Wraca problem, o którym pisałam jakiś czas temu. Mój chłopak chciał wyjechać na miesiąc do Anglii. "CHCIAŁ". Tym razem decyzja jest już podjęta, wszystko dogadane, zaklepane. Tyle, że nie na miesiąc, 2, 3 tylko na 6. Po 3 miesiącach wrócić na 2 tyg. A później? ,,A później pewnie przedłużę umowę". 8 dni. Tyle zostało mi do nacieszenia się nim. Oczywiście twierdzi, że to będzie nasza WSPÓLNA decyzja, pewnie tak weźmie moje zdanie pod uwagę, kiedy planował wyjazd na 6 miesięcy. Doskonale wie, że nie jestem zadowolona z jego wyjazdu, ale twierdzi, że to będzie nasza "próba". Próba naszych uczuć. Jesteśmy ze sobą niecały rok, a mamy się próbować na 6 miesięcy. Twierdzi, że jest to okazja, do tego, że mógł sobie zarobić lepsze pieniądze, niż tutaj w Polsce. Wg mnie gówno prawda... Pieniądze to nie wszystko. Fakt są ważne, w życiu, ale nigdy nie byłyby ważniejsze niż miłość. O tuż moje drogie. Mój M znalazł pracę przed ofertą tego wyjazdu. W naszym mieście, baaa 10 minut drogi od domu, pensje około 3 tyś., praca 2 zmianowa. Poszedł na rozmowę kwalifikacyjną, zrobił badania. Jutro miał iść do pracy. Rzucił to wszystko, żeby pojechać na parę miesięcy za granicę a później tu wrócić i znowu czegoś szukać. Tylko, że ja się boję, że on nie wróci. Boje się, że będzie chciał tam zostać, że będzie chciał przekonać mnie, abym się tam przeniosła, mimo, że mam tutaj studia, bo jemu będzie tam wygodnie. Ja zostanę tu, on tam i co dalej? Jak tak żyć? Nie da się... Przez te pare miesięcy będę łaziła z kąta w kąt ciągle o nim myśląc, chcąc go pocałować, przytulić się gdy będę miała ciężki dzień. Będę cierpieć, bo wracając do domu nie usłyszę ,,cześć kochanie", bo gdy się obudzę, nie będzie go koło mnie, bo siedząc nadąsana nie usłyszę ,,wiem kochanie ale kończę rankeda w lolu i już idę do Ciebie". Po prostu będę tęskniła, bardzo tęskniła. A myślę, że może dojść do tego, że ta tęsknota mnie przerośnie. Nie będzie go na moich urodzinach, naszej rocznicy, walentynkach... Po prostu zostanę sama. Mimo, że pisałam, że nie rzucę dla niego studiów, to jednak mam myśli, żeby to zrobić. Nie ukrywając, chcę mieć dziecko. Właśnie z nim. Mimo, że nazwiecie mnie teraz perfidną suką, to powiem wam więcej. Chcę odstawić tabletki bez jego zgody. Wiem jak zareaguje, bo rozmawialiśmy już o dziecku. Bardzo chce je mieć, ale ustaliliśmy, że dopiero jak skończę studia. Stwierdziłam, że nie będę czekać do 30-stki, tylko będę młodą szczęśliwą mamą. A maleństwo w naszym domu, zobowiąże mojego M do powrotu do Polski. Wytrzymam te 6 miesięcy, ale nie dłużej. Chcę ratować swój związek. Taki wyjazd wiążę ze sobą słabsze relacje, i osłabienie związku. Bo być ze sobą raz na 3 miesiące, a doświadczać bliskości na co dzień to zupełnie inna bajka.
No tak... ty chcesz, ty oczekujesz, ty masz swoje plany i marzenia.. a on sie ma do nich dostosowac, bo go na twoich urodzinach nie bedzie...
nie ma to jak lapanie faceta na dziecko
żeby Ci to bokiem nie wyszlo
nie ma to jak lapanie faceta na dziecko
żeby Ci to bokiem nie wyszlo
Tak jak napisałam, oboje chcieliśmy dziecka, on chciał szybciej, ja nie.
Jednak zmieniłam zdanie.
No tak... ty chcesz, ty oczekujesz, ty masz swoje plany i marzenia.. a on sie ma do nich dostosowac, bo go na twoich urodzinach nie bedzie...
Tu nie chodzi o urodziny. To był tylko przykład. Chodzi o jego brak w ważnych momentach.
I nie chodzi tylko o mnie, ale o NAS.
O jezu... taaaak, złap go na dziecko, pewnie.
Sorry, że to napiszę, ale... OGŁUPIAŁAŚ?!
Pierwsza rzecz - on tam nie jedzie, żeby zarobić. Skąd wiem? A bo ofertę dobrze płatnej pracy miał na miejscu, a z niej zrezygnował.
