Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » W KRĘGU DOMOWEGO OGNISKA » Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 60 z 140 ]

Temat: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Jako kontynuacja wątku z:
https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php … 4#p3521074

Mieszkanie własne czy wynajmowane? A jak własne to kupione za kredyt czy za swoje?
Czy lepiej siedzieć z rodzicami do oporu i odkładać czy lepiej iść na swoje jak najwcześniej kosztem spłacania rat przez 30 lat?

Gdzie lepiej, gdzie wygodniej, gdzie mądrzej?

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.
Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-09-07 20:28:36)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Nie wartościuję tego. Każda sytuacja jest inna.
Jeśli np. dom rodzinny to piekło, a znam takie domy, wyniosłabym się choćby do wynajętego pokoju w cudzym mieszkaniu.

Jeśli relacje z rodzicami są o.k., a miejsca w domu dość, nie widzę niczego złego we wspólnym mieszkaniu. Ot, co kto woli.
Widzę jednak, że ludzie przywykli latami do mieszkania w jednym miejscu, bycia u siebie, źle znoszą wynajmowanie, narzekają na warunki, przeszkadza im wiele rzeczy.
Ja żartuję, że po iluś tam przeprowadzkach, mogłabym mieszkać nawet w stajni smile

Budowałem na piasku/ I zawaliło się./ Budowałem na skale/ I zawaliło się./ Teraz budując, zacznę/ Od dymu z komina. (Leopold Staff)

Navigare necesse est, vivere non est necesse.

3

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Odpowiedx jest jedna: to zalezy. Sa rodzice ktorych na to stac i tych ktorych nie stac. Samotka kobieta na rencie (wdowa) ma utrzymywac 27 letnie dziecko, placic za media ktore ono zuzyje, prac mu majtki i skatpetki, sobie odmawiac wszystkiego łacznie z lekami po to by synek w dorosle zycie wszedl bez kredytu? Zdecydowanie nie popiersm. Ale jak ktos ma dzianych rodzicow co roczne dochody po pare mln maja to sytuacja inna. Z racji wieku na temat patrze jako rodzic a nie jako dorosłe dziecko.

4 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-09-07 22:24:23)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
foggy napisał/a:

Odpowiedx jest jedna: to zalezy. Sa rodzice ktorych na to stac i tych ktorych nie stac. Samotka kobieta na rencie (wdowa) ma utrzymywac 27 letnie dziecko, placic za media ktore ono zuzyje, prac mu majtki i skatpetki, sobie odmawiac wszystkiego łacznie z lekami po to by synek w dorosle zycie wszedl bez kredytu? Zdecydowanie nie popiersm. Ale jak ktos ma dzianych rodzicow co roczne dochody po pare mln maja to sytuacja inna. Z racji wieku na temat patrze jako rodzic a nie jako dorosłe dziecko.

Gdy zaczęłam pracować, mieszkałam jeszcze z rodzicami i było rzeczą oczywistą, że partycypuję w kosztach utrzymania naszego wspólnego domu.
Gdy moja mama została wdową z marnymi groszami, bo straciła pracę,, a siostry już się wyprowadziły, ona, brat i ja składaliśmy się po równo co miesiąc na domowe wydatki i rachunki.
Nota bene, z rodzicami też mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu.

Budowałem na piasku/ I zawaliło się./ Budowałem na skale/ I zawaliło się./ Teraz budując, zacznę/ Od dymu z komina. (Leopold Staff)

Navigare necesse est, vivere non est necesse.

5

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Polecam kupowanie za swoje. Moje mieszkanie ok. 60 M2 jest warte obecnie jakieś 350 tysięcy. Za podobne nówka nie śmigane trzeba w moich okolicach wyłożyć 350-400 tysięcy. Jest to metraż jaki uznaję za minimalny dla małżeństwa 2+2. Jak ktoś ogranicza się do 2+1, to powiedzmy do 40 M2 tj. ok. 240 tys. Teraz kalkulator w rękę ile możemy odłożyć do skarpetki i ile lat zbieramy na mieszkanie...

Nicht falsch Nicht recht Ich sag' es dir das Schwarz Und Weiss is kein Beweis Nicht Tod Nicht Not Wir brauchen bloss Ein Leitbild für die Welt
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!

6

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Snake napisał/a:

Polecam kupowanie za swoje. Moje mieszkanie ok. 60 M2 jest warte obecnie jakieś 350 tysięcy. Za podobne nówka nie śmigane trzeba w moich okolicach wyłożyć 350-400 tysięcy. Jest to metraż jaki uznaję za minimalny dla małżeństwa 2+2. Jak ktoś ogranicza się do 2+1, to powiedzmy do 40 M2 tj. ok. 240 tys. Teraz kalkulator w rękę ile możemy odłożyć do skarpetki i ile lat zbieramy na mieszkanie...

Załóżmy, że para młoda z najniższą krajową wynajmuje pokój za ok. 1000 zł
Jedzenie dla dwóch osób, skromniutko posiłkując się słoikami od mam i poradnikiem "jak przeżyć miesiąc za 300zl" to  600 ?
Jakieś ciuchy z ciucholandu z dnia wszystko po 1 zl, chemikalia/waciki/, telefony, dojazdy to kolejne 600
Pozostaje zawrotna suma 1000 zł
Rocznie do skarpety 12 000, 10 lat 120000, 20 lat 240 000. Na kawalerkę starczy , większego nie trzeba bo czas prokreacji minął

" Kto dzieckiem w kolebce łeb urwał ...lalce "

7

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

I dlatego juz wkrotce najnizsza krajowa to bedzie 4000 zl.

8

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
foggy napisał/a:

I dlatego juz wkrotce najnizsza krajowa to bedzie 4000 zl.

I wszystkich potrzebujących będzie szybciej stać na mieszkanie.
Tylko skąd tych mieszkań nabrać? Jak budowlańcy będą budować obwodnice /100/ i dworce/150/
A do tego wzrosną ceny mieszkań bo robotnikom trzeba więcej zapłacić.

" Kto dzieckiem w kolebce łeb urwał ...lalce "

9

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Mieszkan w Polsce dostatek, tylko kazdy chce w nowym budownictwie, kafelki za 100 zl/m2, gładz, taras i 2 miejsca parkingowe
W kazdym miescie ss drozsze i tansze dzielnice i w tych drugich tez mieszkaja normalni ludzie. W moim 130.000 miescie ceny zaczynaja sie od 2500 zl/,m2, tylko pomalowac trzeba - fakt to bloki z lat 70 tych a nie modne grodzone osiedle z fajnie brzmiącą nazwą.

10

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
foggy napisał/a:

I dlatego juz wkrotce najnizsza krajowa to bedzie 4000 zl.

Wtedy kawalerka będzie za minimum 500 tysięcy wink
To proste, na wzrost cen wybudowania M2 w deweloperce obecnie największy wpływ ma wzrost kosztów pracy firm budowlanych. Te nie chcą podpisywać kontraktów dłuższych niż pół roku albo walą ceny, które mają je zabezpieczać przed wzrostem kosztów pracy i cen materiałów. Te rosną, bo w fabrykach też pracują ludzie...
Moje mieszkanie warte teraz na wtórnym rynku 350 tysięcy kupiłem w 75% za gotówkę za cenę 130 tysięcy. Nówkę. Za pół bańki kupiłem działkę i wybudowałem dom. Te pół bańki to obecnie często zaporowa cena na jaką stać nabywców domów ale teraz za połowę powierzchni mojej chałupy.
Mieszkania schodzą teraz na pniu. Każde. Szacuje się, że 30% w celach inwestycyjno - spekulacyjnych. Młodzi tak czy siak mają przesrane.

Nicht falsch Nicht recht Ich sag' es dir das Schwarz Und Weiss is kein Beweis Nicht Tod Nicht Not Wir brauchen bloss Ein Leitbild für die Welt
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!

11

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Glupota to jest uwazanie, ze to glupota big_smile

Gdybym ja kupila mieszkanie na kredyt to bylaby to glupota. Jak ktos kto chce kupic kupuje to moze byc to swietna decyzja.
To zalezy tylko i wylacznie od tego co ktos chce w zyciu osiagnac i co kogos czyni szczesliwym.
Jezeli ktos bardzo bardzo chce miec mieszkanie, a nie stac go na kupno mieszkania bez kredytu to moze taka inwestycje zrobic. To normalne.
Ja wole oplacic doktorat zamiast mieszkania, wole samochod, wole wiele wiele innych rzeczy. W tym wypadku pakowanie sie w kredyt, kiedy nienawidze dlugow jest bez sensu dla mnie i byloby slepym kopiowaniem jakiegos stylu zycia.

Wszystko w zyciu to kwestia interpretacji. Jednego cos uczesliwia, a innego to samo doluje.

'To go back, you must go through yourself, and that way no man can show another.'

12

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Ja od roku wynajmuję mieszkanie. Nie znoszę go, najchętniej bym je zrównała z ziemią. Ale koszt wynajmu był w miarę tani więc wzięliśmy. U mnie jest jeszcze tak, że rodzina chłopaka mieszka duuuuużo dalej, więc oj tak czy tak musi wynajmować. U moich rodziców wszyscy byśmy się pozabijali.

Efekt jest taki, że mieszkam w miejscu, które powoduje u mnie depresję, rozwiązanie miało być na 2 lata max, ale nie wierzę, że za rok coś się zmieni i magicznie będzie nas stać na coś lepszego. Oszczędzenie na wkład własny do kredytu zajmie nam długie lata.
W sumie to teraz najchętniej wróciłabym do rodziców, ale już się nie da.

W sumie to też pytanie na dyskusję czy po taki zasiedzeniu się w domu rodzinnym do 30tki wyprowadzenie się nie jest trudniejsze niż jak ma się 19 lat i naturalną koleją rzeczy jest wyjazd na studia?

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.

13

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Zdecydowanie wyjazd na studia + samodzielnosc. Wiadomo mlodzi ludzie kasy nie maja, rozsadniejsze z perspektywy zycia jest wspieranie mlodych przez pierwszy rok samodzielnosci ale na swoim niz trzymanie dzieci w domu fo 30 tki. Moje juz o tym wiedzą, ze po maturze to albo studia + wyprowadzka albo do pracy + wyprowadzka. Gdyby nie tak to potem z roku na rok coraz trudniej jest podjac taka decyzje a mlodzi zyja ze starymi w patologicznym ukladzie i czekaja az stazy umrą.

