Partnerka niszczy mnie i dzieci - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Partnerka niszczy mnie i dzieci

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

Temat: Partnerka niszczy mnie i dzieci

Witam serdecznie,

Chciałbym by ktoś bezstronny przyjrzał się mojej sytuacji życiowej bo sam nie mam już sił ani chęci do życia. Liczą się tylko moje córki 2.5 i 4 lata i tylko one dają mi jeszcze chęć do życia/działania.

Poznaliśmy się 7 lat temu.
Pierwsze spotkanie trwało 2 godziny przez które słuchałem opowieści o jej byłym partnerze. Dostała słowotoku, nie dopuszczała mnie do słowa. Opowiadała tylko o nim, jakim to nie jest gnojem, że zdradza, że ćpa itd ...
Później poszło szybko i nagle przeniosła się do miasta w którym mieszkałem. Czułem, że wszystko dzieje się bardzo szybko ale omamiła mnie swoją seksualnością, wulgarnością w sferach intymnych. Nigdy nie opowiadała mi o sobie, jakby czegoś się wstydziła/coś wypierała. Kilka razy przyłapałem ją na kłamstwach/mataczeniu. Niby pracowała u znajomych (prowadziła ich dom) ale zawsze gdy podczas rozmowy telefonicznej, ktoś wchodził do mieszkania w którym niby pracowała, zachowywała się dziwnie od razu kończąc rozmowę (przecież znajomym by to nie przeszkadzało). Kolejne kłamstwo, gdy ja siedziałem u jej rodziców a ona miała przyjechać blablacarem, ja akurat wyszedłem z psem i zobaczyłem, że przyjechała z kolegą, stając od szczytu bloku, gdzie nie ma okien. Oczywiście pokrętne tłumaczenia i wmawianie mi, że jestem chorobliwie zazdrosny. Przecież każdemu zapaliła by się kontrolka ostrzegawcza. Zapomniałem o tych sytuacjach i moja czujność została uśpiona, zapragnąłem byśmy razem mieli dziecko. Lampka zapaliła się gdy partnerka była w ciąży ... Półtorej paczki papierosów dziennie + brak odżywiania/smieciowe jedzenie. Zacząłem jej zwracać uwagę, że tak nie może być, że to nie tylko jej dziecko i zaczęły się poważne kłótnie ... Dramat zaczął się po narodzinach pierwszej córki, gdy ustała nasza bliskość bo ona przeniosła się do sypialni.
Wtedy poczułem się odrzucony, nie ważny. Tkwię w tym stanie do dzisiaj, tylko ze zwielokrotnioną siłą. Byłem jedynym żywicielem rodziny i znając jej rozrzutny styl życia, starałem się trzymać budżet. Choć powiedziałem jej, że jeśli będzie potrzebowała pieniędzy ma mi dać znać, wolała okradać moje konto, czy skarbonkę córki o którą dbałem by była pełna. Oczywiście jej sposobem na wszstko stały się kłamstwa i nie przyznawanie się do swoich idiotycznych/destrukcyjnych czynów co powodowało lawinę kłótni.
Gdy zaszła w ciążę z drugą córka, przenieśliśmy się do jej rodziców, miało być nam łatwiej. Ona miała iść do pracy a rodzina miała nam pomóc w opiece nad dziećmi. Niestety stało się zupełnie odwrotnie ...
I choć wcześniej widziałem, jaką jest wyrafinowaną aktorką, że zrobi wszystko by tylko być w centrum uwagi i by być miłą dla wszystkich, to po przeprowadzce do rodziców pokazała swoje pozerstwo w 100%.
Przez jej postępowanie, nawet dzieci nie traktują mnie dobrze.
Dzieci praktycznie od dnia urodzin oglądają bajki po kilka godzin dziennie a sam telewizor chodzi kilkanaście godzin na dobę. Tak było w jej domu i ona powiela ten schemat, powiela mnóstwo zaprogramowanych schematów wyniesionych z domu. Z domu, który ją wykrzywił ...
Próbuję z tym walczyć ale przez to dzieci mają ze mną zdecydowanie gorszy kontakt. Tylko ja potrafię im czegokolwiek zabronić, partnerka nie zna słowa "nie".
Na 10 jej wyjść do sklepu z dziećmi, dzieci 10 razy wracają z fantami wymuszonymi płaczem w sklepie.
Dieta dzieci to sól, cukier i tłuszcz
a wychowawcą jest telewizor i tablet.
Nie pomaga jej świadomość, że wszyscy (łącznie z nią) są/byli chorzy na poważne choroby nowotwór/choroby autoimmunologiczne.
Ogólnie w domu to dzieci rzadzą wszystkim, nie ma postawionych granic, norm czy obowiązków. Partnerka spełnia ich każdą zachciankę natychmiast a one to wykorzystują i ciągle testują, na ile mogą sobie pozwolić.
Dzieci nie potrafią się nawet przez chwilę zająć same sobą bo ona je przyzwyczaiła, że jest na każde zawołanie.
Mama jest zbyt zajęta pielęgnowaniem swojego aktorstwa wśród ludzi i pomaganiem wszystkim wokoło, by zauważyć, że dzieją się złe rzeczy wokół jej najważniejszego środowiska - jej własnym domu.
Co do pomagania wszystkim ...
Wzięła sobie na głowę bieganie po lekarzach za całą rodzinę (mama, tata, siostra, babcia). Umawia im wizyty, biega z nimi na te wizyty, chodzi im po recepty, pilnuje by brali lekarstwa. Nawet kobieta w rejestracji zwróciła jej ostatnio uwagę, że oni są dorośli i sami powinni o siebie dbać - nic to nie dało.
Całymi dniami wisi też na telefonie, bo jest łącznikiem pomiędzy chorymi a resztą rodziny + milion nic nie wartych dzwoniących "znajomych" których często oszukuje (wymyśla kłamstwa na swój temat) by przy nich wypaść jak najlepiej.

Jestem introwertykiem ze zwyrodnieniem stawów biodrowych i kręgosłupa, lekarz zabronił mi pracy fizycznej i oszczędzanie swoich bioder, chodząc o kulach.
Oczywiście pracować muszę ale zapowiedziałem jej, że nie będę spijał śmietanki jej czynów/zaniedbań rozwojowych dzieci i nie mam zamiaru siedzieć z dziećmi, które wymagają wiecznej uwagi, podczas gdy ona uzdrawia rodzinę.

Partnerka zdecydowanie też jest osobowością narcystyczną i histrioniczną

Zapomniałem dodać, że od 3 miesięcy miszkamy sami.

