Witam!
Mam problem w pracy, a mianowicie miesiąc temu do naszego zespołu dołączyła nowa dziewczyna. I już pierwszego dnia opowiedziała nam wszystko, co dzieje się u niej w małżeństwie... Że ma z mężem trójkę dzieci, że po 15 latach wspólnego życia mąż ją zdradził (tu że szczegółami odpowiedziała z kim, jak się o tym dowiedziała itp.), że dzieci nie chcą z ojcem rozmawiać, że teraz mąż się opamiętał i chce do niej wrócić. I tak dzień w dzień słuchamy o tym, ciągle poznajemy nowe szczegóły, chociaż w zasadzie nas to nie obchodzi. Dziewczyna potrafi prowadzić monolog przez 15 minut, a jak któraś z nas chce powiedzieć coś o sobie, to tamta od razu tak kieruje rozmowę, żeby znów mówić o sobie... Najbardziej szokuje fakt, że jesteśmy dla niej zupełnie obcymi osobami, a ona się tak wywnętrza. Jak delikatnie zwrócić jej uwagę, że jej problemy małżeńskie nas nie interesują?
Koleżanka najwidoczniej bardzo to przeżywa,lub ma taki charakter.
Może jest samotna i nie ma z kim pogadać?
Może znajdź w okolicy psychologa,który specjalizuje się w podobnych sprawach jak jej...i wręcz jej numer,mowiac ze słyszałaś,że to dobry specjalista w takich przypadkach jak jej.
Szukanie powinno Ci zająć maksymalnie kilka minut,a moze zaoszczędzić wielu godzin słuchania.
Po prostu jej powiedzcie, że w pracy rozmawiacie o pracy.
Ja bym powiedziała : "Przepraszam Cię , ale to są Twoje osobiste sprawy i chyba to zbyt intymne wyznania. Jesteśmy w pracy". Trzeba jasno stawiać granicę, ja generalnie unikam osób, które wylewają na mnie swoje emocje a nie interesuje ich moje życie i tylko o sobie gadają nie patrząc na to czy ja chcę tego słuchać.
Obawiam się, ze ma taki styl bycia. Żyje tylko tym mężem, nie ma własnego życia. Tez z taką osoba pracowałam.
Trzeba to uciąć mówiąc grzecznie, ze trochę Was krępują takie intymne zwierzenia i osobiste wywody, ze jesteście w pracy i chciałybyście się skupić na pracy.
Z tym psychologiem to też dobry pomysł, ale pewnie i tak do niego nie pójdzie.
Obawiam się, ze to jej zamknie usta na jakiś czas, a potem zacznie od nowa. Nie wytrzyma.
Dzięki za rady z tego co obserwuję, to faktycznie ona żyje tylko tym mężem. Z jednej strony rozumiem, że jest to dla niej bardzo trudna sytuacja i chciałaby się wygadać, ale bez przesady! Ja rozumiem raz czy dwa coś opowiedzieć, ale nie codziennie... I jeszcze czeka aż będziemy ją ciągle pocieszać, mówić że współczujemy... Ona mieszka z siostrą teraz i ma na osiedlu koleżanki, więc wygadać ma się komu, czasem mam wrażenie, że po prostu chce by każdy widział jak to ona ma źle i że gorzej to nikt nie ma. Póki co podjęłyśmy taktykę nie komentowania, czyli jak ona opowiada i skończy, to się nie odzywamy lub odpowiadamy jednym słowem. Jeśli to nie pomoże, to chyba powiem jej wprost, że to jej osobiste problemy i wolałabym żeby rozwiązywała je z mężem a nie w pracy
Zgadzam się ze wszystkim, co było wyżej napisane. Ja bym się nawet nie bawiła w tłumaczenie tylko trzymała tego, że jesteśmy w pracy i fajnie by było trochę popracować w ciszy.
