Cześć wszystkim. Nie wiem co zrobić albo jak to zrobić. Oboje jesteśmy w b. słusznym wieku. Ja rozwódka marząca o stałym związku. On wdowiec z jednym dorosłym dzieckiem i 4-letnią córeczką ze związku o którym mi nie powiedział. Poznaliśmy się rok temu, potem byliśmy-niebyliśmy przez pół roku. Spotykaliśmy się, a na weekendy on znikał. Potem okazało się, że no właśnie ma 4letnia córkę i prawdopodobnie inny związek w innym mieście. Twierdził, że śpi u znajomych, a jeździ do córki. W końcu wkurzyłam się i z dnia na dzień przestałam odbierać telefony. Co jakiś czas dzwonił, nie odbierałam, odebrałam po pół roku. Umówiliśmy się, on twierdził, że jest sam, że nie jest z nią, że nie można żyć na odległość. Znowu zaczęlismy się się spotykać, ale on nie odbiera telefonów, właściwie moge tylko odebrać wtedy kiedy on dzwoni i zgodzić się na to co proponuje, inaczej jest niedostępny. Jak to piszę to już mi niedobrze. Nie wiadomo co robi, gdzie jest. Faktycznie zmienił się, ale na gorsze.
To po co się z nim spotykasz?
Bo może miałam głupią nadzieję, że się zmienił, że coś przemyślał. Napiszę coś najdurniejszego na świecie, w takiej sytuacji, chciałabym, żeby ze mną był, żebyśmy byli razem. A on ma po prostu ze mną b. dobry seks i tyle. I zawsze zadzwoni, a ja zawsze kiedy odbiorę przegram. Niby było ok., tydzień przed świętami, seks, obiad w restauracji, rozmowy, miał zadzwonić w tygodniu i mieliśmy wyjść na jakąś kawe. Cisza. W wielką sobotę jak wiedziałam, że nawet mi życzeń nie złoży, wysłałam smsa z życzeniami i informacją, że bardzo mi przykro. Odezwał się po świętach z pytaniem dlaczego mi przykro? Nie odpowiedziałam, następnego dnia miał urodziny, wysłałam życzenia. Odpowiedział następnego dnia o 24 w nocy, że dziękuje i też wszystkiego najlepszego.
Skoro jest nieśmiały to się raczej magicznie nie zmieni. Ale Ty chyba chcesz czegoś i kogoś innego.
Dzięki za wklejenie mojego postu. Tylko, że ten mój nie jest nieśmiały. Magicznie też się nie zmieni, ale problem jest inny i wiek też.
Przeczytałam Twoje posty i wiem, że ten "Twój" nieśmiałym nie jest. Problem (Twój) jest identyczny z problemem z wątku, w którym udzieliłaś odpowiedzi: chciałabyś, by ten "Twój" był innym niż jest.
7 2019-04-28 17:10:40 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-04-28 19:38:56)
Przede mną miał flirt, nawet nie wiem jak to nazwać z inną kobietą, taką na wysokim poziomie. Znajomy zaprosił jego, ją, by ułatwić im bliższe spotkanie, mnie i jeszcze kilka osób. On się wtedy z nią przespał i od kolejnego dnia zaczął do mnie dzwonić, i dzwonić, powiedział, że z nia nie jest. Nie był, choć ona nagabywała tego mojego znajomego, co się z nim dzieje, itd. Zeby było śmieszniej, nie to wcale nie śmieszne, ja nie wiedziałam jak mu to powiedzieć, a przyjaźniliśmy się, więc napisałam do niego, że nazwijmy go Z jest ze mną. I cała sytuacja toczyła się dalej, spotykaliśmy się czasami na jakimś piwie, znajomych z tym przyjacielem, nawet rozmawialiśmy o Z. Potem ten mój znajomy spotkał się z Z i namówił go, żeby spotkał się z tamtą kobietą, bo to nie wypada, bo jej b. zależy itd. On nawet mi to powiedział. Potem jak rozmawiałam z tym przyjacielem, powiedział, że on nie wie jak to się stało, przeczytał, ale jakby nie przeczytał, po prostu jego zdaniem to było niemożliwe. Ta kobieta wciąż ma nadzieję, że z nią zostanie, podobnie jak ja. Co za powodzenie.
Wiecie co jest najgorsze, może się myśle, ale myslę, że Z nie był z matką swojej córeczki, gdy sie poznaliśmy. Ale kiedy zaczęłam nazywać swoje i jego emocje, on znowu spróbował z nia być; ustabilizowałam tamten związek, ale ja się męczyłam, bo nie o to mi chodziło. Odcięłam się. Tamten związek rozpadła się znów, a on znowu przypomniał sobie o mnie. Teraz stało sie podobnie, znowu gow wsparłam, posklejałam emocje, i na święta pewnie zaprosił nie tylko córkę ....i sytuacja znowu się powtarza.
8 2019-04-29 07:04:33 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-04-29 07:08:34)
Zostaw go. Szkoda twojego czasu.
Jesteś jego kochanką na telefon - jak to ma się do Twoich oczekiwań i celów?
Masz być wsparciem i uzupełnieniem seksualnym tamtego związku? Tego właśnie chcesz?
Poszukaj sobie normalnego faceta, który nie oszukuje swojej partnerki i nie ma kochanki na boku.
Na prawdę to jest dla Ciebie droga do nikąd. A nie to jest droga do rozstroju nerwowego, samotności i wiecznego czekania na telefon od niego.
Musisz zakończyć tę znajomość, bo wykonczysz się kobieto. Facet zachowuje się adekwatnie do swoich potrzeb i nawet nie sili się na udawanie, że coś dla niego znaczysz.
Jesteś jak samonapędzający się samograj.
On rzuca ci jakieś ochłapy, a ty budujesz na tym swoje marzenia i plany na przyszłość. Tymczasem tracisz tylko czas.