Myślę, że chłopakowi się zachciało wolności i dlatego wyjeżdża. Co to znaczy dla Ciebie? Ano, nie najlepiej znaczy. Nie uwzględnił Cię w swoich planach. Podjął decyzję bez Ciebie.
Naprawdę chciałabyś mieć dziecko z kimś takim? Daj spokój. Niech jedzie w cholerę i zobaczysz, co z tego wyniknie...
Ale błagam, nie łap go na dziecko, bo raz, że wyjdziesz na głupią, a dwa - pokrzyżujesz mu plany i POGORSZYSZ całą sytuację.
Wraca problem, o którym pisałam jakiś czas temu. Mój chłopak chciał wyjechać na miesiąc do Anglii. "CHCIAŁ". Tym razem decyzja jest już podjęta, wszystko dogadane, zaklepane. Tyle, że nie na miesiąc, 2, 3 tylko na 6. Po 3 miesiącach wrócić na 2 tyg. A później? ,,A później pewnie przedłużę umowę". 8 dni. Tyle zostało mi do nacieszenia się nim. Oczywiście twierdzi, że to będzie nasza WSPÓLNA decyzja, pewnie tak weźmie moje zdanie pod uwagę, kiedy planował wyjazd na 6 miesięcy. Doskonale wie, że nie jestem zadowolona z jego wyjazdu, ale twierdzi, że to będzie nasza "próba". Próba naszych uczuć. Jesteśmy ze sobą niecały rok, a mamy się próbować na 6 miesięcy. Twierdzi, że jest to okazja, do tego, że mógł sobie zarobić lepsze pieniądze, niż tutaj w Polsce. Wg mnie gówno prawda... Pieniądze to nie wszystko. Fakt są ważne, w życiu, ale nigdy nie byłyby ważniejsze niż miłość. O tuż moje drogie. Mój M znalazł pracę przed ofertą tego wyjazdu. W naszym mieście, baaa 10 minut drogi od domu, pensje około 3 tyś., praca 2 zmianowa. Poszedł na rozmowę kwalifikacyjną, zrobił badania. Jutro miał iść do pracy. Rzucił to wszystko, żeby pojechać na parę miesięcy za granicę a później tu wrócić i znowu czegoś szukać. Tylko, że ja się boję, że on nie wróci. Boje się, że będzie chciał tam zostać, że będzie chciał przekonać mnie, abym się tam przeniosła, mimo, że mam tutaj studia, bo jemu będzie tam wygodnie. Ja zostanę tu, on tam i co dalej? Jak tak żyć? Nie da się... Przez te pare miesięcy będę łaziła z kąta w kąt ciągle o nim myśląc, chcąc go pocałować, przytulić się gdy będę miała ciężki dzień. Będę cierpieć, bo wracając do domu nie usłyszę ,,cześć kochanie", bo gdy się obudzę, nie będzie go koło mnie, bo siedząc nadąsana nie usłyszę ,,wiem kochanie ale kończę rankeda w lolu i już idę do Ciebie". Po prostu będę tęskniła, bardzo tęskniła. A myślę, że może dojść do tego, że ta tęsknota mnie przerośnie. Nie będzie go na moich urodzinach, naszej rocznicy, walentynkach... Po prostu zostanę sama. Mimo, że pisałam, że nie rzucę dla niego studiów, to jednak mam myśli, żeby to zrobić. Nie ukrywając, chcę mieć dziecko. Właśnie z nim. Mimo, że nazwiecie mnie teraz perfidną suką, to powiem wam więcej. Chcę odstawić tabletki bez jego zgody. Wiem jak zareaguje, bo rozmawialiśmy już o dziecku. Bardzo chce je mieć, ale ustaliliśmy, że dopiero jak skończę studia. Stwierdziłam, że nie będę czekać do 30-stki, tylko będę młodą szczęśliwą mamą. A maleństwo w naszym domu, zobowiąże mojego M do powrotu do Polski. Wytrzymam te 6 miesięcy, ale nie dłużej. Chcę ratować swój związek. Taki wyjazd wiążę ze sobą słabsze relacje, i osłabienie związku. Bo być ze sobą raz na 3 miesiące, a doświadczać bliskości na co dzień to zupełnie inna bajka.
Nie nazwę Cię suką tylko kompletną idiotką.
