Witam.
Przychodzę do was z pytaniem..
Czy jest tutaj ktoś kto otacza się ludźmi, życzliwym ludzmy, z którymi ma się naprawdę fajne relacje i wciąż czuje się samotny?
Mam męża (niedawno doszło do zdrady ale walczymy), dwóch przecudownych synów, dwie świetne przyjaciółki do których mogę zadzwonić o każdej porze dnia, mamę która zawsze służy rada mimo odległości, brata który ostatnio zaskakująco mnie wspierał, teściów którzy bardzo mi pomagają, psa który zawsze merda ogonem jak mnie widzi, koty które domagają się pieszczot i masę innych ludzi wokół mnie których spotykam w pracy, na ulicy gdy wychodzę na spacer, ludzi którzy mnie chyba nawet lubią.. A mimo to czuję się strasznie samotna, pusta jak wydmuszka. Gdy zostaje sama ze sobą od razu łapie doła.
Nie chodzi o zdradę męża, mój stan zaczął się lata temu gdy wyprowadziłam się z rodzinnego miasta na wieś, mąż dużo pracował a ja tutaj nikogo nie znałam ale z czasem to się zmieniło a stan samotności pozostał..
Czy znajdzie się ktoś w podobnej sytuacji?