Widzisz przecież, że żadne twoje zabiegi i tak niczego nie zmieniają, a jeśli zmieniają, to tylko na gorsze. Co z tego, że zablokowakas tę znajomość na kilka miesięcy, jeśli potem wystarczyło, że on zadzwonił kilka razy pod rząd i zgodziłaś się na spotkanie. Miałaś nadzieję, że on coś przemyślał, zrozumiał i że od tej pory będzie dobrze. Jednak okazało się, że dalej spędzasz samotnie weekendy, na święta nawet nie złożył ci życzeń i generalnie traktuje cię jak piąty gatunek kobiety.
Gdybyś ty od samego początku objawiła mu się jako super kobieta w jego typie, to on robiłby wszystko, co w jego mocy, by z tobą być na co dzień i nie zrobiłby niczego, co mogłoby cię do niego zrazić, bo bałby się, że cię straci. Tymczasem on bimba sobie na twoje gadki, w nosie ma twój czas i uczucia i nade wszystko nie zależy mu na tym, byś byłavz niego zadowolona i miała o nim jak najlepsze zdanie.
Co zrobić, by to zmienić?
Nic nie możesz zrobić. Jak napisałaś w łóżku starasz się jak możesz, żeby było mu z tobą dobrze, jednak w innych sferach najwyraźniej nie spełniasz jego oczekiwań. To co miałabyś niby z tym zrobić? Jesteś jaka jesteś i jesteś tym, kim jesteś. Miałabyś zacząć chodzić na rzęsach, żeby mu się w pełni spodobać?
Zakończ te znajomość i przestań się łudzić. Mężczyzna któremu zależy na kobiecie zachowuje się zupełnie inaczej.
Chyba że chcesz być pogotowiem seksualnym, gdy panu przyjdzie na ciebie ochota.
Kobieto, piszesz ze jesteś w słusznym wieku a zachowujesz się jak nastolatka. Czy ty nie zauważasz ze on manipuluje tobą jak chce a ty ciągle ulegasz? On potrzebuje ciebie tylko do bzykania a nie do związku. Nie odbiera telefonów lub odbiera kiedy chce, nie spotyka się z Tobą,bo nie ma takich potrzeb i w dodatku jeszcze oszukuje. Czy to wszystko to mało aby zapaliła się Tobie czerwona lampka? To ciągłe uleganie to przyzwolenie na takie traktowanie jakie jest. On wie ze nawet jak nie będzie lojalny wobec ciebie, to i tak wcześniej czy później ulegniesz, zaspokoi swoje potrzeby i to jemu wystarcza. Docenia Twoje łóżkowe starania i jest jemu z tym dobrze przy minimum wysiłku. Kobieto, na dłuższą metę z tego nic nie będzie. Zakończ tę znajomość i tak będzie najlepiej. Dziwię się , że nie zrobiłaś już tego wcześniej ale to twój wybór i decyzja.
Dziękuję wszystkim, i wiem, że macie rację. Ta relacja mnie przerasta. Szukam jakiejś strategii, jak to rozegrać, żeby nie było po jego myśli. Czuję się samotna i raczej jestem za słaba, żeby mu nie ulec, wpłynąć na niego w takim układzie zero szans. Skoro mi nie odpowiedział przez całe święta na życzenia to jak się odezwał ja nie odebrałam tel. i tak jest od tygodnia jak on dzwoni lub pisze ja nie odpowiadam, jak ja piszę lub dzwonię on oddzwania na drugi dzień. I już wiem, że ta strategia okazała się zgubna, bo mu jeszcze lepiej, powie, że przecież jesteśmy w kontakcie, że on pisze i dzwoni, a ja nie odpowiadam i trochę będzie miał rację, kara okazała się nagrodą. Co teraz? Potrzebuję innej strategii, tak, żeby mu było niewygodnie, i żeby musiał się określić. On prowadzi własną firmę, czasami mam ochotę tam po prostu iść, będzie niezadowolony, ale zawsze mogę udawać durnia, że bardzo się o niego martwiłam i powiedzieć, że przyjdę za każdym razem gdy nie odbierze tel. strategia nr 2, poczekać aż sam za mną "zatęskni" spotkać się i wyłożyć karty na stół, albo w prawo, albo w lewo, wiem, że będzie w lewo, ale przynajmniej będzie musiał się określić, będzie musiał to powiedzieć. W obu będzie musiał ponosić konsekwencje. Przestanie mu być wygodnie, a ja przestanę się łudzić.
No też masz pomysly. Chodzić do jego firmy i udawać głupia, jaka to jesteś zatroskana o niego itd. No skoro ty jesteś dopiero na tym poziomie świadomości, to życzę ci powodzenia. Każda rada jaka zostanie ci tutaj udzielona odbije się od ciebie jak od ściany. Idź i żebraj o jego zainteresowanie. Szkoda słów.
Uważam, że obie strategie są błędne i nie ma co liczyć na to ze on się zmieni. Wdrażając Strategię nr 2 potwierdzisz ze tobie na nim zależy i gwarantuję, że nie zerwiesz z nim. Oczaruje ciebie różnymi wymówkami, zapewni ze jemu zależy tylko nie ma czasu a ty ulegniesz. Z twoich wypowiedzi i planowanej strategii wynika ze nie potrafisz definitywnie zerwać a ciągle łudzisz się ze to może zmienić się. Nie, to błąd. Musisz definitywnie skasować jego numer tel, przestać dzwonić i stanowczo nie odbierać tel od niego. Nie spotykać się i zapomnieć o tym człowieku. On nie nadaje się na partnera życiowego dla ciebie. Zauważ ze on już na tym etapie oszukuje ciebie, nie darzy uczuciem nie stara się o ciebie. Traktuje ciebie jak kobietę "na telefon" (przepraszam za określenie), bo wie ze zawsze ulegniesz nawet po kilku miesiącach przerwy a on sobie bzyknie bez zobowiązań fajną kobitkę, która zrobi wszystko aby jemu było dobrze. Nie wiem ile masz lat ale naprawdę przeanalizuj jeszcze raz jego postępowanie, to krętactwo i dokonaj ostrego cięcia.On nie jest warty ciebie i chyba jesteś jeszcze w takim wieku (nie wiem jaki wiek nazywasz słusznym), ze znajdziesz kogoś wartościowego. Powodzenia.
