krolowachlodu87 napisał/a:tajemnicza75 napisał/a:Salsa11 napisał/a:Tak wazne poglady umknely wam podczas narzeczenstwa i dotychczasowego malzenstwa?
I to mnie nieustannie zadziwia w takich tematach. Czy ludzie ze sobą nie rozmawiają zanim wezmą ślub? Jak można nie znać wzajemnych poglądów na każdy temat życiowy/małżeński/rodzinny? To można było omówić w czasie chodzenia ze sobą i wcale się nie chajtać.
Jeśli żona jest tak nastawiona do chorych dzieci, to pewnie ma podobne nastawienie do starych ludzi i do dorosłych chorych. Po prostu wygląda jakby brakowało jej empatii lub jest niedojrzała. Co zrobi w sytuacji gdy choroba dziecka wyjdzie na jaw w późniejszym wieku? Nie każdą chorobę od razu się wykrywa, np. psychiczne choroby (autyzm, adhd, chad) często wychodzą z wiekiem i co(?) bez skrupułów odda kilkuletnie dziecko, bo będzie wymagało innego postępowania? Będzie się go wstydzić?
Nie wiem czy taka osoba powinna mieć dzieci, bo dziecko to nie zabawka, to nie lalka, która gdy się popsuje to się ją wyrzuca.
Masz trudny orzech do zgryzienia, bo teraz dopiero się okazało, ze nie znałeś swojej żony i pewnie jeszcze wiele o niej nie wiesz.
Czas się poznać, a potem zdecydować jak ma wyglądać Wasze życie.
Mnie też zadziwia że są ludzie którzy to mają wszystko dogadane
U mnie takie tematy naturalnie w ogóle nie wychodzą, zawsze jest jakiś inny a jakiś specjalnych wieczorków tematycznych pt jak wyobrażasz sobie małżeństwo raczej nie chciałabym organizować 
Kurcze... to o czym narzeczeni rozmawiają jak nie o życiu? Na początku to ja rozumiem, ale gdy się zaręczają, gdy planują wspólne życie to logiczne, ze się rozmawia o poważnych tematach. Powiem więcej, to samo wychodzi
Weź np. reklamę w tv (czy w internecie) dzieci ciężko chorych- jakaś fundacja- to się automatycznie rozmawia w stylu: biedne te dzieci takie chore, pewnie rodzice maja ciężko... i się temat rozwija, albo jak słyszę, że ktoś komentuje, ze te fundacje tylko zdzierają, ze chciwi, ze nikomu nie wpłacę, bo to oszuści...to już mi się zapala lampka ostrzegawcza i mam powód, by temat drążyć. Przecież małżeństwo to poważna decyzja i nie wyobrażam sobie chajtać się bez poznania swojego partnera.
Właśnie przez to, ze zawsze jest jakiś inny temat- nieistotny, nieżyciowy to wychodzą takie kwiatki po ślubie.
terazszczesliwa napisał/a: Jeju autyzm I ADHD to nie są choroby psychiczne ludzie żyjemy w czasach kiedy każdy powinien mieć minimum wiedzy na ten temat.
Ok, przepraszam, to zaburzenia psychiczne, źle się wyraziłam, ale wymagają specjalnej opieki i to miałam na myśli.
Pokręcona Owieczka napisał/a:krolowachlodu87 napisał/a:hmmm przez dwa lata jedno instastory zainspirowało nas do rozmowy o tym że on nie chce mieć psa i nie toleruje psa w mieszkaniu
a
Serio? .
To ja zapytam jeszcze raz...serio? Przykład z życia. Idziesz w odwiedziny do kogoś w szpitalu, potem opowiadasz chłopakowi, ze taka tam widziałaś młodą dziewczynę, która dostała paraliżu podczas porodu i teraz płacze, bo nie moze dotknąć swego dziecka, nie może go przytulić i objąć, a mąż nie przychodzi w odwiedziny, zabrał dziecko do domu i się nie pojawia. Słuchasz co on ma na ten temat do powiedzenia i jeśli usłyszysz, ze nie dziwi się temu mężowi, bo coś tam... to już wiesz czy będziesz mogła na niego liczyć gdyby Ciebie takie coś spotkało. Takie tematy idą z automatu, rozmawiamy, wyciągamy wnioski. Każdego dnia znajdzie się coś co zainspiruje do poważnego tematu.
Piszesz: "to nie jest coś co w codziennym życiu jest tematem pogawędek przy herbatce przynajmniej u mnie", to co jest? O czym rozmawianie każdego dnia, całe weekendy? O pogodzie, plotkujecie o celebrytach, o smacznej herbatce? Przecież poważne tematy same się nasuwają, jak można tego nie widzieć... no chyba, ze się nie chce widzieć, że się samemu unika.