Czy powinnam płacić kredyt partnera? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 139 ]

1 Ostatnio edytowany przez JoAnka8622 (2020-03-14 22:25:00)

Temat: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Dobry wieczór,
Mieszkam z moim partnerem w jego mieszkaniu które on spłaca w kredycie. Wszelkie wydatki związane z rachunkami, samochodem (jego) itp. dzielimy po połowie. Dziś partner stwierdził, że skoro mieszkam w jego mieszkaniu powinnam płacić połowę jego raty kredytu. Wydaje mi się, że skoro mieszkanie będzie należało do niego nie powinnam tego robić, ale być może się mylę? Proszę o poradę?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-14 22:20:33)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Moim zdaniem się nie mylisz ,cwany ten Twój partner się wydaje, może przekombinować jak będzie uparty.
Proponował Ci współwłasność mieszkania - pewnie nie.
Kryty jest nawet jak zostaniecie małżeństwem, a Ty nie będziesz mogła udowodnić ,że również spłacałaś kredyt na niego.
Nic na gębę jak tak, notariusz,radca prawny umowa inaczej niech się buja.
To słabo może rokować na przyszłość związku choć nie musi.

3 Ostatnio edytowany przez JoAnka8622 (2020-03-14 22:30:29)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

On Twierdzi, że  mógłby wynająć to mieszkanie i ono splacaloby mu kredyt, a gdybyśmy wynajęli mieszkanie to on by zapłacił z tego co miałby z wynajmu, a ja druga polowe i on byłby do przodu, a tak jest do tyłu.. Współwłasność mieszkania? Oczywiście, że nie. Mam płacić kredyt w zamian za mieszkanie czyli jak wynajem..

4

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Czy na piśmie czy nie ja bym w ogóle się nie zgadzała na płacenie jego kredytu, ani dokładanie się chociażby 1 zł. Dopiero jak będziecie małżeństwem wtedy za pośrednictwem notariusza, sądu czy aneksu do umowy zgodziłabym się na to, aby mieć to udokumentowane w 100%.
Ten twój partner to niezły przypadek i cwaniak - choćby nie wiem jakich argumentów używał nie zgadzaj sie na to !

5

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

On Twierdzi, że  mógłby wynająć to mieszkanie i ono splacaloby mu kredyt, a gdybyśmy wynajęli mieszkanie to on by zapłacił z tego co miałby z wynajmu, a ja druga polowe i on byłby do przodu, a tak jest do tyłu.. Współwłasność mieszkania? Oczywiście, że nie. Mam płacić kredyt w zamian za mieszkanie czyli jak wynajem..

Gdyby wynajął mieszkanie, to gdzie by mieszkał?
Gdybyście wynajmowali to co innego. Owszem wynajem nie jest tani ale wątpię by z wynajmu własnego starczyłoby mu na kredyt i na swoją cześć z wynajmu innego. W ogóle co to za porównanie?
Podstawowa zasada jest taka, że to mieszkanie będzie tak czy siak jego nie Twoje, więc dlaczego miałabyś się dokładać? Owszem połowa czynszu czy rachunków, ok ale nie do kredytu!
Podobnie jak paslawek uważam, że postawa Twego partnera słabo o nim świadczy. Może zaraz wpadnie na pomysł by Ci wynająć pokój w swoim mieszkaniu?

6

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

On Twierdzi, że  mógłby wynająć to mieszkanie i ono splacaloby mu kredyt, a gdybyśmy wynajęli mieszkanie to on by zapłacił z tego co miałby z wynajmu, a ja druga polowe i on byłby do przodu, a tak jest do tyłu.. Współwłasność mieszkania?
Oczywiście, że nie. Mam płacić kredyt w zamian za mieszkanie czyli jak wynajem..

Kalkulacja a gdzie Twoje do przodu czy do tyłu ?
Tu rodzą się wątpliwości czy Twój jakikolwiek interes liczy się dla niego .
Mógłby wynająć  to niech se wynajmuje jak tak chce być do przodu.

7

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

On Twierdzi, że  mógłby wynająć to mieszkanie i ono splacaloby mu kredyt, a gdybyśmy wynajęli mieszkanie to on by zapłacił z tego co miałby z wynajmu, a ja druga polowe i on byłby do przodu, a tak jest do tyłu.. Współwłasność mieszkania? Oczywiście, że nie. Mam płacić kredyt w zamian za mieszkanie czyli jak wynajem..

Dwa razy liczy pieniądze z wynajmu? I na kredyt by mu wystarczyło i na opłatę swojego mieszkania? Ciekawie to policzył. Moze podasz jakieś kwoty, ile kosztuje u Was wynajem takiego mieszkania i jakie ma raty kredytu.

8

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Gdyby razem wynajmowali, płaciliby po połowie wink facet sobie obliczył odstępne. Ja tego związku już dalej nie widzę przy takim liczeniu się.

9

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Gdybyś wynajmowała takie mieszkanie ze współlokatorem to ile byś płaciła a ile wynosi połowa raty jego kredytu?

10

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Na to chyba wygląda.. Próbowałam go w myślach jakoś tłumaczyć, że faktycznie mieszkanie jest jego, auto też i ja z tego wszystkiego korzystam.. oczywiście ja wszelkie opłaty związane z ubezpieczeniem., naprawami, paliwem dzielę z nim  po połowie..  Niestety nie mam prawa jazdy i on mnie odwozi  do pracy i odbiera (tak akurat godzinowo pasuje ponieważ on ma dużo czasu wolnego ) i nieraz słyszałam , że on nie jest moim kierowca, że powinnam płacić jak za taksówkę codziennie, że przez to że on musi mnie odwozic nie może robić tego co chce akurat ( to trwa 15 minut), że powinnam sama sobie dojeżdżać, ale jak trzeba za coś zapłacić związanego z autem to wie gdzie mnie znaleźć..

11

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

To ja nie rozumiem, jeżeli ciągle słyszysz od niego takie rzeczy, to czemu ciągle z nim mieszkasz i się z nim spotykasz?

12

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

Na to chyba wygląda.. Próbowałam go w myślach jakoś tłumaczyć, że faktycznie mieszkanie jest jego, auto też i ja z tego wszystkiego korzystam.. oczywiście ja wszelkie opłaty związane z ubezpieczeniem., naprawami, paliwem dzielę z nim  po połowie..  Niestety nie mam prawa jazdy i on mnie odwozi  do pracy i odbiera (tak akurat godzinowo pasuje ponieważ on ma dużo czasu wolnego ) i nieraz słyszałam , że on nie jest moim kierowca, że powinnam płacić jak za taksówkę codziennie, że przez to że on musi mnie odwozic nie może robić tego co chce akurat ( to trwa 15 minut), że powinnam sama sobie dojeżdżać, ale jak trzeba za coś zapłacić związanego z autem to wie gdzie mnie znaleźć..

Dziewczyno daj sobie z nim spokój, poważnie. Ewidentnie chce cię wykorzystać i nie zależy mu na tobie a już na pewno cię nie szanuje. Sytuacja z mieszkaniem i kredytem, teraz jego autem..sama powinnaś to już zauważyć.
Ja rozumiem zapłacić nawet ukochanemu za paliwo skoro ciągle zawodzi cię do pracy i przywozi, ale że masz mu się dokładać do reperacji auta, OC? Żenada. 
On sam ci zabrania jeździć tym autem, ale jak trzeba płacić to ciebie bierze pierwszą pod uwagę hmm

Powiedziałam o tym mojemu mężowy, to sam stwierdził że facet jest żałosny.
Dziewczyno odejdź i to jak najszybciej.

Był czas że tylko mój partner, jeszcze nie mąż, miał auto, ja nie miałam prawa jazdy. Ani razu nie poprosił mnie żebym nawet płaciła za jego paliwo, nie wspominając już o innych opłatach !