Ale czemu "deliktanie dać do zrozumienia?" Przecież można normalnie, wprost, "nie mam ochoty słuchać o twoich prywatnych problemach, wcale się nie znamy, przeszkadzasz mi w pracy". Nie ma przymusu być zawsze i wszędzie miłym, zwłaszcza dla kogoś, kto ma w nosie co ty chesz powiedzieć, i realnie utrudnia pracę.
9 2019-04-10 15:37:32 Ostatnio edytowany przez cherry_dance (2019-04-10 15:38:22)
Ale czemu "deliktanie dać do zrozumienia?" Przecież można normalnie, wprost, "nie mam ochoty słuchać o twoich prywatnych problemach, wcale się nie znamy, przeszkadzasz mi w pracy". Nie ma przymusu być zawsze i wszędzie miłym, zwłaszcza dla kogoś, kto ma w nosie co ty chesz powiedzieć, i realnie utrudnia pracę.
Zgadza się, ale chodzi o to, że jednak siedzę z tą dziewczyną 8h przez 5 dni w tygodniu... A w zespole mamy łącznie 4 osoby. Co innego jakbym spotykała się z nią raz na miesiąc, wtedy nie miałabym oporów by powiedzieć jej to bez ogródek. Nie chcę po prostu być chamska
Monoceros napisał/a:Ale czemu "deliktanie dać do zrozumienia?" Przecież można normalnie, wprost, "nie mam ochoty słuchać o twoich prywatnych problemach, wcale się nie znamy, przeszkadzasz mi w pracy". Nie ma przymusu być zawsze i wszędzie miłym, zwłaszcza dla kogoś, kto ma w nosie co ty chesz powiedzieć, i realnie utrudnia pracę.
Zgadza się, ale chodzi o to, że jednak siedzę z tą dziewczyną 8h przez 5 dni w tygodniu... A w zespole mamy łącznie 4 osoby. Co innego jakbym spotykała się z nią raz na miesiąc, wtedy nie miałabym oporów by powiedzieć jej to bez ogródek. Nie chcę po prostu być chamska
Chamskie i nie na miejscu jest obarczanie obcych ludzi swoimi intymnymi problemami...
Broń się, bo za jakiś czas będzie jeszcze gorzej.
Monoceros napisał/a:Ale czemu "deliktanie dać do zrozumienia?" Przecież można normalnie, wprost, "nie mam ochoty słuchać o twoich prywatnych problemach, wcale się nie znamy, przeszkadzasz mi w pracy". Nie ma przymusu być zawsze i wszędzie miłym, zwłaszcza dla kogoś, kto ma w nosie co ty chesz powiedzieć, i realnie utrudnia pracę.
Zgadza się, ale chodzi o to, że jednak siedzę z tą dziewczyną 8h przez 5 dni w tygodniu... A w zespole mamy łącznie 4 osoby. Co innego jakbym spotykała się z nią raz na miesiąc, wtedy nie miałabym oporów by powiedzieć jej to bez ogródek. Nie chcę po prostu być chamska
No dobrze, narysuj mi najgorszy możliwy scenariusz z tą osobą w roli głównej, jeśli powiesz jej "nie mam ochoty słuchać o twoich prywatnych problemach, przeszkadzasz mi w pracy". Co się wydarzy?
Zgadza się, ale chodzi o to, że jednak siedzę z tą dziewczyną 8h przez 5 dni w tygodniu... A w zespole mamy łącznie 4 osoby. Co innego jakbym spotykała się z nią raz na miesiąc, wtedy nie miałabym oporów by powiedzieć jej to bez ogródek. Nie chcę po prostu być chamska
Ja mam wrażenie, że to działa odwrotnie. Skoro się tyle spotykacie to jesteście bardziej oswojone. Tym samym łatwiej coś powiedzieć niż komyś kogo znasz krócej i rzadziej się widujesz. Chamska byś była mówiąc ze złością coś w stylu: zamknij już pysk bo ile można słuchać o ch...u. Idź się lecz a tyłka nam nie zawracaj.
