Drodzy forumowicze,
Jakiś czas temu pomogliście mi w moim związku trochę się otrząsnąć, i postanowiłam się z Wami podzielić, kolejnym problem bardzo intymny, trochę wstydliwy.
My:
On lat 32, ona 30, mieszkający w dużym mieście, 7 lat związku, 5 letnie dziecko, nie jesteśmy małżeństwem.
Problem:
Nasze życie seksualne nie istnieje. Mój partner nie ma ochoty na zbliżenia, a jeśli już one sa to zawsze w jednej pozycji, bielizna, przebrania, czy inne pomysły wręcz go irytują, uważa je za bezsensowne. Gra wstępna nie istnieje, w dużej mierze „mechanicznie”, zawsze ze stwierdzeniem, „no to jak chcesz to się rozbierz i wchodz” namiętność nie występuje.
Mój partner ma natomiast jedną fantazję trójkąt. Domaga się jej niesłychanie. Uważa, że jestem ograniczona, że nie chce, on chce spróbować. Dla mnie to krok to do rozpadu związku, bo jak po tym żyć. Z drugiej strony czy to normalne, że człowiek, który nie ma ochoty na nic, nagle chce tak odważnej zabawy?
Drugi zarzut jaki słyszę to finał seksu oralnego, że nie jest on adekwatny do jego oczekiwań.
W kwestii czy on próbował urozmaicić nasze życie intymne odpowiedź jest prosta nie próbował. Jedynie zawsze mi zarzucał, że mógłby „popróbować” z innymi to miałby większe doświadczenie, co u mnie wywołuje zawsze żałosną minę.
Może powinnam się przełamać?