Postanowiłam założyć tutaj konto. Nie mam bardzo możliwości wygadania się komuś bliskiemu, potrzebuje spojrzenia na sprawę obiektywnie osób które mnie nie znają.
Jakieś dwa miesiące temu poznałam przez internet (nie był to portal randkowy) faceta. Okazało się że mieszka nawet niedaleko mnie i często przejeżdża koło mojego domu. Na początku pisaliśmy ze sobą 3 tyg codziennie, lub gadaliśmy przez telefon. Nie zawsze jest ten czas aby się spotkać, ja miałam urwanie głowy w pracy. Facet sprawił wrażenie miłego, mającego silny charakter, facet ciągnie 3 prace, bardzo zaradny, ogarnięty, da się z nim pogadać na każdy temat, na wszystkim się zna. Troszkę taki kogucik stroszący piórka, np rozmawialiśmy o pracy. Ja swoją prace znalazłam przez urząd pracy i się tego nie wstydzę, bo jest ona związana z kierunkiem moich studiów. On od małego wszystko sobie załatwiał sam, opisywał jaki to on zaradny jest, ze nie wie co to urząd pracy, to wszystko było napisane w negatywnym tonie, kilka razy spotkałam się z docinką w moja stronę. Przeprosił, tłumaczył się złym dniem. Ograniczyłam to pisanie, on wyczuł ze coś jest nie tak, zapytał co się dzieje, ja napisałam ze coś nam to pisanie nie wychodzi ale stwierdziłam ze warto zobaczyć jaki jest na żywo, bo takie pisanie do niczego nie prowadzi. Powiedział mi że on jest takim fenomenem, ze na żywo jest lubiany, ma mnóstwo znajomych, nikt o nim nic złego nie może powiedzieć, natomiast ciężko się z nim rozmawia pisząc. Ciężko dostrzec co kto miał na myśli, nie widać drugiego czlowieka, emocji. Powiedział że on zazwyczaj najpierw pisze, a potem myśli, żebym nie brała do siebie tych rozmów, bo jak sam je czyta to się czuje głupio przede mną. Czasem jest zmęczony o nie wie co pisze. Stwierdziłam co mi szkodzi i poszłam na spotkanie. I tutaj wielkie zdziwienie. Na żywo zupełnie inna osoba niż ta z którą pisałam. Widać że facetowi strasznie zależy na tej znajomości, trochę tak jakbym była chyba jedyna kobietą na świecie. Dostałam róże. Wiem że trochę to infantylne, Przez pisanie wydał mi się trochę gburowaty, potrafiący dociąć, natomiast na żywo bardzo sympatyczny, miły i spokojny chłopak. Spotkałam się z nim już 2 razy. czy Wam dałoby to jakiś sygnał? Czy przez pisanie można odebrać coś zupełnie inaczej, a facet ma dobre intencje? Ciężko mi go rozgryźć. Co myślicie? Facet na żywo jest fajny ale boje się ze w związku może pokazywać „pazurki”, chyba ze zle odbierałam niektóre pisane rozmowy. On chce się spotykać, dzwoni, pisze a ja nie wiem co z tym robić.