Witam mam 26 lat. Ponad 6 lat temu poznałam chłopaka bardzo się w nim zakochałam miałam wtedy 3 letniego syna pokochał go dał mu cała swoją miłość. Po ponad roku czasu urodziłam drugiego syna Kubę. Byłam bardzo szczęśliwa. Myślałam że będę do końca z osobą która mocno kocham. W naszym związku były dobre sytuację jak i te złe. Klocilismy się często. Zdradził mnie ja mu to wybaczylam bo widziałam że żałuję. Wpadłam w strasznie długi. Wszystko dla niego robiłam co mogłam. Nie potrafię się nawet uśmiechać wszystko mnie przytłacza. On zamiast mi pomóc to mnie z tym wszystkim zostawił dla innej. Tak jak powiedział wolę być szczęśliwy chociaż na chwilę. Przy mnie pisze smsy umawia się z nią. Powiedział że to zakonc, y za parę dni a ja to wszystko znoszę dla niego bo nie wyobrażam sobie życia bez niego. Co mam robić. Zrzucił mi się wszystko na głowę. Nigdy nie miałam takiego wsparcia jak powinnam. Poświęciła się dla niego aby jemu było dobrze swoim kosztem i cierpieniem oby on nie wyszedł na tego złego. Z tego wszystkiego nawet żyć mi się nie chce. Mówi że żale, y mu na tamtej a do mnie mówi że mnie kocha przytula całuję a mnie rozrywa mnie od środka jak sobie pomyślę co ich łączy. Chciałabym aby wszystko się zmieniło aby był dla mnie wsparciem żeby kochał mnie tak samo jak ja go. Pomóżcie
1 2020-01-02 12:13:07 Ostatnio edytowany przez Syl1234wia (2020-01-02 12:17:54)
Witam mam 26 lat. Ponad 6 lat temu poznałam chłopaka bardzo się w nim zakochałam miałam wtedy 3 letniego syna pokochał go dał mu cała swoją miłość. Po ponad roku czasu urodziłam drugiego syna Kubę. Byłam bardzo szczęśliwa. Myślałam że będę do końca z osobą która mocno kocham. W naszym związku były dobre sytuację jak i te złe. Klocilismy się często. Zdradził mnie ja mu to wybaczylam bo widziałam że żałuję. Wpadłam w strasznie długi. Wszystko dla niego robiłam co mogłam. Nie potrafię się nawet uśmiechać wszystko mnie przytłacza. On zamiast mi pomóc to mnie z tym wszystkim zostawił dla innej. Tak jak powiedział wolę być szczęśliwy chociaż na chwilę. Przy mnie pisze smsy umawia się z nią. Powiedział że to zakonc, y za parę dni a ja to wszystko znoszę dla niego bo nie wyobrażam sobie życia bez niego. Co mam robić. Zrzucił mi się wszystko na głowę. Nigdy nie miałam takiego wsparcia jak powinnam. Poświęciła się dla niego aby jemu było dobrze swoim kosztem i cierpieniem oby on nie wyszedł na tego złego. Z tego wszystkiego nawet żyć mi się nie chce
Sylwia, czy twój partner pracuje? Skąd te długi? Brałaś jakieś pożyczki? Na co szły te pieniądze?
Co z nami kobietami jest nie tak, że mając dzieci to w facecie widzimy jedyny cel naszych starań i poświęceń?
Gdzie szacunek do samej siebie Syl1234wia?
Długi wynikają z pożyczek. Część była na spłatę jego długów. Aby mu jakoś pomóc. Rachunki jedzenie i itp. Tak pracuje
Nie wiem co z nami jest nie tak ☹️. Widzi jak ja cierpię i płacze i nic z tym nie robi
A jak tu żyć z ciężarem na sercu
Nie wiem co z nami jest nie tak ☹️. Widzi jak ja cierpię i płacze i nic z tym nie robi
Ale nic nie zwalnia Ciebie z kierowania własnym życiem. Nie można tego prawa i obowiązku cedować na kogoś innego.
Syl1234wia, nie pisz, proszę, posta pod postem. Jeśli chcesz coś dopisać do swojej wypowiedzi, użyj opcji "edytuj".