Cześć, piszę, żeby się wyżalić, może ktoś też coś doradzi. Ponad miesiąc temu zakończył się mój roczny związek, rozstanie było mega niemiłe, partner właściwie wszystko zwalił na mnie. Zarzucał mi właściwie całe zło tego świata, z siebie zrobił ofiarę, sprawił że poczułam się jak jakaś mega zła osoba. Ja do końca chciałam to reperować, szukać kompromisu. Na koniec nawet się ze mną nie pożegnał. Nie wspomnę już o tym, że chwilę po rozstaniu właściwie wszędzie mnie poblokował, co też mnie zabolało (bardziej nawet niż myślałam). Przez ostatnie trzy tygodnie jakoś się trzymałam, w piątek nie przedłużono ze mną umowy o pracę. Praca trochę pomagała mi złapać pion po tym wszystkim. Teraz muszę szukać czegoś nowego. Podłamało mnie to...
Rzeczy, które mam jeszcze u niego w domu ma odebrać w moim imieniu mój ojciec. Wczoraj ojciec mi powiedział, że z tydzień temu ten facet napisał do niego, że moje rzeczy są gotowe do odbioru... Ta informacja jakoś wyprowadziła mnie z równowagi. Przez przypadek dowiedziałam się też, że ex się wyprowadza za miasto (wspominał że rozważa przeprowadzkę, wtedy jeszcze ze mną, w ostatnich dniach naszej relacji). Natrafiłam na jego wpisy w grupie tego nowego miejsca zamieszkania i zobaczyłam, że już 4 dni od naszego zerwania ćwierkał tam z ludźmi i pytał jak się tam mieszka i ogólnie brzmiał bardzo szczęśliwie...
Teraz się czuję jak jakiś przegryw - ja straciłam pracę, mam doła, chodzę do psychologa, a on planuje przeprowadzkę, a za miesiąc jedzie na egzotyczne wakacje z rodzicami (planowaliśmy je razem, też miałam lecieć). Mam wrażenie, że jemu się wszystko układa, ma dobry humor, pracę, a nasza relacja po nim "spłynęła", a ja ciągle się potykam i głowię co poszło nie tak... Mam takie wrażenie jakby dla niego koniec naszej relacji był właściwie czymś miłym i jego życie toczy się dalej, a moje jakby zawisło. Boli mnie myśl, że dla niego ten rok tak łatwo mu "odchorować". Koniec związku i utrata pracy w ciągu jednego miesiąca mnie ostro podłamały. Czuję się jakby podwójnie odrzucona. Zastanawiam się co zrobić, żeby poczuć się choć trochę lepiej sama ze sobą w tej sytuacji i uwierzyć, ze jeszcze kiedyś stworzę normalny związek.