13 Ostatnio edytowany przez JoAnka8622 (2020-03-14 22:59:47)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Wynajęcie mieszkania ok 1500 zł plus opłaty (ok 2000), więc po 1000zl za wynajem na pół, plus rata kredytu ok. 650zl.

14 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-03-15 05:40:00)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

Wynajęcie mieszkania ok 1500 zł plus opłaty więc po 1000zl za wynajem na pół plus rata kredytu ok. 650zl.

[Post usunięty z powodu naruszenia punktu 6 postanowień szczególnych Regulaminu Netkobiet.]

Ponadto przypominam, że od zwracania uwagi innym użytkownikom jest Moderacja. Jeśli któryś post wzbudza niepokój pod jakimkolwiek względem, prosimy o skorzystanie z opcji „raportuj”.

15

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Dla mnie tekst jest zrozumiały i kowty tylko pytanie czy rata 650zł jest już na osobę czy jest to cała  rata i dopiero należy ją podzielić czyli wychodzi ok325zł na osobę

16

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

650zl to jest kwota całej raty. Czyli wychodziłoby po 325zl. Mi nawet nie o pieniądze chodzi, bo to nie jest dużo, ale o sam fakt, że proponuję mi płacenie kredytu bez jakiegokolwiek udziału we własności. Ale to logiczne. Jak ktoś płaci kredyt już kilka lat i proponuję spłatę partnerce po 1,5 roku to bez sensu.. Dlatego ja nie chcę tego płacić i nie chce tego mieszkania

17

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Wez sie dziewczyno w garsc. Zostaw tego faceta.
Inny bedzie Cie podwozil z usmiechem i grosza na paliwo nawet nie wezmie.

18

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Wyraziłam już swoje zdanie na ten temat, dla mnie jest to bardzo jasna sytuacja i dziwię się że ty na to pozwalasz. Chce abyś płaciła część kredytu bo w sumie czemu miałabyś tego nie robić? Zgodziłaś sie na opłacanie jego auta wiec liczy, że na to też sie zgodzisz

19

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

650zl to jest kwota całej raty. Czyli wychodziłoby po 325zl. Mi nawet nie o pieniądze chodzi, bo to nie jest dużo, ale o sam fakt, że proponuje mi płacenie kredytu bez jakiegokolwiek udziału we własności. Ale to logiczne. Jak ktoś płaci kredyt już kilka lat i proponuję spłatę partnerce po 1,5 roku to bez sensu.. Dlatego ja nie chcę tego płacić i nie chce tego mieszkania

Jeśli 650 złotych jest kwotą całej raty, to jak on sobie wyliczył, że opłaca mu się wynajmować z Tobą mieszkanie za 1500? Ciekawa matematyka.

20 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-03-14 23:19:33)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to ogólnie jest fajny facet.. Ale jak przychodzi co do pieniędzy to mu odbija..

1500zl wynajem mieszkania swojego. Z czego musi dać 1000 zł na wynajem wspólny i dołożyć 150 do kredytu tak by to wyglądało.

21 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-03-14 23:32:52)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to ogólnie jest fajny facet.. Ale jak przychodzi co do pieniędzy to mu odbija..

1500zl wynajem mieszkania swojego. Z czego musi dać 1000 zł na wynajem wspólny i dołożyć 150 do kredytu tak by to wyglądało.

Jakaś z księżyca ta jego matematyka czy tam ekonomia.
Chce byś się dokładała do kredytu 650 zł., dlatego bierze pod uwagę wynajem swego i z Tobą innego by płacić za nie 1000 zł + dołożyć 150 zł do raty?
Kompletny bezsens, inna rzecz to przecież chyba jeszcze jest czynsz poza tymi 650 zł raty kredytu. Czyli i tak by dokładał a Ty płaciłabyś nieporównywalnie więcej bo 1000 zł + to co teraz płacisz.
No z taką osobą to ciężko planować jakąś przyszłość.
Poza tym wynajem ma to do siebie, że często bywa tak, że przy zmianie lokatorów kasa może  nie wpłynąć bo też nie zawsze od razu ktoś sensowny znajdzie a i trzeba liczyć się z tym, że potrzeba zrobić nawet jeśli nie remonty po kolatorach to jakieś odświeżenie.
Ja w rozumowaniu Twojego faceta nie widzę ani rozsądku ani logiki ani Waszego wspólnego dobra.

22

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

To opłaca ci się mieszkać z nim jako współlokatorka w jego mieszkaniu i płacić tylko te 325 zł plus połowa rachunków.

23

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Zgadzam się z Roxann - zero to logiki smile W czymkolwiek i jakiejkolwiek hmm

24 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-03-15 05:43:26)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

To właśnie o to chodzi, że on mi chce pokazać, że w wynajmowanym mieszkaniu płaciłabym dużo wiecej więc te 325zl mnie nie zbawi przecież. Że wolałabym zapłacić obcej osobie niż pomoc spłacać jemu

Bo on nie chce tego robić, on chce mnie uświadomić, że i tak bym płaciła wiecej

25 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-03-14 23:43:11)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
Izzie_Stevens napisał/a:

Zgadzam się z Roxann - zero to logiki smile W czymkolwiek i jakiejkolwiek hmm

No chyba, że to jest taki szantaż by wpłynąć na autorkę by się bardziej dokładała.
Nie wiem ile mają lat, ale szczególnie u studentów jest mania oszczędzania/wyliczania itd., ale wtedy mało kto tworzy poważne związki i rzeczywiście bardziej się "opłaca" komuś wynająć choćby pokój, za co będzie spłacać ratę. Sprawa komplikuje jak to jest "para" i jak dzielić koszty.
Może ktoś na nim wywiera presję, może rodzice?
Znam takie przypadki, w którym rodzice zarzucają synowi, że utrzymuje dziewczynę (studentkę) - daje się robić w balona.

26

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to ogólnie jest fajny facet.. Ale jak przychodzi co do pieniędzy to mu odbija..

1500zl wynajem mieszkania swojego. Z czego musi dać 1000 zł na wynajem wspólny i dołożyć 150 do kredytu tak by to wyglądało.

Wszystko dobrze jak znajdzie osobę, która zechce z nim mieszkać i dzielić koszty na pół. Jak zostanie sam to jego matematyka leży.
Jeśli wynajmie swoje mieszkanie, to sam w wynajętym musi się stosować do zdania właściciela, nic tam po swojemu nie urządzi, nic nie zmieni, meble musi dostosować do mieszkania wynajętego itp. Lokatorów raz może mieć a raz nie. To nie takie proste jak mu z rachunku wychodzi.

Zaproponuj mu , że będziesz robiła przelew ze swojego konta bankowego na konto kredytu mieszkaniowego. Będziesz miała dowód, że Ci się jakaś część tego mieszkania w przyszłości  będzie należeć, skoro go po połowie spłacasz. Ciekawa jestem co na to powie.

27

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Bo on nie chce tego robić, on chce mnie uświadomić, że i tak bym płaciła wiecej

28

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Ale zauważcie że tu nie chodzi tylko o to mieszkanie. Podobna sytuacja jest z jego autem, sama autorka to pisała. Więc wydaje mi się, że tuta nie można mówić o wpływie osób trzecich.

29 Ostatnio edytowany przez JoAnka8622 (2020-03-14 23:51:16)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

No właśnie o to chodzi, że nie jesteśmy studentami. Rozumiem, że u młodych ludzi jest mania oszczędzania, ale tu tak nie jest. Nikt na niego nie wpływa. Nie ma problemu z pieniędzmi kiedy na cos brakuje, zawsze się dokłada. Każde z nas ma osobne konto. Tu problemem jest to, że ja daje pieniądze na wspólne życie rachunki itp, a on to samo plus jeszcze kredyt.

30

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Ależ logika jest.