Wiadomo, że tak nie powiesz. Jesli ton głosu i forma wypowiedzi będzie wskazywać na troskę, to chamskie nie będzie. Ona naprawdę potrzebuje psychologa i zaproponowanie jej tego jest formą troski koleżanek z pracy. Tak do tego podejdzcie.
Monoceros w najgorszym wypadku dziewczyna po prostu się obrazi, nie będzie się do mnie odzywać i będzie mnie za plecami obgadywać. Nie chcę kwasu.
A wracając do tematu to porozmawiałam z nią na boku, przygotowałam sobie wcześniej argumenty, powiedziałam po prostu żeby oddzielała życie prywatne od pracy, bo nie dość że ona sama ma słabe wyniki, to jeszcze zespół pracuje mniej wydajnie słuchając jej nie próbowała się nawet bronić, kiwała tylko głową i powiedziała że się postara... Zobaczymy co z tego będzie.
A skąd pomysl, ze dziewczyna będzie Cie obgadywać? Może nie zdawala sobie sprawy, ze jej zachowanie jest dla was obciązajace.
15 2019-04-25 09:51:27 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-04-25 14:18:10)
Dziwie sie, ze (polskie?) standardy to ...chamstwo, jesli nazywa sie rzeczy po imieniu. Jestem zwolennikiem jasnych przekazow wypowiedzianych w sposob kulturalny i to NIGDY nie jest chamstwo.
Powiedz po prostu:
a mozemy pogadac o czyms fajnym w pracy? nie tylko o problemach?
Bedzie sie nam latwiej pracowalo.
Jesli zrozumie przeslanie, to zaprzestanie.
Jesli nie, mozna wtedy dosadniej sformulowac mysl:
wiesz...my juz znamy twoje historie. Moze by jakas inna dziewczyna opowiedziala cos o swoich problemach?
Wtedy np.ktoras sie odezwie:
eeeee tam.... to jest straszne w pracy walkowac prywatne problemy. Pogadajmy lepiej o...(filmie, pogodzie, ksiazce, urlopie.....)
Powiedz po prostu:
a mozemy pogadac o czyms fajnym w pracy? nie tylko o problemach?
Bedzie sie nam latwiej pracowalo.
Jesli zrozumie przeslanie, to zaprzestanie.
Jesli nie, mozna wtedy dosadniej sformulowac mysl:wiesz...my juz znamy twoje historie. Moze by jakas inna dziewczyna opowiedziala cos o swoich problemach?
Wtedy np.ktoras sie odezwie:eeeee tam.... to jest straszne w pracy walkowac prywatne problemy. Pogadajmy lepiej o...(filmie, pogodzie, ksiazce, urlopie.....)
Kurcze, nie pomyślałam żeby to rozegrać w taki sposób! Ale problem sam się rozwiązał, bo dziewczyna została zwolniona. Dzięki za wszystkie rady, będą na przyszłość
Monoceros w najgorszym wypadku dziewczyna po prostu się obrazi, nie będzie się do mnie odzywać i będzie mnie za plecami obgadywać. Nie chcę kwasu.
A wracając do tematu to porozmawiałam z nią na boku, przygotowałam sobie wcześniej argumenty, powiedziałam po prostu żeby oddzielała życie prywatne od pracy, bo nie dość że ona sama ma słabe wyniki, to jeszcze zespół pracuje mniej wydajnie słuchając jej
nie próbowała się nawet bronić, kiwała tylko głową i powiedziała że się postara... Zobaczymy co z tego będzie.
Ano, zwolniono ją. . .ku twojej i koleżanek radości. Może i z waszą pomocą. Spadek wydajności pracy w ciągu miesiąca?
Rozumiem, że nowa pracownica była uciążliwa w zachowaniu, ale wystarczyło nie wdawać się w dyskusję i nie podtrzymywać rozmowy. Są ludzie, którzy będą nadawać. ..obojętnie w jakim temacie, zawsze jakiś by się znalazł.
cherry_dance napisał/a:Monoceros w najgorszym wypadku dziewczyna po prostu się obrazi, nie będzie się do mnie odzywać i będzie mnie za plecami obgadywać. Nie chcę kwasu.
