Zdominowany mąż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

1 Ostatnio edytowany przez Zdominowany mąż (2020-01-22 22:46:54)

Temat: Zdominowany mąż

Witam wszystkich,
Nie wiem nawet kiedy to sie stalo gdy moja zona owinela mnie sobie wokol palca, zdominowala calkowicie i wziela "pod pantofel", uwaza ze faceta trzeba trzymac krotko.
Przyznam, ze zawsze uwazalem sie za silnego, niezaleznego faceta i nie wyobrazalem sobie nigdy, ze kobieta moglaby mna rzadzic, zawsze chcialem zwiazku na "rownych prawach". Praktycznie od poczatku, odkad sie poznalismy, zawsze miedzy nami iskrzylo, duzo sie klocilismy, nieustannie, o wszystko. Mimo ze sie pokochalismy, zaczelo nas to wykanczac. Wielokrotnie bylismy blisko rozstania, takze po slubie ale przetrwalismy te kryzysy az coraz czesciej zaczalem dostrzegac jej dominacje. Niby rozmawiamy, wymieniamy sie opiniami ale oboje zdajemy sobie sprawe ze na koncu ma byc tak jak powie moja zona i z czasem stalo sie to dla mnie naturalne. Kochamy sie, wiem ze ona tez mnie kocha, bardzo o mnie dba a ja o nia. Zajmuje sie domem, na nic nie moge narzekac a ja staram jej sie zapewnic cieplo i poczucie bezpieczenstwa.
Jednak po ostatniej naszej duzej klotni zdalem sobie sprawe ze moze mnie rzucic i jedyne co mi zostanie to pasc przed nia na kolana, calowac ja po rekach i prosic zeby do mnie wrocila...zrozumialem ze moja zona jest ode mnie silniejsza.
jesli o mnie chodzi to mam swiadomosc swoich wad: nie jestem typem maczo, zreszta moja zona od poczatku sie o tym przekonala bo gdy sie poznawalismy opowiedzialem jej ze zostalem pobity przez jakiegos faceta...Mimo ze nie potrafie sie bic, to walczylbym o moja zone do konca i ona o tym wie. Facet powinien dbac o swoja kobiete i dawac jej poczucie bezpieczenstwa, codziennie adorowac i ja staram sie to robic i okazywac ile dla mnie znaczy. Powracajac do wad: "Zlota raczka" tez nie jestem, troche brzuszka przybylo. Mojej zonie to wszystko nie przeszkadza ale nawet gdy rozmawiamy o nas szczerze to przyznala ze juz od poczatku naszego zwiazku pracowala nade mna i postanowila pokazac kto tu rzadzi. Ja zrozumialem to dopiero niedawno. Oboje wiemy, ze to co powie, tak ma byc, nawet jak mi sie to nie podoba. Trzyma mnie krotko, za "jaja". Przyznam ze czasem boje sie odezwac zeby jej nie zdenerwowac. Wie ze jak zagra, tak ja musze zatanczyc. Mimo tej dominacji nade mna jest tez bardzo czula i troskliwa. Uwazam ze odkad zrozumialem ze z nia nie wygram i ze musze sie podporzadkowac, wreszcie tworzymy naprawde udany zwiazek. Stepila moj testosteron ale wyszlo nam to na dobre. Teraz uwazam, ze facet powinien znac swoje miejsce w szeregu a tak naprawde i tak co bysmy nie robili i nie mowili, rzadza nami kobiety. Czy kobiety w gruncie rzeczy cenia takich mezczyzn?
Zdominowany mąż



nieregulaminowa reklama

Zobacz podobne tematy :
Odp: Zdominowany mąż

Przychodzi mi do głowy opowieść pewnego świetnego faceta, który tak długo czuł się "jakoś tam" w małżeństwie, nawet podobno dobrze, aż pojawiła się inna kobieta, która pokazała i dała mu to, czego nie miał u żony. Zgadniesz co wtedy zrobił?