14

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Lady Loka napisał/a:

Ja od roku wynajmuję mieszkanie. Nie znoszę go, najchętniej bym je zrównała z ziemią. Ale koszt wynajmu był w miarę tani więc wzięliśmy. U mnie jest jeszcze tak, że rodzina chłopaka mieszka duuuuużo dalej, więc oj tak czy tak musi wynajmować. U moich rodziców wszyscy byśmy się pozabijali.

Efekt jest taki, że mieszkam w miejscu, które powoduje u mnie depresję, rozwiązanie miało być na 2 lata max, ale nie wierzę, że za rok coś się zmieni i magicznie będzie nas stać na coś lepszego. Oszczędzenie na wkład własny do kredytu zajmie nam długie lata.
W sumie to teraz najchętniej wróciłabym do rodziców, ale już się nie da.

W sumie to też pytanie na dyskusję czy po taki zasiedzeniu się w domu rodzinnym do 30tki wyprowadzenie się nie jest trudniejsze niż jak ma się 19 lat i naturalną koleją rzeczy jest wyjazd na studia?

Wspolczuje Ci! A co jest z tym mieszkaniem, ze jest takie beznadziejne? Da sie moze zmienic to miejce?

'To go back, you must go through yourself, and that way no man can show another.'

15 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2019-09-08 11:34:21)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Trzeba po prostu sobie to wszystko rozpisać, wady i zalety smile


Wynajmowanie mieszkania od kogoś
Zalety:
- dosyć duża ,,mobilność" czyli nie jest się uwiązanym od określonego miejsca, można zmieniać miejsce zamieszkania jak się tylko chce, jednego miesiąca np. w Poznaniu, drugi miesiąc w Warszawie.
- Samodzielność życiowa (ale to samo można napisać o własnościowym/na kredycie)
- W razie jakiejś trudnej sytuacji życiowej (np. rozwód) można się po prostu rozejść ,,w mgnieniu oka" i nie mamy problemów typu jak podzielić mieszkanie na kredyt itp.
- Nie musimy się jakoś zbytnio ,,stresować" warunkami mieszkaniowymi, jak np. blok w którym mieszkamy zacznie się sypać to po prostu robimy ewakuację w inne miejsce.

Wady:
- Brak większej stabilności w życiu, w każdej chwili właściciel może powiedzieć, że chce np. sprzedać to mieszkanie i musimy robić ewakuację (kolejna przeprowadzka, pakowanie i dźwiganie gratów, szukanie innych ofert)
- Poczucie, że nie mamy swojego 100% kąta na tym świecie, no bo to mieszkanie nie jest nasze, ono jest czyjeś, nie mamy swojego ,,przyklepanego" kąta w życiu, jesteśmy jakby ,,w biegu"
- Dla wielu ludzi jest to po prostu wywalanie pieniędzy w błoto, przykładowo wynajem jakiegoś 2-pokojowego mieszkania w większym mieście, które nie byłoby slumsem - koszt ok. 1500 złotych miesięcznie to daje nam 18 tysięcy rocznie, jeżeli będziemy wynajmować np. od 20 roku życia do 65 roku życia (jakiś tam przykład) to minie 45 lat, czyli przez ten okres wydamy ok. 0,8 MLN złotych na wynajem mieszkania od kogoś (przy założeniu, że ceny wynajmu przez następne 45 lat nawet nie drgną do góry) - a za takie pieniądze moglibyśmy mieć już własnościowy dom.
- Inwestujemy pieniądze w mieszkanie, które nigdy nie będzie nasze. Całe życie na wynajmie i w wieku 70 lat to mieszkanie dalej nie jest nasze. Nie możemy z tym mieszkaniem nic zrobić, nie możemy dać dzieciom/wnukom w spadku, nie możemy sprzedać i dać potrzebującym/chorym ludziom. P.S. wynajmując mieszkanie od kogoś tak naprawdę spłacamy kredyt hipoteczny - tylko, że to nie jest nasz kredyt smile

Własnościowe mieszkanie na kredyt
Zalety:
- Mamy swój własny kąt, jesteśmy suwerenni i niezależni życiowo jeżeli chodzi o nasz byt i nasze warunki mieszkaniowe, mamy swoje miejsce na ziemi, w każdej chwili mamy gdzie wrócić.
- Samodzielność życiowa (ale to samo można napisać o wynajmowanym)
- Każdego miesiąca zamiast wywalać kasę w czarną dziurę (Czyt. na wynajem) opłacamy kredyt, swój kredyt, inwestujemy w swoją nieruchomość (a nie czyjąś) i za kilkanaście/kilkadziesiąt lat to lokum będzie w 100% nasze, będziemy właścicielami kapitału o wartości kilkuset tys. złotych, który będziemy mogli np. przepisać swoim dzieciom/wnukom w spadku, sprzedać i dać pieniądze dla potrzebujących itp.
- Jest to nasze mieszkanie i robimy je po swojemu, możemy w tym mieszkaniu zrobić wszystko co chcemy, pomalować ściany na sraczkowato-żółty, dać wieśniackie dywany do salonu, przerobić całą kuchnię, kuć kafelki w łazience, wstawić meble jakie chcemy - nie musimy kompletnie nic z nikim uzgadniać, jesteśmy ,,panami" na własnym ,,kawałku ziemi" - robisz co chcesz z tym mieszkaniem bez niczyjej zgody. P.S. to mieszkanie każdego roku wzrasta na wartości.

Wady:
- Pewnego rodzaju obciążenie psychiczne, że musimy spłacać kredyt przez następne ,,30 lat" i pytanie co się stanie gdy np. stracimy pracę? (ale w sumie można ubezpieczyć kredyt na wypadek utraty pracy gdzie mamy przerwę w płaceniu przez np. rok (gdzie nie mamy takich opcji przy wynajmie) i do tego jak wynajmujemy mieszkanie to przecież też będziemy musieli płacić wynajem bo właściciela nie interesuje to, że straciliśmy pracę, on też ma swoje kredyty.)
- Jesteśmy przywiązani do jednego miejsca, już nie jest tak łatwo jak w przypadku wynajmu, że przenosimy się z pkt. A do pkt. B w jeden dzień, musimy sprzedać, kupić nowe, negocjować się itp.
- Większe stresy np. jak się budynek zacznie sypać, trzęsienie ziemi, huragan itp. jesteśmy bardziej ,,uwiązani" niż w przypadku wynajmu.
- W razie innych życiowych rozterek (np. rozwód) mamy problem wtedy co zrobić z tym mieszkaniem, czy sprzedać i podzielić na pół itp.

16

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Winter.Kween napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ja od roku wynajmuję mieszkanie. Nie znoszę go, najchętniej bym je zrównała z ziemią. Ale koszt wynajmu był w miarę tani więc wzięliśmy. U mnie jest jeszcze tak, że rodzina chłopaka mieszka duuuuużo dalej, więc oj tak czy tak musi wynajmować. U moich rodziców wszyscy byśmy się pozabijali.

Efekt jest taki, że mieszkam w miejscu, które powoduje u mnie depresję, rozwiązanie miało być na 2 lata max, ale nie wierzę, że za rok coś się zmieni i magicznie będzie nas stać na coś lepszego. Oszczędzenie na wkład własny do kredytu zajmie nam długie lata.
W sumie to teraz najchętniej wróciłabym do rodziców, ale już się nie da.

W sumie to też pytanie na dyskusję czy po taki zasiedzeniu się w domu rodzinnym do 30tki wyprowadzenie się nie jest trudniejsze niż jak ma się 19 lat i naturalną koleją rzeczy jest wyjazd na studia?

Wspolczuje Ci! A co jest z tym mieszkaniem, ze jest takie beznadziejne? Da sie moze zmienic to miejce?

Ach, sama bym chciała dojść do tego czemu dla mnie jest to takie beznadziejne. Ogólnie dużo się psuje,tak naprawdę to mieszkanie nadaje się do generalnego remontu połączonego ze zmianą całej instalacji i wentylacji.
Ja próbuję je dopasować bardziej pod siebie od roku i ciągle nie potrafię. Mam takie momenty, że czuję się jak u siebie, ale one trwają z 3-4 dni, a potem 2 tygodnie jest gorzej.

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.

17

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

O niczym już bardziej nie marzyłam niż o przywiązaniu się do jednego miejsca. Wreszcie mam na to szansę i jestem szczęśliwa. Od dziecka żyję na walizkach i zawsze zazdrościłam tym, którzy urodzili się i wychowali w jednym miejscu, którzy mogli jako nastolatkowie wskazać miejce i powiedzieć: tu się bawiłem jako małe dziecko, zadrościlam starszej kobiecie, która mieszka w kamienicy i opowiada, że po schodach w klatce schodowej jako dziecko zjeżdżała na desce do prasowania smile Ja takich korzeni nie posiadam. Mobilność w ogóle mnie nie pociąga, zresztą zawsze mogę wyjechać na wycieczkę.
Nie jest dla mnie żadnym problemem, że mieszkam nie we własnym mieszkaniu, ale kiedy wreszcie nasz polski rynek wyjdzie naprzeciw najemcom? Kiedy realnym się stanie wynajmowanie jednego mieszkania przez całe życie? Mnie zawsze prędzej czy później oznajmiano, że właściciel chce mieszkanie sprzedać, więc oczekuje, że się wyprowadzę. Nawet jeśli tego nie mówił, żyło się w niepewności, bo nikt mi nie obiecywał, że będę mogła użytkować lokal przez kilkanaście czy kilkadziesiat lat.
To przepakowywanie, przewożenie rzeczy, dopasowywanie starych firanek do kolejnego lokum (wiadomo, że jedno jest wyższe, drugie niższe, do jednego dywan pasował, a w drugim już się nie mieści) wspominam jako gehennę. Zrezygnowałam z własnych mebli, bo niszczyły się w transporcie, a i dźwiganie, ponoszenie kosztów transportu to nic przyjemnego. Znowu w cudzych mieszkaniach z estetyką bywało różnie, bo jeśli właściciel zadbał o nią, podwyższał cenę, a jeśli z kolei było taniej, właściel oszczędzal na wszystkim do mieszkania wstawiał np. szafę z wybitą szybą biblioteczki czy odrapany wiklinowy fotel.
Przyzwyczaiłam się i nie wczuwałam, ważne było to, że w ogóle mam gdzie spać i jeść, zawsze mogłam ten wiklinowy fotel przykryć jakimś barwnym kocem, ale to była jednak wieczna prowizorka, moje mieszkania nie wyrażały mnie, bo po prostu szkoda było kasy i pracy nad czymś z założenia tymczasowym. Dlaczego mam kupować nowe firanki, czy koc, skoro za dwa trzy lata, w jakimś nowym miejscu okażą się zupełnie nieprzydatne.
Proszę bardzo, mogę wynajmować, ale długofalowo, choćby do końca życia. Tak czy siak zawsze trzeba wyskoczyć z kasy, czy wynajmując, czy kupując, czy tez ciułając latami na przyszłość.

