Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 76 ]

Temat: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

A więc do sedna. Obecnie z żoną chciał bym zacząć starać się o dziecko lecz pojawiło się na drodze pewne "ale".
Moja żona nie wyobraża sobie wychowywanie dziecka niepełnosprawnego. Wiadomo w życiu różnie może się zdarzyć i ja biorę pod uwagę, nawet najgorsze z najgorszych.
Od razu oznajmiła, że w przypadku urodzenia niepełnosprawnego dziecka oddała by bez wahania , nie bacząc na zdanie innych etc.

No i teraz pojawia się problem z mojej strony. Ja natomiast nie wyobrażam sobie oddanie swojego dziecka komukolwiek, nieważne jakie ono by nie było.
Szczerze przeraził mnie ten fakt i ze zdumienia jej tylko przytaknolem ze rozumiem każdy ma swoje zdanie.
Uważam jednak ze prędzej bym zostawił żonę niż oddal dziecko gdziekolwiek.

Szczerze zacząłem się zastanawiać nad tym czy chce mieć dziecko z kobieta która nie zaakceptowała by chorego dziecka.

Rozumiem, że mam zonie oznajmić moje stanowisko w tej sprawie ?

Czy taka różnica poglądów może doprowadzić do rozwodu separacji w przyszłości ?
Kocham swoją żone ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie oddanie własnego dziecka tylko z własnej egoistycznej wygody.

Sam już nie wiem co robić i o tym myslec sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Tak wazne poglady umknely wam podczas narzeczenstwa i dotychczasowego malzenstwa?

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Zapytaj co zrobiła by z Tobą w razie niepełnosprawności/choroby? Takie rzeczy musicie ustalić przed slubem I założeniem rodziny chociaż to też nie do końca się sprawdza, u mnie było mówione ze w razie czego chore dziecko to nie problem a po pół roku tatusia przerosło i zwial.

4

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Moze nie warto przerabiac i wymyslac tysiaca scenariuszy?
Dziecko prawdopodobnie bedzie ok i tyle. Jezeli nie bedzie to zone zostawisz i tyle.
Powod do rozstania tutaj to moze byc nie zgoda w sprawach moralnych, ale nie bo cos moze sie stac.

Tez bym nie chciala chorego dziecka, to jest duze poswiecenie i moze byc strata zycia (jezeli ktos sie w tym nie odnajduje).

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Winter.Kween napisał/a:

Moze nie warto przerabiac i wymyslac tysiaca scenariuszy?
Dziecko prawdopodobnie bedzie ok i tyle. Jezeli nie bedzie to zone zostawisz i tyle.
Powod do rozstania tutaj to moze byc nie zgoda w sprawach moralnych, ale nie bo cos moze sie stac.

Tez bym nie chciala chorego dziecka, to jest duze poswiecenie i moze byc strata zycia (jezeli ktos sie w tym nie odnajduje).

Poważna jesteś? Nie dość ze dziecko chore to jeszcze zostanie polsierota?  Masz pojęcie jak trudno wychowuje się niepełnosprawne dziecko?

6

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

A czy żona i ty rozważaliście kwestię aborcji w przypadku wykrycia u płodu wad genetycznych?

7

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
terazszczesliwa napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Moze nie warto przerabiac i wymyslac tysiaca scenariuszy?
Dziecko prawdopodobnie bedzie ok i tyle. Jezeli nie bedzie to zone zostawisz i tyle.
Powod do rozstania tutaj to moze byc nie zgoda w sprawach moralnych, ale nie bo cos moze sie stac.

Tez bym nie chciala chorego dziecka, to jest duze poswiecenie i moze byc strata zycia (jezeli ktos sie w tym nie odnajduje).

Poważna jesteś? Nie dość ze dziecko chore to jeszcze zostanie polsierota?  Masz pojęcie jak trudno wychowuje się niepełnosprawne dziecko?

No to niech nie ma dzieci z zona jezeli musi zakladac, ze dziecko urodzi sie chore. Proponujesz rozwod z powodu (prawdopodobnie) niewielkiego ryzyka chorego dziecka?

Mam pojecie jak trudno wychowuje sie dziecko niepelnosprawne, dlatego bym takiego dziecka nie chciala.

8

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Winter.Kween napisał/a:


Tez bym nie chciala chorego dziecka, to jest duze poswiecenie i moze byc strata zycia (jezeli ktos sie w tym nie odnajduje).

Strata życia?

9

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
perydot napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:


Tez bym nie chciala chorego dziecka, to jest duze poswiecenie i moze byc strata zycia (jezeli ktos sie w tym nie odnajduje).

Strata życia?

Tak jak napisalam powyzej. Moze byc to strata zycia, jezeli ktos sie w tym nie odnajduje. Dla mnie to bylaby totalna marnacja mojego zycia, a dla kogos innego olsnienie i odnalezienie sensu.
Dla zony autora najwyrazniej tez jest to wlasnie marnacja taka, stad mowi to co mowi.

10

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
kao_makao napisał/a:

A czy żona i ty rozważaliście kwestię aborcji w przypadku wykrycia u płodu wad genetycznych?

O ile by to nie zagrażało życiu żony to nie.
Wiadomo to już główna decyzja należała by do żony w przypadku zagrożenia jej życia.
Oboje jesteśmy katolikami, więc z naszego punktu widzenia to czyste morderstwo.

Winter.Kween napisał/a:

Tak jak napisalam powyzej. Moze byc to strata zycia, jezeli ktos sie w tym nie odnajduje. Dla mnie to bylaby totalna marnacja mojego zycia, a dla kogos innego olsnienie i odnalezienie sensu.
Dla zony autora najwyrazniej tez jest to wlasnie marnacja taka, stad mowi to co mowi.

No tak, ale podczas przysięgi małżeńskiej składa się śluby "na dobre i na złe, w chorobie, w szczęściu i nieszczęściu ...  aż do śmierci" itd.
To chyba do czegoś zobowiązuje ?

terazszczesliwa napisał/a:

Zapytaj co zrobiła by z Tobą w razie niepełnosprawności/choroby?

I tu w punkt.
No właśnie, co gdybym dostał jakiegoś udaru, wylewu miał wypadek i nagle stał się niepełnosprawny ?
Też oddała by mnie jak to dziecko ?
Czy może nie ?
Jeśli nie to w czym było by gorsze to dziecko odemnie ?

Wiem, że jest to czyste teoretyzowanie, ale życie pisze przeróżne scenariusze, a jako przyszły mąż podczas składania przysięgi bylem świadom takich scenariuszy.

Teraz w mojej głowie rodzą się myśli czy dobrze zrobiłem żeniąc się, z tą kobietą bo teraz z mojego punktu widzenia to ona chyba tylko widziała "na dobre , w szczęściu" itd a jak już na złe to się ewakuuje.

11

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Na Twoim miejscu porozmawiałabym z żoną poważnie i szczerze.
Powiedz jej, jakie jest Twoje zdanie w temacie i obserwuj reakcję.

12

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Winter.Kween napisał/a:

Moze byc to strata zycia, jezeli ktos sie w tym nie odnajduje. Dla mnie to bylaby totalna marnacja mojego zycia, a dla kogos innego olsnienie i odnalezienie sensu.

Myślę, że dla każdego rodzica to jest nowa, niekomfortowa sytuacja, na którą nie jest przygotowany. Nie rozważałabym tego w kategoriach o jakich piszesz. Rodzic musi przeorganizować swoje życie, dostosować się do sytuacji, zmienić oczekiwania i zapewnić po prostu godny żywot sobie i rodzinie. Jest to bardzo trudne, ale to po prostu inne życie niż oczekiwaliśmy.

13

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
perydot napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Moze byc to strata zycia, jezeli ktos sie w tym nie odnajduje. Dla mnie to bylaby totalna marnacja mojego zycia, a dla kogos innego olsnienie i odnalezienie sensu.

Myślę, że dla każdego rodzica to jest nowa, niekomfortowa sytuacja, na którą nie jest przygotowany. Nie rozważałabym tego w kategoriach o jakich piszesz. Rodzic musi przeorganizować swoje życie, dostosować się do sytuacji, zmienić oczekiwania i zapewnić po prostu godny żywot sobie i rodzinie. Jest to bardzo trudne, ale to po prostu inne życie niż oczekiwaliśmy.

