INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 43 ]

1 Ostatnio edytowany przez Laurka92 (2020-01-21 00:23:01)

Temat: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Hej Kobietki.

Może tutaj znajdę jakiś głos rozsądku i obiektywne spojrzenie na mój problem.
Żeby było prościej po krótce opiszę swój "profil", bo to właśnie o to jaka jestem się rozchodzi...

Mam 27 lat,
jestem introwertyczką z mnóstwem zainteresowań i pasji,
uwielbiam samorozwój zarówno mentalny jak i rozwój mniejszych lub większych umiejętności,
kocham czytać, lubię ciszę,
nie przepadam za gośćmi w domu,
bardzo cenię sobie bycie niezależną,
próbuję rozwijać swój biznes, do czego potrzebuję warunków - muszę mieć czas aby się skupić, myśleć, kreować - a z koncentracją ostatnio mam problem.

Jestem w związku od 2 lat, wcześniej mieszkałam z koleżanką, od roku mieszkam z moim mężczyzną.
I tutaj zaczyna się problem - mieszkamy na 7 piętrze, natomiast na 1 mieszkają jego rodzice... (ja pochodzę z zupełnie innej miejscowości).

Jego ojciec pracuje i zajmuje się swoim życiem, matka nie pracuje, siostra przesiaduje praktycznie non stop u swojego chłopaka.
Mój facet na całe szczęście maminsynkiem nie jest, ale jego mama chyba do tej pory nie potrafi pogodzić się z tym, że. syn wyszedł z domu.
Mój facet wpada do swoich rodziców codziennie - może nie przesiaduje godzinami ale zawsze wpadnie choćby na 10 min.
I OK, mi to absolutnie nie przeszkadza.

Przeszkadza mi natomiast to, że jego matka od samego początku jak zamieszkaliśmy razem ma do mnie żal, że się mało widujemy, że nie tworzę z nią "wspólnoty"...
Podkreślam, że to mój chłopak, nie mąż.
U nich żyje się na zasadzie "drzwi otwarte": ludzie wchodzą, siadają, o której się chce, jak się chce
(mój facet tego nie znosił bo wiecznie byli w domu jacyś ludzie, nie mógł się nawet w spokoju wyspać, nie mówiąc o wyjściu w przysłowiowych "gaciach" do WC po przebudzeniu).
To samo pani Mama chciała zastosować ze mną - wspólne życie na dwa mieszkania, konsultowanie największych pierdół razem, wspólne sprzątanie, wyjazdy,
wpadanie od samego rana na kawkę żeby się przywitać, odwiedziny bez zapowiedzi, wspólne coniedzielne obiadki itp.
Totalnie nie mój świat, a już na pewno nie na takim etapie związku.

Powiedziałam jej wprost, że nie jestem zbyt towarzyskim typem osoby, że nie lubię niezapowiedzianych wizyt i nie muszę widywać się z ludźmi non stop.
Co nie oznacza, że odetnę syna od niej, żeby się o to nie martwiła, że ciągle mam coś do roboty i jak mam wolną chwilę to chodzę w odwiedziny.
Ale jest to bardzo rzadko (pomijam kwestię, że nie mamy za bardzo wspólnych tematów, mamy bardzo różne spojrzenie na wiele kwestii więc ciężko o jakąś sensowną rozmowę, a nie zamierzam wdawać się w dyskusje na argumenty, z matką mojego faceta... ).
Ogólnie lubię tę kobietę, wychowała wspaniałego, dobrego mężczyznę, wiem że ma dobre serce ale metody komunikacji tragiczne, przynajmniej ze mną.

Dodatkowo, widzę, że stawia się ciągle w roli życiowej ofiary i czasem próbuje grać na emocjach, próbując wzbudzać wspólczucie.
Strasznie mnie to irytuje, bo przez takie zagrywki chciałaby postawić na swoim, ciągle mówi facetowi mojemu, że o mnie myśli, że myśli o chłopaku z którym jest jego siostra (notabene z nim też nie ma zbyt dobrej relacji), że nie rozumie dlaczego nie może się z nami dogadać, bo ona przecież chce dla każdego dobrze i chciałaby, żeby wszyscy byli zjednoczeni, zżyci itp.
Jest pomocna, widzę że ma potrzebę bycia potrzebną i ok, niech będzie ale dla swoich dzieci.
To nie jest typ kobiety, z którą się zaprzyjaźnię.
Było już kilka epizodów, że napisała mi sms, ciągle zapraszała, ja odmawiałam z różnych moich przyczyn,
później przychodziła na wielkie rozmowy i wyjaśnienia jakby nie wiem co się stało, a tak na prawdę nie stało się nic - po prostu nie widziałyśmy się tydzień.
Sama tworzy jakieś dramaty, bez sensu.

Takie zachowanie mnie odrzuca, gdzieś pod skórą czuję, że to jest dla mnie toksyczne, zbyt osaczające, namolne, ciężkie.
Dodatkowo za każdym razem, gdy zbliżałam się bardziej, ona nie potrafiła zachować zdrowej granicy, umiaru i znów zaczynało się wysyłanie mi SMSów non stop,
ciągłe zaproszenia, wizyty bez zapowiedzi.

Dla mnie życie w takiej wiecznej symbiozie to udręka, potrzebuję swojej prywatności, przestrzeni, intymności.
Dla mnie takie wizyty bez zapowiedzi to nietakt, tym bardziej że ta kobieta siedzi wiecznie z telefonem w ręce - dlaczego zatem jest problemem zapytanie czy ktoś ma czas, wiedząc że ta osoba pracuje, zdalnie z domu, ale jednak pracuje ...
Bywało i tak, że siedziałam, pracowałam w prześwitującej piżamie, z tłustymi włosami, maseczką na gębie i okruchami piegusków między zębami, a tu nagle sms od Matki lubego czy mogę wyjść do drzwi bo zaraz wpadnie, nie zdążyłam nic odpisać bo nie jestem typem, któremu telefon przyszyto do dłoni,  a tu po 10 min waliła mi do drzwi...no kurka szanujmy się...

Nie wiem co ja mam z tym zrobić ?
To, że wyprowadzka to na pewno, ale jeszcze nie możemy teraz, a ja nie mogę się nerwowo przez to wykończyć w między czasie i zawalać roboty...
A nie ukrywam, że takie obciążenie emocjonalne, presja że za chwilę dostanę SMS znów z tym samym, przeszkadza mi w skupieniu.
Facet jej ciągle tłumaczy, tłumaczył od początku jaka jestem, że jestem inna niż ona, mam inny styl życia i przyzwyczajenia...
Sama pani Mama uznaje się za wrażliwą, empatyczną, inteligentną więc chyba powinna mnie zrozumieć... nie kwestionuję tego, ale jak to mówią ... " po czynach ich poznacie".

Będę wdzięczna za jakiś odzew.
Ściskam.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Na to wychodzi że to jest typ kochającej mamusi za bardzo  i wszystko co robi uważa za troskę i pewnie nie widzi tego że kogoś może to męczyć i  że może nie odpowiadać drugiej stronie .Myślę że to że jesteś introwertyczką nie ma tu znaczenia bo nikt nie lubi chyba ciągłych wizyt a tym bardziej tej samej osoby.Ja tu widzę jeden sposób na rozwiązanie problemu czyli tylko i wyłącznie wyprowadzke o ktorej wspomniałaś najlepiej do innego miasta  bo to może zagwarantować  mniej wizyt przyszłej teściowej

3

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
Mariusz 28 napisał/a:

Na to wychodzi że to jest typ kochającej mamusi za bardzo  i wszystko co robi uważa za troskę i pewnie nie widzi tego że kogoś może to męczyć i  że może nie odpowiadać drugiej stronie .Myślę że to że jesteś introwertyczką nie ma tu znaczenia bo nikt nie lubi chyba ciągłych wizyt a tym bardziej tej samej osoby.Ja tu widzę jeden sposób na rozwiązanie problemu czyli tylko i wyłącznie wyprowadzke o ktorej wspomniałaś najlepiej do innego miasta  bo to może zagwarantować  mniej wizyt przyszłej teściowej

Czyli moje odczucia nie są jakieś skrzywione...
Ona mi ciągle powtarzała i wmawiała, że ja od początku jestem nastawiona na nią na NIE, a to nie jest prawda.
Zobaczyłam w niej dobroć, chciałam się zbliżyć, zaufać, ale dość szybko zorientowałam się jak to miałoby wg niej wyglądać, no i niestety, musiałam wyznaczyć granice i ochłodzić jej zapędy, czasem mi z tego powodu nawet przykro.

Widzę w jej zachowaniu dość autodestrukcyjne działania, z jednej strony chce być z kimś blisko, a z drugiej odpycha od siebie osoby tą swoją nachalnością, po czym zostaje sama i użala się nad sobą, że ona nigdy nie jest przez nikogo zrozumiana.
Przy tym uważa tak dlatego, że większość ludzi to ludzie powierzchowni, że nie ma w jej otoczeniu nikogo z kim mogłaby porozmawiać na poziomie, a faceci to już w ogóle - tylko jej syn jest o gołębim sercu i inteligentny, a reszta myśli tylko o sexie.

Jej obecność mnie męczy, mimo że wielokrotnie próbowałam i wiem, że co jakiś czas wypada ich odwiedzić, to nie dam rady robić tego tak często.
Szkoda, ale czuję że nasza relacja nie będzie należała do najlepszych, za bardzo się chyba różnimy.

4

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Moja tesciowa jest podobna troche.
Najlepiej mieszkac daleko i jasno postawic granice.

5

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Nie możesz faktycznie raz na czas dla świętego spokoju zejść tam do niej i wypić z nią kawę?
Introwertyzm to jedno, ale tu momentami po prostu jesteś niegrzeczna odrzucając wszystkie jej zaproszenia. Mogłaś trafić na potencjalną teściową, która by się Ciebie o wszystko czepiała, marudziła Twojemu facetowi jak beznadziejna jesteś i kopała pod Tobą dołki.
Ty masz jedynie taką, która chce mieć z Tobą więcej kontaktu. Trochę nie widzę problemu. Stawiacie granicę, nie otwieracie jej wtedy, kiedy nie chcecie się z nią widzieć (jeżeli ma swój klucz to jej ten klucz zabierzcie), a Ty po prostu raz w tygodniu się przespaceruj do niej na tą kawę i zostaw swój introwertyzm w szafie. Da się, serio. I ciesz się, że matka Twojego chłopaka realnie jest Tobą zainteresowana.