Budowałem na piasku/ I zawaliło się./ Budowałem na skale/ I zawaliło się./ Teraz budując, zacznę/ Od dymu z komina. (Leopold Staff)

Navigare necesse est, vivere non est necesse.

18 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-09-08 13:20:24)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Lady Loka, najlepiej zaakceptować sytuację, skoro nie masz innych możliwości.Wiem, że to się łatwo mówi.
Współczuję ludziom, dla których wynajem jest nową sytuacją, którzy zupełnie do tego nie przywykli. To trudne, widziałam po moim mężu, który wiecznie wkurzał się na właściciela wynajmowanego przez nas mieszkania, wciąż chciał coś naprawiać, ulepszać, malować itd. Ja miałam tzw. wywalone.
Powtórzę się, że chyba przystosowałabym się nawet do mieszkania w stajni wink Miałam tylko dość nieustannych wędrówek z miejsca na miejsce - a ile razy przeklinałam mój ukochany, ciężki jak wszyscy diabli księgozbiór!
Loka, we własnych mieszkaniach też się psują instalacje i przeciekają krany, ale gdy się mieszka u rodziców, zwykle ma się ten problem z głowy. W wynajętym też dzwoni się do właściciela i on się tym martwi. We własnym wszystko na naszej głowie.

Budowałem na piasku/ I zawaliło się./ Budowałem na skale/ I zawaliło się./ Teraz budując, zacznę/ Od dymu z komina. (Leopold Staff)

Navigare necesse est, vivere non est necesse.

19 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2019-09-08 13:47:54)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Piegowata'76 napisał/a:

W wynajętym też dzwoni się do właściciela i on się tym martwi. We własnym wszystko na naszej głowie.

No właśnie dzwoni się po właściciela
dzwoni się, dzwoni
trzeba uzgadniać z właścicielem
Pytać się właściciela, negocjować z właścicielem
Dogadywać się z właścicielem, informować właściciela.

A w d...pę z tymi wynajmami, jak we własnościowym coś się zepsuje to robię po swojemu jak chcę i kiedy chcę, a może i w ogóle nie będę musiał naprawiać - wolna amerykanka.
Z tym ,,właścicielem" gorzej jak z teściową na rodzinnym obiedzie big_smile

P.S.

Kilka postów wyżej wypisałem wady/zalety wynajmy/własnościowego ale każdy to ignoruje.

Wynajem kojarzy mi się z życiem ,,na walizkach" jest do dobre jak ma się np. 20-30 lat a nie człowiek np. w wieku 50 czy 60 lat musi robić kolejną przeprowadzkę z wielkimi i ciężkimi kartonami.
W pewnym wieku człowiek chce mieć chyba coś swojego, jakiś własny kąt, własny kawałek ziemi na tej globie a nie ciągle pakować walizki.

P.S. 2

Mój znajomy kupuje mieszkanie w kredycie
Ma zamiar je wynajmować,
Wpływy z wynajmu mają się pokrywać z ratą hipoteczną
Obcy ludzie będą mu spłacali inwestycję
A jak się już spłaci to sprzeda to mieszkanie i dostanie kilkaset tys. złotych przez to, że obcy ludzie od niego wynajmowali lokum
Tak to widzę smile

Podkreślam jeszcze raz - wynajmując od kogoś mieszkanie - tak naprawdę spłacasz kredyt hipoteczny - tylko, że nie jest to Twój kredyt i Twoje mieszkanie - tylko kogoś innego
I jak wynajmujesz mieszkanie przed 40 lat za 1500 złotych miesięcznie to wywalasz w wynajem 0,80 Miliona złotych - za to można postawić dom z działką i potem dać go w spadku swoim wnukom albo sprzedać i sobie żyć na emeryturze na Filipinach albo sprzedać i np. rozdać potrzebującym albo kupić nową klasę S z salonu. A jak wynajmujemy to po 60 latach nadal G z tego mamy. Kurde bela no nikt mnie nie przekona, że wynajem jest lepszy od własnościowego nawet w kredycie.

20 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-09-08 13:55:14)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

O.k. , Rumuński, wszystko prawda, ale odczep się od tych, którzy muszą lub wolą wynajmować.
Większość ludzi wolałaby swoje, ale nie zawsze ma możliwość. Ja gdyby nie moja mama zapieprzająca za granicą, nie uzbierałabym nawet na wkład własny do kredytu. A sama zapieprzać nie pojadę, niestety, bo po prostu nie dam rady z moją niepełnosprawnością, choćbym nie wiem jak chciała. Poza tym mam w Polsce zobowiązania, od których moja mama jest już wolna. Wcale to dla mnie nie jest komfort, że ją tak mimowolnie obciążyłam, choć ona sama chciała, a ja nigdy tego od niej nie oczekiwałam.
Wybacz, ale zaczynasz mnie irytować.

Wady i zalety mieszkaniowych opcji znamy, debilami nie jesteśmy.

Budowałem na piasku/ I zawaliło się./ Budowałem na skale/ I zawaliło się./ Teraz budując, zacznę/ Od dymu z komina. (Leopold Staff)

Navigare necesse est, vivere non est necesse.
Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

A mnie irytuje to jak jakiś człowiek mi pisze, że wynajem jest lepszy od własnościowego bo wywala pieniądze w czarną dziurę zamiast inwestować we własny kapitał i w majątek, który potem przepisze następnemu pokoleniu.

Tak więc trzeba się wyluzować a nie się denerwować smile

22 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-09-08 14:01:58)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Ale, Rumuński, zlituj się, kto napisał, że wynajem lepszy? Ma po prostu swoje lepsze strony, tak samo jak i kupno.
Sam wymieniłeś plusy i minusy obu sytuacji.
Kończę, póki co, pisanie, bo kręcimy się w kółko.
Miłego... smile

Budowałem na piasku/ I zawaliło się./ Budowałem na skale/ I zawaliło się./ Teraz budując, zacznę/ Od dymu z komina. (Leopold Staff)

Navigare necesse est, vivere non est necesse.

23

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Kto tu pisze, że wynajem jest lepszy? big_smile na pewno nie ja. Ja uważam, że wynajem jest tragiczny. ale siedzenie 30 latka z rodzicami jest równie beznadziejne

Ja trochę nie widzę perspektyw big_smile Moi znajomi mają 25-28lat i nie znam nikogo, kto odłożyłby na własne mieszkanie. Ludzie albo wynajmują albo mieszkanie kupili im rodzice, bo mieli odłożone. Średnie zarobki i mieszkanie z drugą połówką nawet po ślubie nie pomaga nawet w uzbieraniu na wkład własny na mieszkanie, a co dopiero na całość. Więc ja trochę nie widzę, jak miałabym uzbierać na coś swojego. Bardzo bym chciała, ale obecnie na sam wkład własny będę zbierać koło 8 lat big_smile jak już wyliczyłam wcześniej, musiałabym odkładać ponad 10 lat mieszkając u rodziców, żeby kupić to, co chcę kupić. Niestety mieszkania w miejscu, w którym docelowo chcę mieszkać obecnie zaczynają się od 480 000 zł.

Mam dzisiaj jakiś taki dzień bezsensu, bo sobie to wszystko uświadomiłam no i nie jest to fajna perspektywa. Mogłam łapać MdM jak jeszcze było, teraz to zostaje mi znalezienie drugiego etatu.

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.

24

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Lady Loka, a nie mozesz zmienic tego mieszkania? Sa takie miejsca, ktorych ja naprawde nie lubie i nie moge polubic w zaden sposob.
Wyobrazam sobie jak wkurzajce musi byc zycie w takim mieszkaniu.

'To go back, you must go through yourself, and that way no man can show another.'

25

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Winter.Kween napisał/a:

Lady Loka, a nie mozesz zmienic tego mieszkania? Sa takie miejsca, ktorych ja naprawde nie lubie i nie moge polubic w zaden sposob.
Wyobrazam sobie jak wkurzajce musi byc zycie w takim mieszkaniu.

