Co dalej??? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 64 ]

1

Temat: Co dalej???

Witam wszystkich, jestem w związku małżeńskim 10 lat, małżonkę poznałem dużo wcześniej. Na początku była sielanka, było cudownie jak to zawsze na początku małżeństwa! Po ok. 5 latach popełniliśmy bardzo duży błąd (teraz już to wiem) zamieszkaliśmy u moich rodziców. Urodził się nasz kochany synek - przez 3m pomagałem żonie, potem praktycznie sama go wychowywała - bo ja pracowałem i byłem wiecznie zmęczony (tak teraz wiem, że ja tylko byłem zmęczony ona nie) doszły do tego problemy emocjonalne ( mój ojciec zaczął się wtrącać, a ma bardzo wredy charakter) były kłotnie ona z nim - ja jej nie wspierałem, bo ciągle zmęczony, praca itd. Nie pomagałem jej a ona wychowywała naszego synka, chroniła go! Wkońcu pewnie szukała ucieczki i weszła na czata gdzie rozmawiała z grupą osób było romantycznie! Tam każdy był miły dla siebie - słodzili sobie ludzie czego ja nie robiłem - mowa o komplementach. Wkońcu wyłonił się jeden rozmawiała z nim, leciały komplementy itd. Doszło do takich napięć, że w końcu uciekliśmy z tego piekła - poszliśmy na swoje mieszkanie. Wyszła prawda, że rozmawiała z grupą osób - sama się przyznała, że był ten jeden i bardzo czule rozmawiali! (Czytałem to wszystko) Ale to skończyła... Była analiza telefonu,  lamptopa - wszystko wymazane, usuneliśmy to razem. Była skrucha z jej strony - mówiła, że ja jej tego nie dawałem i czuła się nie szczęśliwa w związku! Przepraszała i błagała o litość. Przyszedł czas i jej wybaczyłem chociaż to ze mną był problem! Nie miałem 100% zaufania, bo co jakiś czas ją sprawdzałem ale bylo OK. Mijał rok za rokiem, coraz lepiej wszystko wracało do normy! Mniej ją sprawdzałem i miałem większw zaufanie ona też się starała. A teraz do sedna od ok 1.5 roku, może dłużej znowu się coś zaczeło pieprzyć w naszym związku, nie traktowałem ją jak małżonkę tylko intruza. Chciała się przytuić jak ja nie chciałem to nie przytulałem, potrzebowała wsparcia ale jej nie dawałem. Były rozmowy prosiła, żeby się zmienił, mówiła że się oddalamy ja to olałem. Były kłótnie znowu wymiany zdań i na chwilę poprawa z mojej strony! I potem to samo, chciała oglądać film wieczorem nie bo ja wiecznie zmęczony... ok pół roku wczwśniej co jakiś czas mówiła, że nie wie czy coś do mnie czuje, powtarzała to wieloktornie ja to olałem - chciała poprawy ja to olewałem, na chwile miły potem to samo! Wkońcu 2m wstecz wyciszla się, jakby jej wszystko było obojętne, mi było dobrze i jej też. Początkiem lutego chciałem się znowu zmienić, byłem miły ją to już drażniło - zmieniło się jej zachowanie. Nie miałem dowodów tylko jej zachowanie poprpsiłem o konfrontacje. Powiedziała, że jest nie szczęśliwa w naszym związku, nie wie czy w ogóle coś jwszcze czuje do mnie czy to tylko przywiązanie. W końcu przyznala sie, że ma kogoś poznała przez internet i tylko rozmawiają - jest zauroczona, rozmawiają na komunikatorze - uprawiali nawet kilka razy sex tel bo jest nim zafascynowama, wymienili się zdjęciami i nr tel. Twierdzi, że nie rozmawiała z nim przez tel. tylko rozmowy tekstowe co potwierdziły bilingi. Sama się przyznała, znowu awantura wyżygałem jej wszystko, że jej nie nawidzę itd. Jeszcze bardziej się odsunelismy od siebie. Kupilem ksiazkę o jezykach miłości - przeczytałem całą 2x razy i zrozumiałem, że nie do końca nadawaliśmy na tych samych falach. Wiem jakie bledy popełniłem, wiem już to! W końcu zrozumiałem ale czy nie za późno?
Minęło 1.5 tygodnia od awantury, rozmawiamy staram się być miły ale ją to drażni, nadal z nim rozmawia bo się przyznała. Jest dla niej czuły i umie słychać. Nie chce pokazać telefonu! Mówi, że trwa to dwa miesiące. Ja chce naprawy, powrotu do normalnego związku już nie takiego jak kiedyś ale ona mnie nie słucha!
Żeby nie było że jestem największym draniem w domu, ja dbam o dom, placę raxhunki, robie wieksze zakupy, sprzatam mieszkanie itd. Ona to docenia bo mowila ale czuje ze nasza milosc wygasla i jest tylko przywiazanie. Dzisiaj mówiła, że boi się że dalej będzie u nas to samo! Ja już nie chce - nie chcę tego!!!! Chcę zmiany!!!!
Czy widzicie jeszcze jakąś szansę dla nnie i czy będzie ona miała sens ???

Dziękuje i wiem, że szykuje się kubeł zimnej wody na głowe ale teraz tego chce... Chce poznać prawdę i chcę zmiany!

Dziękuje

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Co dalej???

Idźcie na terapię.

3

Odp: Co dalej???

Też o tym myślałem właśnie ale nie wiem czy ona będzie chciała!

4

Odp: Co dalej???

Nie wiem czy sprawy nie zaszły za daleko. Ja bym był po prostu na chwilę obecnym dobrym mężem i ojcem jednocześnie nie płaszcząc się i nie naciskając. Poza tym starał bym się dużo rozmawiać, oczywiście w spokojny, kulturalny sposób.

5

Odp: Co dalej???

Mówi, że chce czasu aby to wszystko przemyśleć. Wszystko OK tylko jak ja mam na to patrzeć skoro nadal z nom rozmawia!

6 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-02-25 11:16:20)

Odp: Co dalej???
Tom40 napisał/a:

Też o tym myślałem właśnie ale nie wiem czy ona będzie chciała!

jeśli nie będzie chciała to może oznaczać, ze prawdopodobnie (jeśli koleś mieszka blisko) sex wyszedł poza sferę wirtualną, a Twoja Pani odjechała mentalnie. Osoba w Twojej sytuacji pozycji zarzuca sobie winy całego świata. Pewnie, ze mogło być lepiej ale nie demonizuj swoich win. Nawet jeśli ... to nic nie usprawiedliwia zdrady bo Pani już zdradziła, na pewno emocjonalnie

Tom40 napisał/a:

Mówi, że chce czasu aby to wszystko przemyśleć. Wszystko OK tylko jak ja mam na to patrzeć skoro nadal z nom rozmawia!

musisz stanowczo zareagować

7

Odp: Co dalej???

Prawdopodobnie nastąpiło trwałe "zmęczenie materiału". Jeśli zgodzi się na wspólną terapię to jest jeszcze cień nadziei, ale jeśli nie to musisz uszanować jej decyzję. Macie wspólne dziecko, więc warto sobie dobrze ułożyć relacje. A ona ma prawo szukać szczęścia gdzie indziej, skoro nie znalazła go z Tobą.

8

Odp: Co dalej???
Tom40 napisał/a:

Mówi, że chce czasu aby to wszystko przemyśleć. Wszystko OK tylko jak ja mam na to patrzeć skoro nadal z nom rozmawia!

Tak to nie może być aby myślała a jednocześnie rozwijała związek z tamtym. Dla Twojej żony pewnie to ten słynny, wyczekiwany rycerz na białym koniu niosący serce i miłość na tacy a dla niego to zwykły netowy romans z ewentualnością niezobowiązującego seksu. A czy u was seks jeszcze istnieje?

9

Odp: Co dalej???
Misinx napisał/a:

Prawdopodobnie nastąpiło trwałe "zmęczenie materiału". Jeśli zgodzi się na wspólną terapię to jest jeszcze cień nadziei, ale jeśli nie to musisz uszanować jej decyzję. Macie wspólne dziecko, więc warto sobie dobrze ułożyć relacje. A ona ma prawo szukać szczęścia gdzie indziej, skoro nie znalazła go z Tobą.

Pani się w d..ie przewróciło, a nie nastąpiło zmęczenie materiału. Kolejność jest trochę inna. Skoro było jej źle to powinna się rozwieść. autorze nie daj sobie wmówić, ze jesteś winny temu wszystkiemu.

10

Odp: Co dalej???

Jak pisze bullet, nawet jeśli zaniedbałeś relacje i czujesz się winny to jeszcze nie uprawnia żony  do takich zachowań, swoją drogą ryzykant jesteś bo już Ci pokazała raz jakie ma skłonności kiedy uzna że jest ignorowana

11

Odp: Co dalej???

Sex był chociaż nie taki jak już dawniej. Mam poczycie winy bo zniszczyłem jej psychikę, ona dalej wie co mi zrobiła bo mówiła i żałuję tego! Ale sama błądzi bo znam ją - sama nie wie co ma zrobić bo mi to mówiła! Nie chce narazie rozmowy bo to ją boli...

12

Odp: Co dalej???
bullet napisał/a:
Misinx napisał/a:

Prawdopodobnie nastąpiło trwałe "zmęczenie materiału". Jeśli zgodzi się na wspólną terapię to jest jeszcze cień nadziei, ale jeśli nie to musisz uszanować jej decyzję. Macie wspólne dziecko, więc warto sobie dobrze ułożyć relacje. A ona ma prawo szukać szczęścia gdzie indziej, skoro nie znalazła go z Tobą.

Pani się w d..ie przewróciło, a nie nastąpiło zmęczenie materiału. Kolejność jest trochę inna. Skoro było jej źle to powinna się rozwieść. autorze nie daj sobie wmówić, ze jesteś winny temu wszystkiemu.

Wszystkiemu nie, ale 50% winy leży po jego stronie - za rozpad małżeństwa, nie za zdradę.
Kto świadomie olewa drugą stronę, nie staje w jej obronie, jest ślepy i głuchy na prośby - powinien się w końcu spodziewać klapa w tyłek.

Nie usprawiedliwiam jej, powinna była po prostu odejść, skoro nie była szczęśliwa. Szkoda, że tego nie zrobiła, bo teraz w oczach wielu osób będzie „tą złą”, bo sobie poszukała pocieszenia w postaci „kolegi” z internetu.

————

Autorze, możesz spróbować zaproponować terapię. Może jej jeszcze zależy i się zgodzi. Ale szczerze, to czarno widzę Waszą wspólną przyszłość. Sorry.

