strach przed śmiercią i nieistnieniem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » strach przed śmiercią i nieistnieniem

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: strach przed śmiercią i nieistnieniem

Bardzo sie boje że po śmierci nic nie ma. 

Wszyscy jestesmy w celi smierci, kazdy jest skazany. Tak duzo ludzi doznalo tej tragedii, wystarczy spojrzec na cmentarz.

Boje sie przechodzenia w stan nieistnienia i tego co sie ze mna bedzie działo w stanie nieswiadomosci...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-01-23 19:19:44)

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem

Zdarza mi się myśleć o śmierci, pewnie jak każdemu człowiekowi. Też się boję czasem niewiadomej. Tej świadomości ostatnich chwil, że to już koniec, że tak szybko zleciało, a zawsze wydawało mi się, że mam dużo czasu. Ile razy czeka się na weekend, a w tym czasie ucieka nam każdy dzień naszego życia. O sekundę, godzinę, dzień, tydzień, rok, dekadę... jest go mniej. Ciekawe, że będzie to dotyczyło każdego z nas, a tak mało się przygotowujemy na tą chwilę, tak mało jest rozmów. Większość milczy, tym milczeniem trzymając ją jak najdalej od siebie.
Tak sobie myślę, że jeśli po śmierci nic nie ma, to nie jest źle bo wtedy jest pewność, że nic nie poczujemy, nie będziemy się smucić, bać, cierpieć.
"Wszyscy jestesmy w celi smierci, kazdy jest skazany" fajne porównanie. Ja nie czuję się jak w celi śmierci. Ja czuję się jak byt, który miał szansę na chwilę zaistnieć i chcę się nauczyć tego co jest istotne w tym istnieniu, jestem wdzięczna jak udaje mi się po drodze współistnieć z ludźmi, z którymi dobrze mi na mojej ścieżce życia. Wdzięczna gdy odkrywam jakieś ciekawostki, wdzięczna gdy czuję się wolna.
Zdarzało mi się, mieć dosyć życia, rozważać, że gdyby nie moi bliscy to tak łatwo byłoby je skończyć i mieć spokój myślowy. Śmierć nie jest jedynym celem życia. Celem jest poznać siebie i wrócić do siebie.

3

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem

Wszyscy jestesmy w celi smierci, kazdy jest skazany. Tak duzo ludzi doznalo tej tragedii, wystarczy spojrzec na cmentarz.

big_smile smile Zabawnie zabrzmiało smile

Boje sie przechodzenia w stan nieistnienia i tego co sie ze mna bedzie działo w stanie nieswiadomosci...


No myślenie o tym nie jest zbyt przyjemne, fakt. Albo cię spalają, albo robaki lub ptaki zżerają. Najważniejsze, że już nic się nie czuje.
Ostatnio pomyślałam, czy ten temat nie jest u nas nieprzepracowany ze względu na sam sposób pochówku oraz bardzo ograniczony kontakt żywych z samymi zwłokami/szkieletami.

4 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-01-23 21:46:09)

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem

Ile masz lat? Bo jeśli jesteś bardzo młoda, to troche dziwne że zastanawiasz się nad takimi rzeczami w czasie, gdy twoi rówieśnicy korzystają z życia smile  Dawno prześladują cię takie mysli? Coś się stało w twoim życiu, co spowodowalo takie lęki?

5

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem
mat2020 napisał/a:

Bardzo sie boje że po śmierci nic nie ma. 

Wszyscy jestesmy w celi smierci, kazdy jest skazany. Tak duzo ludzi doznalo tej tragedii, wystarczy spojrzec na cmentarz.

Boje sie przechodzenia w stan nieistnienia i tego co sie ze mna bedzie działo w stanie nieswiadomosci...

Dobrze rozumiem, że samej śmierci się nie boisz, ale tego, że potem nic już nie ma?

Napisałaś/eś, że boisz się tego, co będzie się z Tobą działo w stanie nieświadomości, ale przecież jeśli będziesz w stanie nieświadomości, to nie będziesz już niczego doświadczać, tym samym teoretycznie można uznać, że nie ma powodu do obaw. 

