Cześć, co myślicie o tej sytuacji? Mi od kilku dni nie daje ona spokoju. Poznaliśmy się rok temu. Przyznał się, że pali marihuanę. Nie było to dla mnie do zaakceptowania w związku, który zaczął się rodzić. Kiedy zaczęliśmy być razem, chciałam by z tego zrezygnował. Po jakimś czasie przyznał się, że kilka razy mu się zdarzyło zapalić, mimo że wiedział, co na ten temat myślę. Wywiązała się między nami kolejna rozmowa, gdzie mi obiecał, że to koniec. Zaufałam mu i przez długi czas mu ufałam, że nie pali. Wydaje mi się, że faktycznie tak było. Minęło kilka miesięcy i zaczęłam nabierać wątpliwości, podejrzewać go o to, że robi to za moimi plecami. Zapytałam wprost - powiedział, że z tym skończył i od czasu naszej rozmowy nie pali. Ale cóż jego zachowanie w trakcie rozmowy sugerowało mi, że może kłamać. Po 2 dniach postanowiłam wrócić do tematu. Powiedziałam mu, że wiem że mnie okłamuje i się przyznał. Moje zaufanie do niego legło w gruzach. Wiem, że zanim zaczęliśmy się spotykać miał trudny czas i palił nawet codziennie. Stało się to dla niego sposobem na spędzanie czasu. Być może stąd moje nastawienie do palenia. Ale brzydzę się samą myślą, że spotyka się z tymi swoimi kolegami i pali to świństwo. Kłamstwo boli cholernie! Powiedział, że długo wytrzymał bez palenia, jak go o to poprosiłam, ale w pewnym momencie uległ i zapalił. Że było to tylko kilka razy - bo miał ochotę, bo miał zły humor. Uznał, że przesadzam, że jest młody i od czasu do czasu nie chce sobie odmawiać. Tylko, że ja już mu nie wierzę. Nie wiem, czy to faktycznie od czasu do czasu, czy mówiąc kilka razy nie okazało się to kilka razy w tygodniu. Nie chce, że palił. Boję się, że to nas zniszczy, znając moje podejście do tematu. Próbowałam, to przepracował i może faktycznie trochę "wyluzować", ale nie umiem. Boję, że każdy sygnał, że wychodzi z kolegami skończy się na podejrzeniach, przerodzi się to w jakąś frustrację. Na moje pytanie, czemu w chwilach słabości nie przyszedł do mnie nawet nie odpowiedział, że się bał przyznać itp. z jego wypowiedzi wynika, że owszem bał się, ale że go powstrzymam. Chyba już nawet moje prośby nic nie pomogą. Może teraz zacznie palić na legalu, nawet od czasu do czasu, a ja będę udawała, że wszystko ok. Boli mnie, że mimo, że wie jak to na mnie wpływa, chyba nie jest w stanie poświecić tego dla mnie. Kocham go, ale...
Wpisz sobie zamiast marihuana coś innego - hazard, alkohol, heroina.
Czy gdyby to było to, to też dała byś mu szansę? Dalej byś chciała z nim być?
On woli swój nałóg - dla niego niegroźny, dla Ciebie nieakceptowalny.
Podejrzewam że on jest już uzależniony od tego świństwa i niestety nie przestanie ale będzie palił jeszcze więcej Myślę że powinnaś stanowczo powiedzieć mu że absolutnie się na to nie godzisz On z pewnością znowu będzie kłamał i oszukiwał ale czy na pewno z kimś takim chciałabyś zakładać rodzinę mieć dzieci ? Musisz to przemyśleć
No to masz prostu wybór, bo albo dalej będziesz bawiła się w kotka i w myszkę, albo wycofasz się z tego układu. Ja osobiście radzę ci zostawic tego faceta.
Życzę podjęcia rozsądnej decyzji.
5 2019-03-20 21:25:58 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2019-03-20 21:26:24)
A jak dla mnie na razie przesadzasz. Co, gdyby zamiast palić marysię - pił wino? Rozumiem, że miałaś obawy, kiedy robił to codziennie - może to być znak, że facet jest uzależniony. Ale jeśli ograniczył i czasem pali z kolegami, to czym się to różni od wypicia czasem alkoholu w towarzystwie? Moim zdaniem marysia taka zła nie jest. Nie masz też co liczyć, że on nagle rzuci i całkowicie przestanie, bo na razie on nie ma powodów - nie wpływa to destrukcyjnie na jego życie, w związku z tym nie będzie potrzebował "odstawienia" ani terapii, a twoje próby kontrolowania go, zwłaszcza w tak początkującym związku, po prostu go do ciebie zrażą i koniec nastąpi tak czy inaczej
6 2019-03-20 22:17:37 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-03-20 23:24:10)
Marihuana może i nie jest taka zła zwłaszcza jak ktoś nie jest uzależniony od niej . Natomiast kłamanie jest bardzo destruktywne dla związku obojętnie czy chłopak ma problem z uzależnieniem czy nie .Zgadzam się że nie wszyscy palący się uzależniają od marihuany.Konsekwencje palenia te negatywne i zachowania destruktywne nie pojawiają się jednak po pierwszym joincie czy po pierwszym piwie ,winie pojawiają się na ogół jak jest za późno a utrata kontroli jest bezpowrotna.Nie wiem które uzależnienie jest "lepsze" od THC czy alkoholu ?