13 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2020-02-25 11:44:49)

Odp: Co dalej???
Cyngli napisał/a:

Wszystkiemu nie, ale 50% winy leży po jego stronie - za rozpad małżeństwa, nie za zdradę.
Kto świadomie olewa drugą stronę, nie staje w jej obronie, jest ślepy i głuchy na prośby - powinien się w końcu spodziewać klapa w tyłek.
Nie usprawiedliwiam jej, powinna była po prostu odejść, skoro nie była szczęśliwa. Szkoda, że tego nie zrobiła, bo teraz w oczach wielu osób będzie „tą złą”, bo sobie poszukała pocieszenia w postaci „kolegi” z internetu.

Za rozpad zgoda, za zdradę 99% jej wina. Tak w ogóle to nie wiem dlaczego jeszcze jest z nim skoro ma lovelasa? Na co liczy? Że tamten się jej oświadczy? Autorze, nie daj obuć się w poczucie winy i że to Ty jesteś tym Be. W małżeństwie jak są problemy to się sygnalizuje, rozmawia i stara albo i nie rozwiązać je a nie szukać ukojenia w pseudo miłości z neta

14

Odp: Co dalej???
Janix2 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Wszystkiemu nie, ale 50% winy leży po jego stronie - za rozpad małżeństwa, nie za zdradę.
Kto świadomie olewa drugą stronę, nie staje w jej obronie, jest ślepy i głuchy na prośby - powinien się w końcu spodziewać klapa w tyłek.
Nie usprawiedliwiam jej, powinna była po prostu odejść, skoro nie była szczęśliwa. Szkoda, że tego nie zrobiła, bo teraz w oczach wielu osób będzie „tą złą”, bo sobie poszukała pocieszenia w postaci „kolegi” z internetu.

Za rozpad zgoda, za zdradę 99% jej wina. Tak w ogóle to nie wiem dlaczego jeszcze jest z nim skoro ma lovelasa? Na co liczy? Że tamten się jej oświadczy?

Tak właśnie uważam. Za zdradę odpowiada zawsze zdradzający. Ale są różne rodzaje zdrady. Może dla niej to był tylko gorący flirt, który miał jej trochę urozmaicić szarość dnia codziennego - i znowu, nie usprawiedliwiam, ale to co innego, niż realny seks czy pełnoprawny romans...

Najwyraźniej w jej oczach nie jest to nic poważnego, skoro nie odeszła...

15

Odp: Co dalej???
Ranna_Panna napisał/a:

Jak pisze bullet, nawet jeśli zaniedbałeś relacje i czujesz się winny to jeszcze nie uprawnia żony  do takich zachowań, swoją drogą ryzykant jesteś bo już Ci pokazała raz jakie ma skłonności kiedy uzna że jest ignorowana

Racja bo wtedy było inaczej - przeczytałem dosłownie wszystko co robiła, była romantyczna rozmowa - emocjonalnie może mnie zdradziła to fakt ale nie bolało tak jak teraz... nie doszło do takiej tragedii jak teraz! Zdrada emocjonalna boli jak fizyczna, a może bardziej.

Nie spotkali się jeszcze a skąd to wiem bo znam jej codzienny harmonogram, wiem o której wychodzi do pracy i o której wraca... Zresztą b. często wracam.z nią do domu po drodze zabieramy synka z Przedszkola! Rozmawiamy jak jest w pracy, jak wraca po pracy widział bym to, że zmieniła zachowanie, swoje nawyki godzinowe ( ubieranie się do pracy, biekizna) to odpada.

Sam zauważyłem, że coś jest nie tak początkiem lutego bo dziwnie się zachowywała... zaczeła chronić telefon i założyła blokadę. Pytałem o to ale wtedy odparła, że nie! Nie dałem wiary i za tydzień wyszło - sama wyśpiewała! Mogła powiedzieć, że tylko rozmawiają ale jednak przyznała się do szczerych wyznań, że jej mówi Kotek i sex tel.

Był raz spodobało się jej - przerwała to potem ale jednak wróciła do tego jeszcze z 2-3x razy i w to jej raczej wierze...

16

Odp: Co dalej???

Jest bardzo nie dowartościowana na punkcie swojego wyglądu! Bardzo ale to bardzo jeszcze ja to z potęgowałem! Cały czas mi mówi, że ma brzydkie ciało jak wygląda - więx tym bardziej nawet z tego pwodu sex w realu narazie odpada! Lowelas nie naprawi jej w 2m ale pol roku owszem!

17

Odp: Co dalej???

Tom40, nie pisz, proszę, postu pod postem - jeśli chcesz coś dopisać do swojej wypowiedzi, użyj opcji „edytuj”. Przy okazji zapoznaj się też z naszym Regulaminem.

18

Odp: Co dalej???

Ciężko się Ciebie słucha..
Zmęczenie materiału to słuszna uwaga, po tym co napisałeś.
Ado psychoterapeuty idź sam, bo j tu widzę męczącego i złośliwego gościa.
Jak taki byłeś dla żony to dawno powinna Ci zasadzić kopa.
Jak nie byłeś a obwiniasz siebie niesłusznie to chyba jeszcze gorzej, męczybuła.

19

Odp: Co dalej???

Powiem tak , zaczelam grac w gre... Zagadal do mnie koles gadka szmatka... Zauroczyl mnie czyms, i byl sex online ,  potem urwalo sie , chcialam tego wiecej wiec zagadalam do tego mezczyzny normalnie gadalismy , z mojej strony wyszedl pierwszy seks , duzo gadalismy , ze nie jestem szczesliwa w zwiazku i takie tam... I dobrze nam siw rozmawialo , on mnie do niczego nie zmuszal ani nie namawial ... Wymienilismy siw nunerami i jest teraz to vo jest ... I mysl juz o mnie wszystko bo ja wiem ze to potworne , bylam tego swiadoma , chcialam tego bo mi sie spodobalo.

To jeden z smsów! Chciała się sprawdzić czy jest nadal atrakcyjna też tak mówiła - bo ja jej tego nie dałem!

20

Odp: Co dalej???
Tom40 napisał/a:

Powiem tak , zaczelam grac w gre... Zagadal do mnie koles gadka szmatka... Zauroczyl mnie czyms, i byl sex online ,  potem urwalo sie , chcialam tego wiecej wiec zagadalam do tego mezczyzny normalnie gadalismy , z mojej strony wyszedl pierwszy seks , duzo gadalismy , ze nie jestem szczesliwa w zwiazku i takie tam... I dobrze nam siw rozmawialo , on mnie do niczego nie zmuszal ani nie namawial ... Wymienilismy siw nunerami i jest teraz to vo jest ... I mysl juz o mnie wszystko bo ja wiem ze to potworne , bylam tego swiadoma , chcialam tego bo mi sie spodobalo.

To jeden z smsów! Chciała się sprawdzić czy jest nadal atrakcyjna też tak mówiła - bo ja jej tego nie dałem!

To może wystarczy, że zaczniesz ją zauważać? Bo na razie wychodzi na to, że zauważasz ją dopiero, jak na zakręcie pojawia się inny facet... może ona próbuje zwrócić na siebie Twoją uwagę tymi flirtami?

21 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-02-25 12:21:49)

Odp: Co dalej???
Ela210 napisał/a:

Ciężko się Ciebie słucha..
Zmęczenie materiału to słuszna uwaga, po tym co napisałeś.
Ado psychoterapeuty idź sam, bo j tu widzę męczącego i złośliwego gościa.
Jak taki byłeś dla żony to dawno powinna Ci zasadzić kopa.
Jak nie byłeś a obwiniasz siebie niesłusznie to chyba jeszcze gorzej, męczybuła.

Ela to jest świeży temat, wiem że zamieszałem troche? chce poprawy i  rachunku sumienia ale to nie znaczy, że jestem jak Ty to nazwałaś męczydupą! Wszystko się dzieje szybko! Nawet mnie nie znasz a oceniasz! Czesc

Cyngli napisał/a:
Tom40 napisał/a:

Powiem tak , zaczelam grac w gre... Zagadal do mnie koles gadka szmatka... Zauroczyl mnie czyms, i byl sex online ,  potem urwalo sie , chcialam tego wiecej wiec zagadalam do tego mezczyzny normalnie gadalismy , z mojej strony wyszedl pierwszy seks , duzo gadalismy , ze nie jestem szczesliwa w zwiazku i takie tam... I dobrze nam siw rozmawialo , on mnie do niczego nie zmuszal ani nie namawial ... Wymienilismy siw nunerami i jest teraz to vo jest ... I mysl juz o mnie wszystko bo ja wiem ze to potworne , bylam tego swiadoma , chcialam tego bo mi sie spodobalo.

To jeden z smsów! Chciała się sprawdzić czy jest nadal atrakcyjna też tak mówiła - bo ja jej tego nie dałem!

To może wystarczy, że zaczniesz ją zauważać? Bo na razie wychodzi na to, że zauważasz ją dopiero, jak na zakręcie pojawia się inny facet... może ona próbuje zwrócić na siebie Twoją uwagę tymi flirtami?


Nie wiem może masz racje, ja ją nie dowartościowywałem tzn robiłem to ale nie z taką charyzmą jak chiała! Zmieniła kolor włosów dużo o tym wcześniej mówiła! Zrobiła zmiane a ja ją ledwo doceniłem! Nie dałem jej pewności siebie, może faktycznie szukała jej w kimś innym! Chciała się sprawdzić czy jest nadal atrakcyjna!
Mówiła to wiele razy, setki razy nie tłumaczę jej ale ile można prosić!
W końcu sama sprawdziła!

22

Odp: Co dalej???
Tom40 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ciężko się Ciebie słucha..
Zmęczenie materiału to słuszna uwaga, po tym co napisałeś.
Ado psychoterapeuty idź sam, bo j tu widzę męczącego i złośliwego gościa.
Jak taki byłeś dla żony to dawno powinna Ci zasadzić kopa.
Jak nie byłeś a obwiniasz siebie niesłusznie to chyba jeszcze gorzej, męczybuła.

Ela to jest świeży temat, wiem że zamieszałem troche? chce poprawy i  rachunku sumienia ale to nie znaczy, że jestem jak Ty to nazwałaś męczydupą! Wszystko się dzieje szybko! Nawet mnie nie znasz a oceniasz! Czesc

Cyngli napisał/a:
Tom40 napisał/a:

Powiem tak , zaczelam grac w gre... Zagadal do mnie koles gadka szmatka... Zauroczyl mnie czyms, i byl sex online ,  potem urwalo sie , chcialam tego wiecej wiec zagadalam do tego mezczyzny normalnie gadalismy , z mojej strony wyszedl pierwszy seks , duzo gadalismy , ze nie jestem szczesliwa w zwiazku i takie tam... I dobrze nam siw rozmawialo , on mnie do niczego nie zmuszal ani nie namawial ... Wymienilismy siw nunerami i jest teraz to vo jest ... I mysl juz o mnie wszystko bo ja wiem ze to potworne , bylam tego swiadoma , chcialam tego bo mi sie spodobalo.

