themusik napisał/a:telefonik napisał/a:Drodzy Państwo, argumenty odetnij się do mnie przemawiają, odciąłem się . Tylko mam wrażenie, że sie nie zrozumieliśmy. Ja i eks mamy prawie po 30 lat, więc jesteśmy chyba już dorosłymi ludźmi. Nie wiem czy to były emocje, czy też przemyślana decyzja, nie o to mi chodzi. Chodzi o sam fakt, dlaczego ludzie decydują sie na związki a później nie potrafią usiąść w neutralnym miejscu, powiedzieć nie podoba mi się to, to i tamto. Chciałbym zapytać czy to zmienisz, czy mamy się rozstać. Tylko robią takie numery? Czy to jest moralne? Tego będziemy uczyć naszych dzieci? O co tutaj chodzi?
Kiepski charakter i brak wartości.
Olała cie.... powinno jej być głupio że się napracowałeś dla niej... a ona tak poprostu cie wywaliła.
Przecież to świadczy o kobiecie.
Pokazałeś że ci zależy a ona pokazała że ma to w dupie.
Drogi autorze, jeśli odnosisz wrażenie że się nie zrozumieliśmy, to masz absolutną rację, odnosisz tylko takie wrażenie.
Pewne zachowania czy cechy charakteru u człowieka nie zmieniają się nigdy, a jeśli już to wraz z wiekiem tylko na gorsze.
Sytuacja w której się znalazłeś, ani nie jest jakaś szczególnie wyjątkowa, ani nie ma nic do rzeczy po ile macie lat
i serio ci mówię, ciesz się chłopaku, że tylko tak to się dla ciebie skończyło, bo mogło się skończyć znacznie gorzej.
Niektóre osobniki gatunku ludzkiego, po prostu nie są przystosowane do stworzenia stabilnego związku z kimkolwiek,
tu nie chodzi nawet o ciebie czy o mnie, ani o nikogo personalnie, nie ma żadnego znaczenia o kogo konkretnie chodzi.
Chodzi o to, że czasami się trafia na takie egzemplarze, które zamiast serca mają procesor i oni nie czują, oni kalkulują.
Każda ich relacja, czy to rodzinna, czy to towarzyska, czy to związkowa, czy to jakakolwiek inna sprowadza się do tego
na ile jej poprawne utrzymywanie jest lub będzie w przyszłości opłacalne i jakie korzyści można z tego wyciągnąć.
I nie chodzi akurat o malowanie czy jakieś remonty konkretnie, tylko o dosłownie wszystko, choć o to oczywiście też,
ale taką korzyścią jest również wspólne spędzanie czasu czy uprawianie seksu, co niektórzy mogą mylnie interpretować
jako bycie z kimś w związku na przykład (nie, to nie jest bycie w związku, tylko wspólne spędzanie czasu i uprawianie seksu)
a oprócz tego cała masa innych rzeczy i znajomości podtrzymywanych jedynie z egoistycznej potrzeby wysługiwania się innymi.
Jest ktoś od zajmowania się dziećmi, jest ktoś od zajmowania się pracami domowymi, jest ktoś od zajmowania się autem,
jest ktoś od zajmowania wolnego czasu w weekendy, jest ktoś od zajmowania się pierdyliardem różnych innych spraw...
I nie ma w tym ani grama jakichkolwiek uczuć, jest tylko suche wydawanie poleceń służbie oraz oczywiście fochy i pretensje,
kiedy coś idzie nie po myśli takiej osoby, dlatego też wywalenie na zbity ryj z mieszkania, nawet wieloletniego partnera
przychodzi im stosunkowo łatwo, bo tak naprawdę ty żadnym partnerem nie byłeś, tylko narzędziem do ułatwiania pani życia,
a kiedy narzędzie się psuje albo przestaje działać w ogóle, to już się go nie naprawia, tylko się wyrzuca i szuka nowego.
Koniec.
Ty będziesz teraz siedział miesiąc czasu i się zastanawiał co poszło nie tak, a ona już dawno ma wywalone i urabia innego,
który będzie dookoła niej skakał, bo trzeba jeszcze zrobić to, trzeba jeszcze załatwić tamto, trzeba jeszcze coś innego...
ktoś to wszystko musi ogarniać, bo samo się przecież nie zrobi, a lista rzeczy do zrobienia coraz dłuższa i nie ma końca,
więc nawet nie licz na to, że ona coś tam sobie przemyśli, że zadzwoni i zaproponuje spotkanie, żeby usiąść i porozmawiać.
Nic takiego się nie stanie, bo możesz być pewien, że jeszcze zanim deska w kiblu po tobie ostygła już tam siedział nowy pajac,
który teraz przejmie twoją część zadań i będzie latał na wysokości lamperii zaślepiony tyłkiem i wersją demo obrotnej paniusi.
Nie ma sensu tego drążyć i analizować, bo już poszły konie po betonie i mówi się trudno. Nie ty pierwszy, nie ostatni.
Masz słońce, lato, wakacje, ogarnij się trochę i zacznij rozglądać za kimś nowym, tym razem wiedząc już na co zwracać uwagę,
żeby nie wpakować się znowu w jakiś syf. Żadnych remontów i prac budowlanych za "dziękuję" to chyba zapamiętasz na całe życie 