Facet wyjezdza bo mu tak wygodnie, gdyby chodzilo o prace i kase to zostalby tu, wkoncu mial mozliwosc jej podjecia i to nie za jakies grosiny. On chce posmakowac zycia, przekonac sie czy gdzies nie bedzie mu lepiej... Gdzies indziej i z kim innym, stad gadka o probie Waszego zwiazku. Prawdziwie zakochany facet i to jeszcze w tak swiezym zwiazku stanie na glowie zeby pogodzic prace i bycie z kobieta. On mogl to pogodzic bez problemu ale wybral wyjazd i na dokladke juz teraz planuje przedluzac ten pobyt o kolejne msce. Nic Ci to nie mowi? Ale Ty masz "genialny" plan. Zlapiesz go na dziecko. Powodzenia w byciu samotna matka zatem bo jesli on juz teraz robi wszystko zeby sie wyrwac to ciaza i narodziny dziecka nic nie zmienia. Bedzie sie conajwyzej poczuwal to placenia alimentow a Ciebie z duzym prawdopodobienstwem znienawidzi za nieczysta zagrywe. No ale nawet jesli tak sie stanie to nie szkoda mi Ciebie...jedynie potencjalnego dzieciatka ktore mamusia powolala do zycia z czystej glupoty i egoizmu.
Iceni napisał/a:No tak... ty chcesz, ty oczekujesz, ty masz swoje plany i marzenia.. a on sie ma do nich dostosowac, bo go na twoich urodzinach nie bedzie...
Tu nie chodzi o urodziny. To był tylko przykład. Chodzi o jego brak w ważnych momentach.
I nie chodzi tylko o mnie, ale o NAS.
Mnie tez nie chodzi o urodziny. Jego marzenia nie sa mniej wazne od twoich.
Ma zrezygnowac ze swojego marzenia bo bedziesz tesknic i lazic z kata w kat? On ma byc moze JEDYNA okazje na to by sprobowac swych sil za granica. To olbrzymie doswiadczenie. A ty mu chcesz to odebrac bo cie za raczke nie bedzie mial kto potrzymac...
Jezeli ma cie zdradzic czy zostawic to zrobi to, czy tam, czy tu, z dzieckiem czy bez...
9 2016-10-10 18:59:05 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-10-10 19:01:16)
Pierwsza rzecz - on tam nie jedzie, żeby zarobić. Skąd wiem? A bo ofertę dobrze płatnej pracy miał na miejscu, a z niej zrezygnował.
Przepraszam bardzo ale 3tys zł i praca na dwie zmiany (ciekawe czy sob.niedz. też?) to nie jest bardzo dobra oferta pracy. Natomiast jest to oferta powiedzmy przyzwoita, która pozwoli siebie utrzymać na jakimś poziomie. Rodziny za to nie utrzyma gdy tylko on pracuje.
O jezu... taaaak, złap go na dziecko, pewnie.
Sorry, że to napiszę, ale... OGŁUPIAŁAŚ?!
Tez się zapytam czy autorce przypadkiem nie brak jakiejś "klepki"?
Jeszcze wyjdzie tak, ze facet po tym fakcie na stałe ewakuuje się na wyspy i ani jego nie zobaczysz ani alimentów na dziecko. Warto ryzykować?
slvgirlx napisał/a:Wraca problem, o którym pisałam jakiś czas temu. Mój chłopak chciał wyjechać na miesiąc do Anglii. "CHCIAŁ". Tym razem decyzja jest już podjęta, wszystko dogadane, zaklepane. Tyle, że nie na miesiąc, 2, 3 tylko na 6. Po 3 miesiącach wrócić na 2 tyg. A później? ,,A później pewnie przedłużę umowę". 8 dni. Tyle zostało mi do nacieszenia się nim. Oczywiście twierdzi, że to będzie nasza WSPÓLNA decyzja, pewnie tak weźmie moje zdanie pod uwagę, kiedy planował wyjazd na 6 miesięcy. Doskonale wie, że nie jestem zadowolona z jego wyjazdu, ale twierdzi, że to będzie nasza "próba". Próba naszych uczuć. Jesteśmy ze sobą niecały rok, a mamy się próbować na 6 miesięcy. Twierdzi, że jest to okazja, do tego, że mógł sobie zarobić lepsze pieniądze, niż tutaj w Polsce. Wg mnie gówno prawda... Pieniądze to nie wszystko. Fakt są ważne, w życiu, ale nigdy nie byłyby ważniejsze niż miłość. O tuż moje drogie. Mój M znalazł pracę przed ofertą tego wyjazdu. W naszym mieście, baaa 10 minut drogi od domu, pensje około 3 tyś., praca 2 zmianowa. Poszedł na rozmowę kwalifikacyjną, zrobił badania. Jutro miał iść do pracy. Rzucił to wszystko, żeby pojechać na parę miesięcy za granicę a później tu wrócić i znowu czegoś szukać. Tylko, że ja się boję, że on nie wróci. Boje się, że będzie chciał tam zostać, że będzie chciał przekonać mnie, abym się tam przeniosła, mimo, że