Witam Serdecznie Wszystkich na Forum.
Chciałbym zapytać o radę bo mam problem i nie wiem jak do tego podejść.
Jestem ze starszą kobietą, która ma dziecko, mieszkamy razem od duch miesięcy.
Ja zaakceptowałem ją z całym inwentarzem i nie mam najmniejszego problemu.
Zakochałem się w niej po uszy, miłość od pierwszego wejrzenia. Moja M. jest po rozwodzie już ok 4 lat, chociaż przez ostatni rok tego czasu dała sobie z byłym mężem szanse na powrót.
Była to jednostronna batalia, gdzie ona za nim latała, próbowała to naprawić a on ją najzwyczajniej w świecie zlewał i miał ją totalnie gdzieś.
Biegała za nim, robiła różne rzeczy wbrew sobie aby tylko mu się przypodobać. On od siebie totalnie nic, tylko ją zbywał.
Było tak do momenty gdy pojawiłem się ja. Wysłałem jej bukiet róż do pracy (anonim), później się odezwałem i tak zaczęła się nasza znajomość.
Zacząłem ją maksymalnie zaskakiwać i walczyć o nią. Doszło do tego, że zacząłem jej pisać nawet wiersze, romantyczne wypady nad jezioro przy świecach, kwiatach itp.
Nasza znajomość zamieniła się w pierwszy pocałunek i finalnie zostaliśmy parą.
Byłemu mężowi dała do zrozumienia, że układa sobie życie z kimś innym bo nie ma zamiaru latać za kimś kto ma ją gdzieś. Jej były przestał już nawet zabierać dziecko (widzenie co drugi weekend). Dzieciak pytał o tatę kiedy go w końcu weźmie aż po prawie 3 miesiącach zaczął do mnie mówić tato. Zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu i czułem coś czego nigdy nie maiłem okazji zaznać.
Zmieniłem całe swoje życie pod Nią, sprawy w pracy ułożyłem tak aby wozić młodego do szkoły a ją do pracy aby nie musiała chodzić w tą pogodę.
A teraz do sedna. Mam wrażenie, że to wszystko wychodzi ode mnie a jej po prostu wygodnie. Była sytuacja gdzie potrzebowałem z kimś bliskim porozmawiać, nie dała mi tego, nie dała mi tej pewności, że zawsze mogę na Niej polegać.
Jest bardzo nerwowa i wybuchowa a ja zacząłem się obchodzić z nią jak z jajkiem. Mówi ,że jest wiecznie zmęczona i nie ma ochoty na nic.
Czuję się jakbym był tylko dla niej i dziecka ale ja też potrzebuję czucia, okazania tego bo to jest moim motorem napędowym.
Na weekendy organizuje jej romantyczne wieczory, gotuje jej ulubione potrawy, świece, wino, muzyka nastrój i masaż.
Z mieszkaniem też pomysł wyszedł od niej, bo powiedziała, że chce uciec już od rodziców i nasze spotkania były by bardziej komfortowe.
Zrobiłem jak chciała, ogarnąłem i wyremontowałem mieszkanie.
Ja naprawdę pragnę dla Niej jak najlepiej. Kiedyś zabrałem Ją na romantyczny weekend spa, tam się otworzyła do mnie maksymalnie. Padły mocne słowa w moim kierunku, że mnie kocha, że jest mnie pewna i chce ze mną spędzić całe życie.
Jednak przy ostatniej kłótni chciała mnie zostawić a później jak już wszystko opadło, że nie wie czy ona mnie w ogóle kocha.
Mieszkamy już razem jakiś czas, ja po prostu potrzebuję jej czułości.
Rozumiem, że została sama z dzieckiem i miała ciężko, że tym lataniem za byłym może już się w życiu wylatała.
Jednak weszła w coś nowego i związek polega na tym aby to wychodziło z obu stron a nie z jednej.
Proszę o obiektywną ocenę i ewentualne wskazówki co z tym mam zrobić.
Dodam, że bardzo ją kocham ale tak jak mówiłem.
Nawet jak ją odwożę do pracy to muszę się upominać o głupiego buziaka.
Do działania potrzebuję paliwa jakim jest odwzajemnienie i nie olewanie mnie.