czy to jest przyjaźń? czy toksyczna znajomość? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » czy to jest przyjaźń? czy toksyczna znajomość?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8 ]

1 Ostatnio edytowany przez Nastka_Nastka (2019-08-15 21:07:08)

Temat: czy to jest przyjaźń? czy toksyczna znajomość?

Chciałabym pożalić się na kilka spraw i spytać czy to ja nie jestem prewrażliwiona.

Po 1. Przyjaciółka pisze do mnie tylko wtedy kiedy ma problem z 2 połówką, każe się interesować sobą, jest bardzo atencyjna. Kiedy pokłóci się z chłopakiem ( związek 8 lat) od razu wraca do mnie wiedząc, że wysłucham, że odpowiem, że dam radę. Nie powiem, że wiele razy mi też nie pomogła, jest bardzo otwarta, serdeczna i dobra.  Zawsze się przyczepia do kogoś. Jak nie kłóci się z chłopakiem to 'wisi' na nim i jemu zawraca głowę. Kiedy się kłócą to wraca do mnie. Nie reaguje na moje życie, na to , że ja jestem zajęta. Zaczęłam wyłączać już telefon, ponieważ asertywne mówienie NIE jej nie wystarcza. Czuję się wtedy osaczana, tak jakby ona nie miała taktu i nie rozumiała, że zbyt 'dużo' ( we wszystkim) to też ŹLE. Ostatnio pisze tylko o nim i ich związku i pyta się mnie o rady, o wszystko. Ja ostatnio jestem bardzo zajęta, ona o tym wie a i tak mam wrażenie, ze mi przeszkadza. Mam wrażenie, że każdy musi być na JEJ zawołanie, bez względu na to czy ktoś ma swoje sprawy czy nie. Szczytem była sytuacja kiedy w weekend przyjechała do mnie 90-letnia babcia i chciałam z nią spędzić czas. Przyjaciółka nie miała atencji innych i swojego chłopaka i nie reagując na to, że JA MAM zajęty czas z BABCIĄ chciała wejść mi do mieszkania i 'posiedzieć tylko' na mojej kanapie dla towarzystwa. Jej argumentem było to, że ona NIE UMIE być sama i że musi mieć na około siebie obojetnie kogo. Mnie to męczy. Dzień później zawiozłam babcię taxi do jej mieszkania. Chciałam z nią spędzić czas i wrócić do domu ale pora nie była ustalona. Koleżanka znowu była 'sama' ( straszne- 5 godzin samemu w wieku 28 lat) i zaproponowała , że podjedzie do mojej babci za miasto i mnie podwiezie do domu. Wiązałoby się to z jej narzekaniem na faceta a także z tym, abym była jej 'wybawcą w 5 godzinnej samotności'.A ja po prostu nie chciałam tego słuchać - i wyłączyłam telefon. Kiedy tak robię mam wrażenie, że ona widzi, że się odsuwam i tym bardziej napiera później kiedy będę dostępna.

2 problem - na urodziny do baru zaprosiłam kilku znajomych na drinka/piwo/jedzenie- między innymi ją i jej chłopaka. było to z pół roku temu. w drodze na urodziny napisała mi że pokłóciła się z chłopakiem i on wrocił do domu- ona przyjedzie sama. gdy przyjechała zrobiła histeryczny dramat, zaczeła prawie płakac, wypaliła GŁOŚNO 5 papierosów ABY KAŻDY widział, że ona ma problem. ludzie zaczęłi zajmować się NIĄ a nie MNĄ mimo, ze to ja miałam urodziny. miałam wrażenie, ze odebrała mi atencję na moje urodziny.
później nastepego dnia oczywiście się zeszli i dostałam znowu milion wiadomości na temat tego,że się zeszli po DNIU.