Swoją drogą ja jestem też wychowana w modelu, w którym do rodziny można wpadać bez zapowiedzi i towarzyszyć im w tym, co aktualnie się u nich dzieje i nic dziwnego w tym nie widzę. Jasne, że nie przychodzę, kiedy ktoś jest w pracy, zdarza mi się czasami pocałować klamkę, ale tak poza tym to każdy może przychodzić kiedy potrzebuje i nikt tego nie nadużywa.

6 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-01-21 07:30:23)

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
Lady Loka napisał/a:

Nie możesz faktycznie raz na czas dla świętego spokoju zejść tam do niej i wypić z nią kawę?
Introwertyzm to jedno, ale tu momentami po prostu jesteś niegrzeczna odrzucając wszystkie jej zaproszenia. Mogłaś trafić na potencjalną teściową, która by się Ciebie o wszystko czepiała, marudziła Twojemu facetowi jak beznadziejna jesteś i kopała pod Tobą dołki.
Ty masz jedynie taką, która chce mieć z Tobą więcej kontaktu. Trochę nie widzę problemu. Stawiacie granicę, nie otwieracie jej wtedy, kiedy nie chcecie się z nią widzieć (jeżeli ma swój klucz to jej ten klucz zabierzcie), a Ty po prostu raz w tygodniu się przespaceruj do niej na tą kawę i zostaw swój introwertyzm w szafie. Da się, serio. I ciesz się, że matka Twojego chłopaka realnie jest Tobą zainteresowana.

Swoją drogą ja jestem też wychowana w modelu, w którym do rodziny można wpadać bez zapowiedzi i towarzyszyć im w tym, co aktualnie się u nich dzieje i nic dziwnego w tym nie widzę. Jasne, że nie przychodzę, kiedy ktoś jest w pracy, zdarza mi się czasami pocałować klamkę, ale tak poza tym to każdy może przychodzić kiedy potrzebuje i nikt tego nie nadużywa.

Tak, ale to Twoja rodzina i wasze podejscie.
Autorce sie nie podoba cos takiego.
Nie podoba jej sie ogon przy robieniu czegos.

Jezeli tesciowa ja tak niby lubi i taka jest mila to niech zaakceptuje autorke taka jaka autorka jest.
Bo to nie jest bycie milym jak sie kogos zmusza do zmiany.
I nie, nie musi byc wdzieczna, ze tesciowa nie proboje jej krzywdzic... Co to za logika?
Moze mam meza calowac po stopach bo mnie nie bije. A przeciez moglby!
No pana Boga za nogi zlapala.
Zmuszanie kogos do bycia w sytuacji, w ktorej sie czuje niekomfortowo to nie jest bycie sympatycznym. To bycie egoistycznym.
Tesciowa ma swoje wizje i proboje do nich zmusic autorke.

Swoja droga... Raz w tygodniu? Siedzenie przy kawie z tesciowa?
Haha.
Tez jestem introwertyczna i co najwyzej raz na trzy miesiece. Raz w tygodniu to o wieeeele za duzo.

Autorko. Nie daj sobie wmowic NIGDY i NIKOMU ze powinnas miec inne potrzeby.
Twoje zycie jest dla Ciebie. Twoje potrzeby sa wazniejsze niz konwenanse i szczegolnie wazniejsze od potrzeb matki. Nie urodzilas sie by byc milutka i potrzebna. Urodzilas sie by byc szczesliwa.

7

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Winter uważaj, jakich słów używasz, bo ja o wdzięczności nie napisałam absolutnie nic, a już na pewno nie w tym kontekście, w którym napisałaś Ty.

Napisałam zresztą o tym, żeby postawili granicę (bo fakt, że matka przegina) i otwierali drzwi wtedy, kiedy chcą otworzyć. Natomiast w dalszym ciągu nie widzę problemów z tym, żeby raz na czas się przemęczyć i spędzić 20-30min u teściowej. To jest sposób na kompromis.
I tak, ja też jestem introwertykiem.

Nie wszyscy ludzie nam zawsze będą pasować. Ale niektórych warto mieć po swojej stronie choćby w momencie, kiedy pojawią się dzieci. Potem się to docenia.

8 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-01-21 09:04:37)

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
Lady Loka napisał/a:

Nie możesz faktycznie raz na czas dla świętego spokoju zejść tam do niej i wypić z nią kawę?
Introwertyzm to jedno, ale tu momentami po prostu jesteś niegrzeczna odrzucając wszystkie jej zaproszenia. Mogłaś trafić na potencjalną teściową, która by się Ciebie o wszystko czepiała, marudziła Twojemu facetowi jak beznadziejna jesteś i kopała pod Tobą dołki.
Ty masz jedynie taką, która chce mieć z Tobą więcej kontaktu. Trochę nie widzę problemu. Stawiacie granicę, nie otwieracie jej wtedy, kiedy nie chcecie się z nią widzieć (jeżeli ma swój klucz to jej ten klucz zabierzcie), a Ty po prostu raz w tygodniu się przespaceruj do niej na tą kawę i zostaw swój introwertyzm w szafie. Da się, serio. I ciesz się, że matka Twojego chłopaka realnie jest Tobą zainteresowana.

Swoją drogą ja jestem też wychowana w modelu, w którym do rodziny można wpadać bez zapowiedzi i towarzyszyć im w tym, co aktualnie się u nich dzieje i nic dziwnego w tym nie widzę. Jasne, że nie przychodzę, kiedy ktoś jest w pracy, zdarza mi się czasami pocałować klamkę, ale tak poza tym to każdy może przychodzić kiedy potrzebuje i nikt tego nie nadużywa.

Loka to ze Ty znasz i akceptujesz taki model nie oznacza, ze kazdy musi. Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, ze mi ktos wpada na chate dzien w dzien bez uprzedzenia. To sa mlodzi ludzie. A moze akurat lataja nago po chacie (ja np lubie) albo uprawiaja seks. I co maja w panice szukac ciuchow bo mama sie dobija? Albo dac jej klucze i niech sobie wchodzi i czeka az skoncza? No trzeba miec troche wyobrazni ze jednak intymnosc i poczucie prywatnosci jest tu mocno wskazane. Szczegolnie ze oni rodzina poki co nie sa. Ona jest jego dziewczyna, nie zoną ani nawet narzeczoną i takich potencjalnych tesciowych moze miec jeszcze kilka.
Co do spotykania sie raz na jakis czas dla swietego spokoju to ja zrozumialam ze Autorka jest za ale boi sie z drugiej strony za mocno w to wchodzic bo gdy probowala to mama faceta od razu traktowala to jako sygnal checi mocnego zaciesnienia tej wiezi i przeginala. Dlatego Autorka woli trzymac przesadny moze nawet dystans niz tlumaczyc za kazdym razem ze kawa raz w tygodniu nie oznacza ze ma ochote z ta kobieta zyc niemal w komunie. To troche jak z niechcianym adoratorem, ktory niby chce sie tylko kolegowac ale kazdą akceptacje wyjscia na kawe czy piwo traktuje jako randke i potem wydzwania, pisze i wyznaje uczucia. Raz, drugi mozna dac temu szanse ale szybko stanie sie jasne że lepiej ograniczyc do minimum kontakt z takim "kolegą".
Autorka nie ogranicza chlopaka, on ma kontakt z mama codziennie, widuja sie codziennie. Ona naprawde nie ma takiego obowiazku. Co wiecej mysle, że duzo chetniej odwiedzalaby ta pania gdyby poprostu miala sygnal ze ona chetnie wypije razem kawke. Jak mi ktos na sile cos proponuje to tymbardziej nie mam na to ochoty i mnie od tego odrzuca. Mam taka kolezanke ktora lubi rozmawiac przez telefon przynajmniej raz dziennie i ma do mnie wieczne pretensje ze do siebie nie dzwonimy na zmiane dzien w dzien. Przez ta presje i pretensje nie tylko nie dzwonie codziennie ale wrecz trace ochote by dzwonic wogole. Lubie ja i mamy wspolne tematy ale poczucie ustawionego przez nia "obowiazku" tego kontaktu zabija we mnie chec do rozmowy i powoli ta znajomosc umiera.

9

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
feniks35 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Nie możesz faktycznie raz na czas dla świętego spokoju zejść tam do niej i wypić z nią kawę?
Introwertyzm to jedno, ale tu momentami po prostu jesteś niegrzeczna odrzucając wszystkie jej zaproszenia. Mogłaś trafić na potencjalną teściową, która by się Ciebie o wszystko czepiała, marudziła Twojemu facetowi jak beznadziejna jesteś i kopała pod Tobą dołki.
Ty masz jedynie taką, która chce mieć z Tobą więcej kontaktu. Trochę nie widzę problemu. Stawiacie granicę, nie otwieracie jej wtedy, kiedy nie chcecie się z nią widzieć (jeżeli ma swój klucz to jej ten klucz zabierzcie), a Ty po prostu raz w tygodniu się przespaceruj do niej na tą kawę i zostaw swój introwertyzm w szafie. Da się, serio. I ciesz się, że matka Twojego chłopaka realnie jest Tobą zainteresowana.

Swoją drogą ja jestem też wychowana w modelu, w którym do rodziny można wpadać bez zapowiedzi i towarzyszyć im w tym, co aktualnie się u nich dzieje i nic dziwnego w tym nie widzę. Jasne, że nie przychodzę, kiedy ktoś jest w pracy, zdarza mi się czasami pocałować klamkę, ale tak poza tym to każdy może przychodzić kiedy potrzebuje i nikt tego nie nadużywa.