Smaczków jest dużo, dużo więcej
CDN ...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

No wszystko ok ale to Ty ciągle z nią jesteś zamiast uciekać w siną dal. To Ty robisz sobie z nią dzieci chociaż w głowie powinna Ci wyć syrena alarmowa.

Teoretycznie możesz spróbować sądownie przejąć opiekę nad dziećmi, wyprowadzić się i próbować jakoś je naprostować, ale to będzie potwornie trudne.

Tak czy inaczej zamiast pisać cdn może pomyśl w jaki sposób zmienić swoją sytuację? Rozumiem, że nie macie ślubu? Więc odetnij ją od swojego konta. Niech się ruszy skoro potrzebuje pieniędzy.

3

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
ramzes40 napisał/a:

Witam serdecznie,

Chciałbym by ktoś bezstronny przyjrzał się mojej sytuacji życiowej bo sam nie mam już sił ani chęci do życia. Liczą się tylko moje córki 2.5 i 4 lata i tylko one dają mi jeszcze chęć do życia/działania.

Poznaliśmy się 7 lat temu.
Pierwsze spotkanie trwało 2 godziny przez które słuchałem opowieści o jej byłym partnerze. Dostała słowotoku, nie dopuszczała mnie do słowa. Opowiadała tylko o nim, jakim to nie jest gnojem, że zdradza, że ćpa itd ...
Później poszło szybko i nagle przeniosła się do miasta w którym mieszkałem. Czułem, że wszystko dzieje się bardzo szybko ale omamiła mnie swoją seksualnością, wulgarnością w sferach intymnych. Nigdy nie opowiadała mi o sobie, jakby czegoś się wstydziła/coś wypierała. Kilka razy przyłapałem ją na kłamstwach/mataczeniu. Niby pracowała u znajomych (prowadziła ich dom) ale zawsze gdy podczas rozmowy telefonicznej, ktoś wchodził do mieszkania w którym niby pracowała, zachowywała się dziwnie od razu kończąc rozmowę (przecież znajomym by to nie przeszkadzało). Kolejne kłamstwo, gdy ja siedziałem u jej rodziców a ona miała przyjechać blablacarem, ja akurat wyszedłem z psem i zobaczyłem, że przyjechała z kolegą, stając od szczytu bloku, gdzie nie ma okien. Oczywiście pokrętne tłumaczenia i wmawianie mi, że jestem chorobliwie zazdrosny. Przecież każdemu zapaliła by się kontrolka ostrzegawcza. Zapomniałem o tych sytuacjach i moja czujność została uśpiona, zapragnąłem byśmy razem mieli dziecko. Lampka zapaliła się gdy partnerka była w ciąży ... Półtorej paczki papierosów dziennie + brak odżywiania/smieciowe jedzenie. Zacząłem jej zwracać uwagę, że tak nie może być, że to nie tylko jej dziecko i zaczęły się poważne kłótnie ... Dramat zaczął się po narodzinach pierwszej córki, gdy ustała nasza bliskość bo ona przeniosła się do sypialni.
Wtedy poczułem się odrzucony, nie ważny. Tkwię w tym stanie do dzisiaj, tylko ze zwielokrotnioną siłą. Byłem jedynym żywicielem rodziny i znając jej rozrzutny styl życia, starałem się trzymać budżet. Choć powiedziałem jej, że jeśli będzie potrzebowała pieniędzy ma mi dać znać, wolała okradać moje konto, czy skarbonkę córki o którą dbałem by była pełna. Oczywiście jej sposobem na wszstko stały się kłamstwa i nie przyznawanie się do swoich idiotycznych/destrukcyjnych czynów co powodowało lawinę kłótni.
Gdy zaszła w ciążę z drugą córka, przenieśliśmy się do jej rodziców, miało być nam łatwiej. Ona miała iść do pracy a rodzina miała nam pomóc w opiece nad dziećmi. Niestety stało się zupełnie odwrotnie ...
I choć wcześniej widziałem, jaką jest wyrafinowaną aktorką, że zrobi wszystko by tylko być w centrum uwagi i by być miłą dla wszystkich, to po przeprowadzce do rodziców pokazała swoje pozerstwo w 100%.
Przez jej postępowanie, nawet dzieci nie traktują mnie dobrze.
Dzieci praktycznie od dnia urodzin oglądają bajki po kilka godzin dziennie a sam telewizor chodzi kilkanaście godzin na dobę. Tak było w jej domu i ona powiela ten schemat, powiela mnóstwo zaprogramowanych schematów wyniesionych z domu. Z domu, który ją wykrzywił ...
Próbuję z tym walczyć ale przez to dzieci mają ze mną zdecydowanie gorszy kontakt. Tylko ja potrafię im czegokolwiek zabronić, partnerka nie zna słowa "nie".
Na 10 jej wyjść do sklepu z dziećmi, dzieci 10 razy wracają z fantami wymuszonymi płaczem w sklepie.
Dieta dzieci to sól, cukier i tłuszcz
a wychowawcą jest telewizor i tablet.
Nie pomaga jej świadomość, że wszyscy (łącznie z nią) są/byli chorzy na poważne choroby nowotwór/choroby autoimmunologiczne.
Ogólnie w domu to dzieci rzadzą wszystkim, nie ma postawionych granic, norm czy obowiązków. Partnerka spełnia ich każdą zachciankę natychmiast a one to wykorzystują i ciągle testują, na ile mogą sobie pozwolić.
Dzieci nie potrafią się nawet przez chwilę zająć same sobą bo ona je przyzwyczaiła, że jest na każde zawołanie.
Mama jest zbyt zajęta pielęgnowaniem swojego aktorstwa wśród ludzi i pomaganiem wszystkim wokoło, by zauważyć, że dzieją się złe rzeczy wokół jej najważniejszego środowiska - jej własnym domu.
Co do pomagania wszystkim ...
Wzięła sobie na głowę bieganie po lekarzach za całą rodzinę (mama, tata, siostra, babcia). Umawia im wizyty, biega z nimi na te wizyty, chodzi im po recepty, pilnuje by brali lekarstwa. Nawet kobieta w rejestracji zwróciła jej ostatnio uwagę, że oni są dorośli i sami powinni o siebie dbać - nic to nie dało.
Całymi dniami wisi też na telefonie, bo jest łącznikiem pomiędzy chorymi a resztą rodziny + milion nic nie wartych dzwoniących "znajomych" których często oszukuje (wymyśla kłamstwa na swój temat) by przy nich wypaść jak najlepiej.