Teoretycznie zawsze da się zmienić, ale tutaj zdecydowanie plusy przeważają nad minusami. Głównym plusem jest to, że bardzo dobrze znamy się z właścicielką i wiemy, że nie podniesie nam nagle czynszu, nie wywali nas, mamy wielką swobodę działania, nie musimy praktycznie nic uzgadniać, jak coś się psuje to informujemy i ona bez problemu daje kasę. Nie nachodzi nas, nie sprawdza. Tutaj jest naprawdę bajka. Zmieniając to możemy trafić dużo gorzej.
Trzyma nas też to, że bardzo dużo zainwestowaliśmy w to mieszkanie. Jak się wprowadzaliśmy, to ono było puste. Były 2 szafy, łózko i meble kuchenne. Teraz jak tak myślę, to zrobiliśmy głupotę, bo się tak uwiązaliśmy, ale wszystko jest nasze. Lodówka, pralka, wszystkie meble, całe wyposażenie. Wiadomo, że możemy i zabierzemy większość rzeczy ze sobą przy okazji przeprowadzki gdzieś, ale teraz musielibyśmy szukać mieszkania, w którym właściciel nie miałby problemu z zabraniem swojej pralki, bo my mamy naszą. Albo musielibyśmy sprzedać pralkę i lodówką albo wynieść do rodziców do piwnicy. Tak samo z meblami. Ostatnio kupiliśmy nowe łóżko.
Ja się bardzo chciałam tam poczuć jak u siebie, więc inwestowałam bez sensu w toaletkę, wieszaki, kubeczki. Rzeczy, które w każdym innym mieszkaniu już są. Po czym jak weszliśmy z remontem (swoją drogą też głupota, ale właścicielka nam spuściła z czynszu) już z mieszkaniem klepniętym, rzeczami spakowanymi, to okazało się, jak bardzo tam jest źle. Ściany, z których farba odpadała płatami, brak umywalki w łazience, gniazdka, którym trzeba było dorabiać uziemienie, bo prąd szedł na obudowę pralki, podłoga położona byle jak, karnisze bez połowy zaczepów, rozlatująca się kuchnia. Ech. Braliśmy trochę po znajomości i wiedzieliśmy, że szału to tam nie będzie, ale nie myśleliśmy, że będzie aż tak źle.  Ostatnio mój chłopak się śmiał, że to jest kwestia tego, że przez ostatnie 15 lat nikt o to mieszkanie nie dbał i jak my zaczęliśmy dbać, to zaczęło nam pokazywać wszystkie rejony, w których jeszcze czegoś mu brakuje.

Rozmawiałam dzisiaj z moimi rodzicami i założyliśmy wstępnie rok ogromnego oszczędzania i potem zakup mieszkania. Zobaczymy jak to wyjdzie, mam nadzieję, że się uda uzbierać na wkład własny i znaleźć coś fajnego. Moi rodzice też widzą jak się męczę i też widzą, jak to wygląda, bo do wszystkiego w pierwszej kolejności wołam tatę.

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.

26

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Jeśli kupowanie mieszkania na kredyt jest oznaką głupoty, to znaczy, że jestem głupia do kwadratu wink, a jednak z perspektywy czasu uważam, że te decyzje były bardzo dla nas korzystne.

Wartość pierwszego naszego mieszkania, które już dawno zostało spłacone, nie tylko wzrosła trzykrotnie, ale teraz jest wynajmowane i zarabia na to, w którym obecnie mieszam. To jest trzecie, bo po drodze kupiliśmy jeszcze jedno, mieszkaliśmy w nim sześć lat - też na kredyt i też spłacało się 'samo'. W chwili sprzedaży jego wartość była trzykrotnie wyższa od ceny zakupu, a jeśli odjąć wartość generalnego remontu, który na początku wykonaliśmy, to można przyjąć, że otrzymaliśmy za nie raz tyle. To z kolei pozwoliło nam na kolejny zakup i wzięcie kredytu tylko na różnicę w cenie.
Co prawda nie zawsze tak było, bo na początku małżeństwa raty kredytu w sposób odczuwalny obciążały domowy budżet, ale trwało to tylko przez jakiś czas, bo potem sytuacja na rynku nieruchomości diametralnie się zmieniła i okazało się, że była to bardzo dobra inwestycja. Nigdy jednak nie obciążało nas to psychicznie, bo mieliśmy przynajmniej stabilną sytuację finansową, dlatego nie baliśmy się, że sobie nie poradzimy, nawet jeśli początkowo z pewnych rzeczy musieliśmy jednak rezygnować.

W każdym razie dla mnie własne mieszkanie jest bardzo ważne, jest priorytetem, bo daje mi poczucie bezpieczeństwa i emocjonalny komfort, łącznie z tym, że mam stały adres oraz mogę nim swobodnie dysponować. Niemniej zdaję sobie sprawę, że nie dla wszystkich jest to tak samo ważne, dlatego chyba potrafię zrozumieć osoby, które nie chcąc wikłać się w kredyty szukają innych rozwiązań.

Lady Loka napisał/a:

Ja się bardzo chciałam tam poczuć jak u siebie, więc inwestowałam bez sensu w toaletkę, wieszaki, kubeczki. Rzeczy, które w każdym innym mieszkaniu już są. Po czym jak weszliśmy z remontem (swoją drogą też głupota, ale właścicielka nam spuściła z czynszu) już z mieszkaniem klepniętym, rzeczami spakowanymi, to okazało się, jak bardzo tam jest źle. Ściany, z których farba odpadała płatami, brak umywalki w łazience, gniazdka, którym trzeba było dorabiać uziemienie, bo prąd szedł na obudowę pralki, podłoga położona byle jak, karnisze bez połowy zaczepów, rozlatująca się kuchnia. Ech. Braliśmy trochę po znajomości i wiedzieliśmy, że szału to tam nie będzie, ale nie myśleliśmy, że będzie aż tak źle.  Ostatnio mój chłopak się śmiał, że to jest kwestia tego, że przez ostatnie 15 lat nikt o to mieszkanie nie dbał i jak my zaczęliśmy dbać, to zaczęło nam pokazywać wszystkie rejony, w których jeszcze czegoś mu brakuje.

Tu wychodzi kolejna kwestia - jeśli inwestujesz, to przy okazji wkładasz w to swoje zaangażowanie i pracę, przy czym w swoim mieszkaniu robisz to dla siebie, a w wynajmowanym w żaden sposób to się nie zwraca.

"Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)
[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych, właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu wink]

27 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-09-09 09:03:30)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Olinka napisał/a:

Tu wychodzi kolejna kwestia - jeśli inwestujesz, to przy okazji wkładasz w to swoje zaangażowanie i pracę, przy czym w swoim mieszkaniu robisz to dla siebie, a w wynajmowanym w żaden sposób to się nie zwraca.

Po tym inwestowaniu rozpoznaję nowicjuszy w sprawie wynajmowania smile
Ja miałam kompletnie wywalone, ale to ma swoje konsekwencje, bo teraz jestem zupełnie zielona w temacie urządzania się. Wszystko mnie przeraża, nie wiem, od czego zacząć, nie mam jakiejś całościowej koncepcji, jak moje stałe nareszcie i upragnione mieszkanie ma wyglądać. Pewne inspiracje pojawiają mi się w głowie, ale to robota na lata, zwłaszcza gdy się ma raczej skromne środki finansowe.
Ale co tam! I tak się cieszę jak szalona, że wreszcie jestem u siebie.

Budowałem na piasku/ I zawaliło się./ Budowałem na skale/ I zawaliło się./ Teraz budując, zacznę/ Od dymu z komina. (Leopold Staff)

Navigare necesse est, vivere non est necesse.

28

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Na pewno NIE mieszkaniu z rodzicami. Zawsze są jakieś zgrzyty, pretensje - choćby nie wiem jak kochani byli rodzice to zawsze będą nas traktować jak swoje dzieci, co jest naturalne, a różnica pokoleniowa będzie odczuwalna.

Jeśli kogoś stać to oczywiście, że za własną gotówkę, ale prawda jest taka że większość ludzi musi wziąć kredyt żeby mieć coś swojego. I jeśli już płacić to na kredyt - nie wynajem. Przynajmniej za kilkadziesiąt lat będzie to naszą własnością, póki nie spłacimy.

Opowiem o sobie: ja nie chciałam nigdy kredytu na kilkaset tysięcy złotych - psychicznie nie poradziłabym sobie z tym. Moja znajoma kupiła mieszkanie 40m2 za ok 300 tys co dla mie jest kosmiczną kwotą nie do zaakceptowania. Ale mówię wyłącznie o sobie. Ja kupiłam z mężem dom 100m2 do remontu za miastem , z małą działeczką bo mamy raptem 3 ary. Co mogliśmy to robiliśmy sami - kosztowało nas to wszystko ok 160-170 tys. I ja jestem za takim rozwiązaniem. Ale to wymaga więcej pracy samodzielnej, dojazdów do pracy. Ja nienawidzę miast - dla nas to idealne rozwiązanie.

Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język - po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili.

29

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Piegowata'76 napisał/a:
Olinka napisał/a:

Tu wychodzi kolejna kwestia - jeśli inwestujesz, to przy okazji wkładasz w to swoje zaangażowanie i pracę, przy czym w swoim mieszkaniu robisz to dla siebie, a w wynajmowanym w żaden sposób to się nie zwraca.

Po tym inwestowaniu rozpoznaję nowicjuszy w sprawie wynajmowania smile

Tak, wiem big_smile ale naprawdę była to dla mnie ogromna zmiana.
W sumie aktualnie rozważam jednak olanie tego mieszkania i powrót do rodziców, tylko jak ja to zakomunikuję partnerowi, że się cofamy w rozwoju o rok i wracamy każdy na swoje big_smile big_smile big_smile

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.

30 Ostatnio edytowany przez Snake (2019-09-09 09:40:17)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Piegowata'76 napisał/a:

Po tym inwestowaniu rozpoznaję nowicjuszy w sprawie wynajmowania smile

To zależy. Kiedy ja najmowałem mieszkania, to ogólnie nie było w nich prawie nic. Ewentualnie jakaś stara meblościanka. Stąd przeprowadzałem się z własną lodówką, pralką, telewizorem, łóżkiem itp. Teraz standard jest taki, że wynajmujesz mieszkanie na pewno wyposażone w lodówkę, pralkę i meble w stopniu takim, że najemca może wprowadzić się goły i wesoły. Ja wynajmuję szczęśliwie swoje mieszkanie przez 5 lat bez żadnych istotnych nakładów. Zostały w nim nasze stare meble, lodówka, pralka. Przy zmianie najemcy niestety trzeba będzie zrobić większy remont i wymienić sprzęt ale ten kupuje się używany na różnych giełdach staroci wink

Nicht falsch Nicht recht Ich sag' es dir das Schwarz Und Weiss is kein Beweis Nicht Tod Nicht Not Wir brauchen bloss Ein Leitbild für die Welt
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!