Loka to ze Ty znasz i akceptujesz taki model nie oznacza, ze kazdy musi. Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, ze mi ktos wpada na chate dzien w dzien bez uprzedzenia. To sa mlodzi ludzie. A moze akurat lataja nago po chacie (ja np lubie) albo uprawiaja seks. I co maja w panice szukac ciuchow bo mama sie dobija? Albo dac jej klucze i niech sobie wchodzi i czeka az skoncza? No trzeba miec troche wyobrazni ze jednak intymnosc i poczucie prywatnosci jest tu mocno wskazane. Szczegolnie ze oni rodzina poki co nie sa. Ona jest jego dziewczyna, nie zoną ani nawet narzeczoną i takich potencjalnych tesciowych moze miec jeszcze kilka.
Co do spotykania sie raz na jakis czas dla swietego spokoju to ja zrozumialam ze Autorka jest za ale boi sie z drugiej strony za mocno w to wchodzic bo gdy probowala to mama faceta od razu traktowala to jako sygnal checi mocnego zaciesnienia tej wiezi i przeginala. Dlatego Autorka woli trzymac przesadny moze nawet dystans niz tlumaczyc za kazdym razem ze kawa raz w tygodniu nie oznacza ze ma ochote z ta kobieta zyc niemal w komunie. To troche jak z niechcianym adoratorem, ktory niby chce sie tylko kolegowac ale kazdą akceptacje wyjscia na kawe czy piwo traktuje jako randke i potem wydzwania, pisze i wyznaje uczucia. Raz, drugi mozna dac temu szanse ale szybko stanie sie jasne że lepiej ograniczyc do minimum kontakt z takim "kolegą".
Autorka nie ogranicza chlopaka, on ma kontakt z mama codziennie, widuja sie codziennie. Ona naprawde nie ma takiego obowiazku. Co wiecej mysle, że duzo chetniej odwiedzalaby ta pania gdyby poprostu miala sygnal ze ona chetnie wypije razem kawke. Jak mi ktos na sile cos proponuje to tymbardziej nie mam na to ochoty i mnie od tego odrzuca. Mam taka kolezanke ktora lubi rozmawiac przez telefon przynajmniej raz dziennie i ma do mnie wieczne pretensje ze do siebie nie dzwonimy na zmiane dzien w dzien. Przez ta presje i pretensje nie tylko nie dzwonie codziennie ale wrecz trace ochote by dzwonic wogole. Lubie ja i mamy wspolne tematy ale poczucie ustawionego przez nia "obowiazku" tego kontaktu zabija we mnie chec do rozmowy i powoli ta znajomosc umiera.

Jak zwykle w samo sedno, a od siebie dodam tylko, że chyba domyślam się, jaki to typ kobiety. O takich ludziach mówi się, że zaglaskaliby kota na śmierć. Kontakty z takimi osobami są bardzo trudne, bo tak naprawdę nie wiadomo, jak się od nich uwolnić po dobroci, bez wzajemnej urazy.
Autorko, jedynym wyjściem z tej sytuacji jest zmiana miejsca zamieszkania, chociaż i wtedy zaczną się telefony pełne pretensji i wyrzutów i uszczęśliwianie na siłę.
A co jeśli pojawi się dziecko? Wtedy to dopiero zacznie się jazda bez trzymanki, bo z jednej strony pomoc babci jest nieoceniona i bardzo potrzebna, ale z drugiej strony, na samą myśl, że znowu zaczynamy kolejny dzień z babcią na karku może zrobić się człowiekowi niedobrze.

Kontakty z taką teściowa zawsze wychodzą bokiem i na pewno nie są zdrowe.
Współczuję.

10 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-01-21 10:42:53)

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Jeśli narazie nie możesz zmienić mieszkania, to pozostaje ci tylko próbować zmienić sytuację. Powiedziałaś tej pani raz, że nie lubisz codziennych odwiedzin i lubisz być sama, może powtarzaj to częściej? Na pewno jest jakis sposób aby to do niej dotarło, tylko go znajdź. Niewykluczone, że po prostu zbyt gwałtownie postawiłas granicę i ona nic z tego nie rozumie. Wypij z nią kawę, pogadaj i wyłuż jej jak chłop krowie na rowie swój punkt widzenia. Ustal konkretnie jakieś terminy kiedy może do ciebie przyjść z wizytą, a poza tym jej po prostu nie otworzysz drzwi. Wyłuż jej to jasno, bo w tej chwili odizolowałaś się, nie kontaktujesz się z nią i do niej nie dociera o ci chodzi. Jesli ona całe życie przeżyła  według jakiś jej zasad i nikt do tej pory nie uświadomił jej, że to może być po prostu dla kogoś męczące to wierzę, że nie mieści jej się to w głowie. Spróbuj po dobroci, otwórz się na nią, niech zobaczy że jej nie unikasz, że nie chodzi o to że  jej nie lubisz, tylko po prostu  ty masz inne potrzeby i chcesz by w twoim domu było inaczej i by je uszanowała.
Raczej jest osobą pogodną i niekonfliktową, więc jest nadzieja że w końcu się dogadacie.

11

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Skwituję jednym słowem: straśne yikes

Też jestem introwertyczką i jakby ktoś mi wpadał, teściowa czy kolega, bez zapowiedzi do domu, to bym się chyba z nimi pożarła. O ile raczej nie paraduję w piżamie, to w ciągu dnia jestem zajęta różnymi sprawami związanymi z pracą zdalną i nie potrafię ich wykonywać jak mnie ktoś rozprasza i irytuje. Koncentracja pada i mam do końca nieudaną sesję. Sama świadomość, że ktoś inny jest ze mną na chacie, nawet jakby sobie w kuchni pił sam kawkę i magazyny czytał jest na maksa niekomfortowa.

Zresztą nawet zapowiadane wizyty, z ludźmi, których lubię, nie mogą trwać dłużej niż jakieś trzy godziny, bo po takim czasie ich towarzystwo mnie normalnie męczy, akumulator mam na zero i muszę pobyć sama. Taka już jestem. Mój partner o tym wie i do głowy by nie przyszło mu się obrazić, że znikam na pół dnia do swojej biblioteki by sobie w ciszy poczytać.

Jedynym wyjściem jest jasne danie do zrozumienia teściowej, że jesteś zajęta i nie masz czasu na pogaduszki. Odbierze to pewnie źle, ale cóż, nie jesteś odpowiedzialna za jej nastroje. Ona pewnie ma syndrom "pustego gniazda", nie pogodziła się z dorośnięciem dzieci i teraz nie wie co ze sobą zrobić- tylko, że to też nie Twój problem. W zależności ile ma lat i jakie zainteresowania, są przecież różne kluby, klasy i inne miejsca gdzie może kogoś spotkać, zamiast wampirować Ciebie, bo jesteś blisko.

12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-21 10:33:46)

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Ja introwertyczna nie jestem a i tak Ci współczuję, bo nie wyobrażam sobie takiego naruszania prywatności.
Mój brat tak żyje z całą rodziną żony w stadzie mieszkającym blisko siebie i ten zwyczaj przenosi na wszystkich i wiem że tu żadna rozmowa nic nie da.
Jedynie tzw. całowanie klamki przez teściową i udawanie że Cię nie ma.
Możesz też spróbować ustalić jakieś stałe pory "karmienia" teściowej, kiedy do niej razem z chłopakiem pójdziesz, odradzam Ci zaprzyjaźnianie się..takie osoby później uważają, że można wtedy wejść Ci na głowę.
Ona jest pewnie straszną plotkarą? Bo takie osoby są zwykle..I często na płoty wpadają więc unikaj takich tematów o innych ludziach, rozmawiaj z nią o ociepleniu klimatu itp, s Twoje towarzystwo straci na atrakcyjności .

13

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Nie widzę innej możliwości wybrnięcia z tej sytuacji niż jasne stawianie granic, poprzez KONSEKWENTNE tłumaczenie, że masz inne podejście do relacji niż matka Twojego partnera, które to podejście szanujesz, ale prosisz także o to, aby uszanowano Twoje potrzeby.

14

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
Lady Loka napisał/a:

Nie możesz faktycznie raz na czas dla świętego spokoju zejść tam do niej i wypić z nią kawę?
Introwertyzm to jedno, ale tu momentami po prostu jesteś niegrzeczna odrzucając wszystkie jej zaproszenia. Mogłaś trafić na potencjalną teściową, która by się Ciebie o wszystko czepiała, marudziła Twojemu facetowi jak beznadziejna jesteś i kopała pod Tobą dołki.
Ty masz jedynie taką, która chce mieć z Tobą więcej kontaktu. Trochę nie widzę problemu. Stawiacie granicę, nie otwieracie jej wtedy, kiedy nie chcecie się z nią widzieć (jeżeli ma swój klucz to jej ten klucz zabierzcie), a Ty po prostu raz w tygodniu się przespaceruj do niej na tą kawę i zostaw swój introwertyzm w szafie. Da się, serio. I ciesz się, że matka Twojego chłopaka realnie jest Tobą zainteresowana.

Swoją drogą ja jestem też wychowana w modelu, w którym do rodziny można wpadać bez zapowiedzi i towarzyszyć im w tym, co aktualnie się u nich dzieje i nic dziwnego w tym nie widzę. Jasne, że nie przychodzę, kiedy ktoś jest w pracy, zdarza mi się czasami pocałować klamkę, ale tak poza tym to każdy może przychodzić kiedy potrzebuje i nikt tego nie nadużywa.

Chyba troszeczkę się zagalopowałaś i za szybko mnie oceniasz... w jednym poście nie dam rady zawrzeć wszystkich faktów, już ten pierwszy był tasiemcem.
Początkowo chodziłam, kilka razy w tygodniu, często też dlatego, że jak tylko mnie widziała przez okno, wyskakiwała zza drzwi i wołała do środka
"no chodź na kawę, no chodź na sok, no to jak nie teraz to przyjdź później, czekam"
- i tak non stop przez kilka tygodni, plus do tego ciągłe sms, ciągłe zaproszenia, niezapowiedziane wizyty.
Z własnej woli też chodziłam, zależy mi na dobrych relacjach.

Ale im dłużej ulegałam i przymykałam oko na wiele spraw, tym czułam się coraz bardziej osaczana.
Pani Mama lubego na coraz więcej sobie pozwalała, przestawała w ogóle szanować moją prywatność bo przecież jestem "swoja".
I wszystko oczywiście w dobrej wierze: kupowanie mi firanek do sypialni bez mojej wiedzy,
organizowanie gdzie i co mam powiesić z ozdób świątecznych oraz dawanie mi tych ozdób, itp.