Codzienne palenie jest prawie nie możliwe w przypadku THC podobnie jak codzienne ćpanie czy picie. To mit że uzależnienie musi być codziennym paleniem, wciąganiem, piciem podtrzymywany ten mit jest ochoczo przez samych uzależnionych.Nie biorę codziennie to nie mam problemu niestety to bzdura.Już samo to że chłopak udaje że ogranicza palenie dla Autorki jest mocno zastanawiające.Chłopak dostał jasny komunikat od Arekli,nie miał przymusu wchodzenia w związek z nią.Arekli akceptujesz palenie lub nie.Nie masz gwarancji tak naprawdę na nic ani na palenie kontrolowane przez chłopaka ani na to czy się uzależni paląc i mając Twoje przyzwolenie czy go nie mając.Nie zmienisz Tego i nie zmienisz Swojego chłopaka .Wzajemny wpływ określacie Wy we dwoje.Jeżeli ma problem i go nie widzi nie masz szans z nim to jest poza Twoim zasięgiem.Wychodzi się z nałogu dla Siebie Samego potem dla bliskiej osoby na początku bywa odwrotnie ale doświadczenia pokazują że jest to nieskuteczne działanie na dłuższą metę bo problemem w uzależnieniach są chore emocje i chore sumienie tak naprawdę.
Mogę oczywiście przesadzać bo u mnie wiele wiele lat temu podobnie to wyglądało jak u tego chłopaka - niewiele brakowało a skończyłoby się bardzo bardzo źle tu nie jestem może obiektywny.Nie jestem taż wyjątkowy mnóstwo jest takich historii jak moja.
Podobnie jest z "prześladowaniem" palaczy przez dziewczyny,matki ,żony to ulubiony motyw ćpunów zaprzeczenia i sprzeczności to racjonalizacje i wypieranie.Takie zachowania jak chłopaka Autorki mają wiele cech dla początkujących narkomanów obawy Autorki nie wyglądają tylko na brak zwykłej tolerancji .Kłamstwa ukrywanie i złamane obietnice to dość poważny sygnał ostrzegawczy nagminny u ludzi uzależnionych.Osoby wolne od nałogu nie maja przeważnie powodów/potrzeby do ukrywania picia palenia ćpania to nie jest tylko problem akceptacji przez dziewczynę i jej poglądów na palenie THC.Narkotyki zbyt często wygrywają z dziewczynami i żonami.Nawet jak oboje palą ćpają - no chyba że wszyscy są wolni w takim związku od nałogu.
Uzależnienia rozwijają się w czasie różnie się odbywa to indywidualna sprawa odporność/podatność/skutki jak jest z chłopakiem Autorki czas pokaże ,tylko czy Autorka musi to sprawdzać na sobie .Można być lub nie byś uzależnionym nie ma formy pośredniej .Uzależnienie ma tylko swoje fazy i dynamikę w czasie.
Czy Autorka przesadza ? Nałogi okradają związek nie da się nawiązać zdrowej relacji będąc aktywnie w uzależnieniu jakimkolwiek.
Arekli raczej ma wątpliwości i to uzasadnione moim zdaniem i wcale nie przesadza.
Sama jestem w podobnej sytuacji. Ale to ja jestem ta od czasu do czasu paląca. Otóż mój ukochany jest całkowicie przeciwny, I go rozumiem, ale pomimo to raz na jakis czas w pracy zdążyło mi się zapalic bucha czy dwa. Nie jestem z siebie zadowolona ale jednak wiem ze juz jest lepiej niż było. Krok po kroku zajęło mi przestac , I jak pisalam wciąż popalam, ale chciałam tylko powiedzieć że myślę iż twój facet pewnie faktycznie kontroluje się przez Ciebie ale musisz pamiętać że szczuciem I inwigilowaniem mu nie pomożesz, wrecz zadziała zasada: na zlosc babci odmroze sobie uszy" . Pamietaj ze jesteśmy tylko ludźmi, I od czasu do czasu robimy głupoty.ale ni e moze byc to powód by nas forsowac I szczuc. Jesli masz takie podejrzenia, moze daj mu trochę odetchnąć, zobacz co zrobi sam. To dorosly facet. Napewno zmienil duzo już, ale wszystko przychodzi krokami.
Wpisz sobie zamiast marihuana coś innego - hazard, alkohol, heroina.
Czy gdyby to było to, to też dała byś mu szansę? Dalej byś chciała z nim być?On woli swój nałóg - dla niego niegroźny, dla Ciebie nieakceptowalny.
To nawet nie musiałby byc nałóg, a po prostu każde inne zachowanie, którego ona nie akceptuje, a on o tym wie. To tylko pokazuje jaki ma stosunek do jej słów. Pewnie wie, że autorka sobie trochę pogada, będzie jej przykro, ale zaraz odpuści i będzie miał spokój.
Marihuana ok, kłamstwo już nie. Moim zdaniem powinien sobie znaleźć dziewczynę, która jest luźniejsze w tym temacie i zaakceptuje jego palenie. Może to uzależnienie, a może to styl życia?