Wymyślony (?) problem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wymyślony (?) problem

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

1

Temat: Wymyślony (?) problem

Kilka miesięcy temu postanowiłam zamknąć stary rozdział i rozpocząć nowe życie. Od kilku miesięcy spotykam się też z mężczyzną, który jest w separacji z żoną od ponad 3 lat. Nie mieszkają razem, ale dzielą się opieką nad dwójką małych dzieci. Postanowiliśmy nie podejmować żadnych poważnych decyzji, nie mówić nic dzieciom/ rodzinie, póki oboje nie ustabilizujemy naszych sytuacji życiowych, czyli nie rozwiedziemy się. Do tego czasu będziemy też mieć szansę na lepsze poznanie się i na podjęcie decyzji, czy faktycznie to jest to.

Zdarza się, że jego żona zmienia plany i daje mu dzieci w dzień, w który mieliśmy się spotkać. On naturalnie wtedy odwołuje nasze spotkanie. Nie mam mu tego za złe, uważam, że dzieci powinny być najważniejsze, gdybym sama była matką, to też nie stawiałabym ich na drugim miejscu po partnerze. Zresztą to jest jedna z tych cech, którą mnie ujął - interesuje się i bardzo kocha swoje dzieci. Ja nie miałam szczęścia do takiego ojca. Zastanawia mnie natomiast coś innego: za każdym razem, gdy następuje zmiana planów z powodu dzieci nachodzą mnie dziwne myśli typu: "Jesteś sama, mogłaś nie odchodzić od męża, on zawsze na noc był w domu, a teraz masz" itp. Myśli te po chwili znikają i idę robić to co zaplanowaliśmy, np. dobrą kolację, którą sobie zjem, czy oglądnę film, który mieliśmy oglądnąć razem. Jestem osobą, która potrzebuje przestrzeni i chwili czasu tylko dla siebie, może dlatego umiem szybko "otrząsnąć" się z tych myśli. Nie wiem tylko czemu się pojawiają, tym bardziej, że wiem, że on jak nie dziś, to jutro się pojawi, a nawet jeśli nie, to ja i tak sobie poradzę. W życiu wiele razy musiałam radzić sobie sama, nie przeraża mnie to.

Kolejną rzeczą są dzieci. Nigdy nie chciałam ich mieć, natomiast cieszę się, że on je ma, bo będą też "trochę moje", ale z drugiej strony nie będę za nie odpowiedzialna, nie będę podejmować krytycznych decyzji. Sytuacja dla mnie idealna, choć z drugiej strony boję się, czy to nie egoizm z mojej strony, takie podejście, że chcę i mieć ciastko i je zjeść.

Czy ma ktoś tak jak ja, albo wie z czego to się bierze? A może to jest jak najbardziej naturalne, tylko ja wymyślam?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wymyślony (?) problem

Jak sytuacja idealna to czym się przejmujesz? Bo czujesz, że powinnaś się poświęcać i cierpieć? Bzdura. To tak jak bycie ciocią. Są pozytywy, ale to negatywne Cię nie dotyczą smile

Mnie bardziej zastanawiało czy była żona specjalnie nie zmienia terminów by utrudnić mu spotkania z Tobą.

3

Odp: Wymyślony (?) problem
Rosee napisał/a:

Jak sytuacja idealna to czym się przejmujesz? Bo czujesz, że powinnaś się poświęcać i cierpieć? Bzdura. To tak jak bycie ciocią. Są pozytywy, ale to negatywne Cię nie dotyczą smile

Nie, na szczęście nie jestem typem, który cierpi i się poświęca smile Ja dokładnie tak to widzę, że jeśli kiedyś podejmiemy do nas poważne decyzje to będę po prostu fajną ciocią i tyle. Ta rola jak najbardziej mi odpowiada. Nie chciałabym być mamą.

Rosee napisał/a:

Mnie bardziej zastanawiało czy była żona specjalnie nie zmienia terminów by utrudnić mu spotkania z Tobą.