3

Odp: Zdominowany mąż
Zdominowany mąż napisał/a:

Witam wszystkich,
Jestem facetem po 30-stce, starszym od mojej zony o 3 lata. Nie wiem nawet kiedy to sie stalo gdy owinela mnie sobie wokol palca, zdominowala calkowicie i wziela "pod pantofel", uwaza ze faceta trzeba trzymac krotko.
Przyznam, ze zawsze uwazalem sie za silnego, niezaleznego faceta i nie wyobrazalem sobie nigdy, ze kobieta moglaby mna rzadzic, zawsze chcialem zwiazku na "rownych prawach". Praktycznie od poczatku, odkad sie poznalismy, zawsze miedzy nami iskrzylo, duzo sie klocilismy, nieustannie, o wszystko. Mimo ze sie pokochalismy, zaczelo nas to wykanczac. Wielokrotnie bylismy blisko rozstania, takze po slubie ale przetrwalismy te kryzysy az coraz czesciej zaczalem dostrzegac jej dominacje. Niby rozmawiamy, wymieniamy sie opiniami ale oboje zdajemy sobie sprawe ze na koncu ma byc tak jak powie moja zona i z czasem stalo sie to dla mnie naturalne. Kochamy sie, wiem ze ona tez mnie kocha, bardzo o mnie dba a ja o nia. Zajmuje sie domem, na nic nie moge narzekac a ja staram jej sie zapewnic cieplo i poczucie bezpieczenstwa.
Jednak po ostatniej naszej duzej klotni zdalem sobie sprawe ze moze mnie rzucic i jedyne co mi zostanie to pasc przed nia na kolana, calowac ja po rekach i prosic zeby do mnie wrocila...zrozumialem ze moja zona jest ode mnie silniejsza. Zreszta zrozumialem dzieki niej ze kobiety sa silniejsze od mezczyzn. Zaden z nas nawet nie przezylby pewnie porodu...
jesli o mnie chodzi to mam swiadomosc swoich wad: nie jestem typem maczo, zreszta moja zona od poczatku sie o tym przekonala bo gdy sie poznawalismy opowiedzialem jej ze zostalem pobity przez jakiegos faceta...Mimo ze nie potrafie sie bic, to walczylbym o moja zone do konca i ona o tym wie. Facet powinien dbac o swoja kobiete i dawac jej poczucie bezpieczenstwa, codziennie adorowac i ja staram sie to robic, lubie dla niej chodzic w koszuli, pod krawatem i okazywac ile dla mnie znaczy. Powracajac do wad: "Zlota raczka" tez nie jestem, troche brzuszka przybylo, pol zartem, pol serio: nawet moje nazwisko jest rodzaju zenskiego bo konczy sie na litere "a" smile Mojej zonie to wszystko nie przeszkadza ale nawet gdy rozmawiamy o nas szczerze to przyznala ze juz od poczatku naszego zwiazku pracowala nade mna i postanowila pokazac kto tu rzadzi. Ja zrozumialem to dopiero niedawno. Oboje wiemy, ze to co powie, tak ma byc, nawet jak mi sie to nie podoba. Trzyma mnie krotko, za "jaja". Nawet doslownie, potrafi mnie doprowadzic do pionu, choc powinienem raczej powiedziec, do poziomu, lekkim kopniakiem w czule miejsce. Przyznam ze czasem boje sie odezwac zeby jej nie zdenerwowac. Wie ze jak zagra, tak ja musze zatanczyc. Mimo tej dominacji nade mna jest tez bardzo czula i troskliwa. Uwazam ze odkad zrozumialem ze z nia nie wygram i ze musze sie podporzadkowac, wreszcie tworzymy naprawde udany zwiazek. Stepila moj testosteron ale wyszlo nam to na dobre. Teraz uwazam, ze facet powinien znac swoje miejsce w szeregu a tak naprawde i tak co bysmy nie robili i nie mowili, rzadza nami kobiety.

Za to ja uważam, że autorem tej historyjki jest troll, a właściwie trollica, bo facet na pewno tego nie napisał.

