On i one - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

1

Temat: On i one

Cześć. Mam pewien problem i nie radzę sobie już z tym.
Jestem po przejściach, mam za sobą kilka nieudanych związków, w których byłam oszukiwana i zdradzana. Przez to nie potrafię zaufać żadnemu facetowi na tyle ile bym chciała.
Spotykam się z kimś kto wielokrotnie zawiódł mnie. Nie zdradził ale zawiódł, rozstawaliśmy się chyba z 10 razy odkąd związaliśmy się ze sobą. Wiem, że to bezsensu tym bardziej, że on i ja jesteśmy bardzo skomplikowani.
W styczniu dałam nam kolejną szansę, czekałam aż coś się zmieni i on zacznie się starać. I zmieniło ale nie radzę sobie z tym, że ten facet obraca się wśród naprawdę ładnych dziewczyn wręcz bym powiedziała, że fotomodelek. Te niektóre dziewczyny a raczej jego "koleżanki" wypisują do niego non stop. Pare wydzwania  późnym wieczorem, o jednej wiem, że łączył ich kiedyś sex i zaczęła go namawiać na spotkanie. Niby zerwał z nią kontakt gdy powiedziałam mu wprost, że nie akceptuję tego typu relacji tym bardziej z sex koleżankami. Niby zerwał znajomość choć jedynym na to dowodem jest tylko jego słowo. Nie wierzę, że mógłby być mi wierny zwłaszcza, że ja nie mam super ciała jak one i jestem po prostu zwykła. Na ich tle przeciętna a nawet stara. One mają po 20 pare lat a ja jestem po 30-tce on ma 28. Tak, jest młodszy ode mnie... Choć wizualnie różnicy po nas nie widać. Nie zmienia to faktu, że wpędzam się przez to w kompleksy i zauważam w sobie coraz większą niechęć do samej siebie.
Nawet sex w tym "związku"  pojawia się raz na jakiś czas, nie czuję z jego strony żadnego pożądania.
Zastanawiam się dlaczego tak jest, może po prostu nie podobam mu się, bo nie jestem taka jak one?
Nie wiem nawet co on czuje. Na moje pytania odpowiada "nie wiem, to ze mną jest coś nie tak". Dlatego już nie mam sił z nim zaczynać rozmowy, bo do niczego to nie prowadzi... Jestem bezsilna.
Jest mi przykro i okropnie ciężko z tym, że dzielę uwagę mojego faceta z jakimiś jego koleżankami, których nigdy do tej pory nie poznałam nawet. On twierdzi, że mnie kocha i tylko z nimi czasem pisze. O czym? Po co?
Nie wiem, bo mi nie pokazuje. Zaczynam wątpić, że z jego strony to jest miłość.
Irytuje mnie to i dobija, że nawet kiedy jesteśmy ze sobą to jego tel ciągle pika... Oczywiście nikt inny nie pisze jak jakieś panienki...
Też mam znajomych, kolegów, to rzecz normalna ale nie otaczam się samymi przystojnymi facetami, którzy by wypisywali do mnie dzień w dzień od rana do wieczora i do późnej nocy czy by wydzwaniali.
Mam tego serdecznie dość, kocham go, ale łamie mi to serce. Czuję, że się rozpadam. Zaczynam chyba popadać w depresję. Chce mi się czasami płakać ale nie mam nawet na to sił.
Za każdym razem gdy na telefonie pojawia się ikonka jakiejś sexownej dziewczyny mój humor przygasa. On nie potrafi mi pokazać rozmowy, powiedzieć kto to i co do niego pisze tylko reaguje na mój stan złością a potem zrywa ze mną bez problemu. Później wraca, chce naprawiać itd. Jestem już tym zmęczona... Za każdym razem to ja mam czuć się winna temu, że rozwalam ten związek, czasem słyszę, że jestem "popier...". Tak chyba nie wygląda miłość...

2

Odp: On i one

Zatrzymałam się na fragmencie, że już 10 razy się rozstawaliście i schodziliście.
W takiej sytuacji to nawet nie ma sensu niczego budować i dawać szansy. Macie 100% szans na to, że rozstaniecie się po raz 11.

3 Ostatnio edytowany przez SaraS (2020-02-18 17:53:07)

Odp: On i one

Ja też nie pokazuję partnerowi rozmów z kimkolwiek w sumie, bo tak samo nie życzyłabym sobie, żeby to, co piszę do danej osoby, trafiało automatycznie do jej drugiej połówki. A gdyby ktoś próbował na mnie dłuższy czas wymuszać otrzymanie wglądu w rozmowy, być może też wreszcie zaczęłabym reagować złością. A wygląd znajomych nie jest żadnym usprawiedliwieniem - jeżeli ktoś się czuje mniej atrakcyjny od znajomych partnera/partnerki, to to nie jest wina ani partnera/partnerki, ani tych znajomych, żeby miało to do czegoś zobowiązywać (jeśli już - to osobę czującą zagrożenie do pracy nad własną samooceną).