Hmmm... Faktem jest, że niechcący o mnie usłyszała, to był raz i nie dowiedziala się nic konkretnego, jedyne na czym może polegać to domysły. Ojciec się przestraszył, że może robić problemy, ale wyszło dokładnie na odwrót - doszła do wniosku, że jednak nie daje sobie rady z dwójką dzieci na raz (mimo że opiekują się nimi na zmianę) i "dała" ojcu jednego na jakiś czas. Starają się dziećmi "wymieniać", w miarę możliwości brać je do siebie oboje. Ale szczerze mówiąc nie przyszło mi do głowy, że to może być przeze mnie... Spodziewałabym się raczej, że raczej utrudniałaby kontakty, by ta druga nie miała dostępu do jej dziećmi. Ja odebrałam to tak, że pojawienie się mnie było jej na rękę i wykorzystała okazję, by się "odciążyć". Ale teraz już sama nie wiem...

4

Odp: Wymyślony (?) problem

Skoro Ci wszystko pasuje to czymś się przejmować? smile Będziesz fajną ciocią czyli tym kim chcesz smile
A to, że nie jesteś takim typem okropnie mnie cieszy. Moim marzeniem, by typ kobiety - męczennicy wyginął xD

No w sumie słusznie, to tak samo jego dzieci jak jej. To, że się nimi interesuje to naprawdę duży plus. Wielu "tatusiów" po poznaniu nowej kobiety ma gdzieś dzieci. Ale też kobiety nie chcą by "obca baba" zajmowała się ich dziećmi, jeśli dla niej to nie problem to tym bardziej chyba dobrze smile

5 Ostatnio edytowany przez Taissa (2019-03-19 16:20:13)

Odp: Wymyślony (?) problem
Rosee napisał/a:

A to, że nie jesteś takim typem okropnie mnie cieszy. Moim marzeniem, by typ kobiety - męczennicy wyginął xD

Za dużo ich jest i zarażają inne sad

Rosee napisał/a:

Wielu "tatusiów" po poznaniu nowej kobiety ma gdzieś dzieci. Ale też kobiety nie chcą by "obca baba" zajmowała się ich dziećmi, jeśli dla niej to nie problem to tym bardziej chyba dobrze smile

Ja dzieci jeszcze nie poznałam. Na to jest zdecydowanie za wcześnie, ale nie wiem, czy ich mama jest tego świadoma. Gdyby on należał do takich "tatusiów", który gdzies ma swoje własne dzieci, to sama bym go skreśliła.

6

Odp: Wymyślony (?) problem
Taissa napisał/a:

Za dużo ich jest i zarażają inne sad

Niestety, co gorsza uważają, że to obowiązki kobiety i zarzucają tym, co tak nie chcą, że im się coś poprzestawiało i nie są kobiece xD

Taissa napisał/a:


Ja dzieci jeszcze nie poznałam. Na to jest zdecydowanie za wcześnie, ale nie wiem, czy ich mama jest tego świadoma. Gdyby on należał do takich "tatusiów", który gdzies ma swoje własne dzieci, to sama bym go skreśliła.

Wiadomo, że takie rzeczy trzeba stopniować.
Słusznie byś zrobiła. Ech, gdyby wszystkie kobiety tak myślały...:p

7

Odp: Wymyślony (?) problem
Taissa napisał/a:

Kolejną rzeczą są dzieci. Nigdy nie chciałam ich mieć, natomiast cieszę się, że on je ma, bo będą też "trochę moje", ale z drugiej strony nie będę za nie odpowiedzialna, nie będę podejmować krytycznych decyzji. Sytuacja dla mnie idealna, choć z drugiej strony boję się, czy to nie egoizm z mojej strony, takie podejście, że chcę i mieć ciastko i je zjeść.

Tak to egoizm.
A niepokój wynika z tego ze będziesz musiała się dzielić facetem z jego dziećmi a i czasem z jego byłą żoną. I może się zdarzyć że będzie musiał wybierać między Tobą a dziećmi.

Rosee napisał/a:

Ech, gdyby wszystkie kobiety tak myślały...:p

Znaczy jak? nie mieć dzieci? Czy wychowywać cudze dzieci? Wiesz od czasu do czasu polizać i oddać?

8

Odp: Wymyślony (?) problem
maku2 napisał/a:

Znaczy jak? nie mieć dzieci? Czy wychowywać cudze dzieci? Wiesz od czasu do czasu polizać i oddać?

Nie poświęcać się. Nie wiązać się z facetami chcącymi tylko mieć profity, a nie znających odpowiedzialności.

I tak nie mieć dzieci też, nie chcieć ich mieć. A to, że może być ciocią i móc trochę czasu spędzić z nimi i ich tatą, a swoim partnerem, co w tym złego? Ona będzie miała radość, dzieci nową ciocię. Ich mama będzie odciążona. Wszyscy wygrywają.

