Witam , mam dylemat może ktoś pomoże mi go rozwiać ... Spotykam się z pewną dziewczyną (28L) powyżej roku, ostatnio wyznałem jej uczucie do niej ona mi odwzajemniła, ale mimo to w naszej relacji są wzloty i upadki ...
Często nie umiemy się dogadać na różne tematy (może dlatego że ja oczekuje bardziej zaangażowania w tą relacje...) chociaż spotykamy się dalej... Nie pytajcie czemu ... Ona i ja coś czujemy do Siebie , ale często mamy inne poglądy oraz różnimy się charakterami, ona jest skrytą, nieśmiałą osobą ja bardziej szaloną , pełno mnie wszędzie Itp.. Ja więcej rozmawiam niż ona, ona jest słuchaczem.
Ostatnio się spotkaliśmy 2tyg Temu do dziś (ja często nie miałem czasu, gdy ona chciała i znów w drugą stronę)
Dziś miałem nietypowa sytuacje.. która defakto i mi nie daje spokoju ...
podczas zbliżenia z nią i już w połowie.. (wiadomo czego) nagle wstała i się przytuliła do mnie z łzami w oczach....
kompletnie mnie to zamurowało... moja mina bezcenna... , 1 moja myśl czy coś się stało.. Ona że niby ją zabolało... (nie wyglądało to na to, może było ostrzej , ale byłą długa gra wstępna) zresztą oboje preferujemy lekką ostrzejszą miłość...
Troszkę tego nie rozumiem... bo ta całą sytuacji nie wyglądała aż tak... (kiedyś mnie eX zdradziła...) zachowała sie podobnie...
nagle ja zgasłem ona spytała o czym ja myślę, ja dla niepoznaki o niczym .. ona powiedziała mi wprost że nie ma nikogo innego z nikim się nie spotyka... i bym na pewno takich myśli nie dobierał do głowy...
Nie wiem .. co ja mam myśleć o tym , nawet jeśli ... coś zrobiłem nie tak , czy tak reaguje kobieta ?
Czy może się coś za tym kryć i dobrze myślę czy to urojenia ... naprawdę mam mętlik w głowie...