Pytanie do katolików praktykujących, tylko i wyłącznie.
Czy powinno się karać dziecko za masturbacje?
Pytanie do katolików praktykujących, tylko i wyłącznie.
Czy powinno się karać dziecko za masturbacje?
Ile lat ma to dziecko?
Zresztą nieważne ile ma. Rozmawiać możesz, karać nie. Karanie nic nie da.
Nie. Nie Ty jesteś od wymierzania kary.
Możesz przedstawić dziecku stanowisko Kościoła, tłumaczyć ale karaniem możesz narobić szkody na całe życie. BTW prawdopodobnie na zajęciach w szkole dziecko dowie się że masturbacja jest ok.
Możesz przedstawić dziecku stanowisko Kościoła, tłumaczyć ale karaniem możesz narobić szkody na całe życie. BTW prawdopodobnie na zajęciach w szkole dziecko dowie się że masturbacja jest ok.
W szkole uczą już tego?
Jak do Twojej religijności ma się Twój drugi temat?
https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php … 5#p3607845
7 2020-04-12 22:27:53 Ostatnio edytowany przez Anma (2020-04-12 22:31:56)
Jak ja chodziłam do szkoły uczyli. A teraz szkoła jest jeszcze bardziej "postępowa" i (nie wiem ile w tym prawdy) są już unijne programy dedykowane do przedszkoli
Edit
Lady Loka, pewnie jakiś dzieciak (link do tematu który wrzuciłas) ale ok, nie szkodzi, zostawiam, bo temat jak każdy, może ktoś kiedyś odkopie.
U mnie w (świeckiej) szkole na WDŻ pokazywali, że to złe w pod koniec lat 90.
Dlaczego pytasz o to na takim forum, a nie na katolickim, skoro chcesz odpowiedzi od osób wierzących?
Jeśli zależy Ci na dobru dziecka to - nie, nie powinno się karać dziecka za masturbację.
9 2020-04-13 14:38:36 Ostatnio edytowany przez pelniaradosci (2020-04-13 14:41:27)
Nie, nie karz dziecka. Spokojnie rozmawiaj, z troską, miłością, bez robienia wyrzutów. Dzieci tak odreagowują swoje problemy. Owszem, masturbacja jest zła, bo krzywdzi się w ten sposób samego siebie i swoją duszę. Ale to często jest objaw niskiego poczucia własnej wartości i wszelkie karanie, wyrzuty, czy niemiłe słowa tylko pogłębią problem. Często mów dziecku o Bożym Miłosierdziu, o tym, że jest bezgranicznie kochane przez Pana Jezusa. Módl się za nie. Pogódź się z tym, że Ty tego nie zmienisz. Bo grzech może uleczyć tylko Pan Jezus. Ty możesz Mu w tym pomóc, troszcząc się o dziecko i kochając je. Resztę poprzez modlitwę i miłość pozostaw Bogu i ufaj. On się zaopiekuje, On już się opiekuje Twoim dzieckiem. To dziecko jest dla Pana Jezusa bardzo cenne i On nie che karać, bo Pan Jezus okazuje miłosierdzie i poprzez właśnie miłosierdzie zwycięża grzech. Ale bądź przygotowana psychicznie na to, że grzech masturbacji często nawraca i często bywa niedobrowolny. Uleczenie z tego może trwać latami. Ale Twoje dziecko i tak może być szczęśliwe, Pan Jezus powiedział: "Wystarczy Ci mojej łaski, moc bowiem w słabości się doskonali." Nie bój się, nie krzycz, nie karz, tylko ufaj Bogu, On z każdego grzechu chce wyprowadzić dobro. Ciesz się Bożym Miłosierdziem, ciesz się, że Pan Jezus Was kocha i dla Was zmartwychwstał. A ja będę o Was pamiętać w moich modlitwach.
I polecam Ci odmawianie za dziecko koronki do Miłosierdzia Bożego, to piękna i niezwykła modlitwa.
Pytanie do katolików praktykujących, tylko i wyłącznie.
Czy powinno się karać dziecko za masturbacje?
Powinno się rozmawiać z dzieckiem. Powinno się budować z nim dobre relacje i wyjaśniać seksualność z perspektywy religijnej.
Zachęcać do życia w łasce uświęcającej.
Powinno się też własnym przykładem pokazywać, że spowiedź to nic złego, a częsta Komunia to radość. Nie zmuszać, broń Boże, ale życiem świadczyć o tym, że można ufać Panu Bogu w każdym momencie i pokuta to nie jest nic złego. I nie powinno dziecko czuć lęku przed spowiedzią. Wtedy, już niezależnie o jaki grzech chodzi, będzie pozytywnie nastawione do życia sakramentalnego
Nie jestem praktykujący, ale przez chrzest, komunię i bierzmowanie, wciąż katolikiem pozostaję., bo od Kościoła nie odszedłem.
