Żeby tutaj nie prowadzić do rozmów poza tematem, wyjaśniam, skąd go w ogóle założyłam 
Poznałam faceta. Mam 20 lat, on 23. Jesteśmy na wymianie studenckiej (on na magisterkę - ja na Erasmusa). Różnie bywało, bo są między nami lekkie różnice charakterowe i kulturowe, ale... no właśnie, ale. To pierwszy facet, który TAK mi się podoba, że po raz pierwszy w życiu naprawdę się zastanawiałam nad zwykłym one-night-stand. Problem jest dla mnie jedynie taki, że ja nie jestem pójść w coś więcej z osobą, której prawie nie znam, nie wiem, czy ją lubię, szanuję jako człowieka/osobę. Ponieważ na spotkaniu migdalił się do mnie, jasno postawiłam granice - nie całuję się i nie migdalę na pierwszych spotkaniach, bo wiem jak to się kończy (pt. facet zalicza laskę i zapomina dzień później - taki typ). Uszanował to, rozmawialiśmy ogólnie o wszystkim i o naszych poprzednich doświadczeniach. Spytał wprost, czemu nawet nie chcę się całować - a ja wprost powiedziałam, że nie oceniam wyborów innych, ale ja muszę kogoś dłużej znać i chociaż trochę lubić jako osobę, żeby potem tego nie żałować. A jeśli byłaby mowa o czym więcej, to tylko na wyłączność - w sensie nie musimy być zakochani ani w związku, ale nie jestem w stanie być fizycznie z kimś, kto innego dnia sypia z kimś innym (z ryzykiem, że mogę tę osobę spotkać potem).
Dzień później pisał do mnie, że mnie polubił i że chciałby po następnym spotkaniu (jak wciąż będziemy się sobie podobać) spróbować z tym ,,na wyłączność"). Ja tematu nie poruszałam, nie roztkliwiałam się, napisałam - pogadamy o tym później, jestem ze znajomymi na imprezie.
Następnego dnia przyszedł, nie wiedzieć czemu zaczął mówić, że mnie lubi i że fajnie byłoby być razem w poważniejszym związku (???), ale że ja wyjeżdżam za parę miesięcy, a on tu zostaje.
W szczegóły nie będę wchodzić, ale generalnie chodzi o to, że nie wiem z jakiego powodu gość od razu założył, że nieuprawianie seksu w trybie one-night-stand = chęć poważnego związku (zwłaszcza z nim).
I tak zaczęłam się głębiej zastanawiać i... jak można w ogóle być w stanie ocenić, że chce się z kimś być/nie chce się z kimś być po 2 spotkaniach max? Rozumiem, że można stwierdzić, że ktoś się nam a) podoba bardziej b) jednak nie podoba c) ma fajny charakter d) jednak ma chujowy charakter, e) chcemy/nie chcemy z nim pójść do łóżka, ale po co od razu o tym rozmawiać? Ja nawet gościa nie znam i nie rozumiem, czemu od razu mi przylepił łatkę, że szukam z nim związku i chcę go związać i schować w szafie XD