Chciałbym podzielić się z wami moją historią, nie mam komu tego powiedzieć, nie mam sił, jestem już kłębkiem nerwów,
mało brakuje, a będę knuł spiski jakieś, to chyba ostatnie moje wołanie o pomoc heh, przeczytajcie, co o tym sądzicie? pomóżcie mi
Moja NIE-Ciekawa historia.
W wieku 16’stu lat poznałem dziewczynę (ona 14), od razu cos iskrzyło (2006). Bylismy dobrymi znajomymi do mojej studniówki. Od studniówki byliśmy już parą. W drugim semestrze studiów miałem wypadek samochodowy, po czym na studia już nie wróciłem. Wyjechałem do anglii 2 tyg przed moimi 20’stymi urodzinami (2010). Po trzech miesiącach przyjechałem na jej studniówkę. Od tamtej pory staraliśmy za wszelką cenę spędzać jak najwięcej czasu. Każde całe wakacje, raz w miesiącu weekend – ona do mnie lub ja do niej. Polska – Anglia, Anglia – Polska. Udawało się nam to dzięki lotom w piątkowe i niedzielne wieczory. Kilka razy zdażylo się nam 3 weekendy w miesiącu.. Odległość nie stanowiłą dla nas problemu. Lataliśmy jak ptaszki hehe. Jej rodzice znienawidzili mnie za to. Byli dość wysoko postawionymi osobistościami w swoich pracach. A ja zwykły szaraczek. Co po roku czy dwóch zaskutkowało stwierdzeniem przez jej mamę „sprowadzeniem mażaliansu do domu”. Lecz nie przeszkadzało to nam. Ona studiowała. Pod choinkę dostała pieska. Piesek był u mnie ale był to powód do częściejszych odwiedzin. W pracy zostałem przeszkolony i nauczony zawodu, więc po jakimś czasie moje wynagrodzenie poszło do góry i to znacząco. Dobrze zarabiałem więc bilety na samoloty mielismy wykupione na kilka miesięcy do przodu co 2 tyg na weekend. W lato jeździliśmy samochodem po europie, małe eurotripy naszym samochodzikiem robiliśmy (Paryż, Berlin, Barcelona). Przed zakończeniem studiów w wakacje chciała spróbowac pracy w Anglii w zawodzie. Jednak po 3 dniach powiedziano jej, żeby wróciła za rok jak już będzie mieć tytuł inż. i troszkę więcej doświadczenia. Zraziło to ją bardzo. Musiałem wybierać, albo Anglia albo Ona. Oczywiście wybrałem powrót do Polski, postanowiliśmy zamieszkać razem. Ona wróciła na ostatni rok studiów, a ja musiałem pozałatwiać wszystko związane z powrotem. Na ostatnim roku podjęła praktyki. Kilka dni przed moim przyjazdem, zaczęła opowiadać mi o koledze z pracy (33l.) ona(24l.) On pomagał jej w praktykach. Nic złego w tym nie dało się dostrzec. Po dwóch tyg odpoczynku podiąłem pracę, 400 metrów od mieszkania. Miałem właśnie wychodzić na drugi dzień szkolenia w nowej pracy, kiedy ona biegiem wróciła z uczelni i dziwnie się zachowywała co zauważyłem. Poszła się umyć a ja wyszedłem do pracy. Szkoleniowiec się spózniał więc wyszedłem na papierosa i zobaczyłem ich idących pod rękę. Tylko kolega mówiła – pomyślałem. Po kilku dniach zaczeły się coraz częstrze smsy, telefony. Zaczęło mnie to denerwować. Także i jej koleżanki gdy siedzielismy przy stole zwracały jej uwagę, że to nie wypada z tel w towarzystwie, no i że to nie fair wobec mnie. Cieszyło mnie, że koleżanki są po mojej stronie. Potem zaczęły się częstrze wychodzenia do toalety. Co okazało się poźniej w toalecie były szeptane rozmowy przez telefon, lejąca się woda z kranu aby zagłuszyc głos. Po kilku tyg pracodawca postanowił zakończyc jej praktyki ze względu na to, że zamiast pracować rozmawiali.