Odp: Wymyślony (?) problem

Biedne dzieci.....nawet swojego miejsca nie mają. Przestawiane jak meble.

10

Odp: Wymyślony (?) problem
Rosee napisał/a:
maku2 napisał/a:

Znaczy jak? nie mieć dzieci? Czy wychowywać cudze dzieci? Wiesz od czasu do czasu polizać i oddać?

Nie poświęcać się. Nie wiązać się z facetami chcącymi tylko mieć profity, a nie znających odpowiedzialności.

I tak nie mieć dzieci też, nie chcieć ich mieć. A to, że może być ciocią i móc trochę czasu spędzić z nimi i ich tatą, a swoim partnerem, co w tym złego? Ona będzie miała radość, dzieci nową ciocię. Ich mama będzie odciążona. Wszyscy wygrywają.

Jesteś stronnicza problem jak to określiłaś "poświęcania się" nie dotyczy tylko kobiet ale i mężczyzn. W związku każda ze stron powinna dawać, brać, uzupełniać się. Tylko dlaczego ludzie dokonują złych wyborów?
Mówi się że to głównie kobiety wychowują dzieci, prawda? To dlaczego tak nas źle wychowujecie? Jaki błąd popełniacie przy wychowywaniu chłopców że te królewicze zamieniają się w dupków?
Co do "I tak nie mieć dzieci też, nie chcieć ich mieć" idąc takim tokiem rozumowania to zostało nam ... może 100lat i nawet ciocie nie pomogą bo nie będą miały przy kim pomagać.
A tak na poważnie kobieta, każda kobieta, powinna mieć dziecko tylko z MĘŻCZYZNA a nie z dupkami.

11

Odp: Wymyślony (?) problem
maku2 napisał/a:

[
A tak na poważnie kobieta, każda kobieta, powinna mieć dziecko tylko z MĘŻCZYZNA a nie z dupkami.

What? To może Wy zaczniecie rodzić, co? Wtedy możecie mieć i z 10. A póki co nie masz prawa żadnej kobiecie mówić, że ma się tak poświęcać.

12 Ostatnio edytowany przez maku2 (2019-03-19 18:49:28)

Odp: Wymyślony (?) problem
Rosee napisał/a:
maku2 napisał/a:

[
A tak na poważnie kobieta, każda kobieta, powinna mieć dziecko tylko z MĘŻCZYZNA a nie z dupkami.

What? To może Wy zaczniecie rodzić, co? Wtedy możecie mieć i z 10. A póki co nie masz prawa żadnej kobiecie mówić, że ma się tak poświęcać.

Chętnie bym urodził gdyby biologia mi pozwalała jedno ja, jedno żona, dla mnie spoko. I dlaczego mi zamykasz usta? jesteś wojującą feministką że równość, tolerancja tylko na fladze a w rzeczywistości jad i zaciśnięta pieść?.
Poświęcenie? O czym Ty mówisz? Rozumiem że nie masz dzieci i nie chcesz ich mieć? Bo gdybyś je miała to nie byłoby poświecenie tylko coś pięknego co stworzyliśmy i sprowadziliśmy na ziemię.
Moja żona teraz żałuje że nie mieliśmy jeszcze jak to ona mówi "chociaż jeszcze dwójki" ale biologi nie oszukasz w pewnym wielu lepiej nie rodzić. 
A co z reszta mojej wypowiedzi? też się nie spodobała?

13 Ostatnio edytowany przez Rosee (2019-03-19 19:22:25)

Odp: Wymyślony (?) problem
maku2 napisał/a:

Chętnie bym urodził gdyby biologia mi pozwalała jedno ja, jedno żona, dla mnie spoko. I dlaczego mi zamykasz usta? jesteś wojującą feministką że równość, tolerancja tylko na fladze a w rzeczywistości jad i zaciśnięta pieść?.
Poświęcenie? O czym Ty mówisz? Rozumiem że nie masz dzieci i nie chcesz ich mieć? Bo gdybyś je miała to nie byłoby poświecenie tylko coś pięknego co stworzyliśmy i sprowadziliśmy na ziemię.
Moja żona teraz żałuje że nie mieliśmy jeszcze jak to ona mówi "chociaż jeszcze dwójki" ale biologi nie oszukasz w pewnym wielu lepiej nie rodzić. 
A co z reszta mojej wypowiedzi? też się nie spodobała?