Aż się zalogowałam specjalnie, żeby Ci odpisać
Sytuacja u mnie wyglądała niemal identycznie, jakby nie wiek córki, to bym normalnie podejrzewała, ze to ta sama osoba
Czułam się identycznie jak Ty, spotykał się ze mną kiedy mu pasowało, to on zazwyczaj dzwonił, jak ja dzwoniłam, to zazwyczaj nie oddzwaniał, jak pisałam to odpisywał po dobie, albo dwóch. Byłam traktowana jak kobieta do towarzystwa, kiedy panu pasowało to byłam. W weekendy znikał do swojego miasta, pod pretekstem załatwiania tak paru rzeczy i spotykania się z córką. Tez nie wiedziałam co dokładnie robi, też w pewnym momencie przestałam się odzywać mówiąc, ze mi taka relacja nie pasuje...i tak samo jak Ty odebrałam telefon po pewnym (krótszym niż Twój) czasie. Nic się nie zmieniło, przez chwile wydawało mi się , że tak ale to była chwila. Relacja zakończyła się tak, że Pan po mile spędzonym wieczorze u mnie przestał się odzywać. Jak zapytałam czemu, wykręcił się zdawkową odpowiedzią i tyle go widzieli.
Dlatego radzę Ci, tak jak dziewczyny na tym forum radziły i Tobie, a wcześniej mnie, zostaw to, proszę Cię...zablokuj jego nr, o nic go nie pytaj, nic od niego nie chciej, zachowaj resztki szacunku do siebie....Emocje opadną, będzie ciężko, bo gdzieś tam nie spełniły się Twoje oczekiwania, marzenia. Z drugiej strony pewnie poczujesz się źle z tym jak Cię traktował, ale to przejdzie....Nie babraj się w tym więcej, niczego nie ugrasz, a stracisz wiele...
Autorko, tak sobie myślę, że ten facet pod wieloma względami bardzo ci imponuje i chyba czujesz się przy nim trochę jak kopciuszek. Wydaje ci się, że skoro jemu jest tak dobrze z tobą w łóżku ( wyobrażam sobie, jak bardzo się starasz w tym łóżku), to prędzej czy później on zawsze do ciebie wróci.
Napisałaś, że pojawiła się w jego życiu jakaś kobieta o wysokim statusie spolecznym i wiesz, ja myślę, że nawet sam fakt, że tak napisałaś o tej kobiecie świadczy o tym, że ckni ci się za tym wyższym statusem, którego to spodziewalabys się dla siebie poprzez bycie z tym człowiekiem. Wszystko co jest związane z tym facetem imponuje ci, jakbyś chciała wypełnić wszystkie swoje braki jego osobą. Szkoda jest ci zrezygnować z takiego faceta, bo tak naprawdę czujesz się od niego gorsza.
Nie patrzysz więc na to jakim człowiekiem jest ten gościu i jak cię traktuje, tylko za wszelką cenę chcesz trzymać się go niczym tonący brzytwy.
Przeraża cię to, że jeśli naprawdę z nim skończysz, to w efekcie zostaniesz całkiem sama w czterech pustych ścianach. Wolisz więc mieć chociaż namiastkę bycia z kimś, niż fakt realnej, rzeczywistej samotności.
Długo jeszcze będziesz tak się paletala w życiu tego faceta, aż w końcu któregoś dnia on przestanie się do ciebie odzywać i nawet nie poinformuje cię dlaczego. Wszędzie będziesz chodziła z telefonem w ręku czekając na jakikolwiek znak od niego. Zamiast normalnie żyć ciągle będziesz czekała i czekała w napięciu wymyślając różne sposoby i sposobiki na niego. Po co ci coś takiego?
Chodzący samograj z ciebie.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim. Czy on mi imponuje? Ja go kocham i zależy mi na nim. Za co? Za nic. Ale to bolesna lekcja miłości. Czuję się bezradna. I wiem, że mi w końcu któregoś pięknego dnia przejdzie, znowu maksymalnie wkurzę się na niego i przestanę odbierać telefon. Nie tym razem mam inny plan, wytrwać jakby nigdy nic i niech coś zaproponuje, a wtedy zrobię co napisałam powyżej, i jeśli w lewo poproszę, żeby już nigdy do mnie nie dzwonił.
Co do poruszenia, że pójdę do jego firmy, dlaczego nie, mam prawo być klientem, jak kazda inna osoba, tylko on i ja będziemy wiedzieli, i trochę mu nadepnę na odcisk, żeby nie był taki cwany. Głupie? może i głupie, z dużo słabszych powodów ludzie popełniają głupie błędy.
I do tej Pani z podobną sytuacją, jak długo wytrzymałaś? Ile miało jego dziecko? Trochę ci zazdroszczę, że w końcu przepadł, może w końcu i z tym tak się skończy.
Autorko,zwyczajnie sie oszukujesz. To nie strategia,Ty po prostu nie chcesz się od niego definitywnie odciąć. Robisz błąd.
I do tej Pani z podobną sytuacją, jak długo wytrzymałaś? Ile miało jego dziecko? Trochę ci zazdroszczę, że w końcu przepadł, może w końcu i z tym tak się skończy.
Nie napiszę Ci niczego odkrywczego, na pewno nic co da Ci jakąkolwiek nadzieję na happy end. Dziecko miało 8 czy 9 lat, chociaż nie ma to znaczenia.
Przepadł w najmniej oczekiwanym momencie, gdy wydawało się, że wszystko jest dobrze. Ciebie czeka to samo, niestety, będę okropna ale nie widzę innego zakończenia tej historii.
Jeśli mi zazdrościsz to zrób tak jak dziewczyny radzą, odetnij się. Ja tak zrobiłam. To, ze pan przestał się odzywać to przecież mogło mnie nie powstrzymać przed tym abym ja się odzywała, na pewno by odpisał ze swoim wydłużonym czasem reakcji.
I podejrzewam, że nadal myśli, ze jeśli się odezwie to ja będę chętna, na szczęście jest tym razem w błędzie. Emocje opadają, uruchamia się myslenie....
Cała moja dziwna relacja trwała 2 miesiące, ani długo ani krótko. Na tyle długo, ze się zaangażowałam, ale na tyle krótko, ze mało było wspólnych rzeczy za którymi bym teraz tęskniła.