Jeśli o mnie chodzi, to miałam taki okres, że bardzo bałam się śmierci. To było tuż po niespodziewanym, pomimo że w wyniku choroby, odejściu kogoś bardzo mi bliskiego. Mocno potrząsnęła mną świadomość, że jednego dnia można wyjeżdżać na wakacje życia, a za dwa tygodnie dowiedzieć się o śmiertelnej chorobie. Powiem szczerze, że długo się z tym oswajałam, ale teraz czuję się znacznie spokojniejsza niż kiedykolwiek.

Swoją drogą jeśli najbardziej niepokoi Cię niewiedza, to są w sieci treści i filmy, które doskonale, krok po kroku, opisują co dzieje się z człowiekiem, kiedy odchodzi.

6 Ostatnio edytowany przez mat2020 (2020-02-05 20:24:16)

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem

Dobrze rozumiem, że samej śmierci się nie boisz, ale tego, że potem nic już nie ma?

śmierci tez sie boje

Czy da sie opanowac jakos proces umierania?
pisalo gdzies ze stres przyrownywalny jest do porodu podczas konania,
a konanie trwac moze tygodniami.
Poźniej jesscze ten moment gaśnięcia i próba w panice wyrwania sie z niego.

Można umrzeć też troche inaczej - nagle, walczymy wtedy z procesem tracenia przytomności, próbujemy sie w panice utrzymać a wszystko robi sie lekkie,  nie pomaga juz np otwarcie okna dla powietrza.

Po tym niewiadomo co sie w mózgu odbywa, może te wizje śmierci klinicznej to tylko projekcja. Może dlugo jescze slyszymy i odczuwamy znieksztalcone wszystkie procedury ktore z nami robią.

Ile masz lat? Bo jeśli jesteś bardzo młoda, to troche dziwne że zastanawiasz się nad takimi rzeczami w czasie, gdy twoi rówieśnicy korzystają z życia smile  Dawno prześladują cię takie mysli? Coś się stało w twoim życiu, co spowodowalo takie lęki?

Mam 30 lat, jestem chory i lekarze nie są w stanie mi pomoc.

Najbardziej przeraza mnie co bedzie sie ze mna dzialo gdy strace swiadomosc, że mnie wezmą, co ze mna beda robic itp.

Gdybym zostal poprostu nieruszany tam gdzie sie przewroce to bym mogl to potraktowac jako sen i sie az tak nie bac.
Atak boje sie tego wszystkiego, zakopania nieruchomo w trumnie itd.

Wiem ze nie mamy wtedy moze swiadomosci tego lub jest znieksztalcona. Ale przeciez tez nie chcielibysmy zeby podczas snu cos sie z nami dzialo zlego (gdy tez jestesmy nieswiadomi), tak samo jest z tym snem śmierci.

7

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem

Moze lepiej ze po smierci nic nie ma. Dlaczego człowiek miałby po smierci dalej żyć a koń, małpa i pies juz nie? Czy to byloby fajne gdyby innych stworzen nie było? No i czy po smierci bylibysmy mlodzi czy stsrzy? Czy w takim wieku w jakim umarlismy? Bo jak mlodzi to moi dziadkowie i moje wnuki byliby moimi rowiesnikami. A jak starzy to dlaczego mam życ wiecznie jako stary człowiek? Czy moja rodzina bylaby blisko mnie czy każdy zyłby dobie osobno? Czy spotkalbym moich dziadkow i ludzi zyjących 10.000 pokolen wstecz? Czy jesli małpa nie idzie do nieba to neandertalczyk idxie do nieba?  Neandertalczyk zyl 25.000 la temu. Czy ludzie przed narodzinami Chrystusa poszli do nieba? Nie? Nawet ci ktorzy umatli tydzien przed Jego narodxinami? Nie!  Po smierci nic nas nie czeka! Sorki.