Poza tym, to, że jestem z facetem, nie znaczy że z automatu zacznę traktować kogokolwiek z jego rodziny jak osobę, którą znam od lat.
Nie znaczy, że z automatu zaufam, polubię mimo wszystko i wszystko będę akceptować tylko dlatego, że to jego rodzina.
Dla mnie to obcy ludzie, łącznie z jego mamą.
Potrzebuję czasu, w moim przypadku będzie to zapewne trwało jeszcze dłużej niż u osób towarzyskich.
Jego mama oczekiwała ode mnie, że z samego faktu i kilkunastu wymienionych sms będę ją traktowała jak własną matkę.

MY PRZECIEŻ NAWET NIE JESTEŚMY NARZECZEŃSTWEM.

Jak to miałaby mieć swój klucz do mieszkania mojego i mojego faceta? Nigdy o takich układach nie słyszałam, ale u mnie się to nie zdarzy.

Introwertyzm to nie żakiet, bym mogła go zostawić w szafie. Czasem owszem, byłoby to przydatne.
Już działałam długofalowo wbrew swojej naturze i przypłaciłam to zdrowiem.
Więcej tego błędu nie popełnię.

Gdybym trafiła na matkę faceta, która by się o wszystko czepiała itd. zadziałałabym stanowczo i odpowiednio do sytuacji.

Mam się cieszyć, że jest mną zainteresowana mówisz?
Wolę, by zamiast tego zainteresowania mnie akceptowała taką jaka jestem, bez wywierania presji i bycia nachalną.

15

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
Winter.Kween napisał/a:

Tak, ale to Twoja rodzina i wasze podejscie.
Autorce sie nie podoba cos takiego.
Nie podoba jej sie ogon przy robieniu czegos.

Jezeli tesciowa ja tak niby lubi i taka jest mila to niech zaakceptuje autorke taka jaka autorka jest.
Bo to nie jest bycie milym jak sie kogos zmusza do zmiany.
I nie, nie musi byc wdzieczna, ze tesciowa nie proboje jej krzywdzic... Co to za logika?
Moze mam meza calowac po stopach bo mnie nie bije. A przeciez moglby!
No pana Boga za nogi zlapala.
Zmuszanie kogos do bycia w sytuacji, w ktorej sie czuje niekomfortowo to nie jest bycie sympatycznym. To bycie egoistycznym.
Tesciowa ma swoje wizje i proboje do nich zmusic autorke.

Swoja droga... Raz w tygodniu? Siedzenie przy kawie z tesciowa?
Haha.
Tez jestem introwertyczna i co najwyzej raz na trzy miesiece. Raz w tygodniu to o wieeeele za duzo.

Autorko. Nie daj sobie wmowic NIGDY i NIKOMU ze powinnas miec inne potrzeby.
Twoje zycie jest dla Ciebie. Twoje potrzeby sa wazniejsze niz konwenanse i szczegolnie wazniejsze od potrzeb matki. Nie urodzilas sie by byc milutka i potrzebna. Urodzilas sie by byc szczesliwa.

Podpisuję się pod każdym zdaniem, doskonale mnie zrozumiałaś.
A za ostatni akapit szczególnie Ci dziękuję.

Co do egoizmu mamy faceta... też w punkt, sytuacja: pod naszym blokiem są 2 punkty piekarnicze.
Na śniadanie lubimy czasem zjeść drożdżówki więc schodziłam rano kupić świeże do punktu A.
Kilka razy zdarzyło mi się spotkać tam mamę lubego również robiącą zakupy.
Small talk i wspólny powrót do bloku, każdorazowo z zaproszeniem na śniadanie do nich.
Kilka razy byliśmy, gdy np. facet szykował kawę, albo co innego robił i musiał przerwać żeby zejść i mamie sprawić przyjemność.
I ok.
Później to już się nawet do tego przyzwyczaiłam i jak ją spotkałam to po prostu byłam przygotowana co odpowiedzieć,
bo zaczynało być już tego za dużo (tym bardziej, że ja od rana praktycznie milczę zanim się obudzę).

Po pewnym czasie przestali piec te drożdżówki w punkcie A, nic poza nimi nie było zachęcające
więc poszłam kilka razy do punktu B, żeby kupić tam.

I wiecie co? I po kilku razach pani Mama urządziła mojemu facetowi pogadankę, użalanie się, prawie się popłakała bo widziała mnie, patrzyła za mną i  już nie chodziłam
tam gdzie wcześniej zapewne dlatego, żeby jej nie spotkać.

Zbierałam szczękę z podłogi, bo serio, za nic w świecie nie wpadłabym na to, że można kierować się wyborem piekarni na podstawie tego,
czy spotkam w niej kogoś czy też nie.
Tak jakby mój świat kręcił się w okół pani Mamy...no i po tym ogarnęłam fakt, że mam do czynienia z osobą, która myśli że jest centrum zarządzania, czy nie wiem co.
I dodatkowo to obserwowanie co robię, gdzie chodzę...

16

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

No ale  jak narazie twoje prośby i tłumaczenia nie robią na niej wrażenia? A może powinniście z facetem poważnie z nią porozmawiać? Nie tak na odczepnego  tylko poważnie postawić jakieś granice których wszyscy będą się trzymać .Tylko ciekawe czy pani mama wogóle przyjmuje do siebie takie wiadomości. No niestety musisz jakoś to rozwiązać bo jeśli nie możecie się w najbliższym czasie przeprowadzić to ta kobieta Cię zamęczy

17

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
feniks35 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Nie możesz faktycznie raz na czas dla świętego spokoju zejść tam do niej i wypić z nią kawę?
Introwertyzm to jedno, ale tu momentami po prostu jesteś niegrzeczna odrzucając wszystkie jej zaproszenia. Mogłaś trafić na potencjalną teściową, która by się Ciebie o wszystko czepiała, marudziła Twojemu facetowi jak beznadziejna jesteś i kopała pod Tobą dołki.
Ty masz jedynie taką, która chce mieć z Tobą więcej kontaktu. Trochę nie widzę problemu. Stawiacie granicę, nie otwieracie jej wtedy, kiedy nie chcecie się z nią widzieć (jeżeli ma swój klucz to jej ten klucz zabierzcie), a Ty po prostu raz w tygodniu się przespaceruj do niej na tą kawę i zostaw swój introwertyzm w szafie. Da się, serio. I ciesz się, że matka Twojego chłopaka realnie jest Tobą zainteresowana.

Swoją drogą ja jestem też wychowana w modelu, w którym do rodziny można wpadać bez zapowiedzi i towarzyszyć im w tym, co aktualnie się u nich dzieje i nic dziwnego w tym nie widzę. Jasne, że nie przychodzę, kiedy ktoś jest w pracy, zdarza mi się czasami pocałować klamkę, ale tak poza tym to każdy może przychodzić kiedy potrzebuje i nikt tego nie nadużywa.

Loka to ze Ty znasz i akceptujesz taki model nie oznacza, ze kazdy musi. Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, ze mi ktos wpada na chate dzien w dzien bez uprzedzenia. To sa mlodzi ludzie. A moze akurat lataja nago po chacie (ja np lubie) albo uprawiaja seks. I co maja w panice szukac ciuchow bo mama sie dobija? Albo dac jej klucze i niech sobie wchodzi i czeka az skoncza? No trzeba miec troche wyobrazni ze jednak intymnosc i poczucie prywatnosci jest tu mocno wskazane. Szczegolnie ze oni rodzina poki co nie sa. Ona jest jego dziewczyna, nie zoną ani nawet narzeczoną i takich potencjalnych tesciowych moze miec jeszcze kilka.
Co do spotykania sie raz na jakis czas dla swietego spokoju to ja zrozumialam ze Autorka jest za ale boi sie z drugiej strony za mocno w to wchodzic bo gdy probowala to mama faceta od razu traktowala to jako sygnal checi mocnego zaciesnienia tej wiezi i przeginala. Dlatego Autorka woli trzymac przesadny moze nawet dystans niz tlumaczyc za kazdym razem ze kawa raz w tygodniu nie oznacza ze ma ochote z ta kobieta zyc niemal w komunie. To troche jak z niechcianym adoratorem, ktory niby chce sie tylko kolegowac ale kazdą akceptacje wyjscia na kawe czy piwo traktuje jako randke i potem wydzwania, pisze i wyznaje uczucia. Raz, drugi mozna dac temu szanse ale szybko stanie sie jasne że lepiej ograniczyc do minimum kontakt z takim "kolegą".
Autorka nie ogranicza chlopaka, on ma kontakt z mama codziennie, widuja sie codziennie. Ona naprawde nie ma takiego obowiazku. Co wiecej mysle, że duzo chetniej odwiedzalaby ta pania gdyby poprostu miala sygnal ze ona chetnie wypije razem kawke. Jak mi ktos na sile cos proponuje to tymbardziej nie mam na to ochoty i mnie od tego odrzuca. Mam taka kolezanke ktora lubi rozmawiac przez telefon przynajmniej raz dziennie i ma do mnie wieczne pretensje ze do siebie nie dzwonimy na zmiane dzien w dzien. Przez ta presje i pretensje nie tylko nie dzwonie codziennie ale wrecz trace ochote by dzwonic wogole. Lubie ja i mamy wspolne tematy ale poczucie ustawionego przez nia "obowiazku" tego kontaktu zabija we mnie chec do rozmowy i powoli ta znajomosc umiera.

Jest dokładnie jak piszesz i widzę mamy podobnie.
Na mnie też takie praktyki działają kompletnie odwrotnie, a to dlatego, że czuję się nieszanowana.
To później bardzo dystansuje mnie do danej osoby.

Przez pewien czas na początku bywałam u nich często, ale zauważyłam że to wiązało się z coraz większym wchodzeniem mi na głowę.
Ile razy było tak, że rano podczas porannej toalety miałam dzwonienie i pukanie w drzwi.
Potrafiła przyjść i urządzać mi żale i wypominanie u mnie w mieszkaniu, dlatego, że zadzwoniłam po pomoc do jej syna a nie do niej, kiedy skaleczyłam się w stopę.
Że dla niej nie jest normalne takie życie oddzielne, że wszyscy powinniśmy być razem i się wspierać.

W pewnym momencie wszystko co zrobiłam lub nie, było złe gdy odbywało się bez jej udziału.