Nie każdy jest do tego zdolny

14

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Może żona się boi, że w przypadku chorego dziecka większość opieki spadłaby na nią. Pewnie musiałaby zrezygnować z pracy i w 100% zaangażować się w opiekę nad dzieckiem - Ty pewnie nadal byś pracował i Twoje życie nie zmieniłoby się tak bardzo. Po części rozumiałabym jej obawy, jeśli o to chodzi. Trudno przed ślubem przewidzieć wszystkie scenariusze. "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono".

15

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Rising_Sun napisał/a:

Może żona się boi, że w przypadku chorego dziecka większość opieki spadłaby na nią. Pewnie musiałaby zrezygnować z pracy i w 100% zaangażować się w opiekę nad dzieckiem - Ty pewnie nadal byś pracował i Twoje życie nie zmieniłoby się tak bardzo. Po części rozumiałabym jej obawy, jeśli o to chodzi. Trudno przed ślubem przewidzieć wszystkie scenariusze. "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono".

Często tak jest, również w moim przypadku. Nie pracuję, by być przy dziecku i w razie kłopotów na jego każde zawołanie (syn ma ZA), za to mąż robi czasem po 10-12-14 godzin. Wszystko ma swoje plusy i minusy...

16

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Cyngli napisał/a:
Rising_Sun napisał/a:

Może żona się boi, że w przypadku chorego dziecka większość opieki spadłaby na nią. Pewnie musiałaby zrezygnować z pracy i w 100% zaangażować się w opiekę nad dzieckiem - Ty pewnie nadal byś pracował i Twoje życie nie zmieniłoby się tak bardzo. Po części rozumiałabym jej obawy, jeśli o to chodzi. Trudno przed ślubem przewidzieć wszystkie scenariusze. "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono".

Często tak jest, również w moim przypadku. Nie pracuję, by być przy dziecku i w razie kłopotów na jego każde zawołanie (syn ma ZA), za to mąż robi czasem po 10-12-14 godzin. Wszystko ma swoje plusy i minusy...

ja tez teraz nie pracuje, syn asd jest w ostatniej klasie szkoły podstawowej przygotowuje się do egzaminów końcowych, wybieramy gimnazjum dla niego i nie chce w czeskie ferii i wakacji spędzać czasu w klubach więc to był najlepszy wybór.

Co do wad genetycznych aborcji a co w przypadku kiedy wszytko w ciąży przebiega ok, rodzisz zdrowe dziecko u nas kłopoty ze zdrowiem zaczęły się jak synek miał 3 latka, wyrzucić takie dziecko które wcześniej bylo skarbem rodziny?

Jeśli chodzi o katolików to coś mi się sni ze ślubuje sie przyjąć dzieci którymi Bóg obdarzy  małżonków, nie ma tam informacji o dzieciach wyłącznie zdrowych.

Jakie zona ma oczekiwania wb rodziny gdyby jej się zdrowie posypalo?  Oczekuje ze mąż się zajmę opieka czy dzieci? W taki wypadku warto by było znieść obowiązek dzieci do pieki nad matka w razie czego skoro ona swiadomie zrzeka się opieki nad bliskimi w razie choroby czy niepełnosprawności. Macie ustalona ewentualną pomoc czy opiekę nad rodzicami czy treściami (jeśli takowych posiadacie) czy też wyjedzie to dopiero w praniu.

Ja się boję takich ludzi.

17

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Wiele osob chore dziecko oddaje do osrodka jakiegos. Nie koniecznie ze zrzeka sie praw. Zalezy tez jak chore jest to dziecko.
Nie wiem co przysiega malzenska ma z tym wspolnego i nie wiem co jej wlasna potecjalna choroba ma z tym wspolnego?

18

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Wiele osób jednak wychowuje i dba o chore dzieci. I to z o wiele cięższymi schorzeniami niż ZA. Znam takie i wiem, że jest to niełatwe. Ale innego rozwiązania nigdy  nie brały pod uwagę.
Tu problemem jest różnica w podejściu małżonków, narazie oczywiście czysto teoretyczna. Potem może być różnie, nawet zupełnie odwrotnie. Mnie taki tekst o gotowości o pozbyciu się dziecka, gdyby było chore, ze strony męża, zabolałby i spowodowałby zwątpienie w sens wspólnego życia. Ciąża może spowodować powstanie więzi, która radykalnie zmieni podejście żony Autora. Ale jest ryzyko, że nie jest empatyczna i rzeczywiście choroby będą w niej wywoływać odrzucenie. Nie wyobrażam sobie mieć dziecka z kimś takim. Zgodność poglądów w tej sprawie jest ważna.

19 Ostatnio edytowany przez MisioPysio88 (2019-10-14 17:29:39)

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
gagatka0075 napisał/a:

Mnie taki tekst o gotowości o pozbyciu się dziecka, gdyby było chore, ze strony męża, zabolałby i spowodowałby zwątpienie w sens wspólnego życia.

I dokładnie to przezywam.

gagatka0075 napisał/a:

Ciąża może spowodować powstanie więzi, która radykalnie zmieni podejście żony Autora. Ale jest ryzyko, że nie jest empatyczna i rzeczywiście choroby będą w niej wywoływać odrzucenie. Nie wyobrażam sobie mieć dziecka z kimś takim. Zgodność poglądów w tej sprawie jest ważna.

No właśnie empatii do dzieci kompletnie nie widzę u żony.
Gdziekolwiek jesteśmy jak przysiada się gdzieś obok para z dzieckiem to moja żona od razy chce się ewakuować.
Czy to w kościele czy w parku, w pizzeri itp już nie raz była sytuacje że odsuwaliśmy się gdzieś na bok tylko ze względu, że dziecko było gdzieś obok.
Żona zawsze mówiła, że się boi czyiś dzieci że są nieobliczalne itd ale ze swoim to będzie inaczej itp.

Też nie chce stawiać losu na loterii i liczyć na to, że w magiczny sposób ciąża zmieniały by podejście mojej żony do dzieci.
Zwłaszcza ze mam przypadek w rodzinie gdzie brat kocha za mocno bratową.
Wszyscy wiedzieli ze nie nawiedziła dzieci itd. Brat ślepo wierzył ze ciąża to zmieni, a stało się w ręcz przeciwnie , już na porodowce chciała oddawać to dziecko i robiła cyrki.
Więc po najbliższej rodzinie mam przykład czym to się morze skończyć.

20

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

To nawet nie musi się urodzić niepełnosprawne wystarczy  ze na loterii bobasow wylosujecie high need baby które przez pierwsze 5 lat nie da jej się wysikac w pojedynkę i dziewczyna może mieć problem. Albo to jest prowokacja (bo ciężko mi uwierzyć ze maja taka syt w rodzinie brata i znając własną zone zadajesz takie pytanie) albo pozostaje pozostać bezdzietnym związkiem albo modlić się do 18tki dziecięca zeby nic nie wyskoczyło po drodze.

21

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Szkoda mi tej bratowej. Zyje z facetem, ktory nie chce jej tak naprawde znac wiec jej nie kocha. Wolal udawac, ze ona jest kims innym.
Mysle, ze to straszne miec dzieciaka, ktorego sie nie chce.
Oczywiscie ona tez winna bo mogla aborcje zrobic i go zostawic. A za glupote obojga zaplaci dziecko.

22

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Jeju, no ale prawda jest taka, że obce dzieci są nieobliczalne.
Własne jednak trochę mniej. Obcemu dziecku nie zwrócisz uwagi jak Cię kopnie w autobusie, a z własnym potem można o tym porozmawiać. Własne się jakoś kontroluje.

Ja też uciekam od obcych dzieciorexów. Bo kopią, płaczą, drą się i brudzą, a ja nie mam ochoty przykładowo mieć oczek w rajstopach albo zalanej soczkiem spódnicy.

23

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Winter.Kween napisał/a:

Szkoda mi tej bratowej. Zyje z facetem, ktory nie chce jej tak naprawde znac wiec jej nie kocha. Wolal udawac, ze ona jest kims innym.
Mysle, ze to straszne miec dzieciaka, ktorego sie nie chce.
Oczywiscie ona tez winna bo mogla aborcje zrobic i go zostawic. A za glupote obojga zaplaci dziecko.

Mieli kryzys, ona chciał niby od niego odejść, brat chciał wziąć dziecko na wychowanie byle sie zrzekła praw, ona nie chciała oddać ,awantury itd itp Siedziała przez tydzień u mamusi która się po tym czasie wypiela i powiedziała ze nie będzie wychowywać dzieciaka to z czystego wygodnictwa wróciła z powrotem. Brat głupi ja przyją, powinien kopnąć w duu... powalczyć o dziecko i życie by miał łatwiejsze. Nie wiem na jakich teraz oni układach sobie siedzą, nie mam zamiaru w to wnikać ale coś ostatnio narzekał że sobie ona kogoś szuka na boku.
Brat jej na tyle w niej zakochany ze nawet zdrade by jej wybaczył , żadne logiczne tłumaczenia do niego nie docierają.

