnie bez powodu nie odpisał mi na SMS, nie odbierał telefonu, nie był dostępny na Messenger ani Whotsupp. Zaczęłam się na maksa martwić że znowu zemdlał i coś się stało. Pisałam SMS żeby dał znać jakiś że żyje a np. nie ma ochoty rozmawiać bądź się obraził na coś. Bo takie milczenie i nie odbieranie celowe zdarzało mu się wcześniej ale kiedy była jakaś kłótnia. Był obrażony. Tego dnia uważałam że nie miał powodu i będąc 1200 km od niego zwyczajnie się bałam że znowu leży w szpitalu. Mijały godziny a on nie odpisywał, nie oddzwaniał, nie odbierał telefonu, nie był dostępny. Nigdy się to wcześniej nie zdarzyło.
Jedyną osobą z którą mogłam się skontaktować w tym czasie to jego kolega z którym był w jakimś konflikcie ale mieszkali blisko siebie. Zadzwoniłam więc do jego kolegi/byłego wspólnika czy ma jakiekolwiek informacje co się dzieje z moim facetem. Rozmowa zeszła na różne tematy dotyczące mojego faceta. Jego (ex) kumpel zwyczajnie mi na niego nagadał, co ja podczas rozmowy nie ukrywałam. Przyznałam że rozmawiałam z jego kolegą i powiedziałam co on mi powiedział.
Co do moich telefonów, SMS, braku odpowiedzi ...okazało się że mój facet "nie miał humoru" i nie odpisywał, nie odbierał telefonów i nie wchodził celowo na Messenger i Whotsupp bo chciał mieć "święty spokój". Wyszło na to że ja niepotrzebnie wpadłam w histerię i bałam się zwyczajnie że coś mu się stało a on widział moje SMS, telefony i celowo je ignorował wiedząc że się zamartwiam że coś mu się stało!!!
Od tego momentu non stop powtarza że ja za jego plecami wydzwaniam po jego kolegach, wypytuje, nie znam pojęcia prywatność, wulgaryzm się w jego życie z butami, spiskuje za jego plecami z jego ex kolegą. Dodam że już więcej z nim nie rozmawiałam ani razu, bo mój facet stwierdził że sobie nie życzy tego. Posłuchałam tylko ze względu na to że przestali się przyjaźnić a ja nie zamierzałam się w to wtrącać.
Tylko ..w czym problem...ano w tym że teraz mój facet "ukrywa" przede mną wszystkie swoje relacje, kolegów, koleżanki...o niczym mi nie mówi bo uważa że ja będę do nich wypisywać za jego plecami. Nie może zrozumieć że tamta sytuacja była wyjątkowa.
Mówi że mam swoich znajomych i żebym od jego znajomych się odczepiła i nie wypisywała do nich.
Czy ja zrobiłam coś tak bardzo złego? Czy to z nim jest coś ewidentnie nie tak?