Być opcją - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18 ]

1

Temat: Być opcją

Witajcie. Czy jest wśród was, któraś która była w związku z facetem, który traktował was jako opcję i poczekalnie a jednocześnie poszukiwał i myślał o innej?

To niestety spotkało mnie...Rozkochał mnie w sobie,snuliśmy plany na przyszłość, był bardzo czuły, spędziliśmy masę pięknych chwil.

Jednak kiedy poznał pewną kobietę zeszłam na dalszy plan. Prawie od razu. Ratowałam relację jak mogę, ale kiedy poczuł, że nie dam mu spokoju dopóki się nie zmieni i nie zacznie mnie traktować z szacunkiem jak kiedyś, rozstał się ze mną. Powiedział potem bezpośrednio, że zwyczajnie fajnie spędzalismy czas a o mnie nigdy mu nie chodziło,że nigdy nie byłam jego kobietą (a jeszcze niedawno mówił, że jesteśmy zgranym związkiem a ja tą jedyną) i byłam nic nie warta.

Zabolało...

Związek z ową kobietą kwitnie a ja nie raz o nim myślę.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Być opcją

Nie bylam nigdy na Twoim miejscu.
Jednak bylam na miejscu podobnym do jego.
Z takes roznica, ze bez klamstw.

Nie ma sensu wzdychac do kogos dla kogo nie jestes ta jedyna.

3

Odp: Być opcją
Winter.Kween napisał/a:

Nie bylam nigdy na Twoim miejscu.
Jednak bylam na miejscu podobnym do jego.
Z takes roznica, ze bez klamstw.

I znowu piękny schemat kobieta ofiara, facet ten zły (kłamca). A powiesz jak on wg Ciebie powinien postąpić, żeby było ok? Przestał ja kochać, rozstali się, ona jak widać nie mogła i nie może się z tym pogodzić, nie odpuszczała. Co zrobić, żeby w końcu zrozumiała, że to koniec?

4

Odp: Być opcją
balin napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Nie bylam nigdy na Twoim miejscu.
Jednak bylam na miejscu podobnym do jego.
Z takes roznica, ze bez klamstw.

I znowu piękny schemat kobieta ofiara, facet ten zły (kłamca). A powiesz jak on wg Ciebie powinien postąpić, żeby było ok? Przestał ja kochać, rozstali się, ona jak widać nie mogła i nie może się z tym pogodzić, nie odpuszczała. Co zrobić, żeby w końcu zrozumiała, że to koniec?

Przestał kochać, mówisz, a ona tylko nie może się pogodzić z tym, że przestał?

Rossea napisał/a:

Powiedział potem bezpośrednio, że zwyczajnie fajnie spędzalismy czas a o mnie nigdy mu nie chodziło,że nigdy nie byłam jego kobietą (a jeszcze niedawno mówił, że jesteśmy zgranym związkiem a ja tą jedyną) i byłam nic nie warta.

No ciekawe, ciekawe.

5 Ostatnio edytowany przez balin (2019-12-18 11:36:07)

Odp: Być opcją

Zapytam zatem jeszcze raz. Co powiedzieć, gdy ktoś nie chce pogodzić (zrozumieć) się z rozstaniem?