A pomysł z aborcją ...  powinno się takich ludzi zamykać za morderstwo a ludzi którzy tak radzą/namawiają za współudział. Po urodzeniu mogła zrzec się ,oddać . Są przecież takie opcje. Brat by wychowywał ale sama w sumie najwidoczniej nie wie czego chce i szarpie tym swoim zachowaniem psychikę i nerwy bratu.

24

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Lady Loka napisał/a:

Jeju, no ale prawda jest taka, że obce dzieci są nieobliczalne.
Własne jednak trochę mniej. Obcemu dziecku nie zwrócisz uwagi jak Cię kopnie w autobusie, a z własnym potem można o tym porozmawiać. Własne się jakoś kontroluje.

Ja też uciekam od obcych dzieciorexów. Bo kopią, płaczą, drą się i brudzą, a ja nie mam ochoty przykładowo mieć oczek w rajstopach albo zalanej soczkiem spódnicy.

No dobra jak widzę niewychowanego, rozwydrzonego bachora który krzyczy, skacze i nie wiadomo co robi to rozumiem.
Ale jak przychodzi para z dzieckiem które sobie spokojnie stoi to jest powód żeby od razu gdzieś się na bok przesiadać ?
Przecież jak każdy by tak do tego podchodził to wchodząc do kościoła czy gdziekolwiek z dzieckiem nagle tłum ludzi ucieka i się rozchodzi no proszę was ...

25

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Salsa11 napisał/a:

Tak wazne poglady umknely wam podczas narzeczenstwa i dotychczasowego malzenstwa?

I to mnie nieustannie zadziwia w takich tematach. Czy ludzie ze sobą nie rozmawiają zanim wezmą ślub? Jak można nie znać wzajemnych poglądów na każdy temat życiowy/małżeński/rodzinny? To można było omówić w czasie chodzenia ze sobą i wcale się nie chajtać.

Jeśli żona jest tak nastawiona do chorych dzieci, to pewnie ma podobne nastawienie do starych ludzi i do dorosłych chorych. Po prostu wygląda jakby brakowało jej empatii lub jest niedojrzała. Co zrobi w sytuacji gdy choroba dziecka wyjdzie na jaw w późniejszym wieku? Nie każdą chorobę od razu się wykrywa, np. psychiczne choroby (autyzm, adhd, chad) często wychodzą z wiekiem i co(?) bez skrupułów odda kilkuletnie dziecko, bo będzie wymagało innego postępowania? Będzie się go wstydzić?
Nie wiem czy taka osoba powinna mieć dzieci, bo dziecko to nie zabawka, to nie lalka, która gdy się popsuje to się ją wyrzuca.
Masz trudny orzech do zgryzienia, bo teraz dopiero się okazało, ze nie znałeś swojej żony i pewnie jeszcze wiele o niej nie wiesz.
Czas się poznać, a potem zdecydować jak ma wyglądać Wasze życie.

26

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
tajemnicza75 napisał/a:
Salsa11 napisał/a:

Tak wazne poglady umknely wam podczas narzeczenstwa i dotychczasowego malzenstwa?

I to mnie nieustannie zadziwia w takich tematach. Czy ludzie ze sobą nie rozmawiają zanim wezmą ślub? Jak można nie znać wzajemnych poglądów na każdy temat życiowy/małżeński/rodzinny? To można było omówić w czasie chodzenia ze sobą i wcale się nie chajtać.

Jeśli żona jest tak nastawiona do chorych dzieci, to pewnie ma podobne nastawienie do starych ludzi i do dorosłych chorych. Po prostu wygląda jakby brakowało jej empatii lub jest niedojrzała. Co zrobi w sytuacji gdy choroba dziecka wyjdzie na jaw w późniejszym wieku? Nie każdą chorobę od razu się wykrywa, np. psychiczne choroby (autyzm, adhd, chad) często wychodzą z wiekiem i co(?) bez skrupułów odda kilkuletnie dziecko, bo będzie wymagało innego postępowania? Będzie się go wstydzić?
Nie wiem czy taka osoba powinna mieć dzieci, bo dziecko to nie zabawka, to nie lalka, która gdy się popsuje to się ją wyrzuca.
Masz trudny orzech do zgryzienia, bo teraz dopiero się okazało, ze nie znałeś swojej żony i pewnie jeszcze wiele o niej nie wiesz.
Czas się poznać, a potem zdecydować jak ma wyglądać Wasze życie.

Mnie też zadziwia że są ludzie którzy to mają wszystko dogadane big_smile U mnie takie tematy naturalnie w ogóle nie wychodzą, zawsze jest jakiś inny a jakiś specjalnych wieczorków tematycznych pt jak wyobrażasz sobie małżeństwo raczej nie chciałabym organizować big_smile

wracając do tematu i żony autora to mogę tylko podać przykład mojej dobrej koleżanki która dzieci nie lubi ale swoje zawsze chciała mieć i tylko to jedno swoje kocha, akceptuje i ma do niego cierpliwość, od innych ucieka. Mimo wszystko masz jasną sytuację że żona do całodobowej opieki nad chorym dzieckiem się nie kwapi więc albo znajdziesz dobrą pracę i będziecie oboje zasuwać na opiekunki i pielęgniarki albo odpuść temat.

27

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
tajemnicza75 napisał/a:
Salsa11 napisał/a:

Tak wazne poglady umknely wam podczas narzeczenstwa i dotychczasowego malzenstwa?

I to mnie nieustannie zadziwia w takich tematach. Czy ludzie ze sobą nie rozmawiają zanim wezmą ślub? Jak można nie znać wzajemnych poglądów na każdy temat życiowy/małżeński/rodzinny? To można było omówić w czasie chodzenia ze sobą i wcale się nie chajtać.

Jeśli żona jest tak nastawiona do chorych dzieci, to pewnie ma podobne nastawienie do starych ludzi i do dorosłych chorych. Po prostu wygląda jakby brakowało jej empatii lub jest niedojrzała. Co zrobi w sytuacji gdy choroba dziecka wyjdzie na jaw w późniejszym wieku? Nie każdą chorobę od razu się wykrywa, np. psychiczne choroby (autyzm, adhd, chad) często wychodzą z wiekiem i co(?) bez skrupułów odda kilkuletnie dziecko, bo będzie wymagało innego postępowania? Będzie się go wstydzić?
Nie wiem czy taka osoba powinna mieć dzieci, bo dziecko to nie zabawka, to nie lalka, która gdy się popsuje to się ją wyrzuca.
Masz trudny orzech do zgryzienia, bo teraz dopiero się okazało, ze nie znałeś swojej żony i pewnie jeszcze wiele o niej nie wiesz.
Czas się poznać, a potem zdecydować jak ma wyglądać Wasze życie.

Jeju autyzm I ADHD to nie są choroby psychiczne ludzie żyjemy w czasach kiedy każdy powinien mieć minimum wiedzy na ten temat.

28

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
krolowachlodu87 napisał/a:
tajemnicza75 napisał/a:
Salsa11 napisał/a:

Tak wazne poglady umknely wam podczas narzeczenstwa i dotychczasowego malzenstwa?

I to mnie nieustannie zadziwia w takich tematach. Czy ludzie ze sobą nie rozmawiają zanim wezmą ślub? Jak można nie znać wzajemnych poglądów na każdy temat życiowy/małżeński/rodzinny? To można było omówić w czasie chodzenia ze sobą i wcale się nie chajtać.

Jeśli żona jest tak nastawiona do chorych dzieci, to pewnie ma podobne nastawienie do starych ludzi i do dorosłych chorych. Po prostu wygląda jakby brakowało jej empatii lub jest niedojrzała. Co zrobi w sytuacji gdy choroba dziecka wyjdzie na jaw w późniejszym wieku? Nie każdą chorobę od razu się wykrywa, np. psychiczne choroby (autyzm, adhd, chad) często wychodzą z wiekiem i co(?) bez skrupułów odda kilkuletnie dziecko, bo będzie wymagało innego postępowania? Będzie się go wstydzić?
Nie wiem czy taka osoba powinna mieć dzieci, bo dziecko to nie zabawka, to nie lalka, która gdy się popsuje to się ją wyrzuca.
Masz trudny orzech do zgryzienia, bo teraz dopiero się okazało, ze nie znałeś swojej żony i pewnie jeszcze wiele o niej nie wiesz.
Czas się poznać, a potem zdecydować jak ma wyglądać Wasze życie.