mam tutaj studia, bo jemu będzie tam wygodnie. Ja zostanę tu, on tam i co dalej? Jak tak żyć? Nie da się... Przez te pare miesięcy będę łaziła z kąta w kąt ciągle o nim myśląc, chcąc go pocałować, przytulić się gdy będę miała ciężki dzień. Będę cierpieć, bo wracając do domu nie usłyszę ,,cześć kochanie", bo gdy się obudzę, nie będzie go koło mnie, bo siedząc nadąsana nie usłyszę ,,wiem kochanie ale kończę rankeda w lolu i już idę do Ciebie". Po prostu będę tęskniła, bardzo tęskniła. A myślę, że może dojść do tego, że ta tęsknota mnie przerośnie. Nie będzie go na moich urodzinach, naszej rocznicy, walentynkach... Po prostu zostanę sama. Mimo, że pisałam, że nie rzucę dla niego studiów, to jednak mam myśli, żeby to zrobić. Nie ukrywając, chcę mieć dziecko. Właśnie z nim. Mimo, że nazwiecie mnie teraz perfidną suką, to powiem wam więcej. Chcę odstawić tabletki bez jego zgody. Wiem jak zareaguje, bo rozmawialiśmy już o dziecku. Bardzo chce je mieć, ale ustaliliśmy, że dopiero jak skończę studia. Stwierdziłam, że nie będę czekać do 30-stki, tylko będę młodą szczęśliwą mamą. A maleństwo w naszym domu, zobowiąże mojego M do powrotu do Polski. Wytrzymam te 6 miesięcy, ale nie dłużej. Chcę ratować swój związek. Taki wyjazd wiążę ze sobą słabsze relacje, i osłabienie związku. Bo być ze sobą raz na 3 miesiące, a doświadczać bliskości na co dzień to zupełnie inna bajka.
Nie nazwę Cię suką tylko kompletną idiotką.
Facet wyjezdza bo mu tak wygodnie, gdyby chodzilo o prace i kase to zostalby tu, wkoncu mial mozliwosc jej podjecia i to nie za jakies grosiny. On chce posmakowac zycia, przekonac sie czy gdzies nie bedzie mu lepiej... Gdzies indziej i z kim innym, stad gadka o probie Waszego zwiazku. Prawdziwie zakochany facet i to jeszcze w tak swiezym zwiazku stanie na glowie zeby pogodzic prace i bycie z kobieta. On mogl to pogodzic bez problemu ale wybral wyjazd i na dokladke juz teraz planuje przedluzac ten pobyt o kolejne msce. Nic Ci to nie mowi?Ale Ty masz "genialny" plan. Zlapiesz go na dziecko. Powodzenia w byciu samotna matka zatem bo jesli on juz teraz robi wszystko zeby sie wyrwac to ciaza i narodziny dziecka nic nie zmienia. Bedzie sie conajwyzej poczuwal to placenia alimentow a Ciebie z duzym prawdopodobienstwem znienawidzi za nieczysta zagrywe. No ale nawet jesli tak sie stanie to nie szkoda mi Ciebie...jedynie potencjalnego dzieciatka ktore mamusia powolala do zycia z czystej glupoty i egoizmu.
Powinnam zacząć może od tego, że trochę go rozumiem. Mój M ma trochę kasy do spłacenia.
Tu kredyt, tu coś tam, tu jeszcze dzienne wydatki. Niektóre spłaty muszą być na JUŻ.
Nie będzie w stanie spłacić tego z pierwszej wypłaty w Polsce. Bo jest tego trochę więcej.
Ponad to, jedzie z chłopakiem mojej koleżanki. Przyjaźnią się we dwóch dłużej niż my.
Wiem, że on zamierza się jej oświadczyć. Baaaa nawet wiem, że mój jedzie po to, żeby móc kupić mi pierścionek (jej chłopak jest miękki jeśli chodzi o sekrety)
Więc jeśli gadacie, że on chce jakiejś wolności, skoków bok itd. to raczej w to nie uwierzę.
On po prostu czuję się źle z tym, że nie może mi zagwarantować życia na wysokim poziomie. Tylko na mnie nie naskakujcie, bo od razu wam mówię, że NIGDY OD NIEGO TEGO NIE OCZEKIWAŁAM. Jest strasznie zawzięty. A tak jak wspominałam DZIECKO PLANOWALIŚMY
To nie macie pieniędzy, a Tobie się dziecka zachciało? A za co je utrzymasz?
12 2016-10-10 19:24:02 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-10-10 19:27:24)
Cyngli napisał/a:Pierwsza rzecz - on tam nie jedzie, żeby zarobić. Skąd wiem? A bo ofertę dobrze płatnej pracy miał na miejscu, a z niej zrezygnował.
Przepraszam bardzo ale 3tys zł i praca na dwie zmiany (ciekawe czy sob.niedz. też?) to nie jest bardzo dobra oferta pracy. Natomiast jest to oferta powiedzmy przyzwoita, która pozwoli siebie utrzymać na jakimś poziomie. Rodziny za to nie utrzyma gdy tylko on pracuje.
