Witajcie,
Piszę na tym forum bo są tu wspaniali ludzie, którzy potrafią wesprzeć i obiektywnie popatrzeć na pewne sprawy.
Jestem w tak trudnym momencie mojego życia, mój narzeczony ( już nie) zostawił mnie i naszego synka w wieku 4.5 miesiaca nie moge sobie wyobrazić jak nasze życie będzie wyglądać, serce złamało mi się na pół kiedy patrze na małego nie dowierzam, że to spotkało nas. Kolejna okrutna historia w moim życiu... zwątpiłam w szczęście, miłość, w to że może być dobrze. Życie wciąż mnie kopie...
Ale w skrócie mam za sobą śmierć Dziecka,problemy z zajściem w ciąże rozwód, po tym wszystkim kilka związków które były totalnymi porażkami między innymi z facetem dla którego przeprowadziłam się, zmieniłam pracę, miasto i opiekowałam jego dzieckiem znosząc jego byłą żonę która wciąż jeżdziła po mnie psychicznie za nic... i na koniec usłyszałam, że on nie jest gotowy na coś więcej niż tylko związek...
i wtedy spotkałam JEGO, spokojny, ułożony, uśmiechnięty nieco skryty, na poziomie nie lubiący imprez jak ja, środowisko domowe to był jego żywioł.
Na pierwszy rzut oka nie zauroczył mnie szczególnie z wyglądu, ale jego charakter na tyle przyciągnoł, wrażliwość, że z czasem zaczełam coś czuć.
Zapewniał, że chce mieć rodzinę, dom... wydawało mi się że jesteśmy bratnimi duszami. Nie wierzyłam w to, że zostanę kiedykolwiek mamą i stało się zaszłam w upragnioną ciąże. Pierwsze szok, póżniej ogromny strach. Ale starałam się walczyć z tym co działo się w mojej głowie, ciąża była trudna pod każdym względem dla mnie przede wszystkim ze względu na problemy jakie się pojawiały. Jednak synek rozwijał się prawidłowo końcówka ciąży była stresująca uciekłam przed planowaną cesarką bo zalecali mi lekarze ze względu na moją ciąże poprzednią zakończoną w taki sposób jednak tak bardzo bałam się nie chciałam znów przeżywać tej traumy i bólu...
Udało się urodziłam zdrowego chłopca. Po czym po 3 tygodnia usłyszałam, że jego uczucie wygasło że od ciąży zaczeło się i tylko czekał na moje rozwiązanie.
Pytając się czy wolałabym, żeby nas zostawił w ciąży?
Świat mi sie załamał, byłam w takim szoku... zaczełam się pakować a on złożył łózeczko jak nigdy nic i papa... jednak jego mama go prosiła żeby się opamietał i zostaliśmy...
Kolejne miesiące to był koszmar mówił mi że jestem gruba, że powinnam zrobić coś ze swoim ciałem to było 6 tygodni po porodzie..., że nie mam oszczędności ( cóż moje życie tak się ułożyło a pensje moje nie były wielkie za to on pracujący w korpo ) na dodatek mama mu pomagała w kupnie mieszkania. A ja całe życia sama na siebie tylko mogłam liczyć.
Usłyszałam, że wychowuję ekskluzywnie dziecko bo ma pampersy z paskiem, i mleko z apteki od jego matki. I że jeśli ma alergie to trudno niech ma...
Że jestem leniwa, i nie zaradna bo powinnam oddać synka do żłobka i iść już do pracy... jego matka kazała mi uśpić mojego królika którego mam od kilku lat dla dobra związku. Pomijając fakt, że zostawiłam go w z moją babcią bo on nie toleruje zwierząt jak sie okazało po kilku miesiacach.
i wiele innych sytuacji...
Co zrobiłam żle że życie tak mnie niszczy:(