Mnie też zadziwia że są ludzie którzy to mają wszystko dogadane big_smile U mnie takie tematy naturalnie w ogóle nie wychodzą, zawsze jest jakiś inny a jakiś specjalnych wieczorków tematycznych pt jak wyobrażasz sobie małżeństwo raczej nie chciałabym organizować big_smile

A właśnie tak się powinno;)
W internecie mozna znalezc cale listy tematow, ktore powinno sie obgadac przed slubem. Siada sie przy herbatce i trzask jeden temat i przynajmniej zna sie swoje opinie.

Zawsze lepiej tak niz rok po slubie zorientowac sie ze jest jakas roznica nie do przeskoczenia.

29

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Lady Loka napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:
tajemnicza75 napisał/a:

I to mnie nieustannie zadziwia w takich tematach. Czy ludzie ze sobą nie rozmawiają zanim wezmą ślub? Jak można nie znać wzajemnych poglądów na każdy temat życiowy/małżeński/rodzinny? To można było omówić w czasie chodzenia ze sobą i wcale się nie chajtać.

Jeśli żona jest tak nastawiona do chorych dzieci, to pewnie ma podobne nastawienie do starych ludzi i do dorosłych chorych. Po prostu wygląda jakby brakowało jej empatii lub jest niedojrzała. Co zrobi w sytuacji gdy choroba dziecka wyjdzie na jaw w późniejszym wieku? Nie każdą chorobę od razu się wykrywa, np. psychiczne choroby (autyzm, adhd, chad) często wychodzą z wiekiem i co(?) bez skrupułów odda kilkuletnie dziecko, bo będzie wymagało innego postępowania? Będzie się go wstydzić?
Nie wiem czy taka osoba powinna mieć dzieci, bo dziecko to nie zabawka, to nie lalka, która gdy się popsuje to się ją wyrzuca.
Masz trudny orzech do zgryzienia, bo teraz dopiero się okazało, ze nie znałeś swojej żony i pewnie jeszcze wiele o niej nie wiesz.
Czas się poznać, a potem zdecydować jak ma wyglądać Wasze życie.

Mnie też zadziwia że są ludzie którzy to mają wszystko dogadane big_smile U mnie takie tematy naturalnie w ogóle nie wychodzą, zawsze jest jakiś inny a jakiś specjalnych wieczorków tematycznych pt jak wyobrażasz sobie małżeństwo raczej nie chciałabym organizować big_smile

A właśnie tak się powinno;)
W internecie mozna znalezc cale listy tematow, ktore powinno sie obgadac przed slubem. Siada sie przy herbatce i trzask jeden temat i przynajmniej zna sie swoje opinie.

Zawsze lepiej tak niz rok po slubie zorientowac sie ze jest jakas roznica nie do przeskoczenia.

Oczywiście że powinno to są podstawy i choć nie jestem zagorzała katoliczka to tu  warsztaty przedmalrzenskie robiły ta robotę, otwierały oczy na to co faktycznie w życiu następuje i można było baze ustalić przed zawarciem związku. Życie też weryfikuje jak u mnie, niby dziecko jakie by nie bylo miało nie wpłynąć na nasze relacje i fakt nie wpłynęło ale wpłynęły badania, stres, kliniki, diagnozy w kilku krajach okropna narwowa tego nie wytrzymalismy a to trzeba brać pod uwagę decydując się na dzieci. Na szczęście teraz jest dobrze, dziecię ma się dobrze jest kochane przez oboje rodziców takim jakie jest ale małżeństwo nie przetrwało.

30

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
krolowachlodu87 napisał/a:

Mnie też zadziwia że są ludzie którzy to mają wszystko dogadane big_smile U mnie takie tematy naturalnie w ogóle nie wychodzą, zawsze jest jakiś inny a jakiś specjalnych wieczorków tematycznych pt jak wyobrażasz sobie małżeństwo raczej nie chciałabym organizować big_smile

Mnie zadziwiają ludzie, którzy w stałym związku, nie poruszają ważnych tematów. Tu nie chodzi o jakieś wieczorki tematyczne, ale w codziennych rozmowach o wszystkim wychodzą przecież rożne zagadnienia; nawet książka, czy audycja w radio są inspiracją.

31

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
perydot napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

Mnie też zadziwia że są ludzie którzy to mają wszystko dogadane big_smile U mnie takie tematy naturalnie w ogóle nie wychodzą, zawsze jest jakiś inny a jakiś specjalnych wieczorków tematycznych pt jak wyobrażasz sobie małżeństwo raczej nie chciałabym organizować big_smile

Mnie zadziwiają ludzie, którzy w stałym związku, nie poruszają ważnych tematów. Tu nie chodzi o jakieś wieczorki tematyczne, ale w codziennych rozmowach o wszystkim wychodzą przecież rożne zagadnienia; nawet książka, czy audycja w radio są inspiracją.

hmmm przez dwa lata jedno instastory zainspirowało nas do rozmowy o tym że on nie chce mieć psa i nie toleruje psa w mieszkaniu big_smile a w sumie rozmawiamy dużo, tv to jest max godzinka dziennie, w weekendy często w ogóle. Jakiś technicznych rozmów też wiele nie ma bo dawno podział obowiązków nastąpił i trwa bez żadnych uchybień big_smile

Swoją drogą skoro jest już lista tematów do omówienia przed ślubem w internecie to czekam na gotowe ankiety big_smile Uzupełniacie, przesyłacie sobie na wzajem i po temacie... to by był mój osobisty hit big_smile

32 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2019-10-16 10:22:04)

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
krolowachlodu87 napisał/a:

hmmm przez dwa lata jedno instastory zainspirowało nas do rozmowy o tym że on nie chce mieć psa i nie toleruje psa w mieszkaniu big_smile a


Serio? U nas to wyszło chyba przy pierwszej rozmowie, o tym jaki kto jest, co kochamy , co nas interesuje. Oboje kochamy zwierzęta, więc temat jest nam bliski.

Królowa, przecież poznając kogoś, dowiadujesz się o nim coraz więcej. To jest naturalne. Nie trzeba organizować specjalnego wieczoru zwierzeń, żeby dowiedzieć się kto co lubi i jaki jest.

33

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Pokręcona Owieczka napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

hmmm przez dwa lata jedno instastory zainspirowało nas do rozmowy o tym że on nie chce mieć psa i nie toleruje psa w mieszkaniu big_smile a


Serio? U nas to wyszło chyba przy pierwszej rozmowie, o tym jaki kto jest, co kochamy , co nas interesuje. Oboje kochamy zwierzęta, więc temat jest nam bliski.

Królowa, przecież poznając kogoś, dowiadujesz się o nim coraz więcej. To jest naturalne. Nie trzeba organizować specjalnego wieczoru zwierzeń, żeby dowiedzieć się kto co lubi i jaki jest.

jasne że poznajesz co kto lubi i jaki jest z biegiem czasu i w codziennym życiu ale już pogląd na niepełnosprawne dzieci albo temat aborcji to nie jest coś co w codziennym życiu jest tematem pogawędek przy herbatce przynajmniej u mnie.

My i tak traktujemy dom jak hotel więc szans na zwierzaka nie ma przez kolejnych 10 lat, to nie było też takiego tematu ale zaskoczył mnie po prostu swoją stanowczością dotyczącą psa w domu.

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
krolowachlodu87 napisał/a:

jasne że poznajesz co kto lubi i jaki jest z biegiem czasu i w codziennym życiu ale już pogląd na niepełnosprawne dzieci albo temat aborcji to nie jest coś co w codziennym życiu jest tematem pogawędek przy herbatce przynajmniej u mnie.
.

No tak, ale to tak samo jak z poglądami politycznymi. Wydaje mi się, że w pewnym momencie, ludzie powinni znać swoje zdanie i poglądy.

Odnośnie chorego dziecka, czy nieplanowanej ciąży, wydaje mi się, że wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono. Nigdy nie mów nigdy, nigdy nie mów zawsze.
Jeśli nie jest się w określonej sytuacji, gdybanie lub zarzekanie się, nie ma wg mnie sensu.