18

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
Ela210 napisał/a:

Ja introwertyczna nie jestem a i tak Ci współczuję, bo nie wyobrażam sobie takiego naruszania prywatności.
Mój brat tak żyje z całą rodziną żony w stadzie mieszkającym blisko siebie i ten zwyczaj przenosi na wszystkich i wiem że tu żadna rozmowa nic nie da.
Jedynie tzw. całowanie klamki przez teściową i udawanie że Cię nie ma.
Możesz też spróbować ustalić jakieś stałe pory "karmienia" teściowej, kiedy do niej razem z chłopakiem pójdziesz, odradzam Ci zaprzyjaźnianie się..takie osoby później uważają, że można wtedy wejść Ci na głowę.
Ona jest pewnie straszną plotkarą? Bo takie osoby są zwykle..I często na płoty wpadają więc unikaj takich tematów o innych ludziach, rozmawiaj z nią o ociepleniu klimatu itp, s Twoje towarzystwo straci na atrakcyjności .


Pory karmienia haha big_smile
Właśnie tak niestety jest, ja próbowałam się z nią zakolegować, chciałam mieć bliższą relację.
Ale obawiam się, że właśnie stracę przy tym siebie...
No i dotknęłaś też pewnej sfery, która bardzo ograniczyła moje zaufanie - plotkarstwo.

Nie jest to może jakaś nawiedzona plotkara, ale lubi. Dużo mówi o innych ludziach, w większości których nie znam.
Strasznie tego nie lubię. Nie interesuje mnie to i szkoda mi na to energii i pamięci podręcznej mojego mózgu.
A tego czego się nasłuchałam o chłopaku jej córki, oczywiście za ich plecami, daje mi mocny sygnał, żebym swoje sprawy i zwierzenia trzymała od niej z daleka.

Ona od pewnego czasu cały czas ma problem i powtarza, że nie wie jak do mnie dotrzeć.
Tylko ja tak na prawdę nie wiem czego ode mnie oczekuje.
Nie zgadzamy się na wielu polach, ona uważa że ma we wszystkim rację, gdy rozmawiamy i chcę się wypowiedzieć to mi przerywa i mówi, że nie mam racji bo jest tak jak ona mówi.
Oczywiście robi to spokojnie, nie agresywnie, ale dla mnie taka rozmowa nie ma sensu.
To nie jest wymiana zdań, tylko ona wie lepiej i już.

Mam wrażenie, że najlepiej by było jakby pani Mama mogła wchodzić do nas kiedy chce,
najlepiej bez pukania od razu, dzień w dzień,
chciałaby o wszystkim wiedzieć, decydować co mamy robić, jak mamy żyć, gdzie i z kim chodzić.

Kiedyś nawet zorganizowała nam kolację z jej siostrą i facetem. Bez naszej wiedzy.

19

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
Mariusz 28 napisał/a:

No ale  jak narazie twoje prośby i tłumaczenia nie robią na niej wrażenia? A może powinniście z facetem poważnie z nią porozmawiać? Nie tak na odczepnego  tylko poważnie postawić jakieś granice których wszyscy będą się trzymać .Tylko ciekawe czy pani mama wogóle przyjmuje do siebie takie wiadomości. No niestety musisz jakoś to rozwiązać bo jeśli nie możecie się w najbliższym czasie przeprowadzić to ta kobieta Cię zamęczy

No właśnie nie robią. Ona się obraża na to, ale w taki sposób jak ofiara.
Użala się, ciągle mówi jak jej przykro, że nie może do mnie dotrzeć.
To wszystko tylko dlatego, że ja chcę mieć prawo do prywatności i życia na moich zasadach.
Ja nie cierpię konfliktów, często ulegam ale też mam swoje granice cierpliwości i co najgorsze właśnie, odbija mi się to na zdrowiu.

Uważa, że tym ją chce od siebie odepchnąć a tak na prawdę ona robi wszystko tak, że sama mnie odpycha od siebie.

I za każdym tłumaczeniem jest to samo, za każdym. Podejrzewam, że chyba nadejdzie moment takiej rozmowy, mimo że dla mnie to robienie problemów z niczego.
Mam wrażenie, że to przez to, że nie ma co ze sobą zrobić, nie lubi wychodzić z domu do ludzi, i po prostu całą uwagę skupia na dzieciach i teraz na mnie bo jestem blisko.

No ciekawie mam, nie powiem.

20 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-01-22 02:29:03)

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie widzę innej możliwości wybrnięcia z tej sytuacji niż jasne stawianie granic, poprzez KONSEKWENTNE tłumaczenie, że masz inne podejście do relacji niż matka Twojego partnera, które to podejście szanujesz, ale prosisz także o to, aby uszanowano Twoje potrzeby.

Tak właśnie będę musiała zrobić.
Chciałam, żeby było luźno, otwarcie, bardziej rodzinnie, mniej oficjalnie ale widzę, że się nie da bo jest przeginanie w drugą stronę...






-------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim – łamiesz w ten sposób regulamin. Jeśli chcesz coś do swojej wypowiedzi dopisać, użyj opcji "edytuj", która znajduje się po prawej stronie każdego z Twoich postów.
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka

21

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Odnoszę wrażenie, że teściowa jest z gatunku uszczęśliwiających innych na siłę, a przy tym jest manipulantką, która poprzez szantaże emocjonalne usiłuje wbijać innych w poczucie winy tylko dlatego, że nie podzielają jej wizji na wzajemne kontakty.
Szczerze nie znoszę takiej nachalności i od takich ludzi uciekam najdalej jak mogę. Kilka znajomości ograniczyłam do skrajnego minimum głównie dlatego, że osoby nie znały umiaru, a wyczucie i takt były im obce.
Warto w tym miejscu podkreślić, że tam gdzie kończy się Twój komfort, tam przekroczona zostaje jakaś granica, co dla mnie znaczy, że nie masz powodu, by gryźć się z tym, że nie spełniasz oczekiwań tej kobiety.


Edit:
Wpadło mi do głowy, że jeśli żadne rozmowy nie przyniosą pożądanych rezultatów, to może powinnaś zacząć stosować jej własną broń? Ona ma zapędy do organizowania Tobie czasu, więc Ty z kolei zachęcaj ją do wyjścia z domu - do kina, na spacer, na uliczny jarmark, jakieś przedstawienie, spotkanie w bibliotece, na wystawę psów, kwiatów i co tam jeszcze znajdziesz w okolicy. Oczywiście uczestnicząc w tym strzeliłabyś sobie w stopę, ale co szkodzi dla niej załatwić jakąś wejściówkę, zaproszenie, a nawet od czasu do czasu kupić bilet do kina? Za każdym razem zachwalaj, że na pewno się rozerwie, zrelaksuje, poczuje lepiej. Potem, kiedy nie skorzysta z propozycji, koniecznie rób wyrzuty, że "Ty się przecież tak starałaś" i że "to dla jej dobra, a ona nie docenia" wink.

22

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Ja bym oszalała w takim układzie, tak że Cię rozumiem.

Zawsze się mówi o tym, żeby porozmawiać, ale tutaj rozmowy już były - i to prowadzone i przez autorkę, i jej chłopaka. Ja bym chyba zrobiła tak: przy następnej okazji typu dobijanie się do drzwi albo podczas Twojej wizyty u matki partnera - krótki komunikat. Nie rozmowa, nie roztrząsanie tego, nie przekonywanie, przerzucanie się argumentami itp., tylko właśnie komunikat. Dlaczego? Podejrzewam, że wszystko teściowa już słyszała, tylko zignorowała, więc należy się powoli godzić z tym, że ona tego po prostu nie zrozumie, natomiast co można zrobić, to wymagać, żeby i bez zrozumienia zaczęła się stosować do Twoich zasad, jeśli chodzi o kontakt.
Co bym powiedziała? Że nie czuję się swobodnie, kiedy ona wywiera presję w kwestii odwiedzin, na czym cierpi zarówno moje życie zawodowe, jak i prywatne. I że chętnie od czasu do czasu wpadnę do niej czy zaproszę ją do siebie, jeśli obie akurat będziemy miały chęć na spotkanie, ale jednocześnie życzę sobie, żeby ona uszanowała moje zdanie w tej sprawie i zrezygnowała z wizyt niezapowiedzianych czy zapowiedzianych chwilę wcześniej - tak, że nie mam szansy odmówić. I na koniec, że mówię jej o tym, bo dla własnego dobra/komfortu nie będę takich odwiedzin akceptować, a nie chcę, żeby te różnice wpłynęły negatywnie na nasze stosunki.
I przede wszystkim nie dawałabym się wciągnąć w dyskusję. Nie chcesz jej przekonać do swoich racji (gdyby była w stanie Cię zrozumieć, to już by to zrobiła), tylko wymagasz, żeby uszanowała Twoje zasady. W tym nie ma nic złego ani niegrzecznego. Tak samo jak w tym, że czegoś chcesz, a czegoś nie. Jak by próbowała zrobić z tego przerzucanie się argumentami (a przecież to nie tak, że jedna z Was może przekonać drugą, mieć rację itp. - to nie taka rozmowa), powtarzałabym do znudzenia, jak katarynka, że rozumiem, że ma taką opinię na ten temat, ale ja mam inną. Żadnego tłumaczenia, że mam mało czasu, że czasem jestem zajęta, że może źle się czuję, że coś tam, bo to są wszystko rzeczy, z którymi można dyskutować. A Ty po prostu nie chcesz, bo Ci to nie odpowiada. I już. wink
No i konsekwencja. Jak napisze - grzecznie odmawiasz, znowu bez tłumaczenia (napiszesz, że nie masz czasu - a ona "to tylko na chwilkę" i możecie się tak bawić...), ewentualnie proponujesz pasujący Ci termin, choćby i za tydzień. Jak przyjdzie - możesz otworzyć, spytać, czy coś się stało, a jeśli nie, to przypominasz o tym, co jej powiedziałaś na temat takich wizyt (znowu - nie tłumaczysz się!) albo i nie otwierasz wcale; jeśli przy kolejnym - ustalonym wcześniej - spotkaniu okaże niezadowolenie, że jej nie wpuściłaś, Ty wyrażasz zdziwienie, że się pojawiła, bo przecież informowałaś ją, że nie akceptujesz takich wizyt. No... i tak dalej. Byle bez tłumaczeń i prób przekonywania; wymagaj uszanowania Twoich zasad i nie dopuszczaj do ich naginania/łamania (wpadła tylko na chwilkę, no jak już jej otworzyłam, to niech wejdzie).