Ich kontakt się urwał. Nareszcie – pomyślałem. Lecz ta tzw. Mikrozdrada miała wpływ na nasz związek. Zaczęliśmy coraz więcej się kłócić. Ona w zawodzie zarabiała więcej niż ja, więc często słyszałem, że powinienem poszukać nowej pracy. Bolało to ale bez wyższego wykształcenia ciężko było cos lepiej płatnego znaleźć. Po roku od mojego przyjazdu postanowiliśmy się rozstac (8 lat razem), ja nie widziałem siebie w polsce więc wyjechałem znowu.
Islandia tym razem (2017). Planem było nie pakować się w nic, żadne związki, dziewczyny z daleka, tylko praca i dom. Zszarpane nerwy, nieufność – potrzebowałem odpocząć. Potrzebowali tam ludzi z moim wyuczonym w Anglii fachem. Potrzebowałem nauczyć się tylko Islandskiego stylu tego rzemiosła.
Poznałem w pracy super gościa w wieku mojego taty. Od razu go polubiłem. Zakolegowaliśmy się. Wprowadził mnie w życie firmy, po czym pojechał na urlop. W trakcie jego urlopu do pracy przyszła nowa urocza dziewczyna. Pracowała w kuchni. Po tygodniu umówiliśmy się na imprezę. Jedna z lepszych imprez w moim życiu. Okazało się ze jesteśmy z tego samego roku, mamy podobne zainteresowania, nawet te same przedmioty na maturze zdawaliśmy - z podobnymi wynikami nawet, a co najciekawsze ona właśnie rozstała się po 9’ciu latach związku ze swoim chłopakiem i przyjechała na Islandię. Codziennie po pracy spotykaliśmy się, aż pewnego dnia podczas spotkania zadzwonił telefon. Jej siostra, u której mieszkała poskarżyła rodzicom, że ona nie wraca do domu po pracy tylko spotyka się z kimś. Dzwonił jej tata. Okazało się, że to mój najlepszy kolega z pracy. Absolutnie nie miał nic przeciwko temu, że się spotykamy, wręcz cieszył się. Myślałem, że wygrałem los na loterii. Byliśmy przeszczęśliwi. Po miesiącu zamieszkaliśmy razem.
Czuliśmy jakbyśmy znali się całe życie. Coś pięknego. Piwo po pracy? Każdy facet lubi, ale nie spodziewałem się nigdy, że będę to robił razem z nią. Każdy z kolegów narzekał, że ich kobiety im nie pozwalają, że krzyczą, że to złe. Ja byłem w niebie, ja mogłem, chwaliłem się tym. Dumny chodziłem jak paw. Po jakimś czasie powiedziała, że była tu juz kilka lat temu u rodziców z chlopakiem, pracowali tutaj. Po czym on wrocił do Polski a ona została i poznała innego. Po kilku miesiącach spotykania się z tym nowym wróciła do byłego. Pobyli z sobą jeszcze kilka miesięcy lecz nie mogła znieść tego,że ją oszukiwał więc wróciła do rodziców z powrotem. I poznała mnie. Od czasu do czasu ten chłopak, którego poznała tu wczesniej próbował ją skłonić do powrotu do niego, lecz nie chciała, mnie to denerwowało ale cały czas mówiła, że nie bo jest ze mna i ma to zrozumieć. Ucichło.
Spędziliśmy święta i sylwestra z jej rodziną.
Po nowym roku(2018) polecieliśmy na urlop. Zakopane. Od początku jak się poznaliśmy mówiła, że zawsze chciała tam pojechać, a że jest z połnocy polski nie bylo to łatwe. Ja w Zakopanem byłem stałym bywalcem, choć góralem nie jestem. Obiecałem jej, że tam pojedziemy.