To jeden z smsów! Chciała się sprawdzić czy jest nadal atrakcyjna też tak mówiła - bo ja jej tego nie dałem!

To może wystarczy, że zaczniesz ją zauważać? Bo na razie wychodzi na to, że zauważasz ją dopiero, jak na zakręcie pojawia się inny facet... może ona próbuje zwrócić na siebie Twoją uwagę tymi flirtami?


Nie wiem może masz racje, ja ją nie dowartościowywałem tzn robiłem to ale nie z taką charyzmą jak chiała! Zmieniła kolor włosów dużo o tym wcześniej mówiła! Zrobiła zmiane a ja ją ledwo doceniłem! Nie dałem jej pewności siebie, może faktycznie szukała jej w kimś innym! Chciała się sprawdzić czy jest nadal atrakcyjna!
Mówiła to wiele razy, setki razy nie tłumaczę jej ale ile można prosić!
W końcu sama sprawdziła!

Ależ ja Cię nie oceniam, mówię jak Cię odbieram. Może żona podobnie
I nie jesteś meczydupa, cokolwiek to znaczy, tylko męczybuła.

23

Odp: Co dalej???
Ela210 napisał/a:
Tom40 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ciężko się Ciebie słucha..
Zmęczenie materiału to słuszna uwaga, po tym co napisałeś.
Ado psychoterapeuty idź sam, bo j tu widzę męczącego i złośliwego gościa.
Jak taki byłeś dla żony to dawno powinna Ci zasadzić kopa.
Jak nie byłeś a obwiniasz siebie niesłusznie to chyba jeszcze gorzej, męczybuła.

Ela to jest świeży temat, wiem że zamieszałem troche? chce poprawy i  rachunku sumienia ale to nie znaczy, że jestem jak Ty to nazwałaś męczydupą! Wszystko się dzieje szybko! Nawet mnie nie znasz a oceniasz! Czesc

Cyngli napisał/a:

To może wystarczy, że zaczniesz ją zauważać? Bo na razie wychodzi na to, że zauważasz ją dopiero, jak na zakręcie pojawia się inny facet... może ona próbuje zwrócić na siebie Twoją uwagę tymi flirtami?


Nie wiem może masz racje, ja ją nie dowartościowywałem tzn robiłem to ale nie z taką charyzmą jak chiała! Zmieniła kolor włosów dużo o tym wcześniej mówiła! Zrobiła zmiane a ja ją ledwo doceniłem! Nie dałem jej pewności siebie, może faktycznie szukała jej w kimś innym! Chciała się sprawdzić czy jest nadal atrakcyjna!
Mówiła to wiele razy, setki razy nie tłumaczę jej ale ile można prosić!
W końcu sama sprawdziła!

Ależ ja Cię nie oceniam, mówię jak Cię odbieram. Może żona podobnie
I nie jesteś meczydupa, cokolwiek to znaczy, tylko męczybuła.

Oki nie spierajmy się to bo to teraz nie ma najmniejszego sensu, olewałem ją więc meczybuła odpada!

24

Odp: Co dalej???

Może zabierz ją gdzieś, jakiś wspólny wyjazd pokaż, że ci na niej zależy. Odetchnijcie na chwilę od tej wzajemnej krytyki i zobaczcie czy jesteście jeszcze w stanie miło razem spędzać czas.

Jeśli to nie wypali to pozostaje tylko terapia małżeńska - tylko jak wiadomo, terapia nie zawsze naprawia sytuację. Czasem uzmysławia, że trzeba to skończyć więc miej to na uwadze.

25

Odp: Co dalej???
Pikupik2019 napisał/a:

Może zabierz ją gdzieś, jakiś wspólny wyjazd pokaż, że ci na niej zależy. Odetchnijcie na chwilę od tej wzajemnej krytyki i zobaczcie czy jesteście jeszcze w stanie miło razem spędzać czas.
Jeśli to nie wypali to pozostaje tylko terapia małżeńska - tylko jak wiadomo, terapia nie zawsze naprawia sytuację. Czasem uzmysławia, że trzeba to skończyć więc miej to na uwadze.

Chyba na tym etapie odpada wspólny wypad, nie będzie raczej chciała. Mam wrażenie że w chwili obecnej jest ona na etapie usprawiedliwiania swojego postępowania i próbą obarczenia autora o całe zamieszania.

26

Odp: Co dalej???
Janix2 napisał/a:
Pikupik2019 napisał/a:

Może zabierz ją gdzieś, jakiś wspólny wyjazd pokaż, że ci na niej zależy. Odetchnijcie na chwilę od tej wzajemnej krytyki i zobaczcie czy jesteście jeszcze w stanie miło razem spędzać czas.
Jeśli to nie wypali to pozostaje tylko terapia małżeńska - tylko jak wiadomo, terapia nie zawsze naprawia sytuację. Czasem uzmysławia, że trzeba to skończyć więc miej to na uwadze.

Chyba na tym etapie odpada wspólny wypad, nie będzie raczej chciała. Mam wrażenie że w chwili obecnej jest ona na etapie usprawiedliwiania swojego postępowania i próbą obarczenia autora o całe zamieszania.

A może po prostu jest załamana, że musiała się posunąć do internetowego romansu, i to po raz drugi, by własny mąż się nią zainteresował? smile
Różnie może być.

27

Odp: Co dalej???
Cyngli napisał/a:

A może po prostu jest załamana, że musiała się posunąć do internetowego romansu, i to po raz drugi, by własny mąż się nią zainteresował? smile
Różnie może być.

Masz rację, nie miała wyjścia, nie chcem ale muszem, nie popieram ale rozumiem smile

28

Odp: Co dalej???
Janix2 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

A może po prostu jest załamana, że musiała się posunąć do internetowego romansu, i to po raz drugi, by własny mąż się nią zainteresował? smile
Różnie może być.

Masz rację, nie miała wyjścia, nie chcem ale muszem, nie popieram ale rozumiem smile

Miała wyjście, przecież oboje to wiemy...
Ale z jakiegoś powodu postąpiła właśnie tak.

29

Odp: Co dalej???

Każdy ma w życiu wybór! Niestety często dokonujemy złych decyzji pod wpływem impulsu! Nie bronie jej bo ja bym tak nie zrobił! Ja jej zepsułem życie, a teraz ona mi!

30

Odp: Co dalej???

Was już nie ma od dłuższego czasu, przez Ciebie.
Zrozumiałeś niby ogrom swoich błędów ale co z tego ? Skoro nie wyciągnąłeś z tego żadnych wniosków a tym bardziej nic a nic nie poprawiłeś. Beznadziejny przypadek.

Ona z kolei zamiast rozstać się to wolała zdradzić. Jedno warte drugiego. Materiału na związek przy dwójce tak egoistycznych i zapatrzonych w siebie osób nie było od początku.

31

Odp: Co dalej???

Witam.Ja nie usprawiedliwiam zdrady Twojej żony,bo rzeczywiście w takiej sytuacji mogła się rozstać.Ale z postu wynika,że byłeś dla niej obojętnym,męczącym facetem,jak dziecko było malutkie to ona tylko się nim zajmowała jeszcze z jakimiś złośliwymi komentarzami od Twojego ojca.Wybacz,ale ja nie mogłabym być z kimś takim.Jak jej jeszcze choć trochę zależy na Tobie to zaproponuj jej terapię.Obiecaj,że się zmienisz,bo szkoda Waszego synka.

32

Odp: Co dalej???

Tak właśnie zrobię, zaproponuję terapie - dzisiaj mamy rozmawiać! Zobsczymy...

33

Odp: Co dalej???

"obiecaj że się zmienisz"

Tak z pewnością wrócą wszystkie uczucia, wszystkie wyrządzone krzywdy pójdą w niepamięć. Bo obiecał. Fakt, że w społeczeństwie funkcjonuje masa takich kobiet ale czytając autora jego żona już taką nie jest. Już obiecywał jej poprawę, pół roku działało a potem wracał do swojego poprzedniego zachowania.

34

Odp: Co dalej???

Wygląda na to, że to wszystko u Ciebie za daleko zaszło. Nie pochwalam zdrady, bo to zawsze przynosi zdecydowanie więcej szkody i krzywd, ale dziwię Ci się Autorze, dlaczego ten pierwszy kryzys nie dał Ci nic do myślenia. Twoja żona stała się dla Ciebie obojętną osobą a kobieta, która nie czuje się doceniona i nie ma w facecie oparcia, czy jest wręcz lekceważona ucieka nawet w taki czysto internetowy flirt, żeby tylko usłyszeć kilka miłych słów od kogoś. Skoro na co dzień mieszka z kimś, kto jej kompletnie nie zauważa, to z czasem ciężko tak wytrzymać. Za pierwszym razem widziałeś u niej chociaż żal z powodu tego, że się oddaliła od Ciebie( tak jak Ty od niej), lecz miała pewnie nadzieję, że otworzy Ci tym samym oczy na pewne elementarne potrzeby. Jak widać nie za bardzo..

35

Odp: Co dalej???

To jest racja! Udawałem jakim to jestem wielkim twardzielem! Zero romantyzmu! Nie chcialem się zmienic... Teraz przeczytałe dwa razy piekna ksiazke o milosci i zaczynam drugą bo wiem, że jest coś ze mna nie tak w tej swerze! Milosc w 5 jezykach! Chcialbym żeby nie było za późno tak spaprałem nam życie! Masakra! Teraz jest trzęsienie ziemi - jeżeli ja się nie zmienię to nie zasługuje na nikogo! Taka prawda! Dziękujr wszystkim już wiem co mam robić... dziękuje za wsparcie i dziękuje za krytykę!

36

Odp: Co dalej???

Ludzie zewnątrz najwięcej dostrzegają, że coś nie gra, opinia innych pomaga w rozwiązywaniu lub dania kopu do działania

37 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-03-12 12:40:13)

Odp: Co dalej???