No tak jedno Ty jedno żona czyli nie palisz się do zamiany ról xD
Owszem nie mam i nie chce mieć. To, że dla Ciebie i Twojej żony jest tak nie znaczy, że dla każdego, rodzenie, karmienie to wielkie cierpienie dla kobiety i tylko instynkt ją do tego pcha.

Reszta spoko, tylko, żeby jeszcze dupki mieli to na czole napisane smile

14

Odp: Wymyślony (?) problem
Rosee napisał/a:
maku2 napisał/a:

Chętnie bym urodził gdyby biologia mi pozwalała jedno ja, jedno żona, dla mnie spoko. I dlaczego mi zamykasz usta? jesteś wojującą feministką że równość, tolerancja tylko na fladze a w rzeczywistości jad i zaciśnięta pieść?.
Poświęcenie? O czym Ty mówisz? Rozumiem że nie masz dzieci i nie chcesz ich mieć? Bo gdybyś je miała to nie byłoby poświecenie tylko coś pięknego co stworzyliśmy i sprowadziliśmy na ziemię.
Moja żona teraz żałuje że nie mieliśmy jeszcze jak to ona mówi "chociaż jeszcze dwójki" ale biologi nie oszukasz w pewnym wielu lepiej nie rodzić. 
A co z reszta mojej wypowiedzi? też się nie spodobała?


No tak jedno Ty jedno żona czyli nie palisz się do zamiany ról xD
Owszem nie mam i nie chce mieć. To, że dla Ciebie i Twojej żony jest tak nie znaczy, że dla każdego, rodzenie, karmienie to wielkie cierpienie dla kobiety i tylko instynkt ją do tego pcha.

Reszta spoko, tylko, żeby jeszcze dupki mieli to na czole napisane smile

Jak już powiedziałem biologi nie oszukasz, moje chciejstwo nic nie zmieni.
Z tym instynktem to trochę pojechałaś a może chcesz powiedzieć że kobiety delikatnie mówiąc (żeby mi się nie oberwało) mają problem z myśleniem? smile Ja myślę że to nie tylko instynkt.
A ile masz lat że tak radykalnie do tego podchodzisz? Jeśli to nie tajemnica.
Co do czoła nie ma tak łatwo - ten/ta pije, bije, zdradza -marzenie mieć takie ostrzeżenie.

15

Odp: Wymyślony (?) problem

Mateczko najdroższa! Panienko Rosee z pełną odpowiedzialnością powiadam Ci jako matka dzieciom iż żadne z moich trojga dzieci nie kojarzy mi się z cierpieniem, wręcz przeciwnie, oczywiście że " nowe w bólach się rodzi " ale dla mnie to był ból sensowny.

16

Odp: Wymyślony (?) problem

Taissa - czy Ty zamknęłaś ten swój rozdział czy tylko postanowiłaś ? czy on jest w separacji bo dali sobie z żoną czas np. w małżeńskim kryzysie czy tak już ma być ? tego pewnie i tak nie wiesz. Póki co nie znasz osobiście jego dzieci bo też pewnie z jakiegoś powodu nie chce im Ciebie przedstawić, dzieci są gadatliwe a wygląda że Twój kochanek nie bardzo upublicznia znajomość z Tobą tak że ta Twoja oferta na "ciocię " może się okazać pobożnym życzeniem

17

Odp: Wymyślony (?) problem
Rosee napisał/a:
maku2 napisał/a:

Chętnie bym urodził gdyby biologia mi pozwalała jedno ja, jedno żona, dla mnie spoko. I dlaczego mi zamykasz usta? jesteś wojującą feministką że równość, tolerancja tylko na fladze a w rzeczywistości jad i zaciśnięta pieść?.
Poświęcenie? O czym Ty mówisz? Rozumiem że nie masz dzieci i nie chcesz ich mieć? Bo gdybyś je miała to nie byłoby poświecenie tylko coś pięknego co stworzyliśmy i sprowadziliśmy na ziemię.
Moja żona teraz żałuje że nie mieliśmy jeszcze jak to ona mówi "chociaż jeszcze dwójki" ale biologi nie oszukasz w pewnym wielu lepiej nie rodzić. 
A co z reszta mojej wypowiedzi? też się nie spodobała?


No tak jedno Ty jedno żona czyli nie palisz się do zamiany ról xD
Owszem nie mam i nie chce mieć. To, że dla Ciebie i Twojej żony jest tak nie znaczy, że dla każdego, rodzenie, karmienie to wielkie cierpienie dla kobiety i tylko instynkt ją do tego pcha.