31 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-09-09 11:02:40)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Ja szukałam mieszkań już umeblowanych, ale to umeblowanie bywało różne. Wozić z mieszkania do mieszkania coraz bardziej rozklekotane graty, dźwigać, kombinować, kto to przeniesie, żeby nie było za drogo (brat przewoził mi toboły osobowym samochodem, robiąc po kilka kursów) to nic przyjemnego.
Wkurza mnie nieziemsko, że w naszym kraju praktycznie nie wynajmuje się mieszkań docelowo, na wiele lat czy choćby na cale życie. Mam przeprowadzkową traumę smile

Moją dziupelkę kupiłam za 85 tys. (miało być 90, ale negocjowałam). Kredyt po wielu trudach (które wzięła na siebie pani doradca kredytowy) udało się uzyskać konsumpcyjny na 30 tys. Wkład własny miałam od Mamy, ona też wyłożyła resztę kwoty. Mieszkanie ma 31 m. (niecałe), przechodnie pomieszczenia, ale sorry, jak czytam narzekania niektórych, to myślę, że za mało po d...e dostali.
Cieszę się, że syn ma własny pokój, bo znam całe rodziny żyjące w jednej czy dwóch izbach, u koleżanki po rozłożeniu łóżek nie da się normalnie przejść przez pokój, a sufit w starym domu, gdzie bieda aż piszczy, ma podparty pniem drzewa, żeby nie runął na głowy.
Z wynajmowanego można by przynajmniej uciec - tak a propos...

P.S. Cholewka, znowu post pod postem napisałam. Na moim sprzęcie (telewizor z dostępem do internetu) nie potrafię kopiować, wycinać i wklejać, nie ma chyba takiej możliwości. Wybacz, moderacjo. Jak mogę, staram się "poprawić".
No przecież, że wybacza smile

Budowałem na piasku/ I zawaliło się./ Budowałem na skale/ I zawaliło się./ Teraz budując, zacznę/ Od dymu z komina. (Leopold Staff)

Navigare necesse est, vivere non est necesse.

32

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

dość często podróżuję, wieczory i noce z rodziną w zależności gdzie mogę w czymś pomóc, albo w hotelu jeśli jestem w innym mieście, ekonomicznie jest korzystniej. może to zależeć od rodziny, jeśli relacje są mało udane, wtedy wyprowadzenie się może być bardziej wskazane. Kredyt wybrałbym gdybym miał umowę o pracę na czas nieokreślony i gdybym nie planował przeprowadzki. Mieszkanie wynajmowane np. w sytuacji korzystnej oferty pracy w innym mieście, gdy nie wiem ile czasu tam spędzę

33

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Wynajmowalam mieszkania przez 7 lat. Słabo mi się robi jak pomyślę o tych wszystkich problemach, z mieszkaniem, z właścicielem. Kupowałam swoje meble, łóżko, które potem wozilam ze sobą. Nigdy więcej. Lepiej pomieszkać z rodzicami trochę dłużej I odkładać choć na wkład własny do kredytu. Kupiłam w wieku 26 lat mieszkanie 45 m.malutkie Ale mi jednej póki co wystarczy. Nie kupowałam go z myślą, że będę w nim mieszkać do końca życia. Już teraz czekam by je jak najszybciej spłacić I kupić następne, badz dom, mam nadzieję, że już z przyszłym mezem.
Mimo, że widzę różnice między tym co było te 10 lat temu , a tym co jest obecnie na rynku wynajmu, w sensie lepszy standard, wyposażenie, wlasciciele to i tak wolałabym mieszkać z rodzicami, albo wziąć kredyt na malutkie mieszkanie na obrzeżu miasta.

34 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2019-09-09 17:04:43)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Lady Loka napisał/a:

siedzenie 30 latka z rodzicami jest równie beznadziejne

Siedzenie 30 latka z rodzicami jest beznadziejne - podpisuję się pod tym obiema rękoma.
W takim razie jak nazwać sytuację, w której 60 albo 70 letni człowiek (zakładam, że jest zdrowy w tym wieku...) na wynajmie nagle dostaje wypowiedzenie i musi szukać nowego lokum, pakować walizki, przesuwać bagaże po pokojach, kombinować po schodach, ładować do samochodu, prosić kogoś o pomoc przy przeprowadzce itp? - to już nie jest beznadziejne a po prostu smutne.

Olinka napisał/a:

Tu wychodzi kolejna kwestia - jeśli inwestujesz, to przy okazji wkładasz w to swoje zaangażowanie i pracę, przy czym w swoim mieszkaniu robisz to dla siebie, a w wynajmowanym w żaden sposób to się nie zwraca.

Bardzo spodobał mi się Twój post Olinka bo mamy bardzo podobne myślenie.
Ja bym postąpił w bardzo podobny sposób co Ty ale ja niestety nie posiadam żony/kobiety tak jak Ty posiadasz męża dlatego mi w pojedynkę jest trochę ,,ciężej" przez co muszę jeszcze pomieszkać trochę z rodzicami aby jakoś to się ułożyło smile Gdybym miał np. w tej chwili żonę, która miałaby podobny status finansowy do mojego to już byśmy kupowali mieszkanie za gotówkę bez żadnych kredytów ale niestety rzeczywistość nie jest taka kolorowa.

marta2101 napisał/a:

Lepiej pomieszkać z rodzicami trochę dłużej I odkładać choć na wkład własny do kredytu.

Mam identyczną opinię, posiadam obecnie 25 lat i planuję właśnie mieszkać z rodzicami do 30stki (wg. obliczeń w wieku 28 lat już powinienem się wynieść z rodzinnego domu ale wiadomo, że sytuacja na rynku nieruchomości jest jaka jest więc dodaję bezpiecznie + 2 lata)
I wtedy będą dwie opcje:

1) kupno własnego za gotówkę
2) kupno własnego z wkładem własnym + lekki kredyt uzupełniający na 2-3 lata (w zależności od cen mieszkań)

I dopiero wtedy porozmawiam sobie z tymi wszystkimi, którzy wyśmiewają ludzi mieszkających z rodzicami nt. mieszkań itp. smile

35

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Rumuński, 60-70latek na wynajmie to równie beznadziejne jak 30latek z rodzicami. Niestety.

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.

36 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2019-09-09 18:12:10)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Właśnie sobie uświadomiłem jedną rzecz

Jeny... jaki ja byłem głupi wchodząc w te dyskusje o warunkach mieszkaniowych przez ostatnie kilka dni

Właśnie sobie uświadomiłem lol że te wszystkie kobiety, które mi piszą, że moje mieszkanie z rodzicami jest beznadziejne (m.in. Lady Loka, Winter.Kween i inni użytkownicy) to są wszyscy ludzie, którzy obecnie są w związkach z chłopakami/narzeczonymi/mężami big_smile big_smile

A to oznacza, że Ci użytkownicy nie działają w pojedynkę tylko działają w dwójkę mając dodatkowe (drugie) źródło dochodu, które przynosi ich mąż/chłopak

Ja jestem kompletnie sam - oszczędzam w pojedynkę - gdybym miał w obecnej chwili kobietę/żonę ze zbliżonymi finansami co moje to już prawdopodobnie w tamtym roku wynieślibyśmy się na swoje lokum za gotówkę.

Kobiety, które nie są same. Kobiety, które mają pracujących facetów (więcej niż 1 dochód) wmawiają mi (osobie z jednym dochodem), że mieszkanie z rodzicami i odkładanie na własne mieszkanie to debilizm.

To tak samo jakby dwóch kucharzy prowadzących restauracje śmiałoby się z jednego kucharza robiącego w kebabie no bo przecież jakby pracował nie 8 a 16 h dziennie tak jak oni (każdy po 8h) to również mógłby sobie otworzyć własną restaurację a nie ciągle w tym beznadziejnym kebabie big_smile

Dziękuję wszystkim za dyskusję, Jezu... Że ja to dopiero teraz zauważyłem... big_smile pozdrawiam.

37

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Żebyś wiedział, jak bardzo się w moim przypadku mylisz big_smile

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.

38

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Lady Loka napisał/a:

Rumuński, 60-70latek na wynajmie to równie beznadziejne jak 30latek z rodzicami. Niestety.

Jak zawsze grunt, to wstrzelić się w target damskich oczekiwań... wink

Nicht falsch Nicht recht Ich sag' es dir das Schwarz Und Weiss is kein Beweis Nicht Tod Nicht Not Wir brauchen bloss Ein Leitbild für die Welt
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!

39 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2019-09-09 20:26:35)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Snake napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Rumuński, 60-70latek na wynajmie to równie beznadziejne jak 30latek z rodzicami. Niestety.

Jak zawsze grunt, to wstrzelić się w target damskich oczekiwań... wink

Haha to było dobre! big_smile

To tak samo jak ,,koleżaneczki" z pracy
Każda z nich chwaliła mi się, że jest usamodzielniona, że mieszkają same bez rodziców, że są dorosłe i nie siedzą u mamusi tak jak ja.
Utrzymują się same, mieszkają same itp.
.......................................................................w sensie razem z chłopakiem.... w jego mieszkaniu (ale o tym wspominają na samym końcu już praktycznie po zakończonej dyskusji na drugi dzień)
Albo jedna coś tam chwaliła, że jeździ fajnym nowym samochodem, że jak zarabia to sobie sprawiła bo czemu by nie
.......................... tzn. ............... mąż wziął w leasing na swoją firmę a ona nim jeździ
lol lol lol lol lol lol

40

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Kupiłam dom do remontu, kredyt na 30 lat i jestem szczęśliwa.
To jest to czego chciałam- dookoła las , cisza, domek ma swój urok.
Nigdy nie chciałam być mobilna, przemieszczać się z miejsca na miejsce więc ta opcja jest dla mnie najlepsza.
Dom kupiłam po rozwodzie więc i z nikim nie musiałam się dzielić gdy kolejny związek nie wypalił.

41

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Snake napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Rumuński, 60-70latek na wynajmie to równie beznadziejne jak 30latek z rodzicami. Niestety.