Zastrzeganie, by tylko ci "prawowierni" głos zabierali, to tak, jakby wciąż uważać, że Ziemia ma zaledwie 6000 lat z małym naddatkiem.
Zastrzeganie, by tylko ci "prawowierni" głos zabierali, to tak, jakby wciąż uważać, że Ziemia ma zaledwie 6000 lat z małym naddatkiem.
Kto bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Nie jestem praktykujący, ale przez chrzest, komunię i bierzmowanie, wciąż katolikiem pozostaję., bo od Kościoła nie odszedłem.
Zastrzeganie, by tylko ci "prawowierni" głos zabierali, to tak, jakby wciąż uważać, że Ziemia ma zaledwie 6000 lat z małym naddatkiem.
"od Kościoła nie odszedłem" po co ta Hipokryzja? skoro nie odszedłem powienieneś dawać przykład chrześcijanina, a ty dajesz antyprzykład
Podłącze się-temat wiary spowiedzi i masturbacji
Jestem młodą osobą i mam problem z jednym grzechem. Tyle razy już się z tego spowiadałam, że bez skrępowania napisze wprost. Tym grzechem jest masturbacja.
Ciągle powtarzam ten grzech ale nie 7miem wytrzymać dłużej niż kilka dni, napięcie mnie przerasta i dochodzi do upadku. Czasami gdy jest już '' po'' i nie odczuwam już tego napięcia zdarza mi się płakać, że znów upadłam.
Wiem, że nie jest to straszna zbrodnia, i płacz nie jest z tego powodu, ale smutek i złość, że znów będę musiała się z tego spowiadać, a mi jest wstyd mówić wprost, bo prawie zawsze słowo nieczystosc jest słowem mało precyzyjnym i zakonnik prosi o doprecyzowanie, a mnie już mdli od mówienie masturbowalam się czy onanizowalam, czy popełniłam samogwałt. Wstydzę się tych słów.
Wiem, że w katolicyzmie to grzech ciężki, i każdy ksiądz zabronił mi przyjmować komunii po '' samogwalcie''. Nic nie zmieni jeśli ktoś napisze że to nie grzech i nie wymaga spowiedzi, bo wymaga, sami księża o tym mówią.
Do czego zmierzam? Czy jest sens spowiedzi skoro powielam grzech wbrew sobie? Nie chce tego robić ale muszę. Kolejna sprawa, wcześniej zamierzałam spowiadać się z tego tylko na święta, teraz przy dwóch spowiedziach dwóch różnych zakonników w mojej parafii, powiedziało mi, że mam natychmiast po zrobieniu tego przyjść się wyspowiadac w celu oczyszczenia, czyli na drugi dzień. Inaczej jak umrę z tym grzechem pójdę do piekla. Serio mam co kilka dni iść na dyżur spowiedzi i mówić że się '' zgwalcilam? Czy ktoś wierzący może mi coś poradzić? Zakonnicy owszem są mili i nie potępiają mnie. Do innego zwykłego kościoła nie pójdę, bo zwykły ksiądz nazwał mnie szmata ze takie zboczenia mi w głowie. Proszę się odnieść tylko do tego co powiedzieli zakonnicy, czy po kazdym czynie mam iść na dyżur spowiedzi nawet jeśli to jest co kilka dni? Jest w tym sens?
To zależy. Jeżeli Twoje podejście jest takie, że faktycznie chcesz nad sobą pracować, żeby ten grzech wyeliminować, to taka spowiedź może być formą pracy nad sobą.
Natomiast jeżeli Ty już teraz zakładasz, że po prostu będziesz chodzić do spowiedzi i nic, to ta spowiedź i tak nie jest ważna, bo nie ma postanowienia poprawy.
Podłącze się-temat wiary spowiedzi i masturbacji
Jestem młodą osobą i mam problem z jednym grzechem. Tyle razy już się z tego spowiadałam, że bez skrępowania napisze wprost. Tym grzechem jest masturbacja.
Ciągle powtarzam ten grzech ale nie 7miem wytrzymać dłużej niż kilka dni, napięcie mnie przerasta i dochodzi do upadku. Czasami gdy jest już '' po'' i nie odczuwam już tego napięcia zdarza mi się płakać, że znów upadłam.
Wiem, że nie jest to straszna zbrodnia, i płacz nie jest z tego powodu, ale smutek i złość, że znów będę musiała się z tego spowiadać, a mi jest wstyd mówić wprost, bo prawie zawsze słowo nieczystosc jest słowem mało precyzyjnym i zakonnik prosi o doprecyzowanie, a mnie już mdli od mówienie masturbowalam się czy onanizowalam, czy popełniłam samogwałt. Wstydzę się tych słów.
