Witam Wszystkich )
Za tydzień będę miała drugi ślub w życiu. Pierwszy mąż był po ślubie bardzo pasywny i stwierdził ,że nie chce dzieci. Wzięłam rozwód. Po 3 latach spotkałam człowieka z którym jestem przeszczęśliwa i obecnie w ciąży. Podjęliśmy decyzję ,że najpierw ślub cywilny a wielkie wesele i duży ślub w przyszłym roku latem.
Mam za sobą ciężkie dzieciństwo- matka manipulant narcystyczny i ojciec socjopata już nie żyje. Mama jest w nowym związku a kontakt miałyśmy na odległość przez neta około 13 lat. Obecnie mieszkam bliżej mamy jednak nie z nią a tymczasowo z jej mężem bo jesteśmy przed przeprowadzką. Mmam pracuje w innym mieście i oni widują się z 2 razy na miesiąc.
Jak tu przyjechałam nie znałam nikogo poza partnerem mojej mamy( tutaj mamy wielki rodzinny dom gdzie z 7 pokoi jest wolnch). On pomógł mi znaleźć pracę jednak po 3 miesiącach okazało się ,że trafiłam na oszustkę-szefa. Sprawę podałam do sądu jak nie przelała mi pieniędzy. On umył od wszystkiego ręce i chciał żebym pracowała bez wypłaty....W tym czasie już byłam w związku z obecnym Narzeczonym. On-partner mojej mamy nie interesował sę mną wogóle , nie pytał jak się czuję i czy mijakoś pomóc. Widział ,że stres ogromny bo ja stwierdziłam że nie odstąpie od procesu. Jeszcze przed całą burzą okazało się ,że jestem w planowanej ciąży( po trudnym dzieciństwie czekałam z założeniem rodziny do 32 roku życiaz pierwszym mężem-co się nie udało a w wieku 37 z obecnym- założenie rodziny to dla mnie bardzo poważna decyzja). W międzyczasie cały proces wygrałam , zwolniona ze wszystkich kosztów a kobiecie zamknęli biznes. Jednak stres był przeogromny i ciążę poroniłam. Gdyby nie mój Narzeczony to okazało się ,że ten partner mojej mamy jest chłodnym obojętnym człowiekiem. Od tego momentu się od niego odsunęłam. Bo nawet się nie zapytał : jak się czujesz?........Do tego nie traktuję go jak członka rodziny bo patrzy się na mnie jak na kobietę : cycki, czy złapał za tyłek . Moja mama to intrygantka rodzinna, szantaż emocjonalny perfekcyjny, nagadywanie, obgadywanie no i wszystko tak jak ona chce. Wyłamuję się od dawna no i do sedna....
Zrobiłam bardzo sztuczny ruch bo partnera mojej mamy( mimo niechęci) wzięłam na świadka bo.... poznał mnie z obecnym narzeczonym.. W końcu mieliśmy rozmowę i powiedziałam mu ,że źle zrobiłam bo nie mam z nim żadnej emocjonalnej więżi tym bardziej od czasów moich problemów gdzie mnie nie wsparł niczym. Mojej mamy nie chcę od początku bo....miałam już jeden ślub super, kameralny , bardzo mi się podobał! ale ona na każdym kroku krytykowała: a bo to za mało gości, złe obrączki, nie taka sukienka noooooooo wszystko było źle. Jestem po bardzo dobrej pracy nad sobą -terapii. Mam duży szacunek do siebie i poczucie własnej wartości i umiem stawiać granicę. Ze strony mojej mamy znowu...a to sukienka nie ta a to inaczej itd...
Moja mama nie bardzo się interesuje czy jestem szczęśliwa bo to ona ma być w centrum uwagi.Do tego dochodzi fakt ,że ślub miał być przed Wigilią jako niespodzianka dla rodzeństwa bo przyjeżdża i prosiłam ,żeby nic nie mówiła-zaufałam po raz kolejny.... Nooo i wygadała.
Przenieśliśmy termin ślubu, on porozmawiał ze swoją rodziną, że nikogo nie zapraszamy bo teraz robimy ślub cywilny a wesele duże za ok rok. Jego rodzna nie ma żadnego problemu i cieszą się naszym szczęściem. U mnie oczywiście mama rozgaduje rodzeństwu. Mam dość, Od jakiego czasu o niczym ze swojego życia jej nie mówię. Dorosłam do zdystansowania z nią kontkatu.
Piszę bo to jest nasz dzień i ludzie nam życzliwi powinni raczej cieszyć się z nami...Jest mi smutno ,że w życiu tylko rodzice sprawiali mi najwięcej przykrości.
Swojej decyzji jestem pewna bo czuję ,że będę się bardzo dobrze czuć bez nich. Ale wiecie.... za parę lat (słyszałam) ,że mogę żałować decyzji. Jednak postanawiam wytrwać bo to będzie bardzo jasne postawienie granic: to jest moje życie i robie tak jak uważam z narzeczonym za słuszne.
Co o tym myślicie?