Jak zawsze grunt, to wstrzelić się w target damskich oczekiwań... wink

Haha to było dobre! big_smile

To tak samo jak ,,koleżaneczki" z pracy
Każda z nich chwaliła mi się, że jest usamodzielniona, że mieszkają same bez rodziców, że są dorosłe i nie siedzą u mamusi tak jak ja.
Utrzymują się same, mieszkają same itp.
.......................................................................w sensie razem z chłopakiem.... w jego mieszkaniu (ale o tym wspominają na samym końcu już praktycznie po zakończonej dyskusji na drugi dzień)
Albo jedna coś tam chwaliła, że jeździ fajnym nowym samochodem, że jak zarabia to sobie sprawiła bo czemu by nie
.......................... tzn. ............... mąż wziął w leasing na swoją firmę a ona nim jeździ
lol lol lol lol lol lol

Cóż, standardowo ja mam o dziwo zupełnie inne koleżanki tongue
jedna ma kupione swoje mieszkanie i mieszka tam ze swoim wieloletnim partnerem, inne wynajmują same pokój lub wynajmują mieszkanie z partnerami. Właściwie to nie znam żadnej, która mieszkałaby w mieszkaniu faceta, ale to dlatego, że praktycznie znam jedną osobę, która sobie mieszkanie faktycznie kupiła. A nie, sorry tongue znam dwie. W drugim przypadku mieszkanie też jest dziewczyny, a mieszka w nim ze swoim mężem big_smile

Ja też myśląc o kupnie mieszkania czy o kredycie na mieszkanie myślę, o kredycie na mnie i mieszkaniu na mnie, a nie na mojego faceta. Przy wszystkich moich przeliczeniach odnośnie tego, ile jestem w stanie odłożyć itd. uwzględniam tylko moje zarobki i tylko moje wydatki.

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.

42

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Lady Loka napisał/a:

Ja też myśląc o kupnie mieszkania czy o kredycie na mieszkanie myślę, o kredycie na mnie i mieszkaniu na mnie, a nie na mojego faceta. Przy wszystkich moich przeliczeniach odnośnie tego, ile jestem w stanie odłożyć itd. uwzględniam tylko moje zarobki i tylko moje wydatki.

Właśnie ze względu na mieszkanie, ślub cywilny wzięliśmy zanim podpisaliśmy umowę kredytową i akt notarialny. Dzięki temu w akcie od razu wpisani byliśmy oboje - już jako małżeństwo. Oczywiście można to załatwić zupełnie inaczej, ale tak chcieliśmy. Po prostu w tamtym czasie żadne z nas zupełnie nie brało pod uwagę, że kiedyś możemy się rozwodzić, co obecnie jest całkiem powszechną praktyką, być może dlatego zależało nam, aby wszystko od początku było wspólne. To co mieliśmy złożyliśmy na jedną kupkę, policzyliśmy, na resztę wzięliśmy kredyt. Prawdę mówiąc mój wkład w mieszkanie był większy niż męża, za to on więcej zarabiał, więc gdzieś tam się to wyrównało. Pieniądze, które otrzymaliśmy w formie prezentów ślubnych przeznaczyliśmy na podróż poślubną i na wyposażenie mieszkania. Wiele rzeczy zrobiliśmy sami. Luksusów może nie było, ale było naprawdę ładnie i przytulnie, dzięki czemu bardzo lubiliśmy tam wracać. Zresztą tamten okres do dziś wspominamy z ogromnym sentymentem.

"Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)
[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych, właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu wink]

43

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Snake napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Rumuński, 60-70latek na wynajmie to równie beznadziejne jak 30latek z rodzicami. Niestety.

Jak zawsze grunt, to wstrzelić się w target damskich oczekiwań... wink

Haha to było dobre! big_smile:

No bo śmiejąc się tak faktycznie jest. Wyczuć ten złoty punkt kiedy już się nie jest się maminsynkiem co to mieszka z mamusią, a jeszcze nie starym, nieodpowiedzialnym i nieudacznym piernikiem, którego nawet na mieszkanie nie stać.
Mieszkanie z mamusią zawsze skreśla tak czy owak, bo panienki nie lubią konkurencji, a mamusia pod nosem, to na dodatek zawsze szepnie słówko prawdy o walorach panienki... To jest podstawowy minus mamusi u boku, a nie że chłopak niesamodzielny. Oczywiście konkretnej, pewnej siebie kobiecie takie pierdoły nie będą przeszkadzać ale ile ich jest? No właśnie...
Ja odkąd skończyłem 18 lat nie mieszkałem z rodzicami więcej niż przyjazd raz na miesiąc ze studiów, czy wakacje. Skończyłem studia, to zmieniłem diametralnie miejsce zamieszkania na zupełnie obce sobie miasto. Przez całe małżeństwo, mimo że moja kobieta jest raczej z tych konkretnych i pewnych siebie byłem oskarżany, że za plecami rozmawiam "z mamusią" i "spiskuję" tudzież skarżę się na połowicę. Zawsze mnie to śmieszyło, bo nigdy tego nie robiłem, pewnie miałem ciekawsze tematy do rozmowy wink Poza tym moja mamusia pierwsza by ucięła próby takich pogawędek. Niemniej znam oczywiście takich co wisieli na telefonie mamusi i zdawali relacje z pożycia. Z drugiej strony znam takie panny co tak zmanipulowały mężów, że boją się odezwać do matki mieszkając z nią pod jednym dachem. Ogólnie co by facet nie zrobił, to ma przesrane...

Nicht falsch Nicht recht Ich sag' es dir das Schwarz Und Weiss is kein Beweis Nicht Tod Nicht Not Wir brauchen bloss Ein Leitbild für die Welt
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!

44 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-09-09 23:20:08)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Właśnie sobie uświadomiłem jedną rzecz

Jeny... jaki ja byłem głupi wchodząc w te dyskusje o warunkach mieszkaniowych przez ostatnie kilka dni

Właśnie sobie uświadomiłem lol że te wszystkie kobiety, które mi piszą, że moje mieszkanie z rodzicami jest beznadziejne (m.in. Lady Loka, Winter.Kween i inni użytkownicy) to są wszyscy ludzie, którzy obecnie są w związkach z chłopakami/narzeczonymi/mężami big_smile big_smile

Po pierwsze tutaj widac jak sie wstydzisz tego co robisz big_smile Bo nigdy nie napisalam, ze zycie z rodzicami jest beznadziejne. Napisalam, ze JA nie chcialabym PARTNERA, ktory mieszka z rodzicami do 30 roku zycia.
Poza tym nie zapominaj, ze ja od 18 roku zycia ogarnialam zamieszkanie sama, a meza poznalam jak mialam 24 lata i kiedy wynajelismy nasze pierwsze lokum to JA sama, bez wkladu jego placilam czynsz bo on wtedy nie pracowal. Przez ten caly okres, nawet kiedy mialam partnera to nie mieszkal on ze mna.


Jesli chodzi o urzadzanie mieszkania wynajetego to wydaje mi sie, ze latwiej rzeczywiscie wybrac umeblowane. Bede przeprowadzac sie do Barcelony i ogladalam juz bardzo ladne mieszkania tam umeblowane. Takie, ze tylko wejsc i udekorowac po swojemu.
Te mieszkanie w ktorym teraz jestem pomalowalam i meble sa nasze tutaj. Te meble po prostu sprzedamy lub porzucimy na koniec. Szczerze mowiac nie przeszkadza mi inwestowanie w wynajete. Koniec koncow chodzi tutaj bym ja miala radoche. Jezeli sobie zrobie jak mi sie podoba to codziennie przez ten czas kiedy bede tu mieszkac bede zadowolona. Wiec oczywiscie, ze moje zadowolenie jest warte wydanych pieniedzy. Po to sa pieniadze by je wydawac na zadowalanie siebie.

'To go back, you must go through yourself, and that way no man can show another.'

45 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-09-10 10:32:38)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

W wynajętym też dzwoni się do właściciela i on się tym martwi. We własnym wszystko na naszej głowie.

No właśnie dzwoni się po właściciela
dzwoni się, dzwoni
trzeba uzgadniać z właścicielem
Pytać się właściciela, negocjować z właścicielem
Dogadywać się z właścicielem, informować właściciela.

A w d...pę z tymi wynajmami, jak we własnościowym coś się zepsuje to robię po swojemu jak chcę i kiedy chcę, a może i w ogóle nie będę musiał naprawiać - wolna amerykanka.
Z tym ,,właścicielem" gorzej jak z teściową na rodzinnym obiedzie big_smile

P.S.

Kilka postów wyżej wypisałem wady/zalety wynajmy/własnościowego ale każdy to ignoruje.

Wynajem kojarzy mi się z życiem ,,na walizkach" jest do dobre jak ma się np. 20-30 lat a nie człowiek np. w wieku 50 czy 60 lat musi robić kolejną przeprowadzkę z wielkimi i ciężkimi kartonami.
W pewnym wieku człowiek chce mieć chyba coś swojego, jakiś własny kąt, własny kawałek ziemi na tej globie a nie ciągle pakować walizki.

P.S. 2

Mój znajomy kupuje mieszkanie w kredycie
Ma zamiar je wynajmować,
Wpływy z wynajmu mają się pokrywać z ratą hipoteczną
Obcy ludzie będą mu spłacali inwestycję
A jak się już spłaci to sprzeda to mieszkanie i dostanie kilkaset tys. złotych przez to, że obcy ludzie od niego wynajmowali lokum
Tak to widzę smile

Podkreślam jeszcze raz - wynajmując od kogoś mieszkanie - tak naprawdę spłacasz kredyt hipoteczny - tylko, że nie jest to Twój kredyt i Twoje mieszkanie - tylko kogoś innego
I jak wynajmujesz mieszkanie przed 40 lat za 1500 złotych miesięcznie to wywalasz w wynajem 0,80 Miliona złotych - za to można postawić dom z działką i potem dać go w spadku swoim wnukom albo sprzedać i sobie żyć na emeryturze na Filipinach albo sprzedać i np. rozdać potrzebującym albo kupić nową klasę S z salonu. A jak wynajmujemy to po 60 latach nadal G z tego mamy. Kurde bela no nikt mnie nie przekona, że wynajem jest lepszy od własnościowego nawet w kredycie.


