Averyl napisał/a:Amethis napisał/a:hmm, fajny temat 
strategia uniku, a nuż ktoś inny opowie jak sobie radzi 
no cóż taki dział, gdzie ludzie raczej wypłakują się ze swoich porażek, problemów, niż chwalą się, jak się podnieśli z porażki, ale może jednak...
zależało mi na podbiciu tematu, gdzież bym unikowo bierne strategie włączać chciał 
w moim przypadku to akurat całkiem inny biegun, niż płacz, lament, itd, chodź nie raz łzy miałem przyjemność doświadczyć
mają moc
był czas że definiowałem i szukałem, chciałem posiąść coś co właśnie wyobrażałem sobie jako odporność psychiczną, dziś zdecydowanie skłaniam się do elastyczności emocjonalnej, jako alternatywy to Twojego zwrotu
myślę sobie, że podstawą w kierunku radzenia sobie, jest po pierwsze dopuszczenie do siebie, że właśnie sobie nie radzę
to taka oczywista oczywistość
kiedyś miałem tu wątek swój, opis jak sobie nie radziłem, generalnie w skrócie
spotkanie się z uzależnieniem, niedojrzała relacja, masa problemów, ostatnie 4 lata, rozwód
, od dwóch lat alienacja rodzicielska, zmiana zawodu, w wieku 39 lat, zmiana o 180 stopni kierunku życiowej kariery w kierunku pomocy psychologicznej 
utożsamiam się z życiowym podróżnikiem,raczej nie potrzeba zbyt wiele wspominać, jak czuję się wewnętrznie taki człek, gdy stoi w miejscu
gdy brak mu narzędzi, gdy wyobrażenia i to co pod nimi schowane, staje się sufitem własnych perspektyw 
jadłem z różnych piekarni już chleb, po to aby zrozumieć i doświadczyć jaki smak lubię
spłaszczę trochę tą odporność psychiczną, do samooceny, do wystawienia się na ocenę lub wyobrażenie oceny przez innych, generalnie do umiejętności brania odpowiedzialności za siebie, stawania za sobą, w dalszym tle self love, zadowolenia, spełnienia, poczucia decyzyjności
sprawczości, w szerszym kontekście dorosłości emocjonalnej połączonej właśnie z pełną akceptacja swoich słabych stron,
dorzucę taki obraz jeszcze, w przenośni, że każda konstrukcja, jaka by nie była piękna, duża, co tam sobie tutaj można wyobrazić, każda bez wyjątku jest zależna od najsłabszego jej elementu
życie pokazało mi, udowodniło bólem wręcz, że moje słabe strony są moimi największymi skarbami, wiesz takimi co się chowa, nie chce pokazać, a przychodzi czas, że niosą, motywują, dają kopa gdy już nie są zależne ale też nie są głuche na czyjeś o nich zdanie
ciągle cię uczę siebie, ciągle mnie życie zaskakuje, w takiej sytuacji nie ma mowy o niezgodzie na popełnienie błędu, na destrukcyjnej postawie w ocenie takich zdarzeń w życiu
bardzo wiele wniosło, do radzenia sobie ze sobą, bo to tak naprawdę wniosło wiele w ocenie, nauka czym jest percepcja, jaką ja mam, którymi kanałami jakie potrzeby idą,
dzięki, temu idę z ciekawością, wręcz dziecka otwartościa, tam gdzie nie poszedł bym wczęśniej, między ludzi którzy na mnie wcześniej działali w różny sposób
mam świadomość że każdą emocję trzeba przez siebie przepuścić, a próby omijania, czy też trzymania nie potrzebnego kończą się źle
dlatego też odporność dziś kojarzy mi się z byciem odpornym na ...
ja nie jestem odporny, jestem autentyczny, otwarty, dbam o swoje potrzeby na poziomie który daje mi bezpieczeństwo, jak czuje wewnętrzne nie czuje zagrożenia z zewnątrz
jest masa haseł rozwojowych, jest masa tricków, cała jednak nauka płynie z doświadczenia, jeśli któreś nie służy szkoda je wzmacniać, a doświadczenia innych są tylko mirażem z którego coś można ale nie trzeba brać
doświadczenia które między racjonalnością a emocjonalnością tworzy pomost 
myślę że każdy, człowiek powinien, zainteresować się tak zwaną higieną emocjonalną, i relacja potrzebuje takiej wymiany i przestrzeni, i relacja ze samym sobą
jest bardzo wiele teraz popularnych sposobów, metod, wyścig w necie o klienta, obiecanki czegoś, co można tak naprawdę samemu,
największa nauka płynie z nie radzenia sobie, i stosunku do tego, od małego dziecka przecież to działa 