Chce żyć (chyba) ale nie mam ochoty ? ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Chce żyć (chyba) ale nie mam ochoty ? ?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

Temat: Chce żyć (chyba) ale nie mam ochoty ? ?

Hej
Chciałam się Was poradzić bo w zasadzie nie umiem nigdzie znaleźć informacji na ten temat.
Chodzi o to , że nie mam ochoty żeby żyć. Jestem osobą na pozór ekstrawertyczną, otwartą, komunikatywną, sympatyczną- tak mnie określają ludzie. Mam pracę, studiuję i się rozwijam a mimo to uważam, że to nie ma wszystko jakiegoś głębszego sensu. Odczuwam emocje - radość , smutek , obojętność itp.. ale gdzieś w głębi duszy chciałabym żeby mnie nie było.. żeby świat istniał sobie dalej ale beze mnie. Nie podoba mi się świat, nie podoba mi się życie czy wszystkie ludzkie sprawy mimo ,że biorę w nich udział.
Wszędzie piszą tylko o depresji, o tym ,że tacy ludzie są wiecznie smutni, nie chcą mieć wtedy zainteresowań, unikają ludzi, chcą się zabić.
A co w przypadku kiedy nie jestem bardzo smutna(nie bardziej niż przeciętny człowiek) , mam zainteresowania , jak mam dobry i neutralny humor to nie unikam ludzi, nie chce się zabić tylko gdybym miała wybór pomiędzy życiem a śmiercią to nie chciałabym żyć. Męczy mnie to czasami w środku , że aż boli. Czuję wtedy taki ból duszy, smutek i niezrozumienie.

Strasznie to niezrozumiałe dla mnie, niewiem co to jest, skąd taki bezsens istnienia? Jak to można nazwać? Ktoś z Was się z tym mierzy/mierzył?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Chce żyć (chyba) ale nie mam ochoty ? ?
Dominika9966 napisał/a:

Hej
Chciałam się Was poradzić bo w zasadzie nie umiem nigdzie znaleźć informacji na ten temat.
Chodzi o to , że nie mam ochoty żeby żyć. Jestem osobą na pozór ekstrawertyczną, otwartą, komunikatywną, sympatyczną- tak mnie określają ludzie. Mam pracę, studiuję i się rozwijam a mimo to uważam, że to nie ma wszystko jakiegoś głębszego sensu. Odczuwam emocje - radość , smutek , obojętność itp.. ale gdzieś w głębi duszy chciałabym żeby mnie nie było.. żeby świat istniał sobie dalej ale beze mnie. Nie podoba mi się świat, nie podoba mi się życie czy wszystkie ludzkie sprawy mimo ,że biorę w nich udział.
Wszędzie piszą tylko o depresji, o tym ,że tacy ludzie są wiecznie smutni, nie chcą mieć wtedy zainteresowań, unikają ludzi, chcą się zabić.
A co w przypadku kiedy nie jestem bardzo smutna(nie bardziej niż przeciętny człowiek) , mam zainteresowania , jak mam dobry i neutralny humor to nie unikam ludzi, nie chce się zabić tylko gdybym miała wybór pomiędzy życiem a śmiercią to nie chciałabym żyć. Męczy mnie to czasami w środku , że aż boli. Czuję wtedy taki ból duszy, smutek i niezrozumienie.

Strasznie to niezrozumiałe dla mnie, niewiem co to jest, skąd taki bezsens istnienia? Jak to można nazwać? Ktoś z Was się z tym mierzy/mierzył?


Kazdemu kiedyś tam odechciewa się żyć z jakiegoś powodu, ale zwykle to szybko mija smile

Piszesz, że studiujesz, ale może to nie jest to, co chciałabyś robić i podświadomie nie czujesz się dobrze ani na tych studiach, ani z perspektywą pracy w zawodzie, który nie do końca cię interesuje? Albo teraz pracujesz, ale to nie jest to co chcialabyś robić?
Gdzieś jest powód takich myśli... Zastanawiam się, co musialoby się stać, żebym ja nie chciala żyć smile Kiedy sobie przypomnę, jakie cuda na kiju musiałam wyczyniać, żeby czasem przetrwać, jaki mialam ogromny instynkt przetrawnia, mimo wszystkio i wbrew wszystkiemu, to nie wiem, co musiałoby się takiego stać, żebym się poddała.

Dlatego myślę, że jakiś powod jest, coś cię "gryzie", coś, czego sobie nie uświadamiasz i nie dopuszczasz do siebie.