8 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-02-06 00:28:07)

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem
foggy napisał/a:

Moze lepiej ze po smierci nic nie ma. Dlaczego człowiek miałby po smierci dalej żyć a koń, małpa i pies juz nie? Czy to byloby fajne gdyby innych stworzen nie było? No i czy po smierci bylibysmy mlodzi czy stsrzy? Czy w takim wieku w jakim umarlismy? Bo jak mlodzi to moi dziadkowie i moje wnuki byliby moimi rowiesnikami. A jak starzy to dlaczego mam życ wiecznie jako stary człowiek? Czy moja rodzina bylaby blisko mnie czy każdy zyłby dobie osobno? Czy spotkalbym moich dziadkow i ludzi zyjących 10.000 pokolen wstecz? Czy jesli małpa nie idzie do nieba to neandertalczyk idxie do nieba?  Neandertalczyk zyl 25.000 la temu. Czy ludzie przed narodzinami Chrystusa poszli do nieba? Nie? Nawet ci ktorzy umatli tydzien przed Jego narodxinami? Nie!  Po smierci nic nas nie czeka! Sorki.

Rozumiem, że można nie wierzyć w życie po śmierci, ale masz trochę błędne przekonanie o tym, jak patrzy chrześcijaństwo na problem wieczności ludzi, którzy zmarli przed Chrystusem. Sprawdź czym był Szeol w wierzeniach Żydów; ani niebo, ani piekło, stan zawieszenia. Chrześcijanie wierzą, że dusze sprawiedliwych, które tam przebywały, zostały zbawione po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa.

Edit: ale pozostaje pytanie, kiedy zaczął się człowiek smile Neandertalczyk to na pewno była istota ludzka. Ale kiedy nastąpiło to przejście w człowieka naszego wspólnego z małpami przodka. Mnie nurtuje problem duszy u tych praludzi, w którym momencie już-ludzi? wink Jeżeli duszę by miały istoty jeszcze nie w pełni rozumne, to czemu zwierzęta nie miałyby mieć? A może mają od momentu pełnego rozwoju ludzkiej umysłowości? Trudno powiedzieć.

9

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem

A co z ludzmi niepełnosprawnymi umysłowo? Czy oni beda zbawieni? Albo dziemi ktore umarły przy porodzie? Albo dziecmi ktore umarły dzien przed porodem. Albo płodami/dziecmi 12-22-32 tygodniowymi. Gdzie jest granica? Homo sapiens istnieje na Ziemi przez 100.000 lat a Chrześcjanstwo przez 2000 lat, czyli inaczej Chrzescjanstwo to 2% czasu dotychczasowego zycia gatunku ludzkiego. Dlaczego mamy byc wyrożnieni? Dlaczego ludzie ktorzy zyli przez 98% czasu istnienia gatunku ludzkiego mają nie miec zycia po smierci a te 2% ma miec lepiej. A jesli maja wszyscy to skoro ludzie zyjacy przed Chrystusem sa zbawieni mimo iz nie mieli Chrztu to dlaczego teraz bez Chrztu nie ma zbawienia. Homo Sapiens pojawił sie 100.000 lat temu, Neandertalczycy wigineli 40.000 lat temu badania potwierdzają ze gatunki te sie krzyżowały. Czy ich potomstwo ma zycie wieczne? Za Wikipedia : "Badania archeologiczne dostarczają dowodów na to, że neandertalczyk wytwarzał narzędzia kamienne i drewniane, praktykował pochówek rytualny swych zmarłych, zajmował się myślistwem i zbieractwem, potrafił rozniecać ogień" oraz " Obok ciała pozostawiono: narzędzia, kwiaty, jajka i mięso. Świadczy to o czci oddawanej zmarłym, wierze w życie pozagrobowe i istnieniu praktyk religijno-magicznych. Znalezienie szkieletu z zagojonymi istotnymi pęknięciami kości świadczy, że opiekowano się rannymi osobnikami, które przy tak dużych złamaniach nie mogłyby przeżyć bez pomocy." To zasługują na zycie pozagrobowe czy nie? Czy my zasługujemy wiecej niż oni?

10

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem

Mat, to co napisze nie zmieni Twojego strachu przed smiercia, ale chce sie podzielic tym co ja Wiem z moich doswiadczen.
Slowo Wiem napisalam celowo z duzej litery. I dalabym sie pokroic za to, ze Wiem to co Wiem na te tematy. Za to w co wierze pokroic bym sie nie dala, bo jestem czlowiekiem slabej wiary albo jeszcze mniej. To co dane mi bylo doswiadczyc w tym zyciu to jest tym co Wiem.

