Prośba o pomoc!! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Prośba o pomoc!!

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3 ]

Temat: Prośba o pomoc!!

Cześć wszystkim,
nazywam się Anna i mam 29lat. Jestem mężatką od 4 lat i mamy 2 dzieci: 4 letnia córkę i rocznego synka. Mieszkamy w moim rodzinnym domu na piętrze, a pod nami mieszkają moi rodzice. Tesciowie mieszkają 300m od nas.

Drogie kobietki chciałabym się komuś wyżalić. Z reguły jestem osobą nieśmiałą, przejmującą się wszystkim i ciężko mi się zdobyć na rozmowę o tym co czuję i co mnie męczy. Mam parę problemów z którymi nie mogę sobie sama dać już rady.

#po pierwsze: moja mama choruje od paru lat na schizofrenię paranoidalną. Choroba została zdiagnozowana na oddziale psychiatrycznym, na który trafiła po interwencji policji, gdyż awanturowała się w domu, wybijała szyby w oknach, wylewała wodę na podłogę. Po powrocie ze szpitala był spokój przez jakiś czas. Niedawno wróciły wszystkie objawy. Na wiadomosc żeby poszła się leczyć stwierdzila, że to my jesteśmy chorzy, a nie ona i że to my powinniśmy się leczyć. Skontaktował się z nami dzielnicowy i powiedział, że mieszkańcy są zaniepokojeni, gdyż chodzi z nożami, rzuca kamieniami i awanturuje sie. Nie mając innego wyjścia, po rozmowie z paniami z mopsu, złożyliśmy wniosek do sądu  o przymusowe leczenie psychiatryczne. Odbyły się 2 rozprawy i sąd uwzględnił wniosek. Adwokat z urzędu złożył apelacje do sądu okręgowego. 2 lipca odbyła się rozprawa, na której sąd oddalił apelacje. Nadal czekamy na przysłanie pisma z prawomocnym postanowieniem sądu.

# po drugie: mój mąż pochodzi z rodziny pijaków, tzn. pił ojciec potem brat. Gdy jego tata zaczął pić, to pracował z moim tatą w jednej firmie. Teść niestety przez swoje pijaństwo stracił pracę i przez 17 lat siedział w domu. Przez ten czas pracowała teściowa. Nie dawała sama rady, więc brała kredyty i pożyczki. W końcu bardzo się zadlużyła. W firmie, w której pracowała była redukcja etatów i ją zwolnili. Nie wytrzymał tego starszy syn i zaczął pić. Trafił na odwyk, znalazł pracę i przez 5 lat był spokój. Parę miesięcy temu znowu zaczął pić.

# po trzecie: Gdy byłam w ciąży z pierwszym dzieckiem, mąż bardzo długo bał się powiedzieć teściowej, że będzie babcią. Powiedział to najpierw swojemu tacie, a dopiero z pomocą teścia powiedział matce. Ja swoim rodzicom powiedziałam odrazu.
Wzięliśmy ślub cywilny kiedy byłam w 6 miesiącu ciąży. Nie mieliśmy przyjęcia ani nic. Również przed ślubem nie mieszkaliśmy razem. W tym samym dniu zaczął pomieszkiwać ze mną. Pracował wtedy w firmie na 3 zmianach w systemie czterobrygadowym na umowę zlecenie. Po nockach chodził odsypiać do rodziców, gdyż stwierdził że u mnie nie ma warunków. Na początku mi to nie przeszkadzało, ale z czasem zaczęłam mu zwracać uwagę to stwierdził, że się czepiam. O drugiej ciąży również bał się powiedzieć teściowej.Z teściową za to często rozmawia przez telefon w ciągu dnia i codziennie bywa u niej. Podczas drugiego porodu zakończonego cesarskim cięciem ze względu na spadające tetno dziecka, straciłam bardzo dużo krwi, wg lekarzy byłam  jedna noga na tamtym świecie, musieli wyciąć mi macice. Bardzo długo dochodziłam do siebie.

Po zmianie pracy, pracuje teraz na umowę o pracę i chodzi tylko na rano. Nadal mu zostało, że po pracy wraca najpierw do rodziców, a dopiero po 2 godzinach przychodzi do mnie i do dzieci. Już nie wiem jak z nim rozmawiać żeby to zmienił, bo jak mu zwrócę uwagę to twierdzi że się czepiam o byle co.
Mówiłam mu że źle się z tym czuję, ale jak grochem o ścianę. Często dochodzę do wniosku, że bardziej dba o swoich rodziców niż o mnie. Dość często czuję od niego piwo. Jak przez 4 miesiące miał zepsute auto, którym dojeżdżal do pracy i musiał jeździć autobusem to również wracał po 3 godzinach, chociaż wiem że był już 1km od domu. Przez ten czas wolał napić się piwa z kolegami. Czasami pije po 6-7 dziennie. Jak zwracam mu uwagę, jest tak samo jak w przypadku powrotu do domu, że się go czepiam. Już nie daję rady, nie mam sił. Rozmowa nic nie daje. Nie chcę się z nim rozwodzić, bo nadal go kocham, ale czuję że dłużej tak nie pociągne. Drogie kobiety proszę o poradę co mam zrobić.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-08-01 11:41:35)

Odp: Prośba o pomoc!!