Ja nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji, ale rozwiązywanie problemów, które się nie wydarzyły i nie wiemy czy w ogóle nastąpią, jest dla mnie stratą czasu i energii.

35

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
krolowachlodu87 napisał/a:
tajemnicza75 napisał/a:
Salsa11 napisał/a:

Tak wazne poglady umknely wam podczas narzeczenstwa i dotychczasowego malzenstwa?

I to mnie nieustannie zadziwia w takich tematach. Czy ludzie ze sobą nie rozmawiają zanim wezmą ślub? Jak można nie znać wzajemnych poglądów na każdy temat życiowy/małżeński/rodzinny? To można było omówić w czasie chodzenia ze sobą i wcale się nie chajtać.

Jeśli żona jest tak nastawiona do chorych dzieci, to pewnie ma podobne nastawienie do starych ludzi i do dorosłych chorych. Po prostu wygląda jakby brakowało jej empatii lub jest niedojrzała. Co zrobi w sytuacji gdy choroba dziecka wyjdzie na jaw w późniejszym wieku? Nie każdą chorobę od razu się wykrywa, np. psychiczne choroby (autyzm, adhd, chad) często wychodzą z wiekiem i co(?) bez skrupułów odda kilkuletnie dziecko, bo będzie wymagało innego postępowania? Będzie się go wstydzić?
Nie wiem czy taka osoba powinna mieć dzieci, bo dziecko to nie zabawka, to nie lalka, która gdy się popsuje to się ją wyrzuca.
Masz trudny orzech do zgryzienia, bo teraz dopiero się okazało, ze nie znałeś swojej żony i pewnie jeszcze wiele o niej nie wiesz.
Czas się poznać, a potem zdecydować jak ma wyglądać Wasze życie.

Mnie też zadziwia że są ludzie którzy to mają wszystko dogadane big_smile U mnie takie tematy naturalnie w ogóle nie wychodzą, zawsze jest jakiś inny a jakiś specjalnych wieczorków tematycznych pt jak wyobrażasz sobie małżeństwo raczej nie chciałabym organizować big_smile

Kurcze... to o czym narzeczeni rozmawiają jak nie o życiu? Na początku to ja rozumiem, ale gdy się zaręczają, gdy planują wspólne życie to logiczne, ze się rozmawia o poważnych tematach. Powiem więcej, to samo wychodzi smile Weź np. reklamę w tv (czy w internecie) dzieci ciężko chorych- jakaś fundacja- to się automatycznie rozmawia w stylu: biedne te dzieci takie chore, pewnie rodzice maja ciężko... i się temat rozwija, albo jak słyszę, że ktoś komentuje, ze te fundacje tylko zdzierają, ze chciwi, ze nikomu nie wpłacę, bo to oszuści...to już mi się zapala lampka ostrzegawcza i mam powód, by temat drążyć. Przecież małżeństwo to poważna decyzja i nie wyobrażam sobie chajtać się bez poznania swojego partnera.
Właśnie przez to, ze zawsze jest jakiś inny temat- nieistotny, nieżyciowy to wychodzą takie kwiatki po ślubie.

terazszczesliwa napisał/a:

Jeju autyzm I ADHD to nie są choroby psychiczne ludzie żyjemy w czasach kiedy każdy powinien mieć minimum wiedzy na ten temat.

Ok, przepraszam, to zaburzenia psychiczne, źle się wyraziłam, ale wymagają specjalnej opieki i to miałam na myśli.


Pokręcona Owieczka napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

hmmm przez dwa lata jedno instastory zainspirowało nas do rozmowy o tym że on nie chce mieć psa i nie toleruje psa w mieszkaniu big_smile a

Serio? .

To ja zapytam jeszcze raz...serio? Przykład z życia. Idziesz w odwiedziny do kogoś w szpitalu, potem opowiadasz chłopakowi, ze taka tam widziałaś młodą dziewczynę, która dostała paraliżu podczas porodu i teraz płacze, bo nie moze dotknąć swego dziecka, nie może go przytulić i objąć, a mąż nie przychodzi w odwiedziny, zabrał dziecko do domu i się nie pojawia. Słuchasz co on ma na ten temat do powiedzenia i jeśli usłyszysz, ze nie dziwi się temu mężowi, bo coś tam... to już wiesz czy będziesz mogła na niego liczyć gdyby Ciebie takie coś spotkało. Takie tematy idą z automatu, rozmawiamy, wyciągamy wnioski. Każdego dnia znajdzie się coś co zainspiruje do poważnego tematu.
Piszesz: "to nie jest coś co w codziennym życiu jest tematem pogawędek przy herbatce przynajmniej u mnie", to co jest? O czym rozmawianie każdego dnia, całe weekendy? O pogodzie, plotkujecie o celebrytach, o smacznej herbatce? Przecież poważne tematy same się nasuwają, jak można tego nie widzieć... no chyba, ze się nie chce widzieć, że się samemu unika.

36

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
tajemnicza75 napisał/a:

Ok, przepraszam, to zaburzenia psychiczne, źle się wyraziłam, ale wymagają specjalnej opieki i to miałam na myśli.

To nie sa zaburzenia psychiczne.
Autyzm jest zaburzeniem neurologicznym, a ADHD to nic innego, jak zwykłe zaburzenia zachowania.

W przypadku autyzmu stwierdza się niepełnosprawność, w przypadku ADHD jedynie czasami, gdy towarzyszą jeszcze inne zaburzenia.

37

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Pokręcona Owieczka napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

jasne że poznajesz co kto lubi i jaki jest z biegiem czasu i w codziennym życiu ale już pogląd na niepełnosprawne dzieci albo temat aborcji to nie jest coś co w codziennym życiu jest tematem pogawędek przy herbatce przynajmniej u mnie.
.

No tak, ale to tak samo jak z poglądami politycznymi. Wydaje mi się, że w pewnym momencie, ludzie powinni znać swoje zdanie i poglądy.

Odnośnie chorego dziecka, czy nieplanowanej ciąży, wydaje mi się, że wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono. Nigdy nie mów nigdy, nigdy nie mów zawsze.
Jeśli nie jest się w określonej sytuacji, gdybanie lub zarzekanie się, nie ma wg mnie sensu.

Ja nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji, ale rozwiązywanie problemów, które się nie wydarzyły i nie wiemy czy w ogóle nastąpią, jest dla mnie stratą czasu i energii.

Mam podobnie, rozwiązuję tylko prawdziwe problemy tu i teraz, żadne inne mnie nie interesują. Chociaż o emeryturę się martwię już teraz:D

tajemnicza75 napisał/a:

To ja zapytam jeszcze raz...serio? Przykład z życia. Idziesz w odwiedziny do kogoś w szpitalu, potem opowiadasz chłopakowi, ze taka tam widziałaś młodą dziewczynę, która dostała paraliżu podczas porodu i teraz płacze, bo nie moze dotknąć swego dziecka, nie może go przytulić i objąć, a mąż nie przychodzi w odwiedziny, zabrał dziecko do domu i się nie pojawia. Słuchasz co on ma na ten temat do powiedzenia i jeśli usłyszysz, ze nie dziwi się temu mężowi, bo coś tam... to już wiesz czy będziesz mogła na niego liczyć gdyby Ciebie takie coś spotkało. Takie tematy idą z automatu, rozmawiamy, wyciągamy wnioski. Każdego dnia znajdzie się coś co zainspiruje do poważnego tematu.
Piszesz: "to nie jest coś co w codziennym życiu jest tematem pogawędek przy herbatce przynajmniej u mnie", to co jest? O czym rozmawianie każdego dnia, całe weekendy? O pogodzie, plotkujecie o celebrytach, o smacznej herbatce? Przecież poważne tematy same się nasuwają, jak można tego nie widzieć... no chyba, ze się nie chce widzieć, że się samemu unika.

Może jako para optymistów unikamy:D TV nie oglądamy, jeden odcinek serialu na netflix wystarcza big_smile
Jak usłyszę coś albo bardziej przeczytam na necie o chorobach i innych nieszczęsciach to raczej mi przychodzą na myśl komentarze w stylu "zostaw tego kabanosa tam masz jabłko" a nie " co zrobisz jak ja zachoruję na białaczkę".