3 problem - mam wrażenie, że ona jest zbyt uprzejma i zbyt dużo z siebie daje mysląc, że ludzie oddadzą jej to samo. ja wyczuwam pewien dysonans kiedy jest mi wpychane bez mojej zgody wiele czynników.chodzi tutaj o nieproszoną pomoc, o nieproszone przysługi. wiele razy korzystałam z jej przysług kiedy ona była miła, nie chciała nic w zamian, ale zawsze póxniej zjawia się w niespodziewanym momencie i narzuca siebie tej osobie. mam wrażenie, że jest to jej manipulacyjna taktyka kiedy ona i tak musi byc zawsze numerem 1, zarzucić swoją osobą innych, zawsze miec innych atencję i WIEDZĄC TO daje z siebie dużo aby się usprawiedliwić(?) aby wyregulować tą energię. jej przysługi czy pomoce zawsze są nieprzemyslane i kiedy odmawiam czuję się WINNA, bo ona naprawdę WPYCHA te przyslugi i swoją pomoc, nawet jesli chodzi o nieplanowaną podwózkę czy cos takiego. nie wiem dlaczego to robi.


4 problem i inna sytuacja sytuacja - znajoma tej przyjaciółki zaprosiła mnie na swój ślub już 3-4 miesiące temu. Nie było mowy o weselu. W dzień wesela dzwoni do mnie panna młoda i mówi, że zwolniło się miejsce na weselu a, że ja jestem 1 na LISCIE REZERWOWYCH, więc mnie zapraszają. Zdębiałam, bo poczułam się jak zapchajdziura jeszcze do tego w dzień ślubu i wesela. Dosłownie 3 h prze ślubem. Zatkało mnie jak mi to mówiła przez telefon, a panna młoda powiedziała , że faktycznie może być to 'szok' dla mnie w sensie 'zaproszenia'. A dla mnie był to szok w sensie  braku taktu zaproszenia 3 h przed ceremonią... Oczywiście nie poszłam na wesele, na ślub tak. Ta przyjaciółka w pewnym momencie powiedziała mi,że cały czas wiedziała, że jestem na 1 miejscu listy rezerwowych i mi nie powiedziała. I miała nadzieję, że przyjdę, bo nie mówiłam jej o swoich planach na wieczór tego dnia. ( Tak jakbym JA nie miała swojego życia i musiałabym się każdemu spowiadać z tego co robię, TYM BARDZIEJ, że 3-4 miesace wczesniej dostałam zaproszenie TYLKO na ślub).

Czy jestem przewrażliwiona czy ludzie nie mają taktu? A może powinnam stawiać większe granice?

Mam wrażenie, że to też jest moja wina bo tkwię w jakiejś znajomości  od wielu lat i lawiruję między delikatnym przegięciem pały , wspomnieniami, stażem znajomości, innymi znajomymi i tym co 'wypada i czego nie wypada'.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: czy to jest przyjaźń? czy toksyczna znajomość?

Wyznacz wieksze granice i tez moze zerwij ta znajomosc bo to nie jest przyjazn.

3

Odp: czy to jest przyjaźń? czy toksyczna znajomość?
Winter.Kween napisał/a:

Wyznacz wieksze granice i tez moze zerwij ta znajomosc bo to nie jest przyjazn.

koleżanka 2 tyg temu pokłóćiła się z tym chłopakiem , jak mówiłam byla bardzo nachalna w stosunku do mnie, robila dramat- ja starałam się jej pomóc jak mogłam i co?
teraz widzę wlasnie pół godziny temu na instagramie nowe zdjęcia i relacje z tym facetem jak gdyby nigdy nic. od momentu kiedy znowu zaczął sie do niej odzywać wróciła do 'niego' daje jemu atencję a ja czuję się zle mentalnie jakby ktoś 'zbyt duzo ode mnie wzial' jakby ktoś przekroczyl jakas moja granice. czuje sie jak wypłowiała gąbka.

a ona pewnie nie zauważy co jest nie tak i bedzie myslala ze 'wszystko jest okej' i ze ona tak zawsze ma - przecież przyjaciele sobie pomagaja jak cos sie stanie. ja uwazam, ze trzeba do wszystkiego miec dystans.

dzękuje za komentarz

4

Odp: czy to jest przyjaźń? czy toksyczna znajomość?