Nie szukalam informacji o umieraniu ani ze strony naukowej ani z tak zwanej "duchowej.  Nie mialam na to czasu, bo byly i sa inne sprawy prirytetowe w moim zyciu.
Na tym etapie zycia co teraz jestem czasu niby wiecej mam, zajec mniej ale i tak tego czasu mi nie starcza na szukanie informacji. Pisze to dlatego, zeby bylo wiadome, ze bede pisala tylko o tym co sama doswiadczylam i co Wiem z tych  doswiadczen. 

Majac 30 lat nic nie wiedzialam na te tematy. Gdy mialam 31 lat  doswiadczylam po raz pierwszy czegos bardzo dziwnego. Teraz po wielu latach rozumiem, wtedy za malo doswiadczen zeby zrozumiec. Wtedy to wrecz zero doswiadczen w tym temacie. Nie chce teraz opisywac bo moze to Ciebie ani nikogo innego nie interesowac. Jesli kogos by interesowalo to chetnie opowiem o moich doswiadczeniach.
Gdy mialam 32 lata doswiadczylam czegos jeszcze bardziej dziwnego, tak bardzo, ze moim pragnieniem bylo zaprzeczyc realnosci tego. Niestety nie bylo to mozliwe. Teraz jestem Wdzieczna, ze nie bylo to mozliwe, ale wowczas nie rozumialam tego.
Gdy mialam 34 lata doswiadczen przybywalo. Bylo to niesamowicie  "wciagajace", ze chcialoby sie wiecej dowiadywac poprzez te doswiadczenia a jednoczesnie bylo to dla mnie dosc trudne.    Bylam zwyczajna kobieta, mama swoich dzieci, ktore samotnie wychowywalam, pracowalam na pelen etat nieraz wiecej. Mialam znajomych, ale nikt nie rozumial jesli zaczynalam o tym mowic, nie bylo tez mozliwoasci korzystania z internetu bo tego po prostu jeszcze wtedy nie bylo.
Nie bede opisywac bo juz i tak duzo mi sie napisalo. Ogolnie od 34 roku mojego zycia  caly czas jest kontynuacja tego  jak nazwac ? "duchowego" czy jakos tak. Nazwa duchowe nie pasuje bo przeciez jestesmy duchami czyli wszystko jest duchowe.

Mat Ty nie jestes cialem.  To jest blad myslenia, ktory dotyczy tak duzej ilosci ludzi.  Nie jestesmy cialami.   
Ty, inni, ja  jestesmy Swiadomosciami  korzystajacymi  z naszych cial.
Uwazam, ze nie nalezy przywiazywac sie do cial fizycznych. Kazdy czlowiek ziemski straci to swoje cialo, rozstanie sie z tym cialem bezpowrotnie.
Lubie moje cialo, dbam o nie bo jest to moj nazwe "pojazd" po tym zyciu. Ale po co przywiazywac sie do tego "pojazdu" jesli wiemy, ze kazdy z tych pojazdow skonczy swoje zycie. Organizmy ludzkie nie sa wieczne.
Ja jestem Swiadomoscia. Po prostu Jestem. Ty tez po prostu Jestes.  Swiasomoscia/ Swiadomym jestestwem jestes. Nie cialem ziemskim.

Nie wiem dlaczego znalazlam sie tu na ziemi. Ale wiem, ze bylam z innym jestestwem -swiadomoscia gdzies i, ze z podekscytowaniem skoczylysmy w dol. Na dole bylo cos Interesujacego i chcialysmy znalesc sie w tym miejscu, doswiadczyc z bliska, pobyc tam.
Moze to cos podobnego jak pojechac do innego kraju, zeby pomieszkac wsrod tubylcow, zeby pocvzuc jak to jest zyc tam.
Nieraz gdy jest mi ciezko w zyciu to mysle, ze moze mnie i ta druga istote  jakims podstepem pokierowano tak, ze zechcialysmy skoczyc, znaczy zejsc do zycia tu.

Jak widac, nie potrafie krotko konkretnie. Bede sie starala ale te dosc duzo doswiadczen, lacza sie jedno z innym i trudno mi o tym konkretnie pisac.