Bardzo dużo rozmawiamy o pracy,czasem o planach na weekend, na jutro, na wakacje, o fajnych rzeczach które widzieliśmy albo o których słyszeliśmy, bardzo często też, ze względu na to że nie pochodzimy z jednego kraju to rozmawiamy o różnicach między nami, ja go zawsze zalewam ciekawostkami z Polski o podwyższeniu płacy minimalnej, zusach, krusach i chorych wymaganiach na pełne odliczenie samochodu kupionego na firmę big_smile Nic nie poradzę że mamy tyle głupich przepisów big_smile

38

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Zaraz
Ty katolik (śmierć aborcjonistom!), zastanawiasz się nad rozwodem (!) z żoną, bo moglibyście mieć dziecko, którego ona nie zaakceptuje przez dziecka ewentualną chorobę. Dziecko jest dopiero w planach.

Żona już jest Twoją żoną.

39 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-16 15:32:00)

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Cyngli napisał/a:
tajemnicza75 napisał/a:

Ok, przepraszam, to zaburzenia psychiczne, źle się wyraziłam, ale wymagają specjalnej opieki i to miałam na myśli.

To nie sa zaburzenia psychiczne.
Autyzm jest zaburzeniem neurologicznym, a ADHD to nic innego, jak zwykłe zaburzenia zachowania.

W przypadku autyzmu stwierdza się niepełnosprawność, w przypadku ADHD jedynie czasami, gdy towarzyszą jeszcze inne zaburzenia.

Ok, ponownie przepraszam, źle się wyraziłam; wymagają specjalnej opieki i to miałam na myśli. Możemy już zakończyć temat czy chcesz mnie ubiczować wink ?

krolowachlodu87 napisał/a:

Może jako para optymistów unikamy:D

No tak podejrzewałam.

krolowachlodu87 napisał/a:

TV nie oglądamy, jeden odcinek serialu na netflix wystarcza big_smile
Jak usłyszę coś albo bardziej przeczytam na necie o chorobach i innych nieszczęsciach to raczej mi przychodzą na myśl komentarze w stylu "zostaw tego kabanosa tam masz jabłko" a nie " co zrobisz jak ja zachoruję na białaczkę".

Bardzo dużo rozmawiamy o pracy,czasem o planach na weekend, na jutro, na wakacje, o fajnych rzeczach które widzieliśmy albo o których słyszeliśmy, bardzo często też, ze względu na to że nie pochodzimy z jednego kraju to rozmawiamy o różnicach między nami, ja go zawsze zalewam ciekawostkami z Polski o podwyższeniu płacy minimalnej, zusach, krusach i chorych wymaganiach na pełne odliczenie samochodu kupionego na firmę big_smile Nic nie poradzę że mamy tyle głupich przepisów big_smile

Moja koleżanka miała tak samo. Wszystko omawiali, tylko nie życiowe tematy. Oj... jak się rozczarowała w małżeństwie. Zresztą już się rozwiedli wink
Rozumiem, ze macie więcej tematów z powodu różnic kulturowych, ale tym bardziej trzeba o tych poważnych sprawach pogadać. Ta różnica moze się potem okazać nie do przeskoczenia. a poważne tematy to też pretekst do rozmowy o różnicach kulturowych, bo w każdym kraju inaczej sie reaguje na dany problem. To jest argument big_smile

Dodam, ze ja też jestem optymistką ale nie oznacza, ze mam czegoś unikać, bo unik to właściwie oszukiwanie siebie. Nie jesteście szczerzy wobec siebie i poruszacie tylko tematy wygodne.

40

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Nie wydaje mi sie, ze zona musi miec koniecznie takie samo podejscie do doroslych chorych co do dzieci.
To jest jednak calkiem inna sytuacja.

41

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Winter. Kween chyba bardzo młodziutka jesteś i bardzo bezdzietna. Multi kulti nic tu nie zmienia u mnie jest mieszanka polska/hiszpania/anglia I jako osoby dojrzałe najpierw była pogadanka o prozie życia a potem o wakacjach, ale my już starzy jesteśmy doświadczeni przez los.

42

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
terazszczesliwa napisał/a:

Winter. Kween chyba bardzo młodziutka jesteś i bardzo bezdzietna. Multi kulti nic tu nie zmienia u mnie jest mieszanka polska/hiszpania/anglia I jako osoby dojrzałe najpierw była pogadanka o prozie życia a potem o wakacjach, ale my już starzy jesteśmy doświadczeni przez los.

To czy mam dzieci nie ma nic wspolnego ze znajomoscia postepowania ludzkiego. To sie poznaje poprzez doswiadczanie i obserwacje, a nie poprzez opieranie swiatopogladu na wlasnym uczuciu. 
Dla Ciebie to ma zwiazek bo u Ciebie ma. Dla wielu osob dziecko to nie jest to samo co dorosly czlowiek. Wiele osob oddaje dzieci do adopcji, a siostry by nie porzucilo w trudnej sytuacji.  Dlaczego? Dziecko to glownie polaczenie hormonalne i potecjal, a z czlowiekiem doroslym ma sie realna relacje. Dziecko jest obce poza genetyka i jezeli nie czuje sie w stosunku do niego napedzanego hormonami uczucia to nie ma w tym nic.
Bo dziecko nie ma nawet osobowosci, juz nie mowiac o dziecku powaznie chorym, ktore osobowosci nigdy nie bedzie mialo.
To, ze jego zona nie chce chorego dziecka nie znaczy, ze meza wywali jak zachoruje. To nie ma ze soba nic wspolnego. Ludzie nie funkcjonuja tak prosto, ze 'o jak sie tym nie zajmie, jak temu nerki nie odda to tamtemu tez nie'. Tak to dziala w bajce, a nie w realnym swiecie.

Problem prawdziwy tutaj to religia vs realia. Bo tak to by aborcje mogla zrobic chorego plodu i po problemie.

43

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Wydaje mi się, że terazszczesliwa odnosiła się do wypowiedzi krolowejchlodu ;-)
Co u autora?

44

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
perydot napisał/a:

Wydaje mi się, że terazszczesliwa odnosiła się do wypowiedzi krolowejchlodu ;-)
Co u autora?

Tak racja przepraszam pomyliłam nicki, na temat Winter nawet się nie wypowiadam bo kompletnie nie ogarniam jej światopoglądu.
Podpinam się pod pytanie co u autora?

45

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
terazszczesliwa napisał/a:

Winter. Kween chyba bardzo młodziutka jesteś i bardzo bezdzietna. Multi kulti nic tu nie zmienia u mnie jest mieszanka polska/hiszpania/anglia I jako osoby dojrzałe najpierw była pogadanka o prozie życia a potem o wakacjach, ale my już starzy jesteśmy doświadczeni przez los.

Jasne że multi kulti tu nic nie zmienia bo można mieć wiele wspólnych tematów i bez różnic kulturowych, podałam tylko przykład smile Wiek chyba w pewnym momencie też przestaje mieć znaczenie po 30stce nie powiedziałabym że jestem bardzo młoda a znam młodszych co tylko tematami związków swoich (i cudzych też często) żyją big_smile Mój luby to już w ogóle jest stary i za chwilę będę musiała wymyśleć prezent na 40ste urodziny big_smile

Bezdzietność - trafiony, zatopiony. Czym potwierdzamy tylko że brak dzieci = brak problemów smile

46

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
krolowachlodu87 napisał/a:

Bezdzietność - trafiony, zatopiony. Czym potwierdzamy tylko że brak dzieci = brak problemów smile

Brak tez masy innych fantastycznych elementów w życiu, byłam bezdzietna 28 lat więc sporo, jestem matka od 10 I dla mnie nie ma porównania ale to dla mnie osobiście. Inna jakość życia.

47

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Marata napisał/a:

Zaraz
Ty katolik (śmierć aborcjonistom!)

Ty, to się naucz czytać ze zrozumieniem. Pisałem o pozbawieniu wolności dla takich osobników ...

Marata napisał/a:

zastanawiasz się nad rozwodem (!) z żoną, bo moglibyście mieć dziecko, którego ona nie zaakceptuje przez dziecka ewentualną chorobę. Dziecko jest dopiero w planach.

Żona już jest Twoją żoną.

Zgadza się dlatego mam obawy co się może stać w przyszłości.
Chcę mieć dziecko i normalną rodzinę.
W weekend porozmawiam z żoną na spokojnie , oznajmię jej moje stanowisko co do tego, że chce mieć dziecko, nieważne jakie ono się urodzi i o ewentualnym odejściu jeśli dziecko urodziło by się chore itp zadecyduje już sama.