Ale to w sumie tyle, co mogę powiedzieć w obronie Twojego partnera. Nie wyobrażam sobie, żeby mieć jakąkolwiek relację z kimś, kto nazwał mnie jakimkolwiek wulgarnym określeniem. Dorośli ludzie, jak by tego nie próbowali tłumaczyć, są w stanie nad sobą panować, więc tłumaczenia można sobie wsadzić w tyłek - jeżeli tak powiedział, to zwyczajnie nie widział w tym nic złego w danym momencie. Mi też się zdarza dyskutować z partnerem, ale nigdy w życiu nie nazwałam go choćby głupkiem, a co tu dopiero mówić o takich słowach. Po co Ci ktoś taki? Przecież to taki brak klasy, że aż szkoda gadać.

Wiadomo, że zrobisz, co zechcesz, ale po takim tekście pożegnałabym pana natychmiast. I na Twoim miejscu odpuściłabym związki na jakiś czas, a wdałabym się w romans z psychoterapeutą. wink Żeby w kolejnych relacjach nie było podejrzeń, doszukiwania się zdrad, potrzeby kontrolowania telefonu i zazdrości o ładniejsze koleżanki.

4

Odp: On i one

Oczywiście, to znajomość bez przyszłości. Skróć swoje męki i zerwij z nim już raz na zawsze. Z tego nic nie będzie.

5

Odp: On i one

Ja dotrwałem do skomplikowanych charakterów.

Skomplikowany charakter, silne charaktery i inne tego typu eufemizmy  to tylko szukanie wymówki.

To zawsze oznaką konieczności wizyty u psychologa i rozpoczęcie leczenia. Ewentualnie samodzielnej ciężkiej pracy nad sobą.


Nie znajdziesz nikogo normalnego bo nikt normalny nie chce się wiązać z takimi osobami.  Zresztą już odpychająca będzie dla niego ta desperacja bijącą od Ciebie. Polub siebie jak jesteś sama, popracuj nad charakterem i wówczas myslno związku

6

Odp: On i one
Cri napisał/a:

Za każdym razem to ja mam czuć się winna temu, że rozwalam ten związek, czasem słyszę, że jestem "popier...". Tak chyba nie wygląda miłość...

Faktycznie, rozwalasz ten związek, bo przede wszystkim nie akceptujesz siebie oraz jego. Mimo Twoich kompleksów, które trudno ukryć, trochę Ci się nie dziwię, że irytuje Cię wianuszek atrakcyjnych koleżanek Twojego faceta, które kontaktują się z nim bezustannie.
Nie skupiałabym się na ich urodzie, bo młode i ładne dziewczyny są wszędzie i nie przepędzisz ich ze swojego i jego otoczenia.
Nie piszesz jednak, czy on będąc z Tobą  poświęca swój czas na rozmowy, czy sms-owanie z nimi?
Jeśli nie jesteś w stanie poradzić sobie ze swoją zazdrością, to nie ma innego wyjścia, jak rozstanie i praca nad własną samooceną.
Mając takie kompleksy, wybrałaś na partnera najgorszą opcję; towarzyskiego bawidamka, do tego młodszego od siebie, a teraz cierpisz. Nie widzę sensu kontynuowania takiego związku.

7 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-02-18 18:49:02)

Odp: On i one

W przypadku podejrzewania użytkownika o trolling, używamy opcji „raportuj”. Prosimy o nie robienie off-topu nic nie wnoszącymi postami typu „to troll”.

8

Odp: On i one

Seks jest raz na jakiś czas i to byłe jaki, a facet mówi, że nie wie i być może to on ma jakieś problemy.
A skąd on zna te młode ładne dziewczyny? Z pracy? I non stop z nimi smsuje? Skąd ty wyrwałaś tego bawidamka?
Było aż tyle zrywan, a potem powrotów?
No to nic dziwnego, że będąc w czymś takim wpedzasz się w coraz większe kompleksy i popadasz w depresję.
Ileż razy można przeżywać rozstanie?
Przeżycie jednego rozstania, to już jest ogromna trauma, a ty fundujesz sobie takich traum co chwilę?
Chyba lubisz się zadręczać.
Zerwij raz a dobrze z tym babskim sołtysem, przeżyj traumę porizstaniowa, a potem nigdy więcej nie zgadzaj się na jego powroty. Ten chory układ nie ma żadnej przyszłości.