Nie jestem cialem. Jestem jestestwem, Swiadomym bytem, ktory ma cialo. Cialo to sluzy do doswiadczania zycia ziemskiego. To jest taka "ziemska maszyna", "pojazd",
gdy chce isc do sklepu kupic sobie czekolade, to ja swiadomy byt decyduje, wydaje cialu polecenie. Cialo do tego sluzy, zeby prowadzic mnie na ludzkich nogach. Doswiadczam wtedy tego jak sie przemieszczaja ludzie. Dzieki temu, ze mam  ziemski organizm moge isc, wejsc do sklepu, widziec ziemskim wzrokiem polki ze slodyczami, moge wybrac czekolade, isc do kasy zaplacic, usmiechnac sie do sprzedawcy, powiedziec ludzkim slowem dziekuje....   Ale to ja decyduje czy chce sie usmiechnac, czy chce powiedziec dziekuje - to nie moje cialo decyduje, cialo wykomuje moje polecenia.
Nieraz cialo sie psuje i wtedy nie moze wykonywac czynnosci, do ktorych sluzy.
Cialo kiedys przestanie byc "czynne", skonczy sie czas zycia mojego ciala
wtedy
rozdzielimy sie
ja Swiadomosc przejde do innego rodzaju zycia,
a zuzyte cialo sprzatna w jakis sposob ludzie pozostajacy w zyciu ziemskim.

Chcialbys, zeby po smierci Twojego ciala zostawiono je tam gdzie skonczy swoj zywot.
Takie jedno cialo lezace gdzies no moze to  nie tak duzy problem by tak zostawic na wierzchu, no znaczy tam gdzie upadnie.
Nie wiem jak to by bylo ze strony biologicznej, bo przeciez ten rozklad, zapach. Moze gdybys na przyklad umarl w domu, w budynku, moze w domu jednorodzinnym,
no to wtedy pozostalych mieszkancow tego domu przeprowadzic w inne miejsce, dom jakos ogrodzic, zabezpieczyc, zeby ludzie tam nie wchodzili no i dac czasowi czas az rozlozy te zwloki,
nie, no gdzies na polu byloby chyba rozsadniej umrzec....  trudny temat.
Wyobrazmy sobie, ze wiekszoc ludzi tak by chciala, no to na ulicach lezace zwloki, a szpitale bylyby smietnikami zuzytych nie dzialajacych, ulegajacych rozkladowi  organizmow ....... nie lubie cmentarzy, ale chyba estetyczniej. Ciala zakopane i ulegaja rozkladowi w ziemi, albo proch po kremacji.
Interesujace jest, ze w Indiach wrzyucaja zwloki do swietej rzeki, prawdopodobnie prochy po spaleniu wrzucaja, ale niektorzy mowia, ze nie do konca spalone czastki cial tez w rzece plywaja.

Niepokoi Cie, ze cialo bedzie nieruchomo lezalo. Z tym to da sie moze  cos zrobic. Wiem, ze Swiadomosc bez fizycznego ciala (czyli mowia na to duch), jest w stanie poruszyc czyms, zrzucic zdjecie, zapukac w drzwi, no takie male pokazanie, ze jest choc niewidzialny dla ludzi. bo bez ciala ziemskiego.
Czyli jesli chcialbys poruszac swoim cialem, to po rozlaczeniu z nim dowiedz sie o energie.To jest wazne, gdyz na poruszenie swojego dawnego ciala ziemskiego bedziesz potrzebowal energii.  Nie wiem dlaczego "duchy" tak "slabo" sie manifestuja tu. Moze chodzi o energie.     
Nie wiem czy bedziesz mogl miec na tyle energi fizycznej ziemskiej, zeby poruszac duzo zwlokami ale moze chociaz kilka razy, przelozylbys reke inaczej, czy noge i juz byloby tak jakby troche mniej nieruchome.

Jesli o mnie chodzi to szkoda czasu na pozostawanie tu po smierci. Przeciez ani nie porozmawia sie z nikim, nie widza cie inni, nieraz niektorzy zauwaza , poczuja i w przestraszeniu uciekna opowiadajac sobie, ze zjawe widzieli.... ja zdecydowalam, ze jesli moj organizm bedzie konal, konczyl swoj ziemski zywot to ja (jestestwo swiadome)  odlacze sie od organizmu fizycznego najszybciej jak bedzie to mozliwe.  I w Nowa Przygoge Zycia. Do przodu Zyc a nie wracac do przeszlosci, w ktorej bylabym najwyzej zjawa bez ziemskiego organizmu, a najprawdopodobniej w ogole by mnie ignorowano wsrod zyjacych tu ludzi.

