Salomonka napisał/a:dobrowianka2211 napisał/a:Cześć.
Jestem z facetem od 7 miesięcy, ja mam 27 lat, on prawie 30. Ja pracuję na etat, on ma własną działalność. Obecnie ja wynajmuję kawalerkę, której koszt z opłatami wynosi ok. 1600 zł, a on wynajmuje pokój (780 zł). Z racji tego, że mieszkam sama, a on z lokatorami, cały czas przebywamy u mnie. On spędza u mnie weekendy, nocuje w tygodniu itd. Można stwierdzić, że u mnie pomieszkuje. Nie dokłada się do rachunków za wodę, prąd i gaz, które siłą rzeczy wzrastają.
Problem jest taki, że on nie chce wynająć mieszkania wspólnie. W naszym mieście koszt dwupokojowego mieszkania to ok. 2000-2500 zł. Są to ładne, wyremontowane mieszkania. On stwierdził, że "wynajem się nie opłaca", a z mieszkania w którym mieszka obecnie (choć de facto ostatnio częściej nocuje u mnie niż u siebie) ma bliżej do miejsc w których wykonuje zlecenia. Stwierdził, że przeprowadzi się wyłącznie do swojego mieszkania - które ma możliwość zakupu za ok. 2-3 lata. Obecnie oboje nie mamy możliwości zakupienia mieszkania.
Dla mnie jest to ogromny problem, bo jednak skoro przebywa u mnie, to moje opłaty które ponoszę sama, wzrastają. A on upiera się, że nie wynajmie mieszkania.
Co można zrobić w takiej sytuacji?
Nic więcej, tylko wyraźnie powiedzieć gościowi o ile wzrastają miesięcznie twoje rachunki oraz koszty utrzymania (środki higieny, koszty jedzenia itp.) i poprosić o taką kwotę co miesiąc na konto. Jak zobaczy, że to mu się specjalnie nie opłaca, jak wysoki jest koszt jego lokum, dojazdy do pracy od ciebie oraz koszty życia , to zmięknie. Swoja drogą strasznie drogie to mieszkanie które chcesz wynająć, nawet jesli byłaby to Warszawa. Może powinniście zredukowac oczekiwania na rzecz oszczędzania na własny kąt?
Nie chcę wynająć żadnego konkretnego mieszkania - po prostu w takim przedziale cenowym jest najem mieszkań w stolicy, dwupokojowych. W tym momencie ceny kawalerek dochodzą do 2000 zł.
Czasem - choć jest mi bardzo przykro, że tak myślę - wydaje mi się, że jest po prostu wygodnicki. Pomieszkuje w czystym mieszkaniu, które ja sprzątam środkami czystości za własne pieniądze, korzysta z moich mediów oraz internetu, które ja opłacam. Nie stać mnie na utrzymywanie dwóch osób.
W grudniu powinnam dostać kolejne rozliczenia za prąd i wodę.
W zeszłym kwartale widziałam wzrost rachunków (o czym mu mówiłam, zbagatelizował), teraz aż się boję
Jedzenie zdarza się, że kupuje. Ale często jest tak, że gotuje u mnie tylko dla siebie - bo ja np. nie jem o późnych godzinach (i korzysta z mediów gazu, z wody do zmywania naczyń tylko dla siebie). Przykro mi, że to piszę.
Koszt dojazdów jest taki sam, on nie jeździ autem. Chodzi o odległość.
Lady Loka napisał/a:dobrowianka2211 napisał/a:Cześć.
Jestem z facetem od 7 miesięcy, ja mam 27 lat, on prawie 30. Ja pracuję na etat, on ma własną działalność. Obecnie ja wynajmuję kawalerkę, której koszt z opłatami wynosi ok. 1600 zł, a on wynajmuje pokój (780 zł). Z racji tego, że mieszkam sama, a on z lokatorami, cały czas przebywamy u mnie. On spędza u mnie weekendy, nocuje w tygodniu itd. Można stwierdzić, że u mnie pomieszkuje. Nie dokłada się do rachunków za wodę, prąd i gaz, które siłą rzeczy wzrastają.