A wracając do tematu to porozmawiałam z nią na boku, przygotowałam sobie wcześniej argumenty, powiedziałam po prostu żeby oddzielała życie prywatne od pracy, bo nie dość że ona sama ma słabe wyniki, to jeszcze zespół pracuje mniej wydajnie słuchając jej
nie próbowała się nawet bronić, kiwała tylko głową i powiedziała że się postara... Zobaczymy co z tego będzie.
Ano, zwolniono ją. . .ku twojej i koleżanek radości. Może i z waszą pomocą. Spadek wydajności pracy w ciągu miesiąca?
Rozumiem, że nowa pracownica była uciążliwa w zachowaniu, ale wystarczyło nie wdawać się w dyskusję i nie podtrzymywać rozmowy. Są ludzie, którzy będą nadawać. ..obojętnie w jakim temacie, zawsze jakiś by się znalazł.
Przykro mi że dziewczyna została bez pracy, ale sama jest sobie winna. Jeśli się nie starasz i udajesz że pracujesz, to na co komu taki pracownik? Poza tym dlaczego uważasz że szef zwolnił ją z naszą pomocą? Nie rozumiem czemu dziwi Cię, że wydajność pracy może spaść w ciągu miesiąca?
Dziewczyna była uciążliwa i to bardzo, to że nie komentowałyśmy jej opowieści ani nie podtrzymywałyśmy rozmowy, nie przeszkadzało jej w prowadzeniu ciągłych monologów.
19 2019-05-11 15:48:32 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2019-05-11 15:54:42)
Monoceros. . .
A wracając do tematu to porozmawiałam z nią na boku, przygotowałam sobie wcześniej argumenty, powiedziałam po prostu żeby oddzielała życie prywatne od pracy, bo nie dość że ona sama ma słabe wyniki, to jeszcze zespół pracuje mniej wydajnie słuchając jej...
A jakie konsekwencje poniósł zespół z powodu
obniżenia swojej wydajności pracy?
Wychodzi na to, że jej monolog był dla was bardzo interesujący, skoro kosztem pracy słuchałyście jej wywodów.
cherry_dance napisał/a:Monoceros. . .
A wracając do tematu to porozmawiałam z nią na boku, przygotowałam sobie wcześniej argumenty, powiedziałam po prostu żeby oddzielała życie prywatne od pracy, bo nie dość że ona sama ma słabe wyniki, to jeszcze zespół pracuje mniej wydajnie słuchając jej...
A jakie konsekwencje poniósł zespół z powodu
obniżenia swojej wydajności pracy?
Wychodzi na to, że jej monolog był dla was bardzo interesujący, skoro kosztem pracy słuchałyście jej wywodów.
Konsekwencji jako takich nie było ze strony szefa, po prostu mniej pracy było wykonanej niż zwykle, a już na pewno była wykonywana ona wolniej, co przełożyło się na słabszy wynik na koniec miesiąca.
Ciekawe czy Ty byłabyś w stanie się skupić maksymalnie na pracy, kiedy ktoś by ciągle o czymś opowiadał i nie zrażało go to, że nikt się nie odzywa.
Żyworódka skąd ten atak na Cherry? i z góry zakładanie takich intryg hm..? Skoro ją zwolniono to znaczy, że o prostu się nie spodobała jej praca, widać się nie nadawała, nie wiem po co teraz siać ferment.
Jak delikatnie zwrócić jej uwagę, że jej problemy małżeńskie nas nie interesują?
zdarzało się w moich miejscach pracy, znajdowałem jakąś równowagę pomiędzy empatią i próbą doradzenia, a zajmowaniem się obowiązkami które do mnie należały. czyli z mojej strony przeważające milczenie i od czasu do czasu krótkie odpowiedzi w kontekście tego, co do mnie dotarło
po prostu nie ma komu się wygadać, też mam w pracy podobną sytuację, tylko ta kobieta u mnie dodatkowo jest bardzo wredna i zarozumiała to bardziej w ramach ploty wszystkim sprzedaję
No, tylko potem się mowi, ze kobiety nie potrafią ze sobą pracować; tymczasem same sobie wystawiają taką opinie.