Zakładając, że czynsz +opłaty wynoszą 600 zł, zaś odstępne za wynajem mieszkania wynosi 1500 zł:

Teraz on płaci: 300 + 650 rata= 950 zl
Zaś ona: 300 zl

Przy oddaniu w najem jego mieszkania (2100 zl - odstępne 1500 + 600 oplaty z czynszem) i wynajęciu mieszkania przez nich (analogicznie 2100 zl)

On płaci: 1050 + 650 rata (opłat za swoje mieszkanie nie płaci, robią to najemcy) i zyskuje 1500 zl, czyli finalnie ma 200 zl kosztów
Ona płaci: 1050 zł

Więc finalnie on mógłby zyskać 750 zl kosztem jej straty 750 zł.

Pytanie brzmi jak było wcześniej, jak długo mieszkasz u niego? Jeżeli teraz wyszedł z taką propozycją np po roku wspólnego mieszkania to bardzo możliwe, że doszedł do wniosku, że nie jesteś tą na całe życie i czas skończyć "tracić" finansowo na Tobie. Tak czy inaczej, słabo to wygląda.

31

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Może, ale na ile 'poważny' jest ten związek i jak rokuje, skoro już teraz kiedy są 'tylko' parą, on ma takie wymagania. Teraz chce by płaciła pół raty kredytu, zaraz powie by jednak płaciła cały z czynszem bo to i tak mniej niż wynajem czegoś samemu. Podobnie z autem, już przebąkuje, że powinna płacić tyle co za taxi, w końcu robi za szofera.
Już nawet nie o te niecałe 400 zł chodzi tylko o podejście tego faceta do związku. Kasa to bardzo ważny aspekt. Może zaraz jeszcze lodówkę będzie Ci wydzielał? Znam takie "pary" co każdy rachunek pozycja po pozycji rozliczają w excelu.
To może od razu spiszcie umowę najmu i po sprawie. Serio nie wyobrażam sobie takiego "związku".

32

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

No właśnie o to chodzi, że nie jesteśmy studentami. Rozumiem, że u młodych ludzi jest mania oszczędzania, ale tu tak nie jest. Nikt na niego nie wpływa. Nie ma problemu z pieniędzmi kiedy na cos brakuje, zawsze się dokłada. Każdy z nas ma osobne konto. Tu problemem jest to że ja daje pieniądze na wspólne życie rachunki itp, a on to samo plus jeszcze kredyt.

Cały czas go tłumaczysz. Nie wiem ile masz lat ale historie w których kobieta tłumaczy złe zachowania swojego mężczyzny sa dla mnie smutne i poniżającego dla kobiety. Byłam kiedyś w takich związkach ale na szczęście zmądrzałam, niestety nie bez przykrych sytuacji, i ułożyłam sobie szczęśliwie życie.

Nie rozumiem, czego oczekujesz tutaj od nas. Chcesz usłyszeć konkretnego stwierdzenia : czy masz się dokładać do kredytu czy nie? Mogę ci stanowczo powiedzieć że NIE. I z tego co widzę to większość dziewczyn pisze ci dokładnie to samo.

33

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Tak oczekiwałam innego punktu widzenia osób niezwiązanych z sytuacja, ze względu na to, że jak ktoś jest w danej sytuacji to mimo, że wie co jest dobre, a co złe traci zdolność logicznego myślenia i zaczyna się zastanawiać, że być może nie jest obiektywny, że być może to druga strona ma rację.. I czytając poprzedni komentarz w którym była jasność związana z kwotą opisana przez jeneste92 faktycznie on zyskuje na tym, a ja dokładam. Jesteśmy razem 3 lata mieszkamy ze sobą 2 lata. Mam 33 lata. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi..

34

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

Tak oczekiwałam innego punktu widzenia osób niezwiązanych z sytuacja, ze względu na to, że jak ktoś jest w danej sytuacji to mimo, że wie co jest dobre, a co złe traci zdolność logicznego myślenia i zaczyna się zastanawiać, że być może nie jest obiektywny, że być może to druga strona ma rację.. I czytając poprzedni komentarz w którym była jasność związana z kwotą opisana przez jeneste92 faktycznie on zyskuje na tym, a ja dokładam. Jesteśmy razem 3 lata mieszkamy ze sobą 2 lata. Mam 33 lata. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi..

Ale ten jego zysk jest krótkowzroczny i egoistyczny bo Twoim kosztem. Poza tym nie jest powiedziane jak szybko by znalazł najemców, na jak długo czy Wam ktoś by nagle nie podziękował itd. A w takim przypadku koszty by automatycznie wzrosły bo ni niemiałby 1500 zł zysku a kredyt i czynsz musiałby płacić. A z tego co widzę rotacja jest dość spora przy wynajmach.
Ok, on może powiedzieć, że płaciłabyś za wynajem więcej, ale z drugiej strony może Ty szybciej pomyślałabyś o własnym niż dokładać do niego jeszcze kilka lat a potem zostać z niczym.
Takie wyliczanie jest bardzo słabe tym bardziej, że dokładasz się do innych, wspólnych rzeczy.

35

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Właśnie o to chodzi, że ja zamiast dokładać się do czyjejś własności, chciałabym mieć coś swojego i nigdy przez myśl nie przyszłoby mi obciążyć go kosztami kredytu, gdyby sytuacja była odwrotna.

36

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

Właśnie o to chodzi, że ja zamiast dokładać się do czyjejś własności, chciałabym mieć coś swojego i nigdy przez myśl nie przyszłoby mi obciążyć go kosztami kredytu, gdyby sytuacja była odwrotna.

A on jest chytry, pazerny i będzie ciągnął do siebie.

37

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Z tego co opisujesz jesteś mądrą i inteligentną dziewczyną. "Bycie parą", "życie w związku" to w mojej ocenie marna perspektywa dla przyszłości. Przykład jak wyżej. "Fajny facet" czy wyrachowany gość!? Skoro mieszkacie razem wspólne płacenie za prąd, gaz, śmiecie itp jest ok, ale opłacanie napraw auta, ubezpieczenia i paliwa, a już w szczególności wypominanie, że za jego "usługę" podwożenia powinnaś płacić jak za taksówkę nie mieści mi się w głowie. Ten gość jest po prostu żałosny! To kim Ty tam jesteś w tym "związku"?? Natomiast płacenie kredytu za mieszkanie które nie jest Twoje, to po prostu gruba przewałka, a powiedziałbym, że i bezczelność! Pomimo, że w/g Ciebie jest to "fajny facet", to jego postępowanie całkowicie go dyskwalifikuje! To nie jest ktoś dla Ciebie. Uważam, że zasługujesz na na prawdziwie "fajnego" mężczyznę. Rozważ to sobie w swoim sercu i sumieniu.

38

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

To nie jest nic złego, że mając mieszkanie i chcąc szybciej lub mniej dotkliwie spłacić kredyt za nie biorę sobie współlokatorkę, nawet koleżankę czy kogoś z rodziny i od początku umawiamy się, że ta osoba płaci mi oprócz połowy rachunków jeszcze dodatkowo "czynsz".
Jest to uczciwe, ja mam dyskomfort w związku z obecnością  jej osoby w moim mieszkaniu rekompensowany kasą.
Jednak nie robi się tak partnerowi życiowemu.

39

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Na czym polega to "ogólnie to fajny facet jest" ?

Powie komplement, uśmiechnie się jak tylko będzie chciał seksu, raz na pół roku kwiatek kupi.

Ale tak codziennie to ma mnie za nic, w niczym mi nie chce pomagać, jak już to z łaski kiedy mu za to zapłacę ale i tak potem mi wypomina.


Nie ma co, wzór do naśladowania.

Same sobie to robicie. Więcej szacunku do siebie i wprowadzenia odrobinki wymagań a nie brania pierwszego lepszego

40

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
ja86 napisał/a:

Ale tak codziennie to ma mnie za nic, w niczym mi nie chce pomagać, jak już to z łaski kiedy mu za to zapłacę ale i tak potem mi wypomina.

