żona w friendzone u męża - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » żona w friendzone u męża

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: żona w friendzone u męża

kocham mojego męża, nie powiem że nie, ale... jak zwykle jest ale

poznaliśmy się za późno, obydwoje na karku skończone 30 lat, różne doświadczenia, różny bagaż... mimo że nigdy żadne z nas nie było żonate ani dzieciate, każde coś już z przeszłości mogłoby opowiadać. spotkaliśmy się o 10 lat za późno.. mogło się to wszystko inaczej potoczyć. ale z drugiej strony - szczerze powiedziawszy w wieku dwudziestu lat nie obejrzałabym się nawet za moim mężem, zresztą on za mną z całą pewnością też nie. Mój mąż z wyglądu jest typem bandziora. Raczej nie chciałabym spotkać takiego w ciemnym zaułku. Zresztą w przeszłości nie był grzeczny na szczęście skończyło się tylko na kradzieży i włamaniu jako nastolatek. I najlepsze jest to, że z tym wyglądem paskudnym ma ogromne serduszko. Co prawda bardziej do zwierząt niż do ludzi, ale dobry z niego człowiek mimo że czasem próbuje grać złego chłopca. Jedynie jak chce mieć święty spokój, żeby nikt się do niego nie odzywał i nie przeszkadzał mu to strzela fochami jak baba. Ale to nawet śmieszne jest, no i przynajmneij wiem co jest grane - potrzebuje trochę czasu dla siebie. Charakterami sobie przypadliśmy - uwielbiam spędzać z nim czas, gadając o wszystkim i o niczym, oglądając telewizję czy gotując obiad - nie oddałabym tych chwil za nic. Tylko, że poza tym nie ma nic innego. Kupiliśmy mieszkanie (jeszcze przed ślubem - śmialiśmy się, że nie potrzebujemy papierka, bo nas bank związał mocniej niż jakikolwiek urzędnik), mieliśmy plany na biznes (pierwszy nie wypalił, a drugie podejście właśnie umiera, ale to nie jest jeszcze problem), plany na wycieczki, remonty... postanowiliśmy wziąć ślub. i to był początek tego co teraz ma swoje apogeum. przygotowanie, ślub i wesele - bez problemu. noc poślubna - mimo że mój mąż nie spożył jakieś ilości alkoholu znacznej (może 4 kieliszki przez całą noc) nocy tej nie spędził ze mną tylko z naszym przyjacielem na pogaduchach i wypiciu flaszki. ale nic to... podróż poślubna - siedem dni w Bieszczadach - okazało się być dwoma najbardziej upokarzającymi dniami w moim życiu. Jego fochy przybrały na sile, nic mu się nie podobało, a po powrocie rzucił obrączką - nigdy więcej już jej nie założył. Święta nadeszły szybko - spędziliśmy je osobno. Później standardowo przepraszał i mówił, że się zmieni... Chyba zapomniałam wspomnieć, że małżeństwo skonsumowaliśmy dopiero pół roku po ślubie. Zresztą od dnia ślubu minęło ponad półtora roku i seks z własnym mężem uprawiałam słownie cztery razy. I to kiepski seks. Jak sobie pomyślę, że w czasach studenckich częściej rozkładałam nogi dla kumpli niż teraz dla własnego męża to mnie szlag jasny trafia. Tylko że teraz już wszystkie puzzle tej układanki się posklejały. Otrzymałam szczerą odpowiedź na pytanie dlaczego mnie nie dotyka - po prostu nie jestem dla niego atrakcyjna. To są jego słowa. I nie wiem czy jest mi teraz bardziej przykro czy bardziej jestem na niego wściekła. Trafiłam do friendzone u własnego męża. Piszę to nie po to, żeby mnie ktoś po głowie głaskał że przykre i tak dalej. Wiem w co się wpakowałam. Nie zdradzę go i nie zostawię, bo po pierwsze go kocham, a po drugie dla mnie przynajmniej obietnica podczas ślubu, że uczynię wszystko by nasze małżeństwo było zgodne jest wiążąca. Jestem wkurzona, najchętniej krzyczałabym ile sił w płucach, ale nie mam komu. Stąd też tu jestem. Pewnie są takie kobiety jak ja na świecie, które wybrały takie życie. a ja... mogę jedynie otrzeć łzy i udawać że jest wszystko w porządku. mogę oddzwonić do teściów i przeprosić że nie odebrałam telefonu i nie chciałam rozmawiać o tym jaka piękna wiosenna pogoda tej zimy. mogę uśmiechnąć się do człowieka który mija mnie na ulicy i pogadać głupoty do klienta. to wszystko mogę. nie mogę jedynie pozbyć się tego uczucia w środku mnie, że nic tam już nie ma.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-02-17 15:38:21)