Znudzona życiem żona poznaje w necie amanta i jej [wulgaryzm], a kiedy dowiaduje się o tym mąż, to wszystko jego wina...
Teraz wpisz sobie w wyszukiwarkę frazę "zdradziła mnie żona" albo "zdradziłam męża" i znajdź chociaż jedną historię, która zaczyna się inaczej.
Dobra żartowałem, nawet się nie wysilaj, bo przez rok takiej nie znajdziesz, one wszystkie są niemal identyczne, zaczynają się i kończą tak samo.
Do pospolitego [wulgaryzm] dorabia się całą martyrologię, a winę zrzuca na tego, który odkrył romans. Klasyka gatunku.
Jak dasz się przemielić przez maszynkę systemu i wtłoczyć sobie te bzdury do łba, to resztę życia spędzisz z [wulgaryzm], który ma ciebie w tyłku, bo myśli już tylko o własnym i nawet załóżmy, że teraz zakończy internetową znajomość, to zasadniczo nic nie zmienia, poszły konie po betonie [treść poniżej poziomu Forum]
Teraz sobie przypomnij jak siedem i pół roku temu źle odstawiłeś kubek do zlewu i dałeś jej tym powód do szukania sobie fagasa na boku,
a potem przeproś, że taki wtedy byłeś i kup jej nową kieckę na randkę z boczniakiem, żeby jej wynagrodzić tyle lat życia w bólu i cierpieniu.

[Post edytowany z powodu naruszenia punktu 9k postanowień szczególnych Regulaminu Netkobiet.]

38

Odp: Co dalej???
Tom40 napisał/a:

Udawałem jakim to jestem wielkim twardzielem!

A teraz bedziesz udawal, ze jestes wielkim romantykiem. A w rzeczywistosci jestes infantylnym chlopczykiem, ktory nie umie ponosic konsekwencji. Teraz bedziesz mily i slodki do pozygu bo ona wprowadzila konkurencje... To zalosne i falszywe.

Jedyne co powinienes zrobic to zakomunikowac swojej latawicy, ze rozumiesz iz ponosisz czesc winy za to co sie stalo i bierzesz to na klate - dlatego proponujesz rozwod bez orzekania o winie i zyczysz jej szczescia z nowym partnerem.

Jesli tak zrobisz, zobaczysz jak nagle Twoja połowa oprzytomnieje. Nagle sie okaze, ze pała do Ciebie rownie wielką miłościa - i dalej bedziecie sobie zyc w tym syfie ze zdrada w tle...

39

Odp: Co dalej???

Ja na miejscu Twojej żony bym od Ciebie już dawno odeszła. Po co jej taki facet??

40

Odp: Co dalej???

Tom, a co ciebie męczyło w małżeństwie? Dlaczego żona była dla ciebie mało ważna? Za czym tęskniłeś tak naprawdę, a odebrało ci to małżeństwo? Dlaczego było ci źle w małżeństwie? Czy czasami to małżeństwo już się nie skończyło dawno temu? Bo ty starasz się tylko wtedy jak już odczuwasz strach przed stratą, a to jeszcze nie świadczy o tym, że warto wasz związek ratować.
Na pewno warto podjąć terapię albo osobno, albo wspólną. Na pewno warto zonie postawić ultimatum, bo jeśli chce kontynuować swoją nową relację to  powinna się określić albo jestem z tobą kończę wirtualny seks, albo pakuję się i zaczynam nowe życie osobno bez ciepie. Bo to co jest teraz jest niedopuszczalne.

41

Odp: Co dalej???

Z każdym dniem dociera do mnie coraz więcej informacji, jak to mówią czas goi rany... Dlaczego to robiłem, widocznie też byłem nie szczęśliwy. Czy ona była, jest idealna otóż to - NIE ! A kto dzisiaj jest idealny??? Atakujecie mnie i ją dalej a o to już nie prosiłem. Tak naprawdę na jednej stronie opisałem - 10 lat małżeństwa, powtarzam 10 lat w kilkunastu słowach, przecież logocznie nie da się tego opisać! Nie zawsze było źle, ja tylko opisałem najgorsze chwile, które wpłynęły właśnie na to, zapewne było ich więcej ale to już nie ważne. Czy skończyła romans?, czy za jakiś czas nie powróci do kolejnego?, czy on się zmieni?, czy ona się zmieni ??? Jest wiele pytań bez odpowoedzi! Teraz już, natychmiast nie da się rozwiązać problemu. Po pierwsze czas, po drugie przemyślenia, po trzecie rozmowa - na to trzeba naprawdę trzeba dużo czasu, a nawet bardzo dużo czasu!!! Najłatwiej jest poddać się! Rozwód i żegnaj. Najtrudniej walczyć i spróbować - cokolwiek miało by się wydarzyć. Jest tu kilku expertów, widzę, że już znają scenariusz zakończenia a tak naprawdę nie mają pojęcia co jest do końca grane! Nie wszystkie romanse to ta sama bajka, nie wszystkie romanse kończą się tak samo! Tak naprawdę obrażacie a czy sami jesteście idealni, czy macie pewność, że wasze połówki są w 100% uczciwe??? Czy sami jesteście uczciwi ??? Co drugi dzisiaj romansuje, szuka czegoś, nie koniecznie zdrady ale np. wrażeń i to wystarczy... Nie wiem co ze mną będzie, staram się żyć z dnia na dzień jest raz cieżko, raz lepiej. Z jednej strony serce mi mówi - zostań z nią, a z drugiej rozsądek odpuść sobie! Daje sobie czas na przemyślenia, dużo czytam książek by zrozumieć. Pytanie tylko co chce zrozumieć i czego od życia oczekuje??? Zdrada - są małżeństwa co przechodzą ją i są silniejsze jak nigdy dotąd. Jak Tsunami - nie zostaje nam nic, przeszłość zostaje gdzieś tam za dużymi oszklonymi drzwiami a mamy tylko przyszłość. Jest też drugie wyjście KONIEC i co dalej... no właśnie. Jesteśmy zdrowi i mamy wybór!!!

Zanim będziecie nas atakować - pamietajcie nikt nie jest święty, romans, flirt bez sexu to też zdrada a kto dzisiaj tego nie robi??? Nie bronie siebie, nie bronie jej - najważniejsze co wyciągneliśmy z tej lekcji, co uważamy za słuszne i co nam podpowiada logika...

Nie wiem czy tu wrócę, bo ja już zrozumiałem swój błąd, ale pytanie czy Wy zrozumieliście, że ja mam już dosyć... nie chcę już porad, ataków... Nie zmienię swojego charakteru bo taki jestem ale mogę zmienić swoje nawyki, przyzwyczajenia coś co wpłynie, że będę lepszy! Czy dla niej, zobaczymy a jak nie to może kiedyś dla innej!!!

A jak wygląda Wasze życie, jesteście aż tak szczęśliwi ??? Małżeństwa 10,20,30 letnie, czy to już przyzwyczajenie??? Dalej się kochacie ??? Jesteście dla dzieci ??? Odpowiedział ktoś z Was na te pytania w samotności...

Nic nie jest wieczne pamietajcie, o wszystko trzeba dbać - ja tego nie zrobiłem i mam swoją nagrodę... Myślałem, że problem mnie nie dotyczy, wszystkich ale nie mnie i się przekonałem....

Warto żyć nawet dla nas samych jak nie mamy już nikogo...

Pozdrawiam

42

Odp: Co dalej???
Tom40 napisał/a:

Z każdym dniem dociera do mnie coraz więcej informacji, jak to mówią czas goi rany... Dlaczego to robiłem, widocznie też byłem nie szczęśliwy. Czy ona była, jest idealna otóż to - NIE ! A kto dzisiaj jest idealny??? Atakujecie mnie i ją dalej a o to już nie prosiłem. Tak naprawdę na jednej stronie opisałem - 10 lat małżeństwa, powtarzam 10 lat w kilkunastu słowach, przecież logocznie nie da się tego opisać! Nie zawsze było źle, ja tylko opisałem najgorsze chwile, które wpłynęły właśnie na to, zapewne było ich więcej ale to już nie ważne. Czy skończyła romans?, czy za jakiś czas nie powróci do kolejnego?, czy on się zmieni?, czy ona się zmieni ??? Jest wiele pytań bez odpowoedzi! Teraz już, natychmiast nie da się rozwiązać problemu. Po pierwsze czas, po drugie przemyślenia, po trzecie rozmowa - na to trzeba naprawdę trzeba dużo czasu, a nawet bardzo dużo czasu!!! Najłatwiej jest poddać się! Rozwód i żegnaj. Najtrudniej walczyć i spróbować - cokolwiek miało by się wydarzyć. Jest tu kilku expertów, widzę, że już znają scenariusz zakończenia a tak naprawdę nie mają pojęcia co jest do końca grane! Nie wszystkie romanse to ta sama bajka, nie wszystkie romanse kończą się tak samo!

Wszystkie.
To że nie dopuszczasz tego do świadomości, na pewno w niczym ci nie pomoże, pogarszasz tylko swoją sytuację, no ale...
W końcu to twój cyrk.

43

Odp: Co dalej???

Spoko, Twoje życie.
Tylko nie wmawiaj mi, że jestem taka jak Twoja luba. Flirt bez seksu, przyzwyczajenie w małżeństwie itd...nie sądz po sobie.

44 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-03-17 15:52:25)

Odp: Co dalej???
Tom40 napisał/a:

...Najłatwiej jest poddać się! Rozwód i żegnaj. Najtrudniej walczyć i spróbować - cokolwiek miało by się wydarzyć. Jest tu kilku expertów, widzę, że już znają scenariusz zakończenia a tak naprawdę nie mają pojęcia co jest do końca grane!..

Nie trzeba być ekspertem by wiedzieć jak się skończy. Twoja sytuacja jest jak kalka ... niczym się nie rożni.
Walczyć jest najłatwiej, o pozory, imaginacje, by mieć czyste sumienie. Najtrudniej jest przyjąć do wiadomości, ze to koniec lecz wcześniej czy później do człowieka to dociera ale wtedy już mija wiele miesięcy ... zmarnowanych ... a efekt końcowy ten sam.

45

Odp: Co dalej???

"Najłatwiej jest poddać się! Rozwód i żegnaj. Najtrudniej walczyć i spróbować - cokolwiek miało by się wydarzyć.". Skoro najłatwiej, to po co sobie utrudniasz życie?:) Z małżeństwem szczęśliwym po zdradzie jest jak z grubasem (o przepraszam - ciałopozytywnym) przekonującym, że jest zadowolony ze swojego wyglądu. Dopiero jak schudnie, rozumie jak bardzo się oszukiwał...

46

Odp: Co dalej???