Problem jest taki, że on nie chce wynająć mieszkania wspólnie. W naszym mieście koszt dwupokojowego mieszkania to ok. 2000-2500 zł. Są to ładne, wyremontowane mieszkania. On stwierdził, że "wynajem się nie opłaca", a z mieszkania w którym mieszka obecnie (choć de facto ostatnio częściej nocuje u mnie niż u siebie) ma bliżej do miejsc w których wykonuje zlecenia. Stwierdził, że przeprowadzi się wyłącznie do swojego mieszkania - które ma możliwość zakupu za ok. 2-3 lata. Obecnie oboje nie mamy możliwości zakupienia mieszkania.
Dla mnie jest to ogromny problem, bo jednak skoro przebywa u mnie, to moje opłaty które ponoszę sama, wzrastają. A on upiera się, że nie wynajmie mieszkania.
Co można zrobić w takiej sytuacji?
To zależy.
Zależy od tego czy chcesz go potraktowac tak jak na to zasługuje, czyli jak buraka, czy chcesz być delikatna.
Opcja delikatna: Sadzasz go przy stole i mówisz mu, że naraża Cię na duże koszta, na które Cię nie stać, w związku z tym proponujesz spotkania na mieście albo u niego, ewentualnie prosisz go o dorzucenie się do opłat. Możecie też przecież zamieszkać razem w Twojej kawalerce dopóki nie będzie Was stać na coś większego. Ewentualnie po prostu przestań się zgadzać na tak częste jego przychodzenie i nocowanie u Ciebie. Ewentualnie zróbcie jakiś podział rachunków. Niech on Ci zrobi jakieś większe zakupy raz na czas.
Opcja "na buraka": podliczasz panu jego koszta utrzymania i wręczasz mu rachunek, a potem niech idzie w cholerę.
Z drugiej strony na to patrząc: jesteś pewna, że te rachunki wzrosły aż tak dużo, że Ciebie to przerasta? Bo patrząc na to logicznie: prąd i tak wykorzystujesz sama, więc jeżeli on nie ładuje u Ciebie wszystkich możliwych urządzeń elektronicznych to tak naprawdę koszta są prawie takie same jakbyś była sama. Tak samo z gazem, opłaty za gaz nie są duże, przy większej ilości gotowania ja mam rachunki większe o max 10zł. Jedyną kwestią tutaj jest woda, bo te rachunki faktycznie mogą sporo wzrosnąć jeżeli myją się w mieszkaniu dwie osoby, ale jak dla mnie to zrównałoby się to z większymi zakupami zrobionymi dla Ciebie raz w miesiącu.
Może powinnaś też przemyśleć opcję pokoju jeżeli nie stać Cię na utrzymanie kawalerki? W ten sposób mogłabyś coś też odłożyć na mieszkanie w przyszłości. Życie na wynajmie jest spoko na jakiś czas, potem człowiek chce mieć coś własnego i fajnie jest mieć chociaż na wkład własny do kredytu 
edit. Salomonka, na Warszawskie standardy 2000 za wynajem to malutko 
na moje krakowskie standardy obecnie najczęściej widać takie okolice 2000-2200 licząc już z czynszem i rachunkami za mieszkanie dwupokojowe w stanie takim, że nic Ci się po miesiącu nie zepsuje i możesz spokojnie mieszkac.
On przynosi do mnie swojego laptopa, ładuje telefon. Korzysta z kuchennych urządzeń elektrycznych, których ja nie używam. Ja też rzadko sama gotuję, on często gotuje u mnie tylko dla siebie. Płaciłam za prąd 70 zł na dwa miesiące, w ostatnim kwartale było to już 100 zł na dwa miesiące. Czekam na rozliczenie w grudniu.
Jeśli chodzi o wodę - mieściłam się w zaliczkach które właścicielka opłaca w ramach czynszu. Ale tak jak wspomniałam - teraz dochodzi dużo więcej zmywania, gotowania itd. Obawiam się, że przyjdzie mi dopłata.
Mnie nie stać na utrzymywanie dwóch osób - czyli zapewnianie środków higienicznych - papierów toaletowych, past do zębów, żeli pod prysznic itd oraz jedzenia dla dwóch osób. Chociaż jedzenie przynosi, czasem robi jakieś zakupy. Jednak podliczając - ja wydaję więcej na zakupy spożywcze.