Był tu wątek w którym facet płacił za seks swojej podobno partnerce (czy tam za jakieś fetysze, ale to szczegół). Ciekawe co by powiedział gdybyś Ty mu cennik przedstawiła za to czy inne czynności, typu sprzątanie, gotowanie itd. wink
Ja jeszcze raz powtórzę, tu nawet nie chodzi o te 325 zł, tylko ogólnie o jego podejście i stosunek do Ciebie.
Ja znam różne modele rozliczeń bo sytuacje naprawdę bywają różne, w tym takie pary, które rozliczają wszystko, nawet najmniejsze zakupy w spożywczaku, ale to studenci.
Ogólnie kwestia zarobków i wydawania pieniędzy jest bardzo ważna i jeżeli tu nie ma porozumienia/zrozumienia, to ja to czarno widzę. Oczywiście mieszkanie jest tu najczęściej kością niezgody - czyje, kto płaci kredyt, czy i ile dokładać. Druga rzecz, to różnice w zarobkach. Dość często bywa tak, że ktoś zarabia więcej albo czasowo tej pracy nie ma.
Wyobrażasz sobie z nim taką sytuację, albo gdybyś np. zaszła w ciążę?

41

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Gdyby był brak pieniędzy z jednej strony to logiczne jest, że druga strona pomaga. To wszystko jest kwestia zasad oraz tego jakie wzorce wyciągnęło się z domu, charakter. Rozumiem, że ktoś bierze obca osobę, koleżankę itp do tego żeby dzielić z nią koszta. I wymaga pewnego podziału kosztów. To cena za dyskomfort obecności obcej osoby w naszym domu. Ale z bliską osoba z którą chcemy dzielić życie nie powinno tak być. Ja też czytałam różne wątki, gdzie partner kazał płacić swojej partnerce połowę wszystkiego, nawet wtedy kiedy kupił chleb.. My mamy wspólne konto, więc tego problemu nie ma. On jest odpowiedzialny, sprząta, robi zakupy itp ogólnie można na nim polegać, ale z perspektywy tych tekstów o tych taksówkach itp można odnieść wrażenie, że to zwykły cham.. I nie ma się co dziwić..

42

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

My mamy wspólne konto, więc tego problemu nie ma. On jest odpowiedzialny, sprząta, robi zakupy itp ogólnie można na nim polegać, ale z perspektywy tych tekstów o tych taksówkach itp można odnieść wrażenie, że to zwykły cham.. I nie ma się co dziwić..

To ja już nic nie rozumiem.
Skoro macie wspólne konto, to o jakie rozliczanie czy dokładanie chodzi?

43 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-03-15 14:46:15)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
Roxann napisał/a:

To ja już nic nie rozumiem.
Skoro macie wspólne konto, to o jakie rozliczanie czy dokładanie chodzi?

Ale co jest dla Ciebie niezrozumiałe? To że dzieląc się kosztami po połowie partnerzy mają wspólne konto i swoje osobiste również?







--------------
Jeśli posługujesz się cytatem, rób to, proszę, w sposób, który nie będzie budził wątpliwości, które słowa są Twojego autorstwa, a które pochodzą z czyjejś wypowiedzi. W tym celu możesz użyć tagów 'quote' lub posłużyć się cudzysłowem. Tym razem Twój post edytowałam, ale w przyszłości proszę o stosowanie się do tej zasady.
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka

44

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Wiesz ja z mężem nie mamy wspólnego konta, i nie kwestia tego że sobie nie ufamy. Oboje mamy wgląd do swoich kont nawzajem, rachunki opłacam ze swojego konta bo tak ustaliliśmy. Zaś koszta wszystkie dzielimy na pół.

45

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
Izzie_Stevens napisał/a:

Wiesz ja z mężem nie mamy wspólnego konta, i nie kwestia tego że sobie nie ufamy. Oboje mamy wgląd do swoich kont nawzajem, rachunki opłacam ze swojego konta bo tak ustaliliśmy. Zaś koszta wszystkie dzielimy na pół.

To też oczywiście jest sposób na wspólne wydatki. To zależy od tego jak kto do tego podchodzi. My na początku ustaliliśmy, że założymy wspólne konto i będziemy wrzucać tam kwote na którą się umówiliśmy (rachunki, zakupy itp)

46

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

JoAnka, ponawiam pytanie - po co Ty z nim jesteś, skoro on Ci tak wszystko wylicza łącznie z tym, ile musi Cię wozić do pracy?

47

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

Dobry wieczór,
Mieszkam z moim partnerem w jego mieszkaniu które on spłaca w kredycie. Wszelkie wydatki związane z rachunkami, samochodem (jego) itp. dzielimy po połowie. Dziś partner stwierdził, że skoro mieszkam w jego mieszkaniu powinnam płacić połowę jego raty kredytu. Wydaje mi się, że skoro mieszkanie będzie należało do niego nie powinnam tego robić, ale być może się mylę? Proszę o poradę?

Czym innym jest uczestniczenie w opłatach za bieżące rachunki, a czym innym spłacanie rat kredytu za mieszkanie, które nie będzie nigdy Twoje. Za rok się rozstaniecie i co wtedy? Odda Ci pieniądze, które wniosłaś w spłatę kredytu?
Pogoniłabym takiego chytrusa. Próbuje być a może już jest wobec Ciebie nieuczciwy.

48

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

Dobry wieczór,
Mieszkam z moim partnerem w jego mieszkaniu które on spłaca w kredycie. Wszelkie wydatki związane z rachunkami, samochodem (jego) itp. dzielimy po połowie. Dziś partner stwierdził, że skoro mieszkam w jego mieszkaniu powinnam płacić połowę jego raty kredytu. Wydaje mi się, że skoro mieszkanie będzie należało do niego nie powinnam tego robić, ale być może się mylę? Proszę o poradę?

Rozumiem, że mieszkacie razem już od jakiegoś czasu, coś między sobą ustaliliście i wówczas nie było mowy o solidarnej spłacie kredytu. Co takiego się wydarzyło, że teraz ten temat wypłynął?

49 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-03-16 01:45:52)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
Olinka napisał/a:
JoAnka8622 napisał/a:

Dobry wieczór,
Mieszkam z moim partnerem w jego mieszkaniu które on spłaca w kredycie. Wszelkie wydatki związane z rachunkami, samochodem (jego) itp. dzielimy po połowie. Dziś partner stwierdził, że skoro mieszkam w jego mieszkaniu powinnam płacić połowę jego raty kredytu. Wydaje mi się, że skoro mieszkanie będzie należało do niego nie powinnam tego robić, ale być może się mylę? Proszę o poradę?

Rozumiem, że mieszkacie razem już od jakiegoś czasu, coś między sobą ustaliliście i wówczas nie było mowy o solidarnej spłacie kredytu. Co takiego się wydarzyło, że teraz ten temat wypłynął?

Mieszkamy ze sobą już 2 lata. On wcześniej juz coś takiego zaproponował, ale ja się nie zgodziłam, ponieważ uznałam to za absurd. Teraz po tak długim czasie uznał, że skoro jesteśmy ze sobą już tyle czasu to przyszedł czas  żebym zaczęła dokładać się do tego kredytu.

Lady Loka napisał/a:

JoAnka, ponawiam pytanie - po co Ty z nim jesteś, skoro on Ci tak wszystko wylicza łącznie z tym, ile musi Cię wozić do pracy?

