Emilia83 napisał/a:Dobry wieczór,
Założyłam konto na tym portalu ponieważ chciałabym uzyskać opinie bezstronnych osób.
Mam 37 lat, jesteśmy z partnerem od 11 lat razem. Zawsze tworzyliśmy zgrany duet. Mojego mężczyznę zawsze charakteryzował honor i fakt, że można było mu zaufać w każdej sytuacji. Nie kłóciliśmy się nigdy za bardzo, drobne sprzeczki nam towarzyszyły, ale nigdy nie trwało to dłużej niż do końca dnia. Z reguły mieliśmy odmienne gusta co do wystroju domu i wtedy pojawiały się małe zgrzyty. W łóżku tez nigdy nie brakowało nam fantazji. Przez te 11 lat czułam się kochana i szanowana. Często powtarzałam, że lepiej trafić nie mogłam. Sielanka trwała do końca lutego. Mój partner pojechał na dwudniowe szkolenie. Kiedy wrócił oznajmił mi, że ubiegłego wieczoru dużo wypili na tym wyjeździe, a rano obudził się w łóżku z jedną z uczestniczek. Twierdzi, że nie pamięta zbyt wiele prócz jakiś obrazów. Zdradził mnie. O tego czasu runęło mi życie. Nie jestem zła ani wściekła. Jestem wyprana z emocji. Towarzyszy mi od tego czasu pernamentna obojętność i chłód. Przepraszał setki razy. Niestety nie potrafię stanąć na nogi, po tym wszystkim. W każdej sytuacji mogłam na niego liczyć, nigdy mnie nie zawiódł, aż do tego wyjazdu. Snuję się po domu niczym cień, przeniosłam się do pokoju gościnnego i próbuje to wszystko bezskutecznie układać w głowie. Rozmawialiśmy wielokrotnie, niestety nie potrafię określić jak chcę, żeby wyglądało moje życie po zdradzie. Planuje iść do terapeuty kiedy epidemia osłabnie. Póki co chciałabym zapytać jak Wy widzicie wyjście z tego zobojętniałego stanu.
Cierpisz, bo cierpi twoje zranione ego. Dotąd żyłas jak pod kloszem w tym swoim małym raju, a to dzonk.. Okazuje się, że ani partner nie jest taki pewny ani świat dookoła nie taki sprawiedliwy, bo jakaś pijana dziunia, która pewnie nawet nie wie ilu facetów w życiu "zaliczyła" sponiewierała go prawie do szczętu.
Trudno ci się z tym pogodzić, ale naprawdę chcesz zniszczyć wspolne 11 lat z człowiekiem, na którego jak piszesz zawsze możesz liczyć, ktory dotąd nigdy cię nie zawiódł? Bo raz się facetowi zdarzyło zrobić jakieś głupstwo, którego pewnie sam żaluje? Czasu nie cofniecie, co się stało to już było, teraz ważne jest co z tym zrobicie. Możesz się unosić honorem i wystawić mu klamoty przed drzwi, a możesz też pomysleć, co z tym bałaganem zrobić, aby nie zdarzyło sie to w przyszłości i aby wasz związek jeszcze bardziej się umocnił.
Zakładam, że możesz partnerowi wierzyć i że nie kłamie, bo tak go przedstawiłaś, a przecież ty go znasz najlepiej. Co więc my tu mamy? Facet się znieczulił za bardzo, wylądowal w łożku z kimś kogo ani nie zna, ani nie darzy jakimiś atencjami, mało z tego pamięta i pewnie zdradził też jak w przerywanym filmie Dziś tego żaluje, przyznał się "bez bicia" i liczy, ze dla ciebie te 11 lat nie były tylko lekką przygodą, ale związkiem opartym na mocnych fundamentach i że może liczyć na twoje zrozumienie i wybaczenie. Czyżby się mylił?
Moim zdaniem facet ma naprawdę charakter, bo inny wierz mi, nawet by się nie zająknął, gdyby mu się to przydarzyło i nie narażał się na utratę ciebie i spokoju, jaki mieliście przez te wspólne lata.
Ukaraj go jak to sobie chcesz, dąsaj się i wypłacz jak tego potrzebujesz, ale daj wam szansę, bo naprawdę facet na nią zasluguje. Z czasem ból ci minie, jesli nie bedziesz tego "wlokła" za wami w nieskończoność i dasz partnerowi odrobić straty w waszym związku.
Pomoc profesjonalna jak najbardziej, wszystko będzie dobre, co pozwoli wam obojgu spojrzec na siebie z dystansem.