48

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

A mnie by, szczerze mówiąc, przeraziło, gdyby partner już wiedział, że wolałby nieistniejące jeszcze dziecko ode mnie. o.O

49

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
MisioPysio88 napisał/a:

Zgadza się dlatego mam obawy co się może stać w przyszłości.
Chcę mieć dziecko i normalną rodzinę.
W weekend porozmawiam z żoną na spokojnie , oznajmię jej moje stanowisko co do tego, że chce mieć dziecko, nieważne jakie ono się urodzi i o ewentualnym odejściu jeśli dziecko urodziło by się chore itp zadecyduje już sama.

Sam nie masz pewności jak się zachowasz w przypadku chorego dziecka. Nie możesz teraz tego przewidzieć, czy Ty udźwigniesz taki ciężar. Jeśli żona by odeszła, to tym bardziej nie wiem jak sobie wyobrażasz opiekę 24 h nad chorym dzieckiem, rehabilitację, pracę.

50

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
SaraS napisał/a:

A mnie by, szczerze mówiąc, przeraziło, gdyby partner już wiedział, że wolałby nieistniejące jeszcze dziecko ode mnie. o.O

Mąż chce mieć dziecko. Czy to takie dziwne?

51

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Uważam jak Rising Sum. W większości przypadkow, gdy rodzi się chore dziecko, to po pierwsze - kobieta odchodzi z pracy , by opiekować się dzieckiem, a po kilku latach zarabiania samemu na rodzinę, tatuś zawija d.. w troki i ucieka od dziecka, żony i małżeństwa.  Wcale się zonie autora nie dziwię, dziwię się,że taki temat wypłynął dopiero po takim dlugim czasie znajomości .

Tatusiowie są zazwyczaj cudowni w .. deklaracjach. potem jakoś prawdziwe życie ich przerasta, zwłaszcza z niepełnosprawnymi dziećmi . Teoretyzowac i deklarować jest łatwo. Gorzej z wykonaniem.

52

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
cataga napisał/a:

Uważam jak Rising Sum. W większości przypadkow, gdy rodzi się chore dziecko, to po pierwsze - kobieta odchodzi z pracy , by opiekować się dzieckiem, a po kilku latach zarabiania samemu na rodzinę, tatuś zawija d.. w troki i ucieka od dziecka, żony i małżeństwa.  Wcale się zonie autora nie dziwię, dziwię się,że taki temat wypłynął dopiero po takim dlugim czasie znajomości .

Tatusiowie są zazwyczaj cudowni w .. deklaracjach. potem jakoś prawdziwe życie ich przerasta, zwłaszcza z niepełnosprawnymi dziećmi . Teoretyzowac i deklarować jest łatwo. Gorzej z wykonaniem.

u mnie dokładnie tak bylo

53

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
cataga napisał/a:

Tatusiowie są zazwyczaj cudowni w .. deklaracjach. potem jakoś prawdziwe życie ich przerasta, zwłaszcza z niepełnosprawnymi dziećmi . Teoretyzowac i deklarować jest łatwo. Gorzej z wykonaniem.

Masz rację, sporo osób nie radzi sobie z tą sytuacją, ale znam też wspaniałych ojców dzieci niepełnosprawnych. Wiadomo, że życie weryfikuje nasze przekonania, ale autor ma pewne postanowienia i dlaczego mu nie wierzyć?

54

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
perydot napisał/a:
cataga napisał/a:

Tatusiowie są zazwyczaj cudowni w .. deklaracjach. potem jakoś prawdziwe życie ich przerasta, zwłaszcza z niepełnosprawnymi dziećmi . Teoretyzowac i deklarować jest łatwo. Gorzej z wykonaniem.

Masz rację, sporo osób nie radzi sobie z tą sytuacją, ale znam też wspaniałych ojców dzieci niepełnosprawnych. Wiadomo, że życie weryfikuje nasze przekonania, ale autor ma pewne postanowienia i dlaczego mu nie wierzyć?

Bo statystyka przemawia na jego niekorzyść. Wśród ludzi których znam, lub znam z widzenia, jest dziesiątki matek wychowujących samotnie niepełnosprawne dzieci i tylko jeden ojciec który robi to wspólnie z żoną.

55

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

W takim razie żona Autora jest jeszcze bardziej "niestatystyczna", bo wiele kobieta jakoś daje radę, a ona postanowiła się poddać nie próbując. Szkoda, że zamiast tego nie wysterylizuje się, by nie sprowadzić na świat takiego dzieciaczka. Jest to ciężkie, ale opieka w ośrodkach lub innych placówkach też bywa różna. Gwarancji na to że dziecko miałoby tam lepiej nie ma. Moim zdaniem dom z kochającym ojcem, nawet przy niekochajacej matce, byłby lepszy niż jakikolwiek ośrodek. Takie postanowienie jest nieludzkie, nie katolickie, i mega egoistyczne. W podobnej sytuacji dałabym sobie spokój z takim małżonkiem, a nawet zawalczyla o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Rodzina w religii jest bardzo ważna, poświęcenie dla dobra bliskich również.

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
gagatka0075 napisał/a:

W takim razie żona Autora jest jeszcze bardziej "niestatystyczna", bo wiele kobieta jakoś daje radę, a ona postanowiła się poddać nie próbując. Szkoda, że zamiast tego nie wysterylizuje się, by nie sprowadzić na świat takiego dzieciaczka. Jest to ciężkie, ale opieka w ośrodkach lub innych placówkach też bywa różna. Gwarancji na to że dziecko miałoby tam lepiej nie ma. Moim zdaniem dom z kochającym ojcem, nawet przy niekochajacej matce, byłby lepszy niż jakikolwiek ośrodek. Takie postanowienie jest nieludzkie, nie katolickie, i mega egoistyczne. W podobnej sytuacji dałabym sobie spokój z takim małżonkiem, a nawet zawalczyla o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Rodzina w religii jest bardzo ważna, poświęcenie dla dobra bliskich również.

Może pozwolisz tej kobiecie samej decydować o jej życiu i macierzyństwie. Sterylizuje się zwierzęta. Twój obraźliwy ton i wypowiadanie się na tema, o którym chyba nie masz pojęcia, powodują u mnie mdłości...

57 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2019-10-18 09:02:30)

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Może pozwolisz tej kobiecie samej decydować o jej życiu i macierzyństwie. Sterylizuje się zwierzęta. Twój obraźliwy ton i wypowiadanie się na tema, o którym chyba nie masz pojęcia, powodują u mnie mdłości...

Na mdłości rada jest prosta: nie czytać, ignorować.
Nie masz racji, nie dotyczy to wyłącznie zwierząt. W wielu artykułach tzw. antykoncepcja skuteczna, czyli podwiazanie jajowodów czy przecięcie nasieniowodów jest nazywane sterylizacja. Widać nie wszystkich to słowo razi. Jak dla mnie zabieg korzystny, bo o wiele rozsadniejszy i bardziej humanitarny niż zabijanie życia poczętego. Żałuję, że u nas zakazany i pewnie jeszcze długo niedostępny. Mimo XXI wieku, łatwości dostępu do wiedzy i skutecznych  środków antykoncepcyjnych stanowczo  za dużo jest poczęc niepożądanych. To byłaby świetna alternatywa dla wielu.
I nie śmię decydować za tę kobietę  smile  oceniam tylko jej podejście. Może wzielabys positivum? smile To, że czyjeś poglądy Cię irytują, nie powinno być powodem takiego zachowania. To publiczne forum.

58

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Ile masz niepełnosprawnych dzieci Gagatko?

59 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2019-10-18 09:25:00)

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
IsaBella77 napisał/a:

Ile masz niepełnosprawnych dzieci Gagatko?

Czyli polityka: co wolno wojewodzie... smile
Nie mam, IsaBello. Miałam to szczęście urodzić dzieci zdrowe. Natomiast mam stryjecznego siostrzenca z porażeniem mózgowym. Nie mówi, nie siedzi, ma 15 lat smile  jego matka jest według mnie bohaterką. Bardzo zmęczona oczywiście. Dziadek szwagra był  w domu opieki, widziałam różnice między opieką domową a tzw. państwową. Były tam młode osoby upośledzone, które krewni oddali nie z wyboru, a z konieczności . Nie wyobrazam sobie skazać dziecka na takie życie i rozumiem bunt Autora, który jako współrodzic chce mieć prawo głosu.

60 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2019-10-18 09:25:53)

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
gagatka0075 napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Może pozwolisz tej kobiecie samej decydować o jej życiu i macierzyństwie. Sterylizuje się zwierzęta. Twój obraźliwy ton i wypowiadanie się na tema, o którym chyba nie masz pojęcia, powodują u mnie mdłości...

