Dzień dobry. Założyłam ten wątek, gdyż staram się pomóc przyjaciółce , która tkwi w mocno toksyczny układzie z panem X. Staram się z nią rozmawiać, tłumaczyć, ona jednak ciągle popełnia błędy których potem żaluje. Być może obiektywna ocena obcych ludzi wpłynie na nią korzystnie gdyż ja już nie mam siły. Otóż, pan z którym się spotyka wykorzystuje ja co kilka dni. Proponuje jej spotkania, na niektórych kusi i namawia na seks, jednak nie na każdym. Potrafią też normalnie rozmawiać, spędzać czas itd. Ona się zgadza gdyż on nie jest jej obojętny, można by rzec że karmi się ochlapami z jego strony. Rzecz w tym, że pan X na spotkaniach niejednokrotnie powiedział jej , żeby szukała sobie faceta, nie patrzyła na niego itd . W życzeniach świątecznych również jedyne co padło z jego strony to " życzę fajnego faceta " Z drugiej strony trzyma ją przy sobie, nie pozwala jej ruszyć do przodu , ciągle chce się spotykać. Przyjaciółka jest na skraju załamania psychicznego, czuje się zdezorientowana. Pan X dodatkowo często przesiaduje na messenger , pisze z innymi koleżankami, o czym informuje moja przyjaciółkę między słowami. Teksty typy " ta pisała to , a ta pisała tamto, a z tamtą pisałem o tamtym " są na porządku dziennym, co dodatkowo boli moja przyjaciółkę, zwłaszcza że niestety od czasu do czasu że sobą sypiaja . Jedna z jego kolezanek podobno kiedyś bardzo była w nim zakochana , ale dostała kosza, bo pan X nie chciał nic więcej. Dodatkowo poinformował o tym moja przyjaciółkę, a ona robiła za słuchacza. Teraz kontakt pana x z tamtą koleżanka się odnowil, jak już wcześniej wspomniałam , pan x " chwali się " pisaniem z nią i innymi, jednak gdy przychodzi co do czego to właśnie z moja przyjaciółka chce się spotykać na żywo, spędzać czas i chodzić do łóżka, przy czym ma w czym wybierać ( kolezanek pełno, mnóstwo rozmów na messenger ). Przyjaciółka zdaje sobie sprawę że jest wykorzystywana, obiecuje sobie że to był ostatni raz, kiedy wypuściła go do domu bądź odpisała na sms . Wie że jest na każde zawołanie i sama źle się z tym czuje. Wiele razy miała ochotę mu wygarnac, pogonić do kolezanek z którymi przecież ma super kontakty, pisanie itd, jednak w dalszym ciągu nie potrafi tego zrobić...Może Wasze rady jakoś pomogą?
Ja tutaj wykorzystywania nie widzę. Facet przedstawia swoje zamiary szczerze. Mówi otwarcie że nie chce z nią stałego związku tylko chce jakiegoś typu odskoczni, zabawy. Jeżeli koleżanka się męczy w takim układzie musi sama go przerwać albo powiedzieć mu wprost że chciałaby czegoś więcej..
Jeśli to Ty naciskasz, przekonujesz,, to przestań. Jest dorosła, chcą być ze sobą, to są. Nie truj jej.
Jak ona Ci się żali,narzeka,Ty dajesz jej rady w dobrej wierze, z których przyjaciółka nie korzysta to nie daj się wykorzystywać , powiedz jej, że swoje zdanie wyrazilas i zmień temat, może dla odmiany na coś ważnego dla Ciebie.