Jestem introwertykiem ze zwyrodnieniem stawów biodrowych i kręgosłupa, lekarz zabronił mi pracy fizycznej i oszczędzanie swoich bioder, chodząc o kulach.
Oczywiście pracować muszę ale zapowiedziałem jej, że nie będę spijał śmietanki jej czynów/zaniedbań rozwojowych dzieci i nie mam zamiaru siedzieć z dziećmi, które wymagają wiecznej uwagi, podczas gdy ona uzdrawia rodzinę.

Partnerka zdecydowanie też jest osobowością narcystyczną i histrioniczną

Zapomniałem dodać, że od 3 miesięcy miszkamy sami.

Smaczków jest dużo, dużo więcej
CDN ...

Ja mam tylko jedno pytanie... gdzie Ty byłeś, gdy powstały takie zaniedbania w wychowaniu dzieci, na innej planecie? W innym kraju?
Patrzyłaś bezwiednie, byłeś biernym obserwatorem?
Dlaczego nie miałeś wpływu na wychowanie własnych dzieci?

4

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

Dzieci ogladaja telewizor caly dzien czy wymagaja uwagi caly dzien?

5

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

Było źle, m.in. kobieta w ciąży paliła, źle się odżywiała i uznaliście, że najlepszym pomysłem będzie kolejna ciąża. Brawo.

6 Ostatnio edytowany przez Amethis (2019-11-25 09:14:07)

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
Cyngli napisał/a:

Ja mam tylko jedno pytanie... gdzie Ty byłeś, gdy powstały takie zaniedbania w wychowaniu dzieci, na innej planecie? W innym kraju?
Patrzyłaś bezwiednie, byłeś biernym obserwatorem?
Dlaczego nie miałeś wpływu na wychowanie własnych dzieci?

ludzie często nie rozumieją wpływu jaki mają, uskarżając się na czyjeś nie dociągnięcia,
tym samym zwalniając się z  lub zasłaniając własny udział

a tu walka, zabranianie, dolewanie paliwa do ognia "kłótni", frustracja, irytacja, pragnienie "posiadania dziecka" przy ciut braku gotowości

to nawet nie dziwne, że akceptacje i aprobatę, dowartościowanie żona autora szuka na zewnątrz relacji smile

napiszę Ci autorze, jedno

jeśli ona przejawia takie osobowości, to TY również smile wink

7

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
ramzes40 napisał/a:

Witam serdecznie,

Później poszło szybko i nagle przeniosła się do miasta w którym mieszkałem. Czułem, że wszystko dzieje się bardzo szybko ale omamiła mnie  swoją seksualnością, wulgarnością w sferach intymnych..

Niech zgadnę; Ty sam nie miałes wpływu na waszą sferę intymną? Wszystko działo i cały czas dzieje się bez twojego udziału i własciwie poza twoją kontrolą? Obudziłeś się, a tu żona nie taka, dzieci nie te, rodzina żony zupełnie ci nie odpowiada i wszyscy są jak z koszmaru?

8

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

Przerzucanie winy na matkę swoich dzieci jest taaaaakie dojrzałe. Oczywiście, wszystko jest jej winą a ty sobie siedzisz, obserwujesz i oceniasz. Nie masz na nic wpływu, tylko patrzysz bezwiednie i jak ci się nazbierało, to zaczynasz rzucać pociskami. Niech zgadnę - poznałeś „miłość swojego życia” i chcesz łatwo i przyjemnie pozbyć się kłopotu w postaci tej pani zwanej żoną/partnerką?

9 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-25 14:48:03)

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

Dokładnie wiedząc, że kobieta jest kłamliwa, rozrzutna, nie godna zaufania, a do tego okazująca Ci ZERO szacunku, Ty się z nią ożeniłeś??? Sorry, ale gdzie Ty oczy miałeś? Taki byłeś zdesperowany?

Po drugie, widząc jak zachowuje się w pierwszej ciąży, zamiast dać sobie na wstrzymanie, Ty poszedłeś w następne dziecko. No, brawo. Do tego jeszcze twierdzisz, że nie masz wpływu na wychowywanie dzieci, które są w TWOIM domu.

[treść poniżej poziomu Forum]

10

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

Pomijając uszczypliwe komentarze i to, że czasu nie cofnę ...

Mieszkam w jej mieście rodzinnym, 500km od swojego domu.
Jestem introwertykiem i uważnie dobieram znajomości, lubię siedzieć w domu, nie często wychodzę. Jestem też DDA po terapii uzależnień od hazardu (10 lat temu) gdzie otworzono mi oczy na to kim jestem i jak działam. Znam siebie bardzo dobrze i wiem, że mam problem z panowaniem nad gniewem/złością/wulgarnością.

Niestety moja partnerka totalnie nie wie kim jest, nie widzi swoich błędów/schematów/projekcji. Ona nawet nie myśli o przyszłości. Nie ma lat pracy, prawa do renty czy emerytury. Jest strasznym lekkoduchem. W jej domu to jej matka była tyranem a totalnie podporządkowany ojciec pił. Pomimo tego, że schematy które powiela po matce, strasznie ją irytowały, u siebie ich nie widzi. Ona się ciągle zachowuje jak gdyby nie miała swojej rodziny, tylko rodzice byli najważniejsi. Gdy mieszkaliśmy u rodziców w bloku jej ojciec palił papierosy przy dzieciach, więc poprosiłem ją by z nim porozmawiała. Oczywiście bała się tej rozmowy i sprawę musiałem załatwić ja.

Oczywiście dba o dzieci ale tylko w kwestii jedzenia, ubrania (dzieci muszą mieć mnóstwo ciuchów) i czystości.

Z domu robi składowisko wszystkiego i żeby np. coś wyciągnąć, zawsze coś trzeba przestawić/odsunąć. Jej rodzice są jak ja to nazywam zbieraczami, ojciec przynosi "fanty" nawet że śmietnika. Przynosi te zniszczone śmieci też dla naszych dzieci a partnerka nie widzi w tym problemu, że dzieci za chwilę nie będą miały miejsca do zabawy w tej graciarni. Przecież nie może ojcu sprawić przykrości. Na szczęście i tą sprawę załatwiłem z jej ojcem.

Po prostu ona ma masę destrukcyjnych, wręcz głupich zachowań, których nie widzi. W sumie czasem niby widzi ale tylko przez kilka godzin.

Np.
Chodzenie po pościeli w butach, w których przed chwilą była na dworze.

Gdy jedno dziecko jest chore, karmi oboje dzieci tymi samymi sztućcami. Swoją drogą dzieci nie chcą same jeść bo nauczyła je, że je karmi. Później wyżywa się na mnie, że "ona nawet najeść się nie może, bo to ona musi je karmić"

Pozwala dzieciom, wręcz je zachęca do głaskania śmietnikowych kotów. Zdarzyło się to dwa razy i dwa razy jedno z dzieci po kilku dniach biegunka/wymioty

Gdy wyciera szczotką kibelek nie podnosi deski, a gdy coś spadnie rozciera to po całej desce papierem toaletowym. Jedna z córek ma wieczne zapalenie cipki i bardzo cierpi.