Na mdłości rada jest prosta: nie czytać, ignorować.
Nie masz racji, nie dotyczy to wyłącznie zwierząt. W wielu artykułach tzw. antykoncepcja skuteczna, czyli podwiazanie jajowodów czy przecięcie nasieniowodów jest nazywane sterylizacja. Widać nie wszystkich to słowo razi. Jak dla mnie zabieg korzystny, bo o wiele rozsadniejszy i bardziej humanitarny niż zabijanie życia poczętego. Żałuję, że u nas zakazany i pewnie jeszcze długo niedostępny. Mimo XXI wieku, łatwości dostępu do wiedzy i skutecznych  środków antykoncepcyjnych stanowczo  za dużo jest poczęc niepożądanych. To byłaby świetna alternatywa dla wielu.
I nie śmię decydować za tę kobietę  smile  oceniam tylko jej podejście. Może wzielabys positivum? smile To, że czyjeś poglądy Cię irytują, nie powinno być powodem takiego zachowania. To publiczne forum.

Odniosę się tylko do tematu wątku, bo nie widzę sensu dyskusji.

Żona Autora nie powiedziała mu, że nie chce mieć dzieci w ogóle. Więc poddawanie jej nieodwracalnemu zabiegowi, jakim jest wspomniane przez Ciebie, podwiązanie jajowodów, jest chyba przesadą.
Nie masz prawa oceniać jej podejścia, to jej poglądy i jej wybór, do którego ma na szczęście prawo. I oby każda kobieta miała zawsze prawo do decydowania o sobie i swoim ciele.
Tu zawinił brak rozmów dot. podstawowych rzeczy w małżeństwie. Wiadomo, że nikt nie zakłada, że będzie mieć chore dzieci, ale istnieją choroby genetyczne, które przechodzą z pokolenia na pokolenia.
W moim przypadku, powiedziano mi, że drugie dziecko na 99,9% urodzi się też z wadą serca. Świadomie zdecydowałam się, że nie będę mieć więcej dzieci. Mam do tego prawo.

61 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2019-10-18 09:36:32)

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Prawo do decydowania o sobie  ma każdy. Moim zdaniem między  "nie urodzić" a "urodzić i oddać" jest ogromna różnica. A przy dziecku prawo decydowania powinni mieć oboje.
I dla przypomnienia do Moderacji:  uczestnicy forum wypowiadają się we wszystkich tematach, a przynajmniej maja takie prawo? smile czy to prawo nie dotyczy wszystkich?

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
gagatka0075 napisał/a:

Prawo do decydowania o sobie  ma każdy. Moim zdaniem między  "nie urodzić" a "urodzić i oddać" jest ogromna różnica. A przy dziecku prawo decydowania powinni mieć oboje.

Jestem innego zdania i też mam do tego prawo.

63

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci
gagatka0075 napisał/a:

I dla przypomnienia do Moderacji:  uczestnicy forum wypowiadają się we wszystkich tematach, a przynajmniej maja takie prawo? smile czy to prawo nie dotyczy wszystkich?

Nie wiem czego ma się tyczyć to przypomnienie, bo przecież ani moderacja ani nikt inny nie zabrania Ci wypowiadania się. Jestem zaskoczona, że przypominasz mi o czymś, co nie ma żadnego związku z moimi wypowiedziami, więc ta celowa złośliwość jest zupełnie niepotrzebna.

gagatka0075 napisał/a:

Nie mam, IsaBello. Miałam to szczęście urodzić dzieci zdrowe.

Tak, to naprawdę wielkie szczęście, to prawda.

gagatka0075 napisał/a:

Natomiast mam stryjecznego siostrzenca z porażeniem mózgowym. Nie mówi, nie siedzi, ma 15 lat smile  jego matka jest według mnie bohaterką. Bardzo zmęczona oczywiście.

15 lat to nawet nie 1/4 jego życia ... a jego matka-bohaterka mówisz, że już jest bardzo zmęczona? Myślisz, że wystarczy jej bohaterstwa na następne 50 lat? I czemu w tej opowieści o bohaterstwie nie ma ojca?
Sytuacja osób, dzieci niepełnosprawnych w naszym kraju jest taka, że wypadki w których matka rozwala takim dzieciom głowy siekierą, a sama skacze do studni, nie są dla mnie zaskakujące.
Rozumiem i akceptuję, że ktoś może z góry zakładać, że z takim obciążeniem sobie nie poradzi. Nie jest to absolutnie powód do tego, żeby skazywać kobiety, które mają tego świadomość, na potępienie czy pogardę.

64 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2019-10-18 14:18:03)

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Złośliwościa było raczej zapytanie o ilość dzieci, jakby tu wyznacznikiem prawa do oceny było wyłącznie to, co się przeżyło na własnej skórze.
I owszem, to może być nawet więcej niż ćwierć jego  życia. Młody od pierwszych dni ma przez lekarzy wieszczony koniec, tylko dzięki dbałości i poświęceniu matki żyje i ma się nieźle, choć powikłań nie brakuje. W człowieku leżącym wysiada wszystko szybko, to powinno być zrozumiałe nawet dla laika. Niemniej wybór od początku jego życia dla nich był jeden. Ojciec nie zrezygnował sam.
Psychikę trzeba mieć silną, oczywiście. Nie słyszałam o aż tak ekstremalnych przypadkach, choć uważam, że rozszerzone samobójstwa to także dzieło ludzi mających zdrowe dzieci, ale i zaburzenia psychiczne.
Nie rozumiem ludzi krzywdzacych bliskich dla własnej wygody, unikajacych poniesienia konsekwencji własnych decyzji i czynów. Zmienić beztrosko zdanie można w upodobaniach kulinarnych, czy zakupach, a nie przy decydowaniu o powołanym przez siebie życiu. Mówimy tu o oddaniu maleństwa. Małego, niesamodzielnego człowieczka. Być może skazanie go na poniewierke i złych ludzi.  Nie pogardzam, absolutnie, czy potępiam... Być może. Wątpię bym była w tym osamotniona. I nie upieram się, że wszyscy muszą to zdanie podzielac, więc jak Pokrecona Owieczka nie widzę sensu w takich dysputach.
EDIT: są przecież wyjścia z sytuacji: to ojciec przejmuje opiekę, kobieta zapewnia byt. Albo biorą opiekunkę, na którą pracują oboje, a dziecko ma na pewno lepiej niz w ośrodku. Dużo pomagają fundacje typu "Hospicjum dla dzieci".

65

Odp: Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

gagatka05- - masz niepełnosprawne dziecko? bo ja , choć nie mam, mam znajome z niepełnosprawnymi dziećmi. W tych przypadkach mi znajomych , ZADEN z panow nie podjął sie opieki, a  każdy uciekł od odpowiedzialności. A propos -
sterylizacja, w przeciwieństwie do innych krajów , w Polsce jest nielegalna, niestety.
opieka  jest tez taka, na skutek panującej nam ideologii, ,że zamiast rzetelnych naukowych faktow -  często lekarze NIE INFORMUJĄ o tym, jak cięzkie upośledzienie będzie miał płód - bo wtedy przyszła matka miałaby prawo do aborcji, a tak to urodzi i problem bedzie miala ona, a nie lekarz 
''
EDIT: są przecież wyjścia z sytuacji: to ojciec przejmuje opiekę, kobieta zapewnia byt. Albo biorą opiekunkę, na którą pracują oboje'' - jasne, jak mowię- praktycznie nie ma ojca, kotry opiekuje się dzieckiem niepełnosprawnym, owszem, bywają bardzo nieliczne wyjątki od tej reguły

z reguły tez zasadniczo kobieta zarabia MNIEJ  niz meżczyzna, więc raczej to od niej oczekuje się ,że w. w przypadku zrezygnuje z pracy

wiesz , ile kosztuje opiekunka na plus minus byloby 9 godzin 20 dni w miesiącu? Może Rozenek czy inne celebrytki stać, na pewno nie rodzinę z dochodem nawet 6 tys zł ( niepelnosprawne dziecko wymaga tez rehabilitacji ( turnus 2 tyg plus minus 3-  5 tys, zł, rehabilitacja domowa kilka godzin po 3- 5 x tydzień, leki specjalistyczne, opatrunki itp. ) 


Kobieto, piszesz idealistycznie, bo nie masz pojęcia o kosztach - materialnych i psychicznych takiej opieki

Posty [ 1 do 65 z 76 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Stosunek żony do niepełnosprawnych dzieci

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024