Witam
Drogie panie szukam rady co mogę jeszcze zrobić.
Moja żona oznajmiła mi że chyba będzie lepiej jak się rozejdziemy.
Mamy dwie cieki jedna 6 i druga 14 lat.
W takim skrócie szybkim mieszkamy za granicą w UK
10lat temu kiedy pracowałem na noce w pracy przyłapałem ją na pisaniu z jakimś kolega wtedy mówiła że czuła się samotna. Zakończyliśmy tamten temat później był ślub później urodziła się druga córka. Między czasie nabawilismy się nerwic leczyliśmy się u psycholog ona i ja przeszliśmy terapię. Mniej więcej dwa lata temu poleciała na urlop do Polski i też zadzwoniła z płaczem miała jakieś załamanie że wszystko zke że jest nieszczęśliwa itd. Przyleciała pogadała z psycholog pogadaliśmy ze sobą i po pół roku mi powiedziała że bym się nie przejmował bo jest wszystko ok miedzy nami. Od tamtej pory jest tak sobie ja też nie do końca czułem się kk jeszcze między czasie przyłapałem ją jak pisze z naszym kolega i wysyła mu jakieś zdjęcia niby koleżeńskie. Ale odsunąłem się trochę bo czułem się zdradzany. Pomagam w domu robię co mogę między czasie mieliśmy kupic dom w UK więc poleciała do Polski sprzedać mieszkanie. I teraz po świętach nagle zdecydowała ze lepiej będzie się rozejsc bo dojrzała do decyzji niby mnie już nie kocha a miesiąc temu rozmawialiśmy i mówiła że będzie się bardziej starac. Teraz sytuacja wygląda tak że powiedziałem że nie wyprowadze sie bo nie mam za co i mogę mieszkać pół roku z nimi, śpimy w jednym łóżku, zdjecia wiszą nasze wspólne jeszcze na fb nie zmienione nic że wolna. Cis wspominała na początku jak chce się rozejsc ale mija dwa tygodnie i jest cisza nie rozmawiamy ze sobą tylko jak cis chodzi o dzieci.
Jak myślicie jest jeszcze jakaś nadzieję na ratowanie tego czy raczej odpuścić sobie.
Kocham Ją i moje dzieci nie chce tego stracić.
Jak wtedy się pytałem o szansę to mówiła wszystko na Nie ze juz była że ile razy będziemy próbować.
Piszcie prosze
Pozdrawiam