O właśnie odpisał na wczorajszy sms. Zapytałam czy jego kot w domu, i cisza, chyba nie wie o co mi chodzi. Jak ja mu ....... spokojnie, tylko spokojnie, wytrwać do momentu aż coś zaproponuje.
20 2019-04-29 17:26:59 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-04-29 17:30:16)
On tak szybko nie odczepi się od ciebie, bo ma cię na gwizdniecie, czyli żadnym staraniem się z jego strony i jest mu z toba dobrze w łóżku.
To nie do pomyślenia, żeby normalnie myśląca kobieta tolerowała taki układ, że facet znika na weekendy, a ona nawet nie wie, gdzie ten facet jest, z kim i co robi.
Nie do pomyślenia jest też, żeby facet nie odbierał telefonów od kobiety, z którą sypia, nie oddzwaniał i nie odpisywał, a jeśli odpisuje, to z poślizgiem.
Jestem pewna, że już teraz jesteś niewolnikiem telefonu, a co będzie później, to łatwo sobie wyobrazić.
Nie do pomyślenia jest, żeby facet zniknął na czas świąt, nie złożył życzeń i od niechcenia coś tam odpisał znowu z poślizgiem.
Chcesz czekać aż coś ci zaproponuje. To czekaj. Oczywiście, że zaproponuje ci spotkanie, a ty wystroisz się i polecisz jak na skrzydłach. Na jego widok zapomnisz o wszystkich swoich postanowieniach i z lubością będziesz słuchała jego zapewnień o tym, jak to mu na tobie zależy, tylko że on ma tyle spraw na głowie i tyle problemów, a ty zamiast mu ułatwiać, to jeszcze dokładasz mu strapień. Odetchniesz z ulgą słuchając jego słów, potem wskoczycie do łóżka, ty będziesz uwijała się, żeby pan dobrze spuścił sobie z krzyża, potem wrócisz do domu i znowu będziesz czekała. Nie będziesz wiedziała czy masz dzwonić do niego, czy nie, skoro nie odbiera telefonów od ciebie, czy pisać i czekać na odpowiedź, czy nie pisać, tylko po prostu uzbroić się w cierpliwość i czekać aż na ciebie gwizdnie, bo znowu będzie chciał spuścić sobie z krzyża. Potem znowu się wkurzysz, bo on zniknie i koło zatoczy się ponownie.
Rób co chcesz, ale ja byłam w identycznym układzie i uwierz mi, nie skończyło się to dla mnie dobrze.
Wszyscy mieliście rację, byłam głupia. Dziękuję i pozdrawiam.
22 2019-05-01 23:46:28 Ostatnio edytowany przez marakujka (2019-05-01 23:47:09)
Co do poruszenia, że pójdę do jego firmy, dlaczego nie, mam prawo być klientem, jak kazda inna osoba, tylko on i ja będziemy wiedzieli, i trochę mu nadepnę na odcisk, żeby nie był taki cwany. Głupie? może i głupie, z dużo słabszych powodów ludzie popełniają głupie błędy.
On prowadzi własną firmę, czasami mam ochotę tam po prostu iść, będzie niezadowolony, ale zawsze mogę udawać durnia, że bardzo się o niego martwiłam i powiedzieć, że przyjdę za każdym razem gdy nie odbierze tel. strategia nr 2, poczekać aż sam za mną "zatęskni" spotkać się i wyłożyć karty na stół, albo w prawo, albo w lewo, wiem, że będzie w lewo, ale przynajmniej będzie musiał się określić, będzie musiał to powiedzieć. W obu będzie musiał ponosić konsekwencje. Przestanie mu być wygodnie, a ja przestanę się łudzić.
Fuj, ohydny typ.
Masz jedną dobrą strategię - gdy on zadzwoni, to nie oddzwaniaj. W ogóle. Gdy zapuka do twoich drzwi - nie otwieraj. Gdy będzie na ciebie pod domem czyhać lub cię gonić - postrasz zgłoszeniem nękania. Wg mnie taki plan jest lepszy od twojego. I nie bój się, że facet będzie ucieszony brakiem kontaktu z tobą. Otóż nie będzie z tego powodu szczęśliwy, gdy zupełnie zamilkniesz - starci teren, zdezorientuje się i zgłupieje. A ty zachowasz klasę.
Pomysł z pójściem do firmy totalnie głupi. Upokorzysz się w jego oczach jeszcze bardziej, a gdy zaczniesz być uporczywa, to sam cię zgłosi na policję, że oto jakaś wariatka mu do firmy przyłazi.
Wszyscy mieliście rację, byłam głupia. Dziękuję i pozdrawiam.
Oho, znowu przywitałas ziemię? Pewnie polecialas na spotkanie z tym facetem, zadbalas żeby porządnie spuścił sobie z krzyża, on odwiózł cię do domu i znowu milczy?
Ciekawa jestem czy osmielilas się zacząć jakąś rozmowę z nim?
Dziewczyno, naprawdę daj sobie spokój z tym bucem. Zakochałaś się w podłym człowieku, po prostu w podłym. Uciekaj od niego.
Mało kto miałby sumienie traktować druga osobę w taki sposób. Przecież on znęca się nad tobą i doskonale o tym wie, bo ileż to roboty wziąć telefon do łapy i napisać SMSa do kobiety, która kocha go i czeka na niego niczym pies albo odebrać telefon, gdy dzwonisz. To kitu z takim chłopem.
Pogoń lowelasa i całkowicie odetnij się od niego.
Napiszesz co stało się tym razem, skoro znowu zeszlas na ziemię?
24 2019-07-14 16:56:51 Ostatnio edytowany przez balin (2019-07-14 16:57:34)
Ale jaja I dalej się niczego nie nauczyłaś.
Dopóki ciągle grzebiesz w ranie, dopóty ona się nie zagoi.
Ale jaja
I dalej się niczego nie nauczyłaś.