Odp: żona w friendzone u męża

No dobra, a zapytałaś go po co się z Tobą ożenił skoro nie jesteś dla niego atrakcyjna ? A jak w ogóle było z seksem przed ślubem ?
Bardzo to przykro wygląda i skoro już jest tak jak jest, to z czasem będzie tylko gorzej. Może on jest zakamuflowanym gejem ? No bo co z jego popędem seksualnym ? Nie istnieje ? Skoro nie jest ukierunkowany na Ciebie, to na kogo ? Jesteście oboje w sytuacji, która będzie z czasem generować konflikty, będzie coraz więcej żalu, złości, agresji. To się nie ułoży. Na Twoim miejscu zacząłbym już myśleć o rozwodzie. Szkoda życia na taki związek.

3

Odp: żona w friendzone u męża
kolejnażona napisał/a:

kocham mojego męża, nie powiem że nie, ale... jak zwykle jest ale

poznaliśmy się za późno, obydwoje na karku skończone 30 lat, różne doświadczenia, różny bagaż... mimo że nigdy żadne z nas nie było żonate ani dzieciate, każde coś już z przeszłości mogłoby opowiadać. spotkaliśmy się o 10 lat za późno.. mogło się to wszystko inaczej potoczyć. ale z drugiej strony - szczerze powiedziawszy w wieku dwudziestu lat nie obejrzałabym się nawet za moim mężem, zresztą on za mną z całą pewnością też nie. Mój mąż z wyglądu jest typem bandziora. Raczej nie chciałabym spotkać takiego w ciemnym zaułku. Zresztą w przeszłości nie był grzeczny na szczęście skończyło się tylko na kradzieży i włamaniu jako nastolatek. I najlepsze jest to, że z tym wyglądem paskudnym ma ogromne serduszko. Co prawda bardziej do zwierząt niż do ludzi, ale dobry z niego człowiek mimo że czasem próbuje grać złego chłopca. Jedynie jak chce mieć święty spokój, żeby nikt się do niego nie odzywał i nie przeszkadzał mu to strzela fochami jak baba. Ale to nawet śmieszne jest, no i przynajmneij wiem co jest grane - potrzebuje trochę czasu dla siebie. Charakterami sobie przypadliśmy - uwielbiam spędzać z nim czas, gadając o wszystkim i o niczym, oglądając telewizję czy gotując obiad - nie oddałabym tych chwil za nic. Tylko, że poza tym nie ma nic innego. Kupiliśmy mieszkanie (jeszcze przed ślubem - śmialiśmy się, że nie potrzebujemy papierka, bo nas bank związał mocniej niż jakikolwiek urzędnik), mieliśmy plany na biznes (pierwszy nie wypalił, a drugie podejście właśnie umiera, ale to nie jest