Mam 30 kilka lat. Seks jest ok, ale nie umiem dojść podczas penetracji. Jeśli do tego jest dołożone ręczne pieszczenie łechtaczki to spoko-jest mi wtedy super. Ale sama penetracja nic nie daje. Próbowałam z różnymi partnerami, różne pozycje, z dłuższa lub krótsza gra wstępna. Bez stymulacji łechtaczki nigdy nie udało mi się osiągnąc orgazmu.
Nie mam zamiaru udawać w łóżku przed partnerem, że mi dobrze, ale chciałabym dojść za pomocą "samego penisa". Koleżanki mówią, że nie mają takiego problemu. Co mogę zrobić, aby sobie pomóc?
Nic nie możesz zrobić. Niektóre kobiety mają orgazm tylko łechtaczkowy i nic na to nie poradzisz.
Ewentualnie próbuj dalej, kup wibrator i próbuj.
Ale ja bym na Twoim miejscu cieszyła się tym, co już masz. Orgazm to orgazm, nieważne jaki.
Nie ma to jak zwierzyć się koleżankom. One zawsze wykorzystają okazję żeby się dowartościować, a ciebie zdołować. Choćby nie przeżyły ani jednego orgazmu w życiu wszystkie będą twierdzić jak jeden mąż, że dochodzą od trzech pchnięć magicznym penisem ich męża/partnera.
Standard w relacjach damsko-damskich: "Ha, ha! Odkryłaś się! Znam twój słaby punkt. Jestem nikim, jestem zła, jestem ohydna, ale mam okazję wykazać się, że jestem od ciebie lepsza. Zazdrość mi. To nic, że kłamię. Kto mi udowodni?"
Tak, mniej więcej przebiega proces myślowy "koleżanek".
4 2019-07-28 21:24:25 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-07-28 21:27:18)
Ja dochodzę poprzez penetracje tylko podczas masturbacji, z partnerem już nie. A i tak dopiero ostatnio mi się zaczęło zdarzac, wcześniej tylko przez stymulacje lechtaczki.
Niektore kobiety tak mają I już, gorszą Cię to nie czyni więc się nie przejmuj
Orgazm to orgazm, po co dzielić orgazmy na lepsze i gorsze? Osiągasz satysfakcję w seksie, mniej ważne, jaką "metodą". Kobiet, które nie mają orgazmu od samej penetracji jest bardzo dużo. Niepotrzebnie sobie wkręcasz, że jesteś jakaś wyjątkowa i (może) gorsza.
Kobieto, nie spinaj się tak o ten orgazm "bo koleżanki mają". Każda z nas jest inna, jedne mają, inne nie mają. Też nigdy w ten sposób nie doszłam i nie płaczę. Skup się na pozytywach, na rozwijaniu sfery erotycznej z partnerem, ale nie nakładaj na siebie presji, że musisz koniecznie dojść w ten jeden sposób, bo sama pewnie widzisz, że psuje Ci to humor, a do życia przecież nie jest potrzebne. I taka prawda, ze im bardziej się spinasz, im bardziej Ci zalezy, tym dalej jesteś od celu.
Mam 30 kilka lat. Seks jest ok, ale nie umiem dojść podczas penetracji.
Ja zaś nie umiem dojść od masowania karku...
Jeśli do tego jest dołożone ręczne pieszczenie łechtaczki to spoko-jest mi wtedy super.
Jeśli kobieta albo ja sam do tego dołożę pieszczenie penisa, to spoko -- jest mi wtedy super.
Ale sama penetracja nic nie daje. Próbowałam z różnymi partnerami, różne pozycje, z dłuższa lub krótsza gra wstępna. Bez stymulacji łechtaczki nigdy nie udało mi się osiągnąc orgazmu.
Zupełnie jak ja. Z różnymi partnerami, różne pozycje, dłuższa lub krótsza rozmowa na początek przez masażem. Bez stymulacji penisa niestety nigdy nie udało mi się osiągnąć orgazmu.
Nie mam zamiaru udawać w łóżku przed partnerem, że mi dobrze, ale chciałabym dojść za pomocą "samego penisa".
O! I tutaj mamy pierwszą różnicę między nami. Ja już odkryłem, że męskim narządem do orgazmu jest penis.
Czas na Ciebie. Czas odkryć, że orgazm u kobiety bierze się z łechtaczki.
A łechtaczka jest duża, ma odnogi, wzdłuż warg, oraz w pochwie "guziczek" nazywany punktem G. Schemat znajdziesz w książce Ian Kerner "Jej orgazm najpierw". Betty Dodson "Orgasm for one" , Betty Dodson "orgasm for two".
Koleżanki mówią, że nie mają takiego problemu.
Moi koledzy mają na tyle oleju w głowie, aby nie udawać, że dochodzą od masażu karku.
Co mogę zrobić, aby sobie pomóc?
Przestać chcieć sobie pomóc, tak jak i ja nie mam zamiaru dostawać orgazmu przez masaż karku.
Po prostu -- łechtaczka = orgazm.
A kobiety które mówią że dochodzą przez penetrację, to najcześciej same się dotykają po łechtaczce, albo parter je dotyka.
Są i takie którym się zdarza orgazm przez penetrację -- jak partner puka penisem prosto w punkt g, czyli w łechtaczkę.
Gary, uwielbiam Cię za ten post.
jeden z niewielu meżczyzn, który wie, o czym mowi:)
Gary, uwielbiam Cię za ten post.
jeden z niewielu meżczyzn, który wie, o czym mowi:)
Oooo... zarumieniłem się.
Poczułem zastrzyk emocji w krwi... Skierowałaś wiatr na skrzydła mojego ego ... hihihhi...
Gary, uwielbiam Cię za ten post.
jeden z niewielu meżczyzn, który wie, o czym mowi:)
Dołączam. Pozdrawiam.