A czego miałam się nauczyć?? że facet to świnia czy asertywności? Nie umiem zrozumiec facetów takiego pokroju. Siebie nawet umiem, mierze ludzi swoją miarą nie ich, tym bardziej jak mija czas, i słyszę przepraszam. Ale po co jemu to wszystko to nie wiem. Nawet rozumiem, że chciał spróbować i doszedł jednak do wniosku, że jednak się pomylił, albo chciał seksu i tyle. Ja się otrząsam, on zostaje z moja koleżanką i obnosi się z tym, wyjeżdża z nią na weekend do wspólnych znajomych. Tylko po jaką cholerę już od poniedziałku po weekendzie do mnie wydzwania? Nic nie znaczę, jestem nieważna, świetnie się bawi z inną, innymi i ok.
balin napisał/a:Ale jaja
I dalej się niczego nie nauczyłaś.
A czego miałam się nauczyć?? że facet to świnia czy asertywności? Nie umiem zrozumiec facetów takiego pokroju. Siebie nawet umiem, mierze ludzi swoją miarą nie ich, tym bardziej jak mija czas, i słyszę przepraszam. Ale po co jemu to wszystko to nie wiem. Nawet rozumiem, że chciał spróbować i doszedł jednak do wniosku, że jednak się pomylił, albo chciał seksu i tyle. Ja się otrząsam, on zostaje z moja koleżanką i obnosi się z tym, wyjeżdża z nią na weekend do wspólnych znajomych. Tylko po jaką cholerę już od poniedziałku po weekendzie do mnie wydzwania? Nic nie znaczę, jestem nieważna, świetnie się bawi z inną, innymi i ok.
Ale przecież ten facet potraktował Cię tak, jak Ty sama traktujesz siebie oraz szanuje Ciebie tak samo, jak Ty szanujesz siebie.
Naiwnością jest sądzenie, że ktoś inny ustawi Tobie Twoje granice. Inni dostosowują się do Twoich granic, a gdy ich brak, to wszystko jest dozwolone.
Zatem przestań bujać w obłokach, wyobrażać sobie nie wiadomo co, ale patrz realnie na to, co się dzieje. Zrozum, że ten facet nie traktuje Ciebie poważnie, bo i po co, skoro nie musi. Gdyby mu przecież zależało na Tobie, nie romansowałby z Twoja koleżanką, bo jak facet ma poważne zamiary, to dba o tę kobietę i o to, by ona mu ufała i by on zyskiwał a nie tracił w jej oczach.
Temu w najmniejszym stopniu na Tobie nie zależy.
Ocknij się z letargu, w którym tkwisz. Niewiele jest bardziej żałosnych widoków, niż widok upadlających się kobiet. Pójdziesz do firmy i co? Myślisz, że on wybiegnie Ci naprzeciw z naręczem pachnącego bzu? NIE. Pomyśli:”Boze, a ta tu czego”. Tego właśnie chcesz? Gdybyś miała córkę to takie właśnie uganianie się za gaciami byś jej poleciła? On Cię NIE CHCE. Amen.
Nie masz na niego żadnego sposobu, żadnej strategii, bo jemu nie zależy na Tobie, tak jakbyś tego oczekiwała. Nie masz mu nic do zaoferowania, co byłby dla niego naprawdę wartościowe. Takich jak Ty to on może mieć niejedną.
Nie uważam, jak SonyXperia, że "Takich jak Ty to on może mieć niejedną." bo ludzi z wartościami jest niewiele. To właśnie on jest jednym z wielu, na którego nie warto marnować czasu. Właśnie dlatego zgadzam się z przedmówcami,że się mijacie, macie zupełnie różne pomysły na życie. Trzymam kciuki, żebyś znalazła w sobie siłę i zamknęła tę relację i znalazła kogoś bardziej odpowiedniego:)
31 2019-07-15 14:41:54 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-07-15 14:43:27)
Nie chodziło mi o to że autorka jest bezwartościowa, ale o jego podejście do kobiet - kolekcjoner/babiarz, w tym sensie autorka jak najbardziej może być jedna z jego wielu kobiet, na których tak naprawdę mu nie zależy, no chyba że przelotnie i z doskoku kiedy to on ma ochotę.
Ku zdziwieniu wszystkich, on znowu wrócił i zaczął zabiegać. Podobno z nikim nie jest. On po prostu potrzebuje doopy, bo wszystko inne ma. Żadna moja koleżanka nie może uwierzyć, że on znowu zrobił podchód. Powiedziałam, że wciąż jestem wśćiekła, zrobiłm awanturę, wcale nie musiał się tłumaczyć, bo przecież nie byliśmy razem, a się tłumaczył. Sam nie umie określić czego chce. ale wiadomo chce, żeby było po jego. Spędziliśmy tydzień w mieście chodząc na wszystkie imprezy, weekend na jachcie. Poznał mnie ze swoimi przyjaciółmi, żeby mnie uspokoić. Nie wiem, co będzie. Oczywiście chciałabym, żeby było dobrze, ale każdemu z nas to co innego znaczy. Ma zadzwonić i zobaczymy, czy to zrobi i kiedy.
Ty się naprawdę nie potrafisz uczyć na błędach
Przecież on się wcale nie zmienił. Zabrakło mu seksiku, to popstrykał palcami i od razu przyleciałaś z wywalonym ozorem. Jego znajomi już też niejedną pannę mieli przedstawianą, więc to żadne osiągnięcie.
Facepalm.
DopókiTy, a Ty czego chcesz?
Myślisz, że tacy ludzie się zmieniają? Póki co wydajesz się być karetką seksualną.
Poznanie jego znajomych uspokoiło Cię?
Wierzysz, że zadzwoni?
Czego ja chcę? Związku i fajnego, odpowiedzialnego faceta. Ale raczej wątpię, że z nim to się uda. Mam trochę dystansu i chce tak to utrzymać. Co do przyjaciół jego, to oczywiście na pewno nie jedno widzieli, byli sami faceci, 6 osób na dwa jachty, poganialiśmy się trochę, uprzedzę nie, nie byłam od czarnej roboty, oni wszystko robili. My płynęliśmy z jego najlepszym przyjacielem, świetny gość, bardzo miły i nadskakujący nade mną, jak to powiedział, z Tobą to nie wstyd się pokazać. Nasłuchałam się męskich gadek, o babach, itd. On b. się boi, że wrobię go w dziecko (boi się, bo uważa, że tamta własnie specjalnie tak zrobiła), troche mnie to wkurza, i już zaproponuję, żeby w takim razie zrobiłl sobie wazektomię. Co do pogotowia seksualnego, być może chce tak to ustawić, mieć po prostu wygodną kochankę, bez zobowiązań, wielkich wymagań, czasem mnie gdzieś zabierze dla świętego spokoju, ale ogólnie będzie wyjeżdżał z dziećmi i kolegami.
