Hej dziewczyny.
Mam 23 lata. Partner zostawił nas w 11 tygodniu ciąży.
Minął już miesiąc i sobie z tym nie radzę, nie rozumiem jego postępowania, nie miał powodów by to robić..
Kocham go bardzo i strasznie tęsknię potrzebuje go tak samo jak potrzebować go będzie dziecko.
Patryk odchodził zawsze, ja zawsze pozwałam mu do siebie wracać, twierdził że się zmienił. Nigdy tak nie było, ciągle awantury, zazdrość. Ze wszystkim podporządkowalam się jego oczekiwaniom, robiłam co chce, na wszystko się zgadzalam, wybaczalam kłamstwa. Nigdy nie był za mną. To synus mamusi.. Nigdy nie obchodziło go moje dobro.
Teraz nawet się nie odezwie, nie zapyta jak się czuje i czy wszystko w porządku.
Przez 2 tygodnie zostawialam smsy i po 100 połączeń dziennie..
Prawdopodobnie już z kimś pisze może nawet się spotyka. Ja tam bardzo go potrzebuje, już nawet myślałam żeby coś sobie zrobić, płacze mam depresję jeszcze ta ciąża.
Błagam pomóżcie. Proszę
Wybacz, bo to, co napiszę będzie mocna, ale jesteś w takiej sytuacji na swoje własne życzenie.
Jak się bierze byle kogo to się zostaje w końcu samemu. Zrywania to koniec. Trzeba było go trzymać na dystans a nie pozwalać wracać.
Co zrobić? Odciąć się od niego. Idź pogadaj z psychologiem, jeżeli masz jakieś jego rzeczy to mu je oddaj i żyj tak, jakby go nie było.
Przemyśl czy będziesz chciała alimenty (to się zapewne będzie wiązało z jego wizytami u dziecka).
3 2019-11-14 23:11:17 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2019-11-14 23:22:49)
Jaka jest twoja sytuacja? Masz gdzie mieszkac? Masz pracę? Czyjeś wsparcie na codzień, przyjaciólkę lub kogoś z rodziny? Z tego co piszesz wynika, że już od dawna nie miałaś w nim oparcia, a wasz związek był tylko twoim pobożnym życzeniem. Chciałaś go tą ciążą zatrzymać przy sobie, czy jak?
Otrząśnij się i spojrz trzeźwo na swoją sytuację; jego nie ma, bo nie chce być partnerem dla ciebie ani ojcem dla twojego dziecka. Zacznij o sobie mysleć i o swojej przyszlości bez niego, im szybciej sie ockniesz tym lepiej dla ciebie i dziecka.. Nikt nie sprawi cudu i nie zaczaruje faceta, żeby był taki, jak go sobie wymarzyłaś i wymysliłaś. Weź odpowiedzialność za sibie i dziecko w swoje ręce i przestań płakać. Jesli nie możesz sobie poradzić, to poproś lekarza aby wspomogł cię jakimiś łagodnymi środkami antydepresyjnymi, choć to może nie być zbyt dobre dla dziecka. Musisz się wziąć w garść i przestać mazgaić. Będziesz samotną matką, ale to nie koniec świata, ja też byłam.
Wspiera mnie rodzina, myślę nad pomocą psychologa.
Pan tatuś sam się ode mnie odciął, też staram się o nim nie myśleć. Jednak każdy dzień przynosi nowy ból z którym sobie nie radzę.
Jak pokochać dziecko? Boję się że nie będę w stanie.. Jestem rozbita na tysiące kawałków, może to dla was dziwne ale na prawdę mi ciężko. Każdego dnia się staram ale wieczorem rozklejam.
Czy są tu mamy w podobnej sutacji? Czy mam szansę na normalne życie? Będzie ktoś w stanie nas pokochać?
5 2019-11-15 00:38:59 Ostatnio edytowany przez bleach (2019-11-15 00:41:15)
Przemyśl czy będziesz chciała alimenty (to się zapewne będzie wiązało z jego wizytami u dziecka).
