Nie ma jednej odpowiedzi na pytanie dlaczego zdrowi na umyśle ludzie wikłają się w jakieś boczne układy.
Powodów można wymienić całą stronę, jednak romantyczna miłość dla której ktoś porzuca swoją rodzinę, będzie na samym końcu,
gdzieś pomiędzy porwaniem przez kosmitów, którzy wszczepili komuś do do mózgu czip za pomocą którego sterują jego myślami,
a międzynarodową aferą szpiegowską, gdzie tajny agent wywiadu musi mieć przykrywkę w postaci zwykłej pracy i normalnej rodziny.
Znacznie bardziej prawdopodobne są jednak czynniki prozaiczne i przyziemne, takie jak na przykład:
- Trafia się okazja darmowego puknięcia laski na boku, czemu miałbym nie skorzystać, przecież i tak nikt się nie dowie.
- Nie chcę kończyć w ustach żony, która później całuje nimi moje własne dzieci, bo to obrzydliwe.
- Moja stara nigdy się nie zgodzi na analne wejście, a z tą mogę robić co tylko zechcę i nie marudzi.
- Oczywiście że nigdy się nie rozwiodę dla jakiejś naiwnej idiotki, ale co sobie podymam, to moje.
Do tego dochodzi ta cała otoczka romansu, zakazanego owocu, tajemnicy, niebezpieczeństwa oraz przede wszystkim
udowodnienia sobie jaki jestem super zajebisty i wspaniały, bo też mogę mieć kochankę, a to wywala ego poza skalę.
Jeśli czekasz na głos w dyskusji - Tak, byłam kochanką, dla mnie zostawił rodzinę i teraz żyjemy razem szczęśliwie - to raczej się nie doczekasz
i nieważne czy temat dotyczy Ciebie, sąsiadki czy znajomej znajomych królika, takie historie przydarzają się bohaterom filmowym, a nie zwykłym ludziom.