Odrobina dobrej woli, zrozumienia, trochę empatii, a kiedy trzeba delikatnego postawienia granicy, czy to takie trudne?
25 2019-05-12 11:05:16 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2019-05-12 12:05:57)
Żyworódka skąd ten atak na Cherry? i z góry zakładanie takich intryg hm..? Skoro ją zwolniono to znaczy, że o prostu się nie spodobała jej praca, widać się nie nadawała, nie wiem po co teraz siać ferment.
Cherry, a skąd ten atak na mnie?
Zabieranie głosu, wypowiadanie swojego zdania w przedmiotowym temacie nazywasz FERMENTEM?
Bo ja to nazywam dyskusją.
FERMENT wprowadzasz ty, uzurpując sobie prawo do wskazywania mi w jakim kierunku ma iść rozmowa.
Edit.:
Ale do rzeczy.:
W zespole pracowały trzy pracownice, zarówno
Ich praca jak i kontakty koleżeńskie przebiegały bez zakłóceń. W marcu została przyjęta czwarta pracownica, której codzienne wynurzenia dot. jej życia rodzinnego, zdaniem autorki dezorganizowały pracę zespołu, do tego stopnia, że zaniedbywały się w pracy kosztem wysłuchiwania jej wywodów. Ponadto pracownica .", czekała"., by ją pocieszały, współczuły. W rezultacie sprawa rozwiązała się SAMA, bo nową pracownicę zwolniono, po przepracowaniu kolejnego miesiąca.
Domniemywam, źe powodem była negatywna ocena jej pracy za okres przepracowanych dwóch miesięcy. Jednakźe pozostałe pracownice nie poniosły żadnych konsekwencji
np. upomnienia za zaniedbania w pracy w omawianym okresie, bo wszystko poszło na rachunek nowej pracownicy.
Dlatego domniemywam, że taka decyzja kierownictwa musiała być podjęta w oparciu o opinię zespołu, bo przecież musiały być również z nimi przeprowadzone rozmowy odnośnie spadku wydajności pracy.
chomik9911 napisał/a:Żyworódka skąd ten atak na Cherry? i z góry zakładanie takich intryg hm..? Skoro ją zwolniono to znaczy, że o prostu się nie spodobała jej praca, widać się nie nadawała, nie wiem po co teraz siać ferment.
Cherry, a skąd ten atak na mnie?
Zabieranie głosu, wypowiadanie swojego zdania w przedmiotowym temacie nazywasz FERMENTEM?
Bo ja to nazywam dyskusją.
FERMENT wprowadzasz ty, uzurpując sobie prawo do wskazywania mi w jakim kierunku ma iść rozmowa...
Najpierw przeczytaj dwa razy, a potem pisz. Pewnie nie zauważyłaś, ale to nie ja napisałam poprzedniego posta, w którym twierdzisz że jesteś atakowana (???). chomik9911 również wyraziła swoje zdanie na temat Twojej wypowiedzi i nie jest to w żadnym wypadku atak.
Ale do rzeczy.:
W zespole pracowały trzy pracownice, zarówno
Ich praca jak i kontakty koleżeńskie przebiegały bez zakłóceń. W marcu została przyjęta czwarta pracownica, której codzienne wynurzenia dot. jej życia rodzinnego, zdaniem autorki dezorganizowały pracę zespołu, do tego stopnia, że zaniedbywały się w pracy kosztem wysłuchiwania jej wywodów. Ponadto pracownica .", czekała"., by ją pocieszały, współczuły. W rezultacie sprawa rozwiązała się SAMA, bo nową pracownicę zwolniono, po przepracowaniu kolejnego miesiąca.