Może powinnaś porozmawiać z jakimś specjalistą, może z psychiatrą?

3 Ostatnio edytowany przez Misiulka (2019-11-18 22:35:37)

Odp: Chce żyć (chyba) ale nie mam ochoty ? ?

Piszesz, że nie chcesz żyć nie mając żadnych argumentów ku temu... jeśli tak masz idź do psychiatry lub psychologa, bo czytając Ciebie trudno
to zrozumieć.
Są momenty, że życie nas męczy i czasami ma się po prostu dość. Ale życie masz tylko jedno i niesie ze sobą różne emocje.
Nie masz przyjaciół, bliskich? Na niczym Ci nie zależy, nikogo nie kochasz i nikt Ciebie nie kocha?
Byłaś kiedyś w hospicjum? Przeżyłaś kiedyś śmierć drogiej Ci osoby?
Więc jeżeli nie masz jakiejś ukrytej choroby na tle psychicznym, to po prostu przestań skupiać się tylko na sobie. Nie pisałabym
ale takim wpisem, sprawiasz, że aż mnie w sercu zakłuło.  Weź poczytaj jak matki opłakują swoje dzieci, jak małżonkowie rozpaczają po śmierci małżonka. A Ty tak sobie lekko piszesz, że nie chcesz żyć...
Zastanów się nad tym.

4

Odp: Chce żyć (chyba) ale nie mam ochoty ? ?
Salomonka napisał/a:
Dominika9966 napisał/a:

Hej
Chciałam się Was poradzić bo w zasadzie nie umiem nigdzie znaleźć informacji na ten temat.
Chodzi o to , że nie mam ochoty żeby żyć. Jestem osobą na pozór ekstrawertyczną, otwartą, komunikatywną, sympatyczną- tak mnie określają ludzie. Mam pracę, studiuję i się rozwijam a mimo to uważam, że to nie ma wszystko jakiegoś głębszego sensu. Odczuwam emocje - radość , smutek , obojętność itp.. ale gdzieś w głębi duszy chciałabym żeby mnie nie było.. żeby świat istniał sobie dalej ale beze mnie. Nie podoba mi się świat, nie podoba mi się życie czy wszystkie ludzkie sprawy mimo ,że biorę w nich udział.
Wszędzie piszą tylko o depresji, o tym ,że tacy ludzie są wiecznie smutni, nie chcą mieć wtedy zainteresowań, unikają ludzi, chcą się zabić.
A co w przypadku kiedy nie jestem bardzo smutna(nie bardziej niż przeciętny człowiek) , mam zainteresowania , jak mam dobry i neutralny humor to nie unikam ludzi, nie chce się zabić tylko gdybym miała wybór pomiędzy życiem a śmiercią to nie chciałabym żyć. Męczy mnie to czasami w środku , że aż boli. Czuję wtedy taki ból duszy, smutek i niezrozumienie.

Strasznie to niezrozumiałe dla mnie, niewiem co to jest, skąd taki bezsens istnienia? Jak to można nazwać? Ktoś z Was się z tym mierzy/mierzył?


Kazdemu kiedyś tam odechciewa się żyć z jakiegoś powodu, ale zwykle to szybko mija smile

Piszesz, że studiujesz, ale może to nie jest to, co chciałabyś robić i podświadomie nie czujesz się dobrze ani na tych studiach, ani z perspektywą pracy w zawodzie, który nie do końca cię interesuje? Albo teraz pracujesz, ale to nie jest to co chcialabyś robić?
Gdzieś jest powód takich myśli... Zastanawiam się, co musialoby się stać, żebym ja nie chciala żyć smile Kiedy sobie przypomnę, jakie cuda na kiju musiałam wyczyniać, żeby czasem przetrwać, jaki mialam ogromny instynkt przetrawnia, mimo wszystkio i wbrew wszystkiemu, to nie wiem, co musiałoby się takiego stać, żebym się poddała.

Dlatego myślę, że jakiś powod jest, coś cię "gryzie", coś, czego sobie nie uświadamiasz i nie dopuszczasz do siebie.

Może powinnaś porozmawiać z jakimś specjalistą, może z psychiatrą?