Reszta spoko, tylko, żeby jeszcze dupki mieli to na czole napisane smile

Rosee, czy też Nie_samica, czy co tam jeszcze sobie wpiszesz. Po tobie zostanie tylko żal, smutek i złość. Super! Właśnie to dajesz światu.

18

Odp: Wymyślony (?) problem
Marata napisał/a:

Rosee, czy też Nie_samica, czy co tam jeszcze sobie wpiszesz. Po tobie zostanie tylko żal, smutek i złość. Super! Właśnie to dajesz światu.

Trudno. Wolę żeby nic nie zostało.
Wiecie, że tu jest fanka BS? Specjalnie założyłam konto by się przekonać czy na pewno to ktoś stąd. Gdzie przyznaje im rację. No cóż...
A ja znów się dowiedziałam, że laska to laska czy od partnerki czy obcej to nieważne xD

19

Odp: Wymyślony (?) problem
Rosee napisał/a:
Marata napisał/a:

Rosee, czy też Nie_samica, czy co tam jeszcze sobie wpiszesz. Po tobie zostanie tylko żal, smutek i złość. Super! Właśnie to dajesz światu.

Trudno. Wolę żeby nic nie zostało.
Wiecie, że tu jest fanka BS? Specjalnie założyłam konto by się przekonać czy na pewno to ktoś stąd. Gdzie przyznaje im rację. No cóż...
A ja znów się dowiedziałam, że laska to laska czy od partnerki czy obcej to nieważne xD

Może ktoś to przełożyć na nasze?

20

Odp: Wymyślony (?) problem

Taki nowy troll podszywający się pod feministkę. Nawet pisać o tym się nie chce.
W każdym razie osoba z jakimś zaburzeniem psychicznym.
Prowokuje po kolei ludzi na forumie i kłóci się z nimi o totalne bzdety w imię walki o coś tam. A o równouprawnienie.

Co istotne jej wpisy nie mają na celu pomocy autorom wątków a jedynie prowokację i zwrócenie na siebie uwagi.
Dałeś się podpuścić.

21

Odp: Wymyślony (?) problem

Moja nowa partnerka pokochała moje dzieciaki jak własne, więc dziwie się podejściu faceta, który spędza czas albo z Tobą albo z nimi. Może problem tkwi po obu stronach? Ze swojego doświadczenia dopowiem tylko, że znalezienie kobiety, która zaakceptuje taki stan rzeczy graniczyło z cudem. Do najgorszych wspomnień z wcześniejszych prób nie zapomnę Dnia Dziecka, kiedy gdy oznajmiłem, ze dzisiaj jestem z dzieciakami i nie mogę przyjechać dostałem sms-a, z cyklu "z nami koniec, myślałam że będzie inaczej".

22

Odp: Wymyślony (?) problem

Decydując się na faceta z dziećmi i stały związek z nim musisz brać pod uwagę to że jednak będziesz odpowiedzialna za te dzieci i będziesz pomagała w ich wychowaniu chyba że dzieci będą mieszkały u biologicznej matki To dobra decyzja aby nie mówić o tym nikomu zwłaszcza że oboje nadal jesteście w formalnych związkach

23

Odp: Wymyślony (?) problem
Taissa napisał/a:

Kilka miesięcy temu postanowiłam zamknąć stary rozdział i rozpocząć nowe życie. Od kilku miesięcy spotykam się też z mężczyzną, który jest w separacji z żoną od ponad 3 lat. Nie mieszkają razem, ale dzielą się opieką nad dwójką małych dzieci. Postanowiliśmy nie podejmować żadnych poważnych decyzji, nie mówić nic dzieciom/ rodzinie, póki oboje nie ustabilizujemy naszych sytuacji życiowych, czyli nie rozwiedziemy się. Do tego czasu będziemy też mieć szansę na lepsze poznanie się i na podjęcie decyzji, czy faktycznie to jest to.