Odp: Zdominowany mąż

Nie wiem, ciezko mi powiedziec. Ale musze dodac ze mi niczego nie brakuje, jestem szczesliwy, odnalazlem sie w nowej sytuacji i nie chcialbym juz tego zmieniac

5 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-22 21:17:42)

Odp: Zdominowany mąż
anderstud napisał/a:
Zdominowany mąż napisał/a:

Witam wszystkich,
Jestem facetem po 30-stce, starszym od mojej zony o 3 lata. Nie wiem nawet kiedy to sie stalo gdy owinela mnie sobie wokol palca, zdominowala calkowicie i wziela "pod pantofel", uwaza ze faceta trzeba trzymac krotko.
Przyznam, ze zawsze uwazalem sie za silnego, niezaleznego faceta i nie wyobrazalem sobie nigdy, ze kobieta moglaby mna rzadzic, zawsze chcialem zwiazku na "rownych prawach". Praktycznie od poczatku, odkad sie poznalismy, zawsze miedzy nami iskrzylo, duzo sie klocilismy, nieustannie, o wszystko. Mimo ze sie pokochalismy, zaczelo nas to wykanczac. Wielokrotnie bylismy blisko rozstania, takze po slubie ale przetrwalismy te kryzysy az coraz czesciej zaczalem dostrzegac jej dominacje. Niby rozmawiamy, wymieniamy sie opiniami ale oboje zdajemy sobie sprawe ze na koncu ma byc tak jak powie moja zona i z czasem stalo sie to dla mnie naturalne. Kochamy sie, wiem ze ona tez mnie kocha, bardzo o mnie dba a ja o nia. Zajmuje sie domem, na nic nie moge narzekac a ja staram jej sie zapewnic cieplo i poczucie bezpieczenstwa.
Jednak po ostatniej naszej duzej klotni zdalem sobie sprawe ze moze mnie rzucic i jedyne co mi zostanie to pasc przed nia na kolana, calowac ja po rekach i prosic zeby do mnie wrocila...zrozumialem ze moja zona jest ode mnie silniejsza. Zreszta zrozumialem dzieki niej ze kobiety sa silniejsze od mezczyzn. Zaden z nas nawet nie przezylby pewnie porodu...
jesli o mnie chodzi to mam swiadomosc swoich wad: nie jestem typem maczo, zreszta moja zona od poczatku sie o tym przekonala bo gdy sie poznawalismy opowiedzialem jej ze zostalem pobity przez jakiegos faceta...Mimo ze nie potrafie sie bic, to walczylbym o moja zone do konca i ona o tym wie. Facet powinien dbac o swoja kobiete i dawac jej poczucie bezpieczenstwa, codziennie adorowac i ja staram sie to robic, lubie dla niej chodzic w koszuli, pod krawatem i okazywac ile dla mnie znaczy. Powracajac do wad: "Zlota raczka" tez nie jestem, troche brzuszka przybylo, pol zartem, pol serio: nawet moje nazwisko jest rodzaju zenskiego bo konczy sie na litere "a" smile Mojej zonie to wszystko nie przeszkadza ale nawet gdy rozmawiamy o nas szczerze to przyznala ze juz od poczatku naszego zwiazku pracowala nade mna i postanowila pokazac kto tu rzadzi. Ja zrozumialem to dopiero niedawno. Oboje wiemy, ze to co powie, tak ma byc, nawet jak mi sie to nie podoba. Trzyma mnie krotko, za "jaja". Nawet doslownie, potrafi mnie doprowadzic do pionu, choc powinienem raczej powiedziec, do poziomu, lekkim kopniakiem w czule miejsce. Przyznam ze czasem boje sie odezwac zeby jej nie zdenerwowac. Wie ze jak zagra, tak ja musze zatanczyc. Mimo tej dominacji nade mna jest tez bardzo czula i troskliwa. Uwazam ze odkad zrozumialem ze z nia nie wygram i ze musze sie podporzadkowac, wreszcie tworzymy naprawde udany zwiazek. Stepila moj testosteron ale wyszlo nam to na dobre. Teraz uwazam, ze facet powinien znac swoje miejsce w szeregu a tak naprawde i tak co bysmy nie robili i nie mowili, rzadza nami kobiety.

Za to ja uważam, że autorem tej historyjki jest troll, a właściwie trollica, bo facet na pewno tego nie napisał.

Troll. Który chce sprawdzić, jak kobiety na to reagują.
Chociaż.. może masz rację, bo jak na męskiego trolla, który chce sprawdzić, czy są na forum panie, które lubią przydeptać pantofla, to trochę za delikatnie pisze big_smile

Odp: Zdominowany mąż

Zapewniam Cie ze jestem 100% facetem. Nie kazdy jest maczo

7

Odp: Zdominowany mąż
niepodobna napisał/a:

Troll. Który chce sprawdzić, jak kobiety na to reagują.