Sek w tym, że koleś wysyła jej sprzeczne sygnaly, z jednej strony ja trzyma, z drugiej odpycha. Faktem jest też, że kiedyś byli para, i ona została zraniona ,oszukana, on zakończył relacje. Przyjaciółka chyba nigdy nie uporala się z tym rozstaniem, nie przerobila tego, ma żal, a jednak godzi się na to wszystko . To nie jest do końca tak że on związku nie chce, z jej relacji wynika że nie raz na głos przy niej "marzy" o dziewczynie, mówi np że "gdybym miał jakaś babę... " lub " może jak kiedyś znajdę babę .... " Tłumaczyłam jej wielokrotnie że dla niego to tylko zabawa, funduje jej emocjonalne rollercostery, trzyma ją przy sobie jako furtkę . Nic więcej nie mogę dla niej zrobić jak przedstawić swoje zdanie które ona doskonale zna. Co ona z nim zrobi to już jej wybór... swoją drogą , wszyscy nasi znajomi mówia jej dokładnie to samo..
5 2019-12-30 10:52:21 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-12-30 10:57:52)
Jak pomóc komuś, kto nie chce pomocy...
Nie sądzisz, że to mission impossible?
To Twoja koleżanka musi zmusić się do wysiłku i wyciągnąć wnioski, że to, iż tkwi w quasi-związku, to nie przypadek. A ta sytuacja oznacza, że
1.) najprawdopodobniej trafiła na niewłaściwą osobę jako partnera. Dlaczego takiego wybrała? Co ją przyciągnęło i trzymało przy nim?
2.) jeśli nie wyciągnie z powyższego wniosków, to najpewniej trafi na kolejnego takiego samego/podobnego
3.) jeśli chce być z nim mimo wszystkich rzeczy, które się wydarzyły i dzieją nadal, to zapewne z nią jest coś nie tak!!!!!
A to oznacza, że ona potrzebuje pracy nad sobą i ZMIANY.
Ona odpowiada za swoje wybory i wynikające z nich klęski.
Ona powinna postarać się, żeby zrozumieć - czemu lokuje swoje uczucia w tym a nie innym typie ludzi, co powinna wiedzieć lub umieć aby wybierać lepiej, czemu z uporem trzyma się myśli, że ten właśnie (w istocie nieudany związek) miałby ją dalej uszczęśliwiać. To powinno wyznaczać jej kierunki pracy nad sobą.
Nie wiem co ma wspólnego z przyjaźnią uporczywe namawianie kogoś na cos czego on sam nie chce. Wydawało mi się.że przyjaciele tym się róznia od upierdliwej rodziny, której się nie wybiera ze akceptują swoje decyzje nawzajem. nawet jak się z nimi nie zgadzają.
Sprobuj temat pana x w rozmowach z przyjaciółką.ominąć.
Nie wiem co ma wspólnego z przyjaźnią uporczywe namawianie kogoś na cos czego on sam nie chce. Wydawało mi się.że przyjaciele tym się róznia od upierdliwej rodziny, której się nie wybiera ze akceptują swoje decyzje nawzajem. nawet jak się z nimi nie zgadzają.
Sprobuj temat pana x w rozmowach z przyjaciółką.ominąć.
Do niczego jej nie namawiam ani nie zmuszam. Poprostu jestem gdy potrzeba, wysluchuje, przedstawiam punkt widzenia, ciągle powtarzam też że to jej życie i żeby robiła tak żeby była szczęśliwa, cokolwiek to oznacza. Dla osoby stojącej z boku czyli mnie ciężko tak patrzeć na ciągle łzy, cierpienie bliskiej osobie. Widzę jednak światełko w tunelu gdyż ona w pełni zdaje sobie sprawę z tego co się dzieje, nie ma klapek na oczach. Kiedyś pewnie dojdzie do ściany i sama sobie powie stop, a mi nie pozostaje nic innego jak po prostu być. Przerobilam już kilka ich rozstan, zawsze to on odchodził, a potem wracał do swojej bezpiecznej przystani.. ona to wszystko wie, jest inteligenta osoba , wie że ma do czynienia z osobą zaburzona itd . Ela , temat tego typa zawsze staram się odbijać, zmieniać, gadać z nią o wszystkim byle nie o nim, jednak mam wrażenie że im bardziej omijam temat tym bardziej ona się złości, ze nie chce wysluchac, mimo że temat był walkowany w kółko i wiele drinków przy tym poszło...