Wiem, że w katolicyzmie to grzech ciężki, i każdy ksiądz zabronił mi przyjmować komunii po '' samogwalcie''. Nic nie zmieni jeśli ktoś napisze że to nie grzech i nie wymaga spowiedzi, bo wymaga, sami księża o tym mówią.
Do czego zmierzam? Czy jest sens spowiedzi skoro powielam grzech wbrew sobie? Nie chce tego robić ale muszę. Kolejna sprawa, wcześniej zamierzałam spowiadać się z tego tylko na święta, teraz przy dwóch spowiedziach dwóch różnych zakonników w mojej parafii, powiedziało mi, że mam natychmiast po zrobieniu tego przyjść się wyspowiadac w celu oczyszczenia, czyli na drugi dzień. Inaczej jak umrę z tym grzechem pójdę do piekla. Serio mam co kilka dni iść na dyżur spowiedzi i mówić że się '' zgwalcilam? Czy ktoś wierzący może mi coś poradzić? Zakonnicy owszem są mili i nie potępiają mnie. Do innego zwykłego kościoła nie pójdę, bo zwykły ksiądz nazwał mnie szmata ze takie zboczenia mi w głowie. Proszę się odnieść tylko do tego co powiedzieli zakonnicy, czy po kazdym czynie mam iść na dyżur spowiedzi nawet jeśli to jest co kilka dni? Jest w tym sens?
No niestety problem z fanatyzmem religijnym jest właśnie taki, że tak naprawdę nie wiadomo co Ci napisać. Jeśli wierzysz w to co Ci mówią zakonnicy (którzy pewnie też to robią ) i w to, że pójdziesz do jakiegoś piekła z powodu masturbacji, no to co Ci można napisać ? Nie wierz w głupoty ? No, ale Ty chcesz w to wierzyć. Skoro chcesz to niestety musisz "tańczyć do tej melodii" i słuchać zakonników. O księdzu wyzywającym od szmat to nawet nie będę wspominał.
To zależy. Jeżeli Twoje podejście jest takie, że faktycznie chcesz nad sobą pracować, żeby ten grzech wyeliminować, to taka spowiedź może być formą pracy nad sobą.
Natomiast jeżeli Ty już teraz zakładasz, że po prostu będziesz chodzić do spowiedzi i nic, to ta spowiedź i tak nie jest ważna, bo nie ma postanowienia poprawy.
Tak, chce się pozbyć tego grzechu, tylko się nie udaje, w ogóle da się zaprzestać masturbacji i bez życia z mezem w zamian? Ja po prostu po kilku dniach nie wytrzymuje tego napięcia i jedyną ulgę przynosi masturbacja, niestety tylko na kilka dni i napięcie znów we mnie narasta. To napięcie w podbrzuszu jest nieznośne ale na tyle silne ze musze to robić aby się go pozbyć. I tak w kółko od dłuższego czasu. W ogóle się nie zmniejsza.
18 2020-09-30 08:13:17 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-30 08:23:32)
I to mnie właśnie od kościoła odpycha. Nie chcę wybiórczo się stosować do jego zaleceń, a z niektórymi po prostu się nie zgadzam, więc dałam sobie spokój z kościołem.
Nie widzę niczego złego w masturbacji. To naturalne, tak nas Bóg przecież stworzył. To intymna, osobista sprawa i won innym od tego.
O wiele ważniejsze jest być przyzwoitym, uczciwym człowiekiem, nie krzywdzić bliźnich, czynić dobro.
Autorko, wybór należy do Ciebie. Ty musisz rozsądzić, którą z życiowych dróg wybierasz i której chcesz się trzymać.
I to mnie właśnie od kościoła odpycha. Nie chcę wybiórczo się stosować do jego zaleceń, a z niektórymi po prostu się nie zgadzam, więc dałam sobie spokój z kościołem.
Nie widzę niczego złego w masturbacji. To naturalne, tak nas Bóg przecież stworzył. To intymna, osobista sprawa i won innym od tego.
O wiele ważniejsze jest być przyzwoitym, uczciwym człowiekiem, nie krzywdzić bliźnich, czynić dobro.
Autorko, wybór należy do Ciebie. Ty musisz rozsądzić, którą z życiowych dróg wybierasz i której chcesz się trzymać.
Jest w tym jakaś totalna paranoja, że można wierzyć w to, że za dotykanie własnego ciała idzie się do piekła I w tym piekle to rozumiem, że może być tak, że w sąsiednim kotle będzie Hitler, a z drugiej strony Ted Bundy. A ja się będę smażył z powodu masturbacji
20 2020-09-30 17:26:11 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-10-10 18:13:22)
Nie powinno. Poszukaj wypowiedzi w necie ks. Dziewieckiego o masturbacji dziecięcej.
nieregulaminowy link
i następny nieregulaminowy link
Pytanie do katolików praktykujących, tylko i wyłącznie.