Rumuński, jaki egzaltowany jesteś :-D Ten pogrubiony tekst, te podkreślenia :-D

Słuchaj, zgadzam się z Tobą, jak nigdy wcześniej :-)
Też uważam, że mija się z celem płacenie komuś za mieszkanie u niego, jak można mieszkać u siebie i spłacać kredyt za coś, co w przyszłości ma szansę stać się Twoją własnością - w sensie, że nie współdzielisz własności z bankiem :-D

Wtedy nawet jak zmienią się plany, konieczna będzie przeprowadzka, to zawsze można SWOJE mieszkanie, obciążone hipoteką sprzedać, spłacając kredyt i odzyskując część kasy, którą płaciło się w racie.

Swoją drogą sprzedałam ostatnio swoje mieszkanie w stolicy. Kupił je ode mnie facet dla swojej córki, która od października zaczyna tam studia i on uznał, że nie opłaca się wynajem mieszkania i nabijanie komuś kabzy przez 5 lat a lepiej kupić na kredyt, spłacać raty, a po tych 5 latach ewentualnie je sprzedać, jeśli córka nie będzie chciała tam zostać na stałe. To na potwierdzenie tego, że podobnie myślących jest wielu :-)

46

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
MagdaLena1111 napisał/a:

Swoją drogą sprzedałam ostatnio swoje mieszkanie w stolicy. Kupił je ode mnie facet dla swojej córki, która od października zaczyna tam studia i on uznał, że nie opłaca się wynajem mieszkania i nabijanie komuś kabzy przez 5 lat a lepiej kupić na kredyt, spłacać raty, a po tych 5 latach ewentualnie je sprzedać, jeśli córka nie będzie chciała tam zostać na stałe. To na potwierdzenie tego, że podobnie myślących jest wielu :-)

Tak się robi już od dawna wink No chyba, że student planuje mieszkanie w akademiku. No jeszcze typowa stancja czyli mieszkanie, gdzie student ma tylko swój pokój względnie się kalkuluje. Jeśli w grę wchodzi wynajmowanie małego mieszkania dla dziecka przez 5-6 lat studiów, to jedynym racjonalnym rozwiązaniem jest zakup takiego mieszkania. Mam znajomych co pierwsze dla swoich dzieci na czas studiów kupili, po drugie kupili, kupują mieszkania inwestycyjnie. Znam takich co mają po kilkanaście wink Powchodzili w wynajem krótkoterminowy, ludzie wynajmują na dzień, dwa, trzy. Działa to w zasadzie jak hotel i w skali roku przynosi większy dochód nic wynajem długoterminowy.

Nicht falsch Nicht recht Ich sag' es dir das Schwarz Und Weiss is kein Beweis Nicht Tod Nicht Not Wir brauchen bloss Ein Leitbild für die Welt
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!

47 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-09-10 11:57:59)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Swoją drogą sprzedałam ostatnio swoje mieszkanie w stolicy. Kupił je ode mnie facet dla swojej córki, która od października zaczyna tam studia i on uznał, że nie opłaca się wynajem mieszkania i nabijanie komuś kabzy przez 5 lat a lepiej kupić na kredyt, spłacać raty, a po tych 5 latach ewentualnie je sprzedać, jeśli córka nie będzie chciała tam zostać na stałe. To na potwierdzenie tego, że podobnie myślących jest wielu :-)

Tak się robi już od dawna wink No chyba, że student planuje mieszkanie w akademiku. No jeszcze typowa stancja czyli mieszkanie, gdzie student ma tylko swój pokój względnie się kalkuluje. Jeśli w grę wchodzi wynajmowanie małego mieszkania dla dziecka przez 5-6 lat studiów, to jedynym racjonalnym rozwiązaniem jest zakup takiego mieszkania. Mam znajomych co pierwsze dla swoich dzieci na czas studiów kupili, po drugie kupili, kupują mieszkania inwestycyjnie. Znam takich co mają po kilkanaście wink Powchodzili w wynajem krótkoterminowy, ludzie wynajmują na dzień, dwa, trzy. Działa to w zasadzie jak hotel i w skali roku przynosi większy dochód nic wynajem długoterminowy.

Też rozważałam wynajem, bo włożyłam trochę serca w urządzanie tego mieszkania i szkoda mi było się go pozbywać, ale mi odradzono, bo było wykończone na wysoki standard a po wynajmie można byłoby je odgruzowywać :-D
Teraz też się pobawię w przedsiębiorcę, bo zamierzam kupić coś w swoim mieście, przygotować pod wynajem a nie jak dla siebie, po czym odnajmować je.
A przy okazji jeszcze jeden argument przemawia za zakupem, bo to mieszkanie w stolicy, o którym pisałam w ciągu 3 lat znacznie zyskało na wartości i sprzedałam je z zyskiem, zatem biorąc pod uwagę to, że dochody ludzi wzrastają, to ceny nieruchomości spadać nie będą, więc nie ma co się ociągać.

48

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Mam na kredyt, kredyt+ czynsz kosztują mnie tyle, ile płaciłabym za wynajem w tym standardzie. A jednak spłacam swoje wink Zawsze można sprzedać w trakcie spłacania.

49

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

To pytanie z innej beczki big_smile

czy szukając mieszkania do zakupu kierujecie/kierowaliście się ceną? A może czymś więcej? smile

Wiadomo, że w niektórych miejscach mieszkania są tańsze niż w innych. Czy warto olać okolicę i brać to, co tańsze i potem po lekkim odkuciu się kupić coś drugiego już tam, gdzie domyślnie bardziej chcemy, czy jednak lepiej poczekać i iść od razu tam, gdzie faktycznie chcemy żyć?
Czy idziecie faktycznie w kupno większej ilości mieszkań (jak Olinka:) ) czy wystarczy jedno? Czy inwestowanie w mieszkania to dobra inwestycja? Czemu tak/czemu nie?

Przyznam się, że w Krakowie rynek jest bardzo wysycony i jeżeli chodzi o wynajem i jeżeli chodzi o sprzedaż/kupno. Ceny są wywindowane w kosmos, deweloperzy budują ciągle nowe osiedla i tak naprawdę mieszkania ciągle są i ciągle czekają. Sama w moim bloku widzę kilka mieszkań pustych i kilka takich, które regularnie zmieniają lokatorów.
Szkoda tylko, że nie idzie za tym jakość wykonania tych mieszkań.

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.

50

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Lady Loka napisał/a:

To pytanie z innej beczki big_smile

czy szukając mieszkania do zakupu kierujecie/kierowaliście się ceną? A może czymś więcej? smile

Wiadomo, że w niektórych miejscach mieszkania są tańsze niż w innych. Czy warto olać okolicę i brać to, co tańsze i potem po lekkim odkuciu się kupić coś drugiego już tam, gdzie domyślnie bardziej chcemy, czy jednak lepiej poczekać i iść od razu tam, gdzie faktycznie chcemy żyć?
Czy idziecie faktycznie w kupno większej ilości mieszkań (jak Olinka:) ) czy wystarczy jedno? Czy inwestowanie w mieszkania to dobra inwestycja? Czemu tak/czemu nie?

Przyznam się, że w Krakowie rynek jest bardzo wysycony i jeżeli chodzi o wynajem i jeżeli chodzi o sprzedaż/kupno. Ceny są wywindowane w kosmos, deweloperzy budują ciągle nowe osiedla i tak naprawdę mieszkania ciągle są i ciągle czekają. Sama w moim bloku widzę kilka mieszkań pustych i kilka takich, które regularnie zmieniają lokatorów.
Szkoda tylko, że nie idzie za tym jakość wykonania tych mieszkań.

Lady Loka, jestem z przeciwległego krańca Polski niż Ty :-)
Dla mnie ważna jest lokalizacja i powiem Ci, że nowe mieszkania od deweloperów w atrakcyjnych lokalizacjach schodzą na pniu, zostaje południe mojego miasta, ale to takie typowe blokowiska bez żadnej atmosfery, które serdecznie unikam. Plusem tych zlokalizowanych na skraju osiedli jest oczywiście niższa cena, więc wiele osób wybiera je z tego powodu. Ale prawdę mówiąc ja wolę mniejszy metraż w lepszej lokalizacji i okolicy i w tym obszarze wolę iść na kompromis.

51

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Lady Loka napisał/a:

To pytanie z innej beczki big_smile

czy szukając mieszkania do zakupu kierujecie/kierowaliście się ceną? A może czymś więcej? smile

Wiadomo, że w niektórych miejscach mieszkania są tańsze niż w innych. Czy warto olać okolicę i brać to, co tańsze i potem po lekkim odkuciu się kupić coś drugiego już tam, gdzie domyślnie bardziej chcemy, czy jednak lepiej poczekać i iść od razu tam, gdzie faktycznie chcemy żyć?
Czy idziecie faktycznie w kupno większej ilości mieszkań (jak Olinka:) ) czy wystarczy jedno? Czy inwestowanie w mieszkania to dobra inwestycja? Czemu tak/czemu nie?

Przyznam się, że w Krakowie rynek jest bardzo wysycony i jeżeli chodzi o wynajem i jeżeli chodzi o sprzedaż/kupno. Ceny są wywindowane w kosmos, deweloperzy budują ciągle nowe osiedla i tak naprawdę mieszkania ciągle są i ciągle czekają. Sama w moim bloku widzę kilka mieszkań pustych i kilka takich, które regularnie zmieniają lokatorów.
Szkoda tylko, że nie idzie za tym jakość wykonania tych mieszkań.

Ceną, lokalizacją i jaki deweloper to buduje, czy już budował bloki, czy to jakiś noName wink Kupując nie zakładałam, że będę  tam mieszkać całe życie, raczej 10-15 lat.
Wg mnie to inwestycja dobra, sprzedając teraz po kilku latach, sprzedałabym z zyskiem. Jak w życiu mi coś nie wyjdzie, to wynajmę jeden z pokoi, albo całe, albo sprzedam. Wynajem, tak jak pisałam to dla mnie strata pieniędzy oraz życie w pewnej niepewności.

52 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-10 13:20:07)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

LL zwróć uwagę na to, jak zmieniły się ceny nieruchomości w KRK- w centrum rosną szybko, w pobliskich osiedlach stoją,
Jak kupicie nawet małe mieszkanie w centrum, to z marszu je odsprzedasz i jeszcze zarobisz. Więc gdzie tu ryzyko?
Możesz je wynajmować turystom- nie niszczą, lub studentom- niszczą smile
Wszystko lepsze niż ładowanie kasy w wynajem

Gdy wieje wiatr historii, Ludziom jak pięknym ptakom Rosną skrzydła, natomiast Trzęsą się portki pętakom.?