Nic z tym nie zrobisz. Twoje próby są daremne a wtrącanie się może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Może bez twoich starań już by z nim zerwala na dobrej ale jak ty jej wiercisz dziure w głowie cały czas przywołując postać faceta to jak ma zapomnieć.
Z tego co piszesz wydaje mi się że nie wysyła jej sprzecznych sygnałów. Koleżanka może poprostu chce tak to widzieć. Jej życie, szkoda że marnuje na kogoś kto się nie przejmuje jej uczuciami albo nie jest ich świadomy. Może powinna usiąść i z nim szczerze porozmawiać żeby się określił bardzo dobitnie?
Ktoś taki nie 'określi się dobitnie', wnioski trzrba wyciągnąć samemu..
On w głębi dobrze wie i wyczuwa że jest mu uległa, dlatego nie cacka się z nią i bezpośrednio proponuje to czy tamto, gdyby było inaczej to miałby jakieś opory , albo chociaż próbowałby zachować twarz. Jak już wspomniałam , wiele razy odchodził od niej do innych, potem zawsze wracał a ona zawsze to przyjmowała. Może nie jest świadom jej uczuć do końca , jednak moim zdaniem on nie chce mieć tej świadomości, wypiera ja , bo tak wygodniej. Dodatkowo żaden z jego związków nigdy na dłuższą metę mu nie wypalił. Absolutnie nie wierce jej dziury w brzuchu , jednak mam wrażenie że dla niej nasze spotkanie i nie gadanie o nim jest spotkaniem straconym. Wiem też od niej samej, że w życiu nie powie mu że nadal dazy go uczuciem, gdyż jak już wspomniałam , w przeszłości zostawial ja dla innych. Gra przy nim twardzielke , nic ja nie rusza. Kiedyś pół żartem pół serio powiedziała mu coś o uczuciach , na co on miał odpowiedzieć " skończ pier××××ć. " .. eh
ja tu nie widzę mylnych sygnałów, wręcz powiedziałabym, że gość jest do bólu szczery a to jak ona to odbiera, czy może jak ona chce to odbierać, to już jej sprawa i jej ból
13 2019-12-30 21:59:49 Ostatnio edytowany przez Mercy (2019-12-30 22:00:44)
ja tu nie widzę mylnych sygnałów, wręcz powiedziałabym, że gość jest do bólu szczery a to jak ona to odbiera, czy może jak ona chce to odbierać, to już jej sprawa i jej ból
Ona doskonale zdaje sobie sprawe z tego jaķ jest. I stąd jej cierpienie. Wie że z tej maki chleba nie będzie a jednak bardzo ciężko jest się jej z tego wyrwać.. nic sobie nie wmawia, nie doszukuje się.. Co do mylnych sygnalow, to kiedyś opowiadała jak to po seksie czule ja przytulil i zasnął trzymając ja za rękę. W środku nocy pocałowal w policzek, gdy myślał , że ta śpi. Innym razem oznajmił jej że ROK temu wróciły mu uczucia, ale wtedy jej tego nie powiedzial , nie chciał żeby wiedziała.. jak.l dla mnie są to sprzeczne sygnaly, i podchodzi pod toksyne
wielkieoczy napisał/a:ja tu nie widzę mylnych sygnałów, wręcz powiedziałabym, że gość jest do bólu szczery a to jak ona to odbiera, czy może jak ona chce to odbierać, to już jej sprawa i jej ból
Ona doskonale zdaje sobie sprawe z tego jaķ jest. I stąd jej cierpienie. Wie że z tej maki chleba nie będzie a jednak bardzo ciężko jest się jej z tego wyrwać.. nic sobie nie wmawia, nie doszukuje się.. Co do mylnych sygnalow, to kiedyś opowiadała jak to po seksie czule ja przytulil i zasnął trzymając ja za rękę. W środku nocy pocałowal w policzek, gdy myślał , że ta śpi. Innym razem oznajmił jej że ROK temu wróciły mu uczucia, ale wtedy jej tego nie powiedzial , nie chciał żeby wiedziała.. jak.l dla mnie są to sprzeczne sygnaly, i podchodzi pod toksyne
nie, to nadal nie są mylne sygnały, bo można być czułym wb kogoś kogo się lubi, do kogo czuje się jakiś pociąg itd.