Toksyk i niezła manipulantka z niej. Stanowczo wyznacz jej granice bo wchodzi Ci na głowe jak się patrzy. A ta jej pomoc na siłę, jest tylko dlatego, żeby Ci później głupio było odmówić jak będzie chcieć zajmować Ci każdą minutę  życia. A jak jestes na siłach to najlepiej odetnij się od niej całkowicie.
PS. A co do ślubu to wogóle masakra, bez komentarza. Dobrze zrobiłaś.

5

Odp: czy to jest przyjaźń? czy toksyczna znajomość?
Syś napisał/a:

Toksyk i niezła manipulantka z niej. Stanowczo wyznacz jej granice bo wchodzi Ci na głowe jak się patrzy. A ta jej pomoc na siłę, jest tylko dlatego, żeby Ci później głupio było odmówić jak będzie chcieć zajmować Ci każdą minutę  życia. A jak jestes na siłach to najlepiej odetnij się od niej całkowicie.
PS. A co do ślubu to wogóle masakra, bez komentarza. Dobrze zrobiłaś.

niestety po tej sytuacji którą zafundowała mi 2 tyg temu - dramat o faceta- ja nadal siadam z energią. i nie chodzi o to,że jestem bardzo wrażliwa czy jakaś delikatna mentalnie i nie 'przeżyłam zycia'. mam wrażenie, ze ona mnie wyssała wtedy jak gąbkę. ja się tak czułam. a wiedząc, że ja jestem 'obok' i mimo tego ze jestem zajęta nie przeszkadzało jej aby zawracać mi głowę.

oczywiscie smsy z przeproszeniem, ze mi zawraca głowię itp. ale jest tak jak mowisz .chyba otwierają mi się w końcu oczy. przez ostatnie lata opuscilam tak 3 znajome, przy których byłam cieniem i zaczęłam 'wychodzić' na wierzch do ludzi, poznając innych i facetów. przy tamtych bylam zawsze 'betą' albo ta łagodniejszą.
tutaj zwykle w tej znajomości bylysmy na równi ale w momencie kiedy zaczely sie jej niepowodzenia z uczelnia, zmiana kierunku x2, problemy z praca, jakies nieogarniecie zyciowe a umnie w miare wszystko szło prosto- mam wrazenie, ze to sie zaczelo zmieniac.

ja tez jestem osoba, ktora lubi wysluchac i pomagac. i uwazalam ze nalezy pomagac jesli ktos ze znajomych jest w potrzebie. tylko nie zwracalam uwagi na to ze ktos moze mi zabierac energię i jak ja pozniej bym sie czula.

juz chyba wiem dlaczego jest wiele kobiet sukcesu ktore nie mają koelzanek z przeszlosci tylko tkwią w nowym srodowisku. chodzi o oddzielenie i o postawienie granic. ludzie tego nie respektują.

6

Odp: czy to jest przyjaźń? czy toksyczna znajomość?

To nie jest przyjaźń tylko pasożytowanie na twojej energii życiowej i uwadze. Unikaj tego bo kiedyś sama się taka staniesz. Zerwij wszystkie kontakty z toksynami bo ciągną ciebie na swój poziom.

7

Odp: czy to jest przyjaźń? czy toksyczna znajomość?

No nie może być tak, że ta relacja wysysa z Ciebie całą energię.W przyjaźni trzeba czuć się ważnym dla drugiej osoby, a najwyraźniej tak nie jest skoro ona nie liczy się z Twoim zdaniem i narzuca Ci się na siłę. Dlaczego masz robić wszystko jak jej jest wygodnie? Gdzie Ty w tym wszystkim?