Nie tylko kobiety tu piszą.
Prowokacja za gruba. smile

8

Odp: Zdominowany mąż
Zdominowany mąż napisał/a:

Nie wiem, ciezko mi powiedziec. Ale musze dodac ze mi niczego nie brakuje, jestem szczesliwy, odnalazlem sie w nowej sytuacji i nie chcialbym juz tego zmieniac

To po co ten wątek wobec tego?
Nie patrzymy tu przychylnie na prowokacje.

9 Ostatnio edytowany przez 12miecio12 (2020-01-22 21:35:49)

Odp: Zdominowany mąż

skoro wszystko ci pasuje to czego tu szukasz? czy to reklama sklepu obuwniczego?

10 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2020-01-22 21:34:48)

Odp: Zdominowany mąż

Co jest? Zamieszczacie na forum próbne teksty uczniów na egzamin kończący gimnazjum?

11

Odp: Zdominowany mąż

Zgodnie z regulaminem forum - nie usuwamy postów na życzenie.

12

Odp: Zdominowany mąż

smile
Ech..
Post Pana, w żadnym wypadku kobiety:)
Zrealizowane marzenia, że kobieta robi co chcesz bo chcesz by Cię trochę poustawiała i potargała;)
I strach że się jej znudzi?
Szybciej Tobie ona, nie bój się:)

13

Odp: Zdominowany mąż

Może to i troll, ale faktem jest, że w sumie nieźle się urządził. Żona ma na głowie cały dom, a on żyje sobie jak pączek w masle, chyba że i to roboty w domu go goni.

A tak poważnie.
SA takie związki, że w domu całkowicie rządzą kobiety, jednak facet rządzi poza domem, bo potrafi np zarobić duże pieniądze, zapewnić byt rodzinie i jest poważanym szefem w pracy. Potem wraca do domu i zmienia się w spolegliwego misia, bo w domu rządzi jego kobieta. Jeśli o takim modelu autorze piszesz, to ja uważam taki układ za bardzo dobry, tym bardziej że oboje z żoną świetnie się w tym czujecie.
Gorzej gdy mężczyzna i poza domem jest ciepła klucha, a żona dwoi się i troi by rodzinie, w tym także i nieudaczbemu mężowi niczego nie zabrakło. W takich przypadkach zdarza się, że kobieta zacznie rozważać sens trwania w takim małżeństwie. Jeśli ma możliwość, to prędzej czy później odejdzie.
Jednak ten pierwszy model jest jak najbardziej zdrowy. Ja mogłabym mieć cały dom na głowie i świetnie bym sobie z tym poradziła, ale mój mąż musiałby mi imponować zarabiając np duża kasę na potrzeby rodziny.
Spójrzmy od strony kobiet.
Ileż to razy słyszy się o takich historiach, że zdominowana żona, która w domu jest nikim w sensie podejmowania decyzji, rządzenia, mądre czy głupie rządy trzyma facet. Jednak ta sama kobieta prowadzi równolegle życie do tego domowego, zawodowe życie. I tam okazuje się zupełnie inna osobą, Jest energiczna, odważna, świetnie dogaduje się z ludźmi i wykonuje trudna pracę, awansuje itd Po powrocie do mi wraca jako całkowicie zdominowana osoba zwarta i gotowa na polecenia faceta.
Ludzie żyją że sobą naprawdę dziwnie, ale ważne jest, żeby oboje byli zadowoleni z takiego podziału ich pozycji w związku.

14

Odp: Zdominowany mąż

Troll czy nie troll.. Każda forma dominacji, przewagi czy jakiegoś wywyższania się jednej strony w związku budzi moje obrzydzenie. Zatem jeśli ktoś mówi, że partnera trzeba krótko trzymać, to niech sobie psa kupi a tego partnera zwyczajnie uwolni smile

15

Odp: Zdominowany mąż

A mnie nasunęło się jeszcze, że kobiety kochają i szanują partnerów. Więc miłości i szacunku, jak dla mnie, tu nie ma.
Za to tresura, przemoc i agresja są obecne w wielu miejscach opisu stworzonego przez Autora.

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024