Jestem czlowiekiem i jako czlowiek mam zawezona swiadomosc samej siebie, zawezona do swiadomosci ludzkiej. Wiem, ze ma to zwiazek z mozgiem, natomiast jak, o co chodzi nie wiem.  Czlowiek boi sie nieznanego. Smierc organizmu ziemskiego to najczesciej choroby i cierpienie. Tez sie boje. Cierpienia, bolu sie boje. Mysle, ze tez nieprzyjemne moze byc rozlaczanie sie z organizmem ziemskim, zanikanie roznych funcji. Nie wiem jak to jest, ale slyszalam gdzies kiedys, ze umierajacy najpozniej traci zmysl sluchu, czyli slyszy jeszcze gdy juz nie widzi, nie mowi i inne. Tez sie boje.
No ale nic nie zmienie bojac sie.
Przezylam narodziny to i smierc przezyje.

Fragment z doswiadczania narodzin albo zlaczenia sie z moim organizmem - nie jestem pewna co to bylo, ale ten fragment dostalam przywrocony albo odblokowany w pamieci. Pamietam podekscytowanie u mnie i u tej innej Istoty, skok w dol i takie bardzo bardzo nieprzyjemne uczucie i strach, ze moge sie nie przedostac przez cos i, ze pozostane tak zablokowana. Przy tym cos w rodzaju mdlosci u czlowieka ale to nie bylo ludzkie uczucie i nie jestem w stanie opisac. Cos jakbym miala zwymiotowac a nie mogla, bardzo spotegowane nudnosci cos w tym rodzaju. Trwalo to krotko ale nieprzyjemne, poten bylam czyms obrzydliwie  sliskim, tez nie mile i wiecej nie wiem.
Rodzina cieszy sie jak na swiat ziemski rodza sie dzieci, a odchodzenie z tego swiata traktujemy calkiem inaczej. A przeciez to dziecko przezywa cos w rodzaju smierci z zycia jakim zylo wczesniej.

Wiem, ze nie uwierzysz na slowo, ale moze jakos na swoj sposob posprawdzaj czy Ty jestes cialem, ja wiem, ze jestes swiasomoscia/istota swiadoma , ze nie jestes swoim cialem ziemskim.
No i chyba nie ma sensu wiekszosc czasu zycia naszego tu myslec o tym jak to bylo ciezko sie narodzic albo jak to bedzie ciezko umrzec. Pomiedzy tymi dwoma zdarzeniami jest Cel, dla ktorego tu jestesmy - czyli doswiadczac zycia w formie ludzkiej na Ziemi.

11

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem

Dodam, ze jestes Niesamowicie Odwazny w tym swoim strachu, baniu sie smierci. Ty rozmawiasz o tym, nie uciekasz od tematu. Temat narodzin jest taki wrecz milutki do rozmow, natomiast duzo ludzi ze strachu przed smiercia czyli tez przed nieznanym nie chce  mowic o tym, bojac sie. Gdy po ciezkim i dlugim porodzie na ten swiat przyszla moja wnusia, widzac ja po raz pierwszy widzialam ogrom zmeczenia na Jej buzi.
Jesli chodzi o religie to oddalilam sie, ale mam nadzieje, ze sie nie myle, to Jezus chyba przekazal ludziom, ze Prawda Wyzwoli ludzkosc. Na to, zeby otworzyc sie na przyjecie prawdy jakakoliwiek by byla, na to potrzeba odwagi. Przeciez nie wiemy jaka moze okazac sie prawda. Gratuluje Mat, ze bojac sie nie uciekasz od tematu. 
Mysle, ze wiekszosc ludzi boi sie smierci ale unikamy tematu, nie mowimy o tym albo niektorzy udaja przed innymi, ze sie nie boja. Nie przecze, ze sa ludzie, ktorzy sie nie boja, ale chyba mniejszosc albo jeszcze mniejsza mniejszosc.

