Była, złośliwa żona - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Była, złośliwa żona

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 6 ]

Temat: Była, złośliwa żona

Cześć, może być trochę chaotycznie, bo to długa historia, ale chce przedstawić całą historię.
Mój partner ma dziecko wraz z była żona. Była żona kilka lat temu wyprowadziła się 200 km z naszego miejsca zamieszkania, tam tez ma nowa rodzine -męża i drugie dziecko. Wcześniej mój partner widywał dziecko trzy dni w tygodniu, od kilku lat musi zadowolić się jednym weekendem w miesiacu, feriami i wakacjami(dziecko teraz będzie szło do 1 klasy, wcześniej chodziło do zerówki, także często było tak, ze tylko trzy dni w miesiacu u nas była, w piątek jechaliśmy po nią koło 15, w domu byliśmy na 20(droga razy dwa) w niedziele o 15 ja odwozilismy).
Było wiele sytuacji, gdzie matka nie chciała puszczać dziecka, bo płakało, ze nie chce jechac, a ona mówiła ze nie będzie zmuszać. Generalnie trochę utrudniała kontakt, pudrujac to, ze ona niby rozmawia, tłumaczy, ale nie zmusi przecież dziecka, nie chce to nie. Pokonywaliśmy drogę 400 km, by wrócić z kwitkiem...dlugo zajęło nam, by dziecko ponownie chciało jeździć do ojca, gdzie matka do dziecka mówiła „na pewno chcesz jechac? Przecież nie chciałaś...i przeziębiona jesteś”. Wiele takich sytuacji. Od razu wytlumacze(bo znajda się matki, które zaraz powiedzą, ze jak dziecko nie chce jechac to musi mieć powod). Otóż nie, jak młoda odwozilismy do mamy to tez za każdym razem płakała, ze nie chce jechac, ze chce do taty. W dwie strony to działało, ale my za każdym razem ja zawoziliśmy mimo tego- przecież miejsce ma ustalone przy matce. Po prostu fajnie spędzała czas i nie chciała wyjeżdżać, nie było w tym drugiego dna ze u mamy jest zle, czy u nas. To była sytuacja sprzed roku, teraz mamy regularne wizyty, mama daje córkę mimo płaczu, my ja odwozimy mimo płaczu. Jakiś czas temu matka zadzwoniła do mojego partnera by przyjechał po dziecko(to było dwa dni po tym, jak ja odwieźliśmy), bo płacze, ze chce do taty i ma spróbować wytłumaczyć dziecku, ze tak wyglada sytuacja, ze jest tylko jeden weekend w miesiacu. Była zmiana planów i znów jechanie 400 km. nie ukrywam trochę mnie to wkurzyło, bo ona nigdy do nas nie przywiozła małej, zawsze my pokrywamy koszta podróży, a nie stać nas zwyczajnie by jeździć dwa weekendy pod rząd, a moim Zdaniem to i tak nic nie dało, bo dziecko za drugim razem jeszcze bardziej płakało, ze nie chce wracać, mimo ze tłumaczyliśmy, ze mama i tata już nigdy nie będą mieszkać razem.