często ludzie, którzy "tylko" ze sobą sypiają, mimo wszystko darzą się jakimiś uczuciami, nie wszyscy robią to na chłodno
on tak do tego podchodzi, jednocześnie głośno i wyraźnie mówi jej, że z nim związku nie zbuduje i życzy jej fajnego faceta
a to, że sytuacja jest dla niej toksyczna, wynika z jej podejścia
to ona karmi się i wyolbrzymia kadą namiastkę uczucia, z tego co piszesz, przy nim jest inna i nawet nie daje mu znać, że tak jest, zatem to nie on tu gra nie do końca fair ale ona i to ona wprowadza w relację element manipulacji a nie on
tak ja to widzę
Mercy napisał/a:wielkieoczy napisał/a:ja tu nie widzę mylnych sygnałów, wręcz powiedziałabym, że gość jest do bólu szczery a to jak ona to odbiera, czy może jak ona chce to odbierać, to już jej sprawa i jej ból
Ona doskonale zdaje sobie sprawe z tego jaķ jest. I stąd jej cierpienie. Wie że z tej maki chleba nie będzie a jednak bardzo ciężko jest się jej z tego wyrwać.. nic sobie nie wmawia, nie doszukuje się.. Co do mylnych sygnalow, to kiedyś opowiadała jak to po seksie czule ja przytulil i zasnął trzymając ja za rękę. W środku nocy pocałowal w policzek, gdy myślał , że ta śpi. Innym razem oznajmił jej że ROK temu wróciły mu uczucia, ale wtedy jej tego nie powiedzial , nie chciał żeby wiedziała.. jak.l dla mnie są to sprzeczne sygnaly, i podchodzi pod toksyne
nie, to nadal nie są mylne sygnały, bo można być czułym wb kogoś kogo się lubi, do kogo czuje się jakiś pociąg itd.
często ludzie, którzy "tylko" ze sobą sypiają, mimo wszystko darzą się jakimiś uczuciami, nie wszyscy robią to na chłodno
on tak do tego podchodzi, jednocześnie głośno i wyraźnie mówi jej, że z nim związku nie zbuduje i życzy jej fajnego facetaa to, że sytuacja jest dla niej toksyczna, wynika z jej podejścia
to ona karmi się i wyolbrzymia kadą namiastkę uczucia, z tego co piszesz, przy nim jest inna i nawet nie daje mu znać, że tak jest, zatem to nie on tu gra nie do końca fair ale ona i to ona wprowadza w relację element manipulacji a nie on
tak ja to widzę
Jest w tym sporo racji, jednak to wyznanie miłosne z przed roku sprawia, że człowiek jednak zaczyna się zastanawiac co on ma na myśli.. trochę to wygląda Tak że z jednej strony odpycha i życzy fajnego faceta, z drugiej nie pozwala ruszyć jej do przodu. Co do manipulacji, niestety ale nie mogę zgodzić się do końca, gdyż to on głównie manipulowal nią, czy to w związku czy już poza nim.. nawet przyłapany na zdradzie nie potrafił się przyznać,postarać. Również w tych życzeniach o fajnym facecie nie ma 100 % szczerości, to człowiek dumny i chodźby go trafiali, to by się nie przyznał. Nie jest z takich co to walczy o kobietę.. wyznaje zasadę że jak nie, to nie. Co do związku, podobno nie chce żadnego z żadną, co jest nowością , bo kiedyś skakał z kwiatka na kwiatek a koleżanka była zawsze tylko opcja..
Dobrą masz pamięć..
Dobrą masz pamięć..