Tam zauważyłem, coś co znałem już. Częste wychodzenie do toalety, telefon w ręce non stop. Usówanie wiadomości na szybko. Zmiana blokady telefonu kiedy chciałem zagrać w gierkę gdy bateria na moim padła. Myślałem, że to znowu ten gość, który wydzwaniał. Był to inny kolega, którego poznała za wcześniejszym razem ale wtedy miał dziewczynę, właśnie się rozstali. Wróciliśmy do pracy. Zaczęły się kłótnie, głównie to ja byłem zły na nią, że non stop tel w ręce, zaczęło się też więcej piw po pracy. Pewnego razu pijana o 2 w nocy wyszła z domu. Powiedziała, że jedzie do siostry lecz nie wylogowała fb z laptopa. Dopiero rano zwróciłem na to uwagę, pokłóceni byliśmy, miałem gdzieś co bedzie robić u siostry wiedziałem, że jutro przyjedzie i się pogodzimy. Okazało się, że pojechała do niego. Rano zadzwonilem do jej rodziców powiedziałem co się stało i powiedziałem, że przykro mi ale to koniec, i że pakuję się i wyjeżdzam. Załamany byłem. Przyjechała do mnie z mamą, matka ma siłę persfazji, pogodziła nas. Lecz powiedziałem, że jadę i tak. Więc doszło do tego, że pojechalismy razem.
Niemcy, nowe miejsce, żadnych znajomych, prócz mojej siostry. Ogarnelismy mieszkanie. Wprowadziliśmy się, szukaliśmy pracy. Nagle coś zaczęło się dziać z moim żołądkiem, poważnie zatrułem się, trafiłem do szpitala, przez 2 dni byłem nieprzytomny. Czwartego dnia pobytu w szpitalu powiedziała mi, że jedzie do Polski, że boi się sama w domu siedzieć. Przykro mi było lecz co mogłem zrobic podłączony do komputerka. Po 10 dniach wyszedłem, też wróciłem do Polski. Do rodzinnego domu. Cały czas rozmawialiśmy przez tel, fb, skype. Ona chciała jechac do rodziców, jesteśmy z dwóch róznych końców Polski. Powiedziała byśmy dali sobie troche czasu. Spotkaliśmy się w W-wie na lotnisku przed jej wylotem. Cały czas mieliśmy kontakt, i wszystko było ok, ale nagle znajomy zapytał mnie co się dzieje, że widział ją z innym obściskujących się. Dla mnie bylo jasne, że to ten z którym się tej feralnej nocy spotkała.
Odpocząłem od wszystkiego w rodzinnym domu i postanowiłem pojechać tam gdzie mi było najlepiej. Na stare śmieci, Anglia. Kupiłem bilet na przeddzień moich urodzin, zacznę od nowa pomyślałem.
Po dwóch miesiącach od przyjazdu odświeżyliśmy kontakt, okazało się, że nie jest jej dobrze z tamtym, że chce do mnie wrócić. Zgodziłem się ale powiedziałem żebyśmy nie rozmawiali o tym co było, zaczniemy od nowa. Był to błąd bo w głowie cały czas miałem to, że mnie zostawiła w szpitalu i oszukała wracając niby do rodziców. Przełykałem częstoślinę żeby nie wypominać nic.
Było w sumie dobrze, przyjechała zadłużona, pomogłem jej spłacić długi. Nie wspomniałem, że jak się poznalismy też musieliśmy spłacić długi, za pralkę i lodówkę, które wzięła w polsce jeszcze z tym pierwszym, o którym wiem.
Było dobrze, małe kłótnie jak w każdym związku się zdarzały. Tego nikt nie uniknie. Pół roku minęło. Pracujemy oboje. Mnie nie ma od 6 do 18, ona ma pracę na miejscu więc dłużej w domu jest. Plany na przyszłość etc.
Dwa tygonie temu zaczęło się od nowa. Wracam z pracy, w domu pachnie obiadem, dajemy sobie buzi i oprócz obiadu czuję coś jeszcze. Wyjaśnia, że tak do gotowania piwo sobie kupiła. W kuchni siedzi z telefonem. Pisze z bratem swojej szefowej. We mnie juz buzuje. Kłótnia za kłótnią, aż wreszcie prawie się poddaję. Mowie sobie „hakuna matata” zdaża się czasami coś złego na co nic nie możemy poradzić, więc po co się martwić. Nagle zaczyna być dobrze, siada na kolanach, robi mi kanapki do pracy, aż za dobrze myślę. Miała w grafiku wolne w ciągu tyg, więc pomyślałem, że pobędę z nią ten jeden dzień, wstałęm rano do pracy we wtorek, chciałem napisac sms do szefa, że źle się czuję i nie będzie mnie w pracy, skończył mi się pakiet sms, więc bliżej niż szukać portfela było do niej. Poprosiłem o tel bo sms do szefa napisze, zostanę dziś w domu z tobą, dała tel pisze sms a tu wiadomość na fb od brata jej szefowej. Odczytałem, ona jeszcze spała. Przeczytałem wiadomości z zeszłego wieczoru. Na dziś, na sobotę umawiali się do hotelu.
