Witam!
Zapisałem się na tym forum ponieważ nie wiem już co robić. Poznaliśmy się z moją byłą żoną 7 lat temu. Po poltora roku zaszła w ciążę, oboje bardzo się cieszyliśmy i wzięliśmy ślub. Jednak po ślubie cos mi odwaliło i przestałem się starać... dużo czasu bywałem poza domem, mało zajmowałem się córeczką, nie pomagałem w domu... nie wiem dlaczego tak robiłem mimo iż żona rozmawiała ze mną o tym i prosiła żebym coś z tym zrobił. I tak w końcu w październiku zeszłego roku odbył się rozwód. Było to dla mnie jak cios nożem prosto w serce. Nie wiem dlaczgo ale dopiero wtedy zrozumiałem i dotarło do mnie co zrobiłem. Od tego czasu mieszkamy jeszcze razem jednak żona chce się cały czas wyprowadzić. Ja od czasu rozwodu zmieniłem się o 180 stopni. Bawię się z córeczką w każdej wolnej chwili, pomagam jej we wszystkim, a ona mi mówi że widzi moją prZemianę, jednak juz nic do mnie nie czuje i musi sie wyprowadzić. Wiem ze nikogo innego nie ma. Był ostatnio taki okres że zaczela sie do mnie nawet czesto przytulać, sama z siebie ale poza tym zadnej zmiany nie widze. PoradZcie co robic bo wiem ze jest to kobieta mojego zycia i nie moge tak po prostu odpuscic. Ona zreszta na poczatku zwiazku tak samo mowila o mnie. Pomozcie.
Sprawa rozwodowa z pewnością trwała kilka miesiecy, macie małe dziecko, były prawdopodobnie mediacje a Ciebie ruszyło teraz? Zawaliłeś na całej linii..... Jeśli ją kochasz... pokazuj na kazdym kroku że dojrzałeś że się zmieniłeś, zaproponuj odbudowę związku.
Zawiodłeś na całej linii, zniszczyłeś wszystko......i tylko możesz za wieszczem powtarzać.....
Daremne żale - próżny trud,
Bezsilne złorzeczenia!
Przeżytych kształtów żaden cud
Nie wróci do istnienia.
..........
Wy nie cofniecie życia fal!
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal!
Świat pójdzie swoją drogą.
Rozprawa zakonczyla sie na 1 sprawie bo podpisalem ugodowa wersje. Wszystko spisalismy i ustalilismy miedzy soba. Od pazdziernika pokazuje jej na kazdym kroku ze mi zalezy i ona to widzi bo sama o tym mowi ale nic wiecej nie wskuralem poki co.
Zgodziłeś się na rozwód to pozwól jej odejść. Zasługuje na normalny związek a nie na faceta który sobie uświadomił że "kocha".
Nie wiesz, dla czego ona przestała Cie interesować, a teraz nagle zaczęło Ci zależeć. No, ale ona zwyczajnie się odkochała, gdy została sama z tym całym majdanem. Radziła sobie bez Ciebie i uświadomiła sobie, że do niczego już nie jesteś jej potrzebny, i świetnie da sobie radę sama. A potem poszuka sobie kogoś, kto nie będzie z lenistwa i nudów jej olewał.
Możesz próbować odbudować relację z nią, ale jeśli jeszcze raz ją zawiedziesz, to będzie dla Was definitywny koniec.
Zacznij ją zapraszać co jakiś czas na hmm... coś w rodzaju randek, mów do niej, wysil się na jakieś poczucie humoru i żarty w codziennym życiu (nie z niej a do niej, czymś przecież ją na początku zauroczyłeś), zwyczajnie ją podrywaj, bądź błyskotliwy i elokwentny, pomocny i zabiegający o jej względy. Istnieje niewielka szansa, że może uda Ci się odbudować relację z tą kobietą.
Znajdź sobie inną babę, najlepiej ładniejszą od niej. To jedyna metoda wzbudzenia w niej zainteresowania Tobą jako mężczyzną. Teraz robisz z siebie kapcia i choć jest to dla niej wygodne, to w gruncie rzeczy niemęskie i w jej podświadomości ruinuje Twój obraz jako samca.