Dobre pytanie.. Od wczoraj sama sobie je zadaje.. Z tym wożeniem to krępujące, wiem, że nie mam tego prawa jazdy i czulam się z tym źle, ze ktoś musi mi w tym aspekcie pomagać, i chyba myślałam, że to moja wina, bo trzeba było zrobić kurs.. Myślałam, że on ma prawo się wkurzać ze musi mnie wozić.. To głupie.. i teraz przyszedł czas, żeby to zmienić

50

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Mi też się nie podoba żądanie w takiej formie, chyba że partner chciałby zrobić z autorki współwłaścicielkę mieszkania. Natomiast chciałabym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Pojawiły się głosy, że w poważnym związku tak być nie powinno (mniej więcej), że może ten pan nie widzi w autorce partnerki na całe życie. I tak sobie myślę, że tak samo może wyglądać sytuacja z drugiej strony - że to autorka nie traktuje partnera poważnie, skoro się do kredytu nie dokłada, bo gdyby zakładała, że to "na poważnie", zawsze razem itp., to by partycypowała w kosztach. Przecież w tym też można się doszukać zostawienia sobie furtki - znaczy, nie płacę za wynajem, mieszkam u faceta, a jak mi się odwidzi, to znikam bez żadnych konsekwencji. Jakie wtedy konsekwencje dla partnera autorki? Płacił więcej, niżby musiał (vide wyliczenia w którymś poście wyżej dot. ewentualnego wynajmu), czyli generalnie straty finansowe. Dokładnie to samo, co spotkałoby autorkę, gdyby do kredytu się dokładała, a później rozstała z partnerem. Dlaczego więc chęć autorki uniknięcia ewentualnego ładowania w coś niepewnego jest dla wszystkich zrozumiała, ale taka sama chęć zabezpieczenia się pod kątem finansowym faceta jest krytykowana?

Nie zrozumcie mnie źle. Ja nie uważam, że autorka ma się do cudzego kredytu dokładać, zwłaszcza przez te cyrki z rozliczaniem się za samochód i teksty o taksówce, bo to faktycznie żałosne. Jestem jednak w stanie zrozumieć poruszenie kwestii mieszkania. Bo w uproszczeniu mamy dwa przypadki: albo miłość na zawsze i inne takie, albo się rozstaną. I teraz rozpiska-rozkmin-Sary wink:
- autorka płaci, para zostaje razem - żyją sobie długo i szczęśliwie, finansowo po równo;
- autorka nie płaci, para zostaje razem - żyją sobie długo i szczęśliwie, ale partner więcej na to szczęście płaci;
- autorka płaci, po czym się rozstają - autorka teoretycznie wywalała kasę na cudze mieszkanie, a praktycznie miała tani wynajem przez jakiś czas, partner nikogo nie utrzymywał;
- autorka nie płaci i się rozstają - autorka finansowo na plus, bo podczas trwania związku miała niskie koszty utrzymania, autor na minus, bo miał w domu osobę, która pokrywała jedynie rachunki.
Tak że tego, nie do końca zgadzam się z tym wieszaniem psów na facecie za samą propozycję. Konsekwencje każdego scenariusza są różne, więc czy to takie naganne, że on chciałby zabezpieczyć siebie? Zwłaszcza że przecież autorka właściwie cały czas to robi? wink

51 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-16 13:32:35)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Dość ciekawe podejście Saro wcale nie dziwaczne .
To nic dziwnego w tym że dwoje egoistów,miewa konflikty interesów,każdy nim jest tym egoistą, na różne sposoby i w różnym zakresie egoizm ma różne wektory według mnie.
Nie jest z góry czymś totalnie chorym i złym, a zdrowy egoizm to też egoizm.Przemilczanie,lekceważenie,ignorowanie zadr w związku kończy się ukrytymi urazami które nie znikają - wybuchną za jakiś czas.
Związek i bycie w nim wymaga stałego dostrajania , konflikty pokazują co można z tym zrobić, gdzie ustąpić a gdzie nie.
Ten konkretny konflikt jest do rozwiązania , pod warunkiem że chłopak nie chce się wymiksować z tego związku rękami Autorki,a sam szuka do tego pretekstu wracając po dwóch latach do tematu "charytatywnego"współfinansowania jego kredytu ,różnie może być dlaczego to i tak robi w ten sposób.Takie rzeczy wymagają uzgodnień nawet twardych negocjacji,a potem ich respektowania i egzekwowania nie ma w tym nic nagannego i nie musi być "nieromantyczne" nie musi niczego popsuć,dwie strony mają swoje prawa, miłość to też mądrość nie tylko same uczucia,lukry i cukry pudry.
Możliwe że chłopak  przygotowuje sobie jakiś grunt,ale to daleko idące domniemanie.

52

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

7

SaraS napisał/a:

Mi też się nie podoba żądanie w takiej formie, chyba że partner chciałby zrobić z autorki współwłaścicielkę mieszkania. Natomiast chciałabym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Pojawiły się głosy, że w poważnym związku tak być nie powinno (mniej więcej), że może ten pan nie widzi w autorce partnerki na całe życie. I tak sobie myślę, że tak samo może wyglądać sytuacja z drugiej strony - że to autorka nie traktuje partnera poważnie, skoro się do kredytu nie dokłada, bo gdyby zakładała, że to "na poważnie", zawsze razem itp., to by partycypowała w kosztach. Przecież w tym też można się doszukać zostawienia sobie furtki - znaczy, nie płacę za wynajem, mieszkam u faceta, a jak mi się odwidzi, to znikam bez żadnych konsekwencji. Jakie wtedy konsekwencje dla partnera autorki? Płacił więcej, niżby musiał (vide wyliczenia w którymś poście wyżej dot. ewentualnego wynajmu), czyli generalnie straty finansowe. Dokładnie to samo, co spotkałoby autorkę, gdyby do kredytu się dokładała, a później rozstała z partnerem. Dlaczego więc chęć autorki uniknięcia ewentualnego ładowania w coś niepewnego jest dla wszystkich zrozumiała, ale taka sama chęć zabezpieczenia się pod kątem finansowym faceta jest krytykowana?

Nie zrozumcie mnie źle. Ja nie uważam, że autorka ma się do cudzego kredytu dokładać, zwłaszcza przez te cyrki z rozliczaniem się za samochód i teksty o taksówce, bo to faktycznie żałosne. Jestem jednak w stanie zrozumieć poruszenie kwestii mieszkania. Bo w uproszczeniu mamy dwa przypadki: albo miłość na zawsze i inne takie, albo się rozstaną. I teraz rozpiska-rozkmin-Sary wink:
- autorka płaci, para zostaje razem - żyją sobie długo i szczęśliwie, finansowo po równo;
- autorka nie płaci, para zostaje razem - żyją sobie długo i szczęśliwie, ale partner więcej na to szczęście płaci;
- autorka płaci, po czym się rozstają - autorka teoretycznie wywalała kasę na cudze mieszkanie, a praktycznie miała tani wynajem przez jakiś czas, partner nikogo nie utrzymywał;
- autorka nie płaci i się rozstają - autorka finansowo na plus, bo podczas trwania związku miała niskie koszty utrzymania, autor na minus, bo miał w domu osobę, która pokrywała jedynie rachunki.
Tak że tego, nie do końca zgadzam się z tym wieszaniem psów na facecie za samą propozycję. Konsekwencje każdego scenariusza są różne, więc czy to takie naganne, że on chciałby zabezpieczyć siebie? Zwłaszcza że przecież autorka właściwie cały czas to robi? wink

Saro stąd ten mój post, ponieważ nie chciałam być postrzegana jako egoistka, która chce tanim kosztem mieszkać u faceta. Tak nie jest. Wszelkie remonty, część wyposażenia mieszkania pokrywamy ze wspólnych pieniędzy. Gdybym chciała się asekurować to nie robiłabym tego w myśl zasady, że w razie gdyby to będę zrywała panele z podłóg. Aczkolwiek coraz  więcej jest przypadków, gdzie ludzie rozstają się z dnia na dzień.. Dziś dobrym powodem są skarpetki porozrzucane po domu lub inny śmieszny powód.. Wynajęcie mieszkania u kogoś to pokrycie rachunków i koszt za wynajem. Tutaj w grę wchodzi wspólne życie, wspólne rachunki wszystko wspólne. Ja podchodziłam do tego w ten sposób, że nie jesteśmy małżeństwem, on spłacał ten kredyt juz bardzo długo i nie zaproponował mi, żebyśmy wspólnie spłacali, bo to będzie nasze tylko nadal tylko jego.