Obydwoje dzieci przyzwyczaiła do spania z kilkoma smoczkami (jeden w buzi, dwa w rączkach + 2 obok) Dzieci budzą się nawet wtedy, gdy nie czują smoczka w ręce a ona znowu wyżywa się na mnie, że się nie wysypia.
Gdy odzwyczaiłem starszą córkę od smoczka ona po 2 tygodniach bezmyślnie sama jej ten smoczek włożyła do buzi i problem powrócił.

Gdy po urodzeniu pierwszego dziecka, zobaczyłem jak ona postępuje, powiedziałem jej, że jeśli nie zmieni postępowania, nie będę jej pomagał tracąc swoją introwertyczną energię, której ciągle mi mało.

Pracuję w delegacji, średnio prze 2 tygodnie w miesiącu nie ma mnie w domu. Gdy dzwonię, w tle zawsze lecą bajki i dzieci nie są zainteresowane rozmową ze mną. I choćbym nie wiem ile razy zwracał jej na to uwagę, zawsze jest to samo. Zresztą jestem tym gorszym rodzicem, bo tylko ja zabraniam/wprowadzam jakiekolwiek ograniczenia/zakazy. Zawsze kodowała dzieciom, że ze mną nie mogą być bezpieczne. Od małego, gdy coś się dziecku stało i moja reakcja była pierwszą, bezmyślnie wyrywała mi dziecko siłą.

Co do tego "gdzie ja byłem, gdy ona niszczyła dzieci" to co ja mogę zrobić poza zwracaniem uwagi, podsyłaniem materiałów edukacyjnych.

Jakieś pół roku temu poszliśmy osobno do psycholog, gdy powiedziałem o kilkugodzinnym dziennym seansie bajkowym, usłyszałem "niech pan się nie przejmuje, też mam małe dzieci i u mnie jest tak samo" więc była to pierwsza i ostatnia wizyta.

Dzieci też nie mają wobec siebie szacunku i nie potrafią się razem bawić a ona to pogłębia dając im tablet + telefon rozdziela je. Cały pokój jest w bezużytecznych zabawkach bo dzieci praktycznie z nich nie korzystają.

Oczywiście w oczach jej rodziny jestem potworem bo ciągle się czepiam o wszystko. Oni wszyscy są  zaprogramowani tak jak ona, żyją starymi czasami, gdzie dziecko musiało dostać na dupę za błędy wychowawcze rodziców. Nie widzą jej biernej agresji wobec mnie bo przecież ona tylko przy mnie jest sobą i to, że na mnie nie krzyczy przy nich to nie mam powodu do niezadowolenia.

11

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

Powtarzam: gdzie Ty jesteś, w domu czy na Marsie? Zamiast zrzędzić partnerce, że wszystko robi źle, SAM się zajmij SWOIMI dziećmi. Przestań ją traktować jak worek do strofowania i wychowywania, tylko zacznij wprowadzać własne zasady. Nie jesteś bezwolny w tej sytuacji, a zachowujesz się jak byś tylko mógł ręce rozłożyć.

12

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
Beyondblackie napisał/a:

Powtarzam: gdzie Ty jesteś, w domu czy na Marsie? Zamiast zrzędzić partnerce, że wszystko robi źle, SAM się zajmij SWOIMI dziećmi. Przestań ją traktować jak worek do strofowania i wychowywania, tylko zacznij wprowadzać własne zasady. Nie jesteś bezwolny w tej sytuacji, a zachowujesz się jak byś tylko mógł ręce rozłożyć.

Zgadzam się. Przejmij jej obowiązki, to Twój dom i Twoje dzieci. Przeszkadza Ci smoczek? Pora może oduczyć dzieci smoczka. Naucz je jeść widelcem. Nie sadzaj ich przed TV, tylko się baw z nimi. Czytaj im, buduj z klocków. Ty też jesteś rodzicem, a dom to nie hotel.

13

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

Do tego co dziewczyny wyzej napisaly:
Odsun ją od swoich pieniedzy. Zmien konto, zeby nie miala dostepu. Dawaj jej kieszonkowe takie, zeby bylo na jedzenie i tyle. Niech idzie do pracy jak potrzebuje wiecej.

Introwertyczna energia nie jest usprawiedliwieniem tego, ze nie zwiales od niej po pierwszej randce.

14

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
Lady Loka napisał/a:

Do tego co dziewczyny wyzej napisaly:
Odsun ją od swoich pieniedzy. Zmien konto, zeby nie miala dostepu. Dawaj jej kieszonkowe takie, zeby bylo na jedzenie i tyle. Niech idzie do pracy jak potrzebuje wiecej.

Introwertyczna energia nie jest usprawiedliwieniem tego, ze nie zwiales od niej po pierwszej randce.

Nie wiem, czy nie przekroczy to granicy w kierunku przemocy ekonomicznej.

15 Ostatnio edytowany przez Amethis (2019-11-25 20:31:24)

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
ramzes40 napisał/a:

Pomijając uszczypliwe komentarze i to, że czasu nie cofnę ...

Mieszkam w jej mieście rodzinnym, 500km od swojego domu.
Jestem introwertykiem i uważnie dobieram znajomości, lubię siedzieć w domu, nie często wychodzę. Jestem też DDA po terapii uzależnień od hazardu (10 lat temu) gdzie otworzono mi oczy na to kim jestem i jak działam. Znam siebie bardzo dobrze i wiem, że mam problem z panowaniem nad gniewem/złością/wulgarnością.

Niestety moja partnerka totalnie nie wie kim jest, nie widzi swoich błędów/schematów/projekcji. Ona nawet nie myśli o przyszłości. Nie ma lat pracy, prawa do renty czy emerytury. Jest strasznym lekkoduchem. W jej domu to jej matka była tyranem a totalnie podporządkowany ojciec pił. Pomimo tego, że schematy które powiela po matce, strasznie ją irytowały, u siebie ich nie widzi. Ona się ciągle zachowuje jak gdyby nie miała swojej rodziny, tylko rodzice byli najważniejsi. Gdy mieszkaliśmy u rodziców w bloku jej ojciec palił papierosy przy dzieciach, więc poprosiłem ją by z nim porozmawiała. Oczywiście bała się tej rozmowy i sprawę musiałem załatwić ja.

Oczywiście dba o dzieci ale tylko w kwestii jedzenia, ubrania (dzieci muszą mieć mnóstwo ciuchów) i czystości.