Jak na tak młodego faceta praktycznie bez zobowiązań, to jest b. dobra oferta. Ciężko w dzisiejszych czasach o taką.
Na razie nie ma rodziny na utrzymaniu.
A tak jak wspominałam DZIECKO PLANOWALIŚMY
No ok, ale planowaliście, zanim podjął decyzję o wyjeździe, prawda?
Poza tym, to, że coś tam planowaliście, nie daje Ci prawa do OSZUKANIA go i zajścia w ciążę bez jego wiedzy.
To nie macie pieniędzy, a Tobie się dziecka zachciało? A za co je utrzymasz?
A kto by się przejmował takimi detalami... Ważne, by chłopa przy sobie zatrzymać za wszelką cenę...
To nie macie pieniędzy, a Tobie się dziecka zachciało? A za co je utrzymasz?
Pochodzę z rodziny, w której nigdy nie brakowało pieniędzy. Miałam wszystko ponad norme.
Nigdy się z tym nie obnosiłam. Teraz nie lubię prosić się rodziców o pieniądze, ale wiem
że gdy przyszłoby dziecko to nie miałabym problemów z utrzymaniem go. Jego rodzice
zapewne też by pomogli.
santapietruszka napisał/a:To nie macie pieniędzy, a Tobie się dziecka zachciało? A za co je utrzymasz?
Pochodzę z rodziny, w której nigdy nie brakowało pieniędzy. Miałam wszystko ponad norme.
Nigdy się z tym nie obnosiłam. Teraz nie lubię prosić się rodziców o pieniądze, ale wiem
że gdy przyszłoby dziecko to nie miałabym problemów z utrzymaniem go. Jego rodzice
zapewne też by pomogli.
Aha. Czyli masz kaprys, więc facet ma Cię trzymać za rączkę, a rodzice utrzymywać dziecko... bo Ty tak chcesz i już.
santapietruszka napisał/a:To nie macie pieniędzy, a Tobie się dziecka zachciało? A za co je utrzymasz?
Pochodzę z rodziny, w której nigdy nie brakowało pieniędzy. Miałam wszystko ponad norme.
Nigdy się z tym nie obnosiłam. Teraz nie lubię prosić się rodziców o pieniądze, ale wiem
że gdy przyszłoby dziecko to nie miałabym problemów z utrzymaniem go. Jego rodzice
zapewne też by pomogli.
No to idiotka i jeszcze dziecinna z Ciebie. O egozimie skrajnym nie wspomne nawet. Chlopak ma dlugi ktore musi splacic a Ty zafundujesz mu dziecko i kolejne wydatki. Aaa nie sorry Twoi rodzice beda bulic wkoncu maja z czego. No i tesciow tez sie pociagnie do odpowiedzialnosci. Zycze Ci z calego serca zebys nie dala rady go usidlic i by Cie kopnal w 4 literki i znalazl prawdziwa partnerke a nie rozkapryszona samolubna dziewuche. Jesli tak wyglada Twoja milosc to strach sie bac jak wyglada nienawisc. Masakra
slvgirlx napisał/a:santapietruszka napisał/a:To nie macie pieniędzy, a Tobie się dziecka zachciało? A za co je utrzymasz?
Pochodzę z rodziny, w której nigdy nie brakowało pieniędzy. Miałam wszystko ponad norme.
Nigdy się z tym nie obnosiłam. Teraz nie lubię prosić się rodziców o pieniądze, ale wiem
że gdy przyszłoby dziecko to nie miałabym problemów z utrzymaniem go. Jego rodzice
zapewne też by pomogli.No to idiotka i jeszcze dziecinna z Ciebie. O egozimie skrajnym nie wspomne nawet. Chlopak ma dlugi ktore musi splacic a Ty zafundujesz mu dziecko i kolejne wydatki. Aaa nie sorry Twoi rodzice beda bulic wkoncu maja z czego. No i tesciow tez sie pociagnie do odpowiedzialnosci. Zycze Ci z calego serca zebys nie dala rady go usidlic i by Cie kopnal w 4 literki i znalazl prawdziwa partnerke a nie rozkapryszona samolubna dziewuche. Jesli tak wyglada Twoja milosc to strach sie bac jak wyglada nienawisc. Masakra
Podpinam się pod post feniks35.
Chroń, Panie Boże, normalnych facetów przed takimi kobietami.
17 2016-10-10 19:50:14 Ostatnio edytowany przez Olinka (2016-10-10 20:02:22)
On-WuWuA-83 napisał/a:Cyngli napisał/a:Pierwsza rzecz - on tam nie jedzie, żeby zarobić. Skąd wiem? A bo ofertę dobrze płatnej pracy miał na miejscu, a z niej zrezygnował.