Czy powinno się karać dziecko za masturbacje?
Autorka skierowała pytanie do konkretnej grupy. I jak zwykle parę osób wylewa swoje frustracje na Kościół zaśmiecając temat.
Nie mają pojęcia w temacie ale piszą i piszą i piszą. Każdy wątek religijny zaśmiecą swoim jadem
21 2020-09-30 19:12:55 Ostatnio edytowany przez AnkaS-AnkaS (2020-09-30 19:24:02)
Masturbacja ogólnie nie jest wprost zabroniona przez Pismo Św. ST i NT. Nie mniej jednak patrząc na to co prowadzi do pożądliwości, itp. jest uznana za grzech. Człowiek grzeszy myślą, mową i uczynkiem, ale przede wszystkim musi mieć tego świadomość. Czy dziecko, które się masturbuje dokładnie wie, co robi, czy też robi to, bo odczuwa przyjemność? Może zatem nie tyle trzeba pytać o karanie, a o to, jak wytłumaczyć, aby dziecko zrozumiało dlaczego ojcowie Kościoła traktują masturbację jako grzech i dlaczego nie powinno tego robić.
Do czego prowadzi masturbacja i jej konsekwencje dobrze pokazuje temat opisany w tym wątku:
23 2020-10-10 06:19:58 Ostatnio edytowany przez Lawinia (2020-10-10 06:23:17)
Hej, @mlodachrześcijanka, LadyLoka ma rację. Wszystko więc sprowadza się do tego, czy chcesz walczyć, czy rozumiesz cel.
Ja tam kiedyś usłyszałam na spowiedzi to samo: nie czekaj, idź do spowiedzi zaraz po upadku - to była najlepsza rada, jaką kiedykolwiek usłyszałam odnośnie przeciwstawiania się grzechowi, serio. I niedawno od innego księdza: nie licz grzechów ciężkich - przyjdź po pierwszym upadku, nie bój się. Proste!
Zresztą... Regularne życie sakramentalne jest naprawdę czymś dobrym. Porządkuje wiele, pomaga dojrzewać i umacniać wiarę, harmonizuje życie.
Popełniałam różne grzechy i były też razy, gdy naprawdę było mi trudno wypowiedzieć to, co trzeba... I nigdy, nawet przy najdziwniejszym wyznaniu, spowiednik mnie nie zwyzywał, więc ciężko mi się odnieść do tego Twojego przeżycia. Wszyscy księża, na których trafiałam byli zawsze w porządku, generalnie mam wrażenie, że cieszą się z tego, że chcesz się pojednać z Panem Bogiem i zrobią wszystko, co w ich mocy, by pomóc. Jedynie raz spowiednik był lekko zniecierpliwiony moim owijaniem w bawełnę i (co bardzo mi pomogło, więc się tym dzielę) zupełnie spokojnie i delikatnie przerwał mój słowotok i poważnie powiedział, że spowiedź ma być krótka i rzeczowa, w prostych, jasnych, celnych, żołnierskich słowach, bo właśnie o to, chodzi, że jesteśmy na wojnie i to jest jak bitwa, a kobieta przecież też może być żołnierzem, prawda? To mi faktycznie przemówiło do rozsądku i zobrazowało sprawę Więc, jeśli wolisz mówić "nieczystość" to sama przedłużasz sobie spowiedź i dodajesz sobie powodów do zażenowania, zresztą wydaje mi się, że tym samym nadajesz konkretnemu grzechowi jakąś władzę nad sobą. Nazwij go, prosto z mostu, po imieniu! Odważnie
A co do tego, jaki jest sens... Życie z Chrystusem Panem. Walka, realna chęć zerwania z grzechem. Konkretny plan. Może warto powiedzieć spowiednikowi, że z danym grzechem zmagasz się najczęściej i wracasz do niego?
Pamętaj też, że idąc przez życie prawdopodobnie upadniesz może jeszcze ileś razy. I powinnaś z tych upadków jak najszybciej powstawać i iść dalej, tak, aby Pan Jezus, gdy przyjdzie, zastał Cię stojącą. Jak mądrą pannę. Zawczasu kup oliwy do lampy i czuwaj, by Gospodarz nie zastał Cię śpiącej
Moderacjo, widzę, że niechcący, dziwnym trafem wcześniej nieświadomie wstawił mi się fragment wypowoedzi, zanim wysłałam całość... Czy można jakoś usunąć to pierwsze, bo jest niepełne i niepotrzebnie zaśmirca wątek? To u mnie jakiś błąd techniczny...