Z domu robi składowisko wszystkiego i żeby np. coś wyciągnąć, zawsze coś trzeba przestawić/odsunąć. Jej rodzice są jak ja to nazywam zbieraczami, ojciec przynosi "fanty" nawet że śmietnika. Przynosi te zniszczone śmieci też dla naszych dzieci a partnerka nie widzi w tym problemu, że dzieci za chwilę nie będą miały miejsca do zabawy w tej graciarni. Przecież nie może ojcu sprawić przykrości. Na szczęście i tą sprawę załatwiłem z jej ojcem.

Po prostu ona ma masę destrukcyjnych, wręcz głupich zachowań, których nie widzi. W sumie czasem niby widzi ale tylko przez kilka godzin.

Np.
Chodzenie po pościeli w butach, w których przed chwilą była na dworze.

Gdy jedno dziecko jest chore, karmi oboje dzieci tymi samymi sztućcami. Swoją drogą dzieci nie chcą same jeść bo nauczyła je, że je karmi. Później wyżywa się na mnie, że "ona nawet najeść się nie może, bo to ona musi je karmić"

Pozwala dzieciom, wręcz je zachęca do głaskania śmietnikowych kotów. Zdarzyło się to dwa razy i dwa razy jedno z dzieci po kilku dniach biegunka/wymioty

Gdy wyciera szczotką kibelek nie podnosi deski, a gdy coś spadnie rozciera to po całej desce papierem toaletowym. Jedna z córek ma wieczne zapalenie cipki i bardzo cierpi.

Obydwoje dzieci przyzwyczaiła do spania z kilkoma smoczkami (jeden w buzi, dwa w rączkach + 2 obok) Dzieci budzą się nawet wtedy, gdy nie czują smoczka w ręce a ona znowu wyżywa się na mnie, że się nie wysypia.
Gdy odzwyczaiłem starszą córkę od smoczka ona po 2 tygodniach bezmyślnie sama jej ten smoczek włożyła do buzi i problem powrócił.

Gdy po urodzeniu pierwszego dziecka, zobaczyłem jak ona postępuje, powiedziałem jej, że jeśli nie zmieni postępowania, nie będę jej pomagał tracąc swoją introwertyczną energię, której ciągle mi mało.

Pracuję w delegacji, średnio prze 2 tygodnie w miesiącu nie ma mnie w domu. Gdy dzwonię, w tle zawsze lecą bajki i dzieci nie są zainteresowane rozmową ze mną. I choćbym nie wiem ile razy zwracał jej na to uwagę, zawsze jest to samo. Zresztą jestem tym gorszym rodzicem, bo tylko ja zabraniam/wprowadzam jakiekolwiek ograniczenia/zakazy. Zawsze kodowała dzieciom, że ze mną nie mogą być bezpieczne. Od małego, gdy coś się dziecku stało i moja reakcja była pierwszą, bezmyślnie wyrywała mi dziecko siłą.

Co do tego "gdzie ja byłem, gdy ona niszczyła dzieci" to co ja mogę zrobić poza zwracaniem uwagi, podsyłaniem materiałów edukacyjnych.

Jakieś pół roku temu poszliśmy osobno do psycholog, gdy powiedziałem o kilkugodzinnym dziennym seansie bajkowym, usłyszałem "niech pan się nie przejmuje, też mam małe dzieci i u mnie jest tak samo" więc była to pierwsza i ostatnia wizyta.

Dzieci też nie mają wobec siebie szacunku i nie potrafią się razem bawić a ona to pogłębia dając im tablet + telefon rozdziela je. Cały pokój jest w bezużytecznych zabawkach bo dzieci praktycznie z nich nie korzystają.

Oczywiście w oczach jej rodziny jestem potworem bo ciągle się czepiam o wszystko. Oni wszyscy są  zaprogramowani tak jak ona, żyją starymi czasami, gdzie dziecko musiało dostać na dupę za błędy wychowawcze rodziców. Nie widzą jej biernej agresji wobec mnie bo przecież ona tylko przy mnie jest sobą i to, że na mnie nie krzyczy przy nich to nie mam powodu do niezadowolenia.

nie musisz pomijać, po prostu nie reaguj smile

nie bez powodu, ja jako facet uderzałem w Twoje Ego smile

musisz, nie wiem jaki masz główny kanał zrozumienia, nie chce mi się po prostu dziś analizować, musisz zrozumieć, usłyszeć, zobaczyć może poczuć

że to co irytuje CIę w Twojej partnerce, pośrednio wynika z tego czym, sam nie umiałeś się zająć

i nie obwiniam Twojej bezradności, ani nie atakuję Twojego ego, na pewno też nie wzmocnie punktowania Twojej kobiety zachowań

no taką sobie wybrałeś, jaką potrzebowałeś smile

w mojej ocenie masz coś w sobie, i tu bym popatrzył z jakiego schematu rodzinnego ja pochodze, w sensie TY

wiesz to tak wygląda i jest typową pułapką
ja im pokażę, a oni mnie zaatakują, a ja będe tym atakowanym, widzisz to? w konsekwencji bedę kim? OFIARĄ smile

typowa dysfunkcja, wyniesiona z rodziny pochodzenia, i nie bez powodu taka "rozlęźnięta" partnerka

wydajesz się rozsądny smile

16

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
Cyngli napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Do tego co dziewczyny wyzej napisaly:
Odsun ją od swoich pieniedzy. Zmien konto, zeby nie miala dostepu. Dawaj jej kieszonkowe takie, zeby bylo na jedzenie i tyle. Niech idzie do pracy jak potrzebuje wiecej.

Introwertyczna energia nie jest usprawiedliwieniem tego, ze nie zwiales od niej po pierwszej randce.

Nie wiem, czy nie przekroczy to granicy w kierunku przemocy ekonomicznej.

Tak czy inaczej część kasy odkładałabym w innym miejscu, do którego ona nie miałaby dostępu. Poza tym ona może iść do pracy tylko jak widać średnio jej się chce. Ja odcięłabym dostęp gotówki od samego początku tego związku. Bo z jakiej paki utrzymywać nieroba jak nie miała dzieci, które mogłyby usprawiedliwić jej siedzenie w domu.

Niemniej Ramzesie to nie jest przypadkiem tak, że Tobie jest całkiem wygodnie nie być w domu przez pół miesiąca? Prawda jest taka, że jeżeli chcesz konkretnych zmian to musisz być na miejscu i ich dopilnować.