Przepraszam bardzo ale 3tys zł i praca na dwie zmiany (ciekawe czy sob.niedz. też?) to nie jest bardzo dobra oferta pracy. Natomiast jest to oferta powiedzmy przyzwoita, która pozwoli siebie utrzymać na jakimś poziomie. Rodziny za to nie utrzyma gdy tylko on pracuje.
Jak na tak młodego faceta praktycznie bez zobowiązań, to jest b. dobra oferta. Ciężko w dzisiejszych czasach o taką.
Na razie nie ma rodziny na utrzymaniu./
Ja dalej twierdzę, ze to jest oferta przyzwoita a nie bardzo dobra. Przede wszystkim nie znamy szczegółów tej pracy.
Jakby miał siedzieć za biurkiem 8h od poniedziałku do piątku to tak - jest to bardzo dobra oferta dla młodego człowieka, ja bym na pewno nie wyjeżdżał. Jednak jak by miał pracować fizycznie i ilość godzin oscylowała by w okolicach 200-240h miesięcznie + praca zmianowa to nie jest to bardzo dobra oferta pracy a standardowa gdzie trzeba się [wulgaryzm] (mówiąc prostym językiem) aby zarobić.
W takim układzie nie dziwię się, że chce wyjechać bo za takie samo [wulgaryzm] zarobi 2/2,5 razy więcej na obczyźnie.
Wiem że nie ma rodziny.
Zarobić 3tyś na rękę i być z ukochaną kobietą - to lepsze, niż zarobić więcej i być samemu na obczyźnie.
Chyba, że się nie kocha kobiety, z którą się jest i marzy się o samotnym wyjeździe...
19 2016-10-10 19:57:02 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-10-10 19:57:16)
A może chce kupić sobie szybko samochód? A nie telepać się autobusami do roboty?
Życie to nie tylko kobieta... (szczególnie w tym wieku)
Jak zajdziesz w ciążę, to zostaniesz samotną matką. On olał Twoje uczucia, sam podjął decyzję dotyczącą w sumie wasz obojga. A dlaczego? Bo chce zmiany i wątpię, że po tych 6 mies. on wróci szczęśliwie do Ciebie skoro tak lekko mu przyszło podjęcie decyzji o rozłące na pół roku. Jesli on wyjedzie, to nie wróci, a przynajmniej nie do Ciebie.
A może chce kupić sobie szybko samochód? A nie telepać się autobusami do roboty?
Życie to nie tylko kobieta... (szczególnie w tym wieku)
Och błagam Cię.
Kobieta powinna (teoretycznie) być ważniejsza od auta!
On-WuWuA-83 napisał/a:A może chce kupić sobie szybko samochód? A nie telepać się autobusami do roboty?
Życie to nie tylko kobieta... (szczególnie w tym wieku)Och błagam Cię.
Kobieta powinna (teoretycznie) być ważniejsza od auta!
Chłopak ma dopiero 21l czy coś koło tego. Tak więc ma jeszcze czas aby w pełni poświęcić się swojej kobiecie. A tym czasem chce też skupić się na innych aspektach życia.
Autorka jak powiedziała nie miała nigdy problemów z kasą bo u nich w domu aż się przelewało i teraz nie może zrozumieć, że jej misio chciałby też coś mieć od życia a może nie było mu to dane tak jak jej.
Tak czy inaczej daje się też dostrzec zaradność u naszej autorki. Ooo losie, parszywą zaradność
Ps. Olinko użyłem wulgaryzmu aby uwypuklić być może marność oferty pracy jaką tutaj otrzymał chłopak.
Cyngli napisał/a:On-WuWuA-83 napisał/a:A może chce kupić sobie szybko samochód? A nie telepać się autobusami do roboty?
Życie to nie tylko kobieta... (szczególnie w tym wieku)Och błagam Cię.
Kobieta powinna (teoretycznie) być ważniejsza od auta!Chłopak ma dopiero 21l czy coś koło tego. Tak więc ma jeszcze czas aby w pełni poświęcić się swojej kobiecie.
Nie chodzi o poświęcenie się, ale uwzględnienie jej w swoich planach. Tymczasem podjął (sam) decyzję, że wyjeżdża na pół roku.
A ona ma to zaakceptować i tyle.
24 2016-10-10 20:35:00 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-10-10 20:36:11)
A ona ma to zaakceptować i tyle.
No to Autorka w ramach zasady "oko za oko" każe mu zaakceptować fakt, że zostanie ojcem. Kaprys to kaprys, nie ma że boli
Chłopak się stara być samodzielny, zarobić na siebie i dziewczynę, która wydaje się być rozpieszczoną księżniczką... tak niestety to widzę.