6

Odp: Być opcją

Autorce jest zwyczajnie przykro po tym, co usłyszała. Słowa potrafią zaboleć, szczególnie w wypadku niektóych osób czy zawiedzionych nadziei. W tym przypadku problem tkwi w tym, że goś cumyślnie zwodział Autorkę, wiedząc prawdopodobnie z góry, że nic z tego nei bedzie na dłużej. Jeśli obiecywał złote góry i cudowny związek a potem bez najmniejszych skrupułów to skońćzył, to zwyczajnie jest oszustem i manipulatorem. Bywa tak, że na początku nikt nie obiecuje sobie niczego, ale z czasem jakieś uczucie sie pojawia i wtedy sprawa się komplikuje..Zdarza się tez w małżeństwach czy niby udanych związkach, że nagle jedno mówi do drugiego: "Przestałęm Cię kochać! " Na ile to jest prawda i w jakim stopniu czy to tylko wymówka to już inna sprawa.
Jak to wygląda tutaj? Może i facet się odkochał, ale po tym opisie, wygląda to tak, jakby Autorka padła ofiarą wyrafinowanej gry, będąc rzeczywiście opcją zapasową, analogicznie jak zresztą cała masa facetów, zdziwionych nagłym urwaniem kontaktu czy odejsciem swojej dziewczyny, gdzie wszystko niby było OK lub...kiedy padają wyjaśnienia podobne do tego, jaie zastosował ten gość.

Zatem tutaj raczej chodzi nie to, że się skońćżyło, tylko jak się skończyło..Skutek ten sam, ale okoliczności inne..

7 Ostatnio edytowany przez balin (2019-12-18 11:55:14)

Odp: Być opcją

Rozstania są zawsze przykre, padają różne słowa. Zawsze można dyskutować nad formą. Ale na szczęście do tego rozstania doszło i nikt nikogo nie oszukuje. Reszta to już nasze domysły.

8

Odp: Być opcją

Może i facet się odkochał. Na początku mówił szczerze a potem zwyczajnei mu przeszło...Kto wie? Jeśli niektórzy faceci czy kobiety sie tak tłumaczą, to jedno, ale czy ich partnerzy są w stanie w to uwierzyć?
Wątpię, że porzucana strona przyjmuje takie niby proste wyjaśnienie do wiadomości..Może właśnie szukać przyczyn w sobie, dopowiadać sobie coś czego nie ma czy tworzyć iluzoryczne nadzieje..

Jeśli jednak to, o czym wspomniała Autoerka jest prawdą, to facet nei zachował się najlepiej...

9

Odp: Być opcją

Popatrz na sprawę z perspektywy dziewczyny, z którą teraz jest. Jej facet chodzi na spotkania z byłą. Czy w końcu nie powiedziałbyś mu, facet ogarnij się, miałeś to zakończyć i co? Zakończył jak umiał. Mógł powiedzieć ostrzej, mógł ze zrozumieniem tłumaczyć i umawiać się na kolejne spotkania, żeby Autorka poczuła się lepiej.
Ostatnie zdanie w jej poście pokazuje, że nadal jest niepogodzona z rozstaniem. Każdy rozumie jej rozżalenie. Ale życie idzie dalej. On ma inna kobietę i nie ma co wnikać jak tam pięknie jest między nimi, czy co powiedział na odchodne, żeby zamknąć temat.

10 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-18 12:41:17)

Odp: Być opcją

Z pewnością z punktu widzenia tej nowej dziewczyny aktualna sytuacja jest wręcz wzorowa. Gość zakończył jedną znajomość, zacżał nową. Nie wraca do byłej, nie kręci na boku. Dobrze, nawet bardzo, że potrafił uczciwie powiedzieć, że to koniec. Obaj wiemy, że sposób rozstania nie zmieni odczuwania skutków tego rozstania dla Autorki. Ona chyba jednak postrzega to zupełnie inaczej. Poza tym, jeśli nawet przeżywa rozżalenie..? No cóż, kiedyś owo rozżalenie MUSI minąć smile

11 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-12-18 13:02:37)

Odp: Być opcją

Praktycznie wszystkie moje relacje byly z facetami za ktorych bym w zyciu nie wyszla i wiedzialam, ze wielka milosc to nie jest.

Nikomu nie mowilam, ze jest nic nie warty na koniec bo to jest brak klasy.
Mozna sie odkochac, ale jak sloma z butow wystaje to sie to wlasnie w taki sposob bedzie zalatwiac.
Ba, ja ze swoim stalkerem nie rozmawialam w takich slowach. Mozna powiedziec normalnie i szczerze, jak czlowiek dorosly i mozna odejsc z klasa.
Jezeli byla nie odpuszcza to mozna zablokowac jej numer, a jezeli przychodzi pod dom to zglosic ma policje.