9

Odp: On i one

Macie rację... To nie ma przyszłości. Dziś jest ten dzień, w którym staram się od niego odciąć definitywnie. To bardzo boli, ale ten związek wygląda na toksyczny i wysysa ze mnie cały optymizm.
Nie zawalczę o niego, nie chcę już dawać kolejnych szans... Zmieniło mnie to strasznie i chcę odzyskać dawną siebie a czuję się jak idiotka, że źle ulokowały się moje uczucia i przez nie popełniam ten sam błąd - pozwalam na powroty. 

Wiecie... Ja nigdy nie byłam osobą nieakceptującą siebie. Mam wiele wad, idealna nie jestem, ale tylko przy nim czuję się taka niedoskonała, zakompleksiona. Mam za sobą kilka nieudanych związków, ale nawet w tamtych związkach czułam się atrakcyjna, czułam się pożądana, seksowna itp. a z tym facetem... Nijako, blado i na tle innych.
Nawet przy obcych facetach czuję się atrakcyjna, bo to okazują a on nie... Obcy mi ludzie potrafią sprawić, że czuję się dobrze w swoim ciele. To śmieszne... I jednocześnie bardzo przykre.
Nie szukam związku z kimś na siłę czy aby zabić samotność. Chyba lepiej jest mi być samej niż cierpieć przez faceta. Boli tylko, że się w nim zakochałam, ale wtedy było zupełnie inaczej... On był zupełnie inny. Nie zawodził mnie wtedy.
Wszystko prysnęło jak staliśmy się parą. Jego nagłe niezdecydowanie, odchodzenie, granie na uczuciach, przepraszanie i znowu to samo... Ale ile można wytrzymywać...

Nigdy nie prosiłam o to żeby mi pokazał rozmowy. Nie grzebię mu w telefonie, nie męczę go i nie truję żeby mi dał przeczytać o czym piszą. Szanuję czyjąś prywatność. Raczej liczyłam, że sam to zrobi, ale zrobił tylko raz i pokazał jedynie wycięty urywek z rozmowy. W tej rozmowie jakaś laska prosiła go o spotkanie po 22, dzwoniła na messenger, nie odebrał poczym napisała "twoje dzi**ki są ważniejsze ode mnie, ok w sumie aż tak mi nie zależy". I co to według was ma oznaczać? Bo ja nie wiem... On jak zwykle też nic nigdy nie wie... To była jedna jedyna rozmowa jaką sam od siebie mi pokazał. I jeden jedyny raz postawiłam mu warunek - albo będzie utrzymywał z tym kimś kontakt, ale wtedy o mnie niech zapomni albo ja i koniec relacji z tą "koleżanką". Niby zerwał kontakt. Niby...
Jest tyle niedomówień, że po prostu mnie to wszystko przerasta...

Czy pisał będąc ze mną? Nie. Nie szło mu to na rękę, dostawał co rusz wiadomości, ale widocznie pisał kiedy był sam skoro w dalszym ciągu rozmowy się toczyły.

10

Odp: On i one

Skoro uznałaś, że to nie ma sensu i właśnie dzisiaj jest ten dzień, w którym się od niego odcinasz, to na co Ci wiedzieć, co mogą znaczyć pretensje jakieś innej dziewczyny?
Przecież w obecnej sytuacji to nie ma żadnego znaczenia.
Wiem, że udajesz, iż nie wiesz co to znaczy. A to znaczy tylko tyle, że on ma takich dziewczyn jak Ty - na pęczki. To znaczy, że tamta dziewczyna jest w dokładnie takiej samej sytuacji jak Ty. Jest Was po prostu wiele. I żadna z Was nie jest ani tą wyjątkową, ani tą jedyną.

11

Odp: On i one

Autorko, to znaczy, że tamtą dziewczyną ma/miała z nim dokładnie to samo co masz/miałaś ty i podejrzewam, że jest jeszcze kilka innych w takiej sytuacji.
A lowelas gra głupa i tak krąży między tymi kobietami.
Radzę ci, żebyś zrobiła sobie badania chociażby na chlamydie(a zresztą poszukaj sama, co powinnaś sobie przebadać po uprawianiu seksu z haremowym) i już nigdy więcej nie pozwalaj mu na powrót. Tracisz tylko lata, energię i zdrowie.
To typowe, że tylko przy nim czujesz się jak piąty gatunek kobiety. Te inne też tak się z nim czują.
Powodzenia.

12

Odp: On i one

Facet napewno Cię już zdradził,, zresztą sex pisania z laskami już są zdradą.

Sama zauważyłaś że nie czuje do ciebie już większej ekscytacji.

Zerwij z nim, jeszcze on to może zrobić.

Z tego co czytam to niestety ale ma ten pan Cię już gdzieś.

Podstawowe pytanie : Dlaczego na mus szukasz sobie facetów i tkwisz w złych związkach? Po co?

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024