Na początku chciałabym Ci bardzo podziękować za nie oceniającą odpowiedz.
Wracając do wątku- chciałabym żeby to minęło aczkolwiek z tego co pamiętam to zawsze gdzieś to we mnie było.
Nie chce się tu użalać nad sobą bo też nie taki był sens tego wątku. Nie lubię współczujących, litujących się nade mną ludzi. Nie potrafiłabym się zabić. Poprostu tkwię tak pomiędzy. Pomiędzy życiem a nie życiem.
Nie ma ,,w" tylko jest ,,pomiędzy". Tak jak inni żyją , ja też żyję - całkiem normalnie tylko że oprócz tego jest jeszcze dusza , która trochę sobie w międzyczasie ,, popłakuje".

Nie chce tu wyjść na jakąś rozpieszczoną i marudną panienkę. Cieszę się bo teraz nie czuję tego uciskania, gniecenia w duszy.
Czuje spokój,obojętność. Żyje sobie dalej ale gdzieś z tyłu głowy mam myśl, że z tym nie-problemem jestem egoistką. Bo wiem, że inni ludzie mają problemy, giną im bliscy, giną dzieci,
młodzi... itp. a ja? ja ,,narzekam" że nie chce żyć. Marnuje swoje życie podczas gdy ktoś inny oddałby za nie wszystko- to jest najtrudniejsze do zaakceptowania.
Gdybym mogła się z kimś zamienić ,,na życia" chętnie oddałabym swoje żeby inna osoba , taka która naprawdę chce żyć - dostała drugą szansę ale niestety nie posiadam takiej mocy jedyne co mogę zrobić żeby zagłuszyć w sobie to poczucie winy to pomagać innym- czy to uśmiechem , rozmową , pomocą w czymś.

5

Odp: Chce żyć (chyba) ale nie mam ochoty ? ?

Wyjaśniam. Nie lituję się, trochę współczuję. Współczuję, bo... kocham życie.

Dominika9966 napisał/a:

(...) z tego co pamiętam to zawsze gdzieś to we mnie było. (...)

Poprostu tkwię tak pomiędzy. Pomiędzy życiem a nie życiem. (...)

a ja? ja ,,narzekam" że nie chce żyć. Marnuje swoje życie podczas gdy ktoś inny oddałby za nie wszystko- to jest najtrudniejsze do zaakceptowania.
Gdybym mogła się z kimś zamienić ,,na życia" chętnie oddałabym swoje żeby inna osoba , taka która naprawdę chce żyć - dostała drugą szansę ale niestety nie posiadam takiej mocy jedyne co mogę zrobić żeby zagłuszyć w sobie to poczucie winy to pomagać innym- czy to uśmiechem , rozmową , pomocą w czymś.

Idź do psychiatry.
Daj sobie szansę.

6

Odp: Chce żyć (chyba) ale nie mam ochoty ? ?

Nie jest mi obce to uczucie. Wile razy miałam takie myśli, że nie chciałabym żyć. Wydaje mi się, że to uczucie ma wiele przyczyn, pewnie u każdego mogą się różnić.  Bezsens i zmęczenie wykonywanymi obowiązkami. Poczucie utraty wolności i samodecydowania. Robienie różnych rzeczy wbrew sobie, dopasowywanie się do sytuacji, które nie są nam po drodze. Brak dobrych relacji z rodziną, podcinane "skrzydeł" przez rodzinę, nauczycieli, pracodawców, znajomych. Brak wiary we własne możliwości, decyzje i wartości. Bycie swoim własnym wrogiem, krytykowanie siebie samego za wszystko. Brak pozwolenia sobie na bycie smutnym. Brak aktywności fizycznej. Brak witamin smile. Mi dużo dało zainteresowanie tematyką "wewnętrznego dziecka". Dominika9966 zajrzyj w głąb siebie i zastanów się gdzie działo się i jak często coś gdzie nie mogłaś być sobą.

7

Odp: Chce żyć (chyba) ale nie mam ochoty ? ?

Depresja ma wiele odcieni, nie zawsze idzie jednym, ogólnie znanym schematem, nie każdy ma wszystkie jej objawy jak np. brak sił, by cokolwiek zrobić. Możesz mieć dystymię - to taki przewlekły rodzaj depresji, z którym jednostka na pozór dobrze funkcjonuje na co dzień, a mimo to duszę jej zżera ten depresyjny robak. Dobrze Cię rozumiem, miałam takie odczucia przez wiele lat. Pomoc psychiatry i myślę, że dobrego psychoterapeuty, byłaby tutaj konieczna. Pozwól sobie pomóc.

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Chce żyć (chyba) ale nie mam ochoty ? ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024