Domniemywam, źe powodem była negatywna ocena jej pracy za okres przepracowanych dwóch miesięcy. Jednakźe pozostałe pracownice nie poniosły żadnych konsekwencji
np. upomnienia za zaniedbania w pracy w omawianym okresie, bo wszystko poszło na rachunek nowej pracownicy.
Dlatego domniemywam, że taka decyzja kierownictwa musiała być podjęta w oparciu o opinię zespołu, bo przecież musiały być również z nimi przeprowadzone rozmowy odnośnie spadku wydajności pracy.
Po pierwsze obowiązki w pracy nie były przez nas ZANIEDBYWANE, panowało po prostu rozproszenie i ciężej było się skupić. Po drugie dziewczyna była przyjęta na okres próbny, gdyby miała lepsze wyniki to pewnie umowa zostałaby jej przedłużona, ale szef po analizie dwóch miesięcy jej pracy stwierdził, że jest mało wydajnym pracownikiem i po prostu nie ma sensu dawać jej umowy na cały etat. Po trzecie oczywistą sprawą jest to, że szef rozmawiał z kierownikiem zespołu na temat nowej pracownicy i tego, jak pozostałym osobom się z nią pracuje. Tak więc na zwolnienie zapracowała sobie ona sama, ponieważ nawet po rozmowie ze mną nie potrafiła odciąć prywatnych problemów od pracy i ciągle w godzinach pracy zajmowała się swoim życiem osobistym, i zamiast pracować stałe siedziała na telefonie, myśląc że tego nie widać. Do tego jak zaczynała coś opowiadać, to wiadomą sprawą jest to, że również w tym czasie nie pracowała.
żyworódka czy gdybyś była właścicielem firmy chciałabyś mieć pracownika który starał się tylko przez pierwszy tydzień, a potem nic od siebie nie dawał? Osobę która przychodzi do pracy tylko po to żeby poopowiadać o swoich osobistych problemach, posiedzieć na telefonie przez pół dnia, osobę która udaje że pracuje, a tak na prawdę zaniedbuje swoje obowiązki? Osobę której wydajesz polecenie i czekasz dwie godziny na wykonanie, w międzyczasie przypominasz jeszcze 3 razy, a na końcu i tak musisz zrobić to sama? Wątpię.
Generalnie zgadzam się z postami nr 23, 24 oraz 25, czasem "lubię to" byłoby przydatne;) z tym zastrzeżeniem, że sprawy małżeńskie bywają złożone, a nie mając specjalistycznych kwalifikacji z zakresu psychologii lub terapii dla par, niewłaściwe porady mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc. Nawet gdy piszę tu na forum, mając trochę więcej wolnego czasu aby zastanowić się nad danym tematem, często jest to niełatwe i zdarza mi się całkowicie rezygnować z wypowiadania się jeśli nie mam pewności. Skoncentrowanie się na próbie pomocy mogłoby być tym bardziej trudne w warunkach pracy, gdy są określone zadania do wykonania. W takich sytuacjach czasem zdarzało mi się łączyć dwa komunikaty, np. stwierdzeniem że teraz muszę zająć się [jakaś rzecz do wykonania] ale chodźmy na przerwie do stołówki i tam będziemy mieć więcej czasu. To akurat przykład ze szkoły, gdy kolega z którym siedziałem w ławce zaczynał opowiadać o czymś podczas lekcji.
28 2019-05-14 08:54:15 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2019-05-14 09:03:03)
żyworódka napisał/a:chomik9911 napisał/a:Żyworódka skąd ten atak na Cherry? i z góry zakładanie takich intryg hm..? Skoro ją zwolniono to znaczy, że o prostu się nie spodobała jej praca, widać się nie nadawała, nie wiem po co teraz siać ferment.
Cherry, a skąd ten atak na mnie?
Zabieranie głosu, wypowiadanie swojego zdania w przedmiotowym temacie nazywasz FERMENTEM?
Bo ja to nazywam dyskusją.