jeszcze problem), plany na wycieczki, remonty... postanowiliśmy wziąć ślub. i to był początek tego co teraz ma swoje apogeum. przygotowanie, ślub i wesele - bez problemu. noc poślubna - mimo że mój mąż nie spożył jakieś ilości alkoholu znacznej (może 4 kieliszki przez całą noc) nocy tej nie spędził ze mną tylko z naszym przyjacielem na pogaduchach i wypiciu flaszki. ale nic to... podróż poślubna - siedem dni w Bieszczadach - okazało się być dwoma najbardziej upokarzającymi dniami w moim życiu. Jego fochy przybrały na sile, nic mu się nie podobało, a po powrocie rzucił obrączką - nigdy więcej już jej nie założył. Święta nadeszły szybko - spędziliśmy je osobno. Później standardowo przepraszał i mówił, że się zmieni... Chyba zapomniałam wspomnieć, że małżeństwo skonsumowaliśmy dopiero pół roku po ślubie. Zresztą od dnia ślubu minęło ponad półtora roku i seks z własnym mężem uprawiałam słownie cztery razy. I to kiepski seks. Jak sobie pomyślę, że w czasach studenckich częściej rozkładałam nogi dla kumpli niż teraz dla własnego męża to mnie szlag jasny trafia. Tylko że teraz już wszystkie puzzle tej układanki się posklejały. Otrzymałam szczerą odpowiedź na pytanie dlaczego mnie nie dotyka - po prostu nie jestem dla niego atrakcyjna. To są jego słowa. I nie wiem czy jest mi teraz bardziej przykro czy bardziej jestem na niego wściekła. Trafiłam do friendzone u własnego męża. Piszę to nie po to, żeby mnie ktoś po głowie głaskał że przykre i tak dalej. Wiem w co się wpakowałam. Nie zdradzę go i nie zostawię, bo po pierwsze go kocham, a po drugie dla mnie przynajmniej obietnica podczas ślubu, że uczynię wszystko by nasze małżeństwo było zgodne jest wiążąca. Jestem wkurzona, najchętniej krzyczałabym ile sił w płucach, ale nie mam komu. Stąd też tu jestem. Pewnie są takie kobiety jak ja na świecie, które wybrały takie życie. a ja... mogę jedynie otrzeć łzy i udawać że jest wszystko w porządku. mogę oddzwonić do teściów i przeprosić że nie odebrałam telefonu i nie chciałam rozmawiać o tym jaka piękna wiosenna pogoda tej zimy. mogę uśmiechnąć się do człowieka który mija mnie na ulicy i pogadać głupoty do klienta. to wszystko mogę. nie mogę jedynie pozbyć się tego uczucia w środku mnie, że nic tam już nie ma.