53

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Smutno się czyta ten wątek, bo autorka wydaje się być sympatyczną, wartościową kobietą. Ja mam pytanie jaki jest status waszego związku, planujecie coś poważnego? bo słowo partner, to mało mi mówi.

54

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
perydot napisał/a:

Smutno się czyta ten wątek, bo autorka wydaje się być sympatyczną, wartościową kobietą. Ja mam pytanie jaki jest status waszego związku, planujecie coś poważnego? bo słowo partner, to mało mi mówi.

No cóż..  Jest to związek bez deklaracji z jego strony, więc dlatego słowo partner jest tutaj najlepszym określeniem. Oboje podchodziliśmy do tej relacji bardzo poważnie.. Aczkolwiek wszystko się w ostatnim czasie sypie..

55

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

Saro stąd ten mój post, ponieważ nie chciałam być postrzegana jako egoistka, która chce tanim kosztem mieszkać u faceta. Tak nie jest. Wszelkie remonty, część wyposażenia mieszkania pokrywamy ze wspólnych pieniędzy. Gdybym chciała się asekurować to nie robiłabym tego w myśl zasady, że w razie gdyby to będę zrywała panele z podłóg. Aczkolwiek coraz  więcej jest przypadków, gdzie ludzie rozstają się z dnia na dzień.. Dziś dobrym powodem są skarpetki porozrzucane po domu lub inny śmieszny powód.. Wynajęcie mieszkania u kogoś to pokrycie rachunków i koszt za wynajem. Tutaj w grę wchodzi wspólne życie, wspólne rachunki wszystko wspólne. Ja podchodziłam do tego w ten sposób, że nie jesteśmy małżeństwem, on spłacał ten kredyt juz bardzo długo i nie zaproponował mi, żebyśmy wspólnie spłacali, bo to będzie nasze tylko nadal tylko jego.

Oczywiście, że ludzie się rozstają i ja wcale nie uważam, że powinnaś się garnąć do spłaty tego kredytu. Chodziło mi o to, że jednak istnieją różne możliwe motywacje takich oczekiwań z jego strony. Bo owszem, on może myśleć, że pomieszkasz, rachunki popłacisz, spłacisz połowę raty, a po jakimś czasie on Cię zostawi i ma z głowy. Ale też może sobie wyobrażać, że za X czasu jesteście razem, wszystko gra, ale mieszkacie w mieszkaniu, do kupna którego nie chciałaś się dołożyć. Po prostu moim zdaniem to nie jest takie czarno-białe, każde z Was może mieć swoje obawy względem drugiej osoby. Tak, jak Ty się boisz zostać kiedyś na lodzie, tak on może się zastanawiać, czy Ty nie chcesz dorzucić się do rat, bo tak naprawdę nie wiążesz z nim przyszłości, więc nie chcesz w nią inwestować.

Mnie by po prostu dużo bardziej niepokoiło to, co napisałaś o sytuacji z podwożeniem. W kwestii mieszkania jestem sobie w stanie wyobrazić różne powody, dla których tak postępuje, niekoniecznie naganne, ale to... Przecież to zwykła pomoc, coś, co się w związku robi i właściwie powinno robić chętnie chyba. I to raczej bez wielkich kalkulacji, tzn. dopóki mogę liczyć na mojego partnera, nie zastanawiam się nad tym, kto dla kogo więcej robi, nie liczę, że ja oddałam 10 przysług, a on tylko 7. Problem byłby dopiero wtedy, gdyby nie robił dla mnie niczego, ale z Twoich postów nie wynika nic, co mogłoby świadczyć o tym, że partner nie może liczyć na Twoją pomoc, więc... No nie wiem, ja sobie nie wyobrażam związku z kimś, kto wspomina o płaceniu za podwózkę jak za taksówkę. Jeżeli tak mu nie leży wożenie Ciebie, to można to zakomunikować w inny sposób i nie sprowadzać tego do pieniędzy. Ja swojemu partnerowi często szykuję coś do jedzenia, ale jak mi się nie chce, to po prostu tego nie robię, a nie każę sobie płacić jak za jedzenie w restauracji. o.O

56

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Mimo wszystko, Autorko, Ty też na tej relacji zyskujesz. Wynajmu za 325 zł nie znalazłabyś na pewno. Płacąc za taksówki w dwie strony po 15 min. dziennie raczej wydałabyś więcej niż połowa kosztu samochodu. To rozliczanie nie kojarzy się z miłością, ale takie mamy czasy, że w wielu  związkach, zwłaszcza partnerskich, nieformalnych, dzieli się koszty. Może nie w każdym tak radykalnie, ale to taki typ.
Z tym podwożeniem to mu się akurat nie dziwię. Swojego męża byłam zmuszona wozić tak pół roku aż dorobił się jednośladu i stał się niezależny. To było trudne logistycznie, ale i zwyczajnie męczące. Teraz większość 18-latkow ma prawko. Rozumiem brak jego posiadania gdy ktoś nie ma potrzeby bo ma blisko do pracy lub moze korzystać z  transportu publicznego. Ale nie w takiej jak Twoja sytuacji. Moim zdaniem najwyższy czas na zdobycie samodzielnosci. I kupno własnego samochodu.
Piszesz, że chcesz mieć coś swojego, ale czy robisz coś w tym kierunku? Odkładasz na wkład na mieszkanie? Czy jesteś przygotowana na ewentualne rozstanie i ponoszenie 100% kosztów życia? Wydaje mi się, że nie, a to jednak ważne i potrzebne, zwłaszcza gdy związek nie wydaje się być wybitnie gorącym i stabilnym.

57

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Autorko, z mojej perspektywy facet po prostu chce przerzucić na Ciebie część swoich kosztów. Czy słusznie, nie będę się wypowiadać.
Jednak akurat sama zastanawiam się nad pewnymi kwestiami związanymi ze wspólnym mieszkaniem i jak do tego dojdzie, to mój facet zamieszka u mnie, bo mam swoje mieszkanie w przeciwieństwie do niego. Ale skoro nie mam kredytu, to czy powinnam oczekiwać od niego czynszu za najem?
Nie wydaje mi się.
Wychodzę z założenia, już parę razy zresztą tu o tym pisałam, że ludzie w związku dają i biorą sobie różne „rzeczy” i to nigdy nie jest to samo i po równo, lecz dają to, co mogą, potrafią, a dla drugiej osoby jest to cenne i oczekiwane. Takie rachowanie się po równo jest dla mnie...(wy)rachowaniem

58

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
MagdaLena1111 napisał/a:

Autorko, z mojej perspektywy facet po prostu chce przerzucić na Ciebie część swoich kosztów. Czy słusznie, nie będę się wypowiadać.
Jednak akurat sama zastanawiam się nad pewnymi kwestiami związanymi ze wspólnym mieszkaniem i jak do tego dojdzie, to mój facet zamieszka u mnie, bo mam swoje mieszkanie w przeciwieństwie do niego. Ale skoro nie mam kredytu, to czy powinnam oczekiwać od niego czynszu za najem?
Nie wydaje mi się.
Wychodzę z założenia, już parę razy zresztą tu o tym pisałam, że ludzie w związku dają i biorą sobie różne „rzeczy” i to nigdy nie jest to samo i po równo, lecz dają to, co mogą, potrafią, a dla drugiej osoby jest to cenne i oczekiwane. Takie rachowanie się po równo jest dla mnie...(wy)rachowaniem