Zdarza się, że jego żona zmienia plany i daje mu dzieci w dzień, w który mieliśmy się spotkać. On naturalnie wtedy odwołuje nasze spotkanie. Nie mam mu tego za złe, uważam, że dzieci powinny być najważniejsze, gdybym sama była matką, to też nie stawiałabym ich na drugim miejscu po partnerze. Zresztą to jest jedna z tych cech, którą mnie ujął - interesuje się i bardzo kocha swoje dzieci. Ja nie miałam szczęścia do takiego ojca. Zastanawia mnie natomiast coś innego: za każdym razem, gdy następuje zmiana planów z powodu dzieci nachodzą mnie dziwne myśli typu: "Jesteś sama, mogłaś nie odchodzić od męża, on zawsze na noc był w domu, a teraz masz" itp. Myśli te po chwili znikają i idę robić to co zaplanowaliśmy, np. dobrą kolację, którą sobie zjem, czy oglądnę film, który mieliśmy oglądnąć razem. Jestem osobą, która potrzebuje przestrzeni i chwili czasu tylko dla siebie, może dlatego umiem szybko "otrząsnąć" się z tych myśli. Nie wiem tylko czemu się pojawiają, tym bardziej, że wiem, że on jak nie dziś, to jutro się pojawi, a nawet jeśli nie, to ja i tak sobie poradzę. W życiu wiele razy musiałam radzić sobie sama, nie przeraża mnie to.

Brzmi zdrowo, zarówno stawianie dzieci w hierarchii wyżej niż nowej relacji - uwierz mi, mam teraz w pracy przykład matki, która "oszalała" na punkcie nowego partnera, dzieci poszły w odstawkę jak przedmioty... biedne dzieci.
Zdrowo też brzmi twoje podejście, miłość to nie znaczy, że nie mogę bez kogoś oddychać.
Pojawiają ci się różne myśli. Potem je odsuwasz, idziesz dalej. Myśli są, no to są. Skoro nie wpędzają cię w depresję ani nic, to w czym problem?

Kolejną rzeczą są dzieci. Nigdy nie chciałam ich mieć, natomiast cieszę się, że on je ma, bo będą też "trochę moje", ale z drugiej strony nie będę za nie odpowiedzialna, nie będę podejmować krytycznych decyzji. Sytuacja dla mnie idealna, choć z drugiej strony boję się, czy to nie egoizm z mojej strony, takie podejście, że chcę i mieć ciastko i je zjeść.

To już brzmi trochę dziwnie. Wiadomo, że na początku, a może nigdy nie będziesz miała wpływu na krytyczne decyzje, ale relację musisz zbudować, a nie da się tego zrobić, stojąc jedną stopą za drzwiami.

Z czego to się bierze? Rozmyślasz, różne myśli przechodzą Ci przez głowę. Może czasem czujesz się zaniedbana, fajnie by było być u kogoś na pierwszym miejscu, fajnie by było mieć swoje dzieci, fajnie by było mieć własnego męża ... No fajnie, i co z tego - taką podjęłaś decyzję, w taki związek weszłaś świadomie, więc trochę sobie pomarzysz, ale chyba stoisz twardo na ziemi i nie żyjesz w fikcji, tylko bierzesz poprawkę na to, co jest możliwe na ten moment.

24

Odp: Wymyślony (?) problem

Mi się wydaje, że przywyczaiłaś się trochę właśnie do innego modelu związku, takiego że właśnie mąż był zawsze i stąd te myśli. Skoro zdecydowaliście się rozstać, to to jednak było za mało i nie dawało Ci szczęścia. Daj sobie więcej czasu i zobacz, czy jesteś w stanie zaakceptować taki stan rzeczy, kilka miesięcy to malutko.
A co do dzieci, nie każdy ma obowiązek je mieć (i urodzić), to nie jest żaden egoizm smile

25 Ostatnio edytowany przez Taissa (2019-03-20 14:50:37)

Odp: Wymyślony (?) problem

Dziękuję Wam Wszystkim za odpowiedzi, choć mam wrażenie, że nie wszyscy dobrze zrozumieli, co napisałam…

maku2 napisał/a:

Tak to egoizm.

Ok, ale kogo tym krzywdzę i w jaki sposób?

maku2 napisał/a:

A niepokój wynika z tego ze będziesz musiała się dzielić facetem z jego dziećmi a i czasem z jego byłą żoną.

Maku, ale wchodząc w tą relację byłam/ jestem tego świadoma i się na to zgodziłam niejako automatycznie.

maku2 napisał/a:

I może się zdarzyć że będzie musiał wybierać między Tobą a dziećmi.