Nie ma co Tobie doradzić, skoro nie zmierzasz odejść od męża mimo jego podejścia do Ciebie.

Będziesz żyła pod presją, niespełniona, nieszczęśliwa. Z czasem przywykniesz. Albo poznasz kogoś i stracisz głowę. I będziesz jeszcze bardziej nieszczęśliwa. Oczywiście to Twoje życie i Twoje wybory.

4 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-02-17 17:45:03)

Odp: żona w friendzone u męża

Witaj kolejnażono.
Po przeczytaniu Twojego postu na myśl przyszedł mi i od razu skojarzył się ten wątek https://www.netkobiety.pl/t116954.html
Misinx chyba też go pamiętasz.

Z Twoim mężem może być tak że albo jest ukrytym gejem i nie akceptuje tego w sobie kompletnie ,może być aseksualny ,lub też uzależniany od porno i masturbacji,być w relacji z kimś kto jest w związku nie ma zamiaru go zakończyć ta relacja jest głęboko zakonspirowana i trwa jeszcze dłużej niż wasza znajomość  mieć blokadę i zahamowania które maję swoją przyczynę i źródło w przeszłości jakieś zderzania  lub trauma,które ukrywa przed Tobą a sam skutecznie je  wypiera.To z tych poważnych i "dyżurnych" przyczyn.
Może też być tak że ożenił się" z rozsądku" z braku laku związek jako  kamuflaż lub nie lubi być starym kawalerem musi być z kobietą bo tak wypada i to "normalne" a Ty jesteś dla niego super kumpelą najlepszą przyjaciółką to mu wystarcza ,akceptujesz jego wady ,kochasz go okazujesz mu swoje zainteresowanie, czułość, oddanie ,niektóre jego zachowania i cechy nie są dla Ciebie żadnym problemem jest po prostu zadowolony i podoba mu się Twoja postawa zachwyt rodzaj fascynacji którą przed nim masz i pokazujesz.
Sam nie jest w stanie na dłuższy dystans wykrzesać z siebie wzajemność w pożądaniu i okazaniu Ci że jesteś atrakcyjna jako kobieta to jak napisał Misnix może być źródłem różnych urazów u Ciebie jeszcze nie doszłaś do skraju wyczerpania i tego co może Ciebie przerosnąć ale takie niezaspokojone naturalne potrzeby to tortura tysiąca nacięć nie nadążysz z przeżywaniem i odpuszczaniem tego bo jesteś człowiekiem a nie świętą po za tym jesteście w związku małżeńskim masz prawo liczyć i wymagać tego do czego mąż się zobowiązał żeniąc się z Tobą .Mógł się też przeliczyć co do swoich własnych przewidywań bo np myślał że jakoś to będzie i samo się ułoży.
To nie jest jakieś "białe małżeństwo" bo nie godzisz się na to, nie staraj się i nie próbuj zmuszać się siłą i racjonalizowaniem do czegoś takiego.Takie działania mogą tylko wzmocnić cierpienia.
Małżeństwo to nie platoniczna utopia tak naprawdę, jest owszem miejsce na elastyczność bezinteresowność,poświęcenie kompromisy ale też małżeństwo to układ oparty na coś za coś .czyli wzajemności i równowadze w dobrowolności z dialogiem i komunikowaniem oczekiwań potrzeb..
Rozczarowania i urazy mogą się z czasem w Tobie nasilać jak Twój mąż nic nie widzi lub wypiera coś w sobie .
Może być z rozmowami że jak groch o ścianę.Kolejne niekonstruktywne rozmowy mogą być eskalacją konfliktu.
Nie chcesz zdradzać i nie chcesz odejść jak długo wytrzymasz ile masz cierpliwości ?
Nie wiem jaki jest Twój stosunek do otwartych związków i stosunek do nich Twojego męża ,ale to też niebezpieczna sprawa.
Sam nie znam się za bardzo na tym tylko deklarowane przekonania nie zawsze pokrywają się z podświadomą zgodą w tak intymnych relacjach jak seks ,nie raz próba naprawiania relacji otwieraniem związku kończy się jeszcze większą klęską i traumą a czasem nie wiele zmiennych i wiele niewiadomych dlatego nie bardzo to bezpieczne.
Twój mąż jednak nie był przymuszony był przytomny wchodząc w związek pewne rzeczy są oczywiste ,zaniedbanie sfery seksualnej jest niewywiązaniem się z pewnej umowy miedzy wami , wymusić na nim pożądania też się nie da jeżeli nie ma w nim dobrowolności i zgody.
Zastanów się czy chcesz żyć z coraz większą frustracją po pewnym czasie możesz stłumić emocje, uczucia,pragnienia,niby zrezygnować i niby pogodzić się, przystosować się niby przyzwyczaić, ale problem  nie zniknie przysypiesz go tylko, wybuchnie kiedyś i co to za życie w takim marazmie .

5 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-02-17 20:53:32)

Odp: żona w friendzone u męża

Niezbyt rozumiem jakiej chcesz pomocy.
Jak się nie chcesz rozwodzić, to daj mu spokój z tym seksem, znajdź sobie kogoś na boku, chyba nie ma prawa mieć pretensji.
Będzie to takie kumpelstwo z prawem rozliczania pita..