Autorko, cala ta debata na temat tego jak on sie zachowal nie ma znaczenia.
Znaczenie ma, ze nie ma takiej potrzeby bys rozmyslala nad kims kto nie wybierze Ciebie.
Jak spotkasz prawdziwa wielka milosc to zobaczysz, ze on zawsze Cie wybierze.
Nie bedzie nawet musial sie zastanawiac.

12

Odp: Być opcją
balin napisał/a:

Zapytam zatem jeszcze raz. Co powiedzieć, gdy ktoś nie chce pogodzić (zrozumieć) się z rozstaniem?

Najlepiej zdeptać to co było i samego człowieka, żeby poczuł się jak nic, bo wtedy na pewno da sobie spokój.

Zauważ, że autorka nie napisała, że on poznał kogoś, porozmawiał z nią, wyjaśnił i skończył relację. Po prostu pojawiła się druga kobieta, która była i przejmowała jego uwagę i zaangażowanie, autorkę coraz bardziej olewał, jednak nie kończąc związku i licząc chyba na to, że "sama zrozumie". Jednak samo się po kościach nie chciało rozejść, i nic dziwnego, po tym, co wcześniej utrzymywał. Ona próbowała się o tę relację starać, rozmawiać, domagała się szacunku, skoro to nadal trwało. Dopiero potem nastąpiło rozstanie. Tak ja to zrozumiałam. I dopiero wtedy "wytłumaczył" jej, że ona nie była jego kobietą, choć wcześniej twierdził coś przeciwnego, uważał, że jest w związku i twierdził, że jest jedyna; że nie była dla niego ważna i była nic nie warta.
Pomijając nawet totalny brak klasy takich wypowiedzi rzucanych komuś na koniec, to długo mu to zajęło.
Ale tak naprawdę pominąć tego nie sposób. Jest okrucieństwem kończenie w ten sposób znajomości. Mógł powiedzieć choćby, że poczuł do tej drugiej więcej, a nie umiał od razu tego rozwiązać i że teraz nie chce już kontaktu, bo mu on ciąży.
Tak naprawdę nie jest najwazniejsze, czy wcześniej kochał i się odkochał, czy też miłości tam nie było (bo związek jednak był).

Winter.Kween napisał/a:

Mozna sie odkochac, ale jak sloma z butow wystaje to sie to wlasnie w taki sposob bedzie zalatwiac.

To jest istota.
Facet bez klasy, honoru i podstawowej empatii.

Jasne, że dla autorki jest już w tej chwili bezproduktywne i niszczące zastanawianie się, dlaczego tak postąpił i trzymanie emocji związanych z nim.
Tylko to nic nie zmienia.
Dorośli i odpowiedzialni ludzie tak nie  kończą.

13 Ostatnio edytowany przez X77 (2019-12-18 21:55:02)

Odp: Być opcją

Bycie opcją ma dwie strony. Pierwsza jest taka, jaka opisuje ten temat.

Natomiast druga strona, to traktowanie kogoś jak opcję rezerwową na "później".

To sytuacja, gdy przez bardzo wiele czasu jesteśmy olewani przez daną osobę na rzecz kogoś innego, bądź innych.... aż do momentu, gdy zaczyna nas potrzebować, a wszystko co miała niegdyś do zaoferowania co najlepsze, już nie ma - wtedy nagle ta osoba zaczyna nas "zauważać", a nawet wręcz uparcie dążyć do relacji/związku z nami, o ile dalej jesteśmy wolni.
Tylko jaką może mieć wartość osoba, która wcześniej wolała innych? No właśnie.

Dlatego tak ważne jest to, aby być dla kogoś kimś pierwszego wyboru, albo żadnego. Bo nawet lepiej być dla kogoś nikim, niż opcją, która jest z nami na zasadzie "z braku laku to i kit dobry".