23

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Pobieżnie przewjrzałem ten wątek, ale jak widzę tylko motyw wtrącania się obecnych czy przyszłych teściów do życia młodych to się we mnie gotuje..To jest jakieś matczyne zaślepienie, na które niestety nie ma rady, poza wyprowadzką. Poziom namolności "kochanej" teściowej przekracza czasami wszelkie granice. Już nie mówię o ngałych wjazdach na chatę, bo nigdy mi się nie zdarza DO NIKOGO wpadać, bez uprzedzenia. to usilne wtrącanie się czy układanie komuś życia na własną modłę przyprawia mnie o mdłości..Nie wspominjać o całkowitym braku poszanowania odczuć czy potrzeb młodych - bo to ma być tak, a to inaczej, bo mamusia tak to lepiej widzi..Szkoda gadać..
Autorko wyrazy współczucia - nic więcej..

24 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-22 10:55:24)

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

To JEGO matka. Więc bardziej jego problem.
W końcu bym chyba tak postawiła sprawę, bo jak z własną matką nie może dać sobie rady to d..a z niego nie facet.

Zresztą może o to chodzi, by Ciebie zniechęcić,a kobieta tak naprawdę Cię nie cierpi. Czemu daję wyraz w rozmowach z innymi, w tym z własnym synem.

25

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Jestem w stanie uwierzyć, że są takie przypadki, kiedy jedynym wyjściem( niestety) byłoby trwałe odcięcie się od matki, chocby poprzez wyprowadzkę. Co by się nie powiedziało i nie tłumaczyło, to taka namolna teściowa i tak postawi na swoim..A co można zrobić? Obrazić sie na nią, zwyzywać, zakazać kontaktu? No niby można, ale to jakoś zbyt skrajne rozwiązanie..

26

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Moim zdaniem błędne jest założenie, że teściowa postawi na swoim, a frustracja płynie właśnie z pozwalania jej na to stawianie. wink Raz zakomunikować krótko, jak się widzi ewentualne wizyty, a potem konsekwentnie się tego trzymać i nie pozwalać na więcej. Tyle. Bo co ta teściowa wtedy może zrobić? Pisać? Niech sobie pisze, raz jej odpisać, że teraz się nie spotkamy i tyle, chce pisać dalej? Droga wolna, bez odzewu. Dzwonić? Odebrać, odmówić, wydzwania dalej? Wyciszyć telefon, zignorować. I co wtedy jej zostaje? Dobijanie się do drzwi? Znowu krótki przekaz, że teraz nie, zamknąć drzwi, niech sobie puka dalej, założyć słuchawki/stopery, nie przejmować się przede wszystkim - bo i czym? My mamy to, co chcemy, a co nam do tego, czego chce teściowa? To jest już jej problem. Stąd to co najwyżej teściowa może się obrazić, wyzywać, zrywać kontakt; my? Po co, skoro nie dopuszczamy do kontaktów wtedy, kiedy nie mamy ochoty? Przecież, na litość boską, ta teściowa nie może się teleportować do domu autorki, więc jeśli autorka faktycznie postanowi postawić na swoim, to teściowa co najwyżej może manifestować swoje niezadowolenie. Ale to już autorkę obchodzić nie musi.

27

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Niestety do większości ludzi nie docierają słowa a często ustalanie granic i zasad wygląda bardziej jak tresura niż porozumienie stron. Tak więc czas przejść do tresury.
1. Żelazna konsekwencja
2. Zero przepraszania za sytuację, które według ciebie są normalne a teściowej sprawiają przykrość. Jeżeli nie mogłaś do niej zajrzeć przez tydzień i chcesz żeby takie okresy absencji były normą to traktuj to jak normę. Nie przepraszaj, nie dawaj się wciągać w dyskusję dlaczego, nie żałuj Pani matki co tydzień spędziła w samotności. Z uśmiechem na twarzy odpowiedz że miałaś inne plany na ten tydzień i koniec że przecież każdy ma swoje plany i to dla ciebie normalne. Generalnie podkreślaj zawsze co dla ciebie jest normą.
3. Kary i nagrody. Pani matka potrzebuje atencji - dobrze, ale tylko w momencie w którym współpracuje na twoich zasadach. Pisze 10 smsa, nie odpisuj albo odpisz ze teraz jestes zajęta, przychodzi niezapowiedziana ty jesteś zajęta, zaczyna rozmowę pomimo że ty komunikowałaś że nie masz na to czasu - kamienna twarz, brak zainteresowania, nerwowe spojrzenia na zegarek i co ci tylko przyjdzie do głowy. Jak zamilknie na jakiś dłuży czas to zaproś ją na kawę i z pełną ekscytacją wysłuchuj tych ploteczek. Jak znowu zacznie przeginać to od początku brak uwagi, brak zainteresowania, brak odpowiedzi.

Jak sobie to teraz wypracujesz tak będziesz miała na lata więc przyłuz sie smile Nawet starych ludzi da sie wychować.

28 Ostatnio edytowany przez Laurka92 (2020-01-22 14:19:16)

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
bagienni_k napisał/a:

Pobieżnie przewjrzałem ten wątek, ale jak widzę tylko motyw wtrącania się obecnych czy przyszłych teściów do życia młodych to się we mnie gotuje..To jest jakieś matczyne zaślepienie, na które niestety nie ma rady, poza wyprowadzką. Poziom namolności "kochanej" teściowej przekracza czasami wszelkie granice. Już nie mówię o ngałych wjazdach na chatę, bo nigdy mi się nie zdarza DO NIKOGO wpadać, bez uprzedzenia. to usilne wtrącanie się czy układanie komuś życia na własną modłę przyprawia mnie o mdłości..Nie wspominjać o całkowitym braku poszanowania odczuć czy potrzeb młodych - bo to ma być tak, a to inaczej, bo mamusia tak to lepiej widzi..Szkoda gadać..
Autorko wyrazy współczucia - nic więcej..

Hehe dzięki za współczucie tongue
Mnie też takie zachowanie po prostu osłabia, nigdy nie miałam z czymś takim do czynienia bo przed tym związkiem bardzo długo byłam sama z wyboru.
A tu taki zonk, prawie 30 lat na karku i w zasadzie obca kobieta, która mówi mi czym myć podłogę bo ona tak robi od lat...
Do pewnego czasu puszczałam płazem wszystkie takie teksty, z uśmiechem no ale kurka...od 18 r.z. sama mieszkałam i utrzymywałam się i wszyscy o tym normalnie wiedzą.
Nie chcę pałać jakąś niechęcią, bo też nie wiem co się dzieje w głowie starszej kobiety matki, nie mam dzieci.
Ale na brak szacunku i takie chamskie przekraczanie moich granic sobie nie pozwolę bo wpływa to na mnie totalnie destrukcyjnie.

29

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Hej, ja również uważam że Twoja frustracja jest usprawiedliwiona i logiczna. W życiu nie wyobrażam sobie żeby ktoś w moim życiu tak ciągle mieszał i się napraszał.

Mnie się wydaje że rozwiązanie jest jedno. Twój facet powinien iść do mamy i powiedzieć jej tak : droga mamo ja Cię bardzo kocham, ale od dzisiaj nasze relacje będziemy układać na innych zasadach. Nie będziesz wydzwaniała do mojej dziewczyny i pisała do niej ciągle wiadomości, jeśli ona będzie miała ochotę to sama do Ciebie napisze. Nie będziesz też przychodziła do nas jeśli wcześniej nie zostało to między nami ustalone. Nie będziesz wtrącać się w nasze życie bo nie życzymy sobie tego dłużej. Czy mama mnie rozumie?

Mama oczywiście nie zrozumie i zacznie panikować i mówić jakiego okropnego syna wychowałam który matki nie szanuje i w tym momencie partner powinien natychmiast opuścić jej mieszkanie. Kiedy mama zadzwoni następnym razem i będzie się znów żalić trzeba powiedzieć grzecznie i spokojnie mama jestem w windzie i rozłączyć się. Mama mam coś do zrobienia teraz i rozłączyć się. Po kilku może kilkunastu razach mama zrozumie że albo zmieni postępowanie albo nie będzie miała rodziny. A żadna matka nie chce stracić syna. I potem relacje będą przyjemne dla wszystkich. I za każdym razem kiedy mama łamie zasady postawione przez syna - dystansować się natychmiast bez tłumaczenia, grzecznie i spokojnie.

A potem jak najszybciej to możliwe wyprowadzić się smile

30

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
Olinka napisał/a:

Odnoszę wrażenie, że teściowa jest z gatunku uszczęśliwiających innych na siłę, a przy tym jest manipulantką, która poprzez szantaże emocjonalne usiłuje wbijać innych w poczucie winy tylko dlatego, że nie podzielają jej wizji na wzajemne kontakty.
Szczerze nie znoszę takiej nachalności i od takich ludzi uciekam najdalej jak mogę. Kilka znajomości ograniczyłam do skrajnego minimum głównie dlatego, że osoby nie znały umiaru, a wyczucie i takt były im obce.
Warto w tym miejscu podkreślić, że tam gdzie kończy się Twój komfort, tam przekroczona zostaje jakaś granica, co dla mnie znaczy, że nie masz powodu, by gryźć się z tym, że nie spełniasz oczekiwań tej kobiety.


Edit:
Wpadło mi do głowy, że jeśli żadne rozmowy nie przyniosą pożądanych rezultatów, to może powinnaś zacząć stosować jej własną broń? Ona ma zapędy do organizowania Tobie czasu, więc Ty z kolei zachęcaj ją do wyjścia z domu - do kina, na spacer, na uliczny jarmark, jakieś przedstawienie, spotkanie w bibliotece, na wystawę psów, kwiatów i co tam jeszcze znajdziesz w okolicy. Oczywiście uczestnicząc w tym strzeliłabyś sobie w stopę, ale co szkodzi dla niej załatwić jakąś wejściówkę, zaproszenie, a nawet od czasu do czasu kupić bilet do kina? Za każdym razem zachwalaj, że na pewno się rozerwie, zrelaksuje, poczuje lepiej. Potem, kiedy nie skorzysta z propozycji, koniecznie rób wyrzuty, że "Ty się przecież tak starałaś" i że "to dla jej dobra, a ona nie docenia" wink.