Dlaczego miałby wybierać między mną a dziećmi? Chodzi Ci np. o wybieranie z kim spędzi dany dzień? Dla mnie to naturalne, że wybierze dzieci, tym bardziej, że czas z nimi ma z góry ustalony.

maku2 napisał/a:

nie mieć dzieci? Czy wychowywać cudze dzieci? Wiesz od czasu do czasu polizać i oddać?

A jak widzisz opiekę dzieloną przez rodziców? Przecież to też nie polega na tym, że je oddajesz i o nich zapominasz. Te dzieci wiedzą, że mogą w każdej chwili liczyć na ojca, czy matkę, czy się z nimi skontaktować, a to wydaje mi się bardzo ważne.

maku2 napisał/a:

Rozumiem że nie masz dzieci i nie chcesz ich mieć? Bo gdybyś je miała to nie byłoby poświecenie tylko coś pięknego co stworzyliśmy i sprowadziliśmy na ziemię.

Ty znasz to uczucie i nie chciałbyś, by go zabrakło. Ja tego uczucia nie znam, dlatego nie brakuje mi go, nie tęsknię za nim, ani nie jestem jego ciekawa.

maku2 napisał/a:

Moja żona teraz żałuje że nie mieliśmy jeszcze jak to ona mówi "chociaż jeszcze dwójki" ale biologi nie oszukasz w pewnym wielu lepiej nie rodzić.

Zdecydowana większość moich koleżanek ma dzieci. Jedna np. ma dwójkę i chciałaby jeszcze ze dwa, ale na razie sytuacja materialna jej na to nie pozwala, może pózniej się zdecyduje. Znam też dziewczyny, które planowały mieć dwójkę dzieci, ale po urodzeniu pierwszego dziecka zrezygnowały, ponieważ jedno tak je pochłania. I tak, jest mnóstwo świetnych momentów, ale też mnóstwo łez, zmęczenia i zwątpienia. Wiem, bo jestem z nimi na bieżąco. Dajmy więc ludziom wybór. To że Wam jest absolutnie cudownie z dziećmi, nie znaczy, ze każdy ma tak samo.

Ranna_Panna napisał/a:

Taissa - czy Ty zamknęłaś ten swój rozdział czy tylko postanowiłaś ?

Mój rozdział jest zamknięty, choć jeszcze nie formalnie. Jeśli chodzi o niego – czas dali sobie na początku, ale okazało się, że nic z tego nie wyjdzie. Mieszkają już dłuższy czas oddzielnie i spotykają się wyłącznie przy okazji dzieci.

Ranna_Panna napisał/a:

czy on jest w separacji bo dali sobie z żoną czas np. w małżeńskim kryzysie czy tak już ma być ? tego pewnie i tak nie wiesz. Póki co nie znasz osobiście jego dzieci bo też pewnie z jakiegoś powodu nie chce im Ciebie przedstawić, dzieci są gadatliwe a wygląda że Twój kochanek nie bardzo upublicznia znajomość z Tobą tak że ta Twoja oferta na "ciocię " może się okazać pobożnym życzeniem

amans napisał/a:

Moja nowa partnerka pokochała moje dzieciaki jak własne, więc dziwie się podejściu faceta, który spędza czas albo z Tobą albo z nimi. Może problem tkwi po obu stronach? Ze swojego doświadczenia dopowiem tylko, że znalezienie kobiety, która zaakceptuje taki stan rzeczy graniczyło z cudem. Do najgorszych wspomnień z wcześniejszych prób nie zapomnę Dnia Dziecka, kiedy gdy oznajmiłem, ze dzisiaj jestem z dzieciakami i nie mogę przyjechać dostałem sms-a, z cyklu "z nami koniec, myślałam że będzie inaczej".

Temat dzieci i ich poznania, czy upubliczniania znajomości na razie w ogole się u nas nie pojawia. Sami znamy się krótko, raptem kilka miesięcy, to jest w zasadzie dopiero początek głębszej relacji i nie wyobrażam sobie pojawiać się w życiu dzieci, gdy sami siebie nie znamy na tyle dobrze, ze nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy to na pewno poważna znajomość na dłużej. Nasza relacja dopiero się rozwija. Nie wyobrażam sobie, że odpowiedzialny ojciec przedstawia “ciocię” swoim dzieciom samemu nie wiedząc, na czym tak naprawdę z tą "ciocią" stoi. Inna sprawa, że nawet gdyby chciał mnie przedstawić dzieciom, to bym odmówiła. To działa w obie strony – dzieci mogą się przywiązać do mnie, a ja do nich. Zresztą w dłuższej perspektywie właśnie na to liczę i na pewno będę chciała to dobrze rozegrać, i co ważne  w ODPOWIEDNIM czasie.