Chce pokazać, ze mój facet bardzo się stara, nie jest tylko bankomatem( choć mam wrażenie, ze była żona go trochę tak traktuje), oprócz alimentów, płacimy dodatkowe pieniądze, by młoda chodziła na zajęcia dodatkowe(matka dostała na to pieniądze, po smsie, którego napisała, ze chce dziecko zapisać na basen, rytmikę, balet, angielski, plastykę i wf...na żadne nie zapisała, ani na angielski, ani na pływanie, pomijając resztę. Kupujemy młodej wszystkie ubrania(dosłownie wszystkie!)plus dajemy wyprawkę do szkoły(plecak, wszystkie przybory, strój na rozpoczęcie roku i wf)była żona pisze smsy z lista zakupów, gdzie widnieją majtki i rajstopy, także ubieramy młoda od stop do głów. Pomijam fakt, ze mała przyjeżdża do nas zawsze w jakiś starych, zniszczonych i za małych rzeczach, chociaż ostatnio, ja przejęłam trochę nad tym kontrole i robię listę rzeczy do spakowania, w końcu to są ubrania kupione przez nas dla dziecka, czemu u nas ma chodzić jak zaniedbana?? Jak matce się nie podoba kurtka, która kupujemy młodej, to wymyśla zawsze coś, ze albo za krótkie rekawy, albo za mała, albo córka nie chce chodzić, potem okazuje się to bzdura. Zawsze kupujemy ładne rzeczy, z zary, h&m, ogólnie sieciówki, małej się podobaja.
Teraz była u nas w lipcu na trzy tygodnie, w tym jeden tydzień zapisaliśmy ja na półkolonie językowe, żeby miała coś z tych wakacji. W sierpniu mieliśmy z nią wyjechać na Wyspy Kanaryjskie na 10 dni, uzyskaliśmy od byłej żony zgodę w styczniu. Cały wyjazd opłacony. Od miesiąca zdarzało jej się dziwne smsy wysyłać, ze ona nie wie, czy puści dziecko, bo jest niebezpiecznie w Europie, ze anomalie pogodowe i ogólnie my to wiadomości nie oglądamy, gdzie to dla nas jakiś absurd jest. A dzisiaj przeszła sama siebie, bo napisała ze dziecko nigdzie nie jedzie, bo Iran jest zagrożeniem dla Europy!!! I stoi przy swoim, partner zadzwonił do niej, ale nic nie dociera, nie i już, ona już dziecku wytłumaczyła. Dziecko mówi nam, ze „mama mówi ze samoloty się psują i spadają”...
Jestem zła i sfrustrowana cała ta sytuacja, mała nie była na wakacjach z nami trzy lata(w tamtym roku bo mama powiedziała, ze we wrześniu dziecka nie puści, bo zerówkę zaczyna, mimo wcześniejszej zgody, a dwa lata temu, bo miala zapalenie płuc i zastrzyki niby dostawała, jak pytałam młoda to ona nic na ten temat nie wiedziała...zreszta była żona nie pamietała tego, dzisiaj jak rozmawiali, to mój wypomniał ta chorobę, a ona, ze nie pamięta żadnego zapalenia płuc !!!).
Jak walczyć z takim zachowaniem? Już jest za późno na zabezpieczenie wakacji przez sąd..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Była, złośliwa żona

Trudna sprawa. :-(
Czuję bezsilność w takich wątkach, gdzie gra się dziećmi.

Chyba na przyszłość trzeba jednak zadbać sądownie o pewne sprawy, skoro matka dziecka sprawia problemy i utrudnia kontakty ojcu z dzieckiem.
A teraz zostaje tylko próba rozmowy z matką i przekonanie jej, że ludzie jeżdżą na wakacje i nic się nie dzieje, że Wyspy Kanaryjskie to Europą, że małej będzie przykro, że będziecie z matką w stałym kontakcie, żeby czuła się uwzględniona w Waszych planach ;-) Inaczej chyba się nie da, chociaż to wkurzające.

3

Odp: Była, złośliwa żona

Dziękuje za odpowiedz. Tez mnie to denerwuje, bo tyle jest ojców, co po rozwodzie olewaja dziecko, a widzę ile mój facet wkłada w ta relacje z córka, żeby nigdy nie czuła się odtrącona, żeby nigdy jej nic nie brakowało i nie czuła się gorsza od koleżanek.
Rozmowy nic nie dają, ja mam wrażenie, ze może ona w tym samym terminie tez zaplanowała wakacje...
trzy lata temu jak byliśmy na wakacjach, to dzień w dzień meldowaliśmy się i wysyłaliśmy zdjęcia. Nie chcieliśmy załatwiać nic sądownie, bo to rodzi konflikty niestety, a my nie chcemy wojny.

