około rok temu poznałam mężczyznę, mieszka bardzo blisko mnie. Po prostu sam do mnie 'zagadał'. Bardzo miły!
I tutaj się zaczęło. Flirtował ze mną dosyć często, gdy mnie spotykał rozmawialiśmy, byłam oczarowana - przystojny i miły. Patrzył się na mnie z jego samochodu i pojawiał się tam gdzie ja.
Zapytałam go podczas jednej rozmowy czy mieszka sam, odpowiedział, że z siostrą, która jeszcze studiuje. Faktycznie czasami widywałam go z dziewczyną, bardzo młoda, może ok 24-25 lat. Pewnego dnia z okna zobaczyłam jak idzie z tą dziewczyną za rękę. Poczułam się zmieszana i oszukana. Nie wiedziałam co robić, bo bardzo podoba mi się ten facet (nadal mi się podoba). Dodatkowo, chłopak ten często chodzi z różnymi dziewczynami, wydaje mi się, że oferuje im nocleg bo często chodzą z różnymi torbami, itp.
W styczniu przesłałam do niego sms'a. Pomyslałam, że pójdziemy do kina, bo mam bilety. Odpisał b. szybko mówiąc że poszedłby z chęcią, ale teraz nie może, bo narzeczona będzie zła.
Kurcze! Poczułam się jak małolata, która dała się nabrać na takie bajery! Jednak nadal mi się podoba. Myślę o nim.
Po tym smsie, widywałam go od czasu do czasu, ale nie zwracałam na niego uwagi, żyłam swoim życiem. Było i jest mi ciężko w tej sytuacji. On też niby chodził taki obrażony, raz gdy przechodziłam obok, siedział z tą dziewczyna w jego samochodzie, i akurat jak przechodziłam oboje wysiedli z auta.
Przeszłam obok, jakbym totalnie nie znała jego.
Jednak myśle o nim cały czas, bo jak napisałam dawał mi wiele znaków że mu sie podobam.
Ostatnio przechodził obok, przywitalismy się, i była chwila rozmowy. Patrzył mi w oczy, az troche czułam sie zażenowana.
Mam nadzieje, że troszke zarysowałam tą sytuację. Nie wiem w sumie, co mam robić i jak zachowac sie w stosunku do tego faceta.
Tak, podoba mi się! Proszę, może ktoś ma jakieś sensowne rady?