53

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Ela210 napisał/a:

LL zwróć uwagę na to, jak zmieniły się ceny nieruchomości w KRK- w centrum rosną szybko, w pobliskich osiedlach stoją,
Jak kupicie nawet małe mieszkanie w centrum, to z marszu je odsprzedasz i jeszcze zarobisz. Więc gdzie tu ryzyko?
Możesz je wynajmować turystom- nie niszczą, lub studentom- niszczą smile
Wszystko lepsze niż ładowanie kasy w wynajem

No właśnie ja bym chciała obrzeża, niedaleko całej mojej rodziny, a tam niestety jest dosyć drogo i z tego co widzę, to tak się ceny utrzymują, bo też w tym rejonie akurat mieszkań nie ma jakoś bardzo dużo na sprzedać i do wynajęcia.

Trzeba zebrać kasę na wkład własny big_smile

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.

54

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Lady Loka napisał/a:

To pytanie z innej beczki big_smile

czy szukając mieszkania do zakupu kierujecie/kierowaliście się ceną? A może czymś więcej? smile

Wiadomo, że w niektórych miejscach mieszkania są tańsze niż w innych. Czy warto olać okolicę i brać to, co tańsze i potem po lekkim odkuciu się kupić coś drugiego już tam, gdzie domyślnie bardziej chcemy, czy jednak lepiej poczekać i iść od razu tam, gdzie faktycznie chcemy żyć?
Czy idziecie faktycznie w kupno większej ilości mieszkań (jak Olinka:) ) czy wystarczy jedno? Czy inwestowanie w mieszkania to dobra inwestycja? Czemu tak/czemu nie?

Nie kupuję mieszkań w celu ich wynajmowania, czyli z założenia nie traktuję ich jak typową inwestycję. Obecnie posiadamy dwa, czyli to, w którym mieszkałam na początku małżeństwa, a które obecnie jest wynajmowane i od czasu wyprowadzki zarabiało na spłaty kredytów zaciągniętych na dwa kolejne, a w przyszłości prawdopodobnie otrzyma je syn, oraz drugie - to, w którym teraz mieszkam. Wspominając o trzecim, zakupionym pomiędzy, wskazałam na mechanizm jak bardzo te inwestycje, pomimo zaciągniętych kredytów, w naszym przypadku się opłaciły. 

Kupując każde z mieszkań brałam pod uwagę głównie lokalizację i ogólne położenie - piętro, sąsiedztwo i tym podobne. Pierwszy i trzeci nasz zakup były strzałem w dziesiątkę, a w związku z tym, że w drugim nie czułam się dobrze, to po kilku latach postanowiliśmy je sprzedać, sporo na tym zarabiając. Była to decyzja spontaniczna - po prostu od pewnego czasu marudziłam, że nie czuję się tam dobrze, na co mąż pewnego popołudnia stwierdził "to szukaj innego", ja zadałam pytanie, bo nie wierzyłam w to, co słyszę, uznając, że było to stwierdzenie na odczepkę: "ale się tam ze mną przeprowadzisz?", odpowiedź: "no oczywiście" i jeszcze tego samego dnia znalazłam dokładnie takie, jak chciałam i w budynku, który już kiedyś mi się marzył, ale wówczas nie było w tym miejscu na sprzedaż nic, co nam odpowiadało. To był dosyć niezwykły zbieg okoliczności, dlatego uznałam, że skoro szczęście dopisuje, to trzeba z tego korzystać, tym bardziej, że mieszkania o takim metrażu jak moje, w całym, wcale nie tak małym, budynku są tylko cztery. Swoje wystawiłam, sprzedało się w trzy dni (umowa przedwstępna) i za dwa miesiące przeprowadziliśmy się. Naprawdę kocham tu mieszkać, choć czasem zastanawiam się czy jednak nie pokusić się o dom, ale to chyba jeszcze nie ten czas. 

Dodam jeszcze, że każde z kupowanych mieszkań przeznaczone było dla nas, świadomie wybierałam tańsze do generalnego remontu, bo lubię wszystko od samych podstaw urządzić po swojemu. Niestety z uwagi na terminy towarzyszył nam pośpiech w urządzaniu, co zabiera całą frajdę, a staje się stresujące i na swój sposób uciążliwe.

"Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)
[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych, właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu wink]

55 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-10 14:59:34)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Olinka słusznie zwróciła uwagę na piętro jak nie ma windy to powyżej 1 ciężej sprzedać. W przypadku Lady Loka ma znaczenie czy to da się zrobić, bo zakładam, że nie kupisz od razu wymarzonych 3 pokoi?
Na obniżki cen ze względu na dużą ilość mieszkań nie liczyłabym w naszym mieście.
Jak na Twoje obrzeża dojeżdża tramwaj, to mniej bym się przejmowała dojazdem.
Bo poruszanie się samochodem w godzinach szczytu to strata czasu.

Gdy wieje wiatr historii, Ludziom jak pięknym ptakom Rosną skrzydła, natomiast Trzęsą się portki pętakom.?

56

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Tiny house mysle, ze skusze sie kupic. Odkladac dlugo nie trzeba, kredytu brac nie trzeba i mozna sobie postawic gdzie sie chce.

'To go back, you must go through yourself, and that way no man can show another.'

57

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Hah big_smile oświadczyłam dzisiaj rodzicom, że może do nich wrócę mieszkać i nagle ich wcześniejsze zapewnienia i chęci, że przecież jak najbardziej mogę i oni są jak najbardziej za, poszły się paść big_smile wolą szukać mi innego mieszkania do wynajęcia, problem jest taki, że na takie, które bym chciała wynająć, mnie najnormalniej w świecie nie stać. Nie wydam 2/3 pensji na wynajem hmm i bądź tu człowieku mądry.

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.

58 Ostatnio edytowany przez Olinka (2019-09-10 20:17:13)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Właśnie sobie uświadomiłem jedną rzecz

Jeny... jaki ja byłem głupi wchodząc w te dyskusje o warunkach mieszkaniowych przez ostatnie kilka dni

Właśnie sobie uświadomiłem lol że te wszystkie kobiety, które mi piszą, że moje mieszkanie z rodzicami jest beznadziejne (m.in. Lady Loka, Winter.Kween i inni użytkownicy) to są wszyscy ludzie, którzy obecnie są w związkach z chłopakami/narzeczonymi/mężami big_smile big_smile

A to oznacza, że Ci użytkownicy nie działają w pojedynkę tylko działają w dwójkę mając dodatkowe (drugie) źródło dochodu, które przynosi ich mąż/chłopak

Ja jestem kompletnie sam - oszczędzam w pojedynkę - gdybym miał w obecnej chwili kobietę/żonę ze zbliżonymi finansami co moje to już prawdopodobnie w tamtym roku wynieślibyśmy się na swoje lokum za gotówkę.

Kobiety, które nie są same. Kobiety, które mają pracujących facetów (więcej niż 1 dochód) wmawiają mi (osobie z jednym dochodem), że mieszkanie z rodzicami i odkładanie na własne mieszkanie to debilizm.

To tak samo jakby dwóch kucharzy prowadzących restauracje śmiałoby się z jednego kucharza robiącego w kebabie no bo przecież jakby pracował nie 8 a 16 h dziennie tak jak oni (każdy po 8h) to również mógłby sobie otworzyć własną restaurację a nie ciągle w tym beznadziejnym kebabie big_smile

Dziękuję wszystkim za dyskusję, Jezu... Że ja to dopiero teraz zauważyłem... big_smile pozdrawiam.

A co jest beznadziejnego w mieszkaniu z rodzicami do 30 ? Przecież tak było od zawsze. Mieszkania wielopokoleniowe były normą. To ostatnio jest moda a raczej presja na wykurzanie młodych z rodzinnych domów pomimo braku perspektyw na zakup aby młodzi podpisywali cyrograf na 25-30 lat. A mieszkania drogie są i będą coraz droższe. W wyniku socjalizmu siła nabywcza pieniądza drastycznie zmaleje i będzie jeszcze trudniej nawet na wkład własny.

[treść usunięta przez moderację - wylewaniu męskich frustracji na kobiecym forum mówimy stanowcze NIE]

"Jesteśmy marionetkami tańczącymi na sznurkach tych, którzy żyli przed nami, a pewnego dnia nasze dzieci przejmą po nas sznurki i będą tańczyły zamiast nas."

59

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Wrzuć na luz, nie chcę, żeby ten temat został zamknięty tongue

Teraz trochę inaczej się jednak żyje niż kilkadziesiąt czy kilkanaście lat temu. Wyjazd na studia do większego miasta to standard, potem się nie wraca do rodziców, dużo osób zostaje w dużym mieście.

Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Zbieram Przegrywów jak Pokemony.

60 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-10 22:17:19)

Odp: Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?
Lady Loka napisał/a:

Wrzuć na luz, nie chcę, żeby ten temat został zamknięty tongue

Teraz trochę inaczej się jednak żyje niż kilkadziesiąt czy kilkanaście lat temu. Wyjazd na studia do większego miasta to standard, potem się nie wraca do rodziców, dużo osób zostaje w dużym mieście.

Jestem wyluzowany. Tylko nie każdy ma możliwość pójścia na studia. Nie każdy ma możliwość opuszczenia rodzinnego gniazdka i brylowania na miastowych salonach.

Tylko takie wpisy pełne braku zrozumienia jak mieszkanie z rodzicami jest beznadziejne może takiemu  Rumuńskiemu Żołnierzowi narobić dużego syfu w psychice. Podważacie podświadomie jego męskość.

"Jesteśmy marionetkami tańczącymi na sznurkach tych, którzy żyli przed nami, a pewnego dnia nasze dzieci przejmą po nas sznurki i będą tańczyły zamiast nas."

Posty [ 1 do 60 z 140 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » W KRĘGU DOMOWEGO OGNISKA » Kupowanie mieszkania na kredyt oznaką głupoty?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2021