Nie rozumiem kobiet które zastanawiają się nad tym. Jeśli będzie ojcem to jest to jego psi obowiązek i nie ma moralnego prawa do wywinięcia się z utrzymania dziecka. Sprawa komplikuje się tylko w sytuacji gdy autorka "złapała" faceta na dziecko bo to też wątpliwe moralnie i jak wyżej na własne życzenie.
[edit]
Autorko, nie zrozum mnie źle bo nie zarzucam Ci tego a nawiązuję tylko do poprzednich wypowiedzi.
Niee, nie naciągnęłam go na dziecko, nawet nie chciałam miec teraz dziecka. Oboje wiedzieliśmy że go nie chcemy, nie teraz.
Kiedy postanowiłam odejść od niego dla własnego dobra mimo że go bardzo kocham okazało się że jestem w ciąży.
Na początku było wspaniale nawet się cieszył.. Mówił piękne słowa. Nawet planował zaręczyny. Wierzyłam że będzie dobrze. A tu nagle? Zostawił nas? Na prawdę tego nie rozumiem. Nie dostałam żadnych słów wyjaśnień.. Po prostu wyrzucił nas jak śmieci :(
Lady Loka napisał/a:Przemyśl czy będziesz chciała alimenty (to się zapewne będzie wiązało z jego wizytami u dziecka).
Nie rozumiem kobiet które zastanawiają się nad tym. Jeśli będzie ojcem to jest to jego psi obowiązek i nie ma moralnego prawa do wywinięcia się z utrzymania dziecka. Sprawa komplikuje się tylko w sytuacji gdy autorka "złapała" faceta na dziecko bo to też wątpliwe moralnie i jak wyżej na własne życzenie.
[edit]
Autorko, nie zrozum mnie źle bo nie zarzucam Ci tego a nawiązuję tylko do poprzednich wypowiedzi.
Tak, bo widzisz, jest jeszcze opcja podania, że ojciec jest nieznany i wtedy jeżeli on nie zawalczy o swoje dziecko i sam nie zechce tego kontaktu, to alimentów nie ma, ale nie ma też problemów z tym, że będzie musiała się z nim spotykać przy okazji jego spotkań z dzieckiem. Nie ma wspólnych ustaleń odnośnie szkoły, lekarzy itd.
Tak, to jest takie średnie rozwiązanie z punktu moralnego, ale też trzeba popatrzeć na to, które będzie lepsze dla niej i dla dziecka.
Tenebriss, oczywiście, że masz szansę na znalezienie kogoś, kto Was pokocha tylko najpierw musisz przeboleć stratę tego i stanąć na nogi.
8 2019-11-15 08:43:45 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2019-11-15 08:51:42)
Niee, nie naciągnęłam go na dziecko, nawet nie chciałam miec teraz dziecka. Oboje wiedzieliśmy że go nie chcemy, nie teraz.
Kiedy postanowiłam odejść od niego dla własnego dobra mimo że go bardzo kocham okazało się że jestem w ciąży.
Na początku było wspaniale nawet się cieszył.. Mówił piękne słowa. Nawet planował zaręczyny. Wierzyłam że będzie dobrze. A tu nagle? Zostawił nas? Na prawdę tego nie rozumiem. Nie dostałam żadnych słów wyjaśnień.. Po prostu wyrzucił nas jak śmieci
Nie jesteś sama, masz rodzinę która cię wspiera, jesteś jeszcze młoda i szansa na to, że ułożysz sobie życie jest ogromna. Teraz o tamtym nie myśl, nie czas na to. Skup się teraz na sobie, bo te stany załamania a nawet depresji na pewno ci nie służą.
Sama widzisz, że ojciec dziecka, to nie partner do życia. Może lepiej że będziesz sama z dzieckiem, niż z kimś kto powoli niszczyłby ciebie, a ojcem byłby żadnym. To dopiero byłaby udręka i męczarnia. Nie wierzę też, że nie pokochasz dziecka. Takie sytuacje się zdarzają, ale są na szczęście dość rzadkie. Natura wyposażyła kobietę w tzw. instynkt macierzyński, który tworzy między matką i dzieckiem silną więź, bez względu na to, czy kobieta chciała zostać matką czy nie. Ta maleńka istotka jest przede wszystkim cząstką ciebie, od ciebie zależną i będzie dokładnie taka, jak ją stworzysz. Jak otoczysz ją miłością, uwagą i troską, to będziesz mieć do końca życia najpierw kochajacą, oddaną, najbliższą swemu sercu osóbkę, a z czasem gdy dorośnie najlepszego, troskliwego przyjaciela.