Dokładnie tak jest jak napisałaś w pierwszej części wypowiedzi.
Najgorsze jest to, że jak ktoś nie umie nazwać rzeczy po imieniu, to w życiu nie odbierze tego jak manipulację i szantaż emocjonalny, z racji tego że wszystko odbywa się na zasadzie "ale ja chciałam dobrze bo Cię tak bardzo lubię".
Generalnie robi bałagan, później tłumaczy się swoimi "ale ja..." , a ja w oczach ślepych na takie zagrywki znajomych nam wspólnie ludzi wychodzę na jakąś jędzę.
Bo przecież nikt jej od strony bycia "matką faceta" nie poznał.

Co do tego pomysłu wolę nie ryzykować, bo ona chętnie chodziłaby ze mną wszędzie podejrzewam smile
i później to już w ogóle się nie uwolnię.
Boję się cokolwiek zrobić póki nie będę pewna że rozumie i akceptuje to jaka jestem (o ile w ogóle), na pewno
nie chcę zwiększać częstotliwości spędzania wspólnego czasu bo widzę, że jak się tak dzieje
to pani Mama odfruwa za daleko ze swoimi zapędami...

31

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
SaraS napisał/a:

Ja bym oszalała w takim układzie, tak że Cię rozumiem.

Zawsze się mówi o tym, żeby porozmawiać, ale tutaj rozmowy już były - i to prowadzone i przez autorkę, i jej chłopaka. Ja bym chyba zrobiła tak: przy następnej okazji typu dobijanie się do drzwi albo podczas Twojej wizyty u matki partnera - krótki komunikat. Nie rozmowa, nie roztrząsanie tego, nie przekonywanie, przerzucanie się argumentami itp., tylko właśnie komunikat. Dlaczego? Podejrzewam, że wszystko teściowa już słyszała, tylko zignorowała, więc należy się powoli godzić z tym, że ona tego po prostu nie zrozumie, natomiast co można zrobić, to wymagać, żeby i bez zrozumienia zaczęła się stosować do Twoich zasad, jeśli chodzi o kontakt.
Co bym powiedziała? Że nie czuję się swobodnie, kiedy ona wywiera presję w kwestii odwiedzin, na czym cierpi zarówno moje życie zawodowe, jak i prywatne. I że chętnie od czasu do czasu wpadnę do niej czy zaproszę ją do siebie, jeśli obie akurat będziemy miały chęć na spotkanie, ale jednocześnie życzę sobie, żeby ona uszanowała moje zdanie w tej sprawie i zrezygnowała z wizyt niezapowiedzianych czy zapowiedzianych chwilę wcześniej - tak, że nie mam szansy odmówić. I na koniec, że mówię jej o tym, bo dla własnego dobra/komfortu nie będę takich odwiedzin akceptować, a nie chcę, żeby te różnice wpłynęły negatywnie na nasze stosunki.
I przede wszystkim nie dawałabym się wciągnąć w dyskusję. Nie chcesz jej przekonać do swoich racji (gdyby była w stanie Cię zrozumieć, to już by to zrobiła), tylko wymagasz, żeby uszanowała Twoje zasady. W tym nie ma nic złego ani niegrzecznego. Tak samo jak w tym, że czegoś chcesz, a czegoś nie. Jak by próbowała zrobić z tego przerzucanie się argumentami (a przecież to nie tak, że jedna z Was może przekonać drugą, mieć rację itp. - to nie taka rozmowa), powtarzałabym do znudzenia, jak katarynka, że rozumiem, że ma taką opinię na ten temat, ale ja mam inną. Żadnego tłumaczenia, że mam mało czasu, że czasem jestem zajęta, że może źle się czuję, że coś tam, bo to są wszystko rzeczy, z którymi można dyskutować. A Ty po prostu nie chcesz, bo Ci to nie odpowiada. I już. wink
No i konsekwencja. Jak napisze - grzecznie odmawiasz, znowu bez tłumaczenia (napiszesz, że nie masz czasu - a ona "to tylko na chwilkę" i możecie się tak bawić...), ewentualnie proponujesz pasujący Ci termin, choćby i za tydzień. Jak przyjdzie - możesz otworzyć, spytać, czy coś się stało, a jeśli nie, to przypominasz o tym, co jej powiedziałaś na temat takich wizyt (znowu - nie tłumaczysz się!) albo i nie otwierasz wcale; jeśli przy kolejnym - ustalonym wcześniej - spotkaniu okaże niezadowolenie, że jej nie wpuściłaś, Ty wyrażasz zdziwienie, że się pojawiła, bo przecież informowałaś ją, że nie akceptujesz takich wizyt. No... i tak dalej. Byle bez tłumaczeń i prób przekonywania; wymagaj uszanowania Twoich zasad i nie dopuszczaj do ich naginania/łamania (wpadła tylko na chwilkę, no jak już jej otworzyłam, to niech wejdzie).

Dziękuję za te porady, masz rację. To jest dobry sposób w tym przypadku.
Po prostu krótkie komunikaty, z uśmiechem na twarzy i spokojem w głosie ale stanowcze i konkretne.

Nasze wcześniejsze rozmowy, mimo że takie komunikaty dawałam i ja i mój chłopak, wyglądały właśnie trochę tak, że gdy zaczęło jej być
nadto niewygodnie to zbijała temat z toru.
Zaczynała wywlekać jakieś wspomnienia czy rzeczy niezwiązane stricte z tematem i ta rozmowa się później rozmywała.
Wdawałam się w dyskusję totalnie bez sensu, zamiast krótko zwięźle i na temat.
No dramat mowię Wam, ciężki typ.

32

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
Ela210 napisał/a:

To JEGO matka. Więc bardziej jego problem.
W końcu bym chyba tak postawiła sprawę, bo jak z własną matką nie może dać sobie rady to d..a z niego nie facet.

Zresztą może o to chodzi, by Ciebie zniechęcić,a kobieta tak naprawdę Cię nie cierpi. Czemu daję wyraz w rozmowach z innymi, w tym z własnym synem.

Nie no mam w nim wsparcie, on na początku nie widział tego aż tak, bo jako syn inaczej odbiera plus pracuje poza domem więc nie odczuwa tego na własnej skórze tak jak ja. Jesteśmy też nowicjuszami w takim wspólnym pożyciu, więc niektóre sytuacje są dla nas kompletnie nowe...
Sam momentami oczy na wierzch wybałuszał, bo nie mógł pojąć tych zachowań i się nie spodziewał.

Ale jak zaczęłam mu mówić jak odbiera to osoba z zewnątrz to przyznał mi rację i bierze też sprawy w swoje ręce.

Po prostu ta kobieta jest wybitnie spragniona bliskości z kimś, na pewno ze względu na to, że od męża nie dostaje i nie dostała tyle miłości ile by chciała co wielokrotnie sama powtarzała.

Może i mnie nie cierpi, kto ją tam wie.

33 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-23 00:44:59)

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Odnoszę wrażenie, że takie namolne teściowe musiały w przeszłości mieć jakieś problemy czy braki. To nie jest normalne, żęby po tylu próbach rozmów czy  perswazji nie było żadnego efektu. Powiem szczerze, że w wypadku totalnego przegięcia, to już wchodz w gę jakieś radykalne śrdoki, typu ultimatum. Jeśli partnerzy się kochają to to powinno być najważniejsze a nikt nie ma prawa wchodzić z butami w cudze życie..

34

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
krolowachlodu87 napisał/a:

Niestety do większości ludzi nie docierają słowa a często ustalanie granic i zasad wygląda bardziej jak tresura niż porozumienie stron. Tak więc czas przejść do tresury.
1. Żelazna konsekwencja
2. Zero przepraszania za sytuację, które według ciebie są normalne a teściowej sprawiają przykrość. Jeżeli nie mogłaś do niej zajrzeć przez tydzień i chcesz żeby takie okresy absencji były normą to traktuj to jak normę. Nie przepraszaj, nie dawaj się wciągać w dyskusję dlaczego, nie żałuj Pani matki co tydzień spędziła w samotności. Z uśmiechem na twarzy odpowiedz że miałaś inne plany na ten tydzień i koniec że przecież każdy ma swoje plany i to dla ciebie normalne. Generalnie podkreślaj zawsze co dla ciebie jest normą.
3. Kary i nagrody. Pani matka potrzebuje atencji - dobrze, ale tylko w momencie w którym współpracuje na twoich zasadach. Pisze 10 smsa, nie odpisuj albo odpisz ze teraz jestes zajęta, przychodzi niezapowiedziana ty jesteś zajęta, zaczyna rozmowę pomimo że ty komunikowałaś że nie masz na to czasu - kamienna twarz, brak zainteresowania, nerwowe spojrzenia na zegarek i co ci tylko przyjdzie do głowy. Jak zamilknie na jakiś dłuży czas to zaproś ją na kawę i z pełną ekscytacją wysłuchuj tych ploteczek. Jak znowu zacznie przeginać to od początku brak uwagi, brak zainteresowania, brak odpowiedzi.

Jak sobie to teraz wypracujesz tak będziesz miała na lata więc przyłuz sie smile Nawet starych ludzi da sie wychować.

Tresura haha big_smile Boże to jest straszne, przykre i śmieszne w jednym.
Normalnie jak w grze strategicznej.
Co do przepraszania - dobrze, że mi to napisałaś - DZIĘKI!
Mimo, że bronię swój "teren", jestem też wrażliwa i często zastanawiam się czy nie przeginam, czy nie robię krzywdy, przykrości...i wtedy patrzę jak ja się czuję i jak to wpływa na moje życie...i się otrząsam.
Ja nawet jej mówiłam i podkreślałam, że to czy tamto jest dla mnie normą.
Ale ona swoje, jak grochem o ścianę.
Plus ciągła jej zabawa żeby wzbudzić współczucie i poczucie winy.

Najwyżej jak moja żyłka cierpliwości pęknie to już totalnie to oleje i zacznę ją traktować jak obcego,
czyli niezbędne minimum kontaktu raz na kilka miesięcy jeśli zajdzie potrzeba.
Na siłę prosić się o zaakceptowanie mnie takiej jaka jestem nie zamierzam, a ludzi którzy nie odwzajemniają mi szacunku traktuję vice versa .