To relacja bez zobowiązań, nie stworzysz z nim związku.
Jak widzisz, jesteś z nim z doskoku. Gdyby chciał być z Tobą, czułabyś to, zamiast czekać aż się odezwie.
Facet nie jest zainteresowany stałym związkiem, a gadanie że boi się, że wrobisz go w dziecko jest po prostu dziecinne.
Uświadom mu może ironicznie, że każda laska marzy by mieć z nim dziecko, bo jest takim odpowiedzialnym facetem, że aż dziwisz się, że nie walą do niego pociechy drzwiami i oknami....
Odpuść sobie. Ja wiem, że jest to fajne, facet Cię pociąga, jest adrenalina, ale szkoda Twojego czasu.
Hmm, ja bym się wstydziła, wiedząc, że jestem dla niego tylko "pogotowiem seksualnym na telefon". Nie tylko sama przed sobą, ale też przed tymi jego kolegami, którzy wiedzą, że jestem jedną z wielu... No chyba że nie jesteś jedną z wielu, bo nieswojo mi tak z góry oceniać faceta, którego nie znam
Hmm, ja bym się wstydziła, wiedząc, że jestem dla niego tylko "pogotowiem seksualnym na telefon". Nie tylko sama przed sobą, ale też przed tymi jego kolegami, którzy wiedzą, że jestem jedną z wielu... No chyba że nie jesteś jedną z wielu, bo nieswojo mi tak z góry oceniać faceta, którego nie znam
Na pewno byłam, teraz nie wiem. Tam aniołków nie ma.
Dopóki, ale po co Ci ta relacja, jeżeli wiesz, że to po prostu bawidamek, który traktuje Cię jak lalkę do zabawy???
Marnujesz czas, który mogłabyś przeznaczyć na szukanie ustatkowanego faceta, któremu w głowie dom i rodzina. Nikt Ci tego czasu nie odda.
40 2019-07-30 16:17:20 Ostatnio edytowany przez DopókiTy (2019-07-30 16:17:44)
Dopóki, ale po co Ci ta relacja, jeżeli wiesz, że to po prostu bawidamek, który traktuje Cię jak lalkę do zabawy???
Marnujesz czas, który mogłabyś przeznaczyć na szukanie ustatkowanego faceta, któremu w głowie dom i rodzina. Nikt Ci tego czasu nie odda.
Masz rację, tylko, że ja już wiem z kim chcę być i z kim zostanę jeśli tylko on zechce. W między czasie zginęła żona mojego pierwszego faceta, wielka wzajemna miłość, wszyscy uważali, że pobierzemy się, tak się nie stało. On teraz jest w żałobie i muszę czekać. Więc teraz przez moment zostane lalką nazwijmy go X, X pewnie myśli, że na długo, że jest górą, i póki co tak jest, ale potem okręcę się na pięcie i zniknę i nic już nie będzie mógł zrobić.
Ech, kobito, kombinujesz jak łysy koń pod górkę. W dodatku się oszukujesz, że głowa mała.
Sprawiasz wrażenie kogoś kto za wszelką cenę musi mieć portki, bo inaczej czuje się zagubiona.
Zresztą skąd wiesz, że ten Twój były Big Love wogóle ma zamiar szukać nowej żony? Jak mnie by druga połówka umarła, to wątpię czy przez długi czas byłabym zainteresowana następcą... albo wcale.
Nie koniecznie żony, ale na pewno sam do końca życia nie bedzie, liczę, że to się da rozniecić ponownie. To ja kiedyś go zostawiłam, byłam moda i nie chciałam wychodzic za pierwszego faceta. To była b. dobra relacja, i obu stronom pozostał sentyment i dobre wspomnienia, wiem, bo caly czas mieliśmy kontakt, większy mniejszy. I ja go chcę. I możesz mówić, że zależy mi na pielrwszych lepszych portkach. Nie, zależy mi na związku i posiadaniu swojego faceta, takiego swojego, chce takiego życia, i dużo jestem w stanie z siebie dać.
Kobieto, Ty się dobrze zastanów nad samą sobą, bo sprawiasz wrażenie kogoś kto żyje w jakimś świecie urojeń, a nie na planecie ziemia.
To, że ileś tam lat temu miałaś z kimś dobry związek (chyba nie TAKI znowu dobry, bo z nim zerwalaś), guzik dziś znaczy. Ja też miałam fajnego faceta na studiach, 20 lat temu, co nie znaczy, że jak się rozwiódł z żoną, to szukałam jego numeru. Jesteśmy już innymi ludźmi, z innej bajki i to co sprawdzało się w przeszłości, nie ma już miejsca bycia. Ty kolorujesz sobie na różowo wspomnienia o byłym, a nie postrzegasz jak wygląda dzisiejsza rzeczywistość. Naprawdę chcesz robić za plasterek po żałobie, ze wspomnieniami o zmarłej żonie, jej zdjęciami i pustym miejscu w jego sercu, którego nigdy nie zapełnisz sobą, bo nie jesteś ją?
Czytaj ze zrozumieniem, Nic nie koloruje. Zostaliśmy w relacji koleżeńsko-przyjacielskim, zawsze między nami iskrzyło. Ale mieliśmy swoje życie i swoje problemy, nikt nikomu nie wchodził w związek, sytuacja się zmieniła. I widze to jako szansę. Nie naciskam bo nie chcę robić za plaster, on tez teraz trzyma się na uboczu, ma co robić "emocjonalnie", życie mu się wywróciło. Ale pamięta o mnie i biorę to za dobrą monetę, ale musze czekać na jego ruch, on nie jest jeszcze gotowy, nawet przez szacunek dla niej. On może tylko dawac mi odczuć, że pamięta, wysyłać życzenia z różnych okazji i wteyd pisać że ma nadzieję, że będzie jeszcze okazja, żeby się spotkać, potórzyc to czy tamto. Oczywiście nie musi tak się zdarzyć. Ale szansa jest.
