Jesteśmy małżeństwem od ponad 10 lat. Do tej pory nigdy nie przypuszczałam, że mąż mógłby mnie zdradzić. Zawsze wypowiadał się bardzo ostro na temat zdrad, np znajomych. W dodatku nigdy nie dawał mi powodu do zazdrości, nigdy nie czułam się zagrożona w żaden sposób.
Mąż jakiś czas temu awansował. Jego zarobki znacznie wzrosły, zaczął bardziej dbać o siebie, lepiej się ubierać itp. Często wyjeżdża - delegacje, kursy, szkolenia, konferencje. Nie są to długie wyjazdy, zazwyczaj 2-3 dni. Do tej pory odzywał się z tych wyjazdów regularnie a nawet często. Potrafił dzwonić kilka razy dziennie, czasami bez celu, tylko żeby się zapytać co słychać, co robimy z synkiem, takie zwykle rozmowy. W czasie ostatniego wyjazdu trwającego 3 dni, odezwał się dwa razy - raz że dojechał na miejsce, drugi raz że już wraca do domu. Kiedy wrócił stwierdził, że się nie odzywał bo nie miał czasu. Był mocno poirytowany, że się go czepiam. Sytuacja nie dawała mi spokoju. Pierwszy raz w życiu przejrzałam historię w jego telefonie. Okazało się, że w czasie wyjazdu przegladal ogłoszenia erotyczne (czy raczej mówiąc wprost, ogłoszenia płatnego seksu). Wszystkie kobiety były z miejscowości, w której był na szkoleniu W dodatku okazało się, że musiał zapłacić więcej za hotel niż początkowo mi mówił... Sama nie wiem co mam myśleć, nie chcę panikować i dramatyzowac, ale jakoś to wszystko układa mi się w całość.
Przepraszam za przydługą historię, nie mam się komu wygadać... Myślicie, że faktycznie może być coś na rzeczy? Czy to tylko moja nadinterpretacja?