Przepraszam osoby, który obraziłem bo faktycznie nie każdy jest jak moja luba. Zacząłem czytać inne historie o romasnach, zdradach - macie rację wszystkie są do siebie podobne,
jak nawet nie takie same!!! Dużo rozmawiamy ostatnio kiedy wcześniej tego brakowało, a nawet tego nie było. Odsuneliśmy się od siebie to fakt najpierw ja, potem ona. W życiu mieliśmy prawie zawsze pod górkę i dalej mamy, zamiast nas to łączyć i wspierać się nawzajem. Wygrał stres i awantury (oczywiście nie zawsze). Zapewne jestem głupcem bo wiem, że dużo spieprzyłem, znowusz ona też już wie, że nie była doskonała. Dlaczego chce walczyć ??? Dostaje znaki, żeby się nie poddawac ??? Tego nie rozumiem... Czytam o parach, że podnieśli się po zdradzie, nawet wiele par ma teraz życie o jakim marzyło, potrzebowali takiego mocnego uderzenia. To mnie zastanawia czy los dał mi trzecią szansę, czy może kolejne ostrzeżenie nie pchaj się do tego bagna. Wy już macie doświwdczenia, znacie te gierki, na które może ja się nabieram. Moja siostra niestety też po rogach puściła mojego szwagra rozstali się, potem jednak wrócili i to było kilka lat temu a teraz są naprawdę szczęśliwi. Rozmawiałem z nim o tym i zaimponował mi, że dał jej szansę i teraz żyją jak nigdy przedtem. Czyli jednak da się, pytanie co ze mną??? Rozżalam sie jak palant na tym forum, w sumie to mnie nie znacie smile a jednak wszystko doskonale wiecie:) Dziękuje za to!!!!

47

Odp: Co dalej???
Tom40 napisał/a:

Przepraszam osoby, który obraziłem ...

To jest forum dla dorosłych, tutaj nikt się na nikogo nie obraża.
Myślę, że w głębi podjąłeś już decyzję i jesteś zły, że nie uzyskałeś tutaj aprobaty dla tego pomysłu.
Nie uzyskałeś i nie uzyskasz, bo twoja historia tylko dla ciebie jest wyjątkowa, a dla nas tutaj to jest kopiuj/wklej 1543 innych
opisanych na tym forum od początku do końca, które się od siebie różnią tylko imionami bohaterów. Twoja będzie 1544 z kolei
a po tobie przyjdzie tu półtora tysiąca następnych opowiedzieć własną, która dla nich będzie jedyna, niepowtarzalna i skończy się inaczej...
Ale tak się nie stanie.

48

Odp: Co dalej???

Masz rację, chciałem usłyszeć aprobatę, że walczę, staram się itd. A tak naprawdę jestem kolejną cyferką! Wy to wiecie bo zapewne wielu z Was dało szanse i wiadomo jak to się skończyło... Najwyższy czas pogodzić się z porażką! Dziękuje

49

Odp: Co dalej???

A ja przypomnę powiedzenie mędrca.
Bóg zsyła problemy? Bóg rozwiązuje problemy. smile

50

Odp: Co dalej???

Balin święta racja!!  A ja już dawno odsunąłem się od p. Boga hmm niestety dopiero ta sytuacja pokazała jak zabłądziłem hmm Pozdrawiam

51

Odp: Co dalej???

Wiesz, wkładasz wszystkie małżeństwa do jednego worka, jakby zdrada, flirt itp. to były nieodłączne ich zachowania. A nie są, i zdrada nie jest naturalnym etapem w związku. To czy tam wybaczysz, to tylko i wyłącznie efekt Twoich przemyśleń i przekonań, może będzie lepiej, może gorzej. Fajnie, że dzielisz się tu z nami intymnymi szczegółami z życia, ale ja tylko podkreślam, że nie jesteś w normalnej sytuacji i nie każda kobieta flirtuje, czy co tam jeszcze.

52

Odp: Co dalej???

Tom40 co u ciebie słychać?

53 Ostatnio edytowany przez Tom40 (2020-03-30 05:43:12)

Odp: Co dalej???

Siedzę z kochającą żoną i z dnia na dzień coraz bardziej jej nienawidzę, rozmawiamy próbujemy znaleść jakieś sensowen rozwiązanie ale mam wrażenie, że tylko ja tego chce... Ona ciągle ucieka od problemu. Sama nie wie czego chce, ten romans namieszał jej w głowie, niestety to jej problem nie mój. Zawierzyła facetowi z internetu, w jego przekonania także niech teraz trwa w tym. Ja już nie chce być przy tym, chciałem żeby odeszła tzn. wyprowadziła się na kilka dni żebyśmy mieli chociaż trochę wolnej przestrzeni - odmówiła, bo się boi samotności, nieznanego. Ja nie będę opuszczał mieszkania, to nie ja przyprowadziłem osobę 3 do naszego życia tylko ona!!! Tak szczerze z dnia na dzień uświadamiam sobie, że ona naprawdę mnie skrzywdziła - sam się zastawiam dlaczego ja się odsunąłem od niej, dlaczego to zrobiłem!!! Owszem mam swoje wady nie stałem w jej obronie kiedy miała spięcia z moim ojcem ale czy to powód do zdrady ??? Odkryłem, że nie była taka doskonała jak mi się kiedyś to wydawało, też ma swoje wady - już jej nie bronie, tak naprawdę zabrała mi moją przestrzeń, ograniczała mnie - dlatego się odsunąłem od niej!!!! Nasz dzień wygląda jak jedna wielka porażka, ona gdzieś tam i ja gdzieś tam na wieczór wspólne karty, film jakiś przytulas na dobranoc i tak dzień mija za dniem. Praktycznie nie rozmawiamy(nie chodzi mi, że w ogóle bo tak to napisze, powie coś ale są to rozmowy życia codziennego), każda nasza rozmowa na temat wspólnego życia kończy sie wymianą zdań i tyle. Kiedyś myślałem, że ona tak mało mówi ale z innymi potrafi rozmawiać - nie ze mną. Jakie to przykre czy ona się tak zmieniła, czy może ja tak się do niej pomyliłem ??? Rozmawia nagminnie ze swoją siostrą, która również ma romans i się nawzajem kryją, pocieszają - chciałem to przerwać ale nie mam na to wpływu kiedyś dojdzie z tego powodu do tragedii ale już nie mojej. Chce się wyrwać z tego bagna, narazie koronawirus to utrudnia. Sami wiecie, że dalsze życie z tą osobą nie ma sensu - może kiedyś zrozumie swój błąd tak naprawdę a nie na chwilę jak to ma miejsce dzisiaj. Jest rozwalona psychicznie, ciągle się stresuje widać, że jest zagubiona ale szczerze co mnie to już obchodzi. Nas już dawno nie ma!!! Trujemy sobie tylko wolną przestrzeń - będę chciał się pokojowo rozejść - narazie jest opór zobaczymy jak długo. Tak właśnie wygląda moje życie. Modlę się codziennie żebym miał siłę to zakończyć definitywnie!!! Wracając do małżeństw, nie wszystkie żony takie są - teraz już to wiem, to forum pokazało mi prawdę. To ja się otaczałem środowiskiem, gdzie widać przewaga jest kure...wa, ona jej siotra i ja w to uwierzyłem, że wszystkie takie są!!!! A to nie prawda są też osoby normalne, co twardo stąpają po ziemi. Nie szukają tzw. pocieszenia u innych - wskazana jest nam rozłąka na jakiś czas i zobaczymy!!!! Musi to zrozumieć co traci lub zobaczyć, że jednak nic nie straciła i tak jest lepiej!!! To jej świat już nie nasz... Pozdrawiam

54

Odp: Co dalej???
Tom40 napisał/a:

Siedzę z kochającą żoną i z dnia na dzień coraz bardziej jej nienawidzę, rozmawiamy próbujemy znaleść jakieś sensowen rozwiązanie ale mam wrażenie, że tylko ja tego chce... Ona ciągle ucieka od problemu. Sama nie wie czego chce, ten romans namieszał jej w głowie, niestety to jej problem nie mój. Zawierzyła facetowi z internetu, w jego przekonania także niech teraz trwa w tym. Ja już nie chce być przy tym, chciałem żeby odeszła tzn. wyprowadziła się na kilka dni żebyśmy mieli chociaż trochę wolnej przestrzeni - odmówiła, bo się boi samotności, nieznanego. Ja nie będę opuszczał mieszkania, to nie ja przyprowadziłem osobę 3 do naszego życia tylko ona!!! Tak szczerze z dnia na dzień uświadamiam sobie, że ona naprawdę mnie skrzywdziła - sam się zastawiam dlaczego ja się odsunąłem od niej, dlaczego to zrobiłem!!! Owszem mam swoje wady nie stałem w jej obronie kiedy miała spięcia z moim ojcem ale czy to powód do zdrady ??? Odkryłem, że nie była taka doskonała jak mi się kiedyś to wydawało, też ma swoje wady - już jej nie bronie, tak naprawdę zabrała mi moją przestrzeń, ograniczała mnie - dlatego się odsunąłem od niej!!!! Nasz dzień wygląda jak jedna wielka porażka, ona gdzieś tam i ja gdzieś tam na wieczór wspólne karty, film jakiś przytulas na dobranoc i tak dzień mija za dniem. Praktycznie nie rozmawiamy(nie chodzi mi, że w ogóle bo tak to napisze, powie coś ale są to rozmowy życia codziennego), każda nasza rozmowa na temat wspólnego życia kończy sie wymianą zdań i tyle. Kiedyś myślałem, że ona tak mało mówi ale z innymi potrafi rozmawiać - nie ze mną. Jakie to przykre czy ona się tak zmieniła, czy może ja tak się do niej pomyliłem ??? Rozmawia nagminnie ze swoją siostrą, która również ma romans i się nawzajem kryją, pocieszają - chciałem to przerwać ale nie mam na to wpływu kiedyś dojdzie z tego powodu do tragedii ale już nie mojej. Chce się wyrwać z tego bagna, narazie koronawirus to utrudnia. Sami wiecie, że dalsze życie z tą osobą nie ma sensu - może kiedyś zrozumie swój błąd tak naprawdę a nie na chwilę jak to ma miejsce dzisiaj. Jest rozwalona psychicznie, ciągle się stresuje widać, że jest zagubiona ale szczerze co mnie to już obchodzi. Nas już dawno nie ma!!! Trujemy sobie tylko wolną przestrzeń - będę chciał się pokojowo rozejść - narazie jest opór zobaczymy jak długo. Tak właśnie wygląda moje życie. Modlę się codziennie żebym miał siłę to zakończyć definitywnie!!! Wracając do małżeństw, nie wszystkie żony takie są - teraz już to wiem, to forum pokazało mi prawdę. To ja się otaczałem środowiskiem, gdzie widać przewaga jest kure...wa, ona jej siotra i ja w to uwierzyłem, że wszystkie takie są!!!! A to nie prawda są też osoby normalne, co twardo stąpają po ziemi. Nie szukają tzw. pocieszenia u innych - wskazana jest nam rozłąka na jakiś czas i zobaczymy!!!! Musi to zrozumieć co traci lub zobaczyć, że jednak nic nie straciła i tak jest lepiej!!! To jej świat już nie nasz... Pozdrawiam