Ja tak mam, moja córka jest już dorosła, ale naprawdę jest moim wspaniałym, mądrym przyjacielem. Chociaż mieszkamy od siebie daleko a ona ma już swoje życie, to gadamy codziennie przez telefon, a gdy miałam wypadek, to córka rzuciła wszystko, wsiadła w samochód i była przy mnie natychmiast, choć wcale tego od niej nie chciałam. Też urodziłam ją bardzo wcześnie, dzieciak jeszcze ze mnie był, durny i naiwny dzieciak , dużo młodsza byłam niż ty teraz jesteś. I do tego nie miałam żadnego wsparcia, rodziny, pieniędzy, dachu nad głową a jej ojciec to zupełna porażka
Dziś gdy sobie przypomnę przez co przeszłam na początku, gdy zaczynałam swoje dorosłe życie
, to sama nie wierzę, że to wszystko ogarnęłam, że przeżyłyśmy i dałam radę. Chyba jakaś opatrzność boża nade mna czuwała, bo inaczej pewnych rzeczy nie da się wytłumaczyć.
Dlatego myslę, że ty też poradzisz sobie i będzie dobrze Tylko nie daj się smutkowi i depresji. Pędź do psychologa, lekarzowi który prowadzi twoją ciążę powiedz o swoim stanie i tym obniżonym nastroju, może on coś zaradzi. Teraz myśl tylko o sobie dziecku, bo ono ma tylko ciebie.
jak urodzi się dziecko to przelejesz na nie całą miłość a o frajerze tatusiu jako o mężczyźnie zapomnisz.
on był kiepskim materiałem na partnera i ojca dziecka. skrzywdziłabyś dziecko będąc z nim. zobaczysz, że kiedyś jeszcze sama przyznasz, że los się do ciebie uśmiechnął w dniu w którym on cię zostawił.
Słuchaj musisz być ponad to , tak jak piszesz masz wsparcie od rodziny a to dużo jak widzisz nie każdy je ma tak jak pisze kolezanka wyzej . Najważniejszy dla Ciebie jest teraz spokój dla Ciebie j maluszka . Byłam w podobnej sytuacji gdy byłam w ciąży .. też ciągle rozstania, zdrady, powroty ..Mało tego chlopak z którym byłam w ciąży mijał mnie ze swoją nową ukochaną na mieście byli tacy szczęśliwi A ja sama z brzuchem ... mialam doła , płakałam ale zacinelam pięści i to przetrwałam.. pamiętam do dziś satysfakcję jak prosił mnie o powrót nie jedno krotnie gdy zobaczył że daje sobie radę A tamta panna to zwykły szon..dla niego niestety dla mnie na szczęście nigdy nie dałam mu możliwości powrotu
[post przeniesiony]
Niedługo zostanę samotną matką.
Partner zostawił mnie na początku ciąży..
Jestem młoda mam dopiero 23 lata,ale czy istnieje jakieś życie partnerskie takich kobiet? Które zostaną same z dzieckiem? Chyba tego boje się najbardziej, że już nie uloze sobie życia, że nikt nie będzie mnie chciał a może ni tyle co mnie a dziecka.
Ja tam bardzo go potrzebuje...
Patryk odchodził zawsze, ja zawsze pozwałam mu do siebie wracać, twierdził że się zmienił. Nigdy tak nie było, ciągle awantury, zazdrość. Ze wszystkim podporządkowalam się jego oczekiwaniom, robiłam co chce, na wszystko się zgadzalam, wybaczalam kłamstwa. Nigdy nie był za mną. To synus mamusi.. Nigdy nie obchodziło go moje dobro.
Naprawdę potrzebujesz takiego partnera?