Bardzo słuszna uwaga.. Ja już wcześniej napisałam, że w odwrotnej sytuacji  nie wzięłabym od niego ani grosza i nie ważne, że sama płaciłabym za kredyt. Z nim czy bez niego ten kredyt wzięłabym ja i płaciłabym go bez względu na wszystko. Nie przyszłoby mi do głowy również proponowac mu, żeby płacił go ze mną tak o poprostu, bo pozwalam mu ze mna mieszkać.. Również celna uwaga w stwierdzeniu, że w związku dajemy sobie różne rzeczy, dbamy o siebie bezinteresownie, ponieważ nie jesteśmy wspolokatorami, a osobami które mają byc dla Siebie oparciem w trudnych sytuacjach. Nie wyliczać sobie kto ile i za ile.. Widzę, że zdania w tej kwestii są podzielone i rozumiem to ponieważ ja sama zastanawiałam się czy dobrze postępuje..Wiem, że pomogłabym mu w każdej sytuacji, oddalabym wszystko co mam. Pojawiają się głosy w temacie tego nieszczęsnego samochodu.. Ja mówiłam mu, że jestem dorosła i poradzę sobie sama, że nie oczekuje, że będzie mnie odwoził i przywoził (Wiele osób pewnie myśli, że go zmuszałam i kazałam) On na początku twierdził, że to nie problem. Być może tak jak autorka która pisała, że była zmuszona podwozić męża wszędzie jestem w stanie zrozumieć, że to męczące i kłopotliwe, ale w sytuacji gdy mówi się takie chamstwa typu, że piwinnam płacić jak za taksówkę  jak można do kogoś podejść i piwiedziec, że w przyszłym tygodniu musimy wymienić to i to, kupić olej i oddać samochód do mechanika, zapłacić tyle i tyle za ubezpieczenie.. Ja bym się zapadła pod ziemię gdybym powiedziała komuś że ma mi płacić jak za taksówkę bo to moje auto i wyciągać pieniądze na to wszystko co z  autem związane..  Rozumiem osoby które twierdzą, że powinnam zrobić prawo jazdy. Powinnam i zrobię, ale zbyt dużo pisania, aby opisać dlaczego nie zrobiłam tego wczesniej.

59

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

JoAnka8622 - to czy masz prawo jazdy czy nie to twoja prywatna sprawa. Sama zrobiłam je ponad 3 lata temu , wcześniej było wiele czynników przez które nie robiłam i nie mam zamiaru się znich tłumaczyć.
Wracając do tematu mieszkania. Ja miałam własne mieszkanie, po zmarłym tacie. Razem z moim wtedy narzeczonym zamieszkaliśmy w nim. Ale ponieważ my traktowaliśmy ten związek już powaznie i mieszkaliśmy razem to nie traktowaliśmy się jak współlokatorzy tylko jak para. Wszystkie rachunki płaciliśmy na pół, każdy rachunek związany z mieszkaniem. Natomiast każdy z nas miał jakieś swoje prywatne zobowiązania, jak np coś na raty, to każdy płacił już sam ponieważ dana rzecz była na tą osobę i to ona była za nią odpowiedzialna.

60 Ostatnio edytowany przez JoAnka8622 (2020-03-16 16:36:48)

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
Izzie_Stevens napisał/a:

JoAnka8622 - to czy masz prawo jazdy czy nie to twoja prywatna sprawa. Sama zrobiłam je ponad 3 lata temu , wcześniej było wiele czynników przez które nie robiłam i nie mam zamiaru się znich tłumaczyć.
Wracając do tematu mieszkania. Ja miałam własne mieszkanie, po zmarłym tacie. Razem z moim wtedy narzeczonym zamieszkaliśmy w nim. Ale ponieważ my traktowaliśmy ten związek już powaznie i mieszkaliśmy razem to nie traktowaliśmy się jak współlokatorzy tylko jak para. Wszystkie rachunki płaciliśmy na pół, każdy rachunek związany z mieszkaniem. Natomiast każdy z nas miał jakieś swoje prywatne zobowiązania, jak np coś na raty, to każdy płacił już sam ponieważ dana rzecz była na tą osobę i to ona była za nią odpowiedzialna.

Izzie to takie naturalne kiedy związek jest poważny.. W normalnych warunkach napisaliby Ci tutaj, że powinnaś brać od przyszłego wtedy męża dodatkowo pieniądze za to, że mieszka w Twoim mieszkaniu.. Nie ma przecież nic za darmo..

61

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:

Izzie to takie naturalne kiedy związek jest poważny.. W normalnych warunkach napisaliby Ci tutaj, że powinnaś brać od przyszłego wtedy męża dodatkowo pieniądze za to, że mieszka w Twoim mieszkaniu.. Nie ma przecież nic za darmo..

No właśnie tu jest sedno sprawy: w związku rzadko co działa na zasadzie "powinnaś" i "ja w tej sytuacji zrobiłabym tak i tak, więc tego samego oczekuję". Miło, kiedy partner ma podobne poglądy i podejście. Ale nie zawsze się tak udaje dobrać. Partner to gotowy produkt, z którym się zgadzamy albo nie, i reakcją na to jest trwanie w związku lub odejście.
Jeżeli mnie partner powiedziałby, jak to określiłaś, "chamsko", że "powinnam płacić jak za taksówkę", nigdy więcej nie skorzystalabym z jego podwózki i w ogóle z auta, a co za tym idzie, nie płaciłabym za nic z nim związanym. Jeżeli zażądałby partycypacji w kredycie zgodziłabym się tylko pod warunkiem, że będzie się to nazywać opłatą za wynajem. A ogólnie w "normalnych warunkach" warto przemyśleć sens takiego partnerstwa, jeśli wydaje się to oburzające. On ma prawo wymyślać cuda na kiju, bo jest u siebie i swoim autem Cię wozi, Twoją decyzją jest co z tym zrobisz.

62

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?

A czy wy w ogóle rozmawialiście dłużej na ten temat? O różnych możliwych opcjach? Czy to tylko komunikat "płać" i Twoja odmowa? Bo może udałoby się znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące obie strony. Może np. zostałabyś współwłaścicielką mieszkania, gdybyś oddała partnerowi połowę wkładu własnego i rat, które zapłacił dotąd, oraz oczywiście płaciła połowę każdej kolejnej? A może teraz czy w niedalekiej przyszłości udałoby Ci się kupić własne mieszkanie na kredyt, np. pod wynajem, z którego razem czerpalibyście zyski, ale raty płaciłabyś sama? Wtedy każde z was miałoby własne lokum, każde płaciło ratę kredytu i każde miało korzyść z obu mieszkań. Ale można też przecież postawić na "wszystko osobno" - każdy opłaca swoje rzeczy, ale korzysta z nich jako jedyny, jeżeli coś ma być wspólne, to się składacie itd. - może taki model pełen wyliczeń, czyj samochód, czyje mieszkanie, kto kogo wozi, a kto zrobił zakupy w spożywczym byłby lepszy? Przecież i niektóre wieloletnie małżeństwa rozliczają się niemal jak współlokatorzy. Możliwości jest multum, ale wypadałoby wszystkie przegadać i to bez nastawienia, że tylko ja mam rację, a jeśli druga strona ma pretensje, to jest zła i nie traktuje związku poważnie. wink

63

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
SaraS napisał/a:

A czy wy w ogóle rozmawialiście dłużej na ten temat? O różnych możliwych opcjach? Czy to tylko komunikat "płać" i Twoja odmowa? Bo może udałoby się znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące obie strony. Może np. zostałabyś współwłaścicielką mieszkania, gdybyś oddała partnerowi połowę wkładu własnego i rat, które zapłacił dotąd, oraz oczywiście płaciła połowę każdej kolejnej? A może teraz czy w niedalekiej przyszłości udałoby Ci się kupić własne mieszkanie na kredyt, np. pod wynajem, z którego razem czerpalibyście zyski, ale raty płaciłabyś sama? Wtedy każde z was miałoby własne lokum, każde płaciło ratę kredytu i każde miało korzyść z obu mieszkań. Ale można też przecież postawić na "wszystko osobno" - każdy opłaca swoje rzeczy, ale korzysta z nich jako jedyny, jeżeli coś ma być wspólne, to się składacie itd. - może taki model pełen wyliczeń, czyj samochód, czyje mieszkanie, kto kogo wozi, a kto zrobił zakupy w spożywczym byłby lepszy? Przecież i niektóre wieloletnie małżeństwa rozliczają się niemal jak współlokatorzy. Możliwości jest multum, ale wypadałoby wszystkie przegadać i to bez nastawienia, że tylko ja mam rację, a jeśli druga strona ma pretensje, to jest zła i nie traktuje związku poważnie. wink