Słuchaj, ja też utrzymuję kontakt przez fejsa z byłym facetem i wysyłamy sobie życzenia oraz komplementy, co wcale nie znaczy, że którekolwiek z nas chce nagle rzucić swoje życie i się znowu zejść. To byłoby zupełnie bez sensu.
Ty chyba lubisz sobie robić problemy. Co, kurcze, pomysł, to lepszy
Słuchaj, ja też utrzymuję kontakt przez fejsa z byłym facetem i wysyłamy sobie życzenia oraz komplementy, co wcale nie znaczy, że którekolwiek z nas chce nagle rzucić swoje życie i się znowu zejść. To byłoby zupełnie bez sensu.
Ty chyba lubisz sobie robić problemy. Co, kurcze, pomysł, to lepszy
Nie utrzymywałam z nim kontaktów przez fb, ale oczywiście mamy siebie na fb, nie w tym rzecz. Mój pomysł nie musi się nikomu podobać.
Czyli tak naprawdę liczysz na poważny związek z innym mężczyzną (pomijam już przesłanki, czy takowy ma w ogóle szansę powstać, bo moim zdaniem absolutnie nie) ?
Dlaczego więc spotykasz się z innym, dla którego jesteś zapchajdziurą ?
Ten pomysł jest po prostu głupi.
Zamiast zająć się tym dlaczego wybierasz kompletnie nieodpowiednich kandydatów, Ty starasz się pakować w trudną emocjonalnie sytuację z wdowcem. Facepalm razy 100.
Jak to się mówi, tonący brzytwy trzyma, a swoje zachowanie trzeba jakoś zracjonalizować. Jeszcze nie dawno DopókiTy kochała faceta który traktował ją jako pogotowie seksualne. Teraz liczy na związek z jakimś ex, bo został sam i czasem wysyłał smsy. Więc niby ma alternatywę ale tylko w swojej głowie.
Ciekawe, czy gdyby ten drugi z którym DopókiTy planuje przyszłość bez jego wiedzy, wiedział że czas jego 'żałoby' wykorzystuje na romanse na zasadzie wyszaleję póki tamten ogarnie, to byłby taki skłonny z nią ta przyszłość planować.
Są wakacje, pan X dostał kosza od tych innych koleżanek bo się zorientowały szybko jaki to typ więc wrócił do DopókiTy, do czasu... natomiast ona myśli, że wygrała z konkurencją.
Niby wszystko ok, bo tu wszyscy wolni więc czemu nie korzystać z okazji, życia... itd. Tylko po co siebie oszukiwać?
Gdyby DopókiTy zależało naprawdę na tamtym ex, byłaby przy nim teraz jako przyjaciółka i nie w głowie by jej były romanse, natomiast ona traktuje to jako koło zapasowe... a raczej na zasadzie, jak ten kopnie to może tamten przygarnie.
W sumie smutne to, Nawet bardzo....
Roxann, masz absolutną rację. Polać Ci
Roxann, masz absolutną rację. Polać Ci
A dziękuję! Na zdrowie!
Czyli dalej jest/zachowuje się jak "SHADY GUY", który robi po cichu to, przez co każda normalna kobieta by cierpiała. Wiesz o tym, dlatego nie wiem, czemu założyłaś ten temat?
Czyli dalej jest/zachowuje się jak "SHADY GUY", który robi po cichu to, przez co każda normalna kobieta by cierpiała. Wiesz o tym, dlatego nie wiem, czemu założyłaś ten temat?
Bo chciała dostać radę jak z kochanki na telefon zostać partnerką. Facet zainteresował więc teoretycznie było pole do manewru. Więc teraz zaczyna kombinowanie... jest/wrócił bo inne były gorsze a jak nie będzie to jest jakiś tam ex...
Czyli tak naprawdę liczysz na poważny związek z innym mężczyzną (pomijam już przesłanki, czy takowy ma w ogóle szansę powstać, bo moim zdaniem absolutnie nie) ?
Dlaczego więc spotykasz się z innym, dla którego jesteś zapchajdziurą ?
Bo wiesz, może to być tylko moje chciejstwo, może jednak okazać się, że on nie jest i nie będzie zainteresowany związkiem ze mną, to też biorę pod uwagę, przecież ani on ani ja niczego od siebie póki co wymagać nie możemy. Ale czy to się zmieni? Nie wiem, i dlatego próbuję po prostu żyć, ale jestem gotowa rzucić wszystko i wszystkich i dać nam szansę, to bardzo wartościowy facet, takiego to ze świecą szukać, i taka szansa zdarza się raz na całe życie. Gdyby mnie teraz potrzebował jako kogokolwiek byłabym przy nim, ale on mnie teraz nie potrzebuje. Raczej wszystko sprowadza do jeszcze pójdziemy, zrobimy, nadrobimy, powtórzymy, itd. Co przecież nie jest zobowiązujące.
Ten pomysł jest po prostu głupi.
Zamiast zająć się tym dlaczego wybierasz kompletnie nieodpowiednich kandydatów, Ty starasz się pakować w trudną emocjonalnie sytuację z wdowcem. Facepalm razy 100.
A w czym mu to ujmuje?
Jak to się mówi, tonący brzytwy trzyma, a swoje zachowanie trzeba jakoś zracjonalizować. Jeszcze nie dawno DopókiTy kochała faceta który traktował ją jako pogotowie seksualne. Teraz liczy na związek z jakimś ex, bo został sam i czasem wysyłał smsy. Więc niby ma alternatywę ale tylko w swojej głowie.
Ciekawe, czy gdyby ten drugi z którym DopókiTy planuje przyszłość bez jego wiedzy, wiedział że czas jego 'żałoby' wykorzystuje na romanse na zasadzie wyszaleję póki tamten ogarnie, to byłby taki skłonny z nią ta przyszłość planować.