Ten koronawirus zmusza ludzi do siedzenia w domu że swoim wrogiem. Aż niedobrze robi się na samą myśl, co czują ludzie, którzy teraz non stop muszą znosić przemocowego/przemocowa. Myślę, że gdy skończy się ten koszmar wiele osób będzie miało syndrom stresu pourazowego i gabinety psychiatrów oraz psychologów będą jeszcze pełniejsze niż do tej pory.
Człowiek musi lrobic rzeczy zupełnie wbrew sobie. To nienormalne i na pewno nie wpływa dobrze na psychikę. Powoli robią z nas niewolników. Chyba już nigdy nie wrócimy do formy.
Współczuję ci bardzo autorze, bo w pewnym sensie i ty doświadczasz teraz przemocy, gdyż nie możesz zrobić tego, co chcesz i co zrobiłbyś, gdyby nie było tej kwarantanny.
Pociesz się jednak, że w takiej sytuacji jak ty są dzisiaj miliony ludzi na świecie. Tylko w niektórych domach ludzie siedzą w miłej atmosferze i cieszą się z tej przymusowej sytuacji, że oto mogą do woli nacieszyć się swoim towarzystwem. Zdecydowana większość ludzi siedzi w chałupach albo samotnie, albo znosząc znienawidzona od dawna osobę. Nic nie można z tym zrobić. Trzeba zacisnąć zęby i starać się przetrwać. W końcu przyjdzie dzień wyzwolenia i wtedy będziesz mógł zadziałać w swojej sprawie.
Glowa do góry. Dzis wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Nie jesteś sam.

55

Odp: Co dalej???

Szczerze lubię samotność tzn posiedzieć w domu po rozczulać się nad sobą, pomyśleć, analizować godzinami itd. Oczywiście nie cały czas ale wydaje mi się, że było by łatwiej niż siedzieć pod dachem z osobą, która no właśnie jest czymś czym nie powinna się nigdy kobieta stać!!! Cóż widocznie moje życie jest skazane na cierpienie. Macie racje na początku obwiniałem o wszystko siebie, że to moja wina. A teraz z czasem wiem, że jej też nawet bardziej niż mi się wydawała - chciałem walczyć, a no właśnie o co ??? Nie jest warta nawet 5% mojego zainteresowania. Najbardziej mnie w tym wszystkim denerwuje fakt, jak jej tak źle, są inni lepsi dlaczego nie odejdzie??? Dlaczego nie chce w pokoju odejść, zostawić mnie. Jakie to żenujące jej siostra rzekomo bardzo pokrzywdzona, również dalej jest ze swoim mężem - nie odeszła, a taka nie szczęsliwa jak moja żona. Przepraszam ale dlaczego ludzie tacy podli są, robią komuś krzywdę, a potem zamiast podnieść głowę do góry i odejść z honorem, obarczają nas wszystkim, że to nasza wina!!!! Ja już nigdy się, nie ożenie, nie zaufam żadnej kobiecie - dwa razy zdradzony przez małżonkę i raz przez wcześniejszą dziewczynę. Przepraszam, nie chce żebyście drogie Panie pomyślały źle o mnie, bo wiem, że wiele z Was jest naprawdę dobre i wierne. Jestem dumny z Was, niestety ja mam przyciąganie do tych złych - dlatego nie chce już pchać się trzeci raz w to samo bagno!!! Pozdrawiam

56

Odp: Co dalej???

Anderstud napisał kiedyś :
Nie uzyskałeś i nie uzyskasz, bo twoja historia tylko dla ciebie jest wyjątkowa, a dla nas tutaj to jest kopiuj/wklej 1543 innych
opisanych na tym forum od początku do końca, które się od siebie różnią tylko imionami bohaterów. Twoja będzie 1544 z kolei
a po tobie przyjdzie tu półtora tysiąca następnych opowiedzieć własną, która dla nich będzie jedyna, niepowtarzalna i skończy się inaczej...
Ale tak się nie stanie.

I niestety zostałeś numerem 1544. Czytałeś fora, przejrzałeś posty. Wiedziałeś czym to się kończy ale z uwagi na twój stan i wielkiego kopa od osoby która była na pierwszym miejscu jeżeli chodzi o zaufanie nie byłeś wstanie zobaczyć ,,rzeczywistości". Pisałeś wccześniej że po zdradzie małżenstwom się udaje przetrwać , ale jest kilka warunków w tym jeden najważniejszy = natychmiastowa desperacka próba naprawy związku i staran wybaczenia przysporzonych krzywd przez zdradzacza a tego u ciebie nie było. Pojawiło się usiłowanie zamiecenia pod dywan , bagatelizowania sprawy i udawania że nic się nie stało. Zdradzona osoba przechodzi fazy które mają różny okres czasowy i różnie wpływają na psychikę oraz podejmowanie decyzji i właśnie mineła ci pierwsz z pięciu/sześciu (poczytaj sobie o nich to ci uświadomi z czym będziesz walczył ). Smutne to jest jak chwila czasowa w długim związku potrafi zniszczyć caly dorobek życia stąd nie tylko żal że zdradziła ale coś zniszczyła bezpowrotnie co się nie da odbudować ani kontynuować. Teraz uswiadamiasz sobie real i czekają ciebie kolejne ciosy w psychikę i fizjonomie dlatego powinieneś zadbać o zdrowie ( witaminy, aktywność fizyczna) i psychikę ( dobra książka, hobby, fajny film lub program). Z czasem emocje się wyzerują, wszystko stanie się obojętne ( to też zagrożenie) i powoli wrucisz do życia. Za pewien okres możesz się zastanowić czy ją jeszcze kochasz , co musiałaby zrobić byś dał jej szansę na naprawę tego co zniszczyła, po jakim okresie jeszcze mogłaby to zrobić ( sam dałeś przykład powrotu do związku) i czy byłbyś jej wstanie zaufać choc trochę na początku naprawy.

57 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-03-30 15:33:22)

Odp: Co dalej???

wydaje się, że osoba zdradzona, której zależy (jeszcze zależy) i chce ratować związek, bierze na klatę winy swoje i nie swoje. Tak tez było i u Ciebie. Oczy się otwierają ale nie ciesz się. Twoja Pani ma jeszcze nadzieje, a Tobie wydaje się, ze rozdajesz karty. Nic bardziej mylnego. Jak jż zauważy, ze jest pozamiatane i zapali się jej pod tyłkiem, da Ci jeszcze popalić. Profilaktycznie bądź gotów na ostre dni/tygodnie/miesiące ...

58

Odp: Co dalej???

Jeszcze może tego nie czujesz, ale to siedzenie razem w domu to dla was zbawienie. Dzięki temu można wyraźnie przejrzeć na oczy i poczuć czego tak naprawdę chcesz, czego nie chcesz, kim jesteś, a kim nie chcesz już być. Gdyby nie to siedzenie dalej być może dążyłbyś do idealizowania, samobiczowania. Oczywiście prawda jest taka, że to 2 strony budują związek z różnymi umiejętnościami. Przede wszystkim Tom zainwestuj w siebie, w samorozwój. Jak zauważyłeś sytuacja z kobietami ci się powtarza, czyli może twoje wybory, decyzje, relacje nie są tak naprawdę w zgodzie z tobą, ale ty nawet nie potrafisz tego poczuć w chwili gdy dzieje się coś nie tak. Naprawdę warto bo jak człowiek zrozumie czego chce, a czego nie nagle wybiera kogoś kto  pasuje do niego. Jeszcze jedna sprawa warto się wyzbyć z głowy bajek, że dany wybór, związek jest na całe życie. Może tak być, że będzie w szczęściu na całe życie, ale też może być tak, że będzie kolejnym etapem poszukiwania w życiu i tak jest najczęściej. To normalne, niewygodne, ale normalne.

59 Ostatnio edytowany przez Tom40 (2020-03-30 17:19:07)

Odp: Co dalej???

Normalnyjestem masz rację , przeczytałem o fazach po zdradzie, jestem chyba pomiędzy II a III - czuje złość, flustracje a czasami mam ochotę się wycofać. Dzwoni telefon a ja go nie odbieram! A kiedyś zabił bym za kilka minut rozmowy. Chce mi się płakać, rozmyślać - myślałem, że wpadam w jakąś depresję a to normalna faza przejściowa... wiem, że muszę być ostrożny bo do załamania nie dużo brakuje. Wiem, że moja luba również mi jeszcze pokaże. Nastały ciche dni, bo nie chce nawet na nią patrzeć! ale kiedy żal się uzbiera i wybuchnie jak wulkan będzie awantura jakiej dotąd nie znałem!!!  Wiem, że spieprzyłem na początku - tak błądziłem, szukałem i tak naprawdę nie chciałem jej podświadomie stracić co było dużym błędem. Ona ma nadzieje, sam już nie wiem na co, ale najgorsze jest to, że dałem się świadomie wplątać w jej gierki. Nie rozdaje kart bo nawet bym nie dał rady - teraz jestem tak słaby jak mucha!!! Najważniejsze muszę się szybko pozbierać, chociaż w fazie smutku i żalu nie ma limitów i chciałbym tam zostać jak najdlużej. Wylanie z siebie morza łez pomaga na chwilę chociaż. Kochani jesteście wielcy, nie znamy się obcy facet załamany a Wy mi pomagacie. Dziękuje to dzięki temu forum widzę, że są normalni na tym świecie, tylko faktycznie to ja się otaczałem iluzją i dlatego kolejny raz spotkała mnie za to kara. Tak naprawdę macie racje dopóki nie poznam siebie, nie osiągnę nic sensowengo w życiu.

I jeszcze jedno chyba najważniejsze, teraz widzę co jest warta moja Luba - widzi jak cierpię, nie mam jej wsparcia, olała mnie!!! Nie ma jej w tak trudnych chwilach dla mnie, jej siotra, szwagierka moja, tak dobrze się znamy - wie o wszystkim, olala mnie, pociesza siostrę a mną się nie interesuje wręcz kiedyś powiedziała, czym się przejmuje to tylko flirt przez internet nawet zbliżenia nie było!!!! A tutaj osoby - Wielkie Osoby, których nie znam nawet interesują się, radzą, pocieszają, krytykują a przy tym otwierają oczy!!!! Teraz dopiero to widzę. Dziękuje

60

Odp: Co dalej???