FERMENT wprowadzasz ty, uzurpując sobie prawo do wskazywania mi w jakim kierunku ma iść rozmowa...Najpierw przeczytaj dwa razy, a potem pisz. Pewnie nie zauważyłaś, ale to nie ja napisałam poprzedniego posta, w którym twierdzisz że jesteś atakowana (???). chomik9911 również wyraziła swoje zdanie na temat Twojej wypowiedzi i nie jest to w żadnym wypadku atak.
Już się tłumaczę. Wczoraj z rana zauważyłam swoją oczywistą pomyłkę, zacytowałam post z poprzedniego dnia, napisałam sprostowanie z adnotacją, że. "zwracam honor" i wysłałam.
Chyba zadziałało tzw. prawo serii pomyłek, bo musiałam kliknąć na podgląd zamiast wyślij. Zatem jeszcze raz zwracam honor.
Swoje stanowisko w sprawie podtrzymuję.
żyworódka a jakie właściwie jest Twoje stanowisko? Bo nie odpowiedziałaś na ostatnie pytania z mojego posta
30 2019-05-19 10:29:49 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2019-05-19 10:43:42)
. . .
żyworódka czy gdybyś była właścicielem firmy chciałabyś mieć pracownika który starał się tylko przez pierwszy tydzień, a potem nic od siebie nie dawał? Osobę która przychodzi do pracy tylko po to żeby poopowiadać o swoich osobistych problemach, posiedzieć na telefonie przez pół dnia, osobę która udaje że pracuje, a tak na prawdę zaniedbuje swoje obowiązki? Osobę której wydajesz polecenie i czekasz dwie godziny na wykonanie, w międzyczasie przypominasz jeszcze 3 razy, a na końcu i tak musisz zrobić to sama? Wątpię.
Czy o te pytania ci chodzi?
Odpowiadam NIE.
Ale, to co dopisujesz o zachowaniu nowej pracownicy w godzinach pracy, bo rozumiem, że to jej dotyczy, stawia cię w moich oczach w niewiarygodnym świetle. Najpierw pisałaś,
źe pracownica nadawała przez 15 minut, teraz podnosisz szereg innych zarzutów. Starasz się wybielić swój udział w zwolnieniu pracownicy. Tak, podtrzymuję moją opinię o zaniedbywaniu się w pracy pozostałego zespołu, na podstawie twojego opisu, o mniejszych wynikach w pracy
w okresie ostatnich dwóch miesięcy.
31 2019-05-19 11:03:15 Ostatnio edytowany przez Lagrange (2019-05-19 11:03:58)
Ale, to co dopisujesz o zachowaniu nowej pracownicy w godzinach pracy, bo rozumiem, że to jej dotyczy, stawia cię w moich oczach w niewiarygodnym świetle. Najpierw pisałaś,
źe pracownica nadawała przez 15 minut, teraz podnosisz szereg innych zarzutów. Starasz się wybielić swój udział w zwolnieniu pracownicy. Tak, podtrzymuję moją opinię o zaniedbywaniu się w pracy pozostałego zespołu, na podstawie twojego opisu, o mniejszych wynikach w pracy
w okresie ostatnich dwóch miesięcy.
Żyworódko!
To że nawet cherry_dance przyczyniłaby się do zwolnienia nowej koleżanki to nic złego. Ta fałszywie pojęta solidarność byłaby szkodliwa dla firmy, a w końcu dla niej samej.
A jak chodzi o wyniki zespołu, to nie jest żadną tajemnicą że aby uzyskiwać dobre wyniki, pracownik musi się skupić. Skoro ktoś nadaje bez przerwy, to rozprasza innych i obniża wyniki całego działu. Czy można karać cały dział za to że jedna osoba sabotuje jego pracę? Nie, należy wyrzucić sabotażystę i wtedy dopiero zadbać o odbudowanie zespołu.