Zacząłem się cały trząść, chodzić po pokoju, przeklinając pod nosem, ubierałęm się chciałęm wyjść z domu, po chwili zmieniłem zdanie i polożyłem się obok niej, potem znowu ubierałem i wychodziłem, ona zapytala co mi jest o co mi chodzi. Powiedziałem, że przeczytałem wiadomości, ona w szoku, że nie skasowała, i z uśmiechem na twarzy, że mam za swoje, że czytam jej wiadomości. Ubrałem się powiedziała, że pojdzie ze mną. Cały czas mowiła, że to tylko pisanie takie. Jak się domyślacie ciężko mi uwierzyc w takie coś. Wrócilismy do domu, usiadłem przed komputerem. Popatrzyłem w pulpit i pomyślałem, że to koniec. Zapytałem jej co teraz będzie, jaki ma plan, co chce robic? Ona, że nie wie. Nadal byłem w szoku, lecz co mogłem zrobic? Ładowała mnie pod wulgaryzm juz nie pierwszy raz. Położyłęm się spać. Zasnąłem, wstałem o 13, ona sprzątała dom, 4 puszki puste już były. Westchnąłem, ipoczekałem, aż pijana zaśnie, wziąłem jej tel, napisałem do tego gościa, przedstawiłem się, że to ja, a nie ona pisze, i poprosiłem by do mnie zadzwonił. Po godzinie zadzwonił, pytał o nią, spała pijana, nie wierzył, kazałem mu po nią przyjechać już dziś nie czekając do soboty. On powiedział, że z tego co wie to ona zapłaciła za cały miesiąc z góry za mieszkanie, że powinna zostac skoro ma zapłacone, że wie że my razem nawet nie siedzimy w jednym pokoju i nie rozmawiamy – tak mu powiedziała. A prawdą jest że jeszcze dzień wcześniej się kochalismy i caly czas ze sobą przebywaliśmy. Chciałem by ją zabrał i już. Spakowałem ją, obudziła się. Powiedziałem, ze z nim rozmawiałem. Walizki i worki leżały pod drzwiami. Zaczęła płakać i przepraszać. Że tak się musiało stać i do tego dojść by sobie uświadomiła, że źle zrobiła i że mnie kocha. Obiecywała, że chce ze mna byc na milion lat i to nie, że po pijaku tak mówi tylko serio.
Gość wszystko powiedział siostrze, o 23 w nocy przyjechała szefowa, zaproponowała jej pokój i powiedziała ze nie ma nic przeciwko by ona i jej brat byli razem. Ja podejrzewam, że to było przez szefową ukartowane, że oni zaczęli razem pisać ze sobą. Ale teraz już to ja wszędzie spisek widzę. Powiedziała, że chce zostac tutaj, że nie pojdzie na pokój.
Wróciłem w środę z pracy, rozmawialiśmy, powiedziałem jej że nie ufam w jej ani jedno słowo. Również, że nie wiem co musi zrobic żebym choć trochę jej zaufał. I powiedziałem by coś zrobiła pokazała mi, a nie tylko gadanie po pijaku. Powiedziałem, że ma na to miesiąc. We czwartek robiła mi kanapki, podszedłem i podziękowałem, dałem buzi, i chyba jej nie kocham juz. Od wtorku do wczoraj się nie napiła, dziś na kacu do pracy poszła, czekałem, aż pojdzie żeby to wszystko napisac. Dziś rano przed praca mówi, że dziewczyny na impreze dziś idą i żebśmy też poszli, ja mówię że nie mam nastroju na imprezy po ostatnich wydarzeniach, wulgaryzm toć się na dziś umawiała z tym gościem. Czy Tak jej alko już mózg wyżarł że nie łączy faktów?
CO ROBIĆ??, POMOCY POMOCY POMOCY
Nie mam komu tego powiedzieć, siedzi to we mnie, Jeśli dostałbym odpowiedź na to co robić to na ulicy bym krzyczał o pomoc.. Wstydzę się powiedzieć o tym komukolwiek więc anonimowo do wam to opowiadam.