To nie pamięć Ela, to wielogodzinne monologi o tym samym
wielkieoczy napisał/a:Mercy napisał/a:Ona doskonale zdaje sobie sprawe z tego jaķ jest. I stąd jej cierpienie. Wie że z tej maki chleba nie będzie a jednak bardzo ciężko jest się jej z tego wyrwać.. nic sobie nie wmawia, nie doszukuje się.. Co do mylnych sygnalow, to kiedyś opowiadała jak to po seksie czule ja przytulil i zasnął trzymając ja za rękę. W środku nocy pocałowal w policzek, gdy myślał , że ta śpi. Innym razem oznajmił jej że ROK temu wróciły mu uczucia, ale wtedy jej tego nie powiedzial , nie chciał żeby wiedziała.. jak.l dla mnie są to sprzeczne sygnaly, i podchodzi pod toksyne
nie, to nadal nie są mylne sygnały, bo można być czułym wb kogoś kogo się lubi, do kogo czuje się jakiś pociąg itd.
często ludzie, którzy "tylko" ze sobą sypiają, mimo wszystko darzą się jakimiś uczuciami, nie wszyscy robią to na chłodno
on tak do tego podchodzi, jednocześnie głośno i wyraźnie mówi jej, że z nim związku nie zbuduje i życzy jej fajnego facetaa to, że sytuacja jest dla niej toksyczna, wynika z jej podejścia
to ona karmi się i wyolbrzymia kadą namiastkę uczucia, z tego co piszesz, przy nim jest inna i nawet nie daje mu znać, że tak jest, zatem to nie on tu gra nie do końca fair ale ona i to ona wprowadza w relację element manipulacji a nie on
tak ja to widzęJest w tym sporo racji, jednak to wyznanie miłosne z przed roku sprawia, że człowiek jednak zaczyna się zastanawiac co on ma na myśli.. trochę to wygląda Tak że z jednej strony odpycha i życzy fajnego faceta, z drugiej nie pozwala ruszyć jej do przodu. Co do manipulacji, niestety ale nie mogę zgodzić się do końca, gdyż to on głównie manipulowal nią, czy to w związku czy już poza nim.. nawet przyłapany na zdradzie nie potrafił się przyznać,postarać. Również w tych życzeniach o fajnym facecie nie ma 100 % szczerości, to człowiek dumny i chodźby go trafiali, to by się nie przyznał. Nie jest z takich co to walczy o kobietę.. wyznaje zasadę że jak nie, to nie. Co do związku, podobno nie chce żadnego z żadną, co jest nowością , bo kiedyś skakał z kwiatka na kwiatek a koleżanka była zawsze tylko opcja..
bardzo dobrze znasz jego myśli, uczucia i intencje jak na osobę, która nigdy nie widziała go na oczy
ale pomijając, prosiłaś o obiektywną ocenę osoby patrzącej z boku, dostałaś ją, teraz wykazujesz "obronną" postawę "owej koleżanki" zamiast przyjąć to do wiadomości... ale to Twoje życie, zatem zrobisz z tym co zechcesz
Coś mi się wydaje, że nie o przyjaciółkę tu chodzi.
W każdym razie kto kieruje życiem, myślami, zachowaniem opisywanej tu kobiety? Ten mężczyzna? A dlaczego? Czy ona jest ubezwłasnowolniona? Jak to możliwe, że inny człowiek nią rządzi? I co to za brednie, że on nie pozwala ruszyć do przodu? Kto nie pozwala? Kobieto, masz swój rozum...
Mercy napisał/a:wielkieoczy napisał/a:nie, to nadal nie są mylne sygnały, bo można być czułym wb kogoś kogo się lubi, do kogo czuje się jakiś pociąg itd.