Nie wiem z czego to wynika, ale w polskiej kulturze utarło się, że nie jest grzechem bycie aspołecznym. Prawdziwe przestępstwo to taka aspołeczna jednostkę wydać. Najgorsza obelga dla Polaka to donosiciel. Nie złodziej, nie awanturnik, nie sabotażysta, ale właśnie donosiciel, kapuś czy pupil szefa.
Żyworódko!
To że nawet cherry_dance przyczyniłaby się do zwolnienia nowej koleżanki to nic złego. Ta fałszywie pojęta solidarność byłaby szkodliwa dla firmy, a w końcu dla niej samej.
A jak chodzi o wyniki zespołu, to nie jest żadną tajemnicą że aby uzyskiwać dobre wyniki, pracownik musi się skupić. Skoro ktoś nadaje bez przerwy, to rozprasza innych i obniża wyniki całego działu. Czy można karać cały dział za to że jedna osoba sabotuje jego pracę? Nie, należy wyrzucić sabotażystę i wtedy dopiero zadbać o odbudowanie zespołu.
Nie wiem z czego to wynika, ale w polskiej kulturze utarło się, że nie jest grzechem bycie aspołecznym. Prawdziwe przestępstwo to taka aspołeczna jednostkę wydać. Najgorsza obelga dla Polaka to donosiciel. Nie złodziej, nie awanturnik, nie sabotażysta, ale właśnie donosiciel, kapuś czy pupil szefa.
Lagrange.
Przecież napisałam, że ja nie daję wiary kolejnym zarzutów Cherri skerowanym przeciwko nowej pracownicy. Podniosła je dopiero wówczas, gdy nie było całkowitego poparcia ze strony adwersarzy. Nawet nie daję wiary temu, aby nowa pracownica w zasadzie przegadała całą dniówkę. Jeśli kilka osób pracuje w jednym pokoju, to raczej trudno o całkowity komfort pracy. Trzeba nabyć umiejętność wyłączania się, skupiania się na swojej pracy, a nie udzielania towarzysko i później zwalania swoich opóźnień w wynikach pracy na współpracownicę.
33 2019-05-19 12:51:01 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-05-19 12:51:26)
[łapka w góre] dla postów nr 30 i 32, natomiast jedno z potencjalnych rozwiązań takiej sytuacji jakie widzę, to zmiana organizacji pracy np. pod względem rozmieszczenia stanowisk w pomieszczeniach, oprócz tego może samodzielny zakres obowiązków dla pracownika który może mieć taki wpływ na pracę pozostałych osób z zespołu, aczkolwiek to raczej zadanie dla pracodawcy.
34 2019-05-19 18:31:45 Ostatnio edytowany przez cherry_dance (2019-05-19 21:24:47)
Starasz się wybielić swój udział w zwolnieniu pracownicy
Niczego nie staram się wybielić,a tym bardziej nie mam obowiązku się przed tobą tłumaczyć. Twoje domysły, a raczej przekonanie, że dziewczyna została zwolniona przeze mnie, są co najmniej śmieszne.
napisałam, że ja nie daję wiary kolejnym zarzutów Cherri skerowanym przeciwko nowej pracownicy. Podniosła je dopiero wówczas, gdy nie było całkowitego poparcia ze strony adwersarzy
Nikt nie każe ci wierzyć. Z resztą myślisz że chciałoby mi się tracić czas na wymyślanie zarzutów? Co więcej, w ogóle nie były istotne w tym temacie, ponieważ post dotyczył tego, że nowa dziewczyna stale opowiada o swoich problemach z mężem, tym samym uprzykrzając pracę i psując atmosferę w zespole. W zasadzie temat można by już było zamknąć po jej zwolnieniu, ale zaczęłaś snuć jakieś teorie spiskowe.
Lagrange bardzo celnie ujął wszystko w swoim poście. Dobrze że ty żyworódko nabyłaś umiejętność wyłączenia się i skupienia na pracy w każdych warunkach. Nie każdy jest tak fenomenalny jak ty. Poza tym, gdzie jest napisane że wina za opóźnienia była złożona na byłą pracownicę??