Oczywiście, że możliwości jest wiele i rozmawialiśmy o   kupnie wspólnego mieszkania i wynajęciu tego, które jest jego własnością i w którym obecnie mieszkamy. Niestety moja sytuacja finansowa nie pozwala mi na taką możliwość teraz  i potrzebowałabym trochę czasu, żeby móc finansowo podołac. Ja nie uważam, że przez to, że mój partner ośmielił się zaproponować  opcje wspólnego płacenia kredytu jest tym złym, podłym.. On zaproponował, a ja mam prawo się z tym nie zgodzić. Najgorsze w całej tej historii jest to, że ludzie będący w "poważnych" związkach coraz częściej liczą pieniądze, wypominaja sobie kto co kupił i ile dał..

64

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
JoAnka8622 napisał/a:
SaraS napisał/a:

A czy wy w ogóle rozmawialiście dłużej na ten temat? O różnych możliwych opcjach? Czy to tylko komunikat "płać" i Twoja odmowa? Bo może udałoby się znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące obie strony. Może np. zostałabyś współwłaścicielką mieszkania, gdybyś oddała partnerowi połowę wkładu własnego i rat, które zapłacił dotąd, oraz oczywiście płaciła połowę każdej kolejnej? A może teraz czy w niedalekiej przyszłości udałoby Ci się kupić własne mieszkanie na kredyt, np. pod wynajem, z którego razem czerpalibyście zyski, ale raty płaciłabyś sama? Wtedy każde z was miałoby własne lokum, każde płaciło ratę kredytu i każde miało korzyść z obu mieszkań. Ale można też przecież postawić na "wszystko osobno" - każdy opłaca swoje rzeczy, ale korzysta z nich jako jedyny, jeżeli coś ma być wspólne, to się składacie itd. - może taki model pełen wyliczeń, czyj samochód, czyje mieszkanie, kto kogo wozi, a kto zrobił zakupy w spożywczym byłby lepszy? Przecież i niektóre wieloletnie małżeństwa rozliczają się niemal jak współlokatorzy. Możliwości jest multum, ale wypadałoby wszystkie przegadać i to bez nastawienia, że tylko ja mam rację, a jeśli druga strona ma pretensje, to jest zła i nie traktuje związku poważnie. wink

Oczywiście, że możliwości jest wiele i rozmawialiśmy o   kupnie wspólnego mieszkania i wynajęciu tego, które jest jego własnością i w którym obecnie mieszkamy. Niestety moja sytuacja finansowa nie pozwala mi na taką możliwość teraz  i potrzebowałabym trochę czasu, żeby móc finansowo podołac. Ja nie uważam, że przez to, że mój partner ośmielił się zaproponować  opcje wspólnego płacenia kredytu jest tym złym, podłym.. On zaproponował, a ja mam prawo się z tym nie zgodzić. Najgorsze w całej tej historii jest to, że ludzie będący w "poważnych" związkach coraz częściej liczą pieniądze, wypominaja sobie kto co kupił i ile dał..

Tak jest jak nie ma pewnych rzeczy ustalonych od początku. Miłość miłością ale kwestie finansowe są bardzo ważne w życiu i są z nami przez całe życie. My z mężem dzielimy wszystko na pół. Często słyszę że np żona płaci rachunki, a mąż robi zakupy.. niestety w naszym przypadku tyle nie przejemy ile płacimy wszystkich opłat tongue
Jak dla mnie u was temat pieniądza i rachunków nie został do końca wyjaśniony albo jeszcze nie nauczyliście się żyć jak partnerzy. Niestety to jest ogromna sztuka. Też mieliśmy przez dłuższy czas z tym problem, rozmowa, czasem nawet mała kłótnia pomogły smile

65

Odp: Czy powinnam płacić kredyt partnera?
Izzie_Stevens napisał/a:
JoAnka8622 napisał/a:
SaraS napisał/a:

A czy wy w ogóle rozmawialiście dłużej na ten temat? O różnych możliwych opcjach? Czy to tylko komunikat "płać" i Twoja odmowa? Bo może udałoby się znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące obie strony. Może np. zostałabyś współwłaścicielką mieszkania, gdybyś oddała partnerowi połowę wkładu własnego i rat, które zapłacił dotąd, oraz oczywiście płaciła połowę każdej kolejnej? A może teraz czy w niedalekiej przyszłości udałoby Ci się kupić własne mieszkanie na kredyt, np. pod wynajem, z którego razem czerpalibyście zyski, ale raty płaciłabyś sama? Wtedy każde z was miałoby własne lokum, każde płaciło ratę kredytu i każde miało korzyść z obu mieszkań. Ale można też przecież postawić na "wszystko osobno" - każdy opłaca swoje rzeczy, ale korzysta z nich jako jedyny, jeżeli coś ma być wspólne, to się składacie itd. - może taki model pełen wyliczeń, czyj samochód, czyje mieszkanie, kto kogo wozi, a kto zrobił zakupy w spożywczym byłby lepszy? Przecież i niektóre wieloletnie małżeństwa rozliczają się niemal jak współlokatorzy. Możliwości jest multum, ale wypadałoby wszystkie przegadać i to bez nastawienia, że tylko ja mam rację, a jeśli druga strona ma pretensje, to jest zła i nie traktuje związku poważnie. wink

Oczywiście, że możliwości jest wiele i rozmawialiśmy o   kupnie wspólnego mieszkania i wynajęciu tego, które jest jego własnością i w którym obecnie mieszkamy. Niestety moja sytuacja finansowa nie pozwala mi na taką możliwość teraz  i potrzebowałabym trochę czasu, żeby móc finansowo podołac. Ja nie uważam, że przez to, że mój partner ośmielił się zaproponować  opcje wspólnego płacenia kredytu jest tym złym, podłym.. On zaproponował, a ja mam prawo się z tym nie zgodzić. Najgorsze w całej tej historii jest to, że ludzie będący w "poważnych" związkach coraz częściej liczą pieniądze, wypominaja sobie kto co kupił i ile dał..

Tak jest jak nie ma pewnych rzeczy ustalonych od początku. Miłość miłością ale kwestie finansowe są bardzo ważne w życiu i są z nami przez całe życie. My z mężem dzielimy wszystko na pół. Często słyszę że np żona płaci rachunki, a mąż robi zakupy.. niestety w naszym przypadku tyle nie przejemy ile płacimy wszystkich opłat tongue
Jak dla mnie u was temat pieniądza i rachunków nie został do końca wyjaśniony albo jeszcze nie nauczyliście się żyć jak partnerzy. Niestety to jest ogromna sztuka. Też mieliśmy przez dłuższy czas z tym problem, rozmowa, czasem nawet mała kłótnia pomogły smile

U nas do pewnego momentu też wszystko działało, aż do teraz kiedy wyszło, że jednak jemu nie pasuje tak, że ja sobie mieszkam u niego za darmo.. Nie patrząc na wszystko co się dzieli po połowie nadal mieszkam za darmo i za darmo on mnie odwoził.. Kłótnia niby jest ok oczyszczająca aczkolwiek w tym przypadku skutkuje tym, że nie odzywamy się do Siebie słowem już 3 dzień.

Posty [ 1 do 65 z 139 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy powinnam płacić kredyt partnera?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024