Autorze wiekszość z tutaj doświadczyła zdrady i jej konsekwencji lub była bliskim świadkiem tego zjawiska. Niestety schematów nie da się ominąć chociaż są wyjątki. Nieraz jest dobrze dostać po zdradzie kilka razy w ,,twarz" na otrzeżwienie, u ciebie to olanie twojej osoby co pokazuje wszystko (tam nie ma już miłośći, uczucia, współczucia, pruby naprawy = totalna olewka kogoś obcego). Nieświadomie czyni Ci dobro bo dzięki temu szybciej przestaniesz się miotać emocjonalnie i skończysz ten cyrk dla siebie z pożytkiem. WAS JUŻ NIE MA. Czy kiedyś pożałuje ? na pewno tak ale nikt o tym się nie dowie , nie pokaże łaz, twarzy przeoranej żalem i pogardą dla siebie bo to nie kobiece ! Ostatnio w demotywatorach trafiłem na fajny cytat ukazujący jak można kobiecie uswiadomić co zrobiła i ty chyba to zrobisz niedługo podejrzewam = Żadnego mężczyzny tak sobie kobieta nie ceni jak tego, który kocha się w niej bez wzajemności. Kobieta może ścierpieć stratę kochanka, ale jej miłość własna nie pogodziłaby się nigdy z utratą mężczyzny wiernego, oddanego, zakochanego w niej bez wzajemności.

61 Ostatnio edytowany przez Tom40 (2020-03-31 17:16:06)

Odp: Co dalej???

No i teraz zgupiałem, w nocy przyszła do mnie bo nie śpie z nią oststnio, chciała się przytulić - prosiła o zgodę, żebyśmy narazie normalnie rozmawiali, bez pytań bo się nerwowo wykończymy!!!! A do rozmowy kiedyś wrócimy ale nie teraz bo ma dość złych myśli...

Teraz kwestia wyjaśnień, moja żona nie miała przede mną praktycznie nikogo - spotykala się z jakimiś kolesiami, ale olewali ją - nikt się nią nie interesował, jedyny poważny związek gdzie coś iskrzyło był koleś z pracy - gdzie pękło bo ją porzucił kiedy się zauroczyla i wrócił do byłej! Miała kilku adoratorów ale nie w jej typie - jest osobą myśliwego, dużo myśli i dłamsi w sobie - a najgorsza wada, że pamięta 20 lat wstecz, nie wymazuje złych emocji. Wszystko w niej siedzi!!!! Tak naprawdę jak byliśmy, że sobą była i nadal jest bardzo nie dowartościowana - wiele razy jej mówiłem, że jest piękna ale nie docierało to do niej!!!! Wiele razy próbowałem ale jak grochem o ściane!!!! Były awantury stres w pracy - wyżywała się na mnie, w domu mnie przestawiała, miała zły okres a ja wtedy się oddaliłem od niej... potem jej przeszło, chciała powrotu, naprawy ale ja już nie słuchałem - może nawet nie chciałem dobrze mi było z tym!!! Komplementów ode mnie miała mało, to fakt ale wiele razy mówiłem o niej ciepło!!! Prezenty były - cieszyły na chwile i dość. Ona to źle odbierała - chyba nawet w to nie wierzyła!!!! Tłumaczy się, że wie co mi zrobiła ale tak jej wszystkiego brakowało, że musiała sie upewnić, chciała się dowartościować poznać kolesia, żeby jej powoedział kilka komplementów - bo tak się źle ze sobą czuje... miała iśc do psychologa trochę mojej winy, że nie naciskałem a zamiotłem problem pod dywan!!!! Myślałem, że się problem sam rozwiąże!!! Sex nasz ją nie satysfakcjonował, brakowało jej miłości, a sex był nudny mówiła mi o tym wiele razy ale sama nic w tej kwestii też nie robiła - poznała kolesia, zwierzyła mu się ze swoich problemów... on był miły, miał ją w garści, rozwaloną kobietę psychicznie, którą jest do dzisiaj.... Rozmawiali, zbliżyli się do siebie, on wiedział co ma jej mówić - pocieszał ją w trudnych chwilach, był miły a mnie nie było. Zaczęła się uśmiechać przy nim, a na tym jej najbardziej zależało, żeby się uśmiechać jak dawniej!!!! Potem wiadomo weszli na temat sexu, jak on widzi sex a jak ona - sama mówiła, że była tak podekscytowana, że musiała to sprawdzić jak wyglądać może sex z innymi. Wie, że źle robiła teraz tego żałuje bo wraca do tego czasami. Zawierzyła obcemu kolesiowi, uwierzyła w jego bajki, on ją pocieszał, że nie dziwi się, że tak robi bo ja jako mąż zasługuje sobie teraz na to!!!! Wiem, że gość był cwany urobił sobie ją jak chciał, a przy tym mnie obrażał tak, że ona o tym nie wiedziała... Najgorsze co mógł zrobić, to powiedział jej, że jeżeli chce on może już dzisiaj ją przygarnąć, wraz z dzieckiem - pomóc jej i sprawić, że będzie szczęśliwa( po dwóch miesiącach znajomości przes internet, znacie moje zdanie nie będe komentował)... Obcy facet taki dobry, obiecał prawie gwiazdkę z nieba!!! A mąż z boku ślepy - na szczęście nie uwierzyła w to do końca, nie dała się zbałamucić. Sami widzicie jak koleś to wykorzystał!!! Wiem, że to siedzi w niej, nie wierzy w to ale czasami podświadomość mówi, a może on był by lepszy!!! Gość jej nie olał - pierwszy co jej nie olał!!!! Zakończyła z nim znajomość - teraz wie, że to nie było uczciwe, nie chciała z nim wiązać przyszłości ale chciała się dużo dowiedzieć jak inni fsceci widzą... otaczającą rzeczywistość.

Teraz jej siostra - o 4 lata starsza, znam ją bo chodziłem z nią do tej samej klasy. Samotna nie miała nigdy nikogo, żadnego chłopaka!!!! Rodzice ją ograniczali żadnych wyjść z domu, poznała chłopaka - pierwszegl i ostatniego, miała dużo ograniczeń, moja żona też ale mogła więcej niż od starszej siostry. Nie była pewna do ślubu ale wyszła za mąż - matka nalegała nawet na to, żeby potem nie żałowała, że zostsnie sama. Dwójka dzieci- mąż mało mówny cichy chłop, ona wszystko robiła w domu, zajmowała siędziećmi, zakupami, obiadem, sprzątaniem itp. To trwało lata - do tego rodzina męża - awantury z teściami, nie akceptowali jej, rodzina cała z niej się śmiała bo była dziewczyną przy kości!!!! Wytrzymywała tak kilkanaście lat, może 8-10 nawet, miała gechennę, mąż nigdy jej nie bronił, mało z nią rozmawiał - plusy zarabiał kase, przytulał się i kupował prezenty tyle!!!! Prawie się załamała - wkońcu dotarło do niej, że musi się podnieśc - znalazła pracę, zabrała się za swoją figurę - poznała nowe osoby!!!! Zaczęła się uśmiechać i zaczęło ją życie cieszyć ale jedno pozostało bez zmian - żal do męża, setki tysięcy rozmów do męża, żeby się zmienił, pomagał jej itd. - on nadal ślepy, tak jest do dzisiaj!!! Próbowała wywołać zazdrość u swojego męża opowiadała historie jak koleś do niej zalatywał - żeby jej mąż to słyszał był zazdrosny, walczył o nią ale NIC!!!! 5 lat pracuje, zmieniła się, dalej to samo jej mąż praca dom - spanie, czasami sex i garaż!!!! Nie widzi jej, zero komplementów, kupiła suknie na wesele - obraźił ją, że źle wygląda!!!! Siostra mojej żony już od dłuższego czasu zaczyna żałować ślubu z nim, zastanawia się czy się aż tak nie pomyliła.Ma żal do matki, że ją tak izolowali, że ją namówiła na ten ślub bo głupia była, miała wtedy 22 lata. Odwróciła się od rodziców, mało ich odwiedza ma żal, poznała towarzystwo i nowego amanta, nie wiem jak tam bardzo się rozwinęła sytuacja... wiem tylko, że ktoś jest - było fajnie przez chwile ale teraz cierpi, wysyła mojej żonie informacje od niego, doradza się - ma oparcie u siostry - mojej żony. Zwierzają się siostry sobie, trwa to przynajmniej od 4 miesięcy!!!! Żona nie chce mi nic powiedzieć, tłumaczy, że to nie moja sprawa!!!! Jak dochodzi to awantur - mówi w złości, że jej siostra jest załamana, dostrzętnie rozwalona psychicznie, uśmiecha się na zewnatrz ale w głebi duszy cierpi!!!! Mówi, że zależy jej na siostrze i nigdy nie wybaczyla by sobie jak by się jej coś stało - jest aż tak źle, ponoć były myśli o samobójstwie!!!! Mówiłem żonie żeby jej powiedziała żeby poszła do psychologa - mówi, że wiele razy mówiła o tym ale nie!!!! Trwa to do dzisiaj - moja żona ma problemy ze mną, bo nie zawsze jestem miły, wraca wszystkk co mi zrobiła!!!! To jeszcze jej siostra!!!! Wiem, że cierpi - schudła, mało je i co chwile zalicza toaletę...

Dlatego jestem taki pogubiony, z jednen strony denerwuje mnie moja bezradność!!! Nic nie mogę zrobić, rozmawiałem z jej siostrą okłamuje mnie, że wszystko OK. Kiedyś przyjechała do nas - wyciagnęła wódkę i chciała się upić - była taka zła!! Piła jak alkoholik bardzo szybko!!! Moja żona jej zwróciła uwagę nawet, że za szybko pije nie sluchała... jak żeśmy się spotkali wszyscy ciągle wrzeszczy na swojego męża, ma o wszystko pretensję, to jest jak wołanie o pomoc - zauważ mnie wkońcu !!! On nadal ślepy!!!

Teraz co mam zrobić zostawić żonę z tym wszystkim, to nie w moim stylu - zostawić kogoś w potrzebie, przez koronawirusa nie pracuje - zarobki się ukruciły. Koronawirus nie ułatwia sprawy, rodzice jej o niczym nie wiedzą, starsze małżeństwo!!!! Moja żona cierpi, wie jak mnie skrzywdziła bo to widać jak się czasami płaszczy, ale potem przychodzi moment żalu jaki dla niej byłem!!!! A byliśmy dla siebie źli - za wcześnie na poważne rozmowy, rana się nie goi, bo ciągle wracam do przeszłości i robie jej awantury. Kłócimy się owszem nie jak dawniej, tonujeny emocje ale mówi, że boi się mnie, że się nie zmienię, że będę ją kontrolował, że będzie jak w więzieniu jak dawniej... ja się boje jej, że teraz jest ok ale za jakiś czas zrobi to samo albo coś gorszego!!!! Walcze ze sobą, ze swoją zazdrością!!!!