25 2016-10-10 20:38:39 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-10-10 20:39:44)
On nawet jakby został to będzie pewnie dużo pracował (w dodatku na zmiany) a ona przecież studia i naukę ma gdzie bedąc na pierwszym roku jest chyba tej nauki zdecydowanie więcej(?) tak więc też zapewne będą się widzieć niezbyt często.
Chłopak się stara być samodzielny, zarobić na siebie i dziewczynę, która wydaje się być rozpieszczoną księżniczką... tak niestety to widzę.
O właśnie, też tak uważam ale nie chce za bardzo cisnąć autorce
Nie ma to jak zdecydowanie się na dziecko, a później rodzice utrzymują. Masakra. Skąd takie myślenie autorko ? Masz 25 lat, a zachowywujesz się jak rozkapryszona małolatka... Oby Ci się nie udało tak perfidnie zajść w ciąże. Myślę też, że Twój partner nie wróci po 6 miesiącach, uwierz wiem coś na ten temat
27 2016-10-10 20:49:05 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-10-10 20:50:06)
Autorka ma z 20l a nie 25l (no w sumie małolatka :^^)
28 2016-10-10 20:51:01 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-10-10 20:52:36)
Jestem N i mam 19 lat, mój M ma 21
Faktycznie pora na dziecko, po co czekać do starości...
Stwierdziłam, że nie będę czekać do 30-stki, tylko będę młodą szczęśliwą mamą.
Jak dla mnie, to oni są oboje siebie warci. On ma ją gdzieś i wyjeżdża za granicę, a ona ma go gdzieś i chce zajść w ciążę bez jego wiedzy.
Idealna para...
Autorka ma z 20l a nie 25l (no w sumie małolatka :^^)
Z postu wynika, że nawet mniej Chociaż osobiście znam jeszcze starsze dziewczyny które wcale nie zachowują się lepiej od autorki... O zgrozo
Cyngli napisał/a:On-WuWuA-83 napisał/a:Przepraszam bardzo ale 3tys zł i praca na dwie zmiany (ciekawe czy sob.niedz. też?) to nie jest bardzo dobra oferta pracy. Natomiast jest to oferta powiedzmy przyzwoita, która pozwoli siebie utrzymać na jakimś poziomie. Rodziny za to nie utrzyma gdy tylko on pracuje.
Jak na tak młodego faceta praktycznie bez zobowiązań, to jest b. dobra oferta. Ciężko w dzisiejszych czasach o taką.
Na razie nie ma rodziny na utrzymaniu./Ja dalej twierdzę, ze to jest oferta przyzwoita a nie bardzo dobra. Przede wszystkim nie znamy szczegółów tej pracy.
Jakby miał siedzieć za biurkiem 8h od poniedziałku do piątku to tak - jest to bardzo dobra oferta dla młodego człowieka, ja bym na pewno nie wyjeżdżał. Jednak jak by miał pracować fizycznie i ilość godzin oscylowała by w okolicach 200-240h miesięcznie + praca zmianowa to nie jest to bardzo dobra oferta pracy a standardowa gdzie trzeba się [wulgaryzm] (mówiąc prostym językiem) aby zarobić.
W takim układzie nie dziwię się, że chce wyjechać bo za takie samo [wulgaryzm] zarobi 2/2,5 razy więcej na obczyźnie.Wiem że nie ma rodziny.
Kurde ale na mnie wjechalyscie. Powiem wam tak. Po pierwsze nie jestem rozpieszczona księżniczka. Po drugie temat dziecka był ostatecznym dość głupim pomysłem. Po trzecie właśnie rozmawiałam z M. Doszliśmy do tego że będzie to tylko pół roku. A odpowiadając na pytanie czy praca na miejscu byłaby ciężka? W ch*uj. 8 godzin przy ręcznej obróbce ryb. Sama pracuje. Ach nie jestem aż taka. Nie ukrywam że rodzice płacą mi za studia ale pracuje jako barmanka i dorabiam jako korepetytorka angielskiego. Rozmawiając z nim, próbowałam go podejść, sugerując że może powinniśmy się rozstać, że nie wierzę w związki na odległość itp. Chciałam zobaczyć do czuje naprawdę. Nie macie pojęcia jak bardzo się myliłam. Już wiem że mam na kogo czekać, i kogo odwiedzać w Londynie. A widzimy się już na święta. Na razie bez żadnej fasolki
Cyngli napisał/a:On-WuWuA-83 napisał/a:Przepraszam bardzo ale 3tys zł i praca na dwie zmiany (ciekawe czy sob.niedz. też?) to nie jest bardzo dobra oferta pracy. Natomiast jest to oferta powiedzmy przyzwoita, która pozwoli siebie utrzymać na jakimś poziomie. Rodziny za to nie utrzyma gdy tylko on pracuje.
Jak na tak młodego faceta praktycznie bez zobowiązań, to jest b. dobra oferta. Ciężko w dzisiejszych czasach o taką.