..Jednak po ślubie coś mi odwaliło i przestałem się starać... dużo czasu bywałem poza domem, mało zajmowałem się córeczką, nie pomagałem w domu... ...
rowiń ten wątek szczególnie "dużo czasu bywałem poza domem"
Wychodziłem do kumpli, spotyałem sie ze znajomymi, ale nigdy jej nie zdradzilem wiem ze ona tez nawet do teraz z nikim innym sie nie spotykala.
Wychodziłem do kumpli, spotyałem sie ze znajomymi, ale nigdy jej nie zdradzilem ...
gdzie w tym wina ?
11 2019-03-08 13:44:49 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-08 13:46:29)
maciej551 napisał/a:Wychodziłem do kumpli, spotyałem sie ze znajomymi, ale nigdy jej nie zdradzilem ...
gdzie w tym wina ?
W tym, że żona zostawała sama z małym dzieckiem i innymi obowiązkami, a może też by chciała gdzieś wychodzić. Przecież wyraźnie napisał.
dużo czasu bywałem poza domem, mało zajmowałem się córeczką, nie pomagałem w domu... nie wiem dlaczego tak robiłem mimo iż żona rozmawiała ze mną o tym i prosiła żebym coś z tym zrobił.
Facet nie musi bić, pić i szlejać się po dziwkach, żeby kobieta przestała go kochać.
Wystarczy, że sie na nim zawiodła. No tutaj w trudnym momencie nie miała wsparcia od męża. On po prostu zostawił ją z całym majdanem do ogarnięcia i poszedł na łatwiznę - ulotnił sie z problemów i zostawił ją z nimi samą.
A to są głupie codzienne problemy - niemowlak ryczy, ma kolkę, a tu trzeba obiad ugotować, zakupy zrobić i bujać na rekach godzinami cierpiące z bólu dziecko. A gdzie jest w tym czasie facet? A no z kumplami w barze. To jest tylko jeden przykład, a codziennie ich sie przy niemowlaku namnoży.
Raz, drugi, piaty, kolejny tydzień...
Kobieta poczuła sie niechciana, niekochana i olewana.
Autor nie pisał, ile razy z nim chciała porozmawiać i ile razy ją zbył. Ile razy wolał wyjść z domu. Ile nocy ona przepłakała.
Na koniec doszła do wniosku, że jest jej to wszystko niepotrzebne i zażądała rozwodu.
Teraz jest wolna i może sobie szukać kogoś, kto jej nie zostawi, nie oleje w trudnej chwili i będzie z nia tworzył związek.
Autor ze związku się wymiksował na jakiś czas na własne żądanie.
13 2019-03-08 14:25:13 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-03-08 15:04:12)
bullet napisał/a:maciej551 napisał/a:Wychodziłem do kumpli, spotyałem sie ze znajomymi, ale nigdy jej nie zdradzilem ...
gdzie w tym wina ?
W tym, że żona zostawała sama z małym dzieckiem i innymi obowiązkami, a może też by chciała gdzieś wychodzić. Przecież wyraźnie napisał.
wiem przeczytałem ale moje pytanie miało inny cel
Czy on sam doszedł do tego wniosku ?
widzę gościa, który się samo biczuje, tak trochę irracjonalne, bierze na klatę winy świata.
Moje wrażenie może być niewłaściwe, nie twierdzę, ze tak nie jest jak napisałaś
ale .... jeśli zona chce odejść od męża z powodów rożnych może i chcieć wzbudzić winę, własnie takie może mieć argumenty ?
[wiem przeczytałem ale moje pytanie miało inny cel
Czy on sam doszedł do tego wniosku ?widzę gościa, który się samo biczuje, tak trochę irracjonalne, bierze na klatę winy świata.
Moje wrażenie może być niewłaściwe, nie twierdzę, ze tak nie jest jak napisałaś
ale .... jeśli zona chce odejść od męża z powodów rożnych może i chcieć wzbudzić winę, własnie takie może mieć argumenty ?
W tym przypadku ona już odeszła. Mieszkają tylko razem. Jak brat z siostrą. Kwestia czasu, gdy ona się wyprowadzi.
Argument dla sądu? Wystarczy rozpad pożycia małżeńskiego.
Argument dla autora wątku? A jest teraz potrzebny? Ona pakuje się i wyprowadza. Z niczego nie musi się już tłumaczyć.
Podobnie może postąpić autor wątku.