Witaj Anno.
Masz dobre przeczucia - nie pociągniesz tak długo.
Żyjesz tak naprawdę nie swoim życiem .
Żyjesz sprawami swojego męża teściów szwagra rodziców i już przekroczyłaś granice w której Ciebie prawie nie ma.
Zamartwiasz się i przejmujesz wieloma rzeczami na które masz bardzo znikomy wpływ a może Ci się wydawać że ten wpływ jest bardzo znaczący to złudzenie.Jesteś bezradna i coraz bardziej bezsilna co Ciebie wykańcza.Niewiele możesz dla nich zrobić ich życie nie zależy od Ciebie dopuszczają pewien wpływ najprawdopodobniej wtedy jak im wygodnie.Możesz jednak mieć wpływ na siebie swoje myślenie i uczucia i to jak postrzegasz świat Twój świat i życie.
Nie masz wpływu na chorobę Twojej mamy to co możesz to czekać na jej leczenie i ewentualną poprawę,wiem o czym pisze mój nieżyjący już tata był też chory na schizofrenię paranoidalną chorował od 18 roku życia.
Znam życie z chorą osobą widziałem też jak reaguje moja mama bywało ciężko jak tata kombinował z leczeniem, unikał jak ognia szpitala ,nie chciał brać leków,ciągle zmieniał pracę,wstydził się choroby bo na zwolnieniach lekarskich kiedyś były numery jednostek chorobowych bał się i odrzucania wyśmiewania w sumie był bardzo łagodnym człowiekiem nie miał bardzo ostrych odjazdów ale bywał czasem bardzo nieobecny mówił ze sobą wychodził w nocy na miasto  bywał też konfliktowy i kłótliwy jak przychodziły jakieś zmiany stawał się.nakręcony i uciekał w swój świat.
Gdzieś tak pod koniec lat 70tych doszło miedzy moimi rodzicami do ostrej awantury.Moja mama postanowiła się rozwieść z tatą.
Tata prosił o ostatnią szansę i ją otrzymał wtedy naprawdę wziął się za poważne leczenie i dbał o siebie był naprawdę bardzo dzielny.
Moi rodzice zbliżyli się do siebie co pozwoliło im przetrwać nawet moje picie i ćpanie.Mieszkałem z moją dziewczyną ale ona odeszła z hukiem po moich różnych jazdach pod wpływem dragów i alko.Miałem mieszkanie po babci jako gówniarz 23 lata w latach 80tych. Rodzice poznali cała moją prawdziwą sytuację i stanęli po stronie dziewczyny a ja sobie ćpałem i piłem nadal.Trochę wcześniej  po jakiejś tam kolejnej kłótni poszedłem pierwszy raz do poradni i udawałem że się leczę ale nie robiłem tego dla siebie i  wróciłem szybko do "starego"życia.Ze dwa lata bardzo ostro niebezpiecznie żyłem a po kilkunastu dniach takiej zabawy dostałem padaczki alkoholowej spowodowałem wypadek w którym tylko ja ucierpiałem, i niewiele brakowało żebym umarł wtedy dopiero już sam dla siebie poszedłem się leczyć.
Rodzice i pośrednio dziewczyna (swoim odejściem) pomogli mi wyjść z uzależnień - odcinając się ode mnie ja poniosłem sam konsekwencje ćpania i picia.Twardo zero litości i pomagania w nałogu bardzo skuteczne ale wymaga to dużo siły żeby nie dać się nabrać na obiecanki, kłamstwa i racjonalizacje. Rodzicom było ciężko patrzeć na to co robię ze swoim życiem ćpając i pijąc,ciężko było im zrozumieć co ze mną się dzieje i jest nie tak z moim zachowaniem,nie załatwiać moich spraw w pracy jak zawaliłem coś na przykład.Wiedzieli i tak wszystko mimo że ukrywałem się .
Dlaczego się tak rozpisałem i opowiadam o sobie dlatego że trochę znam się na uzależnieniach i toksycznych relacjach nie wiem wszystkiego oczywiście.Nie znam wszystkich ale dość długo trzeźwieje i daje sobie radę znam wielu jak ja oraz od groma różnych autentycznych historii i przypadków z AA.
Twój mąż tak mi się zdaje nieświadomie naśladuje swojego ojca to jest bardzo częste - jego brat pewnie też alkoholizm bywa dziedziczny predyspozycje do niego.
To co możesz zrobić to ostateczne ultimatum dla męża daj mu wybór albo większe zaangażowanie w domu i odwyk - jak nie chce bezwzględnie wywal go z domu dla własnego dobra to nie przelewki nie daj się mamić obietnicami na przykład że się zaszyje to półśrodek bez terapii wraca się do picia życie bez alkoholu w takiej smętnej suchej  abstynencji jest nie do zniesienia dla alkoholika działa miliom nałogowych mechanizmów i chore emocje - są tacy co wytrzymują jakiś czas ale z tego co wiem trudno z nimi żyć bo nosi ich obsesja picia która sama nie mija podświadomie szuka się pretekstu do napicia się a partnerki za wszelką cenę chcą uniknąć konfliktów i niby "przyzwyczajają" się do tych chorych zachowań.On może mieć początki alkoholizmu - nie od razu ma się padaczkę i omamy.Początki mogą długo nie być jakiś drastyczne wyglądają niby niewinnie Ty może już widzisz co się dzieje Twój mąż unika i ucieka przed odpowiedzialnością za swoją rodzinę coraz mniej ma czasu dla was chowa się u matki jaszcze chyba się "nie odpępowił" woli też częste picie z kumplami .Drażnisz go bo mu przeszkadzasz w tym .Jeżeli jest alkoholikiem to absolutnie nie ma takiej siły leku i metody żeby pił w sposób kontrolowany to choroba przewlekła, postępująca, bardzo groźna, śmiertelna .Nie ma tak że będzie pił zawsze "grzecznie" będzie coraz gorzej i będzie starał się walczyć o odzyskanie tej kontroli do upadłego obsesyjnie na razie może jeszcze nie być tak z nim źle ale tylko na pozór. Ma złudzenie i robi wszystko żeby przekonać o tym że pije normalnie jak wszyscy a Ty się czepiasz ciągle -przecież jest wolny ma prawo pracuje itp.
Żebyś mogła przejść jeszcze trudniejsze chwile,mieć siły i podjąć najlepsze decyzje zadbaj o siebie znajdź sposoby żeby mieć czas dla siebie udaj się po pomoc dla osób współuzależnionych np Al anon lub z dysfunkcyjnych rodzin DDD   sama nie dasz rady tego wszystkiego ogarnąć emocjonalnie bez wsparcia i pomocy.
Jak widzisz jest Ci coraz ciężej możesz się nabawić nerwicy lub depresji .
Zacznij od siebie psycholog to też dobre wyjście dostaniesz wsparcie jak radzić sobie z emocjami w różnych sytuacjach.
Nie zmienisz swoich bliskich - ale jak zaczniesz pomagać sobie wtedy możesz im pomóc będziesz silniejsza stanowcza trzeźwa nie będziesz się zamartwiać ponad miarę o ile podejdziesz do swego życia z szacunkiem.Nie straszę i nie przesadzam tak mi się wydaje z doświadczenia.
Trzymaj się

