Jest to dla mnie dziwne, bo od jakiegoś czasu jestem w kółko podniecona.
Wogóle przez wiele lat byłam pozamykana na tematy związane z seksem. Zwłaszcza, że moja rodzinka zdecydowanie katolicka. Nikt nic nigdy nie mówił na te tematy. A ja też to podłapałam. Sama siebie nie zaspokajałam nawet gdy miałam ochotę. Ale wypisałam się z kościelnego biznesu i jest lepiej.
Mój pierwszy chłopak nieciekawy. W wielu przypadkach nie mogłam dojść. Bolało mnie. Mój ostatni chłopak z kolei bardzo mocno otworzył mnie na to. Zaspokajał mnie idealnie albo i więcej.
Teraz po prostu siedzę i co kilka godzin a zwłaszcza wieczorami czuję mocne podniecenie. Zwłaszcza na łechtaczce. Oczywiście masturbuje się wtedy, ale i to nie pomaga, bo mogłabym dochodzić bez końca.
Wychodzę na ulicę i też przy facetach czuję, że chciałabym z nimi zaszaleć.
Przypadkowi mężczyźni z Internetowych filmików również na mnie działają mocniej niż kiedyś.
Co to się porobiło? I czy to jest w ogóle normalne?