17

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

Witam,
Partnerka jest kompletnie nieodpowiedzialna a Ty jesteś obserwatorem który każdy szczegół dokładnie opisuje. Nie ma idealnych rodziców ani idealnych dzieci ale przecież Twoje nie chodzą ani głodne ani brudne ani nie wiadomo jaka krzywda się im nie dzieje. Może powinieneś bardziej zaufać i rozmawiać z nią na ten temat szczerze przede wszystkim.

18

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
Lady Loka napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Do tego co dziewczyny wyzej napisaly:
Odsun ją od swoich pieniedzy. Zmien konto, zeby nie miala dostepu. Dawaj jej kieszonkowe takie, zeby bylo na jedzenie i tyle. Niech idzie do pracy jak potrzebuje wiecej.

Introwertyczna energia nie jest usprawiedliwieniem tego, ze nie zwiales od niej po pierwszej randce.

Nie wiem, czy nie przekroczy to granicy w kierunku przemocy ekonomicznej.

Tak czy inaczej część kasy odkładałabym w innym miejscu, do którego ona nie miałaby dostępu. Poza tym ona może iść do pracy tylko jak widać średnio jej się chce. Ja odcięłabym dostęp gotówki od samego początku tego związku. Bo z jakiej paki utrzymywać nieroba jak nie miała dzieci, które mogłyby usprawiedliwić jej siedzenie w domu.

Niemniej Ramzesie to nie jest przypadkiem tak, że Tobie jest całkiem wygodnie nie być w domu przez pół miesiąca? Prawda jest taka, że jeżeli chcesz konkretnych zmian to musisz być na miejscu i ich dopilnować.

Loka, nie wiem czy dwójka dzieci w wieku 2,5 i 4 lat nie usprawiedliwiają jej siedzenia w domu. Toż to naprawdę harówka żeby wszystko ogarnąć, nawet biorąc pod uwagę słowa autora, że ona "nic nie robi".
Z całą resztą zgadzam się w 100%. Dzieciom w sumie na dobre wyjdzie, gdy pojdą do przedszkola czy do żłobka. Odrobina dyscypliny, zdrowego jedzenia i kontaktu z innymi umilaczami czasu niż telewizja na pewno wyjdą im na zdrowie.

19

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

Nigdzie nie napisałem, że ona nic nie robi.
Wręcz przeciwnie, jestem świadom tego, że praca przy dzieciach to ciężki kawałek chleba i często jej o tym mówię.

No i nie jest mi na rękę, że mam pracę w delegacji. Często zjeżdżam szybciej bo tęsknię za dziećmi. Zjeżdżam pomimo tego, że mniej zarobię.

Głównym problemem jest to, że gdyby nie jej lekkomyślność, brak logicznego myślenia i brak rozumienia przyczynowo-skutkowego, nie było by problemów. Teoretycznie powinniśmy się pięknie uzupełniać, ja facet zaradny, myślący wielopłaszczyznowo, ona wulkan energii. Tyle że ona większość swojej energii spożytkuje na załatwianie spraw innych ludzi i pokazywaniu wszystkim dookoła jaka to nie jest zajebista.

Nigdy w życiu nie powiedziała nikomu w twarz co o kimś myśli. Robi to za plecami a później dzwoni do tej osoby jak by nigdy nic i wita ją słowami "cześć kochana". Wszystko jest sztuczne i na pokaz.
Gdy rozmówcą jest facet, wtedy przechodzi w tryb wampa tj. podchodzi do niego na odległość 10cm i gestykulując dotyka go po rękach czy ramieniu. Jest wulgarna i nie ma w niej grama wyczucia czy taktu. 

Co do pracy ...

Mieszkamy w miejscowości turystycznej i latem znalazła pracę marzeń ...
Nocki w sklepie alkoholowym 24h
Gdy zobaczyłem ile czasu schodzi jej na szykowanie się do pracy marzeń, ile razy przebierała się przed wyjściem, tańce przed lustrem  a z połowy zarobku z nocki kupowała dzieciom fanty (słodycze, chrupki, soczki) i powrót taksówką zakazałem jej tej pracy.

Kurs prawa jazdy opłacała 2 razy, nigdy nie podeszła nawet do egzaminu.

Gdy czegoś nie wie zawsze przychodzi z putaniem do mnie (jej rodzina też) ale gdy jej zwracam uwagę, mówi "bo ty wszystko wiesz najlepiej".

Kilka miesięcy temu przyszło jej chwilowe oświecenie, oto jej sms do mnie: "Chcę brać z Ciebie przykład ... Może nie we wszystkim ale w większości to chciałabym być taka jak Ty"

Ja po prostu nie mam zamiaru spijać śmietanki jej czynów. Lekarz zalecił bym nie pracował fizycznie i po domu chodził o kulach by odciążać staw biodrowy. Dzieci wymagają jeszcze kilkunastu lat opieki i chcę się oszczędzać, bo nawet wstawanie z łóżka sprawia mi ból.

Próbuję z nią rozmawiać ale to zawsze jest mój monolog. Odkrywam się przed nią, mówię co myślę, co czuję, co mnie boli. Ona traktuje to jako moją słabość i wykorzystuje przeciwko mnie. Kompletnie nie potrafi o sobie rozmawiać, pomimo tego, że na codzień potrafi przegadać 5 osób, byle tylko gadać, plotkować o obcych ludziach. No i ogląda programy typu trudne sprawy, uwaga i żyje problemami ludzi z tv zamiast pomóc nam rozwiązać problem w domu. Przy oglądaniu tych programów okalecza się nawet - obgryza paznokcie i skórę na palcach od wewnętrznej strony.
Robiła to już jak się poznaliśmy a dwóch "ochotników" przede mną zaczęło ją zdradzać, co też nie dało jej nic do myślenia ...

Z dziećmi nie jestem w stanie nic zrobić, sytuacja z wczoraj:

Mamusiu mogę ciastko ?

Ja mówię, że nie bo za 10 min obiad

Na co ona otwiera paczkę ciastek i daje im ...

No i co ja mam robić w takiej sytuacji ?


Ostatnio zadałem jej pytanie "na co ja w ogóle mam wpływ w tym domu, bo niby wszystko jest tak jak ja chcę. Dlaczego mam tracić resztki zdrowia w pracy dla dzieci, skoro nawwt nie mam wpływu na ich wychowanie?"

Nie znalazła żadnej rzeczy na którą mam wpływ i która zależy ode mnie ...

20

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
Salomonka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie wiem, czy nie przekroczy to granicy w kierunku przemocy ekonomicznej.

Tak czy inaczej część kasy odkładałabym w innym miejscu, do którego ona nie miałaby dostępu. Poza tym ona może iść do pracy tylko jak widać średnio jej się chce. Ja odcięłabym dostęp gotówki od samego początku tego związku. Bo z jakiej paki utrzymywać nieroba jak nie miała dzieci, które mogłyby usprawiedliwić jej siedzenie w domu.