Chce przerwy, żebyśmy się oddalili od siebie, na jakiś czas ona nie ma gdzie pójść - dom u rodziców stary i zimno!!!! Mówi, że chce ją wyrzucić - jest dostrzętnie rozwalona psychicznie, ze mną nie lepiej!!!!! Jak tu decydować, jak tu zrobić krok jak się nie da... koronawirus utrudnia wszystko!!!! Oto cała prawda!!!!

Moja żona mówi, że nie potrafi racjolanie myśleć, jest tak rozwalona, że nie chce narazie nic decydować, nie jest nawet w stanie!!! Z jednej strony chciała by to naprawić, ale z drugiej jest zła bo co chwile wracają awantury i boi się, że się nie zmienię. Do końca w żalu nie wie co do mnie czuje - sama to powiedziała, że mówi szczerze bo jest tak załamana, nic ją nie cieszy i nie wie co ma sobie myśleć. Nie umie sobie nic sama po układać w głowie, nie umie podjąc decyzji - boi się wszystkiego!!! Totalna załamka... Czy udaje - wydaje mi się, że nie gra, trochę ją znam, z drugiej strony koleś jej zawrocił w głowie swoją dobrocią i to nie ułatwia podjęcia decyzji... Chciała by na jakiś czas wyjechać sama, przemyśleć wszystko czy będzie tęsknić za mną i czy coś będzie czuła ale boi się o dziecko znowusz, nie ufa mi czy nie zrobię czegoś po cichu - straszylem ją rozwodę, papierami, że jej dziecko zabiorę w złości wszystko było jak się dowiedziałem o zdradzie. Teraz się z tego wycofuję, bo wiem jak synek nasz kocha ją!!! Ale ona w to nie wierzy!!!! Chce żebyśmy razem normalnie rozmawiali, bez decyzji, pytań kłótni, awantur - żebyśmy trochę ochłoneli!!! Na jakiś czas!!! Załamkę potwierdza fakt, że w ostatnim czasie zaniedbywała naszego syna, nie interesowała się nim, jakby go nie widziała!!! Oststnio jakby wróciła na właściwy tor - opiekuje się nim jak dawniej, wysłała mi wiadomość:
Kocham Cie :* i naprawde szczerze bardzo Cie przepraszam !!! Bede sie starala wszystko naprawic !!!!! I nie lez bo teraz jestes jak w depresji!!! I jestes wartosciowym mezczyzna i przuszltojnym i madrym , to ja zbladzilam i zepsulam nie ty!!!
Niedobrze mi sie robi jak patrze na siebie !!! Ot cala ja gnój i pasozyt tak sie czuję a nie ze korona wirus
Wirusem tez siw martwie tzn o malego ...

To było po naszej szczerej rozmowie chyba jednej z nie wielu co zesmy sie nie klocili!!! Potem jeszcze bylo wiele rozmow i klotni!!!! Mowi ze tak się jej walaja mysli, a jak sie klocimy to oddalam sie od niej!!!! Dzisiaj ma takie mysli - jak jest dobrze chce wrocic i widzi co zrobila - zaluje tego bardzo bo to wraca, ale jak sie klocimy znowusz zastanawia sie co dalej i ma metlik w glowie... nie jest w stanie racjonalnie myśleć na chwilę obecną...

Nie wiem może jestem idiotą i chce widzieć nadzieje, ale na obecną chwilę to ja się waham i mam teraz mieszane uczucia. Nawet teraz bardziej nie chce z nią być, czuje wstręt i lekkie obrzydzenie. Co się ze mną dzieje ??? Zawsze byłem silny w miarę stanowczy a teraz jak 4 litery czyli d.... Mam takie obawy, że się zaangażuje a ona za pół roku powie spadaj, albo zaufam jej a ona za jakiś czas znowu da mi popalić!!! Znowusz oleje ją, skrzywdzę syna a może jest malutkie światełko w tunelu... wiem, że jest za wcześnie nawet bardzo wcześnie.... a ja jak zawsze w gorącej wodzie kapany!!!

Widzę, że mnie obserwuje czasami i jak np. wcześnie rano coś robie na komórce, to się zlości, np. dzisiaj zadzwoniła koleżanka z pracy coś zapytać, to lekko podsluchiwała, pytała czy jej mama może dzwoni... a ja mówie nie i koniec tematu... wiem, że to może nie wporządku i troche złośliwe ale wyczuwam lekką zazdrość u niej... czy to dobry znak ??? Czy może złudne i niepotrzebnie sobie robię nadzieje...

62

Odp: Co dalej???

Już nic nie będzie takie jak kiedyś. To zdanie choć krótkie zawiera w sobie wszystko w temacie co po zdradzie. Jak się wali to na całego , zdrad, siostra, koronawirus. Jesteście oboje pokiereszowni, ona ma napady wyrzutu sumienia że spieprzyła wszystko i nie wie co czuje , siostra dokłada jej swoimi problemami zamiast ruszyć dupę i iść do psychologa a może i psychiatry, wirus który przewrócił życie i oddziałuje psychicznie na ludzi, oraz ty zeszmacony i zobojętniony nie radzący sobie (i słusznie) z zdradą i postawą jeszcze żony. Przerąbane a tu należałoby do psychologa i ona i ty , dodatkowo razem wyjazd na pare dni gdzieś dalej lub zamieszkanie na tydzień osobno ( nie polecam , wykorzystywane przez kobiety jako porzucenie gdy mężczyzna się wyprowadza i może dlatego mówi że nie ma gdzie - nie wolno Ci jej zaufać bo tak łatwo jej to przychodziło). Co ona ma w głowie to tylko ona wie albo i nie.
Powinieneś podłożyć podsłuchy bo kobiety dobrze grają - sam widziałeś.
Ty jej siostrą się nie przejmuj bo z nią ślubu nie brałeś a ona wiedząc co się u was dzieje powinna nie pochłaniać uwagi żony tylko iść do specjalisty a nie szukać pocieszyciela). Jak macie kilka pokoi to możecie umówić się że odseparujecie się na kilka dni = ty nie wchodzisz do jej a ona do twojego a w 3 możecie się spotykać. Co do fagasa to z jednej strony szkoda że nie poleciała na skrzydłach do niego zamieszkać ( zobaczyłaby real a nie gadkę jak politycy serwują) a z drugiej to byłby koniec definitywny bo mogłaby zaciążyć, mieć poczucie wstydu i nigdy by nie wruciła itp. Naprawdę trudna sytuacja się wytworzyła , może ktoś z portalu spotkał podobną sytuacje i poradzi lub wskaże kierunek

63 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-04-01 00:41:24)

Odp: Co dalej???
normalnyjestem napisał/a:

... może ktoś z portalu spotkał podobną sytuacje i poradzi lub wskaże kierunek

... ja ze swojego podwórka .... ex miewała napady wyrzutów, płaczu, "przepraszam", "wszystko spieprzyłam", "zrobię wszystko by naprawić" itp.. Ba, nawet mieszkanie wyremontowaliśmy, rodzina widziała, że u nas się małżeństwo zaczyna znowu kleić. ja też wierzyłem. Potem nagle rozp....
Z perspektywy czasu, a raczej dowodów, które po czasie do mnie trafiały, połączyłem fakty.
Każdemu zalecam "pisz pamiętnik". Ja pisałem i skojarzyłem, że te płacze i przeprosiny były w momencie, gdy pokłóciła się z gachem. Po kilku/nastu dniach następowała cisza, a na pytanie czy naprawiamy odpowiedź brzmiała "wydawało Ci się", "Nigdy tak nie mówiłam", "coś przekręciłeś" ... sugeruję brać MOCNY margines na te żale ... nie masz pewności na ile to jest szczere, na ile to jest gra. Ktoś wcześniej pisał o terapii, dobry pomysł. Jeśli to szczere wyrzuty sumienia może coś skleisz. Sam jednak nic nie zrobisz, potrzebny specjalista.

64 Ostatnio edytowany przez Tom40 (2020-04-01 17:49:40)

Odp: Co dalej???

Tak naprawdę problemem jest w dużej mierze jej siotra!!! Odkąd rozmawiają ze sobą od 4 miesięcy zaczął się nawał problemów!!! Moja małżonka jest strasznie za swoją siostrą!!! Ogólnie jest rozwalona psychicznie - to jeszcze jej siostra, kóra ma bardzo duży wpływ na nią, steruje ją i jej radzi!!! Coraz to nowych rzeczy się dowiaduje o siostrze mojej żony - ostatnio bardzo dużo nadużywa alkoholu, ogólnie na zew. pokazuje, że jest wszystko idealnie ale w środku jest rozwalona psychicznie. Nie radzi sobie z niczym i pakuje się z problemu w następny problem. Tak naprawdę wpakowała się w romans i tak czuje, że nie pierwszy!!! Do tego nakręca moją małżonkę, cały czas jej truje - masakra!!! Teraz wiem, że razem się nakręcają bo tak daleko to poszło. Nie wiedziałem co mam zrobić, dlatego wezwałem rodziców mojej małżonk  i zabrali ją do domu rodzinnego żeby ochłonęła!!! Na jakiś czas będzie spokó,j odpoczniemy od tego ale dalej jest ten sam problem jej siostra!!!! Nie wiem jak to ukrucić, mąż jej to wielka d.... - nawet jakbym mu prawdę powoedział to i tak by nic nie zrobił!!!! Małżońce chce pomóc ale nie wygram z jej siostrą!!!! Tutaj potrzeba pomoc psychologa i terapeuty i mam zamiar to zrobić ale siostra jej wiem, że będzie to utrudniała!!! Masakra - chce pomóc ale nie wiem jak - jak widzicie to nie jest totalnie zwykła zdrada!!! Nie bronie jej - ale za dużo tutaj manipulacji, szwagierka nawet zaczęła szpuntować moją żonę - że ja zmieniłem ją nie do poznania, kontroluje ją itd. A tak nie jest - szwagierka ma wyrąbne na wszystko!!! Ma męża ale robi sobie co żywcem się jej podoba!!!! Uważa, że tak powinno być w każdym związku!!!   Chore spojrzenie na świat!!!

Posty [ 64 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024