4

Odp: Była, złośliwa żona
Sineira1989 napisał/a:

Dziękuje za odpowiedz. Tez mnie to denerwuje, bo tyle jest ojców, co po rozwodzie olewaja dziecko, a widzę ile mój facet wkłada w ta relacje z córka, żeby nigdy nie czuła się odtrącona, żeby nigdy jej nic nie brakowało i nie czuła się gorsza od koleżanek.
Rozmowy nic nie dają, ja mam wrażenie, ze może ona w tym samym terminie tez zaplanowała wakacje...
trzy lata temu jak byliśmy na wakacjach, to dzień w dzień meldowaliśmy się i wysyłaliśmy zdjęcia. Nie chcieliśmy załatwiać nic sądownie, bo to rodzi konflikty niestety, a my nie chcemy wojny.

Sądowe ustalenie zasad opieki nad dzieckiem pozwala właśnie na uniknięcie wojen.
Niestety, to, ze Twój partner nie zadbał wystarczająco o ustalenie swoich praw dotyczących opieki nad dzieckiem, licząc na to, że druga strona będzie grała fair teraz się mści.
Na forum funkcjonuje takie powiedzenie, że jak chcesz pokoju, to szykuj się do wojny, co oznacza, że trzeba przewidywać niekorzystny dla siebie obrót zdarzeń i poczynania drugiej strony, i zabezpieczać się na taką ewentualność. Nie wystarczy być dobrym człowiekiem, trzeba mieć jeszcze po drugiej stronie dobrego człowieka, żeby nie nie było wojen.

Nie ustępowałabym i dalej prowadziła rozmowy, najlepiej w formie pisemnej, żeby pozostał ślad, gdy Twój partner już zrozumie, źe w jego i jego córki najlepiej pojętym interesie jest zadbanie o swoje prawa, żeby później mieć komfort w ich respektowaniu i nie liczyć na łaskę lub niełaskę matki dziewczynki.

5

Odp: Była, złośliwa żona

Może trochę nie na temat, ale w Twoim poście jest pewna nieścisłość. Mianowicie: nie stać was na pokonywanie 400 km co parę dni (o powrocie z kwitkiem nie wspominam, bo to każdego by rozstroiło), ale zakupy w zarze i wyspy kanaryjskie już nie problem?
Tak jak zauważyła MagdaLena1111- wszystko powinno przejść przez sąd, bo nigdy nie ma pewności, kiedy drugiej stronie zacznie coś przeszkadzać. Na ,,gębę" czasem z rodziną lepiej nie załatwiać, a co dopiero z byłym małżonkiem, zwłaszcza jeśli w grę wchodzą dzieci. Oczywiście, rozmawiać dalej warto, pięć razy pytać o planu urlopowe, wakacyjne byłej, aby wybrać inny termin.
Niestety, może być tak, że była żona w swojej nowej rodzinie was po prostu nie chce (nie mylić z alimentami i pieniędzmi), stąd to utrudnianie i kombinowanie.

6

Odp: Była, złośliwa żona

Ta, nie mylić...bo pieniądze łatwo ciągnąć, ale dać coś z siebie to już nie bardzo.
Zakupy odzieżowe ogarniam ja, na wyprzedażach, kupuje małej wszystko z rocznym wyprzedzeniem, nawet buty i kurtkę. Wyjazd wakacyjny zorganizowany zawsze na własna rękę, na który odkładamy cały rok. Zreszta, co to ma do rzeczy? Dziecku nie żałujemy niczego, ale dzięki temu ze jeździmy raz w miesiacu po nią, stać nas na te „super wydatki”.

Macie racje już dawno powinno być to ogarnięte sadowo i po wakacjach zamierzam przekonać swojego do złożenia wniosku.

Posty [ 6 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Była, złośliwa żona

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024