Czy uważacie, że bycie samemu jest lepsze niż z byle kim? Czy na pewno to zdanie, ta mysl jest aż tak realna?
Co jesli np ludzie postzregają mnie jako taką 'porządną' odpowiedzialną osobę, która jest twarda w swoich przekonaniach. A jesli twarda w przekonaniach to na pewno chce stałego związku, stabilizacji.
Jak wyjsc z tej ramy? Fakt- studiowałam cos trudnego, nie myslalam, ze bedzie az tak technicznie ( mimo, ze politechnika, a kierunek troche bardziej artystyczny jednak). Duzo pracy wlożyłam w studia, dodatkowe kursy. Kosztowalo mnie to dużo cierpliwości i takiego 'zasiedzenia'. Od 2 lat ( od konca studiów) zaczęłam w ogole nowe zycie. Inna dieta, inna sylwetka, inni znajomi. Nie babram się w tym samym grajdole- mam już siłę powiedzieć NIE, odejść, zrobić to co JA CHCĘ a nie to co WYPADA- lub dla dobra grupy i znajomości.
Problem w tym, że nie poznaję nowych ludzi, w tym wieku co ja jestem ludzie zwykle już są w parach, mają swoje 'stare' zasiedziałe towarzystwa, niechętnie je zmieniają. Może jakieś indywidualne jednostki tylko, których jak ja jest 1%. Po tych 2 latach od końca studiów do teraz jestem trochę 'lżejsza na umyśle, już nie taka spięta, swobodniejsza. Mam inne myslenie, inne ruchy, ( naprawdę), częściej się smieję.
Jednak nadal coś mi nie gra. Ludzie ktorych znam od dawna, znają mnie niestety z tej strony wczesniejszej- nawet kiedy do jakiejs grupy dochodzi ktos nowy dowiaduje się po jakimś czasie ze zostałam przedstawiona jako ta 'odpowiedzialna, rzetelna' - a dlaczego nie np 'fajna, smieszna, sympatyczna'? Faceci bojąs ie takich okreslen jak rzetelna, odpowiedzialna, stabilna.
Jak zmienic postrzeganie siebie?
Kiedyś mialam więcej powodzenia- w liceum, na początku studiów wlasnie- BYlam frywolna ( ale nie w złym znaczeniu), swobodniejsza etc przyciągałam fajnych ludzi. Pózniej wiele sytuacji nauczyło mnie, ze niestety musze byc 'cięzka na umysle', musze sie skupiać na te uczelni. A jak sie skupiam to po prostu jestem taka 'twarda'. Całe studia pozniej taka bylam, odstraszałam facetów- nie umiałam wyjsc z tej maski uczelni i być swobodna w życiu prywtanym.
Teraz powoli po studiach, mimo, ze pracuję w zawodzie jest inaczej. Lżej, bardziej swobodnie,Moja dusza jest lżejsza, ja jestem lżejsza, ale nadal jestem postrzegana jako ta 'stała, tarda mentalnie'. Jak to zmienic? Jak zmienic postrzeganie siebie?
I nie mowicie mi proszę, że nie wazne jak ludzie nas widzą. Jednak to jest ważne, szczególnie jak szukam faceta, czy jest duzo grup znajomych do których chciałabym znowu wejść...
Co o tym sądzicie, jakies rady?
Moze powinnam zapisać się na jakies dodatkowe zajęcia, szybciej życ aby nie analizować i nie myslec?
Dzięki
A nie można być rzetelnym i swobodnym mentalnie?
kojarzy misię to z jakims takim zasiedzeniem, twardością, stałością a nie z lekkością i swobodą. proszę o wytłumaczenie jesli się mylę
Twierdzisz, że zmieniłaś się wewnętrznie. Teraz więc pora na opuszczenie skorupy.