Kamilla66 napisał/a:

Decydując się na faceta z dziećmi i stały związek z nim musisz brać pod uwagę to że jednak będziesz odpowiedzialna za te dzieci i będziesz pomagała w ich wychowaniu chyba że dzieci będą mieszkały u biologicznej matki To dobra decyzja aby nie mówić o tym nikomu zwłaszcza że oboje nadal jesteście w formalnych związkach

Dzięki za zrozumienie smile Oczywiście, zdaję sobie z tego sprawę. Chodziło mi o to, że nie chcę wchodzić w buty ich mamy i podejmować dezycji za nią. Uważam, że w pewne sprawy z racji mojej “niższej rangi” wtrącać się po prostu nie powinnam, czy wręcz nie mogę.

Monoceros, nie mogę Cię zacytować, wrzuca bład. Napisałeś: "Brzmi zdrowo, zarówno stawianie dzieci w hierarchii wyżej niż nowej relacji - uwierz mi, mam teraz w pracy przykład matki, która "oszalała" na punkcie nowego partnera, dzieci poszły w odstawkę jak przedmioty... biedne dzieci.  Zdrowo też brzmi twoje podejście, miłość to nie znaczy, że nie mogę bez kogoś oddychać.”

Dzięki za miłe słowa i zrozumienie. Taki “tatuś” byłby u mnie na straconej pozycji.  Mając samej kiepskie doświadczenia jako dziecko bardzo zwracam uwagę to, czy i w jaki sposób mężczyzna  interesuje się swoimi  dziećmi.
A oddychać zawsze trzeba umieć samemu, co nie znaczy, że nie można podzielić się powietrzem  smile

"Pojawiają ci się różne myśli. Potem je odsuwasz, idziesz dalej. Myśli są, no to są. Skoro nie wpędzają cię w depresję ani nic, to w czym problem?"

Chciałam się chyba właśnie upewnić, że w niczym smile

"To już brzmi trochę dziwnie. Wiadomo, że na początku, a może nigdy nie będziesz miała wpływu na krytyczne decyzje, ale relację musisz zbudować, a nie da się tego zrobić, stojąc jedną stopą za drzwiami."

Już w pierwszym poście pisałam, że cieszę się, bo być może kiedyś to będą też “trochę moje dzieci” wink Nie wyobrażam sobie nie zbudować jakiejkolwiek relacji z tymi dziećmi i wiem, że będę starała się zrobić to jak najlepiej.

"Z czego to się bierze? Rozmyślasz, różne myśli przechodzą Ci przez głowę. Może czasem czujesz się zaniedbana, fajnie by było być u kogoś na pierwszym miejscu, fajnie by było mieć swoje dzieci, fajnie by było mieć własnego męża ... No fajnie, i co z tego - taką podjęłaś decyzję, w taki związek weszłaś świadomie, więc trochę sobie pomarzysz, ale chyba stoisz twardo na ziemi i nie żyjesz w fikcji, tylko bierzesz poprawkę na to, co jest możliwe na ten moment. "

Miałam już męża i faktycznie zawsze ja byłam na pierwszym miejscu. smile W moim przypadku "fajnie byłoby mieć swoje dzieci" odpada smile Szczerze mówiąc nie czuję się zaniedbana, bo mój nowy mężczyzna poświęca mi całą uwagę, gdy jest ze mną. Czasem po prostu przez chwilę czuję rozczarowanie, gdy jakiś plan nam nie wyjdzie, ale chyba się do tego zaczynam przyzwyczajać smile Wiem jakie on ma priorytety i zgadzam się z nimi.

aliceglass napisał/a:

Mi się wydaje, że przywyczaiłaś się trochę właśnie do innego modelu związku, takiego że właśnie mąż był zawsze i stąd te myśli. Skoro zdecydowaliście się rozstać, to to jednak było za mało i nie dawało Ci szczęścia. Daj sobie więcej czasu i zobacz, czy jesteś w stanie zaakceptować taki stan rzeczy, kilka miesięcy to malutko. A co do dzieci, nie każdy ma obowiązek je mieć (i urodzić), to nie jest żaden egoizm smile

Myślę, że mnóstwo prawdy i mądrości jest tym co wyżej napisałeś/-aś.  Dzięki. smile

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wymyślony (?) problem

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024