12

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem

A czy zastanawiałeś się jak chciałbyś by twoje umieranie wyglądało?Trochę już napisałeś o tym. Jakie chciałbyś dyspozycje wydać bliskim znajomym przy umieraniu i po śmierci? Czy masz możliwość pogadać z jakimiś normalnymi sympatycznymi lekarzami jak to wszystko w twoim stanie może wyglądać?
Czy masz wpływ na swoje życie teraz? Czy możesz coś dobrego dla siebie zrobić?
Ja swego czasu bałam się pochowania w trumnie tego, że tam się przebudzę. Jak byłam młodszą chciałam by siostra po śmierci wstrzyknęła mi truciznę. Ona się zgodziła, ale teraz już wiem, że nie chciałabym ją zostawić z takim ciężarem. Teraz chcę spalenia. Chciałabym umrzeć w domu, w swoim otoczeniu. Z bliską mi osobą, która by mnie trzymała za rękę, albo przytuliła. Nie chciałabym być w obcym miejscu, wśród obcych ludzi dla których będę obojętna.

13

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem
mat2020 napisał/a:

Najbardziej przeraza mnie co bedzie sie ze mna dzialo gdy strace swiadomosc, że mnie wezmą, co ze mna beda robic itp.

Gdybym zostal poprostu nieruszany tam gdzie sie przewroce to bym mogl to potraktowac jako sen i sie az tak nie bac.
Atak boje sie tego wszystkiego, zakopania nieruchomo w trumnie itd.

Wiem ze nie mamy wtedy moze swiadomosci tego lub jest znieksztalcona. Ale przeciez tez nie chcielibysmy zeby podczas snu cos sie z nami dzialo zlego (gdy tez jestesmy nieswiadomi), tak samo jest z tym snem śmierci.


To może pomyśl tak, że cokolwiek - czy to spalenie, czy położenie w trumnie, czy wcześniejsze jakieś babranie w ciele przez lekarzy - wszystkie te procesy robione są dla dobra twojego i ogólnego, dla zachowania higieny i porządku.  Zresztą, ilu ludzi przeszło tę drogę, szczęśliwie, co widać własnie po tych cmentarzach.

Mnie najbardziej zniechęcają same cmentarze - rozlokowanie ciał jedno obok drugiego, jakaś głowa niecały metr od jakiejś nogi innego Kowalskiego.

14

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem

Mam 30 lat, jestem chory i lekarze nie są w stanie mi pomoc.

Najbardziej przeraza mnie co bedzie sie ze mna dzialo gdy strace swiadomosc, że mnie wezmą, co ze mna beda robic itp.

Gdybym zostal poprostu nieruszany tam gdzie sie przewroce to bym mogl to potraktowac jako sen i sie az tak nie bac.
Atak boje sie tego wszystkiego, zakopania nieruchomo w trumnie itd.

Wiem ze nie mamy wtedy moze swiadomosci tego lub jest znieksztalcona. Ale przeciez tez nie chcielibysmy zeby podczas snu cos sie z nami dzialo zlego (gdy tez jestesmy nieswiadomi), tak samo jest z tym snem śmierci.

A mnie przeraża, że moja rodzina zostanie sama i że umrę na długo przed nimi. Że po śmierci ludzie nie będą mieli oporów przed przeinaczaniem mojej historii. Że pozbędą się przedmiotów ze mną związanych. Boję się nie tego, co zastanie mnie po życiu, tylko co zostanie po mnie na ziemi...
Chciałabym dożyć starości i odejść pogodzona z losem.
Egocentryzm?

15

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem
mat2020 napisał/a:

Najbardziej przeraza mnie co bedzie sie ze mna dzialo gdy strace swiadomosc, że mnie wezmą, co ze mna beda robic itp.

Ajko napisał/a:

Jakie chciałbyś dyspozycje wydać bliskim znajomym przy umieraniu i po śmierci?