14

Odp: Być opcją
niepodobna napisał/a:
balin napisał/a:

Zapytam zatem jeszcze raz. Co powiedzieć, gdy ktoś nie chce pogodzić (zrozumieć) się z rozstaniem?

Najlepiej zdeptać to co było i samego człowieka, żeby poczuł się jak nic, bo wtedy na pewno da sobie spokój.

Zauważ, że autorka nie napisała, że on poznał kogoś, porozmawiał z nią, wyjaśnił i skończył relację. Po prostu pojawiła się druga kobieta, która była i przejmowała jego uwagę i zaangażowanie, autorkę coraz bardziej olewał, jednak nie kończąc związku i licząc chyba na to, że "sama zrozumie". Jednak samo się po kościach nie chciało rozejść, i nic dziwnego, po tym, co wcześniej utrzymywał. Ona próbowała się o tę relację starać, rozmawiać, domagała się szacunku, skoro to nadal trwało. Dopiero potem nastąpiło rozstanie. Tak ja to zrozumiałam. I dopiero wtedy "wytłumaczył" jej, że ona nie była jego kobietą, choć wcześniej twierdził coś przeciwnego, uważał, że jest w związku i twierdził, że jest jedyna; że nie była dla niego ważna i była nic nie warta.
Pomijając nawet totalny brak klasy takich wypowiedzi rzucanych komuś na koniec, to długo mu to zajęło.
Ale tak naprawdę pominąć tego nie sposób. Jest okrucieństwem kończenie w ten sposób znajomości. Mógł powiedzieć choćby, że poczuł do tej drugiej więcej, a nie umiał od razu tego rozwiązać i że teraz nie chce już kontaktu, bo mu on ciąży.
Tak naprawdę nie jest najwazniejsze, czy wcześniej kochał i się odkochał, czy też miłości tam nie było (bo związek jednak był).

Winter.Kween napisał/a:

Mozna sie odkochac, ale jak sloma z butow wystaje to sie to wlasnie w taki sposob bedzie zalatwiac.

To jest istota.
Facet bez klasy, honoru i podstawowej empatii.

Jasne, że dla autorki jest już w tej chwili bezproduktywne i niszczące zastanawianie się, dlaczego tak postąpił i trzymanie emocji związanych z nim.
Tylko to nic nie zmienia.
Dorośli i odpowiedzialni ludzie tak nie  kończą.

Dlatego na początku pomyślałem dokładnie o tym.
Wiadomo, że sposób odejścia nie zmieni jego skutków. Zatem czy Autorka bardziej przeżyć nie może tego, że odszedł, czy tego w jaki sposób to zrobił. Czy zatem gdyby wyjaśnił, powiedział uczciwie, dlaczego nie chce dalej tego ciągnąć i odszedł - czy coś by tro zmieniło? Być może mniejsze byłoby uczucie upokorzenia, ale żal i tesknota pozostałyby nadal.

15

Odp: Być opcją

Tak. Przeżyłam to.
Otrzepałam się z kurzu i z brudu, spojrzałam ostatni raz na niego, pomyślałam że na mnie nie zasługuje i zablokowałam w sobie emocje na tego człowieka. I poszłam dalej.

A kiedy poznałam X, zrozumiałam jaki powinien być mężczyzna. I nigdy więcej nie wróciłam myślami do tamtego.

16 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-12-18 22:03:23)

Odp: Być opcją
X77 napisał/a:

Bycie opcją ma dwie strony. Pierwsza jest taka, jaka opisuje ten temat.

Natomiast druga strona, to traktowanie kogoś jak opcję rezerwową na "później".

To sytuacja, gdy przez bardzo wiele czasu jesteśmy olewani przez daną osobę na rzecz kogoś innego, bądź innych.... aż do momentu, gdy zaczyna nas potrzebować, a wszystko co miała niegdyś do zaoferowania co najlepsze, już nie ma - wtedy nagle ta osoba zaczyna nas "zauważać", a nawet wręcz uparcie dążyć do relacji/związku z nami, o ile dalej jesteśmy wolni.
Tylko jaką może mieć wartość osoba, która wcześniej wolała innych? No właśnie.