6

Odp: żona w friendzone u męża

".. Chyba zapomniałam wspomnieć, że małżeństwo skonsumowaliśmy dopiero pół roku po ślubie. Zresztą od dnia ślubu minęło ponad półtora roku i seks z własnym mężem uprawiałam słownie cztery razy. I to kiepski seks... Otrzymałam szczerą odpowiedź na pytanie dlaczego mnie nie dotyka - po prostu  nie jestem dla niego atrakcyjna..... mogę jedynie otrzeć łzy i udawać że jest wszystko w porządku....
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Z pełną odpowiedzialnością stwierdzam  iż Twój przypadek nie jest standardem a zachowanie Twojego męża jest niezrozumiałe i najmniej trafiony powód tego zachowania to Twoja atrakcyjność, nie jestem mężczyzną ale jestem pewna że przeciętnego temperamentu pan zrobiłby to częściej, mając chętną partnerkę w pobliżu nawet jeśli nie byłaby uosobieniem jego wymagań i wyobrażeń, po prostu biologia, fizjologia i krew nie woda.
         Nie możesz ocierając łzy udawać że jest w porządku jak nie jest ! Jeśli to dla Ciebie ważne, chyba tak skoro piszesz to wybierz się do seksuologa bo od tego jest by rozwiązywać takie problemy tym bardziej takie,które normą nie są, coś jest na rzeczy i może mąż nie zdaje sobie z tego sprawy, a może wie, ale to coś traumatycznego i zakłamuje

7

Odp: żona w friendzone u męża

Ranna_Panna - bardzo proszę, kiedy cytujesz czyjąś wypowiedź, na którą odpowiadasz - rób to korzystając z funkcji "cytuj", a nie z kreseczek, czy ukośników. Przytaczane w takiej formie posty - są nieczytelne.

8

Odp: żona w friendzone u męża
kolejnażona napisał/a:

spotkaliśmy się o 10 lat za późno.. mogło się to wszystko inaczej potoczyć.

Nie rozumiem tego fragmentu. Mogłabyś to rozwinąć?

9

Odp: żona w friendzone u męża
perydot napisał/a:
kolejnażona napisał/a:

spotkaliśmy się o 10 lat za późno.. mogło się to wszystko inaczej potoczyć.

Nie rozumiem tego fragmentu. Mogłabyś to rozwinąć?

Ja też tego nie rozumiem i jeszcze jedno. Jak długo przed ślubem się spotykaliście, czy mieszkaliście razem i jak wtedy wyglądał seks między wami? Bo z tego co napisałaś ja rozumiem, że problemy pojawiły się natychmiast po ślubie.
Problemy. Stanowczo za mało powiedziane. Toż to istna porażka.
Napisz coś więcej, bo ciężko jest odnieść się do tego wszystkiego. Napisałaś dość chaotycznie.

10

Odp: żona w friendzone u męża

Musiałem sobie przypomnieć ten wątek, który wspomniał Pasławek smile Faktycznie sprawy są podobne. Autorka tego wątku jeszcze nie doszła do etapu zdrady. Ale najprawdopodobniej to kwestia czasu. No chyba, że jest z kamienia. Wolny związek się tutaj kompletnie nie sprawdzi. Udany wolny związek mogą tworzyć tylko ludzie całkowicie samoświadomi i stabilni emocjonalnie, świadomi tego co daje im związek i ceniący to. Tutaj tak nie jest. Myślę, że zwłaszcza mąż autorki ma jakiś problem ze sobą. Jakiś wewnętrzny konflikt. Sprawę mogłaby może wyjaśnić wspólna terapia i wyłożenie "wszystkich kart" na stół. Ale coś czuję, że mąż autorki stał się niewolnikiem swojego wyobrażenia o sobie i jak ognia będzie unikał otwartości. Mam wrażenie, że byłaś i jesteś tylko jego przyjaciółką i kamuflażem. Jesteś fragmentem układanki, który ma dopełniać jego obraz jaki sobie wymyślił. Od samego początku. I to się nie zmieni. Mąż nie zapłonie do Ciebie namiętnością, bo jej nigdy nie czuł. Jaki to ma sens tkwić w tym układzie ?

11

Odp: żona w friendzone u męża

Są ludzie, którzy kochają być nieszczęśliwi.

12

Odp: żona w friendzone u męża

Gdyby ten post napisała dziewica co czekałaby do ślubu z seksem byłby zrozumiały
A tak nie jest. Bo niby co? Kobieta spotyka mężczyznę swojego życia i do ślubu nic? Nie zauważa że nie jest dla niego pociągająca? Przez parę lat?
Chyba z powrotem do działu moja niesamowita historia to należy przenieść.
Albo zrobić nowy dział:
Tu sciemniam zanim napiszę całą prawdę ..

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » żona w friendzone u męża

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024