często ludzie, którzy "tylko" ze sobą sypiają, mimo wszystko darzą się jakimiś uczuciami, nie wszyscy robią to na chłodno
on tak do tego podchodzi, jednocześnie głośno i wyraźnie mówi jej, że z nim związku nie zbuduje i życzy jej fajnego facetaa to, że sytuacja jest dla niej toksyczna, wynika z jej podejścia
to ona karmi się i wyolbrzymia kadą namiastkę uczucia, z tego co piszesz, przy nim jest inna i nawet nie daje mu znać, że tak jest, zatem to nie on tu gra nie do końca fair ale ona i to ona wprowadza w relację element manipulacji a nie on
tak ja to widzęJest w tym sporo racji, jednak to wyznanie miłosne z przed roku sprawia, że człowiek jednak zaczyna się zastanawiac co on ma na myśli.. trochę to wygląda Tak że z jednej strony odpycha i życzy fajnego faceta, z drugiej nie pozwala ruszyć jej do przodu. Co do manipulacji, niestety ale nie mogę zgodzić się do końca, gdyż to on głównie manipulowal nią, czy to w związku czy już poza nim.. nawet przyłapany na zdradzie nie potrafił się przyznać,postarać. Również w tych życzeniach o fajnym facecie nie ma 100 % szczerości, to człowiek dumny i chodźby go trafiali, to by się nie przyznał. Nie jest z takich co to walczy o kobietę.. wyznaje zasadę że jak nie, to nie. Co do związku, podobno nie chce żadnego z żadną, co jest nowością , bo kiedyś skakał z kwiatka na kwiatek a koleżanka była zawsze tylko opcja..
bardzo dobrze znasz jego myśli, uczucia i intencje jak na osobę, która nigdy nie widziała go na oczy
ale pomijając, prosiłaś o obiektywną ocenę osoby patrzącej z boku, dostałaś ją, teraz wykazujesz "obronną" postawę "owej koleżanki" zamiast przyjąć to do wiadomości... ale to Twoje życie, zatem zrobisz z tym co zechcesz
Nigdzie nie powiedziałam że nie widziałam go na oczy,wręcz przeciwnie, znAm go siła rzeczy, w końcu zadaje się z moją przyjaciółka z którą z kolei znam się od piaskownicy... to co tutaj opisuje to wynik moich obserwacji ale przede wszystkim historie kolezanki, która szczegółowo opowiada o nim, pokazuje SMS. Napisałam tutaj po to, bo czasami poprostu nie wiem jak mam się zachowywać, nie chce ani mówić jej co ma robić ani też wałkować tematu, z drugiej strony moja bierność sprawia że czuje się źle..
Ela210 napisał/a:Nie wiem co ma wspólnego z przyjaźnią uporczywe namawianie kogoś na cos czego on sam nie chce. Wydawało mi się.że przyjaciele tym się róznia od upierdliwej rodziny, której się nie wybiera ze akceptują swoje decyzje nawzajem. nawet jak się z nimi nie zgadzają.
Sprobuj temat pana x w rozmowach z przyjaciółką.ominąć.Do niczego jej nie namawiam ani nie zmuszam. Poprostu jestem gdy potrzeba, wysluchuje, przedstawiam punkt widzenia, ciągle powtarzam też że to jej życie i żeby robiła tak żeby była szczęśliwa, cokolwiek to oznacza.
A Ty jesteś? Bo z moich obserwacji wynika, że najbardziej wyrywni do niesienia pomocy innym są ci, którzy sami siebie nie ogarniają.
Poza tym, jeśli ta historia nie jest zmyślona i to faktycznie jest facet koleżanki, a nie twój, to wiesz tylko tyle ile zostanie Ci przekazane,
a więc teoretycznie rzecz biorąc, ani nie znasz tego gościa, ani nic o nim nie wiesz, a być może koleś ma po prostu taki styl bycia, gada pierdoły
i nie ma co szukać problemów na siłę. Nie twój cyrk, to po co się wcinasz, mało własnych zmartwień masz na głowie?
Schemat kierujący koleżanką jest zrozumiały. Dostaje od faceta emocje, seks, uwagę itd. Ale Twoje zachowanie jest kompletnie niezrozumiałe. Co Ty z tego masz? To jakaś misja ratowania kobiet przed kobieciarzami? Chęc naprawy świata? Czy bardziej osobiste potrzeby?