Dlatego tak ważne jest to, aby być dla kogoś kimś pierwszego wyboru, albo żadnego. Bo nawet lepiej być dla kogoś nikim, niż opcją, która jest z nami na zasadzie "z braku laku to i kit dobry".

"Wszystko co miała do zaoferowania co najlepsze, już nie ma" - czyli nie jest już młoda i śliczna smile
Ale musisz pamiętać, że nie tylko jej młodość mija.
Robienie z kogoś opcji albo przypominanie sobie o nim po latach to nie jest przypadek autorki, ale że już w kilku wątkach pisałeś w podobnym tonie, to tak sobie pozwoliłam.

17 Ostatnio edytowany przez X77 (2019-12-19 00:54:35)

Odp: Być opcją
niepodobna napisał/a:
X77 napisał/a:

Bycie opcją ma dwie strony. Pierwsza jest taka, jaka opisuje ten temat.

Natomiast druga strona, to traktowanie kogoś jak opcję rezerwową na "później".

To sytuacja, gdy przez bardzo wiele czasu jesteśmy olewani przez daną osobę na rzecz kogoś innego, bądź innych.... aż do momentu, gdy zaczyna nas potrzebować, a wszystko co miała niegdyś do zaoferowania co najlepsze, już nie ma - wtedy nagle ta osoba zaczyna nas "zauważać", a nawet wręcz uparcie dążyć do relacji/związku z nami, o ile dalej jesteśmy wolni.
Tylko jaką może mieć wartość osoba, która wcześniej wolała innych? No właśnie.

Dlatego tak ważne jest to, aby być dla kogoś kimś pierwszego wyboru, albo żadnego. Bo nawet lepiej być dla kogoś nikim, niż opcją, która jest z nami na zasadzie "z braku laku to i kit dobry".

"Wszystko co miała do zaoferowania co najlepsze, już nie ma" - czyli nie jest już młoda i śliczna smile
Ale musisz pamiętać, że nie tylko jej młodość mija.
Robienie z kogoś opcji albo przypominanie sobie o nim po latach to nie jest przypadek autorki, ale że już w kilku wątkach pisałeś w podobnym tonie, to tak sobie pozwoliłam.

Owszem, ale wątpię czy chciałabyś być traktowana w ten sposób, na zasadzie że ktoś komuś innemu odda wszystko co najlepsze, a Tobie pozostawi ochłapy. I nie mówię tu tylko o młodości i (względnej urodzie), ale i innych zaletach jakie niesie młodość i w ogóle związek i relacje między młodymi osobami.
Z drugiej strony obok tego że nie jest już młoda i śliczna, dochodzi jeszcze to, że ma dziecko z innym itp.
I to nawet dotyczy obu płci.

Co do sytuacji autorki to jej jedynie co można doradzić, to żeby pokazała swojemu już byłemu facetowi środkowy palec, zwłaszcza wtedy, gdy za jakiś czas(czy to za rok, dwa, czy za 50 lat) będzie chciał do niej wrócić bo akurat mu nie wyszło z "jedyną, prawdziwą miłością".

18

Odp: Być opcją
X77 napisał/a:

Co do sytuacji autorki to jej jedynie co można doradzić, to żeby pokazała swojemu już byłemu facetowi środkowy palec, zwłaszcza wtedy, gdy za jakiś czas(czy to za rok, dwa, czy za 50 lat) będzie chciał do niej wrócić bo akurat mu nie wyszło z "jedyną, prawdziwą miłością".

Doradzać można jej różne rzeczy, niekoniecznie związane z tanią wyżywką. A co do jego powrotu, to już tworzysz alternatywną przyszłość.

Posty [ 18 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024