W naszej kulturze ostatnia wola zmarłych zwykle zostaje uszanowana, dlatego jeśli ktoś ma lęk przed śmiercią, a jednocześnie jakieś wyobrażenie jak chciałby, żeby wyglądało samo odchodzenie i to co będzie się z nim działo po śmierci, warto wyraźnie o tym powiedzieć albo spisać i wskazać gdzie bliscy znajdą te wszystkie informacje w razie 'W'. Kiedy musiałam pochować najbliższe mi osoby, zdałam sobie sprawę jak ważne może to okazać się również dla tych, którzy zostają, żeby nie mieli wątpliwości i nie musieli podejmować decyzji, które wcale nie należą do łatwych, zwłaszcza, że śmierć sama w sobie jest trudnym przeżyciem. To dlatego mój mąż zna moją wolę i ja jego także o pewne sprawy zapytałam.

mat2020 napisał/a:

Mam 30 lat, jestem chory i lekarze nie są w stanie mi pomoc.

Bardzo Ci współczuję, ale czy jesteś pewien, że nigdzie na świecie nie ma żadnej terapii, żadnego leku, że nikt nie da Ci nawet szansy, by spróbować jeszcze o siebie zawalczyć? Są terapie eksperymentalne, leki w fazie testów - nic już nie można zrobić? Naprawdę nic?

16

Odp: strach przed śmiercią i nieistnieniem
mat2020 napisał/a:

Bardzo sie boje że po śmierci nic nie ma. 

Wszyscy jestesmy w celi smierci, kazdy jest skazany. Tak duzo ludzi doznalo tej tragedii, wystarczy spojrzec na cmentarz.

Boje sie przechodzenia w stan nieistnienia i tego co sie ze mna bedzie działo w stanie nieswiadomosci...

Mat2020,
Po pierwsze niech wolno mi będzie powiedzieć, że bardzo mi przykro z powodu Twojej choroby i tego, że czujesz się teraz tak bezradny!

Twój lęk związany ze śmiercią jest naturalny. Proszę jednak nie poddawaj się mu. Nie pozwól, by strach zawładnął Tobą. Zasługujesz na więcej!

Myślę, że z pomocą może Ci przyjść teologia katolicka. Człowiek to istota duchowo-cielesna. Składa się zarówno z duszy, jak i z ciała. Ciało to nie jest płaszcz, który jest zewnętrzneym okeyciem, ale jest częścią naszej istoty. W trakcie śmierci dusza nieśmiertelna oddziela się od umierającego ciała. Nie na zawsze jednak. W dniu Sądu Ostatecznego nastąpi zmartwychwstanie ciała, na powót dusze połączą się z ciałami (dlatego w Credo mówimy "wierzę w... ciała zmartwychwstanie" ). Tam, po drugiej stronie nie ma pustki. Po drugiej stronie jest życie dla Twojej duszy, a ostatecznie - także dla wskrzeszonego ciała.

Co do tego, jak Kościół naucza o rzeczach ostatecznych to sprawy wyglądają tak:śmierć, sąd, zbawienie albo potępienie. Śmierć jest oczywista, sądy każdy z nas przejszie dwa: szczegółowy (to jest indywidualny zaraz po śmierci, co oznacza, że po śmierci spotkamy naszego Stwórcę) i Sąd Ostateczny (zbiorowy, na końcu czasów, gdy odsłonione przed nami zostaną ostatecznie wszystkie tajemnice, nastąpi koniec historii i triumf Królestwa Bożego, zbawieni będą cieszyli się obecnością Boga, potępieni odejdą do piekła. Po samej śmierci i sądzoe szczegółowym dusza poznaje swoją przyszłość i trafia do jwdnego z trzech miejsc:Piekła, jeśli jest potępiona, Czyśćca lub Nieba, jeśli jest zbawiona. Ostatecznie zaś człowiek trafia do Nieba lub do Piekła.

Dobra wiadomość jest taka, że Pan Jezus daje tu na Ziemi każdemu z nas szansę na pojednanie się z Nim i zbawienie. Czas na przygotowanie.

Nikt z nas nie kończy życia tutaj! A perspektywa wieczności z Bogiem jest wspaniała i napawa nadzieją. Pomyśl o tym, żw śmierć sama trwa tylko chwilkę, a potem jest już tylko wieczność. Pomyśl też, że kiedyś nastąpi zmartwychwstanie Twojego ciała. Ten ziemski koniec nie jest końcem wszystkiego!

Mam nadzieję że wiara w Pana Boga doda Ci sił!

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » strach przed śmiercią i nieistnieniem

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024