Niemniej Ramzesie to nie jest przypadkiem tak, że Tobie jest całkiem wygodnie nie być w domu przez pół miesiąca? Prawda jest taka, że jeżeli chcesz konkretnych zmian to musisz być na miejscu i ich dopilnować.

Loka, nie wiem czy dwójka dzieci w wieku 2,5 i 4 lat nie usprawiedliwiają jej siedzenia w domu. Toż to naprawdę harówka żeby wszystko ogarnąć, nawet biorąc pod uwagę słowa autora, że ona "nic nie robi".
Z całą resztą zgadzam się w 100%. Dzieciom w sumie na dobre wyjdzie, gdy pojdą do przedszkola czy do żłobka. Odrobina dyscypliny, zdrowego jedzenia i kontaktu z innymi umilaczami czasu niż telewizja na pewno wyjdą im na zdrowie.

Tez prawda, ze przy dzieciach jest duzo roboty.
Ogolnie nie widze nic zlego w siedzeniu w domu. Przez prawie rok nie pracowalam, nie probowalam pracowac i nic nie robilam. Dzieci nie mam, obiadow nawet nie gotowalam. Kupowalam mase rzeczy prawie codziennie.  Roznica jednak byla taka, ze mojego meza bylo na to stac.
Z kolei tutaj oni maja dwoje dzieci na utrzymaniu i tez on ma fizyczne problemy. Im wiecej bedzie robil tym gorzej, jego stan  fizczyny moze sie pogorszyc i wtedy dopiero bedzie problem.




Ramzes, mnie szokuje to co piszesz. Jezeli ona rzeczywiscie jest tak brudna... Na posciel w butach? Co wy macie za dom?
Co to znaczy, ze ZAKAZALES jej pracy? I co Ciebie obchodzi jak ona rozmawia z ludzmi innymi?
Czy Ty ja chociaz troche lubisz? Czy moze teraz podchodzisz do tego w stylu Henryka VIII? 'Zaczarowala mnie, omamila mnie. Ja niewinny niczemu musze jej glowe sciac' ?

21 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-26 01:25:09)

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

A no dom mamy taki, że gdzie nie spojrzeć leżą ciuchy ...

Na szafkach, krzesłach, na podłodze,  drzwiach. Nawet grzejnik w łazience nie spełnia swojej funkcji bo zasłonięty jest ciuchami. Ciuchów ciągle przybywa, zarówno w domu, jak i w garażu czy dwóch piwnicach (tych już nie noszonych, ktore mogła by sprzedać ale nie ma czasu bo pochłania ją plotkowanie) Nie wspominając o zabawkach, chodzikach, czasem prawie nie używanych ...

Czy Ty Salomonka pozwoliła byś mężowi pracować z samymi pijanymi kobietami, wiedząc, że on chętnie się z nimi spouchwala i nie ma za grosz asertywności ? Z kolei na Ciebie w domu nie zwraca uwagi, nie potrzebuje ciepła, czułości, okłamuje Cię, okrada ... I w sumie swoimi czynami zaszczepił Ci tę zazdrość.

Są duże szanse na to, że ona pracowała jako prostytutka za granicą. Jej zachowania, wulgarność wskazywały mi na to od jakiegoś czasu. Ostatnio spotkałem jej ex koleżankę, która z nią tam była i powiedziała, że to prawda.
Gdy się poznaliśmy na porządku dziennym było jej wchodzenie pod stół podczas mojego spożywania obiadu i robienie ... No

Albo teksty w stylu "wsadź mi łeb do smietnika i mnie wyru..."

Kiedyś powiedziała mi, że zamówiła dziwkę dla swojego byłego.

Po prostu omamiła mnie czymś o czym marzy każdy facet, aż w końcu odebrała mi to z nawiązką. Tak jak robią to najwyższych lotów manipulanci.

Kilka miesięcy temu poszła na imprezę, nie odbierała telefonu gdy dzwoniłem. Wróciła nieprzytomna, potargana i cała brudna od błota.

22

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
ramzes40 napisał/a:

A no dom mamy taki, że gdzie nie spojrzeć leżą ciuchy ...

Na szafkach, krzesłach, na podłodze,  drzwiach. Nawet grzejnik w łazience nie spełnia swojej funkcji bo zasłonięty jest ciuchami. Ciuchów ciągle przybywa, zarówno w domu, jak i w garażu czy dwóch piwnicach (tych już nie noszonych, ktore mogła by sprzedać ale nie ma czasu bo pochłania ją plotkowanie) Nie wspominając o zabawkach, chodzikach, czasem prawie nie używanych ...

Czy Ty Salomonka pozwoliła byś mężowi pracować z samymi pijanymi kobietami, wiedząc, że on chętnie się z nimi spouchwala i nie ma za grosz asertywności ? Z kolei na Ciebie w domu nie zwraca uwagi, nie potrzebuje ciepła, czułości, okłamuje Cię, okrada ... I w sumie swoimi czynami zaszczepił Ci tę zazdrość.

Są duże szanse na to, że ona pracowała jako prostytutka za granicą. Jej zachowania, wulgarność wskazywały mi na to od jakiegoś czasu. Ostatnio spotkałem jej ex koleżankę, która z nią tam była i powiedziała, że to prawda.

Pozwolic, zakazac? W relacji doroslych ludzi?  Bez sensu.
Czemu Ty jestes zazdrosny o kogos kogo nie lubisz?

23

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

Gdybym wiedział czemu tak jest, nie pisał bym tutaj ... Syndrom sztokholmski ?

Jestem zbitkiem nerwów, gniewu i sam nie wiem czego jeszcze.

W dodatku, coraz częściej uprawiam hazard.

Jestem też po innym 8 letnim związku z normalną kobietą i normalną relacją, więc mam jakiś pogląd. Tamten związek rozpadł się właśnie przez hazard i chwała jej za to, że mnie zostawiła. Dotknąłem dna i poznałem siebie.

24

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
ramzes40 napisał/a:

Gdybym wiedział czemu tak jest, nie pisał bym tutaj ... Syndrom sztokholmski ?

Jestem zbitkiem nerwów, gniewu i sam nie wiem czego jeszcze.

W dodatku, coraz częściej uprawiam hazard.

Jestem też po innym 8 letnim związku z normalną kobietą i normalną relacją, więc mam jakiś pogląd. Tamten związek rozpadł się właśnie przez hazard i chwała jej za to, że mnie zostawiła. Dotknąłem dna i poznałem siebie.

Mysle, ze Tobie potrzebne jest rozstanie i terapia (na ten hazard). Ona sie nie zmieni.