35

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
bagienni_k napisał/a:

Odnoszę wrażenie, że takie namolne teściowe musiały w przeszłości mieć jakieś problemy czy braki. To nie jest normalne, żęby po tylu próbach rozmów czy  perswazji nie było żadnego efektu. Powiem szczerze, że w wypadku totalnego przegięcia, to już wchodz w gę jakieś radykalne śrdoki, typu ultimatum. Jeśli partnerzy się kochają to to powinno być najważniejsze a nikt nie ma prawa wchodzić z butami w cudze życie..

Twoje wrażenia są słuszne, takie osoby mają niedosyt miłości, zainteresowania.
Prawdopodobnie są to zaniedbania ich rodziców.

Jeżeli kobieta stwierdza, że zajdzie sobie w ciążę po to "żeby mieć coś wyłącznie swojego by bezwarunkowo ją kochano" , a nie dlatego, że chce mieć owoc miłości ze swoim mężem i tym samym dopełnić rodzinne gniazdko, to coś tu musi być mocno nie halo...

36

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Pojawiać się może przy tym pzedmiotowe traktowanie kogoś, kogo uważa sie za swoją własność, skoro możn anim dowolnie manipulowac i ustawiać mu życie..
Ciężka sprawa..W każdym razie miej świadomość, że trzeba będzie zastosować radykalne środki..

37

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Laurko92, prosiłam już, żebyś nie umieszczała postów jeden pod drugim, bo łamiesz w ten sposób regulamin. Z uwagi na uporczywość Twoich działań, raz jeszcze proszę, abyś jednak wzięła pod uwagę obowiązujące na Netkobietach zasady, w przeciwnym razie otrzymasz ostrzeżenie. 
Z pozdrowieniami, Olinka

38

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
Laurka92 napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

Niestety do większości ludzi nie docierają słowa a często ustalanie granic i zasad wygląda bardziej jak tresura niż porozumienie stron. Tak więc czas przejść do tresury.
1. Żelazna konsekwencja
2. Zero przepraszania za sytuację, które według ciebie są normalne a teściowej sprawiają przykrość. Jeżeli nie mogłaś do niej zajrzeć przez tydzień i chcesz żeby takie okresy absencji były normą to traktuj to jak normę. Nie przepraszaj, nie dawaj się wciągać w dyskusję dlaczego, nie żałuj Pani matki co tydzień spędziła w samotności. Z uśmiechem na twarzy odpowiedz że miałaś inne plany na ten tydzień i koniec że przecież każdy ma swoje plany i to dla ciebie normalne. Generalnie podkreślaj zawsze co dla ciebie jest normą.
3. Kary i nagrody. Pani matka potrzebuje atencji - dobrze, ale tylko w momencie w którym współpracuje na twoich zasadach. Pisze 10 smsa, nie odpisuj albo odpisz ze teraz jestes zajęta, przychodzi niezapowiedziana ty jesteś zajęta, zaczyna rozmowę pomimo że ty komunikowałaś że nie masz na to czasu - kamienna twarz, brak zainteresowania, nerwowe spojrzenia na zegarek i co ci tylko przyjdzie do głowy. Jak zamilknie na jakiś dłuży czas to zaproś ją na kawę i z pełną ekscytacją wysłuchuj tych ploteczek. Jak znowu zacznie przeginać to od początku brak uwagi, brak zainteresowania, brak odpowiedzi.

Jak sobie to teraz wypracujesz tak będziesz miała na lata więc przyłuz sie smile Nawet starych ludzi da sie wychować.

Tresura haha big_smile Boże to jest straszne, przykre i śmieszne w jednym.
Normalnie jak w grze strategicznej.
Co do przepraszania - dobrze, że mi to napisałaś - DZIĘKI!
Mimo, że bronię swój "teren", jestem też wrażliwa i często zastanawiam się czy nie przeginam, czy nie robię krzywdy, przykrości...i wtedy patrzę jak ja się czuję i jak to wpływa na moje życie...i się otrząsam.
Ja nawet jej mówiłam i podkreślałam, że to czy tamto jest dla mnie normą.
Ale ona swoje, jak grochem o ścianę.
Plus ciągła jej zabawa żeby wzbudzić współczucie i poczucie winy.

Najwyżej jak moja żyłka cierpliwości pęknie to już totalnie to oleje i zacznę ją traktować jak obcego,
czyli niezbędne minimum kontaktu raz na kilka miesięcy jeśli zajdzie potrzeba.
Na siłę prosić się o zaakceptowanie mnie takiej jaka jestem nie zamierzam, a ludzi którzy nie odwzajemniają mi szacunku traktuję vice versa .

Nie masz się co śmiać bo taką tresurę i grę strategiczną już stosuje przyszła teściowa na tobie big_smile Myślisz że wzbudzanie poczucia winy, granie ofiary, zasypywanie wiadomościami i zmiana tematów z niewygodnych na jakieś smutne wspomnienia to co to jest big_smile Wygra ten kto będzie bardziej konsekwentny w swojej strategii smile

39

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA
Laurka92 napisał/a:

Nasze wcześniejsze rozmowy, mimo że takie komunikaty dawałam i ja i mój chłopak, wyglądały właśnie trochę tak, że gdy zaczęło jej być
nadto niewygodnie to zbijała temat z toru.
Zaczynała wywlekać jakieś wspomnienia czy rzeczy niezwiązane stricte z tematem i ta rozmowa się później rozmywała.
Wdawałam się w dyskusję totalnie bez sensu, zamiast krótko zwięźle i na temat.
No dramat mowię Wam, ciężki typ.

To jest standard u kogoś, kto jest namolny i chce postawić na swoim, ale pamiętaj, że do dyskusji potrzeba dwóch osób. Jak zmienia temat, daj jej skończyć, ale nie odnoś się do tego specjalnie. Ot, przyjmij do wiadomości. "Rozumiem, że tak uważasz, ale wróćmy do tematu" i dalej to, o czym akurat chciałaś porozmawiać, czyli "odwiedziny bez zapowiedzi są dla mnie nie do zaakceptowania" czy "podważaniem moich metod sprzątania/gotowania/czegokolwiek sprawiasz, że czuję się niepewnie. Doceniam chęć pomocy, ale będę wdzięczna, jeśli poczekasz z radami, aż o nie poproszę". I potem w kółko to samo, jak ze wszystkim. Nie odpowiadaj na żaden temat zastępczy niczym poza tym, że rozumiesz, choćby przeinaczała fakty i chciałabyś się bronić. No i jak najmniej tłumaczeń/powodów. Jak powiesz, że czegoś nie chcesz, to raczej Ci nie odpowie "chcesz, chcesz". Ale jak powiesz, że "nie chcesz iść na spacer, bo jest zimno", to każe Ci się ciepło ubrać. wink
Powodzenia i cierpliwości. tongue

40

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Witam.Ja też jestem introwertyczką,podobnie jak Ty lubię ciszę i spokój.Nie przepadam za gośćmi w domu ani wielkimi imprezami.Też nie lubię,gdy np.szykuję obiad dla 3 osób a nagle wpada mi jeszcze 5.Uważam ,że mama Twojego faceta jest wręcz trochę bezczelna narzucając Ci swoją osobę,kiedy Ty tego nie chcesz.Dla mnie też byłyby uciążliwe takie kontakty zwłaszcza gdy mam coś innego do roboty.Najlepszym wyjściem z sytuacji będzie wyprowadzka.

41

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

A ten mężczyzna, wart jest tego zamieszania chociaż?

42

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Skoro mama odchowała już dzieci, nie pracuje, nudzi się, niech zapisze się do jakiegoś klubu, organizacji itp., gdzie spotykają się ludzie w podobnym wieku i mają o czym rozmawiać. Może Autorka z chłopakiem cos znajdą w okolicy i zaproponują mamie?

43

Odp: INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Olinka - wybacz, nie widziałam wcześniejszego alertu, nie miałam na celu bycia uporczywą w łamaniu regulaminu,  już się poprawiam smile

krolowachlodu87 - heheszki heheszkami ale fakt, masz rację... swoją drogą to chyba domena ludzi, którzy się bardzo w życiu nudzą...pomijając, że jest to po prostu toksyczne, bo zamiast tworzyć jakąś relację, to tak mi podcięła nogi praktycznie od samego początku, że szczerze? na ten moment, to już nawet nie chce jej za bardzo tworzyć z taką osobą... mam jakiś wyczulony radar na toksyki, za bardzo wpływają na moje samopoczucie i "aurę"...

SaraS - konkretne dajesz rady,  to lubię big_smile fakt, że cały czas uczę się stanowczości i asertywności, chociaż i tak w porównaniu z tym co było kiedyś, jest o niebo lepiej. Czasem jednak po prostu mi kogoś szkoda i dla świętego spokoju tej osoby, zaburzam swój, I tutaj też pewnie by tak było, dlatego jeszcze raz dziękuję za trzeźwe spojrzenie i porady.

MarlenaWi - witaj w klubie Kochana smile też uważam takie narzucanie się za kompletny nietakt. Najgorsze, że to wszystko pod woalką "ale ja chciałam dobrze". Za każdym razem... Marzę o tej wyprowadzce i jest to nr 1 na liście moich celów na ten rok...

Ela210 - nie nadawałabym tej sytuacji aż tak poważnej rangi, by zastanawiać się czy jest tego wart smile jest niekomfortowa dla mnie, ale do ogarnięcia i co najważniejsze mam pełne wsparcie i zrozumienie ze strony chłopaka. Jestem świadoma, że związek to również mniejsze lub większe niedogodności, dlatego bacznie obserwuję zachowania mojego lubego i póki co się nie zawiodłam. Takie sytuacje są też potrzebne, zwracam uwagę na szczegóły, to dzięki nim można poznać intencje człowieka, już nie raz to przerabiałam. Kiedy jest pięknie i lekko, każdy jest cudowny. Grunt to zobaczyć prawdziwą twarz kiedy pojawiają się problemy.

słaba kobietka - chętnie byśmy to zrobili, już wcześniej sama inicjowałam takie rozmowy...problem w tym, że mama chłopaka twierdzi, że najlepiej czuje się w domu, nie lubi chodzić do ludzi bo większość jest strasznie płytka umysłowo i nie można z nimi porozmawiać o głębszych tematach, a na spacery czy wszelkie inne aktywności chodziłaby chętnie ale ze mną...i bądź tu mądry big_smile

Posty [ 43 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » INTROWERTYCZKA A OSACZAJĄCA MATKA FACETA

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024