3

Odp: Prośba o pomoc!!

Witaj,  Aniu smile

paslawek napisał/a:

Witaj Anno...

(...)Jak widzisz jest Ci coraz ciężej możesz się nabawić nerwicy lub depresji .
Zacznij od siebie psycholog to też dobre wyjście dostaniesz wsparcie jak radzić sobie z emocjami w różnych sytuacjach.
Nie zmienisz swoich bliskich - ale jak zaczniesz pomagać sobie wtedy możesz im pomóc będziesz silniejsza stanowcza trzeźwa nie będziesz się zamartwiać ponad miarę o ile podejdziesz do swego życia z szacunkiem..

Paslawek,  jestem pod wrażeniem twojego wywodu/spowiedzi?
Myślę, że Anię może twoja historia umocnić wewnętrznie, że zawsze można liczyć na lepsze jutro, jeśli się dąży do tego, pomimo ciągłych losowych zawirowań.
Aniu, znajdujesz się w środku tylu rodzinnych problemów, to ponad twoje siły, jesteś psychicznie wykończona.
To dobrze, że usystematyzowałaś,  przelałaś na papier swoje przeżycia, nazwałaś po imieniu to co ci sprawia ból, szukasz wyjścia na poprawę swojego losu.
W tej zaciemnionej wypowiedzi przedmówcy jest zawarte przesłanie, którym winnaś się kierować i systematycznie wdrażać w życie.

Pozdrawiam cieplutko  i przytulam.

Posty [ 3 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Prośba o pomoc!!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024