Na razie nie ma rodziny na utrzymaniu./Ja dalej twierdzę, ze to jest oferta przyzwoita a nie bardzo dobra. Przede wszystkim nie znamy szczegółów tej pracy.
Jakby miał siedzieć za biurkiem 8h od poniedziałku do piątku to tak - jest to bardzo dobra oferta dla młodego człowieka, ja bym na pewno nie wyjeżdżał. Jednak jak by miał pracować fizycznie i ilość godzin oscylowała by w okolicach 200-240h miesięcznie + praca zmianowa to nie jest to bardzo dobra oferta pracy a standardowa gdzie trzeba się [wulgaryzm] (mówiąc prostym językiem) aby zarobić.
W takim układzie nie dziwię się, że chce wyjechać bo za takie samo [wulgaryzm] zarobi 2/2,5 razy więcej na obczyźnie.Wiem że nie ma rodziny.
Kurde ale na mnie wjechalyscie. Powiem wam tak. Po pierwsze nie jestem rozpieszczona księżniczka. Po drugie temat dziecka był ostatecznym dość głupim pomysłem. Po trzecie właśnie rozmawiałam z M. Doszliśmy do tego że będzie to tylko pół roku. A odpowiadając na pytanie czy praca na miejscu byłaby ciężka? W ch*uj. 8 godzin przy ręcznej obróbce ryb. Sama pracuje. Ach nie jestem aż taka. Nie ukrywam że rodzice płacą mi za studia ale pracuje jako barmanka i dorabiam jako korepetytorka angielskiego. Rozmawiając z nim, próbowałam go podejść, sugerując że może powinniśmy się rozstać, że nie wierzę w związki na odległość itp. Chciałam zobaczyć do czuje naprawdę. Nie macie pojęcia jak bardzo się myliłam. Już wiem że mam na kogo czekać, i kogo odwiedzać w Londynie. A widzimy się już na święta. Na razie bez żadnej fasolki
No to dlaczego nie zaczęłaś od rozmowy z nim...?
Juz po nicku nie spodziewałam się wyżyny intelektualnej ale to, co tu zastałam przeszło moje oczekiwania...
Juz po nicku nie spodziewałam się wyżyny intelektualnej ale to, co tu zastałam przeszło moje oczekiwania...
Powiedziała co wiedziała.
36 2016-10-11 20:25:17 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-10-11 20:25:54)
aannaa napisał/a:Juz po nicku nie spodziewałam się wyżyny intelektualnej ale to, co tu zastałam przeszło moje oczekiwania...
Powiedziała co wiedziała.
Napisala Autorka zarejstrowana pod nowym nickiem
Dziecko dorosnij Ty bo to co piszesz to jeszcze taką gimbazą trąci ze az boli. Wyjasnilas sobie z chlopakiem sprawy i ok. Trzeba bylo tak od razu a Ty chcialas jemu na zlosc zrobic, dziecko niewinne skrzywdzic powolujac je na swiat bedac sama jeszcze taka dziecinna i na rodzicow zrzucic ciezar swych decyzji.
W zyciu nie jest najwazniejsze zeby celebrowac swoje urodziny i komercyjne do bolu walentynki z chlopakiem. Wazne by okazywac milosc i szacunek parnerowi kazdego dnia i bez okazji. Ty jeszcze kompletnie tego nie umiesz. Patrzysz na wszystko przez pryzmat swego egoizmu i zachcianek. Tak czy siak nie wroze Ci dlugiego zwiazku z tym czlowiekiem bo nie doroslas do bycia z kimkolwiek na serio.
. Mimo, że nazwiecie mnie teraz perfidną suką, to powiem wam więcej. Chcę odstawić tabletki bez jego zgody. Wiem jak zareaguje, bo rozmawialiśmy już o dziecku. Bardzo chce je mieć, ale ustaliliśmy, że dopiero jak skończę studia.
To nie perfidia, tylko głupota, zwłaszcza, jeśli faktycznie masz 19 lat, a on 21 (tzn. że studia dopiero rozpoczęłaś).
Jeśli chcesz zostać samotną matką i już na starcie skomplikować sobie życie, to Twój wybór, ale nie masz prawa jego w tę sytuację wmanewrować.
Jesteście razem niespełna rok, jesteście bardzo młodzi, on ma prawo do realizacji własnych planów, podobnie jak Ty.
Zejdź z obłoków na ziemię i zajmij się studiami. Nie pozostaje Ci nic innego, jak pogodzić się z jego decyzją.
Osobiście nie wierzę, żeby młody chłopak wytrwał przez pół roku w celibacie, zadowalając się rozmowami na skypie z dziewczyną.
Nie oszukuj się, on myśli o sobie, jakoś musiał Ci uargumentować swój wyjazd, ale niekoniecznie musi podzielać Twoje plany na Waszą wspólną przyszłość.