Twierdzisz, że zmieniłaś się wewnętrznie. Teraz więc pora na opuszczenie skorupy.
to co mi radzisz? bo ja wlasnie tutaj sie blokuje i chyba nie wiem jak to zrobić
Rozwalić skorupę. Pozwolić tej zmienionej osobie wyjść na świat. Wziąć lęk pod rękę i zagadać "od serca" z innymi.
Wszystko jest w Twej głowie. Przed czym skorupa Cię chroni?
Rozwalić skorupę. Pozwolić tej zmienionej osobie wyjść na świat. Wziąć lęk pod rękę i zagadać "od serca" z innymi.
Wszystko jest w Twej głowie. Przed czym skorupa Cię chroni?
ta skorupa to tez jest twór ktory powstal z innych przyczyn ale musze sie od niego uwolnic.
co to znaczy od serca?
ja sie nie boje, jest wiele rzeczy ktore robie na przekor sobie- zabijając lek -tyczy to sie ludzi, sytuajci, rzeczy etc.
Dla innych nieważnym jest powód powstania skorupy, ludzie nie mają żadnego powodu, by robić szczeliny w tej skorupie, przedzierać się przez zasieki przez Ciebie stworzone.
Zlikwiduj ze słownika, dla swego dobra, słowo "muszę", ono jest nakazem i nie sprzyja motywacji. Możesz wyjść ze skorupy, możesz siedzieć w niej dalej.
Jakie masz plusy z chowania się w skorupie? [Gdybyś ich nie miała, to zrezygnowałabyś z niej.]
Dla innych nieważnym jest powód powstania skorupy, ludzie nie mają żadnego powodu, by robić szczeliny w tej skorupie, przedzierać się przez zasieki przez Ciebie stworzone.
Zlikwiduj ze słownika, dla swego dobra, słowo "muszę", ono jest nakazem i nie sprzyja motywacji. Możesz wyjść ze skorupy, możesz siedzieć w niej dalej.
Jakie masz plusy z chowania się w skorupie? [Gdybyś ich nie miała, to zrezygnowałabyś z niej.]
ja dokladnie o tym wiem, a co jesli ludzie sami powodują te szczeliny i moje zachowanie? jesli nie rozumieją np ze dziwnie sie kiedys zachowali ale 'czas minal' i wg nich wszystko jest normalnie a ja mam zadre? nie chce mi sie z takimi ludzmi zadawać.
ja ogolnie nic nie muszę, a mogę lub robię
nie mam chyba żądnych plusów oprócz odwlekania. nie lubię tego robic a jednak odwlekam
Zaprzeczanie nie jest dobrą metodą, gdy celem jest poznanie motywów swego działania.
To do nas należy decyzja dotycząca naszego zachowania. I to my podejmujemy decyzję o tym, czy urazy pielęgnujemy, czy likwidujemy zasieki.
Zaprzeczanie nie jest dobrą metodą, gdy celem jest poznanie motywów swego działania.
To do nas należy decyzja dotycząca naszego zachowania. I to my podejmujemy decyzję o tym, czy urazy pielęgnujemy, czy likwidujemy zasieki.
tak zgadzam sie. a co jesli znajomi nie rozumieją ze 'ranią' w pewien sposob i ze robią 'zle'? wg nas oczywiscie, a wg nich jest to normalne zachowanie.
i w czasie rozmów potakują tylko glową a i tak robią swoje - czyli wg nich dobrze, a wg mnie idiotycznie.
i ja wtedy mam zadrę bo wiem, ze takic zlowiek sienie zmieni, nawte nie o to chodzi ze pielegnuje zadre ale usuwam sie w cien lub w ogole do innych ludzi, lub zostaje sama bo jesli np ktos jest jak sciana to poco mi to?
Zdecyduj się, czego faktycznie chcesz, bo nie można być trochę w ciąży.
Zdecyduj się, czego faktycznie chcesz, bo nie można być trochę w ciąży.
nie jestem ani trochę ani w ciązy czy w innej sytuacji
Z mej strony "pas".
Z mej strony "pas".
proszę bardzo