W wielu państwach UE istnieje zakaz niszczenia niesprzedanej żywności, którą sklepy wielkopowierzchniowe mają obowiązek przekazywać na przykład organizacjom charytatywnym. Francja poszła jednak o krok dalej i pracuje nad ustawą, zgodnie z którą supermarkety nie będą mogły niszczyć niesprzedanych towarów niespożywczych. O co dokładnie chodzi? Po wejściu w życie stosownego przepisu producenci i duże sieci sprzedaży wszelkie zapasy odzieży, butów czy sprzętu AGD będą musiały wyprzedawać lub przetwarzać, a w tej chwili relatywnie często po prostu wyrzuca się je na śmietnik lub niszczy.
Im bardziej opłaca się niszczyć kolekcje z poprzednich sezonów. Nie po to sieci odzieżowe przekonują nas, że trzeba co kilka tygodni mieć nowe ciuchy, by organizować wyprzedaże tych sprzed roku - twierdzi Hanna Marliere z Green Management Group.
Przepis ma na celu powstrzymanie typowego dla zachodniej kultury marnotrawstwa i pomoc w ratowaniu środowiska naturalnego. Większości z nas wydaje się zresztą absurdalne niszczenie rzeczy pełnowartościowych lub w stanie, który nie powoduje utraty właściwej dla danego asortymentu funkcjonalności. W samej Francji co roku marnotrawi się w ten sposób artykuły nieżywnościowe o wartości około 650 mln euro, teraz jednak producenci i sprzedawcy będą musieli taki niechciany towar, na przykład nadwyżki magazynowe czy odzież z poprzedniego sezonu, przerobić bądź sprzedać. Przerabianie (recykling), wiąże się z wysokimi kosztami, dlatego bardziej prawdopodobne wydaje się podejmowanie decyzji o sprzedaży po dużo niższych cenach.
Sam pomysł pojawił się w wyniku bardzo sugestywnej kampanii jednej z francuskich organizacji pozarządowych - dotyczyła ona Amazona, który miał palić zapasy oferowanych przez siebie artykułów. Gigant czyścił w ten sposób magazyny, a wszystko dlatego, że obecnie bardziej opłaca się takie marnotrawstwo niż dłuższe magazynowanie rzeczy będących nowościami w kończącym się sezonie.
Z drugiej strony już teraz niektóre francuskie hipermarkety, na przykład sieci Carrefour, część swojej powierzchni wydzielają na swoiste outlety. Są też firmy, które wykupują zapasy magazynowe i dzięki temu prowadzą całkiem nieźle prosperujące biznesy. Nie wiem czy zauważyliście, ale podobnie jest w przypadku obecnej na naszym rynku Biedronki. Portugalska marka również już teraz nadwyżki magazynowe i pozostałości po akcjach specjalnych oferuje w outletach. Towary wystawiane są na paletach i sprzedawane w obniżonych cenach, a choć nie są reklamowane, to przyciągają wielu klientów. To ceny robią swoje, bo obniżki sięgają nawet 80 procent. Na podobnych zasadach, ale z ograniczeniami czasowymi, działają pojawiające się od czasu do czasu namioty wyprzedażowe, pojawiające się przy marketach Biedronki w całej Polsce.
Jeśli zaś chodzi o ustawę, to temat co prawda bezpośrednio jeszcze nas nie dotyczy, bo Francja zdecydowanie jest pionierem i liderem zmiany, ale wydaje się całkiem prawdopodobne, że w przyszłości zostanie wprowadzona w całej UE.
Jak Wam się podoba francuski pomysł? Jesteście za tym, aby podobny przepis wprowadzić także w Polsce?