Są wakacje, pan X dostał kosza od tych innych koleżanek bo się zorientowały szybko jaki to typ więc wrócił do DopókiTy, do czasu... natomiast ona myśli, że wygrała z konkurencją.
Niby wszystko ok, bo tu wszyscy wolni więc czemu nie korzystać z okazji, życia... itd. Tylko po co siebie oszukiwać?
Gdyby DopókiTy zależało naprawdę na tamtym ex, byłaby przy nim teraz jako przyjaciółka i nie w głowie by jej były romanse, natomiast ona traktuje to jako koło zapasowe... a raczej na zasadzie, jak ten kopnie to może tamten przygarnie.
W sumie smutne to, Nawet bardzo....
I coś tam jeszcze z tej miłości się jeszcze tli, wciąż czuję się bardzo zraniona, rozczarowana, i szukam drogi i sama czasami już nie wiem czy do niego, czy od niego. I jakbym mogła to tak wyrwać to bym wyrwała, to dałabym mu nauczkę, ale nie umiem, nie wiem jak.
Jak będzie mnie chciał to weźmie nie oglądając się na nic.
A jeśli chodzi o pana X, to on daje kosza, a panny na niego polują, przymilają się, wychodza z siebie. Tak wrócił do mnie, ale czasami myślę, że po cholerę to nie wiem. Przeciez to nie będzie łatwe i póki co to żadna wygrana. Może te, które odrzuca są bardziej wygrane ode mnie. Boję się, nie chce żeby znów bolało.
Thedirt88 napisał/a:Czyli dalej jest/zachowuje się jak "SHADY GUY", który robi po cichu to, przez co każda normalna kobieta by cierpiała. Wiesz o tym, dlatego nie wiem, czemu założyłaś ten temat?
Bo chciała dostać radę jak z kochanki na telefon zostać partnerką. Facet zainteresował więc teoretycznie było pole do manewru. Więc teraz zaczyna kombinowanie... jest/wrócił bo inne były gorsze a jak nie będzie to jest jakiś tam ex...
A jak ktoś ma jakiś pomysł to poproszę, oczywiście jak z kochanki zostać partnerką.
Jesteś zdesperowana i co Ci jest potrzebne to terapia, a nie facet. Skorzystaj, a poczujesz różnicę.
Nadal niczego nie rozumiem.
Chcesz być z jedym, ale spotykasz się z drugim i jesteś nieszczęśliwa, że jedyne na co możesz liczyć, to okazjonalne spotkania wtedy, kiedy on akurat ma na to czas i ochotę.
Ani z jednej, ani tym bardziej z drugiej relacji nie będzie satysfakcjonującego Cię związku.
To czego potrzebujesz, to psycholog lub terapeuta jako podstaw do pracy nad sobą.
Jesteś zdesperowana i co Ci jest potrzebne to terapia, a nie facet. Skorzystaj, a poczujesz różnicę.
szybko zmieniasz zdanie, kilka postów wyżej radziłaś nie tracic czasu i poszukać czegoś wartościowego. A teraz już terapia? Może leki, psychiatra? Takich zdesperowanych jest mnóstwo na świecie!!!!!!!
Nadal niczego nie rozumiem.
Chcesz być z jedym, ale spotykasz się z drugim i jesteś nieszczęśliwa, że jedyne na co możesz liczyć, to okazjonalne spotkania wtedy, kiedy on akurat ma na to czas i ochotę.
Ani z jednej, ani tym bardziej z drugiej relacji nie będzie satysfakcjonującego Cię związku.
To czego potrzebujesz, to psycholog lub terapeuta jako podstaw do pracy nad sobą.
Nie możesz wiedzieć tego na pewno. Ludzką rzeczą jest mylić się i popełniać błędy. Może te dwie rzeczy są teraz po mojej stronie, ale może po Twojej.
Pisalam Ci wcześniej byś zastanowiła się nad sobą. Paniczne szukanie portek by tylko nie być samą i zapchać swój lęk przed przyszłością to nie jest racjonalne zachowanie.
Polecam zostawić obu panów samym sobie i poszukać terapeuty.
A jak ktoś ma jakiś pomysł to poproszę, oczywiście jak z kochanki zostać partnerką.
Tu chyba nie ma recepty, raczej od początku trzeba o to walczyć, choć walka to złe słowo - po prostu nie można dać się w taki układ wpędzić. Wiadomo, że nie zawsze można to od razu wyczuć szczególnie kiedy dwie osoby są wolne, albo myślą, że są wolne... dlatego od początku trzeba jasno określić swoje granice i się ich trzymać. Nie bać się ewentualnej straty, bo wtedy to żadna strata. Bycie kochanką nawet najprzystojniejszego i najbogatszego faceta na ziemi, nie jest warte strat moralnych
Jeżeli jest tak jak piszesz, e wiele kobiet za nim się ugania, tylko swoim dystansem i zasadami możesz coś ugrać, ale raczej też na krótką metę. Zyskałaś to, że do Ciebie wrócił, ale nadal nie jesteś go pewna i raczej nigdy nie będziesz. Niegrzeczni faceci są pociągający, ale nie nadają się do związków.
Ale czy Ty nadajesz? Tu masz romans a jednocześnie już myślisz o przyszłości z jakimś ex. Takie podejście jest co najmniej dziwne... bo co? Teraz chcesz wyszaleć a jak Pan X Ci podziękuje, to zawsze masz jakieś koło zapasowe?
Jeżeli chcesz stałego związku opartego na szacunku i uczuciu sama musisz być na niego gotowa. Desperacja to najgorszy wróg.
Chcesz zabawy, romansu - korzystaj co daje Ci Pan X. Chcesz związku z ex... zakończ znajomość z X, wycisz się i zbliż się do niego.
Coś jednak drgnęło, odbiera telefon, znowu wyjeżdżamy na weekend, okazuje bliskość publicznie, jak ja się boję.
Dziewczyny wyczuwam trolla.
Najpierw wątek dot. gościa bez planów na przyszłość, a teraz ni z gruchy ni z pietruchy dowiadujemy się, że Autorka ma plan zostać dziewczyną pewnego, świeżo upieczonego wdowca, z którym to kiedyś łączyło ją uczucie...
Jakoś mi się to kupy nie trzyma.