8

Odp: czy to jest przyjaźń? czy toksyczna znajomość?
Syś napisał/a:

No nie może być tak, że ta relacja wysysa z Ciebie całą energię.W przyjaźni trzeba czuć się ważnym dla drugiej osoby, a najwyraźniej tak nie jest skoro ona nie liczy się z Twoim zdaniem i narzuca Ci się na siłę. Dlaczego masz robić wszystko jak jej jest wygodnie? Gdzie Ty w tym wszystkim?

ona myśli, ze np ja nie 'potzrebuje atencji', nie potzrebuje mezczyzny ' ni epotzrebuje spokoju bo ja o tym nie mowie. fakt nie mowie o tym ciagle ale mam swoje sprawy i nie musze koleżankom pisac codziennie 'hej jak tam, co tam' dla podtrzymania relacji- jakby cos sie stalo waznego przez dzien. nie znamy sie miesiąc ale ok 10 lat i nie bede z taka osoba pisala codziennie. oprocz mnie ona ma kilka innych znajomych, ktore poznala pozniej niz mnie ale ona tak samo jak ona ciagle muszą rozamwiac i do siebie pisac.
ja raczej wychodze na egoistke, bo skupiam sie na sobie, na rodzinie na karierze i na kilku znajomych.  mam dosc wyczerpujaca prace po ktorej codziennie spie bo mentalnie mnie męczy ale chce to robic i robie. ona codziennie w takich momentach kryzysu pisala mi elaboraty kiedy ja bylam w pracy i ona. tylko ze nawet nasze sposoby pracy sie roznia. ona polowe dnia siedzi na fb i pije kawe z nogami do góry na fotelu. ja naprawde chodze jak w zegarku w teamie z profesjonalistami... sama jestem najmlodsza i bez takiego doswiadczenia co oni wiec ja widze czego mnie brakuje
. mam wrazenie tez ze ona tego nie respektuje... mam wrazenie ogolnie, ze w tych znajomosciach w ktorych tkwię to jest tak, ze chlopaki maja powazna prace i im 'nie nalezy przeszkadzc kiedy są w pracy' a wszystkie dziewczyny jak te psiapsi rozmawiaja sobie codziennie po kilka godzin w pracy na komunikatorach. jedna mowi nawet ze oglada seriale bo nie ma co robic i chwalila sie ostatnio na parapetówce ktory sezon jakiegos serialu skonczyla. lol. ja nie obejrzalam serialu od dawna...
nie chce pisac o sobie w takim sensie corki marnotrawnej, biedaczki, ale mam wrazenie ze ona ciagle tak jest w tej komunikacji i w relacji bo tak 'zawsze u niej bylo miedzy dziewczynami. tylko ze zadna z tych dziewczyn, ani ONA nie mają osobnych pasji ( innych niz faceci) , raczej im kibicują i są grouppie,  a nie mają swoich zajęć, tego co lubią...
a ja wlasnie dlatego prowadzę takie 'powolne' życie, czy troche inne od nich , bo ja jednak mam kilka pasji, cos tam probuje, staram sie ogarniac dodatkowe zlecenia, miec inną kase, szukac inncyh mozliwosci gdyby cos jednak nie wypalilo.  i ciagle jestem w tym ruchu mentalnym, gdzie skupiam sie na sobie i sferze zawodowej.
nie obchodzi mnie to czy ktos poszedl do kosmetyczki na hybrydy i zaplacil 70 zł - ja kupilam swój zestaw w marcu i juz mi się zwrócił chyba z 10 razy... nie robi mi to roznicy kto z kim gdzie. najwazniejsze abym ja byla swiadoma siebie i tego czego JA CHCE. a mam wrazenie ze ONA nie wie czego chce i ciagle na mediach spolecznosciowych pokazuje tylko swoj zwiazek, jaki jest idealny, czego to nie robią. ( oczywiscie w liczbie mnogiej) , a jak sie juz cos popsuje to czarna dziura. osoba bez hobby, bez UMIEJETNOSCI radzenia sobie z czasem wolnym, z brakiem ludzi na około siebie...
musialam to wyrzucic ;D

Posty [ 8 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » czy to jest przyjaźń? czy toksyczna znajomość?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024