25

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

A co z dziećmi ? Dzieci są 500km od mojego rodzinnego miasta. Prowadzę działalność jednoosobową i nie zarabiam milionów, ledwo starcza na życie. Alimenty, mieszkanie, życie ...
1000km to kilkaset złotych na samo paliwo, nie mówiąc o bólu kręgosłupa po godzinach spędzonych w aucie.

26

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
ramzes40 napisał/a:

A co z dziećmi ? Dzieci są 500km od mojego rodzinnego miasta. Prowadzę działalność jednoosobową i nie zarabiam milionów, ledwo starcza na życie. Alimenty, mieszkanie, życie ...
1000km to kilkaset złotych na samo paliwo, nie mówiąc o bólu kręgosłupa po godzinach spędzonych w aucie.

Ona sie nie zmieni. Rozstac sie nie oplaca.
I co teraz? Jedyne co pozostaje to przywyknac do sytuacji? Nie szkoda Ci zycia?

27

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

Ja po prostu nie widzę siebie bez swoich dzieci, to wszystko na czym mi zależy, wszystko co mam.

Raz w roku kupię sobie jakiś ciuch, wszystko co mam inwestuję w dzieci i dom.

Na dzień dzisiejszy nie dopuszczam do siebie myśli, że nie mieszkam w jednym domu z nimi.
Tym bardziej, że mieszka z nimi inny facet.

Sytuacja patowa!

28

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
ramzes40 napisał/a:

A no dom mamy taki, że gdzie nie spojrzeć leżą ciuchy ...

Na szafkach, krzesłach, na podłodze,  drzwiach. Nawet grzejnik w łazience nie spełnia swojej funkcji bo zasłonięty jest ciuchami. Ciuchów ciągle przybywa, zarówno w domu, jak i w garażu czy dwóch piwnicach (tych już nie noszonych, ktore mogła by sprzedać ale nie ma czasu bo pochłania ją plotkowanie) Nie wspominając o zabawkach, chodzikach, czasem prawie nie używanych ...

Pewnie jest uzależniona od zakupów. Zakupoholizm to kompulsywne zakupy, które są często reakcją na negatywne wydarzenia lub nieakceptowane stany emocjonalne. Twój hazard w sumie niewiele się od tego różni.

ramzes40 napisał/a:

Czy Ty Salomonka pozwoliła byś mężowi pracować z samymi pijanymi kobietami, wiedząc, że on chętnie się z nimi spouchwala i nie ma za grosz asertywności ? Z kolei na Ciebie w domu nie zwraca uwagi, nie potrzebuje ciepła, czułości, okłamuje Cię, okrada ... I w sumie swoimi czynami zaszczepił Ci tę zazdrość. .

Przeciez napisaleś, że żona nie pracuje więc nie rozumiem, skąd ci pijani faceci obok niej i na czym polega to jej spouchwalanie się?



ramzes40 napisał/a:

Są duże szanse na to, że ona pracowała jako prostytutka za granicą. Jej zachowania, wulgarność wskazywały mi na to od jakiegoś czasu. Ostatnio spotkałem jej ex koleżankę, która z nią tam była i powiedziała, że to prawda.
Gdy się poznaliśmy na porządku dziennym było jej wchodzenie pod stół podczas mojego spożywania obiadu i robienie ... No

Ramzes, nie rób z siebie bezwolnego i całkowicie ubezwłasnowolnionego przez żonę, bo czytać sie tego nie daje. Miałeś dowód osobisty w chwili gdy ją poznałeś? Za chwilę się dowiemy że żona gwałciła cię od pierwszej chwili gdy tylko cię zobaczyła, a ty żadnego wkładu wasze życie, nawet to intymne nie mialeś i nie masz. W sumie może nie jestem jakaś oblatana w tym temacie, ale wiem że żeby seks był udany to trzeba akceptacji obu stron i dzieci też nikt w kapuście już nie znajduje.
Kiedyś  ci się to podobało, akceptowaleś wszystko, począłeś z nią dwójkę dzieci a dziś czujesz się skrzywdzony jej aktywnością w tym temacie? Wcale się nie dziwię, że jej sie "odechciało" i oddstawiła cię od łoża, taka kolej rzeczy. Wtedy było za dużo, dziś jest za mało i ciągle jesteś niezadowolony.

Sam piszesz, że jesteś uzależniony od hazardu i że wróciłes do nałogu. Nie przekłada sie to na twoje problemy finansowe oraz na nastawienie do żony i rodziny? Na hazard masz czas, ale na zajęcie się dziećmi już nie. Pracujesz częśc miesiąca poza domem, ale potem jestes w domu i masz więcej czasu niż zwykle, prawda? Dlaczego więc nic dla dzieci nie robisz? Nie zabierzesz ich do parku, żeby się pobawiły z innymi dziećmi, dlaczego nie czytasz im bajek? I nie gadaj, że tego nie chcą.

Piszesz, ze nie możesz się rozwieźć, bo trzymają cię w tym potrzasku dzieci...

Przecież dzisiaj też połowę miesiąca ich nie widzisz, a potem się nimi i tak nie zajmujesz. Rozwiedź się czlowieku i nic w sumie na gorsze się nie zmieni. Dziećmi będziecie się opiekować wspólnie, będziesz zabierać do siebie dzieci na weekendy i dni kiedy będziesz w domu po powrocie z delegacji. Tylko najpierw uwolnij się od nałogu i przestań o sobie mysleć jak o ofierze skrzywdzonej przez los. Ja przynajmniej żadnego innego wyjścia nie widzę, po tym co tutaj napisaleś. Nie kochasz żony, nie znosisz jej i w ogóle ziemi po ktorej stąpa, więc przestań jęczeć tylko weź się za rozwiązanie sprawy i uporządkowanie swojego życia.

29

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci
ramzes40 napisał/a:

Albo teksty w stylu "wsadź mi łeb do smietnika i mnie wyru..."

Kiedyś powiedziała mi, że zamówiła dziwkę dla swojego byłego.

Musiałeś rzeczywiście mocno być wkręcony, że nie zapaliła Ci się lampka ostrzegawcza. W każdym razie obecnie nie pozostaje chyba nic innego jak tylko uwolnić się od tej toksycznej kobiety i zakończyć ten koszmar. Skoro pracujesz w delegacjach to nie masz możliwości przeprowadzić się gdzieś w promieniu 100 km od jej domu, tak aby po ewentualnym rozwodzie  móc regularnie widywać dzieci?

30

Odp: Partnerka niszczy mnie i dzieci

A jakie ma Pan pytanie w związku z Pana sytuacją?

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Partnerka niszczy mnie i dzieci

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024